Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Rindou Arashi

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Suzu »

Po rozstaniu z dowódcą zielonowłosa pospieszyła za Arashim w dół, kuzyn najwyraźniej miał plan. Zdawała sobie sprawę z faktu, że samo zdjęcie charakterystycznego odzienia to jeszcze nie koniec problemów, w trawionym chaosem mieście każdy był teraz zagrożony. Złożoną pelerynę wsunęła na dno cudzego kufra z odzieżą, maskę - nieco osmoloną i pokrytą kurzem, przez co utraciła swą oryginalną biel - zapieczętowała w zwoju z niebieską krawędzią, wcześniej wyciągając z niego trzy kunaie. Te wsunęła do kabury na miejsce użytych wcześniej. Zawahała się, patrząc na gurdę.
- Że ja nie dam rady? - uśmiechnęła się wreszcie szeroko i wyciągnęła z garnka garść piachu - Zaraz będziemy mieć oko. Masz miejsce u siebie by to zapieczętować? Moje zwoje są wypchane, a rzucanie okiem trochę się kłóci z henge.
Niechętnie postawiła przed Arashim gurdę. Rozstawanie się z nią naprawdę nie było przyjemne, nawet jeżeli podyktowane względami bezpieczeństwa. Jak wielu innych Sabaku, Suzka zabierała ją ze sobą wszędzie, gdy zaś przychodziła pora złożenia głowy na poduszkę, ramieniem obejmowała pękate naczynie. Teraz czuła się dziwnie lekko, choć nie była to lekkość podnosząca na duchu. O ile oczywiście Arashi znalazł zwój by przechować tam naczynie, w przeciwnym razie dziewczynie pozostało wziąć je na plecy i biec, z nadzieją, że bardziej przypominać będzie cywila ratującego swój dobytek niż kunoichi. Dla efektu gotowa była nawet obwiązać gurdę jedną ze swych chust.
Następnie przyszła pora na wykorzystanie tego piachu, który miał pomóc im w obraniu najbezpieczniejszej ścieżki. Palce wolnej dłoni umieściła na zamkniętej powiece lewego oka, a kupka złocistych ziarenek w krótkiej chwili przeobraził się w lewitującą gałkę oczną. Zielona tęczówka zwróciła się ku Arashiemu ciekawie, po czym wystrzeliła przez okno, by z wysokości dziesięciu metrów powyżej linii dachów kontrolować otoczenie.
- Na murze będziemy wystawieni na atak jak kaczki. Ale w sumie niczego lepszego zrobić nie możemy - dodała niechętnie, podobno to piekło jest miejscem bez alternatyw.
Ruchem głowy wskazała Arashiemu na drzwi, po czym - upewniwszy się, że nikt niepokojący nie czai się w okolicy - ruszyła pierwsza na zewnątrz. Wiatr zatańczył w zielonych włosach. Ruszyli, nie zwlekając niepotrzebnie, paląc się do opuszczenia osady. Szybko też okazało się, że decyzja o ominięciu bram wyglądała na słuszną.
- Biegną ludzie od strony zniszczonych przejść. Miałeś rację - za bardzo pochłonięta była obserwacją wszystkiego dookoła by bawić się z kuzynem w jakieś przekomarzanki.
Uporać się z tym, wydostać na zewnątrz i sprawdzić, jak poradził sobie zespół Ichirou - tyle się na ten moment lczyło. Cieszyła się, że chociaż Arashi był obok. A reszta... właściwe nie interesowała się obcymi ludźmi, może jeszcze tego Sabaku z uderzeniowej grupy by chętnie spotkała kiedyś. Poinformowała kuzyna, ile osób się zbliża i jak wyglądają.
- Zawsze możemy się od nich czegoś dowiedzieć.... - zaproponowała, choć nie miała zamiaru bardziej jeszcze angażować się w tutejszy konflikt.
Poprowadziła zgodnie z planem Arashiego, który wyraźnie ożywił się jak zwykle, gdy w grę wchodziło tworzenie pewnej strategii. Ludziom naprzeciw, jeśli widział w tym jakiś cel, no i z daleka od nich, jeżeli tak właśnie preferował. Piaskowe oczko obserwowało okolicę, niebo i ziemię, szczególnie wypatrując czerwonych płaszczy oraz lotników. Z tymi ostatnimi to same problemy.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Suzu »

Mogli zostać. Namówiliby dowódcę, by pozwolił im kontynuować pierwsze zadanie, gwiazdooka Suzu jakoś przekonałaby go, że nie wolno się poddawać do samego końca. W tej chwili jednak nawet ona była pod wrażeniem tego, jak sprytnie Haretsu obrócili wszystkie działania rebeliantów na własną korzyść. To nie Dohito rozdawali tutaj karty. I na wszystko byłaby w stanie jeszcze przymknąć oko gdyby nie pierwszy cel, jaki postawiła przed sobą tam na dole, żegnając się z Ichirou i podchodząc za Arashim do grupy uderzeniowej.
Naczelnym jej celem było upewnienie się, że oboje z Arashim przeżyją. Przypadek łucznika pokazał jej, jak trudno jest kogoś ochronić, nawet gdy znajduje się zaraz obok. Zaciskając zęby w krzywym uśmiech prowadziła więc ich malutki, zielony zespół, trzymając się dłonią za oko jakby ją bolało. W ten sposób obserwowała okolicę tą malutką, piaskową gałką oczną, która poruszała się wciąż, zaglądając w uliczki wokół nich. Nie dać się zaskoczyć - to było ważne.
- Mury są zlane krwią. Chyba nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł - zauważyła krótko, przyznając jednak w duchu, że alternatywy nie wyglądały zbyt kusząco - Będę mieć oko otwarte, może gdzieś uda mi się wypatrzyć dziurę w murze.
To by im pozwoliło wydostać się bez wchodzenia w oczy lotnikom. Z drugiej strony na zewnątrz czekać mogło na nich wszystko. Miała nadzieję, że będzie się tam roiło od uciekinierów. Była w końcu grupa ewakuacyjna, prawda? Zapewne ich także odwiedzili wrodzy Dohito oddani Naohiro, wierzyła jednak, że kogoś udało im się uratować.
- Wsparcie... - powtórzyła po Arashim patrząc, jak z uśmiechem rusza do grupki cywili.
Rzeczywiście jednak, w ten sposób nie wyglądali już na żołnierzy bez uniformów. Poczekała spokojnie, aż podejdą do niej wraz z kuzynem, zajęta obserwacją otoczenia. Bardzo chciałaby na przykład zobaczyć ponad szczytem muru, co znajduje się po drugiej stronie. I dlatego gdy zbliżyli się odpowiednio, pierwszym jej działaniem było podniesienie oczka wysoko, wysoko, ponad ścianę zamykającą ich w Kozan. Przedtem jednak podniosła wolną rękę w geście powitania.
- Suzu. - przedstawiła się krótko, świadoma, że ci ludzie mieli w razie czego posłużyć im za mięso armatnie, bardzo jej się nie podobała ta myśl.
Szczerze chciała ich stąd wydostać. Nie zgadzała się na świat, w którym jest całkowicie bezradna. Mogłaby od razu wrócić do domu matki, która zamknęłaby ją z przyjemnością, jak rzadkiego ptaka, zbyt delikatnego i cennego by pozwolić mu samodzielnie mierzyć się z życiem. Niech siedzi za bezpieczną ścianą złotych prętów i cieszy się tym, że nic mu nie grozi.
Ze złością kopnęła w zamknięte drzwi baszty, odbiła się jednak od nich, nie czyniąc żadnej krzywdy. Strapiona odchrząknęła, bo choć mogła po prostu być za słaba na takie sztuczki, wolała zrzucić winę na coś innego.
- Muszą być zabarykadowane od środka. Może nawet ktoś tam siedzi? Sprbuję zerknąć - wymamrotała i tylko Arashi mógł zrozumieć, co tak naprawdę miała na myśli.
Piaskowe oko, które miało dotrzeć do szczytu muru by spojrzeć na drugą stronę, zwróciła zaraz potem ku baszcie. Niewiele mogła poradzić w przypadku zamkniętych drzwi, jeśli jednak istaniała tam luka dostatecznie duża dla piaskowej kulki, wleciała tam by sprawdzić wieżę od środka, trzymając się cały czas sufitów i zacienionych miejsc. Miała nadzieję na dotarcie aż pod drzwi, które obecnie blokowały im drogę, ale nawet oględziny muru powinny dostarczyć im trochę informacji co do obecnego położenia. Bo prawdopodobnie byłaby w stanie wprowadzić do środka piasek i odepchnąć spod drzwi barykadę. Pytanie tylko, czy warto było to zrobić.
- W ostateczności są jeszcze chmurki - mruknęła, choć niechętnie, bo stworzenie transportu dla tylu osób nie tylko kosztowałoby ją wiele tak cennej teraz chakry, ale jeszcze wystawiłoby ich na celownik bardziej, niż dziewczyna sobie tego życzyła.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Suzu »

Powiadają, że historię piszą zwycięzcy, co do jednej rzeczy jednak Suzu nie miała wątpliwości - nosiciele czerwonych płaszczy zostaną wyklęci bez względu na to, która strona ostatecznie wygra. Przegra mniej. Dohito i Haretsu rzucili się na siebie jak zrośnięci bliźniacy, dzielący jedną parę nóg. Każdy z planem i pragnieniem usunięcia drugiego, ale przecież dźgali przy tym wściekle własne ciało. Mogło się okazać, że te nogi, o które tak zaciekle walczyli, po wszystkim nie będą już zdolne do niczego. Kōzan mogło stać się kolejnym Sachū no Senjō, przynajmniej zdaniem Suzu, która nie znała całej prawdy stojącej za porzuceniem miasta. Wspomnienia z tamtych wydarzeń już się zatarły w jej głowie, tymczasem dzwoniło jej w uszach od ciągłych wybuchów i wciąż brakowało pomysłu, w jaki sposób wynieść się poza mury. Sprawę utrudniała obecność cywilnej grupki, bo choć dzięki nim Arashi i Suzu wiarygodniej mogli uchodzić za zwyczajnych uciekinierów, to jednak sami w sobie nie byli zbyt użyteczni, no i przy nich należało zachować pewną ostrożność. Zasada "nie ufaj nikomu" obowiązywała także po zrzuceniu płaszczy. Suzka przygryzała wargę, z braku maski już zupełnie otwarcie.
Tymczasem oczko powoli pokonywało swoją drogę wgłąb baszty. Ponad trupami i kolejnymi kałużami krwi. Kunoichi na chwilę przymknęła swe normalne oko, pozostawiając kontrolę otoczenia Arashiemu, nie chciała sobie przeszkadzać dysproporcją w oświetleniu. Niby drobiazg, wyglądało jednak na to, że może poświęcić tę chwilę w całości badaniu mrocznych zakątków wieży. Szybko też pożałowała, że nie opanowała nigdy umiejętności czytania z ruchu ust. O czym mogli rozmawiać ci ludzie po drugiej stronie barykady? Może o tym, że brak im sił do stawienia kolejnego odporu. Albo o tym, że chyba nie wrócą już do domu. Kunoichi otworzyła swoje drugie oko i dyskretnie pokazała Arashiemu dwa wyciągnięte palce. Dwie osoby.
- Powstańcy, ranni. I solidna barykada. - sama nie była pewna, czy da się to tak po prostu wyważyć.
Ale nim się zdecydowali na kolejny krok, ktoś jeszcze znalazł się z nimi przy baszcie. Szarowłosy koleś, być może medyk, bo rany go interesowały. Zielonowłosa spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem, jej oczko w środku rozsypało się. Potarła trzymaną wcześniej powiekę, to nic wielkiego, nikt nie musi oglądać. Ale może ten wielkolud będzie w stanie przebić się przez barykadę baszty? Wyglądał jak ktoś, kto każdego dnia miażdży gołymi pięściami kilka głazów jeszcze przed śniadaniem.
- Tu siedzą. Widziałam, jak wchodzili, ale mieli te płaszcze... Są ranni, no ale chyba lepiej poszukać innej drogi - bezradnie rozłożyła ręce.
W ten sposób być może zdołają się przekonać, z jakim nastawieniem przychodzi ta dwójka. Zawsze też mogli z Arashim udzielić tamtym wsparcia już po tym, jak ci dwaj wedrą się do środka. Nie była to zagrywka, z której kunoichi mogła być dumna, lepiej jednak podsunąć im pod nos "wspólnego wroga" niż na własnej skórze przekonać się o ich intencjach. Poza tym, na upartego to nawet nie musieli być prawdziwy powstańcy.
No i, nawet jeśli nimi byli, ich szanse na wydostanie się z tego z życiem były żałośnie niskie.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Rindou Arashi

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Rindou Arashi

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Suzu »

Jakoś nie przyszło Suzce do głowy, że zabarykadowani wewnątrz ludzie zechcą odpowiedzieć na ich wołania. Nie po to przecież budowali tę całą barykadę by potem liczyć na ludzi z zewnątrz. Ale może po prostu nie myśleli wtedy trzeźwo. Albo nie wiedzieli jeszcze, jak wiele siły przyjdzie im na to stracić. A może po prostu wierzyli w zwycięstwo własnej strony i zwyczajnie starali się przeczekać do chwili, gdy odnajdą ich sojusznicy? Suzka chciałaby ich o to zapytać, bardzo szybko jednak uwaga jej pochłonięta została przez innych przybyszów. Ciekawszych, można rzec. Był to osobliwy duet i choć z pewnością obaj bardzo zyskiwali na współpracy z drugim, to jednak wydawali się jakby... nie na miejscu. Przyglądała się pracy łomem - bardzo wygodne narzędzie, tylko kto u licha nosi przy sobie łom? I to tak absurdalnych rozmiarów, że jednak warto zastanowić się nad jego rzeczywistym przeznaczeniem? Dziewczyna ukradkiem zerknęła na Arashiego. Skoro on jednak - mózgowiec - nie wyglądał na zaniepokojonego, to przecież Suzka nie zacznie żadnej paniki. To nic, że nie mieli ze sobą żadnych rannych czy odratowanych, a tak definitywnie odmawiali pozostawienia kogoś na śmierć. Mogli przecież do tej pory spotykać wyłącznie trupy.
- Fajny łom - kunoichi z uśmiechem zagadnęła do osiłka - Pewnie trzeba mieć sporo krzepy w rękach, co?
Brak zaufania nie oznaczał wcale niechęci do współpracy. Potrzebowali sojuszników i dlatego Sabaku miała nadzieję, że wyglądający na medyka gość rzeczywiście pomaga tym rannym z wieży, nie zatruwa ani nie robi niczego jeszcze gorszego. Na medycynie nie znała się zupełnie, a z tymi wszystkimi środkami do czynienia miała wyłącznie jako pacjent, a i to raczej z podstawowym zestawem pierwszej pomocy. Te wszystkie ampułki nie mówiły jej niczego. Zliczała właśnie, jak wielką ekipą przyjdzie im wkrótce przeprawiać się na drugą stronę murów, kiedy złowrogi cień przesłonił im słońce.
- O szlag - syknęła, może to przypadek, ale czyż nie byli to ich znajomi?
Czy nie ta katana wypruła z przyjaznego łucznika życie wraz z wnętrznościami?
Zanim jeszcze Arashi zawołał, dziewczyna rzuciła się do wnętrza wieży, pozwalając mu zająć się obroną. Nie szukała tu schronienia, prawdę mówiąc, mogła za chwilę narazić wszystkich jeszcze bardziej.
- Pożycz no na chwilę swe cudo - zwróciła się do osiłka, mając na myśli łom, który nie został chyba jeszcze schowany do zwoju.
Kunoichi nie należała do najsilniejszych i zapewne nie da rady posługiwać się tym narzędziem jakby niczego nie ważyło, ale też i nie zależało jej na finezji. Chciała po prostu dostać się na górę, pokonując znajome wnętrze wieży, i mieć przy sobie narzędzie do otwarcia drzwi jeśli te okażą się zamknięte. Nie była już piaskowym oczkiem, któremu wystarczył wyłom przy zawiasie. Swoją drogą, czy to ona jeszcze niedawno krzywo patrzyła na kogoś, kto nosi ze sobą łom? Sama musi sobie sprawić podobny jak już to wszystko będzie za nimi!
Miała jednak nadzieję, że drzwi na górze okażą się otwarte, pragnęła bowiem zaskoczyć przeciwnika możliwie najszybciej - póki skupiony jest jeszcze na placu, a może i pokonywaniu obrony Arashiego. Nie mogła tego zrobić od razu, stojąc na dole - bez problemu dostrzegliby jej próbę i uniknęliby ataku dzięki glinianemu ptakowi, a ona tylko zwróciłaby na siebie uwagę. Przyłożyła dłoń do ust, tworząc przy nich malutkie tornado. Niepozorne, przez co łatwe do przeoczenia. Bardzo prawdopodobne oczywiście, że ten z mieczem znów ma przygotowane kawarimi, by w decydującym momencie podmienić się z wybuchową gliną, ale... co jeśli właśnie ta glina zostanie zaatakowana?
Z tornadem gotowym do wypuszczenia kunoichi wysunęła się z wieży i uwolniła technikę, posyłając szybko mknącą kulkę wirującego powietrza w ptaka, na którym unosili się dwaj odziani w płaszcze przeciwnicy. W bombę, na której tak beztrosko siedzieli, terroryzując bezbronnych cywili własnego miasta. Niech posmakują tego, czym właśnie częstowali ludzi, których powinni byli chronić.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Dzielnica Południowa [LOKACJA EVENTOWA]

Post autor: Suzu »

Kunoichi uśmiechnęła się pod nosem i przeszło jej nawet przez myśl, że możnaby łomiarzowi pomóc, nie chciała się jednak narzucać ze swoją wątpliwą krzepą póki nie okaże się to absolutnie konieczne. A tak nie było. Osiłek pokonał wrota, które dla niej i kuzyna stanowiły obecnie zaporę nie do przejścia, przynajmniej w warunkach wielkiego pośpiechu. Imponujące.
Suzu żałowała trochę, że nie posiada tak wielkiego ciała i szerokich ramion, których mogłaby użyć w chwili kończącej się chakry. Pędząc po schodach z łomem w rękach usłyszała wybuchu, mało tego, poczuła go doskonale, wszak wstrząsnęło podstawią wieży, po której pięła się w górę. Zacisnęła zęby i zdołała pokonać ten ułamek chwili zawahania, kiedy to wszystko krzyczało, by ruszyć na dół i sprawdzić, jak się mają towarzysze. Musiała w nich uwierzyć i wykonać swoje zadanie, nawet jeśli tylko ona jedna zdawała sobie sprawę, że nie pędzi po prostu na oślep za strachu byle dalej, a faktycznie realizuje plan. Oni tam muszą się utrzymać, ona musi zaatakować. Frunęła więc ponad stopniami, zmierzając do widzianych wcześniej, podniszczonych drzwi. Otworzą się, czy przyjdzie jej korzystać z łomu?
Wyjrzała krótko przez dziurę przy zawiasie by upewnić się, czy na pewno nikt nie sterczy po drugiej stronie, po czym sprawdziła drzwi. Jeśli się nie otworzyły, wcisnęła koniec łomu pomiędzy drzwi i ich framugę, i nacisnęła, zaciskając mocno zęby. Byle się wydostać. Byle otworzyć sobie drogę do kolejnego etapu. Czuła na sobie presję czasu, choć nie budziła ona w niej rozpaczliwej desperacji. Przeciwnie, burzyła krew i pozwalała działać na najwyższych obrotach. Magia adrenaliny. Aż się chciało pędzić do przodu nie zwracając na nic uwagi, ale w tym właśnie mogła kryć się Zguba. Kunoichi odłożyła więc łom na podłoże i przyciągnęła do siebie tę smętną garstkę ziarenek piasku, w których nadal kryła się jej chakra. Wcześniej weszły do wieży jako oczko i choć miała nadzieję, że nie będzie to już potrzebne, potrzebowała każdej najmniejszej nawet przewagi nad przeciwnikiem. Przyłożyła więc dłoń do oka, ukształtowaną na nowo gałkę oczną wysłała na zewnątrz, by odnaleźć wrogów powstrzymujących ich przed dalszą ucieczką. Dzięki temu doskonale wiedziała, do którego momentu pozostawała niezauważona, ale też mogła wybrać najdogodniejszy punkt do ataku (zaraz od drzwi, z krawędzi muru, a może nawet trzeba przedostać się gdzieś dalej?), pozwalało jej to również dokładnie sobie atak wymierzyć. Dłoń, której nie trzymała na zamkniętej powiece, umieściła przed ustami, kształtując pomiędzy nimi malutkie tornado. W miarę możliwości starała się pozostać niezauważona, podczas gdy sama wyprowadziła ten atak, celując we wrogiego ptaka - w tę wielką, latającą bombę, na której czuli się tak pewnie. Sama zaś cofnęła się od razu, bo nawet jeśli jej nie zauważyli, to jeśli przetrwali atak, po jego linii mogli ją odnaleźć. Po nitce do kłębka. Wycofała się więc za ścianę baszty, która tak dzielnie przetrzymywała wszystkie ataki - dzięki wizji raczej nie zdołają do niej podejść, mogła wszak uciekać wciąż na drugą stronę aż nabiorą przekonania, że nikogo tu nie ma.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Zablokowany

Wróć do „Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości