W tej całej sytuacji światłem okazał się być Toko, który korzystając z okazji, uwięził przeciwnika białowłosej. Ta za to mogła się po chwili odwdzięczyć, kiedy strumień ognia pędził w ich stronę. Co prawda woda, która wypłynęła z jej ust, nie była w stanie całkowicie zniwelować katonu, ale za to udało się zrobić tak, by nie zagrażał ani jej, ani Toko, który skrył się za nią. Mają drogę otwartą, nie mogła nie skorzystać z okazji, by ponownie uderzyć w swojego przeciwnika i wysłać w jego stronę sporą ilość wiązek. Nie było możliwości, by żadna z nich nie trafiła. I nie zawiodła się. Ten chuj aż zwijał się z bólu, nie mogąc się obronić. Teraz tylko go dobić, to jedyne czego chciała.
Toko, chociaż zdążył uciec przed ogniem, to nie bez szkody. Oberwał jego prawy bok i ramię, na co syknął nieprzyjemnie i skrzywił się w bólu. Poza tym, nie mógł wykonać swojego planu w całości, bo ogień zasłonił mu widok na tyle, że nie wiedział, gdzie wyrzucić kunai z notką oślepiającą. A wielka szkoda, bo to mogłoby dużo pomóc. Ku jego zaskoczeniu, wachlarzowi postanowił zejść na ziemię. Nie trudno było zauważyć jak dyszał, więc możliwe, że i on miał już ostatki sił. To napawało jakąś nadzieją. Krótką, bo w ich stronę został wymierzony atak. Facet trzymał kunai, owiany jakąś dziwną chakra, a do tego miał dwa shurikeny, które po chwili wyrzucił w ich stronę. Niby nic specjalnego, ale... to nie był zwykły rzut. Ich ruch był nieregularny, więc trudno było przewidzieć, kiedy dokładnie, i z której strony nastąpi atak. Jedyna myśl, jaka mu teraz przyszła, to schowanie się. Natychmiastowo zapadł się pod ziemię. Zamierzał to zrobić szybko, korzystając z obecności wachlarzowca na lądzie. Jak chciał to rozegrać? Musiał myśleć szybko, skoro jego ruchy były nieco utrudnione. To też zapadając się pod ziemię, chciał szybko pojawić się za mężczyzną i bez precedensu wbić mu kunai w tętnice szyjną. Jednakże, co z białowłosą? W końcu i w nią wymierzony został atak, który mógł nadejść z każdej strony. Mimo, że był to jedynie jeden shuriken, to przy swojej jeszcze nieco opóźnionej reakcji mogłaby nie zdążyć go odbić w porę. Mało złego, gdyby ją to drasnęło czy wbiło się w miejsce, które nie będzie jej zbyt obciążać. Problemem jednak było to, że i tak nie odzyskała pełnej sprawności, więc musiała się obronić techniką, która osłoni ją z każdej strony. I miała taką jedną, więc musiała spróbować jak najszybciej wstać, by wytworzyć wokół siebie wodny wir. Musiał odbić tę broń, a przynajmniej tak się Nikusui wydawało. A kto wie, może jeszcze bardziej pokrzyżuje plany wachlarzowemu, bo jednak nie wiedziała, co planuje Toko. Oczywiście używa tej techniki, gdyby młody Senju nie zdążył przed uderzeniem w nią pozbyć się zagrożenia.