Tengokumine 天国峰

Głębokie odnogi są nazwą odpowiadającą górskim szczytom, których groty nieprzerwanie biegną w dół mieszając się z kolejnymi korytarzami tworząc w ten sposób sieć niezbadanych odnóg. Miejsce to często jest wykorzystywane przez wszelakiej maści ludzi jako kryjówki, gdyż niemal z całą pewnością stwierdzić można, że znalezienie osoby w takim miejscu jest niezwykle trudne. Z drugiej jednak strony, zapuszczając się w takie głębie nigdy nie wiadomo co można napotkać a i o zgubienie się nie jest wcale trudno.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Natsume Yuki »

Zaszarżowanie Shunshinem w ofensywie? Odważnie. Nie mówiąc już o tym, że było to idealne ustawienie, by Garouga ścięła również Reikę XD
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

Dzięki Shunshin bo Jutsu, Reika błyskawicznie pokonała dystans prawie trzydziestu metrów, licząc na to, że oddali się od kuli, zanim ta spadnie jej na głowę. Poza tym, miała nadzieję, że Hayato na pewno nie pokieruje swojej techniki na nią, gdy on i ten drugi będą w pobliżu. Myliła się. Nie dość, że po przeskoczeniu tak dużego dystansu, nadal miała ognistą kulę nad głową, to jeszcze mężczyźni nic sobie z tego nie robili, że ich też może dosięgnąć zasięg rażenia. Ale zaraz! Oni nawet nie patrzyli w górę, jakby niczego nie czuli i jakim cudem po zmianie pozycji nadal kula leciała prosto na nią? Nim zdołała pojąć, że może to być kolejne Genjutsu, ognista iluzja spadła na nią z impetem, obejmując falą ognia. Okolicę przeszył krzyk strachu i bólu kunoichi, która w tym momencie czuła jak płonie, trawiona ogniem. Skoro ma teraz zginąć, to chociaż pociągnie kogoś za sobą. Wyścignęła drżącą dłoń w kierunku Hayato i posłała mu Dotonowe kolce, które w mgnieniu oka wyskoczyły mu spod stóp. Yamanaka próbował uskoczyć, jednak nie był na tyle szybki, żeby uniknąć jej ataku. Śmiercionośne kolce przebiły mu nogę i klatkę piersiową, tym samym unieruchamiając i skazując na powolną śmierć w męczarniach, na którą zdecydowanie zasługiwał. Z tą chwilą trawiący Reikę ogień nieoczekiwanie znikł, tak jak palący ciało ból. Genjutsu! Zdezorientowana, dysząca ciężko kunoichi nie zdążyła się nawet ogarnąć, kiedy doskoczył do niej ten drugi z przeciwników, uderzając ją pięścią prosto w twarz. Jęknęła i zacisnęła mocniej dłoń na trójkunaiu, którym już zamierzała dźgnąć go prosto w szyję, kiedy facet złapał ją za ubranie i z wściekłością odrzucił w bok. Reika zaryła plecami w ośnieżony stok góry, zaś potrójne ostrze wypadło jej z ręki, znikając gdzieś w śniegu. Z jej ust ponownie wyrwał się jęk z powodu poobijanego ciała, jednak to było jej najmniejsze zmartwienie w tym momencie. Dostrzegła mknące w jej kierunku ogromne wiertło i nim zdołała chociaż się odturlać na bok, żeby oddalić się z pola rażenia ataku, przeznaczonego przecież dla ich wroga, poczuła jak technika muska ją o włos, boleśnie tnąc klatkę piersiową i ramiona. Dostała chyba też w udo, jednak w obecnej chwili nie była w stanie tego dokładnie stwierdzić. W pierwszej chwili zabrakło jej tchu, zaś po tym poczuła przejmującą falę bólu, która wydarła jej z gardła krzyk. Przód ubrania miała praktycznie w strzępach, które odsłoniły stanik i poranioną skórę, powoli zalewającą się ciepłą krwią. Ogarnęło ją przejmujące zimno i nie była nawet w stanie się podnieść. Pozostało jej już tylko liczyć na to, że pozostali będą ją osłaniać i dokończą robotę. Przynajmniej udało jej się dorwać zdrajcę...
Uniosła drżące dłonie, jedną nad klatkę piersiową, drugą nad udo, kierując się bólem i ciepłem płynącej krwi, po czym rozpoczęła proces leczenia za pomocą jednej ze swoim technik. Błysnęła zielona chakra, powoli zasklepiająca poważne rany kunoichi, które zmuszały ją do płytkiego oddechu i walki o utrzymanie przytomności. Starała się też w międzyczasie ogarnąć sytuację w jej pobliżu. Hayato nadal wisiał sobie na kolcach, ku jej mściwej satysfakcji, zaś po tamtym drugim nie było śladu. Wyglądało na to, że zostały z niego tylko krwawe strzępy, co było dość przerażającym widokiem, zwłaszcza ze świadomością, że mogła skończyć dokładnie tak samo, jak on. Oby tylko pozostali byli cali i zdrowi. Nie spisała się za bardzo w tej walce...
Zimno. Cholerna zima. Co prawda miała zapasowe ubrania, ale nie były już tak ciepłe jak te, które właśnie straciła, do tego były w jej plecaku, w zagazowanej jaskini. Spokojnie, wszystko po kolei. Najpierw musi postawić się na nogi. Potem dostaną się do swoich rzeczy i znajdą nową kryjówkę, żeby odpocząć i zregenerować się przed wparowaniem do siedziby kultu. W sumie to sama może nawet wykopać niewielką jaskinię, a przynajmniej taką miała nadzieję. Tylko czy z resztą ekipy wszystko w porządku? Gdzie Yoichi?
  Ukryty tekst
0 x
Yoichi

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Yoichi »

Yoichiemu dało zarzucić się wiele rzeczy, lecz Akira był inny, o ironio - podchodził do każdego tematu z rozsądkiem i wiedział kiedy należy ryzykować. Człowiek i zwierzę, lecz to rudzielec wydawał się częściej kierować instynktem, a czworonóg umysłem. Dopełniali się, lecz brakowało im hamulców w swoim zacięciu do walki - od tego właśnie była Ayu. Ostateczny głos rozsądku i wsparcie. Tym razem Ninkeny musiały walczyć same i z pewnością pokazały, że nawet bez Inuzuki u boku potrafią zdziałać niesamowicie wiele. Całe zasługi oczywiście w tym momencie należały do Akiry, który najpierw uwolnił Yoichiego, później siebie, a na końcu dokonał przemiany w Sotoro. Pierwszy raz skorzystali z tego podczas walki i efekt był spodziewany - zupełna anihilacja przeciwników. Dotonowiec nie miał najmniejszych szans ani na unik, ani na obronę. Mógłby wymyślić jakąś kamienną zaporę, lecz widać było, że brakuje już mu chakry. Nawet jakby starał się ochronić, to szanse, że zatrzymałoby to ogromne, żywe wiertło, były znikome, a nawet zerowe. Nie było to możliwe przy jego poziomie zdolności. Zagadką był kultysta, który z pewnością prezentował się lepiej jako shinobi, a przynajmniej robił takie wrażenie. Zdołał nawet uderzyć Reikę i spróbować ją zabrać do grobu wraz ze sobą, lecz nie osiągnął swojego celu - całe szczęście. Ciężko było stwierdzić Akirze i Ayu na ile trafili Reikę, ale byli zupełnie przekonani, że rozszarpali kultystę. Rozdarte ciało, a raczej zwłoki, które były w strzępach, to raczej konkretny dowód.
Rudowłosy poczuł jak nagle może znów poruszać ciałem, a później ujrzał, jak jego towarzyszka zostaje rzucona wprost pod ogromny wir. Natychmiast poczuł jej krew. Jego ręce opadły luźno, lecz tylko na chwilę. Furia jaka w nim narastała przez cały ten czas właśnie miała zostać uwolniona. Wciąż "wyciekała" z niego chakra co wyglądało, jakby pokrywał go błękitny płomień. Zdjął kosę z pleców, zacisnął pięści i zęby, a następnie ruszył wściekły na pierwszego lepszego oponenta. Pobiegł najpierw na czterech, zbliżał się błyskawicznie, wyglądał jakby rzeczywiści opętała go jakaś bestia. Przed samym fanatykiem podniósł się i chwycił Zetsumei oburącz, aby wykonać potężny, horyzontalny atak. Dwie połówki truchła runęły na ziemię, a Yoichi natychmiast odwrócił się w stronę kolejnego celu, obracając kosą nad głową. Kierowała nim czysta agresja - najpotężniejsza moc napędowa, jaką znał. Złość, gniew, odwieczna vendetta. Uwolnił w sobie to, co zawsze skrywał za charakterem wesołego podrywacza. Nie było to osobną częścią, ani nawet maską - te dwa elementy przenikały się, chociaż jeden z nich tłumił. Aż do pewnego momentu, w którym nie wytrzymał. To był ten moment. Wydłużone kły, wydłużone paznokcie do rozmiaru szponów, furia wypisana na twarzy i w ruchach oraz to pełne nienawiści spojrzenie. Rzucił się na kolejnego przeciwnika. Wbił mu kosę w brzuch tak, że drzewiec był skierowany do góry, następnie odwrócił się, chociaż wciąż trzymał Zetsumei utkwioną w ciele, a następnie korzystając z całej siły, rzucił kultystą przed siebie, jednocześnie niemal przepoławiając go samym pociągnięciem. Na każdego miał inny sposób, który pozwalał mu usuwać z siebie furię. Przynajmniej tak myślał. Wszystkich wyeliminował pojedynczo. Doskakiwał od jednego, do drugiego. Wszędzie leżały ich ciała - jedne mniej zmasakrowane, jedne bardziej, aż w końcu zakończył swoje dzieło. Stał pośrodku pola śmierci. Zwłoki otaczał szkarłatny śnieg. Biały puch posiadał również ślady krwi od samych wymachów kosą, gdyż każdy kolejny rozrzucał posokę. Zapach tej życiodajnej cieczy był przytłaczający. Yoichi był niemalże cały nią pokryty - jego włosy były nią sklejone, a twarz zupełnie oblana. Białe elementy na kurtce i spodniach już dawno zmieniły kolor. Opuszczona, czarna kosa ociekała krwią. Ta nie skapywała z niej, a ściekała. To co tutaj się wydarzyło było prawdziwym Festiwalem Śmierci.
Rudowłosy stał w miejscu i patrzył gdzieś przed siebie. Ciężko dyszał, a może nawet z każdym pełnym oddechem lekko warczał. Oczywiście nie było to zamierzone - był zwyczajnie zmęczony i nadal wypełniał go gniew. Ten sam gniew, który miał uchodzić z niego stopniowo z każdym kultystą, którego zamordował, a jednak nie uszedł. Nic się nie zmieniło, chociaż czuł pewną niezdrową, obrzydliwą satysfakcję, że dopadł wszystkich tych, których chciał. Chyba dopadł. Uniósł błyskawicznie głowę do góry i mocno kilkukrotnie pociągnął nosem, aby wykryć możliwych uciekinierów. Nic nie wyczuł oprócz krwi. Nagle jego szmaragdowe oko ujrzało, że jeden z leżących fanatyków poruszył się. Doskoczył do niego błyskawicznie i wbił kosę prosto w klatkę piersiową, przyszpilając go do ziemi. Zetsumei utkwiła w podłożu, a Yoichi uśmiechnął się, obnażając swoje śnieżnobiałe kły, które zdawały się błyszczeć przy pokrytej szkarłatem twarzy. Jak szybko uśmiech pojawił się, tak szybko znikł, zamieniając się w minę wyrażającą gniew. Złapał za opaskę, która zakrywała jego złotą tęczówkę i mocnym pociągnięciem zerwał ją z siebie. Drugie oko początkowo było oślepione, lecz szybko przyzwyczaiło się do światła. W tym momencie rudowłosy czuł się jak potwór. Wcisnął opaskę w kieszeń i uniósł łeb do góry, wydając z siebie niepohamowany, charczący krzyk furii. Gniew z powodu zdrady, gniew z powodu braku natychmiastowej możliwości do działania, gniew z powodu zranienia Akiry, gniew z powodu śmierci Reiki, gniew z powodu Festiwalu Śmierci, gniew z powodu własnego zachowania, gniew z powodu zadowolenia jakie czuł po wymordowaniu fanatyków i gniew, który narastał w nim z wielu innych powodów zanim zdążył wybrać się na wyprawę.
Sotoro zatrzymał się kawałek dalej - mimo trafienia ciągnął dalej ze sobą zwłoki kultysty, aż wreszcie przestał się kręcić. Niewiele z nich zostało. Bestia stanęła na czterech łapach, a dwa łby od razu spojrzały na pole bitwy, aby ogarnąć to, co się wydarzyło. Wtedy to do Akiry i Ayu dotarł fakt, że trafili również Reikę. Zapach jej krwi był niesamowicie wyraźny. Hayato zaś przebity kolcami ledwo dyszał. Co z Yoichim? Ten wtedy jeszcze mordował, a raczej kończył mordować resztę, która nawet nie stawiała znacznego oporu. Śmierć była dla nich nieunikniona. W tamtym momencie to Yoichi był ich Bogiem Śmierci, który za pomocą kosy ją zsyłał. Dwugłowy wilk ostrożnie podszedł do niebieskowłosej, aby ujrzeć, że ta nie jest martwa. Dla pewności bestia rozglądnęła się czy nic nie zagraża dziewczynie, chociaż w tym momencie jedynym niepewnym elementem był sam rudzielec, którego zaślepiła złość. Na jego krzyk Ayu zareagowała potężnym warknięciem, które dało się odczuć w ciele. Ziemia jakby zawibrowała, a rudowłosy spojrzał w stronę Sotoro. I wtedy ujrzał zielony błysk chakry.
Wyrwał kosę z ciała i natychmiast założył ją na plecy. Na czterech podbiegł najszybciej jak potrafił pod samą Reikę i ujrzał, że ta nadal żyje. Rozchylił usta, lecz najbardziej szeroko miał otwarte oczy. Nie wiedział co zrobić, gdyż jej rany wyglądały fatalnie, a on się na tym nie znał. Upadł obok niej na kolana, a w jego głowie była pustka. Co zrobić? Co mam robić?! Zaczął natychmiast przeszukiwać swoją sakwę - z prawej wyciągnął tak szybko, jak mógł malutką pigułkę, którą wcisnął do ust Reice.
- Nic nie mów, rozgryź pigułkę. Tracisz sporo krwi. - wysapał, gdyż wciąż był naprawdę zmęczony swoją rzezią. Wziął szybko trochę śniegu w ręce i umył w nim dłonie, a także przetarł nim twarz, by nie była aż tak pokryta krwią. Musiał otrzeźwieć, a zimno było całkiem korzystne. Nie wiedział co robić w dalszym ciągu. Nie znał się na medycynie, ani na zajmowaniu się tak potężnymi ranami. Jedyne co wpadło mu do głowy, to próba zatamowania krwi. Przynajmniej do pewnego momentu. Leczyła się sama i była w tym naprawdę dobra, więc musiał zrobić wszystko, aby ją wesprzeć. Nie potrafił jej pomóc, a o instrukcje też nie mógł zapytać. Wyciągnął z sakwy trochę bandaża i ostrożnie przycisnął go do rany, by nie powiększyć jej, a jedynie tamować krwotok. Wybrał ranę, którą nie leczyła Reika, a wymagała tego.
- Akira, jak się czujesz? - zapytał podczas zajmowania się ranną na tyle, na ile potrafił. Nie oderwał jednak wzroku od dziewczyny. Doskonale wiedział, że psisko jest naprawdę wytrzymałe i że aktualnie posiada jeden organizm z zupełnie zdrową Ayu, więc wytrzyma dłużej niż samemu.
- Boli, ale jest znośnie. Na razie się trzymam. Nie winisz nas? - warknęła jedna z głów ogromnego wilka, a Yoichi w odpowiedzi pokiwał tylko głową na boki. Nie winił ich za to, że zranili niebieskowłosą. Celem nie była ona, a dotonowiec i kultysta. Celowali odpowiednio, aby jej nie trafić, lecz przeciwnik postanowił spróbować zabrać ją ze sobą. Kto by pomyślał, że zamiast logicznego skupienia się na uniku on postanowi najpierw spróbować zabić Reikę. Oddał swoje życie dla tej próby. Tego nie dało się przewidzieć.
- Akira, Ayu, otwórzcie jaskinię. Są w niej nasze rzeczy. Ognisko również powinno płonąć. Wewnątrz jest usypiający gaz, więc trzeba przeczekać. - po tych słowach Sotoro natychmiast ruszył, aby łapą, szponami lub uderzeniem rozwalić doton, który blokował wejście do groty. Musiało się tam przewietrzyć, aby nie było niebezpiecznie. Walka została zakończona, ale jakim kosztem? Ciężko przewidzieć czy gdyby się poddali wtedy, to czy mieliby okazję na lepszy atak. Raczej szanse na to były niskie, gdyż w centrum tego wszystkiego musiało być kultystów znacznie więcej i dodatkowo zostaliby rozdzieleni. To był raczej najodpowiedniejszy moment na ofensywę i defensywę jednocześnie. Tak być musiało.
Poopisywałem sobie troszkę, aby dodać wyrazu Yoichiemu.
1. Shikyaku wyłączone
2. Sotoro dalej trwa - trwa ile może, bo w tym stanie Akira lepiej się trzyma.

Staty podawałem wcześniej, a teraz nie ma zagrożenia widocznego, więc nie wklejam
Sotoro ma 165 siły jak coś. 125 Akiry + 50% z 80 Ayu.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

Proces leczenia zapewne trochę potrwa z powodu tak poważnych ran, jednak na obecną chwilę chyba nic jej już nie zagrażało i mogła spokojnie się na tym skupić. Lecznicza chakra wpływała w jej pocięte ciało, powoli zasklepiając kolejne warstwy ciała i w pierwszej kolejności tamując krwotoki większych naczyń, jeśli zostały uszkodzone. Jeśli ten kryzys zostanie zażegnany, to wtedy będzie można już szybciej dokończyć leczenie i całkowicie zasklepić rany. Nie widziała, jak to wszystko wygląda, bo nawet uniesienie głowy i nadwyrężanie mięśni w tym wypadku sprawiało jej ból, ale domyślała się, że właśnie wzbogaciła się o całkiem sporą kolekcję blizn i to jeszcze w takim miejscu. Szkoda tylko, że przyczyniły się do tego Ninkeny, ale na to nic nie można było poradzić. Nikt przecież nie przypuszczał, że przeciwnik będzie chciał ją wrzucić prosto pod atak, przeznaczony dla niego. To był po prostu nieszczęśliwy wypadek i Reika nie miała o to żalu, za to dziękowała losowi, że nadal żyje i ma szansę się jeszcze uratować. Dobrze, że została medykiem.
Widząc, jak podchodzi do niej ogromny, dwugłowy wilk, kunoichi otworzyła szeroko oczy ze zdumienia, nie przerywając jednak procesu leczenia. A więc to było to pędzące wiertło! Wyglądało to tak, jakby psy połączyły się ze sobą w jeden, ogromny organizm i musiała przyznać, że był to niesamowity i zarazem przerażający widok. O tym Yoichi jej nie powiedział! Uśmiechnęła się lekko do dwugłowego wilczyska, nadal koncentrując zieloną chakrę i przelewając ją do ran.
- Wyliżę się... - Powiedziała, żeby dodać im otuchy.
Wilczysko zostało na straży, pilnując jej i rozglądając się, czy nic jej więcej nie zagraża, ale wyglądało na to, że to koniec. Tylko gdzie jest Yoichi? Okolicę rozdarł krzyk prawdziwej furii, na co Reika zmarszczyła brwi, a jedna z wilczych głów warknęła, aż zadudniło. Już po chwili zjawił się Inuzuka, uwalony krwią przeciwników, ale wyglądający na całego i zdrowego, choć może na zmęczonego. Jego przerażenie na twarzy, gdy upadł przy niej na kolana powiedziało Reice, że rany są fatalne, ale nie poddawała się, tylko dalej podtrzymywała proces leczenia. Przyjęła też pigułkę, rozgryzając ją szybko i uśmiechnęła się pokrzepiająco do Yoichiego.
- Będzie dobrze... - Zapewniła cicho. - Potrzebuję tylko czasu...
Kiedy chłopak zaczął obmywać się z krwi za pomocą śniegu, Reika utwierdziła się w przekonaniu, że nic mu nie dolega i wyraźnie jej ulżyło. Czyli tylko ona poniosła straty? Jednak nie. Słysząc, jak Yoichi pyta Akirę o samopoczucie, włączyła jej się lampka ostrzegawcza. A więc Ninken był ranny, tylko jak poważnie? Musiała się pospieszyć i zająć się jego obrażeniami. Akira był wielkim i silnym psiskiem, więc Yoichi nie pytałby się, gdyby to nie było coś poważnego. W razie potrzeby, zawsze była gotowa przerwać własne leczenie, żeby pomóc Akirze.
- Niech się nie nadwyręża... - Odezwała się. - Zaraz się nim zajmę...
Uśmiechnęła się lekko, gdy Yoichi również pomyślał o odzyskaniu rzeczy. Najważniejsze były ich plecaki, bo tego dorsza, którego miała zamiar usmażyć dla wszystkich, w tym momencie nie zamierzała nawet kijem tknąć. Kto wie, czy nie był zatruty, skoro Hayato chciał ich wydać w ręce kultu. Na szczęście nim też już nie musieli się przejmować. Spojrzała w kierunku Yamanaki, którego jeszcze do niedawna uważała za towarzysza podróży, a który teraz wisiał bezradnie na jej kolcach i czekał, aż całkowicie ujdzie z niego życie.
- Nie dobijaj go... - Poprosiła Yoichiego. - Niech umiera w mękach...
Chociaż może zanim wyzionie ducha, to powie jeszcze coś ciekawego, na przykład, gdzie jest wejście do siedziby. Co prawda Ninkeny i Yoichi znaleźliby wejście i bez jego pomocy, kierując się zapachem krwi, ale zawsze to było jakieś ułatwienie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Natsume Yuki »

Reika, rany są dość poważne, więc uleczenie siebie zajęłoby ci 3 tury. Odejmij sobie chakrę za tyle. I tak jeszcze nie odzyskasz pełni sprawności, do tego będzie potrzebna wizyta w lecznicy.
0 x
Yoichi

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Yoichi »

Niebieskowłosa była naprawdę niesamowita. Jej stan był... ciężki, ale dzięki Iryojutsu dało się go ustabilizować, lecz nawet z takimi ranami martwiła się o Yoichiego, a także o Akirę. Leżała na śniegu i wykrwawiała się, walcząc z bólem, chłodem, własnymi pokładami chakry i czasem, jednak i tak pomyślała o swoich bliskich towarzyszach. Rudzielec nie wymagał od niej niczego w tym momencie. Cała walka mogła pójść lepiej, a nawet znacznie lepiej i częściowo to on był przyczyną niepowodzenia. Gdyby nie dał się złapać na start w to odrętwienie, to poradziliby sobie lepiej, a tak to i Akira był ranny, i Reika. A ona mimo wszystko martwiła się o ninkena. Sporo to znaczyło dla Yoichiego, bo często spotykał się z takim podejściem kobiet, że ceniły jego, a psy ich nie obchodziły. Tym razem było inaczej.
Nie odpowiedział jej nic. Na koniec pokiwał tylko głową, że rozumie i zgadza się. Miał już pomysły jak obrzydzić zupełnie ostatnie sekundy życia Hayato, a śmiech zdrajcy sprawił, iż rudzielec zacisnął mocniej zęby. Miał teraz większy problem niż słowa umierającego śmiecia. Nie spojrzał nawet na niego, nie dał mu tej satysfakcji skupienia uwagi na siebie. Żałosnym było jego zachowanie, gdy najpierw zapewnił, że nie boi się cierpienia, a później mimo wszystko zabił się. Może przeczytał myśli Inuzuki i dostrzegł w nich powolne miażdżenie za pomocą wielkiego, dwugłowego wilka? Nieprzyjemna śmierć. Jego słowa Yoichi praktycznie olał. Hayato został pokonany, a kultysta będący zapewne liderem całego tego kultu leżał poszatkowany. Zwyciężyli z zapewne najsilniejszym, więc reszta nie powinna być problemem. Zwykli ludzie na widok Sotoro postradali zmysły i pozwalali się zarżnąć, a shinobi w walce nie mieli szans. Teraz ruch należał do rudowłosego i jego towarzyszy, więc to oni rozdawali karty w następnym pojedynku. Tym razem nie popełnią tego samego błędu. Lider kultystów musiał być osobą charyzmatyczną i dla nich ważną, więc Yoichi wpadł na pomysł zabrania jego głowy, by wywołać zrezygnowanie lub gniew u reszty fanatyków. Obie opcje były Inuzuce na rękę. Co do przeklętej kosy i zamkniętego wejścia - rudzielec nie znał takich drzwi, których nie dałoby się zniszczyć. Szczególnie Garougą. Nawet jeżeli nie zabiorą kosy, to oczyszczą całe miejsce z fanatyków, a później wystarczy zgłosić to rodowi Yamanaka i problem rozwiązany. Właśnie, sprawa z tym rodem może być problematyczna, ale Yoichi już wiedział co zrobi, gdy rozwiąże problem Festiwalu Śmierci.
Sotoro otworzył wejście i spokojnie czekał przed jaskinią na wywietrzenie. Gdyby Reika skończyła swoje leczenie, to rudowłosy ostrożnie zaniósłby ją do środka i bezpiecznie ułożył. Regeneracja trwałaby trochę, więc do tego czasu usypiający gaz powinien już zostać wywietrzony. Dwugłowy wilk siedziałby przed wejściem i za pomocą swoich uszu, oczu i węchu sprawdzałby czy nikt się nie zbliża. A punkt widokowy miał całkiem niezły, gdyż rozmiary bestii nie należały do najmniejszych. Swoją drogą - bestialskim zachowaniem byłoby pożeranie ciał ludzi, ale dla tak ogromnego stworzenia, to całkiem groźna broń. Inna sprawa, że co innego zaatakować i zjeść, a co innego zjeść już truchło. Nie do końca wiedział jak myślą o tym ninkeny, gdyż nigdy tego tematu nie poruszał z Akirą. Dla nich to obcy gatunek, ale umysł mógł i tak blokować.
Na koniec Yoichi postanowił przeszukać dokładnie plecak Hayato, ale był ostrożny, aby nie wpaść w jakąś pułapkę lub aktywować notki. Cholera wie co wymyślił ten zdrajca. Szukał wszystkiego co użyteczne do przeżycia. Przy okazji zebrał też swoje wyrzucone shurikeny, które pomknęły idealnie na wprost niesione techniką fuuton. Odnalezienie ich nie było trudne, a lepiej nie tracić ekwipunku, który może się przydać w obliczu przyszłych starć. O ile tylko Reika jest w stanie, bo zawsze mogli zawrócić. W razie gdyby ognisko nie było rozpalone, to skorzystałby albo z pochodni, albo z krzesiwa, które wykorzystał Hayato do rozpalenia pochodni. Jego węch będzie osłabiony przez dym, ale dla Sotoro to nie problem - jego nos jest na zewnątrz i znacznie wyżej. Później Inuzuka zdjąłby z siebie kurtkę, aby ją wyczyścić z krwi. Siebie też by umył śniegiem oraz swoją kosę. Koszulka była czysta, ale spodnie niestety poplamione krwią. Trudno. Aby kurtka wyschła szybciej ułożyłby ją obok ogniska. Reszta zależy od możliwości oraz niebieskowłosej.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

Dzięki postępującemu leczeniu, Reika mogła coraz swobodniej oddychać, co było dobrym znakiem, że mimo tak poważnych obrażeń, udało jej się opanować sytuację. Szkoda jednak, że nie miała żadnej silniejszej techniki, która oszczędziłaby jej trochę czasu i bólu. Będzie musiała nad tym popracować. Yoichi nie odstępował jej na krok, pomagając jak tylko był w stanie, za co Reika była mu bardzo wdzięczna. Wyglądało na to, że za nic na świecie nie da jej tu umrzeć.
Zmarszczyła brwi, gdy Hayato zareagował na jej słowa śmiechem, ale nie była jeszcze w stanie podnieść głowy, żeby na niego spojrzeć, dlatego też uważnie wsłuchała się w jego słowa, które sprawiły, że skrzywiła się lekko. W takim razie będą musieli zabrać kosę, żeby kult się nie odrodził, nawet po tym, jak wszystkich wykoszą. Co do dostania się do siedziby, to na pewno znajdą jakiś sposób. Jeśli wielki wilk nie rozpierdzieli swoim wiertłem drzwi, to ona za pomocą Dotonu rozpierdzieli pół góry. Skończyło się cackanie. Przez to, że ona i Akira zostali ranni, miała jeszcze większą ochotę ich wszystkich wymordować. Zwłaszcza po tym szaleńczym rozbawieniu Hayato, który ostatecznie postanowił się dobić, oszczędzając im już dalszego ględzenia. Nie znał ich możliwości, więc nie mógł założyć, że sobie nie poradzą. Znajdą jakiś sposób.
Leczenie w końcu dobiegło końca i zielona chakra zgasła w dłoniach kunoichi. Powoli i ostrożnie usiadła na śniegu, po czym wreszcie mogła spojrzeć na klatkę piersiową, aby ocenić szkody. Aż się skrzywiła na widok strzępów ubrania i bielizny, które teraz przylegały do ciała, z powodu dużej ilości krwi, pokrywającej jej skórę. Jednak to blizny były tu najgorsze, oszpecając jej dekolt i ramiona. Nawet na udzie została podłużna szrama. Było tego stanowczo za dużo i Reika postanowiła sobie, że jakoś pozbędzie się tych pamiątek. Nie chciała, żeby Ninkeny czuły się winne, ilekroć spojrzą na te sznyty, a ona sama też chciała o tym jak najszybciej zapomnieć. Osłoniła się ramionami, czując zimno na skórze, po czym spojrzała na Inuzukę.
- Przepraszam, nie spisałam się za dobrze w tej walce. - Przyznała ze smutkiem. - Popełniłam błąd, podchodząc tak blisko przeciwnika...
Po tych słowach chciała się podnieść na nogi, lecz udo, które wcześniej miała ranne, od razu zaprotestowało bólem. Kunoichi syknęła i jeszcze raz spróbowała poruszyć nogą, ale odczuła ten sam dyskomfort. Cholera, niedobrze! Teraz to już w ogóle do niczego się nie nada, poza atakowaniem z dystansu, nie wspominając już o fakcie, że reszta będzie musiała ją osłaniać.
- Cięcie musiało być głębokie i prawdopodobnie uszkodziło mięsień. - Wyjaśniła zirytowana. - Na to nic już nie poradzę. Teraz będę dla was ciężarem, dopóki nie wyleczą mnie w szpitalu...
Spojrzała na Yoichiego przepraszająco. Tak bardzo chciała pomóc w zabijaniu kultu, a teraz będzie słabym punktem ich wszystkich. Czy nie lepiej było zawrócić? Nie! Byli już tak blisko i stracili tyle czasu na podróż, że nie mogli póki co zawrócić. Pójdzie dalej, choćby miała kuśtykać. Może Akira użyczy jej grzbietu na czas podróży. Na razie jednak Inuzuka postanowił wziąć ją na ręce, więc jednym ramieniem objęła go za szyję, zaś drugim nadal osłaniała zakrwawiony dekolt. Wtuliła czoło w jego policzek i na chwilę zamknęła oczy. Była zziębnięta i wyczerpana. Chakry miała naprawdę mało, a musiała jeszcze spojrzeć na Akirę. Nie obejdzie się bez wspomagania. Widząc pobojowisko przed jaskinią, domyśliła się, że to zasługa chłopaka, który sporo namachał się swoją kosą, żeby ich wszystkich wyrżnąć. Przed jaskinią zaś siedział dwugłowy wilk.
- Yoichi, zostaw mnie przed wejściem. - Poprosiła. - Będę potrzebowała śniegu.
Gdy już się usadowi przed wejściem do jaskini, poprosi Ninkeny, żeby się rozdzieliły, aby mogła obejrzeć Akirę. Wzięła też ze swojej torby dwie pigułki, gdzie jedną od razu zażyła, aby sztucznie zwiększyć swoje pokłady chakry. Nie wiedziała, jak poważna jest rana Akiry, ale spodziewała się, że normalnie nie starczyłoby jej energii na wyleczenie psiska i utrzymanie się przy życiu. Ayu przysiadła sobie niedaleko, aby monitorować węchem okolicę, zaś Akira przyczłapał do Reiki, ukazując ciężko ranny bok. Kunoichi była zdumiona, że jeszcze trzymał się na nogach.
- Połóż się na drugim boku i nie ruszaj. - Poprosiła, po czym podała mu pigułkę ze skrzepniętą krwią prosto do pyska. - Rozgryź trzonowcem. Uzupełni braki krwi.
Po tych słowach od razu zabrała się za leczenie, aby oszczędzić Ninkenowi więcej cierpienia. Wyglądało na to, że oberwał jednym z dotonowych kolców, tym samym, które wyeliminowały Hayato. Nie ma co, była to jedna z bardzo niebezpiecznych i śmiercionośnych technik. W tym wypadku leczenie też trochę potrwało, ale ostatecznie Akira wrócił do zdrowia. Reika zmyła mu jeszcze śniegiem krew z futra, na ile było to możliwe, po czym pogłaskała go i zabrała się za siebie. Oczyszczanie się z krwi kosztowało ją wiele wysiłku, bo z zimna cała się trzęsła, jednak nie było innego wyjścia. Ile by teraz dała za gorącą kąpiel. Gdy skończyła, zawiązała strzępy ubrania na piersiach, żeby choć trochę się osłonić, po czym kulejąc wróciła do jaskini, gdzie usiadła obok Yoichiego przy ognisku. Zanim się przebierze, musi się ogrzać, bo zaraz całkowicie zamarznie.
- Myślisz, że przyjdzie ich więcej? - Zapytała towarzysza, ogrzewając dłonie przy ogniu. - Jeśli ci nie wrócą, to ktoś może ruszyć na poszukiwania. Nie starczy mi sił na kolejną walkę. Muszę się zregenerować.
  Ukryty tekst
0 x
Yoichi

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Yoichi »

- Wszyscy popełniliśmy błędy. - odparł Yoichi natychmiast za Reiką. To nie była jej wina. Ciężko było się przygotować do nagłej zdrady jednego z kompanów, więc i tak efekt tej walki był całkiem pozytywny. Każdy element dało się dopracować, aby wyeliminować straty własne, ale nie z takiego zaskoczenia. W tym wypadku dali spontanicznie z siebie wszystko, a jedynym problemem jaki napotkali, to własny brak idealnej współpracy, do której rudowłosy był przyzwyczajony. On i ninkeny rozumieli się bez słów, więc nie było mowy, aby jedno drugiego skrzywdziło nawet przypadkiem, ale inaczej było z niebieskowłosą. Inuzuka rzadko walczył z kimś więcej u swojego boku niż psy, więc nie był przyzwyczajony. Zresztą Akira i Ayu również. Musieli spędzić ze sobą kilka treningów, aby w pełni zrozumieć własny styl walki i możliwości.
Para różnokolorowych oczu patrzyła jak Reika próbuje sama się podnieść, a później ruszyć o własnych siłach, lecz coś ją powstrzymało. Po minie i syknięciu wychodziło na to, że ból, ale przecież wszystkie rany były zaleczone. Nie wszystko da się zaleczyć tak szybko i prosto? Yoichi skrzywił się, gdy usłyszał o byciu ciężarem. Nie lubił takich gadek. Niebieskowłosa podchodziła do tego wszystkiego w taki sposób, jakby rudowłosemu zależało jedynie na zakończeniu Festiwalu Śmierci za wszelką cenę. Poniekąd miałaby rację, ale Inuzuka miał priorytety i z pewnością nad natychmiastowym rozwiązaniem tej sprawy z fanatykami było zapewnienie bezpieczeństwa swoim towarzyszom. W skrócie - to ona bardziej się liczyła teraz, niż cel wyprawy.
- Nie jesteś ciężarem, a wsparciem. Ja, Akira i Ayu zajmiemy się walką w zwarciu, a Ty będziesz ubezpieczać nam tyły z bezpiecznej pozycji. Do tego czasu będziesz jeździć na Ayu albo Akirze. I jedno, i drugie ma wystarczająco siły, aby biegać z Tobą bez większych problemów. - mówił spokojnie, kiedy już wziął ją na ręce i niósł przed jaskinię. Znali swoje mocne i słabe strony oraz swoje możliwości, które jasno mówiły, iż lepszy w bliskim kontakcie jest Yoichi i jego ninkeny, a w średnim i dalekim Reika. Należało wykorzystać te możliwości jakie posiadali, bo o ile ta walka była ciężka, to nie znaczy, że kolejna będzie łatwiejsza. Teoretycznie zabili raczej lidera, ale co to znaczyło? Lider niekoniecznie był zawsze najsilniejszy bojowo. W tym przypadku silniejszy wydawał się nawet ten użytkownik dotonu, więc całe bycie "liderem" mogło sprowadzać się do charyzmy i funkcji reprezentatywnej. Swoją drogą - Shirei-kan Rodu Inuzuka miała trójkę ninkenów, więc z pewnością była na wyższym stopniu zaawansowania, niż Yoichi, ale jak bardzo była silna? Co mogło być potężniejszego niż Sotoro i Garouga? Czy synchronizacja ze swoimi psami może być na wyższym poziomie niż prezentował to rudzielec? Pewnie może, ale on nie miał pojęcia.
Dwugłowy wilk na polecenie Reiki, które potwierdził Yoichi kiwnięciem głowy, znikł nagle w gęstych obłokach dymu. Ten został dosyć szybko rozwiany i można było ujrzeć nietkniętą Ayu oraz Akirę, który nawet nie był w ludzkiej postaci, chociaż taką miał przed transformacją w wielką bestię. Widocznie było z nim ciężko. Nie wyglądał jakby cierpiał, ale od razu plamił zdeptany śnieg ciepłą krwią, która sączyła się z jego rozoranego boku. Rana wyglądała paskudnie - wyszarpana i całkiem głęboka, jednak przedstawiciel rasy Urufu nie mógł okazywać słabości z powodu swojej wrodzonej dumy. Powoli podszedł do Reiki i ułożył się na przeciwnym boku, aby ta mogła rozpocząć leczenie. Spełnił polecenie niebieskowłosej i przegryzł pigułkę ze skrzepniętą krwią, aby uzupełnić utraconą, życiodajną ciecz. Ayu w tym momencie pełniła rolę strażnika. Wyszła nawet kawałek dalej i uważnie obserwowała, nasłuchiwała oraz obwąchiwała okolicę, aby tym razem nikt ich nie zaskoczył. Akira leżał spokojnie jakby tylko czekał, aż leczenie się zakończy, a Yoichi po ogarnięciu ogniska i plecaka Hayate postanowił przypatrzeć się ponownie procesowi regeneracji. Bezsprzecznie Iryojutsu było czymś niesamowitym i piekielnie potrzebnym. Szczególnie im, gdyż w zwarciu najłatwiej o rany. To nie to samo co stanie z dala i niepozwalanie innym zbliżyć się do siebie. W ich stylu walki ciągle ryzykowali życie. Byle mrugnięcie w nieodpowiednim momencie mogło ich zabić. Tak już było.
Po leczeniu i wyczyszczeniu ubrań, Inuzuka usiadł obok ogniska, siedząc tak w zupełnym milczeniu. Akira ułożył się też niedaleko ognia, aby trochę odpocząć. On stracił znacznie więcej sił w tej walce i to dzięki niemu zachowali życie, a także wolność bez potrzeby wyrywania się z lochów fanatyków. Zasłużył na odpoczynek. Yoichi nie musiał go chwalić, bo doskonale znali swoje zasługi i błędy. Ich relacja nie wymagała takich elementów pochwał.
- Z pewnością przyjdą. - powiedział bez odrywania wzroku od ognia. Zaraz po tym wyciągnął z kieszeni swoją opaskę i nałożył ją na swoje prawe oko, by później zawiązać za głową na tyle ciasno, aby z pewnością nie spadła przy jakiejkolwiek czynności. - Prawdopodobnie zabiliśmy ich lidera i prawą rękę ich lidera. Przynajmniej na kogoś takiego wyglądał ten pieprzony zdrajca. Wytłukliśmy też około piętnastu innych fanatyków. Taka grupa to pewne schwytanie kogokolwiek. Zapewne już w ich kryjówce zaczyna się przygotowanie do odnalezienia ich. Albo nawet już wyruszyli. Cholera wie co potrafią Ci Yamanaka. Tamten kultysta samym umysłem albo wzrokiem mnie zablokował. Nie mogłem się ruszyć. Prędzej czy później nas znajdą, ale to lepiej. Tym razem zachowam jednego przy życiu. Utnę mu dłonie i zacisnę najmocniej jak potrafię bandaże, aby się nie wykrwawił. W ten sposób raczej się nie zabije. Już ja się postaram, żeby wyśpiewał wszystko co wie. - dodał po chwili i głośno westchnął. Przetarł twarz z widocznym zmęczeniem bardziej psychicznym niż fizycznym. Nie czuł się dobrze po tym wszystkim co się wydarzyło. Ani po tym, że Reika została ranna, ani po tym, że z taką lubością wymordował garść zmanipulowanych ludzi. A teraz ten gniew mimo wszystko wciąż w nim był i prowadził go do brutalnych myśli. Założył rękę na przeciwne ramię Reiki i pochylił ją sobie w swoją stronę, by ułożyła głowę na jego ramieniu. Później chwycił jej dłonie swoimi tak, aby jego były na zewnątrz i delikatnie pocierał, żeby było jej cieplej.
- Musisz być wyczerpana. Prześpij się. Ja i Ayu weźmiemy warty na zmiany, bo nic nam nie jest. Ty i Akira odpoczywajcie. - w tym momencie wielkie psisko podniosło się i podeszło pod samą Reikę, aby ułożyć się obok niej, a może nawet przykryć ją trochę swoim ciałem okrytym grubym futrem. Jakby miała zasnąć, to najcieplej jej będzie, gdy obejmie Akirę. I był mięciutki, więc jako poduszka też się sprawdzał. Zatem co trzy godziny miał zamiar Yoichi zmieniać się z Ayu i na zmianę drzemaliby po trochu, aby zregenerować swoje siły, chociaż nie stracili ich dużo. Nieważne kiedy nadejdzie kolejna walka - musieli trochę odsapnąć.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

Próba pocieszenia jej słowami, że wszyscy popełnili błędy, trochę średnio wyszła, ale niestety była prawdą. W tym przypadku brakowało im współpracy ze sobą. Gdyby Ninkeny nie zaatakowały Lidera, a ograniczyły się tylko do Dotonowca, to może miałaby szansę go sama zabić i oszczędzić sobie ran przez niefortunne trafienie techniką dwugłowego wilka. Z kolei gdyby sama ograniczyła się tylko do Hayato, a tamtego zostawiła na pastwę wiertła, wyszłoby na to samo. Tak, wszyscy popełnili błędy. Ale będzie to dla nich nauczką na przyszłość, bo nie był to jeszcze koniec.
Z tym ciężarem może trochę przesadziła, ale była bardzo sfrustrowana faktem, że odniosła na tyle poważne obrażenia, że na najbliższy czas jej mobilność była znacznie upośledzona, co źle wpływało na jej udział w walce. Owszem, mogła się trzymać na dystans, ale czasami sytuacja wymaga, żeby nieco się zbliżyć, a z uszkodzonym mięśniem uda nie zrobi tego wystarczająco szybko i precyzyjnie. Miała nadzieję, że w kolejnej walce nie będzie musiała zbytnio się ruszać i jakoś uda się to przetrwać, a gdy będą wracać, mogą wstąpić do szpitala w Shigashi no Kibu, żeby znowu postawili ją na nogi. Upierdliwe. Była medykiem, a nie mogła się całkowicie wyleczyć.
- Jak zwykle znajdziesz pozytywne wyjście z sytuacji. - Uśmiechnęła się lekko. - Przepraszam, po prostu jestem na siebie zła, że nie mogę w pełni wykorzystać swoich możliwości, żeby was wspomóc w decydującym starciu. Koniecznie muszę się podszkolić w leczeniu, żeby uszkodzone mięśnie nie były już więcej problemem.
Potem już tylko pozostało zająć się Akirą, którego rana była na tyle poważna, że Reika zmuszona była wspomóc się pigułką żywnościową, bo inaczej straciłaby niemal całą chakrę. Na szczęście leczenie odniosło skutek i wilczur odzyskał zdrowie. Potrzebował tylko odpoczynku, aby zregenerować resztę sił, które utracił podczas walki, więc ostatecznie położył się przy ognisku, gdzie usiadła też Reika, dołączając tym samym do Yoichiego. Chłopak potwierdził jej obawy co do tego, że ktoś zapewne ruszy na poszukiwanie tej grupy, jednak kunoichi miała nadzieję, że będzie to tylko patrol zwiadowczy, który będzie miał za zadanie ocenić co się stało i ewentualnie zdać raport w siedzibie kultu. Takich może łatwiej będzie złapać i zabić, wcześniej wyciągając jakieś przydatne informacje. Okaże się. Na razie potrzebowali odpoczynku.
- Ehhh, zdrada Hayato podkopała moje zaufanie do ludzi. - Przyznała ze smutkiem. - Więcej nie będę w stanie zaufać obcemu, nawet gdy będzie w ciężkiej w potrzebie. Tak nam pomagał dowiedzieć się wszystkiego, żeby znaleźć trop, widać było, że mu zależało. Spaliśmy z nim pod jednym dachem u Dai'a i przez te wszystkie noce podróży w jednym obozie. A teraz się okazało, że od początku planował nas wydać i zapewne maczał palce w stanie zdrowia Hideo. To dołujące i wkurzające jednocześnie. Miałam ochotę rozedrzeć go na strzępy...
Słysząc, jak Yoichi ma zamiar rozprawić się z kolejnym kultystą, który wpadnie mu w ręce, Reika już miała zaproponować technikę, która tamuje krwotoki przy odcięciu kończyn, jednak ostatecznie stwierdziła, że szkoda chakry na takie nędzne robactwo i niech wszyscy giną. Skinęła więc tylko głową Inuzuce na znak, że popiera jego pomysł i nawet nie zamierzała mu w tym przeszkadzać, bez względu na to, jak bardzo będzie brutalny. Nie interesował ją los takich ludzi. Przyjęła natomiast z wdzięcznością jego czuły gest i wtuliła się w niego, kładąc mu głowę na ramieniu. Na chwilę przymknęła oczy, czując przyjemne ciepło na swoich dłoniach i ciesząc się tą chwilą. Nie musieli się już krępować obecnością Hayato i szczędzić sobie uczuć, więc chociaż był z tego jakiś plus. Skinęła głową na kolejną wypowiedź Inuzuki, po czym podniosła głowę i ucałowała go czule.
- Tylko się przebiorę. - Poinformowała. - Te rzeczy już na nic mi się nie przydadzą.
Pogłaskała Akirę, który przemieścił się bliżej niej, żeby ogrzać własnym futrem, po czym wyciągnęła z plecaka rzeczy na zmianę i odeszła na bok, żeby odwrócona tyłem do nich, szybko przebrać spodnie, zmienić stanik, zaś bluzę i sweter zastąpić tuniką, którą nosiła w cieplejsze dni. Będzie jej trochę zimno, ale miała jeszcze pelerynę i szal, więc nie powinno być tak źle. Zniszczone i poplamione krwią rzeczy rzuciła w kąt jaskini i utykając, wróciła do ogniska. Mogła je wrzucić do ognia, ale obawiała się, że materiał może narobić sporo nieprzyjemnego dymu. Znowu zaczęła grzebać w plecaku i wyciągnęła cztery spore kiełbaski. Dwie dała Akirze, zaś pozostałe podała Yoichiemu.
- Daj Ayu. - Poprosiła. - W plecaku jest jeszcze kilka, jakbyś miał ochotę. Są też suszone owoce i suchary. Lepiej nie tykać tego dorsza od Hayato. Kto wie, czy nie jest zatruty.
Sama poczęstowała się dwoma sucharkami, po czym opatuliła szczelnie peleryną i wtuliła w ciepłe futro Akiry, zamykając oczy. Yoichi miał rację. Pomimo sztucznej stymulacji pigułką żywnościową, była wyczerpana i walką i leczeniem. Koniecznie musiała odpocząć i zregenerować się, jeśli chciała na coś się przydać w kolejnej walce. Czując ciepło bijące od wielkiego Ninkena, Reika zapadła w sen.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Yoichi

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Yoichi »

"Rozedrzeć na strzępy" to stanowczo delikatniejsza opcja niż to, co zamierzał zrobić z nim Yoichi. Szczególnie wtedy, kiedy stał nieruchomo i mógł jedynie patrzeć na cały przebieg wydarzeń. Gdyby rudzielec dostał go w swoje łapy, to Hayato z pewnością cofnąłby swoje słowa odnośnie braku strachu przed cierpieniem. Inuzuka nikogo nie torturował nigdy, ale i bez tego miał setki pomysłów jak odpowiednio ukarać Yamanakę za zdradę. I za to, że oszukiwał Daia, chociaż ten mógł również w tym uczestniczyć. Bezsprzecznie ofiarą był Hideo, który przez ten cały czas mieszkał praktycznie ze swoim oprawcą. Niby dla jego dobra, a zapewne był wyniszczany psychicznie przez grzebanie w głowie za pomocą wrodzonych zdolności Hayato. Tak czy inaczej - dobrze, że zdrajca zdechł, bo po wszystkim Yoichi znów czułby się jak potwór. Za sprawiedliwość czy bez sprawiedliwości - mordowanie pozostawało mordowaniem.
Przeszukanie plecaka nie okazało się zbyt owocne. Same zwoje, których ani on, ani Reika nie potrafili otworzyć. A raczej odpieczętować to, co w nich było. Rudowłosy nawet ot tak przedarł jeden z nich, aby sprawdzić czy w ten sposób da się wydostać przedmiot wewnątrz, ale nic się nie stało. Widocznie naruszenie pieczęci sprawiało, że przedmiot znikał w tym dziwnym wymiarze, w którym był przechowywany. Swoją drogą - to całkiem sprytna metoda pozbywania się niewygodnych rzeczy. Ważniejszą sprawą był notesik, który wskazywał kilka nazwisk, a także imion, wśród których znalazł się Hideo z nieprzyjemnym dopiskiem. "Wyniszczony" zapewne było to określenie dla osób, które przeżyły festiwal i wróciły na wolność. "Włączony" mogło oznaczać dołączenie do kultu. Dla Yoichiego nie była to wartościowa rzecz, ale w przyszłości mogła się przydać, zatem notesik zabrał ze sobą. Tak na wszelki wypadek.
Akira zjadł dwie spore kiełbaski i podobnie Ayu. Inuzuka nie był głodny. Nie robiło mu się niedobrze na myśl o tym co zrobił z kultystami, ale z pewnością nie dodawało mu to apetytu. Przez całą swoją wartę przekąsił jedynie kilka albo kilkanaście suszonych owoców i tyle. Nie było na co czekać z samego rana, więc zebrali się i wyruszyli w dalszą podróż.
Zapach krwi został najpierw wychwycony przez Akirę, lecz lada moment wyczuła też go Ayu. Yoichi jeszcze przez kawałek nic nie czuł, aż w końcu również do jego nozdrzy dotarł ten ciężki, mdły zapach. Schody zroszone krwią, a na ich końcu żeliwna brama. Oczywiście trójka z wyczulonym węchem sprawdziła okolicę, lecz wydawało się, że nikogo nie ma. Ani na widoku, ani po zapachu, ani po dźwiękach. Tylko ich czwórka i brama, którą należało pokonać. Konstrukcja wyglądała na solidną, jednak Yoichi nie do końca chciał już teraz korzystać z dwugłowego wilka, aby ją pokonać. Notki wybuchowe zwracały zbytnią uwagę, a czas jeszcze mieli. Mogli chwilę pokombinować.
- Sprawdzę dokładniej tę bramę. Ubezpieczajcie mnie. To wszystko jest podejrzane. - powiedział rudzielec i ruszył w stronę żeliwnej przeszkody. Ayu obserwowała otoczenie z przodu, a Akira odwrócił się, by mieć baczenie na tyły oraz boki. W grę oczywiście wchodził też rozwinięty węch i słuch. Celem Inuzuki najpierw było sprawdzenie czy brama nie ma w sobie pułapek lub nie jest pułapką samą w sobie. Także, czy nie otaczają ją pułapki, o których kultyści pamiętaliby, a nieproszeni goście wpadaliby jak ślepi. Po upewnieniu się, że nic takiego nie ma, podszedłby bliżej, aby przyjrzeć się dokładniej konstrukcji. Chodziło mu o znalezienie słabych punktów pokroju zawiasów albo jakiegoś zamka, zatrzasku lub czegokolwiek podobnego. Później spróbowałby zwyczajnie ją popchnąć. Nikt nie mówił, że brama jest zamknięta, więc możliwe, że była otwarta. Jeżeli jednak była zamknięta i z zewnątrz nie znajdował się żaden mechanizm do otwierania, to znaczy, że otwierana była od wewnątrz. Mógł być na to jakiś sposób jak dla przykładu - przełożenie czegoś cienkiego, aby podnieść zapadkę lub zatrzask. Mogło to być od strony wewnętrznej, więc w razie czego Yoichi chciał się posłużyć cienkim ostrzem kosy, by może je wcisnąć między dwa skrzydła bramy i coś zdziałać. Jeżeli jednak nie istniał żaden sposób na otwarcie od zewnątrz, to znaczyło, że mógł gdzieś być ukryty przycisk czy wajcha do bramy - zatem rozglądnął się dokładnie. W ostateczności, jakby nic nie zdziałał, to wróciłby do Reiki.
- Nie da się otworzyć z zewnątrz, więc zapewne ktoś stoi za bramą i otwiera ją od wewnątrz. Albo jest mechanizmem na chakrę, lecz nie słyszałem o takich nigdy. Tak czy inaczej - musimy ją rozwalić. Jakieś pomysły? - odezwałby się i czekałby na odpowiedź Reiki. Może ona wpadłaby na coś, co pomogłoby w ich sytuacji. Rudzielec dał z siebie wszystko, by rozgryźć żeliwne wrota bez potrzeby niszczenia ich, a to nie było w jego stylu. Nie do końca był sobą przez te wszystkie wydarzenia, przeciągającą się wyprawę, zdradę, problemy, rany i kumulację innych spraw. On chciał już mieć to wszystko za sobą i odpocząć wreszcie.
A co gdyby otworzył bramę? Oczywiście odskoczyłby do tyłu, jednocześnie zdejmując kosę z pleców, aby być przygotowanym do obrony. Albo ataku. Zależnie od tego co zastanie za bramą. Jak będzie jedynie dwóch albo trzech strażników, to rzuci się na nich natychmiastowo, by ich wyeliminować, uprzednie zajmując pozostałych lub pozostałego kunaiami lub kunaiem, które wyrzuciłby drugą ręką. Szybkie cięcie w nogi jednego, a później zmiana celu do drugiego i trafienie w kark, by kolejnego wyeliminować w razie czego atakiem na wysokości pępka. Z pewnością jednak zostawiłby jednego żywego, chociaż pokaleczonego i unieszkodliwionego.
STATYSTYKI I EQ YOICHIEGO:
Chakra: 75% + 20% = 95%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50
WYTRZYMAŁOŚĆ 33
SZYBKOŚĆ 98 | 108
PERCEPCJA 50 | 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Mokuzai (+10 Szybkość, +10 Percepcja)

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Wielka, czarna kosa - Zetsumei (na plecach)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Lewa torba - 2x Kunai, 7x Shuriken, 1x Bomba Dymna, 1x Kunai z notką świetlną, 10 metrów bandaża, 3x Wybuchowa notka, 1x Kunai z wybuchową notką, 1x Bojowa Pigułka żywnościowa, 1x Pigułka ze skrzepniętą krwią. (Objętość: 17,5/40)
Prawa torba - 3x Kunai, 11x Shuriken, 2x Bomba Dymna, 1x Notka świetlna, 2x Kunai z wybuchową notką, 3x Wybuchowa notka, 1x Pigułka ze skrzepniętą krwią, 1x Bojowa pigułka żywnościowa. (Objętość: 24/40)
Prawa kieszeń - 1x kunai.

STATY AKIRA:
CHAKRA AKIRA: 35% + 45% = 80%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 100 | 125
WYTRZYMAŁOŚĆ 100
SZYBKOŚĆ 80
PERCEPCJA 80
KONSEKWENCJA 60
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Hardość (+25% siła)

STATY AYU:
CHAKRA AYU: 72% + 20% = 92%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 80
WYTRZYMAŁOŚĆ 80
SZYBKOŚĆ 80 | 88
PERCEPCJA 80
KONSEKWENCJA 60
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Mobilność (+10% do Szybkości)
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

Odpoczynek dobrze Reice zrobił, bo gdy się obudziła, stwierdziła że jej chakra w większości się zregenerowała. Dzięki temu będzie mogła wesprzeć resztę w decydującej walce, oczywiście na dystans. Postanowiła jednak mimo wszystko oszczędzać chakrę na wypadek, gdyby któreś z nich zostało ranne i wymagało leczenia. W tak krótkim odstępie czasowych wolała nie ryzykować z kolejną pigułką żywnościową, żeby nie przeciążyć organizmu, więc będzie musiała polegać na tych pokładach, które ma obecnie do dyspozycji. Jakoś będzie musiała sobie poradzić. Teraz większość w głównej mierze zależała od Yoichiego i Ninkenów. Oby szybko rozprawili się zresztą kultu, bo ta wyprawa trwała już zdecydowanie za długo, a Reika nawet nie miała pewności, że to dobry trop do zwoju, którego szukała. Raczej w to wątpiła, no ale przynajmniej Yoichi będzie miał nową kosę.
Zjedli lekkie śniadanie, po czym spakowali plecaki i opuścili jaskinię. Pozbywając się rzeczy na zmianę i zjadając trochę prowiantu, plecak Reiki był zdecydowanie lżejszy, zaś peleryna i szal, jako tako chroniły ją przed zimnem. Ze względu na uszkodzony mięsień uda, kunoichi zdecydowała się poprosić Akirę o podwiezienie, więc dodatkowo było jej też ciepło w nogi, tyłek i ręce, gdy jechała na tym wielkim niedźwiedziu. Ayu była trochę mniejsza, więc nie chciała jej obarczać swoim ciężarem, Yoichiego tym bardziej. Dopiero by się zasapał w tym śniegu, jakby musiał ją nieść. Wiedziała, że cała trójka dysponuje sporą siłą, jednak do takiego transportu najbardziej nadawał się właśnie Akira i nikt nie miał tu wątpliwości.
Podróż nie trwała długo, bo z jakąś godzinkę, jednak coś niepokoiło Reikę. Spodziewała się zwiadowców, którzy przyjdą sprawdzić, co się stało z tamtą hołotą, a tymczasem nikt się nie przejął ich losem i nie pojawił na miejscu zdarzenia, ani nawet w pobliżu, bo Ayu i Yoichi by to wyczuli. Teraz już wiedziała dlaczego, spoglądając na sporą bramę z kutego żelaza na końcu krwawych schodów. Pewnie spisali tamtych na straty i postanowili się obwarować w swojej dziupli licząc na to, że dwójka shinobi i psy nie przebiją się przez ich umocnienia. Tylko skąd oni wzięli tyle żelastwa na tą bramę? Albo inaczej. Jak udało im się kupić tyle żelaza i przetransportować to na takie zadupie, żeby nikt się nie pokapował, że jakaś grupa podejrzanych typów coś kombinuje?
Kiedy Yoichi zdeklarował, że pójdzie zbadać bramę z bliska, Reika kiwnęła głową i wyciągnęła z kabury dwa kunaie z dodatkami, po czym uważnie zaczęła przepatrywać stoki góry, żeby się upewnić, że nigdzie tam nie czają się przeciwnicy, chociaż jeśli tak by było, to Ninkeny szybko to wyczują i zaalarmują. Jeśli dostrzeże jakiegoś przeciwnika na górze, to rzuci w niego kunaiem i odpali mu notkę wybuchową, która była doczepiona do ostrza. Jeśli jednak wszędzie będzie cicho i spokojnie, a Yoichi wróci spod bramy, nie będąc w stanie jej otworzyć, Reika schowa swoje zabawki i spojrzy uważniej na bramę, marszcząc przy tym brwi. Owszem, miała kilka pomysłów.
- Mogłabym zrobić podkop pod nią, ale jeśli mają w środku sensora, to od razu to wyczują i zanim się wynurzymy z drugiej strony, już będą na nas czekać. - Odpowiedziała. - To samo byłoby, gdybym przeniknęła przez kamień i chciała otworzyć wam bramę od wewnątrz. Pozostaje mi tylko ją rozwalić z połową tej górskiej ściany. Odsuńmy się.
Gdy już znajdą się w bezpiecznej odległości, tak około 30 metrów, Reika zsiądzie z Akiry i skupi się na bramie. Po chwili zacznie składać kolejno pieczęcie, zakańczając sekwencję uderzeniem dłonią w ziemię i skupieniem odpowiednio chakry Dotonu. Jej celem była skała, która znajdowała się bezpośrednio pod bramą, a która po chwili powinna zacząć się unosić, tym samym wypychając bramę do góry. Jeśli dobrze pójdzie, to skrzydła wyjdą z zawiasów i runą na zewnątrz, a kamień wkoło żelastwa zacznie się rozwalać. To jednak nie koniec, bo gdy skalna ściana wypchnie bramę, rozstąpi się na pół, tworząc pomiędzy przejście prosto do serca góry i kultu. Jeśli za bramą byli jacyś strażnicy, to pewnie zginą pod gruzami, no ale się zobaczy. Oni sami stali w sporej odległości, więc nawet jeśli po utworzeniu przejścia, zaczną się przez nie wysypywać przeciwnicy, to będą mieli czas na reakcję. Pod warunkiem, że jej plan z tą techniką Dotonu się powiedzie i rzeczywiście uda jej się rozwalić bramę, bo jak nie, to trochę lipa.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Reika »

//Natsume, jeśli w tej kolejce nie przewidujesz niczego szczególnego, to może da radę pominąć Yoichiego. Jeśli nie, to niestety, będzie trzeba czekać...//

Kiedy wrota zaczęły się wyginać pod naporem jej techniki, Reika skrzywiła się lekko. Dobrze, że najpierw nie użyła niczego słabszego, jak na przykład filarów, albo zwykłej ściany, bo pewnie by nie poskutkowało i musiałaby i tak poprawiać silniejszą techniką, a to z kolei zużyłoby więcej chakry. Teraz mogła tylko patrzeć, jak potężna technika Dotonu powoli łamie żeliwną bramę, uszkadzając jednocześnie strop. Co prawda wrota nie padły, ale powstała w nich spora szczelina, która zdecydowanie im wystarczy na dostanie się do środka. Gorzej było z gruzem. Reika przewidywała, że gdy ziemia na końcu rozstąpi się na pół, to wszelki gruz wpadnie do środka i jeszcze zrobi ścieżkę, no ale najwyraźniej się przeliczyła. Jakoś się jednak dostaną. Spojrzała pytająco na Yoichiego i Ninkeny, chcąc się dowiedzieć, czy czują jakiś przeciwników, ale oprócz krwi w głębi groty, niczego więcej nie wyczuwali. Dziwne. Nikt nie pilnował bramy? Albo są tak pewni siebie, że nikt nie sforsuje wrót, albo coś dla nich szykują.
- Puszczę przodem klona. - Poinformowała cicho resztę. - To dziwne, że nikt nie pilnował bramy. Możliwe, że zastawili na nas jakieś pułapki i czekają, aż po prostu wejdziemy do środka. Jeśli coś dla nas zostawili, to klon powinien uruchomić mechanizm.
Po tych słowach złożyła pieczęć Barana i stworzyła ze skały swoją kopię. Plusem takiego klona był fakt, że miał swój własny rozum i umiał mówić, więc był idealny do roli zwiadowcy. Do tego posiadał podstawowy ekwipunek oryginału, jak na przykład kunaie i inne tego typu, więc w razie czego miał się też czym bronić, nie wspominając o tym, że był całkiem wytrzymały, jako skalna replika. Same pozytywy. Pozostało już tylko wdrożyć plan w życie.
- Przejdziesz przez korytarz i sprawdzisz, co jest dalej. - Nakazała swojemu klonowi. - Jeśli droga będzie wolna, dasz nam znak, że możemy podejść. Jeśli zobaczysz za rogiem przeciwników, albo jakąś inną przeszkodę, wrócisz i zdasz raport. Sprawdzaj dokładnie podłoże w poszukiwaniu mechanizmu pułapek.
Klon skinął głową i ruszył w stronę bramy, aby wspiąć się na gruzy i wejść do środka góry, tam przejdzie cicho przez najbliższy korytarz, szukając pułapek, a gdy dojdzie do najbliższego rogu, ostrożnie wyjrzy, aby sprawdzić sytuację. Reice, Yoichiemu i Ninkenom pozostanie tylko przejść przez bramę i gruz, oraz kontrolowanie poczynań klona, sprawdzającego dla nich czy droga jest bezpieczna. Od tego będą zależeć ich dalsze ruchy. Co do klona, to jest on przygotowany na ewentualne pułapki, więc w razie potrzeby może uda mu się w porę uskoczyć, albo zrobić unik, ewentualnie rozpłaszczyć się na podłożu, jakby coś nagle zaczęło wylatywać ze ścian.
  Ukryty tekst
0 x
Yoichi

Re: Tengokumine 天国峰

Post autor: Yoichi »

Brama zdawała się nie posiadać żadnego mechanizmu, aby otworzyć ją od zewnątrz, więc nie pozostało nic innego jak ją rozwalić. Yoichi nie był chętny w tym momencie korzystać z dwugłowego wilka, który poradziłby sobie z żeliwną zaporą. Sotoro może i był doskonały w ataku oraz sianiu chaosu, lecz z pewnością była to opcja ryzykowna, która wystawiała Yoichiego lub innych pozostałych na atak, gdy bestia walczy. Swoją drogą - w jaki sposób dostawali się inni do środka? Było drugie wejście? A może Hayato miał rację i zabijając zapewne lidera, zamknęli sobie drzwi do Festiwalu? Może to kultyści znali sposób na otworzenie bramy? Przecież za wszystkim mogła stać chakra i jakieś jutsu. Rudzielec nie znał się na fuuinjutsu, ale może istniało takie, które potrafiło coś podobnego? Kto wie.
Ciekawszym elementem bramy były wyryte w niej ikony przedstawiające... no właśnie, co? Trójka jeźdźców na różnych zwierzętach, strach, respekt, księżyc i potwór. Co to mogło oznaczać? Yoichi mógł być takim jeźdźcem na wilku, ale to nie miało sensu. To nie było raczej przepowiednią, a pewną historią. Trójka sług potwora? Kim byli i, co ważniejsze, kim był potwór? W tym momencie raczej nie było sensu głowić się nad tym. Czas pokaże.
Yoichi nie do końca rozumiał o co chodziło Reice ze zniszczeniem połowy górskiej ściany, chociaż znał jej umiejętności i wiedział co potrafi, to nie wiedział na ile potężne są jej techniki w rzeczywistości. Nie znał wielu użytkowników żywiołu ziemi oraz jakoś nie miał wielu okazji obserwować tych technik na własne oczy. Inuzuka jednak dosyć szybko się przekonał, że niebieskowłosa nie żartowała. Ziemia zadrżała i nagle zaczęło się. Brama wygięła się pod wpływem rozpękającego i podnoszącego się podłoża. Odgłos zginanego żelaza nie był najprzyjemniejszy dla wyczulonych uszu rudzielca. Brama zaczęła niszczyć strop, który zasypywał wejście, ale mimo wszystko powinni dać radę się przecisnąć.
- Nieźle... - mruknął zaskoczony siłą techniki. Skoro bez problemu zgięło w pół kutą, żeliwną bramę, to co dopiero mogło zrobić z nieszczęśnikiem, który sprytnie zostałby złapany w jutsu? To proste - zmiażdżyć. Zrobić z niego ledwo plamę.
Brama się uniosła, a w nozdrza Yoichiego oraz ninkenów uderzył odległy zapach krwi, o którym oczywiście poinformował swoją kompankę. Nic dziwnego - w końcu to tutaj niewinni ludzie zmuszani byli do mordowania się w imię pradawnego kultu. Reika stworzyła swoją replikę, która miała sprawdzić co jest za bramą. Akira oczywiście trzymał dziewczynę na plecach, gdyż w ten sposób byli najbardziej mobilni. Miał odpowiednio dużo siły, aby niebieskowłosa nie stanowiła dla niego problemu, gdy zajdzie potrzeba odskoczenia, uniku lub innego manewru. Yoichi w razie czego mógł użyć Tsuugi, aby uderzyć w gruz i zwyczajnie wywiercić samym sobą przejście pod bramą, chociaż nie wydawało się to konieczne. W razie czego zwyczajnie skierował się w stronę bramy, a Ayu w przeciwną stronę, aby w pełni ubezpieczać się w razie ataku lub zasadzki. Uniki, bloki, odbijanie pocisków kosą. Należało się przygotować na każdą ewentualność. Tamta piętnastka ludzi chciała ich zaprowadzić właśnie do tego miejsca, a oni ich zabili i sami przyszli. Była to dziwna sytuacja i raczej nikt wewnątrz kryjówki tego kultu nie powinien spodziewać się, że mogą zostać zaatakowani. W końcu kto by się tutaj pchał z własnej woli, prawda? Ano znalazła się pewna ekipa, która zamierzała zakończyć to szaleństwo. O ile nie mieli wewnątrz wiecznie wyszukujących sensorów, to powinni być nieco zaskoczeni nagłą akcją.
STATYSTYKI I EQ YOICHIEGO:
Chakra: 75% + 20% = 95%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 50
WYTRZYMAŁOŚĆ 33
SZYBKOŚĆ 98 | 108
PERCEPCJA 50 | 60
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Mokuzai (+10 Szybkość, +10 Percepcja)

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Wielka, czarna kosa - Zetsumei (na plecach)

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Lewa torba - 2x Kunai, 7x Shuriken, 1x Bomba Dymna, 1x Kunai z notką świetlną, 10 metrów bandaża, 3x Wybuchowa notka, 1x Kunai z wybuchową notką, 1x Bojowa Pigułka żywnościowa, 1x Pigułka ze skrzepniętą krwią. (Objętość: 17,5/40)
Prawa torba - 3x Kunai, 11x Shuriken, 2x Bomba Dymna, 1x Notka świetlna, 2x Kunai z wybuchową notką, 3x Wybuchowa notka, 1x Pigułka ze skrzepniętą krwią, 1x Bojowa pigułka żywnościowa. (Objętość: 24/40)
Prawa kieszeń - 1x kunai.

STATY AKIRA:
CHAKRA AKIRA: 35% + 45% = 80%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 100 | 125
WYTRZYMAŁOŚĆ 100
SZYBKOŚĆ 80
PERCEPCJA 80
KONSEKWENCJA 60
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Hardość (+25% siła)

STATY AYU:
CHAKRA AYU: 72% + 20% = 92%

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 80
WYTRZYMAŁOŚĆ 80
SZYBKOŚĆ 80 | 88
PERCEPCJA 80
KONSEKWENCJA 60
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Mobilność (+10% do Szybkości)
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głębokie Odnogi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość