Karczma Ryū no kuchi

Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Nao »

Niewyparzoną buzię... Karzeł jasnowidz, istny czarodziej. A czarować potrafił i nie omieszkał tego zaprezentować chwilę później. Najpierw jednak Nao zamówiła zupę z kaktusa i czerwone wino, raczej niewiadomego szczepu i pochodzenia, przynajmniej tak sugerowała stosunkowo niska cena za kieliszek. Pluła sobie w brodę, że nie zamówiła od razu całej butelki, ale przypomniała sobie, że jest niemal całkowicie spłukana. Tym bardziej czary kurdupla zaczynały działać.
Raczej nie wierzyła w bajeczki o poparzeniach, zapaleniach płuc i innych wrzodów, przecież mieszkała tu od dziecka a nigdy nie przytrafiło się jej nic podobnego. Mimo to staruszek powoli zaczynał ją do siebie przekonywać, nie był tak nachalny jak większość obchodowych handlarzy, a ona i tak nie widziała lepszej perspektywy na dzisiejszy wieczór niż drobna kłótnia z dziadkiem i być może zarobienie nieco gotówki.
Ha... Alchemik... To by się zgadzało. Ciężko było sobie uzmysłowić jak niby miała by zarobić na magicznym preparacie, po za tym, że go kupi i będzie używać. Nie brała pod uwagę, że starszy jegomość nie jest naciągaczem, których w okolicy nie brakuje. Zresztą po części czasami zazdrościła im tego słowotoku. Też trochę czarowała, ale raczej nikogo by nie naciągnęła na taką pierdołę.
- No cóż panie... jakiś tam... Powiedzmy, że wierzę w twój brak zamiłowania do naciągania ludzi na niedziałające kremy...
Przerwała na moment spuszczając wzrok z dziadka i wypatrując na horyzoncie kelnera z krwistoczerwonym napojem. Swoją drogą doszła do wniosku, że stary kurdupel zachował się bardzo niekulturalnie przysiadając się od tak, nie przedstawiając się i od razu przechodząc do rzeczy. Zmarszczyła lekko brwi, ale szybko jej przeszło.
- Dlaczego ten kaktus jest tak wyjątkowy, że istnieje problem z jego samodzielnym zebraniem? Pomijając oczywiście fakt, że jest składnikiem twojego autorskiego (?) przepisu.- Spytała już całkiem normalnym i naturalnym tonem, bez krzty ironii.
Coś jej ewidentnie nie pasowało w tej historyjce. Skoro był alchemikiem, to raczej był to jego przepis, a skoro tak to nikt inny nie zwrócił by na ten konkretny kaktus, najmniejszej uwagi... Chyba, że: kłamał, był złodziejem przepisów na kremy do odnowy cery, kaktusy rosną w obozie jakiś walniętych bojowników walczących o wolne kaktusy. Nie to ostatnie raczej nie miało by sensu.
Nieufna natura podpowiadała jej pierwszą opcję, bo przecież była najbardziej oczywista. Kto w dzisiejszych czasach nie pozwala sobie na drobne kłamstwo?
Była oczywiście jeszcze opcja, że kaktus jest jakąś rzadką odmianą i ma nie tylko właściwości odmładzające skórę. Gdyby na przykład powiększał przyrodzenie, byłby pewnie obwarowany dziesięciometrowym murem i całą armią Haretsu. Nao wyobraziła sobie jak dumny klan Haretsu pilnuje kaktusa, gdzieś po środku pustyni, bo działa pozytywnie na długość przyrodzenia. To było by coś!

Oczywiście celowo pominęła kwestię bycia królikiem doświadczalnym nieprzyjętego do obiegu medykamentu, zbyt wielką wagę przykuwała do swojego wyglądu by zniszczyć to nieudanym eksperymentem z jakimś trującym kaktusem.
Temat jednak miała zamiar pociągnąć nie ze względu na wizję magicznego specyfiku a raczej przez wzgląd na jej pół pustą sakiewkę (no dobra, pustą). Potrzebowała pieniędzy a w tych krainach jeżeli nie jest się kupcem to raczej ciężko o solidny zarobek. Nao jest tylko nic nie znaczącym trybikiem w tej społeczności, więc rentowne zadania ze strony klanu Haretsu całkowicie odpadały. Odpadały też ze względów czysto oczywistych dla samej Nao. Nadal miała ogromny żal do klanu. Właściwie to nie trawiła tych dupków i nie chciała mieć z nimi nic wspólnego, choćby miała machać kozikiem do końca swych dni.

Na horyzoncie pojawił się kelner który niczym prawdziwy ninja, prześliznął się przez dwóch rosłych mężczyzn, zawinął przy zachwianym dżentelmenie i doniósł zamówienie Nao i staruszka, całe i zdrowe. Czasami zastanawiała się jak to jest, że kelnerzy z taką gracją potrafią balansować pomiędzy nachlaną hołotą i jednocześnie utrzymując zamówione towary w pozycji pionowej na jakiejś niestabilnej tacy. Wyglądało na łatwe, ale wiedziała że nauka tej pięknej sztuki, wcale do łatwych nie należy. Przynajmniej dla niej i jej ostatków naczyń.
Podziękowała skinięciem głowy i delikatnym uśmiechem i niemal natychmiast upiła drobnego łyka, długo trzymając wino w ustach. Nie wyczuwała subtelnych nutek, bardziej przesadzoną dawkę spirytusu winnego. Nie to, żeby nie lubiła słodkich, wzmacnianych win, ale te ewidentnie nie należało do jej czołówki. Pal licho, procenty.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Nao »

- Nao. - Odpowiedziała niemal natychmiastowo po usłyszeniu personali starszego jegomościa. Później potoczyło się szybko. Staruszek coś tam gadał, ale dziewczyna raczej słuchała piąte przez dziesiąte. Staruszek nie wydawał się już tak podejrzany a jego wypowiedzi były w jej mniemaniu - wiarygodne. To jej wystarczyło by podjąć decyzję o ruszeniu w nieznane części pustyni w poszukiwaniu magicznego materiału na magiczny wywar... Znaczy kaktusa. Na krem z kaktusa.
Starzec zachłannie przechylił czarkę z ryżowym alkoholem a Nao upiła kolejnego łyka wina, tym razem szybko i bezboleśnie, nie szczególnie zastanawiając się nad kiepskim smakiem trunku. Miała jakąś, taką, nie wytłumaczalną chęć do działania. Chciała by coś się w końcu wydarzyło, coś ciekawego co zabije monotonię i nudę. Wyprawa ze starym karłem co prawda nie wydawała się idealnym rozwiązaniem, ale przecież i tak nie miała nic lepszego do roboty. Kto wie, może wyprawa po kaktus zmieni się w coś zabawnego.

Poczuła na sobie wzrok podpitych facetów ze stolika obok, jednak całkowicie go zignorowała. Przynajmniej początkowo, bo zaraz skierowała w ich stronę wzrok i zmrużyła na moment oczy, posyłając w ich stronę drobnego pioruna nienawiści. Wystarczyła jedna gaduła w tym towarzystwie, nie potrzebowała więcej adoratorów.
- Dobrze panie ... - przeciągnęła moment odszukując w pamięci poznane chwilę temu imię - Akikasu. Wybiorę się z tobą po tego kaktusa... Ale wiesz... - nachyliła się nad blatem stołu, zbliżając się w stronę staruszka i jednocześnie eksponując głęboki dekolt (całkiem nieświadomie!). - Dobra ochrona w tych czasach kosztuje i to nie mało.
Przerwała, upiła głębokiego łyka z kieliszka i uśmiechnęła się szeroko.
- Ale co to dla Ciebie, prawda? Pewnie zarobisz krocie na tym swoim medykamencie.
Cofnęła się na swoje miejsce, wygodnie sadzając cztery litery i uśmiechnęła się delikatnie. Dawno zdecydowała, że pomoże Akikasu, ale czym była by umowa bez odrobiny gry wstępnej? Mieli przecież spędzić długi czas na wędrówce, musiała go choć trochę poznać zanim wyruszy.
Pewnie w dobrym zwyczaju byłoby zaczekanie na ofertę zainteresowanego, ale Nao wcale nie miała zamiaru dać mu odetchnąć. To ona miała tu grać główne skrzypce i prowadzić inicjatywę. Szybko przekalkulowała o jakie pieniądze może zawnioskować, oparła głowę na ręce i spojrzała dziadkowi prosto w oczy.
- Widzisz, dziś jest promocja. Siedemset ryou i masz gwarancję, że wrócisz cały, zdrowy, z torbami kaktusów i szczuplejszym portfelem tylko o tyle, na ile się umówiliśmy.
Nie specjalnie wiedziała na ile ma wycenić taką usługę, przecież po drodze mogło się stać cokolwiek. Mogła właśnie zaproponować 700 ryou za nadstawienie karku w walce z bandytami. Z drugiej strony mogło się nie wydarzyć kompletnie nic i mogła wrócić do wioski co jedynie nieco bardziej opalona... Skoro ten stary dziadyga miał zarobić krocie na tym wspaniałym kremie, to i ona mogła zyskać nie wąską sumę, prawda?
Nawet jeżeli dziadyga by się zgodził na skromną wycenę Nao... Pozostawała wciąż kwestia jej orężu. Staruszek raczej nie może się dowiedzieć, że wyszkolony wojownik w walce bronią białą zabiera ze sobą jedynie kozik. Najlepiej chyba będzie jeżeli nie poruszy tego tematu. Tak, najlepiej będzie siedzieć cicho i zgrywać twardziela.
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Nao »

Z początku myślała, że zostanie najzwyczajniej w świecie - wyśmiana. Tak się na całe szczęście nie stało. Nie przeszacowała się zbyt wiele bo staruszek był skłonny zapłacić aż pięćset ryou za ochronę podczas podróży! To było aż pięćset ryou bliżej do nowego zakupu. Mimo to, uznała że najlepiej będzie jak zachowa zimną krew i nie da po sobie poznać, że faktycznie cena ją satysfakcjonuje. Zresztą... gdyby coś się wydarzyło to cena mogłaby nagle wzrosnąć...
Kątem oka zauważyła jak w jej kierunku porusza się kelner który zgrabnie, niczym pantera przedzierał się przez ostatnich bywalców przybytku by donieść Nao zamówioną wcześniej zupę z kaktusa. Miała wrażenie, że po tej podróży będzie miała dość kaktusów przez długi, długi czas. Tym bardziej dobrze było skosztować zupy, która w przeciwieństwie do wina - okazała się strzałem w dziesiątkę.
Ledwie spróbowała jedną łyżeczkę kiedy usłyszała, że staruszek kończy swój przykrótki monolog.
- Zgadzam się.
Spróbowała jeszcze łyżkę zupy i kolejną, niemal całkowicie zatracając się w przygotowanym daniu. Była głodna jak nigdy, pewnie dlatego szło jej tak sprawnie.
- Tylko zdefiniuj co znaczy dla Ciebie, "o poranku"... - Mruknęła wiedząc, że niektórzy ludzie posiadali normalny zegar biologiczny i ranek nie oznacza godziny w pół do drugiej. Była podekscytowana na nową przygodę, jednocześnie czując lekki zawód. W końcu to zwykła wyprawa na pustynię, co takiego ekscytującego mogłoby się wydarzyć?
Co jakiś czas spoglądała na starca, nie była pewna czy wypije całą butelkę sake, a przecież szkoda było by żeby się zmarnowało...
0 x
Awatar użytkownika
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434
Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie.
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Yamanaka Inoshi »

0 x
Awatar użytkownika
Nao
Martwa postać
Posty: 109
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 14:41
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: - Skórzana, zdobiona kaletka.
- Duża skórzana torba.
- Manierka przywiązana do pasa.
- Mały zwój przywiązany do pasa.
- Mały kozik przypięty do pasa.

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Nao »

Zajadała się smaczną zupą z kaktusa, stary kurdupel natomiast popijał sake, co jak na ten wiek wydawało się nieco nieodpowiedzialne zważywszy, że jutro mieli wyruszyć w podróż. Kac na pewno nie był niczym dobrym na rozgrzanej pustyni. Szczególnie, że jak się okazało, podróż nie miała potrwać dnia, lecz kilka. To zupełnie zmieniało całą sytuację. Nao nie była pewna, czy źle odczytała intencję staruszka, czy raczej zrobił ją na szaro. Za ponad tygodniową wyprawę... cena nie była już tak atrakcyjna. Ale słowo się rzekło.
Długa wędrówka po pustyni była na pewno wyzwaniem dla starca, być może dlatego szukał młodej osoby do pomocy. Może wcale nie chodziło o ochronę przed bandytami... Może chodziło o coś bardziej przyziemnego a zarazem silniejszego. Może starzec potrzebował pomocy przed naturą przed którą nawet najsilniejsi wojownicy musieli się ugiąć. Pustynia wszak nie należała do łatwych miejsc, szczególnie do samotnych wędrówek.
- Wolałam się upewnić.
Mruknęła z uśmiechem na twarzy. Piąta rano w jej ogólnym rozumowaniu była raczej środkiem nocy aniżeli porankiem, ale każdy miał swój własny sposób na życie.
Talerz został szybko opróżniony, popiła dużego łyka niemal zerując niewielki kielich na wino i raz jeszcze się uśmiechnęła do staruszka.
- Będę się zbierała. Widzimy się jutro o piątej, nie zapomnij o wodzie.
Człowiek bez jedzenia jest w stanie przetrwać długie, męczące dni, ale bez wody - szczególnie na pustyni - nawet dnia. Dlatego było to aż tak ważne by przygotować się do wyprawy jak należy.
Nie czekała zbytnio na reakcję mężczyzny, wyciągnęła z sakiewki kilka zaskórniaków i położyła na serwetce obok talerza. Ukłoniła się delikatnie w stronę starszego jegomościa i zawinęła na pięcie, kierując się w stronę wyjścia. Ominęła pijanych gości i wyszła z przybytku, kierując swe kroki w stronę domu. Musiała nie tylko się porządnie spakować, ale też wyspać, przecież miała jutro wstać o nienaturalnie wczesnej porze, co było dla niej całkowitą nowością.

z/t - http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=73&t=3415
0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Suzu »

Suzu nigdy wcześniej nie była w Kōzan, choć oczywiście miała znajomych pochodzących z mieszkających tu rodzin. Choć pierwszy raz spacerowała po uliczkach osady, wydawała jej się zupełnie zwyczajna, w końcu wszystkie miasteczka pustynne powtarzały pewne schematy, dążyć do najbardziej optymalnego rozwoju. Kunoichi strasznie się cieszyła swym spacerkiem, po długim czasie spędzonym na zielonym kontynencie naprawdę brakowało jej swojskich akcentów. A skoro o tym mowa, należało z pewnością zacząć od jedzenia.
Głodna i zmęczona długim siedzeniem na kołyszącym się wozie przekroczyła nareszcie próg karczmy. W zwoju miała zapieczętowane manierki z wodą i trochę jedzenia, które rano przygotował Arashi, nic jednak nie mogło jej teraz powstrzymać przed zamówieniem solidnej porcji obiadowej. Takiej, której nie będzie nawet w stanie przejeść. Z zadowolonym uśmiechem podeszła do lady, z głowy zsunęła białą szajlę, chustę chroniącą przed palącym słońcem, po czym zamówiła specjalność kucharza i usiadła przy ladzie, zajmując jeden z kilku wolnych stołków nieco z boku szynku. Po swojej prawej ustawiła gurdę, która stuknęła lekko przy spotkaniu z podłogą. Na ramię dziewczyny wskoczyła ruda wiewiórka, wyraźnie mniej ożywiona niż zazwyczaj. Pierwszy dzień na pustyni, minie trochę czasu, nim przyzwyczai się do nieustannych upałów. O ile w ogóle się przyzwyczai.
- Wszędzie dobrze, ale na pustyni najlepiej - odezwała się z uśmiechem do obsługującego ją mężczyzny, dopłacając jeszcze za pokój na noc, bo na pewno nie opuści osady przed świtem.
Naturalnie domem była dla niej pustynia w ogóle, nie sam Kozan. Czekając na jedzenie, bawiła się z wiewiórką, kusząc ją trzymanym w palcach orzeszkiem. Zastanawiała się przy tym głęboko, od czego powinna rozpocząć poszukiwania Azami i Mirori, kimkolwiek oni byli. Sensowne wydawało się przejście do dzielnicy Dohito, a tam sprawdzenie swego szczęścia. Najpierw jednak trzeba dogodzić kubkom smakowym, zapach pieczonego mięsa już zaczynał docierać do nozdrzy kunoichi. Naprawdę była głodna.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3683
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Suzu »

Suzka lubiła ludzi. Starych i młodych, wesołych i smutnych, tych zwyczajnych, jak i tych zupełnie z innego świata. Każde nowe spotkanie wydawało jej się szansą na coś ciekawego, czym z kolei byłoby życie, gdyby nie codzienne zaskoczenia i odkrycia? Z zainteresowaniem przeniosła spojrzenie na elegancką kobietę, która z gracją nosiła się w sposób typowy dla pustynnych pań. A ten zapach! Korzystanie z pachnideł zawsze kojarzyło się Suzkce z osobami wysoko urodzonymi, bo choć dostęp do nich w teorii nie był wcale bardzo trudny, to jednak większość znanych jej osób nie zaprzątało sobie głowy zapachem, gdy tyle jest bardziej pilnych wydatków i planów.
Niestety to koniec dobrego wrażenia. Prysło momentalnie, gdy Suzka usłyszała dobrą radę nieznajomej. Przypomniała jej się Arisa ze swym kpiącym "Na Mur? Ty? Nie wiem, czy to dobry pomysł", po którym stoczyły cały ten szalony pojedynek. Suzka nie lubiła, gdy traktowało się ją jak nieporadną panienkę. Nawet nie dotarło do niej, że słowa czarnowłosej były w tym momencie oznaką życzliwości, za którą powinna być wdzięczna. Siedząca na stołku przy ladzie dziewczyna nie zamierzała tego tak po prostu zostawić. Kiedy tylko więc wielka misa pełna parującego, mięsnego sosu wjechała przed jej nos, a obok pojawił się koszyczek z pieczywem, Suzka ujęła naczynia i skierowała się ku stolikowi, za którym zasiadła czarnowłosa, roztaczając wokół cały swój urok. Niemały, wnioskując po minie kelnera. A może naprawdę była kimś ważnym.
- Przepraszam, mogę się dosiąść? Samotna podróż dała mi się we znaki, a i jedzenie smakuje lepiej w towarzystwie - uśmiechnęła się, a jej zielone oczy zdradzały ogromne pokłady pewności siebie i pogody ducha - Nazywam się Suzu, mieszkam w Atsui.
Wiewiórka czmychnęła na czubek jej głowy i z zapałem usiłowała przebić się przez zbroję laskowego orzecha. Z powodu zajętych rąk kunoichi musiała pozostawić swą gurdę przy ladzie, przypuszczalnie jednak kobieta mogła ją nadal dostrzec - może nawet lepiej niż wcześniej, gdy była częściowo zasłonięta przez osobę zielonowłosej. Suzka natomiast dopiero teraz zaczęła się zastanawiać nad tym, co tak naprawdę kobieta chciała jej przekazać. W głowie Sabaku pojawiło się wiele różnych interpretacji, a żadna nie prowadziła do niczego dobrego. Marzenie o zjednoczonej pustyni znowu wyglądała jak zwykła mrzonka głupiej ignorantki.
- Co mi tam twarz. Jestem tu by zobaczyć, czy mogę jakoś pomóc... - dodała ciszej, przenosząc wzrok na bułkę, którą naderwała w palcach.
I nie kłamała, bo zaniepokojona wiadomościami od Inoshi przewidywała, że będą tu problemy. Inna rzecz, że słowa nieznajomej również zasugerowały jej wiele i kunoichi mogła spróbować wstrzelić się w rozmowę tak, jakby w i e d z i a ł a o wszystkim, co miało się teraz wydarzyć w Kozan. Naturalnie, potrafiła sobie mniej więcej wyobrazić zarys tych wydarzeń, ale żadnych konkretów. Nie oczekiwała ich nawet od czarnowłosej - po prostu nie chciała być postrzegana jako nieporadna dziewczynka, której nie powinno się z domu wypuszczać. Zbyt wiele lat spędziła w klatce ograniczeń swej nadopiekuńczej matki.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3683
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Suzu »

Kolejne elementy układanki trafiały na swoje miejsce, choć Suzka nie była wcale wielkim strategiem i nie znała się najlepiej na prowadzeniu takich gierek. Właściwie Tsuyori sama dopowiadała wszystko w sposób typowy dla osób, które przesadnie wierzą we własny geniusz i analityczne zdolności. Sabaku nie myślała jednak o niej źle. Trochę się gniewała o to protekcjonalne traktowanie, ale usłyszała też parę miłych słów, więc gotowa była czarnowłosej wybaczyć. Tylko czy były szczere patrząc na to, jak teraz obecność jej zielonowłosej zmroziła uśmiech tamtej? Aktorką chyba też nie była najlepszą, choć - trzeba przyznać - starała się.
Rzecz w tym, że Suzu wcale nie była bardziej zdolna w tym temacie. Tyle tylko, że z zasady nawet się nie starała. Była szczerą osóbką.
- Chcę pomóc - powtórzyła, przekrzywiając głowę - ale właściwie nie słyszałam o żadnej prośbie do Sabaku. Jeszcze nie byłam w domu po tym, jak dotarły do mnie niepokojące wieści... - podniosła spojrzenie na Tsuyori, ostatnie słowa czarnowłosej wciąż brzmiały jej w uszach.
Kilka okruchów pieczywa poleciało do koszyczka. Suzka nie posiadała takiej wirtuozerii przy stole jak siedząca naprzeciw kobieta, jadła zwyczajnie, ciesząc się smacznym jedzeniem. Teraz jednak dodała szybko, nie chcąc za bardzo denerwować swej rozmówczyni. W gruncie rzeczy nadal uważała ją za interesującą osobę, chciałaby też usłyszeć coś więcej o sprawie, w którą zupełnym przypadkiem została wtajemniczona.
- Pomijając to jednak, wszystko się zgadza. Mój piach wspomoże was na ile będę w stanie, o ile waszym celem nie jest rzeź na zwykłych mieszkańcach, mam jednak podstawy by wierzyć, że tak nie jest. Chcę tylko zadać jedno pytanie... - dodała, spoglądając Tsuyori w oczy - czy mieszka tu ktoś imieniem Azami lub Mirori? - zapytała.
Znała imiona, wciąż jednk brakowało jej informacji, kto właściwie jest ich posiadaczem. Nie zastanowiła się jeszcze, co powinna im powiedzieć jak już dojdzie do spotkania, najpierw jednak w ogóle musiała potwierdzić ich istnienie. Bez tego nie ruszy do przodu.
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3683
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Karczma Ryū no kuchi

Post autor: Suzu »

Nie bez powodu Suzu w swej podróży wciąż miała przy sobie Arashiego. Obecność kuzyna gwarantowała jej bezpieczeństwo, wbrew pozorom jednak nie miał wcale chronić jej przed innymi, a przynajmniej z reguły nie było takiej potrzeby, zielonowłosa bowiem była dość zaradną osóbką. O nie, Rindou przede wszystkim ratował dziewczynę przed nią samą, kunoichi bowiem nie bez powodu nosiła w domu tytuł Pieśni Rozpaczy. Impulsywna i nieustraszona wciąż podejmowała decyzje, które miały pełne prawo doprowadzić do jej upadku. Niechcący przecież. Problemy same zawsze pierwsze ją odnajdywały, twierdziła z niewinnym uśmiechem. Lecz czy na pewno...?
Spojrzała w oczy Tsuyori, gdy ta ponownie zasugerowała jej opuszczenie osady. Nie speszyła się ani nie zakłopotała po tym oczywistym pstryczku, co w Suzce obudziło dla czarnowłosej nieco szacunku. Mimo to nie zamierzała iść za jej radą, tym bardziej, jeśli faktycznie byli tu inni Sabaku gotowi do udzielenia im wsparcia. Żałowała trochę tylko, że w drodze nie odwiedziła jednak Kinkotsu, byłaby na pewno bardziej zorientowana w sytuacji.
Te imiona... Zielonowłosa kunoichi nie spodziewała się aż takiej reakcji i przyszło jej do głowy, że niepotrzebnie zdradziła się z ich znajomością. Z drugiej strony wychodziło na to, że chwilowo otworzyły dla niej zamkniętą dotąd furtkę. Co bedzie dalej, czas pokaże, sama jednak nie miała zamiaru biernie się poddać ciągowi wydarzeń. I nawet się nie pogniewała za to jawne odprawienie, przez głowę tylko przeszła jej myśl, że czarnowłosa przyzwyczajona jest do wydawania poleceń innym.
- Dziękuję. I hmm, powodzenia - dodała, nie wierzyła bowiem, że taka osoba będzie się tylko zamieszaniu przyglądać.
Na twarzy Suzu zawitał znów uśmiech, sama natomiast zebrała swoje rzeczy i nie tracąc czasu, opuściła knajpę. Mogła zawracać Tsuyori głowę bardziej, ale ciekawość gnała ją do wskazanego miejsca, nie chciała też usłyszeć niewygodnych pytań, które tamta mogłaby jej teraz zadać. Będąc tutaj kunoichi miała wrażenie, że informacje otrzymane od Inoshi do przekazania Dohito były w zasadzie bezwartościowe, rzeczywiście służyć mogły tylko do siania nienawiści i zamęty. Nie posłużą zjednoczeniu pustyni. Ponurym wzrokiem powiodła po budynkach z piaskowca, w tym momencie zjednoczenie pustyni naprawdę wydawało się niewykonalne. Ruszyła przed siebie, poszukując baru "Smak".
[zt]
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość