Szlak transportowy
- Moderator Techniczny
- Moderator
- Posty: 801
- Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
- Wiek postaci: 100
- Ranga: Spellcaster/Effect
- GG/Discord: Wolfig#2761
- Multikonta: Mujin, Jinpachi
- Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Wyszło to wszystko stosunkowo dobrze. Nie jestem wyśmienitym mówcą aby podnieść morale towarzyszy podróży jednak to co się liczyło to fakt, że nikt nie został dostawiony w drugi kąt. Mogli czuć się zawiedzeni jednak otrzymali nadzieję na nową szansę. Powinno wystarczyć do czasu powrotu.
Zwiadowcy zaczęli się rozchodzić więc i pora była na mnie. Powstrzymała mnie Yumiko. Zatrzymałem się i uważnie wysłuchałem co ma do powiedzenia. Nie wierzyłem w przesądy, nic za nimi nie stało poza zapewnieniem głupszych, że wszystko będzie dobrze. Przebiegnie przed Tobą czarny kot i musisz wystrzegać się każdego kroku? Dobre sobie. Nie odpowiedziałem jednak natychmiast. Wpatrywałem się w wstążkę. O Yokai wiedziałem niewiele. Samo słowo mogło wywołać strach w dzikich. Z ich powodu doszło do wojny na Sogeńskich bagnach. Może i jest to pierdoła dla mnie ale Ci ludzie będą w tę pierdołę wierzyć. Jeśli spotkamy jakichś dzikich na drodze... będę tym "złym".
Usiadłem na pobliskim pieńku i odwróciłem się do Yumiko plecami.
- Przy tej długości kok wyglądałby jak druga głowa. Członkowie klanu Soma mogliby uznać, że ich przedrzeźniam - zażartowałem - Kucyk spełnia chyba przedstawione wymagania - przechyliłem głowę aby spojrzeć się w stronę dziewczyny - Nie mam przy sobie lusterka. Gdybym sam związałbym włosy nie zdziwiłbym się gdybyś uznała, że w moich włosach mieszkają dwa Yokai.
Tego typu wymiany "uprzejmości" potrafią zbliżyć, a przecież zależało mi na tym aby w przyszłości mieć bardzo dobre stosunki z tymi ludźmi. Jeśli się odejdzie, zostanę chwilę i sam zwiążę włosy w kucyk. Nie jest to mechanizm Ayatsuri abym nie dał sobie rady. Potem pozostawało jedynie iść wypocząć.
Wydreptałem z namiotu i przygotowałem do drogi, w zasadzie zbyt wiele tego nie było. Rozłożyć zwój na podłodze, złożyć jedną pieczęć i cały namiot nagle znika. Jedyny ślad jaki pozostał to odciśnięta trawa w kształt kwadratu. Pomogłem w przygotowaniu śniadania i przyjąłem gorzki napój. Wzdrygnęło mnie gdy wypiłem jego zawartość. Zacisnąłem powieki i wyraźnie się skrzywiłem. Jasna cholera ale to było gorzkie.
- Dzięki.
Przejście przez mur trwało chwilę. Obserwowałem jak wyglądały nastroje sensorów podczas tej przeprawy. Najbardziej przygnębiony zdawał się być Kenta, jednak wyczułem słowa dotyczące bezpieczeństwa jakie może zapewnić tajemnica skrywana w murze ukrywały się w ich sercach. Będziemy przez niego przechodzić jeszcze raz. Badania zostały odłożone w czasie, nie zaniechane w całości. Tyle mi wystarczało. Nie będę ukrywał ze wszystkich to właśnie mnie najbardziej dręczyła decyzja Kazuo.
W trakcie całej podróży zrozumiałem co miał na myśli zespół sensorów aby nie słuchać podszeptów lasu. Czułem się nie tylko obserwowany ale tak jakby nieustannie ktoś używał techniki "Utsusemi no Jutsu". Podszepty miały różny charakter, żaden jednak nie zdołał mnie zwieść. Zdążyłem się do nich przyzwyczaić. Nie będę jednak ukrywał, że były mi obojętne. Myślenie nad aktualną sytuacją i bycie wiecznie gotowym uszczuplało sił. Jak jednak to zrobić kiedy non stop ktoś ci coś pierdoli do ucha. Westchnąłem. Jestem tu kilka tygodni a już mam dość, podziwiam ludzi tutaj mieszkających.
- Dlaczego część ludzi została na tych terenach jeśli planowaliście przebić się przez mur? - rzuciłem pytaniem podczas podróży. Dzicy mieli dostatecznie dużo czasu aby zebrać wszystkich, są jednak tacy, którzy zostali wiedząc, że czeka ich tutaj zguba. Zastanawiało mnie co taką osobą może kierować.
Dotarliśmy do większej osady zwanej Yamamura, a przynajmniej tak nazwali ją moi towarzysze. Wyglądała imponująco a zarazem niepewnie. Nie sposób się im dziwić. Jestem tu od niedawna, oni całe życie.
- Jaki jest aktualnie plan? - zapytałem Kazuo.
Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
- Doprawdy, Yami-san - westchnęła Yumiko i istotnie, pomogła mu zgarnąć włosy i związać w elegancki, męski koczek, który wcale nie wyglądał, jakby miał drugą głowę. Wszystko było w porządku. - Powinieneś pilnować, żeby włosy były związane. Jeżeli będiesz potrzebował dalszej pomocy, daj mi proszę znać.
- Dlaczego część ludzi została? - W czasie drogi odpowiedział mu Yamamoto. - Z tych samych powodów, dlaczego nie wszyscy opuścili Kotei, kiedy zaatakowaliśmy. Niektórzy nie chcieli, inni nie mogli, inni protestowali przed atakiem. To ich domy. Po prostu nie dotarła do nich informacja. Nie byli w pierwszej grupie. To naprawdę ogromne tereny, na pewno zauważyłeś. A my, ludzie z tej strony Muru, nie jesteśmy jedną wielką grupą, gdzie każdy jest taki sam. Możesz popytać ludzi, dlaczego zostali. Dostaniesz różne odpowiedzi.
Po dotarciu do Yamamury, Yami był zainteresowany, co dalej należało zrobić.
- To jedna z większych osad po tej stronie Muru. Dlatego zostaniemy tutaj jakiś czas i zobaczymy, czy nie da się pomóc tutaj ludziom. Może pozbyć się trochę okolicznych Yokai, dać im większe bezpieczeństwo.
- Namówić do przeniesienia się do Atarashi - dodał Kenta, rozglądając się dookoła. - Ech, nie podoba mi się to miasto, bardzo nienaturalne drzewa tutaj rosną…
- Bo nie urosły naturalnie - powiedziała zupełnie inna kobieta, podchodząc bliżej do przybyłej grupy. Widzieli ją, że podchodziła. Była starsza, o przeplatanych siwizną brązowych włosach, głębokich zmarszczkach oraz jednym oku pokrytym bielmem. Przez to oko przechodziła bardzo głęboka blizna po pazurach? Paznokciach może. Cztery ślady sugerowały ludzką dłoń. Ale siła uderzenia… - Jestem Umiko Rei, Starsza tej osady. Trzydzieści lat temu było tutaj pusto. Daleko nam było do drzew i lasu, żeby drewno pozyskiwać. Im dalej od domu, tym łatwiej nas łapano. Wtedy jednak przechodziła tędy bogini i spowodowała, że drzewa wyrosły w jedną noc, dając nam schronienie, a dary natury były bliżej nas. Ogromne lasy wtedy wyrosły na tych ziemiach. Oczywiście, z czasem zalęgły się tam złe duchy, no ale co na to poradzić.
- Może przeprowadzić się do Atarashi? - zaproponowała niebieskowłosa.
- I opuścić to miejsce? Nie, nie, za stara jestem, a żyje nam się tutaj całkiem dobrze.
Cóż, nie do końca odpowiadało to ogólnemu nastrojowi tego miejsca.
- Jeżeli chcecie się tutaj zatrzymać, możecie zostać, ale nie dłużej niż dwie noce. Potem odbywa się święto Równonocy, na którym obcy nie są mile widziani. Do tego czasu was przyjmiemy, nakarmimy. Możecie zająć jeden z opuszczonych domów. Lub wszystkie. Ale nie wiem, czy nie zostaniecie tam przeklęci. Po prostu nie róbcie problemów.
- Dlaczego część ludzi została? - W czasie drogi odpowiedział mu Yamamoto. - Z tych samych powodów, dlaczego nie wszyscy opuścili Kotei, kiedy zaatakowaliśmy. Niektórzy nie chcieli, inni nie mogli, inni protestowali przed atakiem. To ich domy. Po prostu nie dotarła do nich informacja. Nie byli w pierwszej grupie. To naprawdę ogromne tereny, na pewno zauważyłeś. A my, ludzie z tej strony Muru, nie jesteśmy jedną wielką grupą, gdzie każdy jest taki sam. Możesz popytać ludzi, dlaczego zostali. Dostaniesz różne odpowiedzi.
Po dotarciu do Yamamury, Yami był zainteresowany, co dalej należało zrobić.
- To jedna z większych osad po tej stronie Muru. Dlatego zostaniemy tutaj jakiś czas i zobaczymy, czy nie da się pomóc tutaj ludziom. Może pozbyć się trochę okolicznych Yokai, dać im większe bezpieczeństwo.
- Namówić do przeniesienia się do Atarashi - dodał Kenta, rozglądając się dookoła. - Ech, nie podoba mi się to miasto, bardzo nienaturalne drzewa tutaj rosną…
- Bo nie urosły naturalnie - powiedziała zupełnie inna kobieta, podchodząc bliżej do przybyłej grupy. Widzieli ją, że podchodziła. Była starsza, o przeplatanych siwizną brązowych włosach, głębokich zmarszczkach oraz jednym oku pokrytym bielmem. Przez to oko przechodziła bardzo głęboka blizna po pazurach? Paznokciach może. Cztery ślady sugerowały ludzką dłoń. Ale siła uderzenia… - Jestem Umiko Rei, Starsza tej osady. Trzydzieści lat temu było tutaj pusto. Daleko nam było do drzew i lasu, żeby drewno pozyskiwać. Im dalej od domu, tym łatwiej nas łapano. Wtedy jednak przechodziła tędy bogini i spowodowała, że drzewa wyrosły w jedną noc, dając nam schronienie, a dary natury były bliżej nas. Ogromne lasy wtedy wyrosły na tych ziemiach. Oczywiście, z czasem zalęgły się tam złe duchy, no ale co na to poradzić.
- Może przeprowadzić się do Atarashi? - zaproponowała niebieskowłosa.
- I opuścić to miejsce? Nie, nie, za stara jestem, a żyje nam się tutaj całkiem dobrze.
Cóż, nie do końca odpowiadało to ogólnemu nastrojowi tego miejsca.
- Jeżeli chcecie się tutaj zatrzymać, możecie zostać, ale nie dłużej niż dwie noce. Potem odbywa się święto Równonocy, na którym obcy nie są mile widziani. Do tego czasu was przyjmiemy, nakarmimy. Możecie zająć jeden z opuszczonych domów. Lub wszystkie. Ale nie wiem, czy nie zostaniecie tam przeklęci. Po prostu nie róbcie problemów.
0 x
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Musiałem szukać sobie zajęcia? Myślałem, że jest jakiś konkretny plan działań a nie zabawa w samowolkę. Słysząc wypowiedź Kenty głośno westchnąłem. Wiedziałem bowiem jak to się skończy.
- Z daleka widać, że jestem obcy. Nikt nie będzie chciał otrzymać pomocy z moich rąk tym bardziej próba przekonania do osiedlenia się w Atarashi. Im bardziej będę się starać tym bardziej będą niechętni. Drogą eliminacji pozostaje mi więc polować na Yokai.
Historia starszej kobiety wraz z ostrzeżeniem dotyczącym nadchodzącego święta sprawiła, że skierowałem wzrok w stronę centrum osady. Przeleciałem wzrokiem po widmach ludzi, którzy tutaj żyli. Następnie spojrzałem w kierunku koron drzew. Bujna roślinność dająca schronienie przed niebezpieczeństwami. Przypomniałem sobie pewną kupiecką historię o tym jak przejrzeć szemrane interesy. Zaczyna się pomysłu na wielki zarobek przy niewielkiej pracy. Opierał się na sprzedaży dokumentu upoważniającego do sprzedaży tego typu dokumentów. Osoba, która dostała upoważnienie, musiała przekazywać połowę zysków z tego interesu osobie od której kupiła owe upoważnienie. Dotyczyło to nie tylko sprzedaży ale też części zysków ze sprzedaży osoby pod nią. Załóżmy więc dokument kosztował 100Ryo i pierwsza osoba sprzedała go 2 osobom. Już w tym momencie zarobiła 200 Ryo. Osoby pod nim aby wyjść na zero sprzedały je kolejnym 2 osobom. Zarobiły więc 200 Ryo, z czego 100 musiały oddać osobie nad nią. Pierwsza osoba otrzymała więc 400 Ryo a osoby pod nią wyszły na 0. Jeśli to wszystko rozrysować na papierze moglibyśmy dostrzec coś w postaci korzeni drzewa, które są najgrubsze przy samym pniu, ponieważ pierwsza osoba miała największe zyski a osoby pod nimi mizerne aż do momentu w którym nic nie mogły sprzedać (byli stratni). Pokazuje to, że przynajmniej połowa ludzi w tym biznesie jest stratna. Każdy słysząc na czym to polega widziała szansę zysku "wszak wystarczy sprzedać papier 3 osobom aby zacząć zarabiać nic nie robiąc". Rzeczywistość jednak pokazała inaczej. Nie zdziwiłbym się gdyby samo miasto było stworzone przez Yokai, które czerpało z sił życiowych mieszkańców dając im ułudę bezpieczeństwa.
- Byłbym w stanie założyć się, że to właśnie te "bezpieczne" drzewa są powodem braku sił mieszkańców... Uczestniczyliście kiedyś w tym święcie Równonocy?
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Kazuo burknął do Yamiego i sensorów, żeby się rozejrzeli i znaleźli miejsce na odpoczynek, a on sam jeszcze próbował zagadać i urobić kobietę, oddalając się od grupy. Zostali sami, łypano na nich smutnymi spojrzeniami ludzi mieszkających tutaj, ale nikt już im nie przeszkadzał, nie podchodził, nie zagadywał. Trzymano się raczej z daleka. I to nie tylko z powodu obecności tutaj Yamiego.
- Wiesz co? - mruknął Kenta, kiedy jakaś młoda dziewczyna spojrzała na niego i niemal natychmiast zamknęła sie w swoim domu. - Z daleka widać, że my też obcy jesteśmy. Chyba nie ma znaczenia, czy to ty czy my. Aż tak się nie różnimy.
- Nie tutaj - dodała Yumiko, głęboko wzdychając. - Nie ma to tutaj znaczenia. Ci ludzie… chyba zrezygnowali już z wszystkiego, ale dla nich jesteśmy tak samo obcymi, jak ty, Yami-sama. Zresztą, tak zawsze było. Tutaj, na tych ziemiach ludzie zawsze byli w grupkach, wioskach, nie ufali obcym. Dlatego i nam średnio zaufają. Ale jak się rozejrzymy i zrozumiemy, co ich dręczy, powinniśmy być w stanie poprawić im życie.
- Słyszałem, że na tym terenie są Rokurokubi - powiedział Hiroshi.
- Może to byli Orochi? - zastanowiła się Aiko.
Hiroshi tylko burknął, co nie brzmiało ani na potwierdzenie ani na zaprzeczenie.
Przez chwilę grupa się zastanawiała, w końcu jednak Kenta machnął dłonią i wskazał na jeden z domów.
- Dobra, rozbijmy się tutaj, a potem się rozejrzymy. A ty, Yami-sama, wyjaśnij, co masz na myśli mówiąc, że bezpieczne drzewa są powodem braku sił mieszkańców? - zapytał. - Co do samego święta Równonocy, w mojej wiosce świętowano Równonoc i wiosną i jesienią, ale mogę się założyć, że to zupełnie inne święta tutaj. Wiem, że może dla Ciebie to dziwne, ale kultura, święta i w ogóle ludność tutaj się nie mieszała tak, jak na bezpiecznym południu. Wiemy niewiele więcej od ciebie. Sami będziemy to wszystko rozkminiać razem z tobą. Więc nie przejmuj się, że będą na ciebie łypać. Na nas wszystkich będą.
Dom, który wybrano na zatrzymanie się, był w kiepskim stanie. Jego drewniana konstrukcja, niegdyś mocna i solidna, teraz się rozpadała. Ściany były popękane i spróchniałe, a miejscami pokryte warstwą zielonego mchu. Dach, wykonany z tradycyjnych dachówek, w jednym miejscu był zapadnięty, odsłaniając część wnętrza budynku na kaprysy pogody.
Roślinność przejęła kontrolę nad tym miejscem, wnikając w każdą szczelinę i zakamarek. Pnącza owinęły się wokół drewnianych filarów, oplatając je jak węże, które powoli duszą swoje ofiary. Krzewy i dzikie trawy wyrosły wokół fundamentów.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
0 x
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Dopiero kiedy Kazuo i Yumiko zwrócili mi uwagę odnośnie spojrzeń skierowanych w ich, jako grupa, stronę przyjąłem do wiadomości fakt, że my wszyscy jesteśmy obcy, nawet jeśli wizualnie ja najbardziej rzucam się w oczy.
Wywiązała się wymiana między Aiko i Hiroshi o możliwym pobycie niejakich Rokurokubich. Patrząc na kontekst wypowiedzi mogłem wywnioskować, że byli to jacyś Yokai. W sumie "kubi" określa szyję a nawiązanie do Orochich najpewniej oznacza, że są to potwory z długimi szyjami.
Padła decyzja o zatrzymaniu się w jednym z domostw. Kenta zadał również mi pytanie o co mi tak naprawdę chodziło z tymi drzewami.
- Nie wiem wiele o Yokai więc zakładam wszystkie możliwości. Nie dziwi Ciebie, że w rejonie gdzie roi się od niebezpieczeństw pojawił się "Azyl". Podczas łowiectwa wykorzystuje się różne typy przynęt, aby zwabić ofiarę bliżej siebie. Stosunkowo bezpieczne miejsce otoczone potworami brzmi jak wabik na ludzi. Może za tym wszystkim stoi jakiś Yokai, którego boją się inne dlatego nie wchodzą na jego terytorium czyli owe miasto. - spojrzałem w kierunku mieszkańców - Znajdują się pod ciągłym poczuciem beznadziei. Nie zaskakuje mnie brak ich sił, ale wspominaliście aby lepiej być przygotowanym.
Słysząc całą opowieść o Równonocy oraz starowinki może wypadałoby się dowiedzieć czegoś więcej, skoro i tak mamy tutaj zabawić ciut dłużej.
- Rozumiem że zostajemy do świat? - skierowałem te słowa do milczącego od dłuższego czasu Kazuo.
Wchodząc do pomieszczenia westchnąłem. Jeśli spędzimy tu trochę czasu warto przywrócić to miejsce do porządku. Nie miałem zbyt wiele technik, które pomagałyby w sprzątaniu ale coś na pewno udałoby się znaleźć.
- Zajmę się porządkami. Trochę będzie nam milej przez następne dni.
Podwinąłem rękawy. Najpierw zająć się mniejszą roślinnością. W przypadku większej należało sprawdzić czy nie jest integralną częścią konstrukcji. Nie chciałbym pozbyć się czegoś co trzyma dach nad mą głową. Przy pomocy kunaia, można było odciąć co bardziej uporczywe zielsko. W przypadku dziury w dachu będzie więcej problemów ale można wykorzystać płachtę jednego z namiotów, jest nieprzemakalna więc powinna zrobić swoje, a przymocować ją przy pomocy linek czy czegoś. Co się zaś tyczy ogólnego brudu jaki będzie zbierany. Wszystko co zebraliśmy w jednym miejscu zwyczajnie zapieczętuję i jednego dnia poza miastem opróżnię z traw, i gałęzi. Co się zaś tyczy kurzu...
Sięgnąłem po kilka rzeczy. Mały zwój z kieszonki kamizelki, manierkę z wodą oraz bandaż. Skropiłem wodą bandaż i owinąłem go wokół zwoju. I tu pojawia się cała magia. Zacząłem przelewać chakrę do zwoju aby ten zaczął się obracać. Tym oto sposobem stworzyłem pierwszy na świecie system czyszczący o niebywałej skuteczności.
Podczas porządków mogłem też ocenić czy miejsce którym będziemy nocować rzeczywiście jest bezpieczne.
Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
To, co wyjaśnił Yami, miało sens dla czwórki sensorów. Przyznali mu cicho rację, a następnie - cóż poszło już szybko.
Kenta i Aiko stwierdzili, że na jakiś czas zostawią resztę, rozejrzą się po azylu, znajdą coś do jedzenia i może się czegoś dowiedzą, skoro Yami zaproponował zajęcie się sprzątaniem. Yumiko oraz Hiroshi stwierdzili, że zostaną i pomogą. Oczywiście, głównie po to, żeby go przypilnować, ale też naprawdę zajęli się ogarnianiem miejsca.
Nie spędzali całego czasu z Yamim. Była ich szóstka tutaj, dlatego, żeby było wygodnie, trzeba było oczyścić spory kawałek domu. Żeby każdy miał swój kąt. Było zaskakujące może, że zależało im też na tym, żeby Yamiemu było wygodnie i, żeby się nie przepracował.
Oczywiście, nie to, żeby Yami się jakoś szczególnie przepracowywał. Młody mężczyzna był inteligentny i sprytny, więc udało mu się dość kreatywnie podejść do sprawy. Owszem, dużo roboty było takiej zwykłej, przyziemnej, jak pozbycie się roślinności i zatkania dziury w dachu. Śmieci popieczętował w zwojach, tworząc pierwszy, ekologiczny sposób na zbieranie odpadków w żaden sposób nie mający wpływu na środowisko.
Następnie stworzył swój system do czyszczenia. Zwój, który Yami obracał, razem z bandażem nasączonym wodą był naprawdę… dobry, jeżeli chodziło o zbieranie kurzu, a przynajmniej oczyszczanie powierzchni. Trochę z niego kapało, trochę tego brudu może było za dużo na pierwszy raz, ale wydawało się, że jak będzie płukał swoją ścierkę i zrobi to powoli i metodycznie, nawet uda mu się wykrzesać z tego domu - trochę ciepła i miłej atmosfery, niepowodującej kaszlenia z powodu nadmiaru kurzu.
Więc powoli, po trochu, sprawdzając, czy dom jest w ogóle bezpieczny, Yami sprzątał.
Wszystko wydawało się w porządku, chociaż w pewnym momencie, przy jakimś starym, nieco podupadłym już meblu, ze świeżo nasączonym wodą bandażem, usłyszał głos.
- Tej, Szefowa uważa i nie pryska tak - powiedział. Był niski, chropowaty, jakby należał do kogoś, kto całe swoje życie spędził na piciu alkoholu. Dobiegał jednak spod nieco zawalonego mebla, a może zza niego. Nie było najmniejszej mowy, żeby człowiek się tam mógł zmieścić.
A Yami po raz pierwszy od dawna poczuł lekkie szarpnięcie w sobie. Kokuou jednak wciąż w nim była.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Tajemniczy Głos
0 x
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Sprzątanie trwało. Mimo, że miejscami napierająca niechęć narastała tak im czystsze było lokum tym bardziej można było wziąć głębszy wdech. Morale trzeba utrzymywać wysokie zwłaszcza w miejscu, które wręcz zabiera chęci do życia. Kto wie kilka lat temu mógłbym być największym wrogiem tego miejsca. Wygrana leżałaby po stronie mojego lenistwa czy jednak Yokai.
W pewnym momencie usłyszałem głos. Skierowałem wzrok w kierunku z którego pochodził. Stary mebel albo deski tuż pod nim. Odwróciłem się w kierunki pozostałej części sprzątającej grupy aby sprawdzić czy coś słyszeli ale najwyraźniej nie zareagowali. Czyżbym tylko ja go usłyszał, poza tym czy sensorzy nie powinni wychwycić dziwnego osobnika tak blisko nas?
Przybliżyłem się do starego mebla i zacząłem go oglądać, otwierać półki sprawdzając co się w nich znajduje i czy nie skrywają czegoś więcej. Rozpoczęcie rozmowy w tym miejscu mogłoby przysporzyć mi opinii nieobliczalnego. No cóż dokładnie mogę to sprawdzić jednocześnie czyszcząc mebel.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Yami zamarł na chwilę, wsłuchując się. Głos wydawał się pochodzić ze składziku, który wydawał się pusty. Jego towarzysze, chociaż byli w pobliżu, byli zajęci swoimi sprawami, nawet akurat wyszli z pokoju. Nie słyszeli niczego.
Yami podążył za nim, stąpając ostrożnie, aż końcu dotarł do małego, ciemnego, częściowo rozbitego składziku. W kącie, wśród resztek starych materiałów i zardzewiałych narzędzi, zauważył ruch. Coś poruszyło się w cieniu – olbrzymi ślimak. Jego ciało było pokryte grubą warstwą śluzu, który od czasu do czasu buchał pęcherzami. Stworzenie nie było jednak zwykłym ślimakiem - miało ludzką twarz. Rysy były jakby rozlane, a wyraz oczu przerażająco obojętny. Skóra twarzy pokryta była delikatnymi zmarszczkami, a jej usta zdawały się poruszać z trudem.
- Bry, Szefowo - powiedziało stworzenie swoim głębokim, niskim głosem, a usta poruszyły się nieznacznie. Głos przypominał dźwięk uderzających o siebie kamieni - był ciężki, nieprzyjemny.
Sytuacja była wyjątkowo surralistyczna. Yami nigdy nie był postawiony w takiej sytuacji, kiedy przed nim pojawiła się istota tak dziwna, tak niezwykła, jakby co najmniej pochodziła z najdziwniejszego snu, jaki tylko Yami mógł mieć. I do tego zwracała się do niego "Szefowa".
A może jedzenie, którym go karmili, było doprawione jakimiś dziwnymi, dzikimi grzybkami?
Poczucie bycia w śnie, koszmarze nawet, było niemal obezwładniające.
Stworzenie uniosło lekko swoje ślimacze ciało, śluz skapujący ze zwojów jego mięsistych segmentów błyszczał w słabym świetle, kiedy mówił dalej.
- Żem was wyczuł, Szefowo. Ja wiedział, że tu jesteś, żem wyczuł waszą obecność. To przyszłem się przywitać i zaoferować. Szefowa się nie boi, wszystko wytłumaczę. - Jego twarz rozciągnęła się w coś, co mogło być próbą uśmiechu, choć bardziej przypominało to grymas.
Yami poczuł, jak Kokuou lekko poruszyła się wewnątrz niego, coś jak przypływ emocji. Była to dziwna mieszanka wściekłości i zmieszania. Nadal się jednak nie odzywała.
Ślimak zamrugał powoli, jego oczy wydawały się puste, pozbawione emocji.
- Ja mam informacje. Wszystko, co Szefowa potrzebuje.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
0 x
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Widząc to groteskowe stworzenie skrzywiłem się. Czy to właśnie to cudaczne... coś wydawało z siebie ludzki głos? Gdyby się uprzeć, to miało niby twarz przypominającą ludzką... czy nawdychałem się jakiegoś toksycznego kurzu sprzątając? I wtedy to coś ponownie przemówiło. Nazwało mnie... szefową? Włosów rozpuszczonych już nie miałem tak więc pomylić się do tego stopnia to wręcz oznaka pogardy. Pytanie czy po prostu nie nasłuchało się tego rozmawiających ludzi i zwyczajnie nie powtarza tego co zasłyszało. Postąpiłem krok w tył.
Miałem wrażenie, że kurtyna podniosła się otwierając kolejny akt tego przedstawienia. Stworzenie dalej coś mamrotało pod... nosem, kiedy ja próbowałem pojąć co się dzieje. Największą poszlakę podała mi Kokuou, która poruszyła się zniecierpliwiona. Zrozumiałem, że słowa te nie były skierowane do mnie a do drzemiącego... teraz już wybudzonego demona. Coraz częściej natrafiam na ludzi i rzeczy, które bezpardonowo mówią mi "Tajemnica a której wszyscy wiedzą". Chrząknąłem. Patrząc na zachowanie Kokuou oraz napór dziwnego stworzenia postanowiłem podjąć wyzwanie.
- Pani, aktualnie nie jest w najlepszym nastroju i wyznaczyła mnie w roli pośrednika. O jakich informacjach mówisz?
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Stworzenie zamrugało nerwowo, jego beznamiętna twarz zdradzała teraz pewną niepewność. Ślimak poruszył się niespokojnie, jakby próbując znaleźć bezpieczniejszą pozycję, a śluz z jego ciała wydał z siebie lepki, dość obrzydliwy odgłos. Przez kilka sekund nie było słychać niczego, tylko powolne bulgotanie pęcherzy na jego grubej, wilgotnej skórze. W końcu jego usta poruszyły się ponownie, a chropowaty głos zabrzmiał z wyraźnym drżeniem.
- Szefowa... nie w najlepszym nastroju, tak? - zamruczał, jego głos był pełen niepokoju. Oczy zdawały się wpatrywać w coś daleko za Yamim, nie skupiając się za bardzo na nim - To... to może i dobrze... Może nie będzie zła, jeśli tylko coś... pomogę. - Jego głowa zatrzęsła się lekko, jakby walczył z własnym strachem. - Tak, tak, więc jesteś pośrednik? Dobrze... lepiej tak niż wprost złościć Szefową.
Ślimak uniósł głowę nieco wyżej, ale zaraz opuścił ją, a jego głos zadrżał. Yami był przekonany, że słyszał w jego głosie lęk.
- Wiem, wiem sporo, Szefowo. Wiem, że dopiero co żeście przyszli i interesuje was wioska. A ja wiem, co się tu dzieje. Ludzi dręczy różne rzeczy, demony, a i coś więcej... coś gorszego
Ślimak zerknął na Yamiego, i, jakby nie chcąc go niecierpliwić, jego głos stawał się bardziej pośpieszny, jakby bał się, że Yami może odejść, zanim zdąży powiedzieć wszystko, co wie.
- Są tu inne yokai, Szefowo, takie, co są naprawdę wredne. Nie jestem jedyny... tamci są agresywni, są... niebezpieczni. Ja nic nie robię, ja tylko siedzę tu sobie. - Ślimak drżał, jego ciało przesuwało się w stronę Yamiego, zostawiając za sobą ślady śluzu. - A wiesz... za kilka dni ma być rytuał. Rytuał, święto Równonocy Jesiennej, coś tam chcą zrobić... ofiarę złożyć, byle przeżyć. Ja... ja wszystko powiem.
Jego głos się załamał, a potem ponownie nabrał drżącego tonu.
- Ja wiem, jak to wszystko działa, znam ich kulturę... Wiem, co myślą, wiem, czego chcą, i czego się boją. Rytuały, te ich śmieszne rytuały... nie pomogą im. Nie odeszli na południe, bo się bali, a teraz... teraz tu się boją.
Ślimak przekrzywił głowę, a jego twarz wykrzywiła się w coś, co mogło przypominać uśmiech, choć wyglądało to bardziej jak grymas strachu.
- Szefowo... ja... ja mogę ci sprzedać te informacje. Ale... nic za darmo, co nie? Ja... potrzebuję ochrony. Inne yokai... one są złe, są okrutne. Ja słaby jestem, ja nic nie mogę, a one... one mnie dorwą, jak się coś zacznie. A ludzie? Ludzie też mnie zabiją, bo ja słaby jestem. Ale wiem dużo, wiem wszystko, przyszłość nawet znam!.
Yami widział, jak bardzo ślimak jest przerażony – i jak bardzo zależy mu na tej ochronie. Wewnątrz, Kokuou nie była spokojna, jej niecierpliwość rosła z każdą chwilą. Czuł, że decyzja, którą teraz podejmie, może na długo zdeterminować jego dalszą podróż. Ale musiał wziąć pod uwagę, że chwilowo od Kokuou nie miał wsparcia. A tutaj - według tego stworzenia - miało stać się coś złego. Może dlatego chcieli ich wyrzucić za dwa dni.
- Szefowo... – stworzenie zadrżało, jego niski głos brzmiał niemal błagalnie. - Chcesz poznać prawdę? Ja ci ją dam, mogę... Ale ja potrzebuję ochrony, tylko na chwilę, tylko dopóki... dopóki nie będę bezpieczny.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
0 x
- Yami
- Posty: 2930
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Multikonta: Reigen
Re: Szlak transportowy
Spokojnie jednak z niechęcią wysłuchiwałem słów ślimaczego cudaka. Zdawać by się mogło, że wiele może wiedzieć ale z drugiej strony to co mówi można porównać z zwykłym bajaniem. Jeśli Yokai jak on znajduje się w wiosce również mogą znajdować się tutaj inne. Wiem o Yokai tyle co szkutnik o wytapianiu monet, że takie coś istnieje. Nie mogę być pewny, że to coś zwyczajnie nie udaje próbując się przypodobać. Nienaturalne kształty skutecznie utrudniają poprawną ocenę sytuacji. Raczej mówił prawdę w kwestii bycia słabym i naprawdę jest przestraszony. Powinien być przestraszony. To coś myśli, że może się targować kiedy sam wręcz wchodzi do pułapki.
- I pomimo tego wszystkiego uznałeś, że mądrym jest targowanie się z nią? Przychodzisz, nie okazujesz należytego szacunku i jeszcze masz czelność stawiać warunki? Powiem Ci jak będzie. Powiesz teraz wszystko co wiesz, Pani oceni czy to co mówisz jest rzeczywiście warte uwagi i czy zostanie ta wiedza Tobie wynagrodzona, w przeciwnym wypadku... - wyostrzyłem wzrok, a koniuszki ust nieznacznie opadły, sprawiając wrażenie gotowego do ataku - zapłacisz za swoją zuchwałość.
Nie będę ślepo szedł w interesy bez targowania. W tym momencie to JA miałem wszystkie karty przetargowe. Po pierwsze to temu czemuś bardziej zależało na ochronie i zaryzykował swoim życiem. Odpowiednia groźba powinna nakierować go na odpowiednie tory. Jeśli zdecyduje się zaatakować... wystarczy przeciąć go techniką Futonu. Z tego co widziałem nie jest jednak na tyle głupi aby to zrobić. Uciec za bardzo też nie ma jak bo jest wolny jak mucha w smole. Wystarczyło więc poczekać, aż zrozumie, że nie ma innego wyjścia.
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 375
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Szlak transportowy
Ślimak zadrżał, a jego twarz, jeśli można to tak nazwać, wyrażała teraz wyraźny niepokój. Jego oczy zamrugały niespokojnie, a całe ciało poruszyło się, jakby chciał znaleźć sposób na cofnięcie się. Mimo to ślimak nie miał dokąd uciec. Głos Yamiego brzmiał chłodno, zagrożenie było oczywiste. Ślimak połykał powietrze, jakby próbował zebrać resztki odwagi.
- Sze... Szefowo, no ale po co te nerwy? Ja tutaj naprawdę, z dobrą radą przychodzę. Sam to wiem, że tutaj nie dam rady, wy to wiecie, ja to wiem, te skały i drzewa dookoła to wiedzą. Tak czy inaczej w końcu zginę tutaj, nie? - jego głos trząsł się, stawał się jeszcez bardziej chrapliwy, jakby połykał część dźwięków i tonów, nienawykły do końca do ludzkiej mowy.
Pochylił się, jego ciało niemal przywarło do ziemi w geście uległości.
- No, ale ten... mnie to mało kto zauważa mimo wszystko, to dużo słyszę, nie? Moge wam się przydać! O, na ten przykład... jest tu jeden, duży, zły yokai. Oni chcą mu ofiarę złożyć, żeby ich zostawił w spokoju. To będzie za kilka dni, podczas równonocy. Ludzie przerażone, myślą, że to jedyny sposób. Głupie mięsa... Nie rozumieją, co robią, nie wiedzą, że tylko to pogorszy sprawę i ten duży tu zostanie, bo dostaje ofiary…
Jego oczy przesunęły się niepewnie w kierunku Yamiego, jakby próbując odczytać jego reakcję.
- To nie wszystko, wiem więcej. I moge robić za dobrego przewodnika. Ale przyobiecajcie mi ochronę. Możecie mnie też... zjeść... tutaj, na miejscu, wiadomo. Ale wtedy nie będziecie wiedziec, w co się pakujecie. I Tobie szefowo to wiadomo, tam koniec końców to raczej żodyn nie podskoczy, nie? Ale temu mięchu to już nie wiem. Ten duży yokai to nie jest jedyny. Są inne też. Może nawet bardziej niebezpieczne, tylko się tak nie afe... afo... afiszujo, nie?
Ślimak zadrżał, czekając na decyzję Yamiego, gotów na wszystko, byleby tylko ocalić swoje życie. Wiedział, że nie ma w tej sytuacji żadnej mocy, a los jego zależy wyłącznie od tego, czy Yami – albo raczej Kokuou w jego mniemaniu – uzna jego informacje za wartościowe. A mimo to... nie zdradzał wszystkiego. Pomimo wyraźnego przerażenia, widać było po nim, że jakaś jedna, cienka struna dalej jest napięta, nie pozwala mu całkiem pozbawić się przydatności - nawet pomimo groźby śmierci. Był to hazard czystej wody i najwyższej stawki, ale wiedza była teraz jego jedynym argumentem. I nie zamierzał się od razu go pozbawić.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość