Miasteczko Tawarakoshi

Głębokie odnogi są nazwą odpowiadającą górskim szczytom, których groty nieprzerwanie biegną w dół mieszając się z kolejnymi korytarzami tworząc w ten sposób sieć niezbadanych odnóg. Miejsce to często jest wykorzystywane przez wszelakiej maści ludzi jako kryjówki, gdyż niemal z całą pewnością stwierdzić można, że znalezienie osoby w takim miejscu jest niezwykle trudne. Z drugiej jednak strony, zapuszczając się w takie głębie nigdy nie wiadomo co można napotkać a i o zgubienie się nie jest wcale trudno.
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

To była łatwa droga dla kogoś, kto nie miał nad tym później żadnej refleksji. Dla kogoś, kto żył tak z dnia na dzień i kto przekładał te kłamstwa i mord na życie prywatne – a nie tylko zawodowe. Bo ktoś, kto starał się zachować balans, ktoś kto odróżniał zadania i pracę od własnego życia… Miał nieco ciężej. Jak zachować balans, jak się nie zatracić. W wykonaniu Airan mogło się wydawać, że to jest faktycznie łatwe. Że może kogoś zabić bez mrugnięcia okiem, a w drugiej chwili roztaczać opiekę nad kimś, kto jest jej bliski i przechodziła nad tym i do tego bardzo gładko. Ale to były lata w uczeniu się zachowań, w pogodzeniu się z własnym sumieniem i naturą. Lata bardzo ciężkiej pracy. I nadal musiała nad tym pracować – by jej bliscy nie zwątpili w jej intencje. By nie pomyśleli, że skoro może kogoś tak łatwo oszukać na polu walki, to że ich też oszuka prosto. Nie było tak. Ale myśli, które nawiedzały, mogły być przecież różne i każdy we własnym zakresie musiał nauczyć się nad nimi panować.
A kobieta… to przecież żmija. I obie panny Hibiki jasno to udowadniały. Tylko jednak się z tym nie kryła, a druga starała się zachować w pewnym sensie twarz i nie robiła niczego na pokaz. Miała dobre serce, ale trzeba je było chronić… na wiele sposobów.
To dość naturalne, że skoro spędzasz z drugą osobą tyle czasu, to coś tam się o sobie dowiadujecie. Konkrety i zawodowe sprawy na bok, a jednak mieli kilka tygodni w podróży i czasem po prostu miło otworzyć do kogoś dzioba, nawet jeśli faktycznie Airan nie wydawała się przesadnie gadatliwa. Bo i nie trajkotała jak nakręcona co chwilę, byle tylko zabić ciszę. Czasem coś zagadywała, jak przyszło jej do głowy, czasami dała się zagadać. Nie wzbraniała się przed rozmową o Kami no Hikage, więc opowiedziała o swoich doświadczeniach, o tym, co tam przeżyła, o rozpaczy ludzi, których się mijało i o tym, że widziała, jak ktoś teraz jej bliski, stracił tam kawałek swojego serca. Nawet o tym, że bała się, że straci tam siostrę. Kenshi mógł sobie Kirino nie lubić, Airan o to nie dbała specjalnie i nie wypytywała go o relację z siostrą, ale mimo wszystko musiał mieć na uwadze, że Airan… Mimo wszystko siostrę kocha i że to dość normalne, że o członka rodziny się boisz. Wspomniała mu też o tym jak to było, kiedy była z rodziną na Turnieju Pięciu Filarów. I o tym, co sądzi – o tych zbiegach okoliczności związanych z Shiro-ryu i wielkich zniszczeniach. Miło się też było dowiedzieć o innej stronie relacji z Kami no Hikage, jak również nieco więcej o samym Murze i dzikich. To było pewnego rodzaju zaskoczenie, usłyszeć, że korzystali z chakry, różnych zdolności… Ale też sprawy ninja nie były jedynymi, o które Airan sama zagadywała. Nie wchodziła w prywatne sprawy i relacje, to były z jej strony raczej zwykłe tematy.
Po miesiącu spędzonym w deszczowym na wiosnę Sogen, taki deszczyk czy brzydka pogoda, nie robiły na Airan wrażenia i Kenshi też nie mógł usłyszeć jej narzekania. Ogólnie tego nie słyszał, bo się na nic nie skarżyła, nie marudziła, nie jęczała i nie narzekała. Poza pustynią była ciekawa otoczenia, nowych okolic, podpytywała raczej o warunki pogodowe, o faunę i florę. Bez słowa skargi brała też warty. Aż w końcu mogła spojrzeć ze skarpy na Tawarakoshi.
- Będę w miarę możliwości co dzień w takim razie. Tylko musisz mi pokazać gdzie się rozbijesz – wolała pojechać z nim choć kawałek, by pokazał jej przybliżone miejsce na obóz, a potem ona pokluczyłaby pomiędzy tymi skarpami, by tak łatwo nie można było jej wyśledzić z której strony dokładnie przyjechała. Ostrożności nigdy zbyt wiele… - Wiesz pod jakim mianem ukrywał się ostatnio? – ich cel oczywiście. Może Kenshi wiedział czy przedstawiał się jako Koki, czy może jako ktoś inny… Jeśli nie wiedział to też nic nie szkodziło.
Sama wybrała raczej łagodniejsze zbocze na dotarcie do bram miasta. Chciała wjechać główną bramą. Popytać o stajnię dla konia, popytać o karczmę – jakąś lepszą, by móc się tam udać. Zjeść, wypić, posłuchać plotek, a może i samej włączyć się do jakiejś ciekawszej rozmowy. W takich miejscach należało zacząć. Nie zamierzała się ze sowją obecnością też za bardzo kryć, bo jak wiemy, najciemniej jest pod lampionem. Miała miecz przy pasie, jakby kto się zastanawiał dlaczego kobieta podróżuje w takich niebezpiecznych miejscach samotnie.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

Oczywiście, że była zmęczona i marzyła, tak zupełnie po ludzku, o tym, by udać się do karczmy, wziąć pokój na noc… albo na dłużej, na bliżej nieokreślony czas, wykąpać się, umyć włosy, zjeść. Posłuchać. Dużo słuchać – i niekoniecznie w tej właśnie kolejności. Jadąc do celu, do miejsca, w którym miała rozstać się z Kenshim, Airan zaznaczała sobie drogę na kartce w notatniku – w razie czego na przyszłość. Nie zaznaczyłam tam jednak odbicia, w które miał wjechać Kenshi by tam rozbić obóz.
- Hamada… Ależ wybrał, akurat Kaguya… - stereotyp Kaguya znaczy się, ale wiadomo było o co chodzi. Maji i Kaguya nie mieli najlepszej historii ze sobą, najpierw ci pierwsi żyli pod butem tych drugich w Kinkotsu, później w czasie odbicia miasta przez Sabaku Maji ani myśleli pomóc kościanym. A to tylko historia najnowsza. Najnowsza i niezbyt pozytywna – a przynajmniej taka, jakiej doświadczyła Airan. Ale zanotowała sobie w głowie na jakie imię i ewentualny wygląd zwracać uwagę, bo istniała szansa… że nadal został przy tej twarzy. Ale skoro wybrał „stereotypowego Kaguyę”, to też dawało jej kolejną zaczepkę do pytania ludzi. Ona – opalona, szukająca „Kaguya z Unii o imieniu Hamada”. Mogło to nic nie dać. Ale mogło też sprawić, że pan Koki poczuje się zagrożony i desperacko spróbuje wykonać jakiś ruch. Ale póki co – nie zamierzała tego robić. Listę zakupową i pieniądze od Kenshiego wrzuciła sobie do torby, życząc mu jeszcze tylko… dobrej reszty dnia.
Wygląd strażników jej nie przerażał, w jej oczach nie było strachu, natomiast co racja to racja… Nie chciałaby się z takimi znaleźć sam na sam w ciemnej uliczce. Nie dlatego, że by sobie nie poradziła, bo w to nie wątpiła, tylko niespecjalnie lubiła takie sytuacje. Były upierdliwe, psuły humor. I po co to wszystko komu? Podziękowała za informacje i skierowała się do stajni, zostawić tam konia, zapłacić za niego i tak dalej. Później ruszyła zgodnie ze wskazówkami w głąb miasta, rozglądając się ciekawie, próbując zanotować w głowie co ciekawsze i bardziej charakterystyczne punkty miasta. I na kolejnej kartce notesu zaczęła bardzo schematycznie rysować sobie mapkę, by się nie pogubić (do przerysowania gdy już będzie siedziała sobie przyjemnie w karczmie). Włości Shirei-kan – niech będzie. Gdy się tam dostała zapytała o pokój, o kąpiel po bardzo długiej podróży. O obiad – coś lekkiego i dobrego, do tego wino. I tak oporządzona i przebrana z tych zakurzonych i zapoconych ciuchów mogła usiąść przy stoliku. Zacząć słuchać.
Komentarze o wojnie dość szybko zbyła, skoro nie było żadnej wiadomości czy nawet plotki o tym, jak ma się obecnie sprawa na froncie – a i tak sprawa interesowała ją tylko z prywatnych pobudek. Sprawę Kazuo (to musiał być jakiś Shirei-kan z Karmazynowych, ale nie była pewna który to) zbyła, zupełnie tak samo jak te dotyczące rolnictwa, pogody i innych takich rodzinno-obyczajowych spraw. W trakcie tego słuchania i jedzenia jedna ręką poprawiała też swoją mapkę miasta. Zainteresowała się rzeczywiście dopiero w momencie, kiedy zaczęto mówić o jakiejś świątyni Kitsune (oddawano im tutaj cześć? Sądziła, że to jakieś bardziej mityczne przypowiastki, a nie ewentualny kult) i to, że ją sprofanowano. Na pustyni to było na porządku dziennym i mimo, że lud Samotnych Wydm nie był specjalnie religijny to i tak takie wieści zwykle burzyły ludność. Tak się przecież nie godziło. Ale najbardziej zainteresowała ją wzmianka o trupie. O tak, tego szukała. Nie była jeszcze pewna, czy to właśnie taki bardzo konkretny trup, ale w tej chwili był to jedyny trop.
- Przepraszam – zagadała do karczmarza, karczmarki, kelnerki, kelnera czy kogokolwiek z obsługi, kto akurat zakręcił się gdzieś obok niej. - Trudno było nie usłyszeć o czym ludzie mówią. Podobno coś złego stało się w jakiejś świątyni. Której właściwie? I co takiego? – czy musiała dodawać, że jest tutaj nowa i że chciała wiedzieć jakich terenów unikać? I jednocześnie wolała zapytać kogoś stąd, a nie podchodzić do chłopów z pola, by ich nie przytłoczyć sobą samą, a jednocześnie… ludzie pracujący w karczmach zwykle wiedzieli jednak nieco więcej. I ogólnie lepiej im szło w rozmowie z ludźmi. Oczywiście to były rzeczy do jakich przepytywana osoba miała dojść sama – bo że jest tutaj nowa to krzyczało chyba z daleka. A Airan zamierzała się udać w okolice świątyni. Zobaczyć o co tyle hałasu. Zwykle też, im jesteś bliżej jakiegoś miejsca wypadku tym więcej ludzie wiedzą i więcej gadają. A ją interesowało, czy trup stracił swoją twarz.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

Te uśmiechy, które podbijały serca kobiet, nie bardzo robiły wrażenie na Airan. Może to znieczulica, może to wygórowane standardy. Może to, że nie była tymi uśmiechami zainteresowana. Zawsze jednak milej było porozmawiać z kimś, kto się uśmiechał, więc… Odwzajemniła uśmiech. Ale kiedy mężczyzna się zawahał przy pani i dokończył z panienką, to wyżej uniosła brwi. Ach, panienka. Była już chyba za stara, by ją tak nazywać, chociaż nadal była śliczna i pozbawiona zmarszczek, których kobiety tak nie lubiły. Jakby się odpowiednio ubrała, wymalowała, uśmiechnęła i postarała, to pewnie i spokojnie można by ją „panienką” nazywać bez zastanowienia.
- Hmmm tak, mówili o świątyni Kitsune zdaje się. Nie wiedziałam, że w tych okolicach mają swoje własne święte miejsca – odpowiedziała, nie spuszczając spojrzenia z kelnera, choć jej uśmiech nieco zelżał i teraz był taki… delikatny. Kobieta przekrzywiła lekko głowę, kiedy kelner zaczął czynić te swoje sugestie. Nie była do końca pewna co próbuje jej tym sposobem przekazać, ale jego kolejne słowa… Airan aż przerwała kontakt wzrokowy i po prostu cicho parsknęła, co skwitowała jeszcze jednym uśmiechem – o nad tym już nie potrafiła zapanować. Zrozumiała, czego mężczyzna od niej chce. - Och, to było tego więcej? Ciekawe. Zawsze mnie interesowały takie tajemnice – zagajała dalej. Więc była też świątynia Amaterasu…? Niedobrze. Może jednak Koki mocno tutaj sobie poczynał, o ile to oczywiście on. Airan jednak położyła łokieć na stole i na dłoni oparła policzek, przekrzywiając głowę z powrotem do kelnera. - No dobrze. Rozumiem więc, że odpowiedni napiwek może pomóc z pamięcią – no przecież na biednego nie trafiło, bo gdyby trafiło, to by się we Włościach Shirei-kan w ogóle nie znalazła. A jednak. Więc jeśli mężczyzna jej to jakkolwiek potwierdził, to nie wahała się sięgnąć do torby, którą miała przy sobie i nie spuszczając oczu z kelnera wyciągnąć mieszek, a z niego kilka bladożółtych monet, składających się na kilkadziesiąt Ryo, które Airan dłonią przesunęła po stole.
A co dalej… Ach. To zależało co właściwie mężczyzna zdołał sobie przypomnieć, o ile cokolwiek w ogóle.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

To prawda, jak na swój wiek to Airan… Cóż. Nie wpisywała się w kanon, że się tak wyrażę. Mąż, dzieci? Uwielbiała dzieci, ale swoich nie miała. Męża też nie było, żadnych obrączek, żadnego nic. Kobiety sukcesu tak chyba miały – wszystko dookoła w jak najlepszym porządku, tylko życie towarzyskie, prywatne leżało. Ach, cóż… Bywało i tak. Airan nie wydawała się nieszczęśliwa – żeby nie było wątpliwości, ale kunoichi… Cóż. One stały ponad stan i ich życiem kierowały inne standardy.
Była całkiem zaskoczona tą nowinką o lisach. Lisa to ostatnio widziała na rycinie w książce, ot co. Wiedziała, jak wyglądają. Jakie mają kolory i tak mniej-więcej gdzie żyją, ale to byłoby na tyle. Jednak skoro mieli ich tutaj całkiem sporo, to naturalnym było, że musiał tutaj powstać kult Kitsune. Ludzie już tak chyba mieli, oddawali cześć wszystkiemu i wszystkim, co znajdowało się w okolicy i mogło choćby sugerować, że jest jakimś opiekunem. I pewnie tak samo myśleli tutaj, w Tawarakoshi. Że skoro tu są lisy, to znaczy, że czegoś strzegą, czyli trzeba się do nich modlić, to wtedy roztoczą swoją opiekę trochę…. Bardziej. Hibiki pokiwała głową i całkiem rozbawiona obserwowała to małe przedstawienie, jakie urządził tutaj kelner. I nawet mu jeszcze przysunęła swoją pustą czarkę po grzanym winie, które jeszcze przed chwilą piła, dla większej wiarygodności. Cóż, mężczyzna zagrał i wygrał – kto nie ryzykuje, nie pije dobrego sake, jak to mówią… Czasami szczęściu trzeba było przecież pomóc, a Airan tez nie wiedziała gdzie zacząć swoje poszukiwania, skoro więc trafiła na kogoś, kto wiedział cokolwiek… Warto to było pociągnąć.
I zresztą… Wcale się nie zawiodła. Słuchała go, o tych niesamowitych, nieklejących się ze sobą sprawach, które wydarzyły się w czasie pełni. Jedna bardziej tajemnicza od drugiej. I ta ostatnia, po której Airan poruszyła się lekko niespokojnie.
- Zabrał mu twarz? powtórzyła za nim zduszonym głosem, udając zaskoczenie. Udając, bo prawdziwie zaskoczyła się, kiedy o czymś podobnym opowiadał jej Kenshi, a to było dobre dwa tygodnie temu. Dwa tygodnie. Znaczy, że za Kokim szedł pewnie z miesiąc temu. No… może trochę dłużej, ale na pewno nie trzy. Trzy miesiące… Mieli tutaj jakieś rytualne morderstwa i kogoś, kto próbował się w to wszystko wpasować, czyli jej własny cel. Cel, który minął się o dwa dni i mieszkańcy miasteczka pewnie nie zwrócą na to uwagi, bo niby się wszystko zgadzało, ale Airan… Ona wiedziała nieco więcej. Za tamte wcześniejsze morderstwa Koki nie odpowiadał. Ale chciał to jedno więcej zrzucić na tego drugiego – tak jej to wychodziło.
I jeszcze jedna sprawa: niech to szlag. Zdążył zmienić twarz. Akurat… teraz. Albo jeszcze nie zmienił? Może chciał ją trzymać na zapas…? Cokolwiek to było, Airan uznała, że w takim wypadku będzie musiała się trochę pospieszyć.
- Co to za Czarny Lis? – zapytała jeszcze i zmarszczyła ciemne brwi, ponownie otwierając notatnik na swojej prowizorycznej mapce osady. - Mógłby mi pan wskazać gdzie się te świątynie znajdują? – wszystkie. Trzy pozostałe ją nie interesowały, tylko ta jedna konkretnie sprawa… Nie chciała jednak aż tak łatwo tego wydać. Ten cały lis… Chyba chłopki opowiadali, że przy ciele był czarny lis – czyli pewnie teraz ogólnie zacznie się gadanina, ze to lisia sprawka a ten Maji będzie próbować się wmieszać w tłum. Zastanawiała się dlaczego akurat teraz… Może dlatego, że trafił tutaj ostatnio po pełni i sam chciał wybadać sytuację w mieście, a teraz przestrzelił termin, jednak bał się, że ma ogon i… I cóż. Miał rację. Nie wiedział jednak jeszcze na kogo faktycznie trafił. - Bardzo dziękuję. Proszę powiedzieć kucharzowi, ze przepyszne jedzenie – dodała jeszcze – żeby jej mile poinformowany kelner miał dodatkowe alibi na czas, jaki spędził przy jej stoliku. Uśmiechnęła się raz jeszcze.
Gdy już odszedł posiedziała jeszcze chwilę, po chwili zanotowała sobie w notatniku kilka słów-kluczy „Amaterasu – 3, 1, alkohol, Tsukuyomi – 2, 1, sznur, ??? – 1, 3, podcięcie żył, Kitsune – 0, 1, podcięcie gardła”. Pierwsza cyfra to było ile pełni temu, druga ilość ofiar. Westchnęła, zamknęła notatnik, spojrzała na mapkę, przeciągnęła się na krześle po czym wstała. Jeśli płaciło się tutaj wcześniej to wyszła, jeśli po – to udała się do baru zapłacić za siebie i życząc miłego dnia – wyszła z karczmy. Zamierzała wrócić na noc, a jakże, ale no przecież nie będzie ciągle siedzieć w karczmie. Pokręciła się przez moment po okolicy, ale ostatecznie zamierzała udać się w okolice wspomnianej już świątyni Kitsune.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

Oczywiście, że ten kelner nie był jej potrzebny, czy nawet niezbędny. Jedno obecność była za to przydatna. Oszczędzała czas, który traciło się na chodzeniu, zagadywaniu i dowiadywaniu się rzeczy, a w zamian można było to przeskoczyć i przejść do innych spraw. Oczywiście, Airan brała poprawkę na to, że historia mężczyzny może być niekompletna, że może czegoś brakować, że mógł coś dopowiedzieć od serca… Ale i tak zawężało to jej krąg poszukiwań – tak miejsc jak i dodatkowych informacji, jakie należałoby zasięgnąć u miejscowych. Dlatego też Airan nie miała problemu by zapłacić. Z wygody. By oszczędzić, sobie czasu, frustracji i kontaktu z kolejnymi ludźmi.
Nie wiedziała co myśleć o tej całkowicie białej i płaskiej twarzy, bo to już brzmiało jak niepotrzebny wymysł mężczyzny – z drugiej strony nie miała pojęcia jak to całe… zrywanie twarzy wygląda, a w swojej wyobraźni wyobrażała sobie to raczej bardzo… Dosłownie. No i wystarczyło, że ktoś źle przekazał i tak historia z ust do ust robiła się coraz dziwniejsza. Fakt, facet powinien zostać bajarzem, ale tę uwagę zostawiła dla siebie. Wsłuchała się natomiast w historię o dwóch lisich rodzinach, Yako i Zenko, bo to brzmiało już jednak nieco bardziej wiarygodnie. Między innymi dlatego, że mężczyzna po prostu mówił i nie wyglądało na to, by się nad tym zastanawiał. Po prostu jakby opowiadał o czymś, czego jest pewien. Airan swoim sposobem przygryzła usta i w tym momencie jakaś panienka im przerwała, przywołując jej rozmówcę do porządku. Tylko się na to uśmiechnęła i podsunęła mu zeszycik i ołówek, żeby mógł jej wszystko ładnie pozaznaczać. Mapka nie była w skali ani nie była idealna, bo była bardzo schematyczna i wiele jej brakowało, ale pozwalała Airan jakoś się rozeznać w układzie miasta i nie pogubić od razu. Wiedza gdzie mniej-więcej znajdowały się świątynie względem punktów orientacyjnych osady była bardzo pomocna.
Wyszła na wieczór, całkiem zadowolona, że ma ze sobą płaszcz – równie czarny jak cała ona – który narzuciła na ramiona, by nie było jej tak zimno. Łącznie z szalem, który ochraniał jej szyję. Wyszła w wieczór – nie bała się ciemności. Po pierwsze idąc ulicami w kierunku zagajnika nie było jeszcze tak ciemno, a z okien dobiegały na ulice światła. Po drugie było blisko pełni, więc w razie czego księżyc mógł dawać sporo światła. A po trzecie – miała siebie.
Kaplica nie była tym, czego się spodziewała. Sądziła, że będzie to okazały budynek, na miarę tych stawianych dla Amaterasu w Atsui, a nie… To. Mała kapliczka wciśnięta w mroczny zagajnik. Hibiki przyglądała się figurze lisa przez chwilę, porównując jego aparycję z rycinami, jakie oglądała jako dziecko i jedno się nie zgadzało. Ogony! O, ten miał ich osiem! Ale to nic – przecież bogowie mieli różne dziwne atrybuty. Drzewko z plakietkami i dzwoneczkami sprawiło, że Airan się uśmiechnęła, nawet dotknęła jednego z dzwoneczków palcami, chcąc wyczuć z czego został wykonany, a po chwili uniosła lewą dłoń wnętrzem do góry i skupiła chakrę, by nad nią pojawiła się mała kulka dająca światło – było dla niej już odrobinę zbyt ciemno, a skoro już tutaj była, to chciała obejrzeć miejsce i wyciągnąć wnioski na swój koszt.
Krew. Nawet tego nie zmyli z pomnika – westchnęła, nie do końca pewna, czy jest zrezygnowana postawą ludzi czy ucieszona, że zostało tutaj cokolwiek, co mogła zbadać.. Kobieta zbliżyła się do rzeźby lisa i przejechała palcami prawej dłoni po tych zakrzepłych plamach i nawet przysunęła nos bliżej, by się upewnić, ze to na pewno krew po zapachu. Chciała się rozejrzeć bardziej – czy nie ma tutaj jeszcze czegoś więcej, jakichkolwiek innych śladów.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

Gdyby tylko, gdyby… Na szczęście Airan nie musiała nad niczym gdybać, bo miała swoją chakrę, która skoncentrowana w kulkę unoszącą się nad dłonią dawała wystarczająco dużo światła. Miała też inny plus – gdyby zaczęło padać, to wcale by nie zgasła jak ogień świecy. Nie dawała ciepła, ale to nie tego teraz potrzebowała… Fiołkowooka pokręciła głową, kiedy dojrzała, że lis powinien mieć dziewięć ogonów, tylko jeden mu odpadł i nikt nic z tym nie zrobił – oto jak ludzie dbali o to, co wyznają. Fakt jednak był niezaprzeczalny, że ktoś o to miejsce dbał. Jaka szkoda – a szkoda, bo okolica była całkiem urocza, tylko pewnie teraz ludzie tym bardziej będą bali się tutaj podejść. Nieco dzika i na uboczy, więc bez niepotrzebnych ludzi. Ale to… Też dawało problemy. Bo skoro okolica była jaka była, to oznaczało mniejszą ilość potencjalnych światków. I to też mogło być powodem, dla którego właśnie to miejsce zostało wybrane. Miała więc nadzieję, że znajdzie tu cokolwiek, bo już czuła, ze pytanie ludzi będzie wrzodem na zgrabnym tyłeczku Maji.
- No i na co się za to braliście – jęknęła w głos, kiedy zorientowała się ile buciorów było tutaj odbitych i ile ewentualnych śladów zadeptanych. Cywile prawie zawsze partolili wszystko, a skoro zobaczyli, ze trup „nie ma twarzy” to w pierwszej kolejności powinni tutaj ściągnąć jakiegoś ninja – to się przecież samo nie dzieje. A skoro wierzyli, ze to jakaś zemsta Czarnego Lisa czy ki chuj, to czemu nikt go udobruchać nie próbował? Ani nowych świeczek, ani umytego pomnika, ani cholera jasna nic! Airan teraz już kucała przy ziemi oświetlając sobie scenę, próbując z tego wyczytać cokolwiek. Śladów krwi nie było pełno, nie była rozbryzgana dookoła, więc raczej mężczyzna jak został z poderżniętym gardłem, to za daleko się nie ruszył. To było sprawne cięcie. Mocne. Skuteczne… Rzeczywiście na miarę kogoś, kto z niebywałą precyzją i siłą posługuje się swoją bronią. Ktoś taki jak… Maji. Wiedziała to. Wiedziała, bo sama była do czegoś podobnego zdolna. Jedno proste cięcie, mało bólu, niewiele czasu na agonię i umieranie, stąd pewnie te nie ciągnące się mocno i daleko ślady palców. To nadal się zgadzało. Albo raczej – pasowało do układanki. Ale to, co naprawdę przykuło jej uwagę to inne ślady. Zwierzęce ślady. Wielkie łapy odbite w ziemi. Faktycznie – jak łapy Ikigaia. Albo – w przyszłości gdy sobie go wyobrażała – Karoshiego. Airan zastanawiała się co u nich, jak sobie radzą, czy maluch nie sprawia problemów… To głupie, ale po tym półtorej miesiąca spędzonego z nimi przywiązała się na tyle, że czasami czuła to ukłucie tęsknoty – za całą trójką. I teraz też to poczuła, przez momencik, zaraz jednak zepchnęła to na bok, bo te łapy ponownie zwróciły jej uwagę. To nie były psie łapy. Kocie… też nie. Ale takie wielkie? Lisy nie były takie duże, więc…? Uniosła na moment głowę na posąg, pod którym kucała, ale ostatecznie powróciła spojrzeniem do śladów, próbują się rozeznać jak stare były, albo dokąd i skąd prowadziły. Oczywiście zadeptane. Airan zacisnęła ze złością usta i oczy na momencik, nim wstała i ruszyła w stronę, z której tutaj prowadziły.
Ściana? Zdziwienia i zagadek nie było końca. A co najgorsze, Airan zastanawiała się czy w ogóle istniał jakiś świadek. Był przynajmniej jeden – niemy, nadgryziony zębem czasu pomnik. A może jakiś lis…? Tylko one nie gadały więc też niewiele z tym pomocy. Co ją zastanawiało jednak to to, że jakieś wielkie zwierzęta zdecydowanie kręciły się w okolicy i… Najwyraźniej chodziły po mieście. Ale póki co żadnego nie widziała. Dotknęła nawet dłonią tej skały, w sumie po nic konkretnego, ale chyba te ślady nie były tutaj znikąd. Po chwili rozejrzał się znowu i… ach, no faktycznie, nie były z powietrza. Czarnowłosa z ciekawości właściwie obeszła kamienną ścianę wchodząc głębiej w zagajnik. Tamte kapłanki były znalezione wokół jakiegoś kamienia z bluzgami na bogów i Airan jeszcze tylko dla pewności przyjrzała się kamiennej ścianie czy niczego na niej nie ma, ale… nie spodziewała się. Nie spodziewała, bo wszystkie poprzednie morderstwa zostały popełnione w pełnię i miały coś wspólnego z bóstwami. A tutaj – sposób był podobny, ale zbyt szybko i najwyraźniej znaleziony mężczyzna nie był żadnym kapłanem, bo tego to rozpoznaliby szybko. Głównie po tym, że jakiegoś im brakuje – dlatego tym bardziej ją to utwierdzało w tym, ze ktoś próbował naśladować ale… nie był aż tak dokładny.
Zanurzyła się w zagajnik, nie odwołując swojego małego światełka.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Kaiho »

Kenshi
0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Airan »

Airan wolała zakładać, że cywile kiepsko sobie radzą z powierzonymi sprawami dochodzeniowo-bojowymi i miło się zaskoczyć, niż wierzyć, że czegoś nie spartolą. Tutaj dostała tylko potwierdzenie odnośnie niechlujnej straży, co wywoływało w kobiecie ciągłą chęć do wzdychania nad swoim biednym losem, który się przez to komplikował niepotrzebnie. Posąg kitsune mógł więc zarejestrować i być świadkiem tych westchnień niezadołowania i kręcenia głową – tak, do siebie, bo Airan w ten sposób dawała upust irytacji. Irytacji, bo to oznaczało, że będzie się musiała do tej straży przejść. Pomachać odznaką, powiedzieć z czym przyszła. Popytać o trupa bez twarzy – czy to było ciało młodego czy starego człowieka, bo to wiele by jej powiedziało w razie czego. I tak sobie postanowiła – tyle, że to będzie musiała zrobić rano, a nie teraz. Teraz zaczynało się już robić późno i bardzo ciemno, nie żeby jej to bardzo wadziło, ale najpierw musiała się dowiedzieć, gdzie ten posterunek straży był… A do tego potrzebowała znowu popytać ludzi.
Skoro już tutaj przyszła, to zamierzała być dokładna, choćby po to, żeby nie przegapić czegoś teraz. Chmurzyska sugerowały, że zawsze mogło zacząć padać a wtedy mogła się pożegnać ze śladami, tymi zadeptanymi i niezadeptanymi też. Nikt by jej tego czasy nie zwrócił, dlatego bez narzekania oglądała każdy skrawek ściany, odsłaniała bluszcz i rośliny, by mieć pewność, że niczego nie przegapiła. A to, co odkryła… Sprawiło, że się zatrzymała. Zatrzymała i zamarła, wpatrując w kartkę ze znajomą pieczęcią. Nie żartowała, kiedy powiedziała Kenshiemu, że pieczętowanie zwojów to jedno i że jest zaznajomiona z dyskretną sztuką Fuinjutsu. Wpatrywała się teraz w tę pieczęć, wyraźnie zaintreygowana i zamyślona, co odznaczało się tym, że dość nieświadomie przejeżdżała sobie bokiem palca po malinowych ustach. Do czego to służyło było jasne – by coś ukryć, uniemożliwić przejście, ale… co ktokolwiek chciał ukryć akurat tutaj? Na zadupiu, w które nikt już się nie udaje, bo i nikt nie wyznaje Kitsune? Albo prawie nikt… Ale. To rozwiązywało inną zagadkę: skąd brały się te wielkie łapy tak nagle przy kamiennej ścianie, wydawałoby się, że… znikąd. Otóż wcale nie znikąd. To wielkie zwierzę wychodziło zza bariery – co kazało Airan przypuszczać, że na to miejsce została nałożona jeszcze jedna technika: Gofū Kekkai no Toranjishon. Bo przecież zwierzę nie mogło używać chakry i samo nałożyć tutaj taką barierę, by dowolnie wchodzić i wychodzić. I wiedząc to, zamierzała poszukać całej reszty notek. Wcale nie zamierzała ich zrywać – i tak musiałaby wszystkie na raz, albo każdą po kolei osłabiając barierę, ale nie chodziło jej o bycie tutaj intruzem, a zorientowanie się jak wielki obszar jest wycięty. Bo jak wiemy, wiedza to siła i władza, a im więcej wiedziała, tym więcej mogła z tego ułożyć.
Bo… skoro był ktoś, kto nałożył tutaj pieczęć, to być może… jednak był jakiś świadek? Mógł istnieć. Właśnie – starość notek też ją interesowała. Raczej potrafiła rozpoznać, czy pergamin był wczorajszy, czy może raczej sprzed tygodnia czy miesiąca. Nie potrafiła jednak ukryć uśmieszku Pięć notek – a znalazła trzy. Brakowało jeszcze dwóch, a znając odległości już tych znalezionych i kierunek, w jakim się układały, mogła wydedukować w którą stronę kierować się, by znaleźć jeszcze dwie zguby. O nie, nie zamierzała się nigdzie dostawać siłą ani przemocą. Po pierwsze zamierzała zrobić wywiad. Pójść spać. Popytać skoro swit. Udać się do Kenshiego z jego zakupami i powiedzieć mu ile się do tej pory dowiedziała, a później… Och, to zależało do tego, co powiedzą jej strażnicy w straży i jak długi będzie musiała się z nimi użerać. I czy będzie musiała wyciągnąć swoją kartę przetargową w postaci gadania i… wpływania na wyobraźnię. Bardzo obrazowo.
Plan był więc taki: znaleźć pozostałe dwie notki i jeśli nic jej nie przeszkodzi – wrócić do karczmy na noc. Pospać trochę, wstać z samiutkiego rana, popytać w karczmie gdzie jest strażnica strażników i udać się tam na spytki o trupa, kapliczkę i niedawne wydarzenia, machając przy okazji odznaką ninja przed nosem tego i owego. Może nawet zapytać o białowłosego Hamadę. Później szybkie zakupy i równie szybki raport u Kenshiego.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Yue
Posty: 126
Rejestracja: 17 paź 2021, o 11:56
Ranga: Doko
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Yugen, Koala

Re: Miasteczko Tawarakoshi

Post autor: Yue »

Kenshi
0 x
Obrazek
Character teaser
You don't believe in one divine
But can you tell me you believe in mine?
And you don't believe in love
But can you say that you've been thinking of us?
Banks - godless
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głębokie Odnogi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości