Yukumushima
: 5 mar 2024, o 23:11
Wioska na zadupiu, pojawi się opis, obiecuję 

Shinobi War to gra PBF Naruto, gdzie akcja została osadzona w zamierzchłych czasach, w czasach gdzie światem rządziły klany.
https://shinobiwar.pl/
Misja rangi B dla Nao
11/17
Sznurek na pustyni pośrodku niczego? Jak dziwne by to nie było, pewnie kunoichi zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy faktycznie znalazła coś, co mogło pełnić jego funkcje – była to grubsza nitka, którą ktoś tak po prostu bezmyślnie porzucił. Czy szczęście właśnie się do niej uśmiechnęło? Mogła bezpiecznie iść za bandytami, niezauważona, podsłuchać ich rozmowę, a do tego ktoś z góry pomagał w jej planie zdjęcia pijaków.
Jeśli chodziło o sam rozkład budynków, to podrzucenie notek nie powinno zaszkodzić innym – stały one w bezpiecznej odległości, od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów. Nie było realnej możliwości, by wybuch był w stanie je zawalić, więc nic nie stało na drodze jej planowi. Pułapka wydawała się aż zbyt dobra, do tego pomysł z klonami? To brzmiało solidnie.
Ukryty tekstGdy skończyła przygotowania, nadszedł czas na ostatni etap, którym było wywabienie bandytów ze środka. Zaczęła krzyczeć, wyzywać, wszystko po to, by ci wybiegli ze zdenerwowaniem i aktywowali jej pułapkę. Wrzasnęła tak głośno, że obudziłaby martwego, do tego panowała tak głucha cisza, że dźwięk ten jeszcze bardziej się rozniósł.
W ciągu kilku następnych sekund wydarzyło się kilka rzeczy na raz, a jedna była dziwniejsza od drugiej. Po pierwsze, usłyszała za sobą kroki i krzyk jakiegoś mężczyzny.
- Nie wychodźcie, kretyni! To pułapka! – zawołał nieznajomy, który wybiegł przez okno jednego z budynków, tego, który znajdował się najbliżej świątyni. Tylko skąd on mógł się tam wziąć?! Był to ktoś, kto pasował do opisu czerwonowłosego - nawet w ciemności dało się zauważyć jego łysość i tatuaż na prawym ramieniu. Był więc to lider, przywódca tego całego cyrku. Przed rozpoczęciem działania, Nao nie sprawdziła dokładnie terenu, wychyliła się i błędnie założyła, że skoro bandyci weszli do środka, to reszta grupy też tam była, a nie mogła być bardziej w błędzie.
Jego reakcja była spóźniona, bo choć próbował ostrzec swoich poddanych, to cała trójka jak jeden mąż i tak wybiegli z budynku – no, może niekoniecznie wybiegli, bo bliżej było temu do pijackiego toczenia się. Być może posłuchaliby szefa, gdyby nie to, że nie byli oni w najlepszym stanie trzeźwości – notka wybuchła niemal od razu, gdy jeden z nich jak kretyn otworzył drzwi budynku. Huk był nieziemski, a część budynku niemal od razu zawaliła się, spadając prosto na trzech rzezimieszków. Jeśli jakimś cudem przeżyli eksplozję, to spadające deski powinny ich już skutecznie dobić. A jeden z latających kamieni uderzył w klona, niszcząc go.
Najemniczka nie miała jednak czasu na świętowanie czy przyjrzenie się, co ich dobiło, a co nie, bo miała większy problem na głowie. Mężczyznę, na którego twarzy uwidoczniona była czysta furia. Złożył trzy pieczęcie… i wtedy bah, kobieta pofrunęła kilkanaście metrów do tyłu, uderzając o ścianę jednego z mieszkalnych budynku. Co się właśnie stało? Oberwała czymś, to z pewnością, ale było to tak szybkie, że jej oczy nie zdążyły niczego zarejestrować. Uderzył w nią podmuch wiatru tak mocny i szybki, że nie miała na to żadnej kontry, na dodatek bolało jak diabli. Dostała prosto w brzuch, z którego teraz wylewała się krew... jeśli szybko się tym nie zajmie, to może być to bardzo, bardzo problematyczne. I tak straciła kolejnego klona.
Oddaliła się od zawalonej świątyni, od której teraz dzieliło ją około dwanaście-trzynaście metrów. Mężczyzna stał daleko, jakieś piętnaście metrów od niej, wyglądając przy tym, jakby szykował się do kolejnego ruchu. Stał blisko miejsca, w którym przykryła notkę wybuchową, ale prawdopodobnie nadal zbyt daleko, by ta objęła go polem rażenia. Z kilka metrów bliżej i może… co za gówniana sytuacja, nieprawdaż? I nadal, jeśli matematyka jej nie zawodziła, gdzieś tam był jeszcze jeden bandyta – jeśli Akemi zdjęła pięciu, ona trzech, to nadal nie kumulowało się to do dziesięciu.
Stan Nao
Rana średnia -20% szybkości, percepcji i siłyUkryty tekst
Akemi
Toru
Barman
Pijani bandyci
Przywódca
Ukryty tekst
Plan Nao by wypalił gdyby nie fakt, że jej zmienna, trafiła w najgorszą możliwą pozycję. Szef brygady wcale nie był na dole w piwnicy, jak sądziła do tej pory. Nie widziała nikogo innego, więc musiał siedzieć w którejś chacie przez cały boży dzień. Był na to tak mały procent prawdopodobieństwa, że dziewczyna nie wzięła tego w ogóle pod uwagę.
Ale jak to mówią królowie matematycznych nauk. Prawdopodobieństwo to kurwa.
Dziewczyna wydarła się i usłyszała ryk przywódcy, który był krótszy o modną fryzurę. Nie wiedzieć czemu, ale zamurowało ją na kilka sekund. Wszystko działo się szybko, nawet bardzo szybko. Usłyszała skrzypnięcie drzwi świątynnych a zaraz później ogromny huk, który przedłużył kolejny - to strop który zaczął się walić jak domki z kart. Zanim Nao zdążyła odnaleźć się w tej całej sytuacji, zanim zdażyła przesłać mentalną komendę do klonów, by jakoś zatrzymały nowego przeciwnika - ten złożył trzy pieczęci z prędkością światła a potem jasnowłosa dziewczyna poczuła falę uderzenia która rzuciła nią jak szmacianą lalką. Gdzieś dalej, na budynek przy którym wcześniej stała? Nie wiedziała jak to się mogło stać, była schowana, była dobrze przygotowana, skupiona i opanowana w większym stopniu. A gość po prostu wparował i zrobił z niej kukiełkę na sznureczkach.
Poczuła jak grunt znika pod jej nogami a później grzmotnięcie w ścianę. Nie musiała sprawdzać swojego stanu, wiedziała, że było źle bo ból którzy przeszył ją w momencie uderzenia, był niczym w porównaniu z wbiciem się w ścianę budynku. Modliła się tylko, żeby w jej pięknym brzuchu nie było właśnie dziury przez którą można przełożyć rękę.
Musiała zachować zimną krew, nie mogła sobie pozwolić na choćby odrobinę żalu nad swoim losem. Zerwała się na równe nogi czując, że jej ciało odmawia się pełnego posłuszeństwa. Czuła jak nogi delikatnie dygotają, serce łomocze pompując ogromną ilość krwi do jej głowy. Poczuła gorąco które przenikało przez jej całe ciało, ale też ogromną ilość adrenaliny, która była jak zażyty narkotyk. Ciało się broniło. Wypuściło masę chemicznych związków które miały uratować ją przed zagrożeniem. A zagrożenie było ogromne.
Przy podnoszeniu - wyciągnęła kunai z przypiętą notką oślepiającą i cisnęła nią mniej lub bardziej na oślep - ważne, że w stronę przeciwnika - aktywując jej spalanie tak by wybuchła jakieś 10m od wyrzutu. Od razu po tym, ruszyła za najbliższy budynek, by mieć jakąkolwiek osłonę przed atakami przeciwnika.
Przeciwnik posiadał umiejętności walki na dystans i to nie byle jakie. Bezpośrednie zbliżenie się, było zbyt ryzykowne. Jeżeli przeciwnik nie był kimś mocno wybitnym, pewnie posiadał braki w rozwoju fizycznym, więc walka bezpośrednia to było coś co dawało dziewczynie przewagę. Ale nie przy tym dystansie i nie przy tej prędkości ataków. Nie mogła by zareagować, jeżeli ponownie zaatakował by ją tym czymś co w nią trafiło. Bo co to do cholery mogło być? Nie wiedziała, w jednej chwili stała a w następnej już frunęła w nieznane.
Gdy tylko znalazła by się za budynkiem, zamierzała aktywować technikę [ D ] Doton: Moguragakure no Jutsu by wejść pod ziemię i zniknąć z radaru przeciwnika. Jeżeli było jak myślała, to prawdopodobnie gość nie zdąży tu dobiec, a nawet nie będzie próbował. Jeżeli jest chociaż w połowie tak inteligentny jak silny to będzie próbował wykorzystać swoją przewagę w dystansie. Dziewczyna nie wierzyła, że jej plan się powiedzie, ale nie miała większego wyboru, nie miała też czasu - jak wcześniej - na stworzenie czegoś skomplikowanego. Musiała się zbliżyć na tyle by zadać cios. A była pewna, że wybuch którym go potraktuje, będzie ostatnim co zobaczy gość z tatuażem.
Jeżeli udało się jej wejść pod ziemię, zaczęła się przemieszczać w kierunku gdzie jeszcze chwilę temu stał jej przeciwnik. Musiała podejść blisko, jeżeli chciałaby spróbować wciągnąć go pod ziemię. Jeżeli poczuła by jego obecność - aktywowała by kolejną technikę [ D ] Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu by wciągnąć go pod ziemię.
Cały czas miała z tyłu głowy, że to nie koniec. Nawet jeżeli udałoby się zabić przywódcę, co było swoją drogą bardzo życzeniowym myśleniem - pozostawała kwestia reszty. Straciła swój cenny element zaskoczenia. Straciła strategiczną pozycję i rozmieszczenie notek którymi mogła zmienić losy tej walki. Notki pozostały, ale ona już nie widziała czy ktoś jeszcze wychodzi i nie mogła na to w żaden sposób zareagować.
Szybko licząc, miała z tyłu głowy że po za szefem do walki mogą dołączyć jeszcze dwie osoby maksymalnie. Zakładając, że pijaki mówili prawdę. Jasnowłosa była osłabiona a jej chakra była na tyle niestabilna, że każda technika zużywała jej ogromne zasoby. Była w kropce. Gdyby tylko lepiej się przygotowała i miała pomoc od Toru i Akemi - pewnie byłoby inaczej. Z drugiej strony, przeciwników pewnie byłoby więcej.
Ale Nao nie użalała się nad sobą. Wiedziała, że choćby miała tu zginąć, to nie będzie gorsza niż wybuchowa Akemi. Musiała zabić chociaż tego gnojka z tatuażem. Ukręcić głowę żmiji. Była zdeterminowana.
"Nie wolno się bać..." - Powtarzała w myślach jak mantę - "Strach zabija duszę."
Misja rangi B dla Nao
12/17
Coś nie grało. Nao albo miała okropnego pecha, albo przeciwnik miał sposób na to, by przewidzieć część jej ruchów. Nie mogła być tego pewna, bo nie miała jeszcze żadnych dowodów, a wszystko rozgrywało się w zatrważającym tempie, ale być może było coś na rzeczy. Wygrała bitwę – pokonując trójkę bandytów, ale musiała jeszcze wygrać wojnę, a to mogło przysporzyć jej więcej problemów, biorąc pod uwagę to, jaki miała początek. Techniki tak szybkie, że nawet jej oczy nie są w stanie za nimi nadążyć… czy była to sztuczka czy może trafiła na kogoś, kto znacznie przewyższał ją siłą?
Podniosła się ze ściany domu, w którą dopiero co została rzucona. Zostawiła na niej krwawy ślad, bo mimo wszystko rana nie należała do najprzyjemniejszych. Nie była śmiertelna, ale zdecydowanie ktoś powinien się jej przyjrzeć i opatrzeć ją zanim wda się tam jakieś niechciane zakażenie. Pomimo tego, że narobiła mnóstwo huku - najpierw przy wysadzaniu drzwi, później przy wgnieceniu w dom – żaden mieszkaniec nawet nie wyjrzał zza okna. Pewnie nieźle się przestraszyli, gdy usłyszeli co się działo w ich spokojnej wiosce. Prawda była taka, że gdyby ruszyli na pomoc kunoichi, to tylko by jej dodatkowo zaszkodzili. Byli bezpieczni w swoich domach, przynajmniej na razie. Wojowniczka przez chwilę mogła usłyszeć stłumiony płacz dziecka w budynku, w który uderzyła, ale trwał tak krótko, że równie dobrze mogło to być jakieś urojenie.
Nie traciła czasu, który spożytkowała na natychmiastowym wyrzuceniu notki oślepiającej w stronę przeciwnika. Ten zasłonił oczy ręką – właściwie to zanim ta zdążyła nawet wybuchnąć, co było dosyć niespotykane. Tak jakby przewidział, że coś takiego może się wydarzyć i zdążył się na to przygotować zawczasu. Widział, że kunoichi nie miała pustych dłoni, ale by tak szybko zareagować?
Normalny człowiek na jego miejscu pobiegłby do niej i przeszkodził w jej długim, pięciosekundowym planie wejścia pod ziemię. Ten jednak w żadnym stopniu w to nie ingerował, nie zbliżał się do niej, nie przeszkadzał jej w tym, by bezpiecznie ukryła się za budynkiem. Być może faktycznie dlatego, że zależało mu na utrzymaniu odpowiedniego dystansu, bo Fuuton nie sprawdzał się najlepiej w walce na blisko.
A więc udało jej się z sukcesem wejść pod ziemię skąd dzielnie ruszyła w kierunku przeciwnika. Było ciemno i ciasno, ale jakoś dało się podróżować tą drogą. Szkoda, że gdy dotarła do miejsca, gdzie ten z jeszcze przed chwilą stał, nie wyczuła absolutnie nic. Straciła poczucie orientacji? Mało prawdopodobne, była w dobrym miejscu - tam właśnie powinien przebywać. To była dosyć niezręczna sytuacja.
Ukryty tekstStan Nao
Rana średnia -20% szybkości, percepcji i siłyUkryty tekst
Akemi
Toru
Barman
Pijani bandyci
Przywódca
Ukryty tekst
Nao wykonała swój plan bezbłędnie. Rzuciła kunai'em i kątem oka zobaczyła, że przeciwnik jakby czytał jej w myślach, zasłonił oczy. Przeskoczyła szybkim susem za budynek i skupiła w pośpiechu chakrę ziemi w nogach. Jej ciało powoli zanurzało się w ubitym pustynnym piasku. Nie była mistrzem percepcji w końcu nie zauważyła nadchodzącego zagrożenia, ale jej kalkulacja o schowaniu się pod ziemię, wydawała się błędna. Trwało to za długo, a ona nie słyszała ani kroków, ani śmiechu, ani grzmotnięcia. Jej plan wypalił? Gość po prostu dał jej się ukryć? Czyżby miała rację i faktycznie był typowo dalekodystansowcem? Nie wiedziała.
Zanurzyła się w ziemi i ruszyła w kierunku przeciwnika. Coś jej nie pasowało. Mocno nie pasowało. Od samego początku tej cholernej wyprawy coś było nie tak. Najpierw zniknięcie Akemi. Później całkowicie opustoszała wioska która rzekomo prawie spłonęła podczas ataku kuli ognia. Szef bandytów o nieznanych zdolnościach. Kto więc do cholery podbił tą wioskę? Jeden użytkownik katonu który splunął ogniem i położył na łopatki pewnie część rodu Haretsu? A co z Akemi która ponoć wyrżnęła teraz połowę jego oddziału? Dlaczego wcześniej nie było ofiar? Nie wierzyła, że Akemi była najsilniejszym wojownikiem wioski, była na to stanowczo za młoda. Dotarła na miejsce a gościa nie było. W sumie nic dziwnego, że zmienił pozycję, ale...
Czyżby to wszystko był jeden wielki fortel?
Lampka zapaliła się w głowie Nao. "Ryzyk fizyk", - pomyślała. "Kto nie ryzykuje ten szampana nie pije".
Jeżeli miała już tu zginąć, bo lepszego planu narazie nie miała - to chociaż z pierdolnięciem. Miała na tyle pary w łapach by zrobić tu taką zadymę, że będą o tym gadać na drugim końcu pustyni.
Ułamek sekundy, podjęta decyzja. Kształtując mapę w umyśle, przedostała się za narożnik budynku. Tak w razie gdyby jej plan był kolejną wielką klapą. Wyleciała z ziemi i złożyła pieczęć, aktywując technikę - [ E ] Kai.
"Jeżeli to nie iluzja, to Toru chyba potrzebuje pilnej wizyty u okulisty, skoro wybrał właśnie mnie do tej misji".
Misja rangi B dla Nao
13/17
Co mogło się wydarzyć w Yukumushimie? Dlaczego w wiosce nie było żadnych śladów walki ani spalenia? Jeśli jeden z bandytów przywołał ogromną kulę, to czy nie powinny zostać jakieś ślady spalenizny na budynkach, choćby najmniejsze? Te tymczasem wyglądały na zaskakująco normalnie, no, przynajmniej oprócz tego, w który jeszcze chwilę temu wparowała kunoichi. Temu będzie potrzebny solidny remont, zanim na dobre wróci do dawnego stanu.
Tylko gdzie mogła być Akemi? Mniżożna było się jedynie domyślać. Scena jaką zrobiła w barze, autorytet który budziła i rozmowa, którą Nao podsłuchała, mogły sugerować, że poznana nastolatka nie była wcale przypadkową osobą, że mogła umieć więcej, by się wydawało na pierwszy rzut oka. Toru sam przyznał, że nie jest on najlepszy w używaniu technik, ale jego siostra? To już mogła być inna historia. Niestety zagadki jej zniknięcia Nao mogła nigdy nie rozwiązać – bandyci mówili, że Akemi została złapana, a gdzie mogli ją przetrzymywać, jak nie w świątyni albo w piwnicy pod nią? Niestety, dostęp do niej był dosyć utrudniony, choć być może mogłaby jakoś przenieść ten gruz z pomocą mieszkańców Yukumushimy. Na razie miała większe zmartwienia niż jakaś nastolatka.
Wojowniczka miała dosyć śmiałą teorię, że znajdowała się w samym środku iluzji. Wiele rzeczy nie pokrywało się z jej wiedzą o świecie, przeciwnik miał nad nią jakąś przewagę, ale nie miała pojęcia na czym ona miała polegać. Więc strzeliła, że chodziło o genjutsu.
Technika w której się znajdowała, pozwalała jej na wykrycie większych budynków, więc wiedziała, gdzie może z niej wyskoczyć, by znaleźć się tam, gdzie chciała. A za cel wzięła sobie dom najbliżej świątyni, po prawej stronie od niej. W międzyczasie, nadal nie wyczuwała drgań, które mogłyby powodować stopy przeciwnika, ale zasięg wyczuwania (mający 2 metry) nie był najbardziej też najbardziej imponujący.
A więc wyleciała z ziemi i aktywowała technikę Kai. Problem w tym, że… kompletnie nic jej to nie dało. Iluzja była albo za silna albo po prostu… nigdy jej nie było. Jak trudno byłoby jej nie zaakceptować, to właśnie była rzeczywistość. Rzeczywistość, która nie zawsze była piękna i kolorowa, w której trzeba było się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu, jeśli chciało się przeżyć.
Właściwie to stało się coś. Poczuła niesamowity ból, podobny do tego, który odczuwała przy pierwszym trafieniu. To jakby coś próbowało rozciąć jej ciało na wiele kawałków. Pojawiło się wiele małych ran, które pojedynczo nie były groźne, ale wspólnie? To wyglądało coraz mniej korzystnie dla kobiety, bo na dodatek, nieznane uderzenie pogorszyło stan jej brzucha. Ciało najemniczki wyglądało coraz gorzej, tak samo jak jej samopoczucie. Do tego nadal wyjątkowo chciało jej się pić, ale o tym mogła na razie zapomnieć.
Co się stało? Otóż przeciwnik się stał. Gdy Nao wyskakiwała z ziemi, była odwrócona twarzą do ściany. Nie widziała więc mężczyzny, który tylko czekał, aż ta się pojawi. Tak jakby dokładnie wiedział, gdzie się znajdowała i przewidział jej ruchy… ale dziwne. Jej oczy zarejestrowały jak chowa dwa ostrza do kabury, co mogło sugerować, że to pewnie przy ich użyciu doszło do aktywacji kolejnej, śmiercionośnej techniki.
Zrobił jednak coś dziwnego, coś, co mogło przesądzić losy walki. Przez to, że stracił czas na chowanie broni, kobieta mogła w porę przygotować się na jego następny ruch. Widziała, że ten zaczynał składać pieczęcie – tylko, że różnica polegała na tym, że teraz była jej szansa, by na to zareagować. Sytuacja była inna niż wcześniej, jej uwaga nie była skoncentrowana na wysadzeniu świątyni, a na przeżyciu – a wtedy człowiek jest bardziej uważny. Mężczyzna zrobił coś, co mogło jej bardzo pomóc – zaczął przygotowywać swój ruch zanim jeszcze zwiększył dystans pomiędzy nimi, co oznaczało jedno: lepszej okazji na przejście do walki krótkodystansowej już nie będzie miała. Między nimi było około pięciu metrów. Na ten moment złożył on pieczęć Tygrysa.
Stan Nao
Rana ciężka -40% szybkości, percepcji i siłyUkryty tekst
Akemi
Toru
Barman
Pijani bandyci
Przywódca
Zaryzykowała. Ruszyła do najbliższej możliwej konstrukcji którą kojarzyła gdy jeszcze była na zewnątrz, okrążyła budynek i wyskoczyła z drugiej strony. Pod ziemią nieco straciła orientację w terenie, co nie było wcale trudne - człowiek nie był stworzony do poruszania się niczym kret, w dodatku niemalże na oślep. Cud chciał, że w ogóle trafiła w miejsce gdzie planowała. Problem polegał na tym, że twarzą do ściany.
Nie zobaczyła kolejnego ciosu, tylko poczuła. Poczuła przeszywający ból, połączony z narastającym ciepłem które spływało po okolicach brzucha. Jednocześnie poczuła jakby zimno, a później znowu całe ciało jakby zaczęło wrzeć.
Nao odwróciła się i zobaczyła jak facet chowa broń do kabury. Bawił się z nią? Mógł ją tu wyrżnąć bez większego problemu, nie wiedzieć w jaki sposób ale dziewczyna podłożyła mu się jak na tacy - wychodząc właśnie w tym miejscu. A może gość był jakiś specjalny? Może potrafił odgadywać przyszłość?
Pewnym było chociaż jedno. Nao nie była w iluzji, lub jej skupienie było niewystarczająco mocne by z niej uciec. Zakładała po prostu pierwszy wariant, że to wszystko to prawda a ona dała ciała po całości - po raz kolejny. Tym razem jednak może kosztować ją to życie. Co było wielce prawdopodobne zważywszy, że ciało odmawiało posłuszeństwa a ból i gniew były jedynymi rzeczami które teraz czuła.
Jej zmysł strategiczny diabli wzięły kiedy dostała. Przestała się zastanawiać, bo wiedziała że prawdopodobnie sekundy dzielą ją od katastrofy. A przecież miała jeszcze do wykonania misję.
Zagryzła zęby i spięła się z całych sił, gość był zbyt pewny siebie i zamiast próbować ją dobić, albo przynajmniej stworzyć większy dystans, zaczął podnosić ręce.
Zaklęła w duszy i ruszyła ile zostało jej tylko sił w stronę przeciwnika. Nie zamierzała go trafić bezpośrednio. Nie wiedziała czy ma na to jakiekolwiek szanse. Nie myślała. Wiedziała natomiast jaki mniej więcej ma zasięg jej maksymalna moc wybuchów, a raczej fala którą rozsyła wybuch. Gdy tylko nabrała pędu i pochyliła się do przodu - aktywowała wybuch na wysokości jej głowy. Celowała wprost w przeciwnika. Wiedziała, że sam wybuch go nie sięgnie, ale liczyła, że fala uderzeniowa - wytrąci go z równowagi i kupi jej cenną sekundę. Dopiero gdy zbliżyła się niebezpiecznie blisko, zrobiła przekrok by nabrać pędu z prawej strony środka ciężkości i wyskakując, wycelowała kopnięcie w głowę przeciwnika. Jednocześnie skupiła chakrę na całej długości i obwodzie łydki i stopy i aktywowała wybuch gdy noga nieco zbliżyła się do głowy przeciwnika. Jeżeli uznał by, że warto odskoczyć lub się nachylić - z całą dozą pewności został by trafiony przez wybuch z którejś strony.
Misja rangi B dla Nao
14/17
Choć mógłby zrobić znacznie więcej, ten tylko schował bronie do kabury. Trochę tak jakby się z nią bawił, tylko, że wyraz jego twarzy był całkowicie poważny. Dopiero co stracił trójkę swoich ludzi, wcześniej Akemi również wybiła mu kilku. Nie wyglądał jak ktoś w nastroju, właściwie to był bardzo zdenerwowany. To nie była chińska bajka, by dwójka ludzi stała i przekrzykiwała się w retrospekcjach i o sile przyjaźni. To był prawdziwy, brutalny świat, gdzie trzeba było walczyć o przetrwanie. A, niestety, nawet ślepy by zauważył, że Nao była na gorszej pozycji.
Być może był to jednak moment, w którym mogła odmienić sytuację walki. Była to jedna, jedyna okazja, w której mogła coś zrobić. Gdy zauważyła, jak ten zaczyna składać pieczęcie, niemal od razu poderwała się do biegu. Być może była osłabiona, być może wszędzie ciekła z niej krew, ale nigdy nie była osobą powolną. Na ten moment szybkość była jej najlepszą przyjaciółką, jedynym, co mogło ją uratować z tej sytuacji.
Użyła Bakutonu, by zapewnić sobie cenne sekundy. Nie trafiła nim co prawda samego przeciwnika, ale fala uderzeniowa wystarczyła, by ten zdezorientował się i rozłączył dłonie, a więc przygotowywana przez niego technika została przerwana. Pojawiła się chmura dymu, która ograniczyła pole widzenia obydwu ninja, ale jak zaraz miało się okazać, tylko jednemu z nich to przeszkadzało i tak – chodziło o Nao, bo przeciwnik akurat miał sposób na to, by wiedzieć, gdzie się znajdowała.
Sama fala nie zrobiła mu za dużo, jedyne co, to zaczął szybciej oddychać. Popchnęła go o kilka metrów do tyłu, co jeszcze bardziej zwiększyło odległość między nimi. Przewrócił się przy tym, ale zanim zdążyła do niego dopaść, klasnął w dłonie i zza jego pleców wytworzył się silny podmuch wiatru, który przewrócił Kunoichi. Technika ta wydawała się nieco słabsza od poprzednich, ale nadal była bolesna. Gdyby była w pełni sił, byłaby w stanie zareagować, ale rany dawały o sobie znać i spowalniały jej ruchy i zdolność reagowania na bodźce. Nie to było jednak najbardziej dołujące w tej historii, bo zaczęło kręcić jej się w głowie – jeśli szybko czegoś nie zrobi, to zaraz może stracić przytomność, a wtedy już nikt nie uratuje tej wioski. W międzyczasie mężczyzna zaczął biec w stronę kolejnego budynku, by z powrotem powiększyć między nimi dystans. Na ten moment było to już sześć metrów.
Stan przeciwnika:
Rana lekka -10% siły, szybkości i percepcjiUkryty tekstStan Nao
Rana ciężka i rana lekka -50% siły, szybkości i percepcjiUkryty tekst
Akemi
Toru
Barman
Pijani bandyci
Przywódca
Dziewczyna ruszyła na przeciwnika w pełnym pędzie, jednocześnie aktywując wybuch tuż przed jej twarzą. Taktyka podziałała bo dym który się pojawił, szybko przecięła sylwetka zgrabnej Haretsu a fala uderzeniowa odepchnęła przeciwnika na kilka metrów w tył. Ostatecznie wylądował na czterech literach.
Nao szykowała się do prawdziwego ataku ale przeciwnik miał nieco inne plany. Szybkie złożenie dłoni, po raz kolejny szybkość ataków przeciwnika była na tyle duża, że Haretsu nie zdołała nawet mrugnąć. Poczuła dużo słabsze uderzenie, na tyle jednak silne, że poleciała w tył - lądując na tyłku. Przeciwnik wstał i zaczął uciekać. Ale kto powiedział, że Nao pozostanie dłużna? Ona również od razu po wylądowaniu nie zastanawiała się nad sensem istnienia, nad tym jak bardzo boli ją brzuch, czy nad tym czy wioska przetrwa całe to starcie. W tym momencie w jej umyśle był tylko dziki gniew i chęć mordu. Od razu po wylądowaniu od razu wskoczyła na równe nogi i zaszarżowała w jego kierunku, ostatecznie raz jeszcze aktywując wybuch - tym razem jednak tak, by zasięg działania objął przeciwnika w pełnej mocy wybuchu. Ona w przeciwieństwie do niego - nie zamierzała się bawić w kotka i myszkę. Nie miała na to czasu, pozycji ani zdrowia. Musiała to zakończyć najszybciej jak mogła a nacieranie i wywoływanie maksymalnej presji były jedyną opcją na wygranie tej walki. Na ocalenie życia o które teraz tak mocno walczyła.
Misja rangi B dla Nao
15/17
Działała szybko. Gdy tylko wylądowała na ziemi, niemal od razu wskoczyła na nogi i pospiesznie ruszyła za przeciwnikiem. Ponownie zakręciło jej się przy tym w głowie, ale na szczęście udało jej się zachować równowagę. Byłoby dosyć niefortunnie, gdyby przewróciła się zaraz po tym jak wstała, ale tym razem nie spotkało ją takie upokorzenie. Adrenalina buzowała, a gdy każdy nieprzemyślany ruch mógł pogorszyć jej los, nie było czasu na zbędne sentymenty. Ukończenie misji zeszło na dalszy plan, bo teraz najważniejszym celem było przetrwanie.
Nie musiała martwić się o to, czy zdoła go dogonić, czy też nie, bo okazał się on od niej wolniejszy. Pomimo tego, że jego ciało nie pokrywały żadne widoczne rany, a jego ogólny stan był całkiem niezły, kobieta bez problemu była w stanie go dogonić. Chyba na tym właśnie polegał jego słaby punkt: poruszał się praktycznie jak żółw. Szkoda, że odkryła to tak późno, bo być może dałoby się to jakoś lepiej wykorzystać, gdy była jeszcze w pełni sił. Teraz i tak na niewiele jej to się zdało.
Ledwo się podniósł, a ta już do niego dopadła, tworząc wybuch na jednej z części jej ciała. Tym razem nie bawiła się w fale uderzeniowe dla dzieci, zaryzykowała i zaatakowała pełną mocą. Była to szybka, potężna eksplozja, która wywołała przy tym olbrzymi hałas. Mężczyzna po raz pierwszy krzyknął z bólu, a siła odrzuciła go kilka metrów do tyłu.
- Pieprzona dziwka – wycharczał. Nie widziała tego przez dym, który się wytworzył, ale doznał dosyć nieprzyjemnego urazu głowy, z której spływała strużka krwi. Niestety nie wyglądało to nawet w połowie tak poważnie, jak jej obrażenia. – To twój koniec. Chciałem Ci okazać łaskę, ale nie, już nie – po tym usłyszała klaśnięcie i po raz kolejny, ta sama technika co ostatnio ją przewróciła, czy to nie zaczynało być już nieco monotematyczne? Nao była całkowicie bezradna i bezbronna, a smuga dymu z jej Reberu zaczynała działać na jej niekorzyść. Naprawdę, skąd mógł on wiedzieć, gdzie dokładnie się znajdowała i w co celować?! Jego oczy nie powinny przewidywać takich rzeczy! Zanim podniosła się na nogi, ten odbiegł na kilka metrów do tyłu, zatrzymał się i wyciągnął z powrotem ostrza z kabury. To mógł być ostatni cios. Dzielił ich teraz większy dystans, bo aż ośmiu metrów. Zasłona dymna już się rozwiała (głównie za sprawą jego techniki), więc przynajmniej widziała, gdzie się znajdował.
Stan przeciwnika:
Rana średnia i lekka -30% siły, szybkości i percepcjiUkryty tekstStan Nao
Rana ciężka (dwie średnie) i rana średnia (2 lekkie) - 60% siły, szybkości i percepcjiUkryty tekst
Akemi
Toru
Barman
Pijani bandyci
Przywódca