Główna Ulica

Hisui

Re: Główna Ulica

Post autor: Hisui »

Parzyła na opustoszałą nagle karczmę i czuła się.. Dziwnie. Nie chciała sprawdzać co się działo w środku, dzięki temu mogła się chociaż oszukiwać, że nie zabiła wszystkich. Może zostali po prostu uśpieni. Na pewno nie wszyscy w środku zasługiwali na śmierć. Zresztą, to nie ona ich zabiła. Ona tylko to tam położyła.. Dlaczego więc czuła zimną gulę w żołądku?
Wzięła do rąk paczkę, podrzucając ją lekko. A wiec tyle to kosztowało. Dostała nawet namiar na dostawcę tego czegoś, co miała zapakowane. Wystarczy, że miała pytać o Mamę w Ryuzaku. Jasna sprawa. Potarła dłonią czoło, czując zbliżający się ból głowy. Zdecydowanie dzisiaj za dużo emocji, wrażeń, walki, używania czakry..
Puff.
Oczy kunoichi rozszerzyły się kiedy dwójka tak po prostu sobie znikła. Dobrze, że jednak nie zaczęła z nimi walki. Stąd także powinna odejść zanim ktoś się zorientuje i ktoś ją z tym powiąże. O ile to się już nie stało..

ZT
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

A new day Piękny słoneczny dzień. Jakiż miałby być inny, wszak młody Natsuo mieszka od urodzenia w rejonach piaszczystych. Rejony te są pełne gorąca. Młody Haretsu jak co dzień o tej porze szedł w kierunku targu. Jego siostra miała wczoraj urodziny, a ten zapomniał kupić jej prezentu. Teraz jest na niego zła, a chłopak nie lubi takiej atmosfery. Szczególnie na relacjach brat-siostra.
Z rękoma w kieszeniach szedł spokojnym krokiem po ulicach osady Kōzan. Czuł na sobie wzrok mijających go przechodniów. Wyróżniał się nie tyle wyglądem co urodzeniem, pochodzeniem. Ta osada wszak należała do jego rodu. Powinien czuć się ważny wśród mieszkańców i tak właśnie się zachowywał. Jako ktoś istotny dla społeczności. W przyszłości bowiem to on będzie bronił honoru i życia nie tylko całej swojej rodziny, ale i rodu.
Tako właśnie zmierzał Natsuo na rynek pogrążony w przemyśleniach o wielkich czynach jakie kiedyś popełni.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Słoneczny dzień to w tym wypadku lekkie niedopowiedzenie. Z nieba lał się potworny ukrop, typowy dla prowincji Tsurai. Tutejsi mieszkańcy są już do takich warunków przyzwyczajeni, jednak dla przybyszów z innych regionów (których notabene nie ma zbyt wielu) jest to klimat bardzo ekstremalny.
Na szczęście, dla naszego bohatera był to dzień idealny. W sam raz na spokojny spacer główną ulicą i załatwienie swoich spraw. Natsuo Haretsu, podobnie jak pozostali obywatele, przywykł już do ponad trzydziestostopniowych upałów. Jego skóra i organizm przystosowały się do palącego słońca, a nozdrza uodporniły się na gorące, suche powietrze.
Chłopak dreptał spokojnie, mijając kolejne sklepy, stragany i budynki. Nie dostrzegł żadnego miejsca, które zainteresowałoby go na tyle, by do niego zajrzeć. Zauważył jednak coś zupełnie innego. Po drugiej stronie ulicy, przy sklepie z żywnością, krzątała się młoda, zadbana, czerwonowłosa kobieta. Była wyraźnie zakłopotana. Rozglądała się energicznie, a w jej załzawionych oczach dało się dostrzec rozpacz, czy wręcz desperację. Wygląda na to, że ta osoba potrzebuje pomocy.
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

"To nie, to nie... to też nie..." - rozglądałem się po straganach w poszukiwaniu czegoś godnego mojej siostry, Yuki. Nie było to łatwe, gdyż ona jest dość wybredną osóbką i nie wszystko mogłoby jej pasować. Prezent był ważny, dla niej to nie tylko zwykły prezent, ale dowód braterskiej miłości. Chwyciłem ręcznie robioną pacynkę i spojrzałem się krzywo. "To nie dla niej" - odparłem w myśli po czym odłożyłem "zabawkę" na miejsce.
Wtem zacząłem rozglądać się po okolicy. Czy szukałem prezentu, czy też zwyczajnie oglądałem ludzi? Chyba jedno i drugie. Wtem zobaczyłem młodą, zadbaną kobietę. Krzątała się w okolicy sklepu spożywczego. Jej karmazynowe włosy były iście urodziwe podobnie jak (tak mi się z resztą tylko wydawało) cała dziewczyna. Wyglądała na zaniepokojoną, jakoby czegoś szukała. Podszedłem nieco bliżej i zobaczyłem w jej oczach łzy. Sprawa musiała być poważna dlatego w mig do niej podbiegłem. Szybko znalazłem się tuż za nią, a następnie klepnąłem ją lekko po ramieniu.
- Przepraszam, czy mogę jakoś pani pomóc? - spytałem w pośpiechu. Język stanął mi w gardle, gdyż wtedy mogłem dostrzec, że owa osóbka była naprawdę urodziwą damą. Nogi nieśmiało zaczęły się pode mną uginać, a ja czekałem na jej odzew. Byłem zdeterminowany by pomóc niewiaście.

OFFTOP:
Jako, że to mój drugi post, postanowiłem zmienić osobę w jakiej będę pisał. Zdecydowanie łatwiej jednak mi w pierwszej.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Rzeczywiście, kiedy Natsuo podszedł do kobiety dostrzegł, że została obdarzona nieprzeciętną urodą. Oprócz nietypowego koloru włosów, w oczy rzucały się również piegi, którymi jej twarz była dość gęsto obsiana. Wyglądały jednak bardzo estetycznie, może nawet atrakcyjnie. W pełnym słońcu oblicze nieznajomej zdawało się lśnić, promienieć, przyciągać. Była bardzo piękna, nawet teraz, kiedy po jej zaczerwienionych policzkach spływały łzy.
Początkowo dziewczyna nie zauważyła Natsuo i nie poczuła jego zaczepki. Dopiero po krótkiej chwili otrząsnęła się z amoku i zareagowała.
- Mój synek, moje dziecko! Szukam go wszędzie! Weszłam z nim na moment do sklepu. Oglądał zabawki na półce, a ja poszłam zapłacić. I nie ma go...jest taki mały...przecież nie mógł nigdzie uciec...Boże, jeśli cokolwiek mu się stanie... - kobieta upadła na kolana i zaczęła szlochać jeszcze głośniej. Była zrozpaczona. Nic zresztą dziwnego, bo sprawa wydawała się bardzo poważna. Czerwonowłosa nie umiała się uspokoić. Coraz więcej przechodniów zaczęło zwalniać i zerkać w jej stronę.
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

- Proszę się uspokoić - rzekłem bezrefleksyjnie. Prawda jest taka, że bezrefleksyjność w moich działaniach była sprawą typową. Niemalże wszystkie decyzje podejmowałem impulsywnie. Tak też było i tym razem. - Odnajdę Pani dziecko, jestem shinobi - w ten niemalże filmowy sposób chciałem udowodnić kobiecie, że może na mnie polegać. Wszakże jestem kimś ze specjalnymi zdolnościami. Brakowało jeszcze by niewidzialne tamburyno zaczęło grać w tle by jeszcze głośniej oddać filmową przechwałkę. W rzeczywistości naprawdę chciałem pomóc dlatego też bez zbędnych ceregieli przeszedłem do rzeczy. Kucnąłem obok kobiety i zrównać się wzrostem z klęczącą niewiastą.
- Odnajdę Pani syna, dobrze? - powtórzyłem bardzo spokojnym tonem. - Niemniej teraz potrzebuję od Pani współpracy - tak naprawdę średnio jej potrzebowałem, ale doszedłem do wniosku, że zajęcie kobiety "czymś" okaże się strzałem w dziesiątkę w procesie uspokajania jej. Dziecko, widząc matkę w histerii mogłoby zwyczajnie się przestraszyć. - Potrzebuję by Pani dokładnie opisała swoje dziecko, wskazała miejsce gdzie go ostatnio widziała i powiedziała mi wszystko co może mi pomóc w odnalezieniu go - mój ton był poważny, stanowczy i jednocześnie miły. Chciałem uspokoić kobietę.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Natsuo początkowo nie spotkał się z żadną reakcją płaczącej istoty. Kobieta zdawała się mieć stopery w uszach, słowa nastolatka nie docierały do niej. Może była w zbyt wielkim amoku, by je zrozumieć? A może nie miały one wystarczającej siły przebicia przy głośnym płaczu? Ważne, że druga próba przyniosła efekty. Kiedy członek klanu Haretsu klęknął przy czerwonowłosej, jej twarz wyłoniła się spod włosów, a szlochanie ucichło. Jej wielkie, błękitne oczy wpatrywały się w chłopaka. Teraz nie było w nich rozpaczy, a błaganie.
- J...jak to? Dasz radę? Odnajdziesz mojego Shibo? - wybełkotała. Jej głos łamał się po każdym słowie. Jąkała się, przełykając spływające łzy. Słowa Natsuo zasiały w jej sercu ziarno nadziei. Miejmy nadzieje, że nie będą to puste kiełki, które zwiędną tak szybko, jak się pojawiły.
- Opisać...opisać... - mówiła cicho, chyba bardziej do siebie, próbując opanować targające nią nerwy.
- Byłam z nim w sklepie naprzeciwko... - pokazała palcem na szyld znajdujący się niedaleko Was, po drugiej stronie ulicy - Shibo jest malutki, ma 3 latka...ma czerwone włosy i okrągłe, pyzate policzki. Ubrałam go dziś w krótkie, czarne spodenki i zieloną bluzkę... - wizerunek syna, który kobieta stworzyła w myślach, sprawił, że znowu zaczęła płakać. Wygląda na to, że nic więcej nie uda się z niej wyciągnąć.
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

- Dziękuję, bardzo mi Pani pomogła. Teraz proszę wziąć się w garść i czekać w tym miejscu. Shibo może przez przypadek tutaj wrócić, a wtedy Pani musi go powitać, dobrze? - z uśmiechem na ustach pozwoliłem sobie otrzeć łzę kobiety. Wstałem i wyciągnąłem rękę do damy. Nie mogła przecież w takiej pozycji spędzić całego dnia. Gdy ona odwzajemniła uścisk, pomogłem jej wstać. Obróciłem się na pięcie i poszedłem we wskazane miejsce.
Na pierwszy rzut oka nie zauważyłem niczego szczególnego. Szyld jak szyld, sklep jak sklep. Nie wyglądał na obiekt, w którym porywa się zbłąkane dzieci. Niemniej jednak musiałem sprawdzić wszystko co byłem w stanie. Podszedłem do kogoś kto stał (o ile stał) za ladą sklepową i powiedziałem miłym tonem:
- Dzień dobry. Nazywam się Haretsu Natsuo i poszukuję chłopczyka, który tutaj niedawno był. Czerwone włosy, krótkie spodenki, zielona bluzka. Coś, ktoś? - rzecz jasna mówiłem skrótowo bo i po co się wdawać w szczególy, które sprzedwce lub sprzedawczyni nie będą interesować. Liczy się by znaleźć szczeniaka.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Ton głosu Natsuo był na tyle spokojny i opanowany, że kobieta zaczęła powoli dochodzić do siebie. Zmęczona już płaczem zdołała tylko unieść głowę, spojrzeć na Ciebie i lekko się uśmiechnąć. Zauważyłeś, że ma śliczne dołeczki.
- Dzię...dziękuję Ci - wyszeptała i kiwnęła głową, dając do zrozumienia, że zostanie w tym miejscu i poczeka na ewentualny powrót synka. Na to się jednak nie zanosiło, więc Natsuo musiał działać szybko i sprawnie. Ninja odwiedził sklep, który stanowił epicentrum problemu. Zadał pytanie podstarzałej sprzedawczyni, która zmarszczyła brwi, jakby długo trawiła słowa przybysza. Dopiero po krótkiej chwili na jej twarzy pojawił się wyraz, który wskazywał na to, że szare komórki zaczęły działać poprawnie.
- Ach tak! Chłopiec! Chodzi Panu o Shibo, prawda? Był tutaj z mamą, podobno się zgubił...ta kobieta przychodziła tutaj kilka razy w ciągu ostatnich czterdziestu minut. Jest naprawdę załamana - zaskrzeczała babcia, a Natsuo już wiedział, że ten głos nie znajdzie się w jego osobistym rankingu Top 100 najmilszych dla ucha.
- Pamiętam jak płaciła, a mały bawił się drewnianymi zabawkami. Podeszła wtedy do niego dziewczynka z kucykami. Wyglądała na jego rówieśniczkę. Potem nie wiem, skupiłam się na zakupie. Zorientowałam się, że coś jest nie tak dopiero, gdy mama zaczęła go wołać - zakończyła, biorąc głęboki wdech.
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

"Toś mi pomogła kobieto. Starzy ludzie są zakałą dla takich silnych osad jak Kōzan. Czy ten upał nie powinien zebrać już swojego żniwa w postaci bezużytecznych staruszek?" - salwa tych i innych epitetów wyrażających moje osobiste zdanie o skrzeczącej pani przewinęła się w mojej głowie. Spojrzałem na nią poważnym i oschłym wzrokiem, by zaraz po tym zmienić swoje spojrzenie na łagodne, miłe.
- Oczywiście. Dziewczynka z kucykami. Dziękuję ślicznie, bardzo mi pani pomogła - jeszcze tylko słodki uśmieszek i mogłem szybko wyjść ze sklepu. Oczywiście wychodząc, miałem zdecydowanie bardziej ponurą minę. Prawda taka, że byłem w "d....". Nie wiedziałem gdzie Shibo się podział, ani gdzie zacząć szukać. Pozostała mi ino improwizacja.
Dlatego też zacząłem rozglądać się po ludziach i straganach. Moja wytrzymałość pozwalała mi przez dłuższy okres czasu przemieszczać się biegnąc. I tak oto dobiegałem od stoiska do stoiska, od straganu do straganu w poszukiwaniu dziewczynki z kucykami tudzież Shibo. Pytałem okolicznych sprzedawców, przypadkowych ludzi, opisywałem wygląd zarówno jego jak i jej. Wszystko by znaleźć dzieciaki. Myślałem, że wpadnę na jakiś trop.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Staruszka pokiwała głową. Wyraźnie rozpierała ją duma, że mogła przekazać Natsuo tak kluczową informację, która zapewne nada jego śledztwu nowe oblicze. Dzięki temu sprzedawczyni odzyskała dawno zagubioną pewność siebie i wigor, który pozwoli przeżyć jej następne 70 lat.
Mając jedynie szczątkowe ślady, młody Haretsu nie mógł zrobić niczego innego, niż podjęcie improwizowanych prób poszukiwania malca. Po kolei nawiedzał następne stragany i sklepy, zaczepiając sprzedawców, przechodniów, zwierzęta i wszystko co w ogóle się da, żeby rozwinąć swój wachlarz poszlak. Po blisko dwudziestu minutach nagabywania przypadkowych osób (które zaczęły już mijać chłopaka, jakby zapraszał do nowej restauracji na Monciaku lub, o zgrozo, rozdawał ulotki), Natsuo trafił do obskurnego sklepiku ze średniej jakości bronią shinobi. Chłopak powtórzył formułkę, którą od wcześniej wspomnianych dwudziestu minut raczył każdego człowieka w osadzie. Już odwracał się na piętach, już wychodził z pomieszczenia by nie tracić czasu, kiedy usłyszał:
- Czerwone włosy? Widziałem takiego chłopczyka. Jakieś pół godziny temu. Mignął mi kiedy poprawiałem tabliczkę na drzwiach. Zwróciłem uwagę, bo jest podobny do mojego synka. Szedł z jakąś kobietą i małą dziewczyną w tamtą stronę - lekko podchmielony sprzedawca wskazał chłopakowi kierunek palcem. Natsuo miał nieodparte wrażenie, że facet wcale nie poprawiał tabliczki na drzwiach, tylko wracał ze znajdującego się naprzeciwko sklepu z sake. To jednak nie miało teraz znaczenia, bo nastoletni shinobi nareszcie dowiedział się czegoś więcej!
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

Musiałem wyglądać naprawdę iście komicznie gdy opisywałem postać Shibo i dziewczynki z kucykami napotkanemu pieskowi. Niestety, szczeniak okazał się być tylko troszkę bardziej pożyteczny od staruszki. Zamerdał ogonkiem. Zrezygnowany poszedłem szukać dalej. Ludzie mijali mnie obojętnie, tak jakbym wcale nie szukał zaginionego chłopca, a co więcej teraz już dziewczynki, ale chciał pieniądze na alkohol. A skoro już o alkoholu mowa.
Dotarłem do sklepu z wątpliwej jakości bronią shinobi. Pierwsze co poczułem to odór. Odór wypełniający moje nozdrza. Potężną woń alkoholu. Byłem jeszcze za młody na picie i zdarzyło mi się to naprawdę z dwa, trzy razy w życiu, dlatego też jeszcze nie oswoiłem się z zapachem dobre Sake. Niemniej jednak mężczyzna okazał się być użyteczny. Wymamrotał skrawek informacji, w którym to widział faktycznie dzieciaki z kobietą! Szli w stronę wskazaną przez pijaczynę.
"Pół godziny temu, kobieta z dziećmi. Musiała iść powoli, powinienem ich dogonić" - szybkie przemyślenie i natychmiastowo wyszedłem z "menelskiego" sklepu. Biegłem co sił w nogach, zerkając co rusz na poszczególne stragany, ulice, na twarze ludzi. Szukałem Shibo, dziewczynki i jakiejś kobiety. Modliłem się by nie była to żadna wątpliwej jakości porywaczka.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Natsuo wypadł ze sklepu, od razu pędząc w kierunku wskazanym przez mężczyznę. Chłopak biegł szybko. Zdarzyło mu się lekko potrącać przechodniów, których za każdym razem zdawkowo przepraszał. Trop podany przez mężczyznę był już czymś więcej. Zdaje się, że i staruszka miała rację. Shibo był w towarzystwie jakiejś dziewczynki. To jeszcze pół biedy. W towarzystwie dorosłej kobiety, która mogła być niebezpieczna. Czemu przygarnęła nieswoje dziecko? Czemu wyrządziła krzywdę innej kobiecie, wiedząc, jak bardzo matka cierpi, gdy jej dziecko jest w niebezpieczeństwie? A może ta dziewczynka też nie należała do niej. Myśli kłębiły się w głowie Natsuo, który mknął ile sił w nogach. Każda chwila, każda sekunda upływającego czasu działała na jego niekorzyść.
Shinobi dotarł do rozwidlenia. Zatrzymał się, całkowicie skołowany. Główna droga rozgałęziała się na dwie mniejsze, które prowadziły w przeciwnych kierunkach. Chłopak nie miał pojęcia, którędy kontynuować poszukiwania.
I wtedy ich dostrzegł. Zniknęli za zakrętem prawego rozwidlenia. Trzy kształty, dwa małe, jeden duży. Pierwsze, co rzuciło się w oczy to karmazynowe włosy. Coraz bliżej celu!
0 x
Natsuo

Re: Główna Ulica

Post autor: Natsuo »

"Co to?" - lepszej reakcji nie mogłem mieć na trzy wyraźne istoty poruszające się w pewnym kierunku. Nie było tutaj nikogo innego więc pewność co do końca mojej podróży miałem niemal osiągniętą w całości. Trzy persony szły, poza tym były "tylko ludźmi", zatem wykorzystałem iż jestem shinobi i postanowiłem prześcignąć je. Biegłem, biegłem, biegłem. Krzyczałem w oddali:
- Stać! Zatrzymać się! - tak mniej więcej brzmiały moje słowa. Następnie dołożyłem wszelkich starań by prześcignąć trójkę. Po ich prześcignięciu postanowiłem zagrodzić im drogę. Stanąłem naprzeciw nim. Jeżeli trafiłem na cel mojej podróży to na mojej twarzy maluje się uśmiech. - Znalazłem Cię, Shibo. Twoja mama bardzo się o Ciebie martwi - jeżeli faktycznie trafiłem do celu to również powinienem widzieć kobietę. Spojrzałem na nią spod byka. Bo i co miałem sobie pomyśleć o niej. Bierze samotne dzieci i zamiast szukać z nim jego matki to zabiera go nie wiadomo gdzie? Miałem nadzieje, że kobieta wytłumaczy się ze swojego zachowania bez mojej zbędnej ingerencji.
0 x
Kyoraku

Re: Główna Ulica

Post autor: Kyoraku »

Atrybuty ninja dają im wielką przewagę nad zwykłymi ludźmi niemal w każdym aspekcie życia. Tak było i tym razem. Natsuo z łatwością dogonił kobietę i dwójkę dzieci, którzy właśnie wchodzili do sklepu ze słodyczami. Młody Haretsu natychmiast skarcił Shibo, który wydawał się być oszołomiony całą sytuacją. Przestraszony malec zaczął płakać i właśnie wtedy odezwała się kobieta.
- Shibo? Kto tu jest? - cienki, nieco piskliwy głos sprawił, że Natsuo od razu na nią spojrzał. To co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Dziewczyna, bo prawdopodobnie była w wieku mamy Shibo, miała białe oczy. Obsiane czerwonymi żyłkami pełne, białe oczy bez źrenic. W prawej dłoni trzymała rączkę swojej córki, w lewej długą laskę. Była niewidoma.
- Kamiko? Ktoś tu jest? - powtórzyła pytanie, tym razem kierując je do swojej córeczki, która zaczęła płakać. Matka sprawiała wrażenie, jakby nie zdawała sobie sprawy z obecności Shibo.
- Bo jaaaa...ja chciałam żeby się ze mną pobawił...nie chcę być sama...nudzę się...powiedziałam, że jak pójdzie to dam mu dużo słodyczy...tylko ma być cicho! - krzyczała dziewczynka. Sprawiała wrażenie starszej od Shibo i, jak widać, zdecydowanie cwańszej. Wykorzystała niepełnosprawność mamy by zdobyć kompana do wspólnej zabawy.
Natsuo odetchnął. Nie pozostało mu nic jak dostarczyć chłopca do umierającej z nerwów mamy.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kōzan (Osada Rodów Haretsu i Dōhito)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość