Strona 1 z 3

Świątynia Amaterasu

: 14 kwie 2020, o 14:45
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 14 kwie 2020, o 16:15
autor: Atari Sanada
Słońce królujące pośród bezkresnych piasków często płatało figle. Upał mieszał w głowach i stęsknione umysły często uciekały w świat wyobrażeń. Dziewczyna w bambusowym kapeluszu spędziła tu sporo czasu, lecz nadal nie była w stanie konkurować z tą potężną siłą promieni nacierających prosto z nieba. Właściwie nie sądziła, aby kiedykolwiek udało się jej choć trochę zbliżyć się do odporności tubylców. Spojrzała na beczkę z której smród zaczął nasilać się i nieco zmieniać. Jej myśli powędrowały w stronę racjonalności. Czy widziała tutaj kiedykolwiek rybę? Zeskoczyła więc nieśpiesznie i z przyzwyczajenia otrzepała swój tył. Piasek był absolutnie wszędzie i lepiej było kontrolować to gdzie się znajdywał. Ku jej zaskoczeniu nie napotkały jej dłoni szorstkie drobinki, a mokra bliżej niezidentyfikowana maź. Wspomnienia o domu czmychnęły, choć gdy była zajęta próbą wytarcia mokrej ręki o nogawkę usłyszała niepokojący przedzierający się ponad wszystkie - dźwięk. Spokojne życie zaburzone przez rozgardiasz. Strażnicy będący na służbie już ruszyli w stronę świątyni, a podróżnicza przez krótką chwilę zastanawiała się co robić. Naciągnęła bambusowy kapelusz mocniej, tak by cień skrywał niemalże całą jej twarz. Lewy nadgarstek oparła o boken, który przymocowany był do paska zaraz obok katany. Wyszła na pełne słońce, czując jak temperatura zwiększa się drastycznie. Cień w tym miejscu był niczym przerwa podczas długiego biegu. Idąc otworzyła bukłak z wodą i wypiła solidny łyk, pozwalając suchym ustom nieco się nawilżyć. Miała dość ponure przeczucie, że jeśli sprawy pójdą w niekorzystnym kierunku może nie mieć okazji napić się przez dłuższy czas. Zamieszki bywają problematyczne.

Re: Świątynia Amaterasu

: 14 kwie 2020, o 17:43
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 14 kwie 2020, o 23:03
autor: Atari Sanada
Gorąc jaki panował w mieście był męczący, może dlatego młoda podróżniczka często łapała się na swoim lenistwie wywoływanym temperaturą i skrajną nieuprzejmością dnia i nocy. Na domiar złego, wszędzie było sucho, a to powoduje, że pył i piasek wzbijał się w powietrze z każdym mocniejszym powiewem, przejazdem wozu, czy biegnącym dzieckiem. Pewnie przydałaby się jakaś maseczka. Nie trudno było więc zgadnąć, że rozsierdzony tłum otulony pył mgiełką piasku, niczym dziecko derką. Ze zbiorowiska można było usłyszeć wiele zwrotów, które nierzadko wszczynają większą burdę. Atari obserwując dokładnie poczynania strażników, próbowała je naśladować. Co prawda jedynie po części, ponieważ złapała swój bambusowy kapelusz w palce, tak aby ten nie został strącony, kiedy przeciskała się bliżej epicentrum konfliktu. Strażników nie było za wielu na ten moment więc mogło się okazać, że podróżniczka przysłużyłaby się miejscu w którym spędziła ostatnie lata.
Uniosła podbródek napotykając oczami zrujnowany posąg bóstwa. Był zrujnowany niemalże doszczętnie, a to nie było prostym zadaniem, szczególnie tak imponującej i masywnej konstrukcji, być może nawet w grę wchodziła jakaś technika, którymi posługują się shinobi. Atari nie należała do tych, którzy rozważają ideologie i zagłębiają się w religijne doktryny. Nie można było nazwać jej niewierzącą, w końcu sama zanim ruszyła w swoją tułaczkę, modliła się do morskich spienionych bałwanów, burzowych chmur i sieczączych mrozem wichrów. Wszyscy rybacy to robili, głównie ze strachu. Widywała kilka świątyń Watatsumiego morskiego boga w Teiz, lecz żadna z nich nie była tak imponująca i potężna jak ta tutaj. Szare ślepia badawczo rozejrzały się po bliskich gapiach, starając się jak najbardziej przyjrzeć gawiedzi. Szczególnie tym, którzy niejako wychodzili ostatni i oskarżali się wzajemnie. Skupiła się aktywując swoje zdolności sensoryczne, tłum był liczny, ale być może coś odbiegało od normy.
  Ukryty tekst

Re: Świątynia Amaterasu

: 15 kwie 2020, o 15:06
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 15 kwie 2020, o 16:17
autor: Atari Sanada
Przepychanina trwała krótki czas, lecz należała do tych brutalnie intensywnych. Kilka nowych siniaków przyodziało kobiece ciało zamaskowane w zbyt dużych fałdach ubrań. Nieprzyjemne kiśnięcia drażniły, lecz przyjmowane były z pokorą. Atari było śpieszno. Nie zatrzymała się nawet wtedy, gdy czyiś łokieć - chcąc bądź nie chcąc - uderzył ją poniżej kości policzkowej zostawiając tam zaczerwienienie, które zapewne niebawem zmieni się w dorodną śliwkę. Dziewczyna odruchowo przeleciała językiem po zębach szukając uszczerbku, którego szczęśliwie nie było.
W końcu udało się jej dotrzeć do epicentrum całego zamieszania, które powolnie ustępowało, kiedy głowni wichrzyciele oblegli strażników niczym muchy truchło, a reszta gapiów zrezygnowana wracała skąd przybyła. Wydawało się, że nie dojdzie do mordobicia, sytuacja względnie opanowana. Takie sceny są więc zwykle nużące i nie warte uwagi. Szczęśliwie dla służb porządkowych miasta. Nie mniej sama Atari, która rozmasowując swój policzek skupiła się na licznych punciakach energii, które ją otaczały. Nie było to proste zadanie, a upadł i zaduch nie pomagały. Krótki skan otoczenia, który o dziwo przyniósł efekt. Jedno skupisko energii wyróżniało się i przez ulotną chwilę było w zasięgu, naprzeciw zrujnowanego posągu. Dłoń kobiety opadła z policzka, a ta swoimi szarymi oczyma spojrzała w stronę strażników zdających się tonąć w krzykaczach. Właściwie tonąć może być nawet bezpośrednim stwierdzeniem, bo otoczeni o obłapieni pewnie mieli trudności z oddychaniem. Nie miało więc sensu informowanie ich o możliwej poszlace. Ruszyła więc prędko, ale nie pędem wymijając posąg i składając połowę pieczęci szczura skupiając swoje zdolności sensoryczne jeszcze bardziej. To mogło ją przysporzyć o ból głowy, szczególnie, że wykrycie takiej masy pojedynczych ogników chakry i wyodrębnienie w niej jednej nigdy jeszcze się jej nie udało, ale do odważnych świat należy. Być może tajemniczy uciekinier nie oddalił się jeszcze zbyt bardzo i Atari będzie mogła skupić się tylko na jego energii.
  Ukryty tekst

Re: Świątynia Amaterasu

: 15 kwie 2020, o 17:33
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 15 kwie 2020, o 21:18
autor: Atari Sanada
Fala słabości uderzyła umysł Atari. Ludzie nieobdarzeni zdolnościami sensorycznymi prawdopodobnie nigdy nie uświadczą podobnego uczucia, lecz porównywalne jest ono do mdłości. Dziewczyna więc przystanęła na moment czując jak jej wizja rozjeżdża się i zlewa w plamy kolorów. Dłoń momentalnie zerwała pieczęć, a dodatkowy zmysł przygasł tak samo szybko jak się pojawił. Kilka następnych kroków było chybotliwych, lecz mimo to dość pewnych. Atari używała swoich zdolności stosunkowo często i nie było to pierwsze "zachłyśnięcie" - jak zwykła to sama nazywać - jakie odczuła. Istnieje jednak szansa na to, że przywyknie to tego i będzie w stanie operować nawet swoim zmysłem w absolutnie zatłoczonych przestrzeniach przez indywidua. Należało więc testować swoje umiejętności kiedy nadarza się okazja. Poławiacz bowiem nie tylko harpun musi mieć ostry ale i umysł - choć pewnie głównie sprowadzało się to do tego, aby uświadomić rybakom, że połowy w stanie nietrzeźwości to nienajlepszy pomysł.
Gdy tylko wizja i zmysły powróciły do podróżniczy okazało się, że udało się jej zrobić kilka losowych kroków i to w dobrym najwyraźniej kierunku. Dziura w ścianie ziała wręcz chłodniejszym powietrzem, przez co stawała się jeszcze bardziej zauważalna. Niedbale ociosane schody były tu zagadką, gdyż świadczyły o dość integralnym jestestwie schodów z całą świątynią. Ukryta sieć korytarzy? Być może, bardzo mało prawdopodobne, by ktokolwiek to zrobił z jakichkolwiek przyczyn zadawał sobie trud aby stworzyć kamienne schody tylko na tą okazję. Bambusowy kapelusz obrócił się po raz ostatni w stronę okupowanych strażników, chciałaby im powiedzieć o swoim odkryciu, ale obecnie jest to niemożliwe. Blade światło majaczące gdzieś wgłębi oddalało się, dlatego trzeba było podjąć decyzję. Atari ponownie skupiła się na wyczuwaniu chakry i ruszyła po schodach sunąc dwoma palcami po ścianie. Zeszła ostrożnie jakby oczekiwała jakieś pułapki, stare tajemnicze korytarze zawsze je miały, prawda? Zeszła niżej pozwalając swoim oczom przywyknąć do ciemności i sunąć palcami po ścianie ruszyła ostrożnie stąpając i wybierając grunt. Gdziekolwiek błędny ognik się kierował, robił to w pośpiechu i niechlujnie zostawiając za sobą masę poszlak, na które silnie liczyła młoda adeptka sztuk detektywistycznych.
  Ukryty tekst

Re: Świątynia Amaterasu

: 16 kwie 2020, o 15:12
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 16 kwie 2020, o 15:55
autor: Atari Sanada
Chłodne powietrze uderzało w twarz podróżniczki stojącej nad wyłomem. Gęsta, wilgotna w zapachu fala otulała ciało w sposób kojący, a każdy krok wgłąb ciemności powodował mrowienie na karku. Spocone ciało przechodził lekki dreszcz nagłej zmiany temperatury. Skóra spięła się jakby został wylany na nią kubeł lodowatej wody. Było to dziwne doświadczenie, ale z pewnością w jakimś stopniu relaksujące. W tak gorącym miejscu, każda odrobina niższej temperatury była nagrodą najwyższego sortu. Nie mniej rozproszenie w obecnej sytuacji było niewskazane, nie ważne jakie przyjemności napływały na ciało, Atari była bowiem w środku pościgu, detektywistycznej zagadki i wściubiania nosa w nie swoje sprawy.
Palce sunące po ścianie rozsypywały kruchą powierzchnie, która zdawała się być wręcz nierealistyczna. Krok za krokiem, ostrożnie posuwała się w dół schodów lekko ślizgając się na żwirze i piachu. Tunel więc nie wyglądał na integralny, być może został stworzony, a to by oznaczało, że wykonał go ktoś posługujący się imponującą kontrolą żywiołu. Gdzieś z tyłu głowy Atari poczuła, że mogła popełnić spory błąd nie informując strażników. Pogrążyła się w myślach, a te okazały się zdradzieckie. Nierówne schody przyprószone piachem i żwirem zniknęły spod jej stóp. Chwile później uderzyła tyłkiem prosto na same dno, czując jak żwir wbił się w skórę przez spodnie i w kilku miejskich uczynił kilka piekących dziurek. Najgorszy był jednak trzask jakiego dokonał boken stukający o schody. Dźwięk poniósł się echem i ścigana persona zaalarmowana puściła się w szaleńczym biegu przed siebie kołysząc blaskiem światła i znikając z pola widzenia z każdym kolejnym uderzeniem serca. Kalkulacja w głowie dziewczyny była szybka. Istniały dwie drogi, podejść do sprawy na chłodno, powiadomić strażników za pomocą klona wskazującego wejście do dziury i powolne poruszanie się naprzód za poszlakami, które z pewnością zostawiła śpiesząca się osoba. Druga droga zaś zakładała absolutne zignorowanie logiki i bezpieczeństwa. Wszczęcie pościgu natychmiastowego i prędkiego licząc, że nie zgubi się uciekiniera. W obecnej chwili jednak, Atari nie widziała dwóch dróg. Adrenalina uderzyła w jej ochładzane przez tunel ciało. Poderwała się prędko i pobiegła prosto za uciekającą osobą, krzycząc naturalne dla sytuacji. - Zatrzymaj się! - Tak jak gdyby zwrot ten kiedykolwiek zatrzymał ściągana osobę. Trudno jednak oceniać młodą podróżniczkę w chwili, gdzie decyzję należało podejmować prędko. Umysł działa nieco bardziej tunelowo pod presją czasu i w sytuacjach stresujących. Dziewczyna pobiegła więc za umykającym blaskiem światła mając w głowie to, że w ciasnym tunelu narażona jest na wszelkie zasadzki. Wbiegała nawet prawdopodobnie w paszcze wieloryba.
  Ukryty tekst

Re: Świątynia Amaterasu

: 16 kwie 2020, o 18:20
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 16 kwie 2020, o 23:42
autor: Atari Sanada
Różne skupiska energii pojawiały się i znikały z każdym kolejnym pokonanym krokiem. Sensoryczny zmysł łapał wiele niepotrzebnych sygnatur, nie mogąc dopaść dokładnie tej, która najbardziej interesowała młodą podróżniczkę. Wąski korytarz dawał złudzenie odległości. Blady blask światła zdawał się być znacznie bliżej niż rzeczywiście był. Coś przeskoczyło w głowie dziewczyny i wszelkie ogniki chakry zniknęły, przestały rozpraszać.
Echo biegu rozbijało się o wąsko rozstawione ścianki posypując z nich więcej piachu i żwiru. Echo dobywające się spod stóp zamieszanej w całą sprawę Atari i persony, która uciekała. Pomnażane w potędze dźwięki uderzały i uderzały coraz mocniej, tak jakby w tunelu miało miejsce przejście wojska. Szaleńczy pościg i równie szaleńcza ucieczka nabierały jak dziurawa łajba. Atari pochyliła się nieco biegnąc i ściskała nerwowo rękojeść bokena. Szare oczy próbowały wyczytać cokolwiek w panującej ciemności, a umysł miał głęboką nadzieje, że nie nastąpi na żadną luźną płytkę powodującą zapadnięcie się całego tunelu. Chociaż to fałsz. Nie wiedzieć czemu umysł Atari wyobrażał sobie bardziej nastąpienie na płytkę i wielki głaz ścigający ja zza jej pleców. Pani pseudo detektyw skarciła się za tak irracjonalną myśl i gnała dalej ściskając boken tak bardzo, że krew całkowicie odpłynęła z kostek w ręce. Wtedy dostrzegła postać, była daleko i każdy ruch czytało się z wielkim trudem. Białowłosy uciekinier obrócił się i machnął od niechcenia. Serce dziewczyny zabiło mocniej, tak jakby chciało przebić sie przez klatkę piersiową. Tunel o sypiących się piaskiem i żwirem ścianach mógł teraz posłusznie wedle woli pana zamknąć się i zmiażdżyć dziewczynę. Atari znała zdolności władania piaskiem i może dlatego przez chwilę oczekiwała naprawdę nieprzyjemnego, tragicznego w skutkach wyniku wykonanego gestu. Kolejne kroki i nic nie zmieniło się. Ściany nie zacisnęły, a sufit nie posypał. Ulga długo nie trwała, bowiem chwile później usłyszała przecinające powietrze pociski wyłaniające się z ciemności dzielącej Atari a ściganego białowłosego. Białe punkty leciały z zatrważającą prędkością i musiały być czymś niezwykle niebezpiecznym. W końcu rzucenie czegoś z taką prędkością, na taką odległość było imponującym czynem. Czynem, którym młoda podróżniczka nie powinna być teraz zachwycona, a przerażona. Odbicie pocisków byłoby trudne i być może nawet niewykonalne, a poza tym mogły być one napędzane jakąś nieprzyjazną niespodzianką. Szarooka nabrała więcej powietrza do płuc i nie zwalniając nawet na moment puściła się w ślizg, licząc na to, że piasek i żwir pomoże jej przeszurać się pod zagrożeniem. - Heey! Chce tylko zadać parę pytań! Stój! - Wykrzyczała w swoim nieco zdradzającym płeć głosem, tak jakby ta magiczna wiązanka miałaby spowolnić sytuację, ostudzić nastrój i pozwolić dwójce usiąść przy stole i zamienić kilka spokojnych zdań. Bycie ściągającym to niełatwe zadanie.
Obrazek
  Ukryty tekst

Re: Świątynia Amaterasu

: 17 kwie 2020, o 20:32
autor: Tohaku

Re: Świątynia Amaterasu

: 17 kwie 2020, o 21:18
autor: Atari Sanada
Wszystko działo się szybko, znacznie za szybko dla organizmu młodej podróżniczki w bambusowym kapeluszu. Kilka uderzeń serca, pompującego krew przesiąkniętą adrenaliną. Stukot kroków rozlegający się echem po całym korytarzu niczym trzaski burzowych chmur. Przecinające powietrze dwa prędkie pociski, świszczały tak jakby chciały najpierw rozerwać bębenki Atari. Wytrenowane mięśnie spięły się, umysł przekazał polecenie wślizgu. Nim jednak bodziec dotarł do odpowiednich członków było już nieco za późno na to, aby w pełni uchylić się przed nadciągającym zagrożeniem. Podróżniczka pochodząca z Teiz miała w krwi poławiaczy wielorybów, a nie szlachetnych bojowników jakim byli samuraje. Brakowało jej niezwykle wiele do prawdziwych dzierżycieli katan.
Pocisk rozdarł rękaw z taką samą łatwością jak skórę i mięśnie Atari. Poczuła palący ból, tłumiony częściowo przez adrenalinę. Pęd z jakim otrzymała ranę zmieniła jej pierwotny plan. Wślizg jaki miała dokonać zmienił się w przeturlanie się. Kilka koziołków całkowicie umorusało jej ciało w kurzu i pyle, z głowy zleciał bambusowy kapelusz, który teraz dyndał zawieszony na szyi przez cienki, biały sznurek. Siedziała, opierając większość ciężaru na jednym z ud. Wolna dłoń powędrowała mimowolnie w stronę rany. Czubek palca dotknął krwawiącego miejsca i od razu odsunął się. Ciemne włosy opadały na umorusaną twarz, a szare oczy wlepiały swoje spojrzenie w plecy znikającej w świetle osoby. Bolało. Nie tylko ciało, które miało w wielu miejscach stłuczenia i przetartą skórę. Nie tylko tocząca szkarłatem przecięta skóra. Bolała ją jej własna duma.
Męski głos rozległ się w tunelu. Dziewczyna prędko nasunęła na swoją głowę kapelusz i odwróciła głowę w stronę niedbale ociosanych schodów. - Nazywam się Atari. Ścigałam kogoś, kto mógłby odpowiedzialny za to co stało się na górze. - Odpowiedziała niezbyt głośno licząc na to, że wszędobylskie echo rozniesie jej głos na tyle, że strażnik usłyszy. - Niestety zbiegł. - Dodała po chwili i opierając się sprawną ręką podniosła się z ziemi. Otrzepała gruntownie swoje odzienie i spojrzała na swoją zabrudzoną ranę. Niedobrze. Nawet niegroźne rany narażone na brud mogą okazać się śmiertelne. Nie myślała długo, wyciągnęła swój bukłak, które odkorkowała za pomocą zębów. Poluzowała swoją górną część stroju i zsunęła z siebie rozcięty i przesiąknięty krwią rękaw prezentując chłodnemu tunelowi skrzętnie owinięte bandażem piersi i wiele blizn, które zdobiło jej ciało. Biel jej brzucha raziła wręcz w oczy. Mimo swojej jasnej karnacji nabrała na twarzy, karku i rękach nieco koloru. Nienarażone na złowieszcze słońce części ciała pozostawały blade niczym ośnieżone góry Teiz. Woda polała się po ranie wypłukując część pyłu i cieknąć stróżką aż do zwolna opuszczonych palców. Rozwodniony szkarłat kapał wsiąkając w piasek, a młoda podróżniczka oczekiwała na strażników. Nie było sensu biec dalej, nie dogoniłaby uciekiniera nawet na prostej linii. Był za szybki, liczyły się teraz tylko poszlaki, które mógł zostawić w swojej szaleńczej próbie zgubienia Atari. Ah, zapiekło mocniej. Adrenalina powoli schodziła, a rana bardziej dawała o sobie znać.

Re: Świątynia Amaterasu

: 18 kwie 2020, o 11:35
autor: Tohaku