Plac i stary magazyn

Ayatsuri Juranu

Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

W wielu osadach pojawiają się miejsca na uboczu, opuszczone przez ludzi bez większego powodu. Może to było zamieszanie przy śmierci dawnego właściciela? A może miejsce straciło swoją popularność? W każdym razie tutaj mamy osobliwą parę dwóch lokacji w nieciekawej okolicy. Jest tu stary magazyn, wyróżniający się na pewno rozmiarem przy innych budynkach, jednak nie jest jakoś specjalnie wysoki, mniej więcej półtora wysokości sąsiednich domów. Przed tym magazynem zaś znajduje się plac, który najpewniej dawniej przyciągał ludzi wykupujących towary prezentowane z magazynu. Przed składem znajduje się drewniany podest, połączony z wejściem do budynku, najpewniej dla wygody wtaczania tam towarów.
0 x
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Rozrysowana mapka była na tyle szczegółowa, że nawet dziecko byłoby wstanie dotrzeć do docelowego miejsca. Czarnowłosa stanęła przed sporym budynkiem, spoglądając na papirus oraz wciąż kręcąc kunaiem na palcu. Chwyciła w końcu broń pewnie w dłoń, a swój mały przewodnik schowała do torby. Rozglądnęła się po otoczeniu, by rozeznać się w sytuacji, ale właściwie nie było czego oglądać. Budynek był starym magazynem, podest zapewne służył do ułatwienia sprzedaży, chociaż aktualnie bliżej mu było pewnie do mównicy, z której jakiś idiota wygłaszał swoje jeszcze bardziej idiotyczne idee. Za samą wiarę w takie bzdury Youmu była skłonna zabić każdego z biedaków, bo w wartościowym społeczeństwie nie było miejsca dla pozbawionych rozumu śmieci. Tylko przeszkadzali co udowadniali nawet teraz. Przydatni byli tylko jako siła robocza. Tania i łatwa w kontroli, ale dlaczego nazywać ich mieszkańcami, skoro można szczerze - niewolnikami. To dałoby pogląd na ich pozycję, możliwości i przeznaczenie. Czarnowłosa spodziewała się, że wybicie wszystkich cywilów sprowadziłoby na nią kolejne kłopoty, ale wyeliminowanie jeszcze kilku nie powinno być problemem. Najwyżej ich sprowokuje, a później wspaniale się obroni przed atakiem. Obrona własna niczym na Hyuo.
Drewniane drzwi może nie wyglądały na najtrwalsze, ale kunoichi nie zamierzała ich wyważać i wchodzić do środka, robiąc tym samym masę hałasu. Nie wiedziała czy ktokolwiek znajduje się w środku, a jeżeli tak, to mogli na nią czekać. Istniało sporo broni prostych, a zabójczych. Łuk wymagał więcej umiejętności, ale był prosty w wykonaniu. Z kuszy mógł strzelać nawet niewyszkolony chłop, a i tak miałby szansę zabić wyszkolonego ninję, jednak ten rodzaj broni nie należał do najtańszych. Mogli nawet rzucać prostymi oszczepami - wystruganymi z drewna. Nie wymagało to ani wielkich umiejętności, ani nakładu finansowego. Chociaż spodziewała się raczej broni takiej, jaką zaprezentowali w Promyku. Cała kupa szczurów mogła spróbować ją przytłoczyć, czekać aż tylko drzwi się otworzą. Nie mogła dać się przechytrzyć takim śmieciom, zatem postanowiła udać się na dziurawy dach. Jego stan wskazywał na to, że nie może beztrosko po nim stąpać, zatem ostrożnie oraz cicho zamierzała podejść do jednej z dziur i zaglądnąć do środka, by sprawdzić wnętrze. Jakby nic nie widziała, to mogła posprawdzać inne dziury w dachu. Na razie nie planowała jeszcze ataku, chociaż byłby on zapewne prostą rzezią. Plan obrony za to był taki sam jak zawsze. Dziewczyna, chociaż wyglądała wciąż na znudzoną, to zaczynała delikatnie się cieszyć, że zakończy istnienie durnej ideologii słabych, biednych głupców. Złotowłosy był zobowiązany zapłacić i wynagrodzenie było w tym przypadku najważniejsze. Ważniejsze nawet od udowodnienia mu, że jest przy Youmu nikim. Jej wystarczyła jedna doba, bezwzględność i niewielkie pokłady motywacji, by rozwiązać problem Promyka. To jej nasunęło myśl, że może porozmawiać z właścicielem knajpy, aby uzyskać drugą nagrodę - najlepiej w postaci darmowych posiłków i trunków. W końcu przez ataki tych zawszonych ścierw lokal musiał stracić wielu klientów, ale także ponieść spore straty materialne. Należało uświadomić temu, kto zarządzał knajpą, że to dzięki Pannie Nanatsuki problem został rozwiązany i należy jej się jakaś nagroda. Mogła w ten sposób ugrać coś jeszcze. Z jednej strony gra wydawała się niewarta świeczki, ale z drugiej... Promyk nie należał do najtańszych lokali. Był ekskluzywny i kosztował, a Youmu nie zamierzała stołować się w jakiejś oborze, podającej jedzenie jak dla bydła, byleby tylko napchać żołądek i zaspokoić prymitywne pragnienie. Nie zamierzała zaniżać swojego poziomu.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »


Mapka
Obrazek
Brązowy - regały (i drzwi po prawej)
Czerwony - Youmu
Po lewej zakreślone tym żółtopomarańczowym - część "sypialna"
Po prawej: Różowe - leżący, prawdopodobnie z przypadłościami. Żółty osoby doglądające.
Szary - starzec,
Indygo - stół.
Zielonkawy spray to mniej więcej rozłożenie świateł, reszta jest pokryta w półcieniu, w którym można zobaczyć, ale nie jest tak przejrzyście by widać z daleka szczegóły. Na pewno jest tam dużo rzeczy pod ścianami, ciężko dostrzec jakich. Raczej duże gabaryty, skrzynie itp. itd.
0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Chłód nocy był przyjemną odmianą, chociaż powodował ciarki na skórze, a czasami nawet to dziwne uczucie odrętwienia. Ciężko było zawracać uwagę na bezlitosną, skrajną pogodę, która raz starała się wypalić w nas dziurę, a raz odmrozić kończynę. Mimo wszystko temperatura po zmroku wciąż była wyższa, niż ta, którą Youmu zaznała na Hyuo. Nie chodziło tutaj wyłącznie o klimat, ale także o fakt przebywania w bryle lodu i to dwukrotnie. To zbudowało pewne pojęcie dziewczyny jak wiele chłodu może wytrzymać, lecz przede wszystkim, jak wiele zimna potrzeba, by ją osłabić. Teraz czuła tylko chłód. Ktoś mógłby powiedzieć, że większy dochodził z jej klatki piersiowej i nie minąłby się z prawdą. Jej serce było jak kawał żelaza - zimne, twarde i pod jej pełną kontrolą. Jednak, jak to żelazo, mogło się rozgrzać do czerwoności. To nie był ten moment.
Dziura w dachu pozwoliła czarnowłosej rozeznać się we wnętrzu starego magazynu. Wielkie regały były całkiem dobrze oświetlone, ukazując różne trzymane na nich rzeczy. Szkarłatne oczy dziewczyny szybko wyłapały pewne podobieństwo - zawiniątka w papirusie były identyczne jak to, które znalazła w domu tamtego ścierwa. Zatem mapka nie była przypadkiem lub pojedynczym wybrykiem. Istniało takie powiedzenie jak "przez żołądek do serca" i zdawało się, że było bezczelnie wykorzystywane. Biedacy, których nie stać było napełnić brzuch gotowi byli do wielu rzeczy. Wystarczyło ich karmić i dać cel, a powstawała armia wręcz bezmyślnych marionetek. Które były bardziej ułomne? Te żywe czy te Ayatsuri? Magazyn był jednak miejscem nie tylko przechowywania żywności, ale także ludzi, którzy aktualnie spali, odpoczywali zapewne po pracowitym, krwawym popołudniu w Promyku. Rozwiązaniem godnym szczurów było trzymanie widocznie chorych lub przynajmniej rannych razem ze zdrowymi i z żywnością, a także wodą. Dwie osoby krzątały się miedzy rzędami, prawdopodobnie, pacjentów. Jaki był sens w utrzymywaniu ich przy życiu? Medykamenty nie należały do tanich, ani jedzenie czy woda. Na pustyni życie było ciężkie i drogie, a jednak dbali o takie bezużyteczne ścierwa. Po co? Nie powinni narzekać na brak zamienników. Nikt nie był niezastąpiony oprócz samej Youmu. Jednak cała ta zbieranina szkodników miała swojego króla szczurów. Nie byli jednak splątani ze sobą bardziej, niż interesami, które mogły wypełniać biurko przed siedzącym starcem. Może tylko wyglądał na ważnego, ale sam fakt umiejętności czytania czynił go lepszym od reszty otaczających go ludzi.
Światło tworzyło ścieżki, którymi panna Nanatsuki nie mogła się poruszać, jeżeli nie chciała wszcząć alarmu. Ludzi było dużo i chociaż pozostawali tylko motłochem, to byli problematyczni, gdy zebrali się do kupy. Oto przecież chodziło. To ta siła zapewniała postrach u bogaczy z Promyka. Regały były wysokie i solidne, można było po nich przejść, ale czy cicho? Youmu nie chodziło o ukrywanie się albo jakieś skrytobójstwo, ale najpierw wolała upewnić się, że zabije odpowiednią osobę. Morderstwo kogoś innego mogłoby tylko narobić jej problemów, a to było wyjątkowo nieopłacalne. Zabiła już kilka osób i o ile mogła uzasadnić jakoś ich śmierć, tak z tą mogłoby być ciężej. Najważniejszym argumentem przeciw błyskawicznemu wyeliminowaniu starca była prosta myśl, aby zakończyć to zadanie jak najszybciej i jak najłatwiej. Chodziło o najmniejszy nakład sił, jednak należało pamiętać, że czarnowłosa była... była sobą. Nie zamierzała być delikatna, ani litościwa. Miała swój plan.
Po co zmierzać podłogą czy regałami, skoro można dalej dachem? Teraz już nie śpieszyła się, nie mogli jej uciec, a przynajmniej nie wszyscy. Z pewnością nie zgubiłaby zarośniętego ideologa, o którego najpewniej się rozchodziło cały czas. Powoli zamierzała wejść do środka, ale przez dziurę w dachu. Dokonałaby tego w taki sposób, aby później dalej poruszać się po dachu, ale głową w dół. Chakra w stopach miała zapewnić jej przyczepność, a powolne, ostrożne stąpanie miało ułatwić poruszanie się w cichy, bezpieczny sposób. W końcu dach nie był najlepszej jakości i, chociaż Youmu ważyła niewiele, mógł się zarwać. Celem dziewczyny było podejście do bocznej ściany, naprzeciw której siedział starzec. Tam zeskoczyłaby lub zeszła na ziemię, stając w mroku, dalej trzymając w dłoni kunai, którym się dotychczas bawiła. Jeżeli dach nie nadawał się do przejścia po nim, to zamierzała dostać się pod tamtą ścianę po regałach, uważając, by niczego nie strącić. Nie chciała dać się wykryć wcześniej, niż na to by im pozwoliła.
Gdyby udało jej się znaleźć pod ścianą naprzeciw biurka, to wyszłaby nieco z mroku, by starzec mógł dostrzec chociaż jej sylwetkę. Nie wyglądała z pewnością na kogoś, kogo należało się bać. Niewysoka, drobna dziewczyna, ale zagubione promyki świec czy lamp olejnych mogłyby odbić światło z żelastwa, którym dalej się bawiła, obracając nim na palcu. Czy był w stanie dojrzeć jej znudzoną twarz? Tego nie wiedziała, ale mógł usłyszeć jej głos. Normalny, nie szepczący, nie stłumiony.
- Nie rób scen, a nie będzie tu takiej rzezi, jak była w Promyku. - co do tych słów nie była tak pewna. Jeszcze znajdując się na dachu miała ochotę, by zablokować drzwi i podpalić magazyn, by wybić wszystkie szczury na raz, ale tak brutalne pozbycie się tych ludzkich śmieci wywołałoby oburzenie, a co najgorsze, problemy. Nijak się to kalkulowało. Niewiele zyskiwała, a musiałaby stracić tak wiele, by się z tych tarapatów wykaraskać. Może teraz nie byli zagrożeni wszyscy, ale ktokolwiek spróbowałby ją zaatakować mógł być gotowy na szybką śmierć wymierzoną przez jedno z żelastw znajdujących się w torbie. Kunai w dłoni przeznaczony był dla starca, by natychmiast nim cisnąć, gdy tylko nadejdzie pora. Cisnąć i pchnąć chakrą. - Noc jest jeszcze młoda, więc może porozmawiamy? Opowiedz mi o sobie i o tym magazynie. - rozumiała dlaczego chleb był zawinięty w papirus z mapką, rozumiała dlaczego atakowali bogaczy, rozumiała dlaczego umierali za ideę, ale dlaczego on to prowadzi? Dlaczego leczyli ludzi? O co chodziło starcowi, bo nie wierzyła, że rzeczywiście martwił się o te głodujące ścierwa. A może chodziło o coś innego? W to wątpiła. Nie dlatego, że nie mogło być inaczej, a dlatego, że Youmu się nie myliła według niej samej. Czasami jedynie oczekiwała zbyt wiele i na tym się zawodziła. Nikt jej nie zaskakiwał. Nawet ten martwy Yuki. Znudzona mina nie była grą czy teatralną maską, a prawdziwą twarzą panny Nanatsuki, dla której ten świat, to było za mało. Oczekiwała od niego więcej. Była jak rozpieszczona córeczka króla, prawdziwa księżniczka, która obserwowała wszystkie wspaniałości, wszystkich niesamowitych ludzi i pytała "tylko tyle?" głosem brutalnie monotonnym i chłodnym. Można było dla niej wypruwać sobie żyły, aby tylko zmieniło się spojrzenie, aby tylko pojawił się błysk w oku, ale ona wciąż pozostawała niezadowolona. Najlepiej bawiła siebie samą. Najciekawsza była sama dla siebie. Sama, siebie, ja. Zaślepiona sama sobą egocentryczna wiedźma o jadowicie nonszalanckim usposobieniu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Banalna sztuczka ninja pozwoliła Youmu przekraść się zupełnie niezauważoną do osoby, z którą chciała porozmawiać. Reszta tego motłochu nie była warta nawet jej śliny. Starzec wyglądał na kogoś, kto dowodził resztą, a przynajmniej był mózgiem tych szczurów. Nie wierzyła, że byliby zdolni do takich zorganizowanych, przemyślanych napadów. Chłopi mieli to do siebie, że w kupie drzemała ich siła. Łatwo się mobilizowali, gdy mieli wspólnego wroga, ale byli też po prostu tępą falą, a nie sprytną partyzantką. To ich przerastało. Ktoś musiał tworzyć plany, organizować głupich, prostych w manipulacji biedaków. Tym kimś zapewne był mężczyzna w zaskakująco dojrzałym wieku. Tutaj, na pustyni, zwykły biedak nie dożyłby takiego wieku. Jeżeli nie zabiłyby go choroby, upał lub mróz, to zwyczajne wycieńczenie organizmu albo głód. Ten w dodatku potrafił czytać oraz pisać, a o tym zwykła hołota mogła sobie pomarzyć. Ale liczyć każdy potrafił, bo w świecie chodziło o wartości. Prawdziwe wartości. Nie te bzdurne, wydumane przez myślicieli i poetów. Te praktyczne, które dało się określić, chociaż nie zawsze w formie pieniądza. Starzec, chociaż zapewne był uznawany za jednego z nich, biedaków, z pewnością nie wywodził się z tej grupy i nie należał do niej. Musiał być manipulantem, a więc również wspaniałym kłamcą. Youmu była gotowa na rozmowę z kimś takim. Nie uważała go za przeciwnika. W dodatku miała tę przewagę, że kiedy skończy się siła argumentu, to posiadała argument siły.
Udawał. Nie możliwe, aby nie wiedział o masakrze. Osada może była największą w prowincji, ale to nie było szczególnie trudne na pustyni. Wieści o takich sprawach rozchodziły się szybko, w szczególności wśród biedoty. Ktoś mu musiał już powiedzieć, a ten udawał idiotę. Niby zdezorientowany, nie wie czym jest Promyk. Jednak w swoich słowach sam podstawił sobie nogę. Czarnowłosa postanowiła podejść, wyjść nawet z cienia. Dalej bawiła się bronią, którą obracała na palcu z tą znudzoną miną. Po skróceniu dystansu usiadła na biurku, a jej druga ręka sięgnęła po papirus zabrany z domu tamtego ścierwa. Położyła mapkę na biurku, a następnie wbiła w nią kunai. Nie za mocno, by nie narobić zbyt wielkiego hałasu.
- Opowiedz mi o tym celu. - odezwała się dopiero teraz, gdy była blisko niego. Patrzyła mu prosto w oczy nie tylko dlatego, że tak miała w zwyczaju, ale również po to, by wykryć fałsz lub chociaż utrudnić mu kłamstwo. W tym też trzeba było być dobrym aktorem. Najlepiej pozbawionym emocji, zdolnym do zachowania zupełnego spokoju. Należało oddzielić swoje emocje, od emocji kłamstwa, a później zagrać rolę. Youmu to wiedziała i wykorzystywała, ale czy starzec to wiedział? Jeżeli tak, to czy był w stanie ją przechytrzyć? Wbity kunai nie byłby pozostawiony bez opieki. Wciąż był namagnesowany i gdyby tylko mężczyzna chciał go chwycić, to ten wyrwałby się z blatu, zanim starzec by go chwycił, żeby rozciąć mu dłoń. Broń następnie zostałaby wycelowana w szyję nieszczęśnika, by wiedział, że panna Nanatsuki nie patyczkuje się. Jest bezwzględna i pozbawiona litości.
- Ludzie zaślepieni Twoją ideologią są pozbawieni poczucia wartości. Umierają za ideę, a to niczego nie wnosi. Wręcz przeciwnie, osłabia ideologię, zmniejsza rzeszę zwolenników, a najwyżej doda słabych, którym to imponuje. Jednak nic tak nie trzeźwi umysłu jak ból. Wtedy wartości stają się banalne, oczywiste. Najważniejsze jest przetrwanie, bo to instynkt. Jeżeli drapieżnik wymaga tylko drobnej informacji kto stoi na czele całego buntu, to ofiara nie poczuje nawet straty, gdy ją poda. Przeżyła niskim kosztem, zwyciężyła kolejny dzień. To brutalne prawa natury, które obowiązują każdego. - miała nadzieję, że zrozumie ją i jej przesłanie. Teraz to ona kłamała. Każdy z biedaków wolał umrzeć, niż rozwiązać język, ale starzec nie mógł być tego pewien, bo go nie było przy śmierci któregokolwiek z nich. Nie znał też Youmu, nie wiedział jakie piekło mogła im zgotować, ale widział ją teraz, mógł zaobserwować jak bardzo pozbawiona jest ludzkich, zdrowych uczuć, które zdawały się być podstawą społeczeństwa, a z pewnością kręgosłupem moralnym czy sumieniem. Tyle, że Youmu teraz nie grała takiej roli. Ona była sobą, a jedynie kłamała. Jej prezentacja była idealna. Chciała go podstawić pod murem, bo przekonana była, że ją kłamie. Musiała go uświadomić, że tylko się pogrąża z każdym kolejnym wypowiedzianym fałszem. Miała dosyć zabawy z tym zadaniem, chciała je rozwiązać i zakończyć. Położyć kres ideologii poprzez zabicie lidera. Trupy, które pozostawiła dotychczas były dodatkową przestrogą dla innych, którzy chcieliby podążyć podobną ścieżką co starzec.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Jakże przewidywalną śpiewką było wytykanie młodym ich braku wiedzy czy doświadczenia. Jakby mądrość była zarezerwowana jedynie dla starych, którym pozostało jedynie gadanie, a nie działanie. Youmu była świadoma, że dożyć sędziwego wieku w tych czasach nie jest łatwo. Trzeba było posiadać albo bogactwo, albo inne umiejętności, które je zastąpią. Starzec, jakkolwiek się nazywał, mógłby budzić u czarnowłosej jakiś respekt, gdyby nie to jego ofiarowanie się sprawie biedaków. Mógł znacznie więcej, a mierzył tak nisko, jakby jego ambicje zostały zamienione na urojoną dobroć. Może był wierzącym? Ludzie religijni pozostawali zupełnie niezrozumiani przez pannę Nanatsuki. Te wszystkie wierzenia, modły, obrzędy... to wszystko było pozbawione sensu. Wiara była pozbawiona sensu i na tym polegała. Nic się nie zmieniało, nic nie było osiągane, ale wierzono, że jednak ma to jakiś wpływ na świat. Bzdura.
Wbrew pozorom ciężko było wyprowadzić Youmu z równowagi. Obelgi nie robiły na niej wrażenia, wszak były tylko bełkotem bezwartościowych śmieci. Tak samo wymądrzający się starzec nie wzbudził w niej większych emocji, chociaż sam zaczął emanować wieloma. Jak na kogoś o tak twardym spojrzeniu był zaskakująco czytelny. Jak księga. Używał pięknych fraz, które zapewniały, że biedacy wcale nie są przez niego kontrolowani jak marionetki, że są królami własnego życia, kowalami swojego losu, a oni tylko tworzą troskliwą społeczność. Wykorzystywał ich w całkiem prosty, ale skuteczny sposób. To nawet w pewnym stopniu zaimponowało Youmu, ale wciąż wiązało się z najuboższymi, a więc mającymi mało do zaoferowania. Starzec nawiązywał do wojny, ucisku, nierówności, przetrwania. Korzystał z chwytliwych hasełek. Słowa te musiały działać na prosty lud niczym genjutsu. Zupełnie mąciło im w głowach. Jednak czarnowłosa nie była prostym ludem i dla niej to wszystko mogło zostać określone jednym słowem.
- Pierdolenie. - rzuciła od niechcenia znacznie mniej kulturalnie i uprzejmie, niż starzec. - Dziurawa ta logika, ale wystarczająca, by motłoch poszedł za Tobą tłumem. Jesteś reprezentantem ludu, ale unikasz odpowiedzialności za działania, do których sam, mniej lub bardziej bezpośrednio, ich namówiłeś. - dwie obserwujące ich kobiety pewnie już planowały co zrobić, aby ochronić starca przed Youmu. Chwytanie się za ramię mogło być po prostu oznaką bólu z jakiegoś powodu. Może został ranny? A może był to swego rodzaju sygnał, że potrzebuje pomocy? Nie miało to znaczenia, bo w magazynie było dosyć cicho. W tym miejscu było też jasno, więc ciężko byłoby zaskoczyć czarnowłosą, aby nie zdążyła zareagować.
- Reprezentujesz lud, więc zostaniesz również reprezentantem kary, którą lud poniesie jeżeli spróbuje powtórzyć swój występek w Promyku. - powiedziała zdecydowanie głośniej, aby usłyszało ją więcej osób, niż sam starzec. Przynajmniej te kobiety, które mogłyby opowiedzieć dalej o tym co miało się wydarzyć za chwilę. W ten moment młoda kunoichi zastanawiała się nad całą sytuacją. Istniało sporo różnych możliwości, które wymagałyby dłuższego śledztwa, aby je potwierdzić lub obalić. Niestety panna Nanatsuki nie zamierzała poświęcać więcej uwagi oraz czasu tej sprawie, a osąd miał nastąpić tu i teraz. Mapa, którą znalazła, mogła być jedynie wskazówką w odnalezieniu dalszej pomocy i pożywienia. Starzec zapewne rzeczywiście pomagał biedakom, ale też wtłaczał im do głów nienawiść wobec Sabaku i hierarchii. Może nie był nawet świadomy tego, że zaatakowali lokal dla burżujstwa, ale nie mógł być na tyle głupi, by nie wiedzieć do czego prowadzi podburzanie motłochu. Był ich reprezentantem, a więc też symbolem tej walki z Sabaku. Może złoty chłopiec po prostu go nie lubił, ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Płacił za to, by ten był martwy. Youmu nie miała żadnych zahamowań, żeby zostać płatną zabójczynią. Teraz robiła to jeszcze w imię lepszej sprawy, w imię porządku w prowincji. Tak mogła przedstawiać tę sytuację innym, na przykład uroczej liderce Maji. Mogła też oszczędzić starca i powiadomić straż, że znalazła kryjówkę rzeźników z Promyka. Jednak za to nie dostałaby Ryo, a więc było to nieopłacalne oraz ryzykowne, bo wygłodniałe psy znów rzuciłyby się na lokal i może znów w momencie, w którym czarnowłosa spokojnie by w nim przebywała. Nie chciała pozwolić na to, aby kolejny raz jakieś ścierwa zakłócały jej odpoczynek.
- A oto kara. - jej znudzona mina pasowała do znudzonego głosu. W tym samym momencie kunai, który wbity był w biurko został wyrwany z niego za pomocą chakry, by błyskawicznie wycelować w krtań starca. W mgnieniu oka broń miała wbić się w gardło symbolu walki z hierarchią ustaloną przez Sabaku, a następnie przekręcić wokół własnej osi, by zupełnie wykończyć mężczyznę. Tamte kobiety nie mogły go utrzymać przy życiu. - Kara jednakowa dla każdego kto sprzeciwi się moim słowom. Jeżeli uważaliście Sabaku za brutalnych, to nie poznaliście jeszcze mnie. - dodałaby wciąż głośno, zwracając dodatkową uwagę na siebie. Nie zamierzała jednak tutaj zostawać ani chwili dłużej. Kunai wróciłby do jej ręki, w której znów byłby obracany jak zabawka, chociaż zakrwawiona. Zabrałaby znów mapkę, a następnie skierowała się ponownie do ściany, po której to zamierzała wejść na dach i przez dziurę wyjść na zewnątrz. Teraz nie musiała obawiać się, że zostanie wykryta przed czasem. Mogła hałasować, zatem zrobiłaby to znacznie szybciej, ale nie dałoby się tego nazwać ucieczką. Była zbyt spokojna na coś takiego, ale nie chciała wybijać wszystkich rozgoryczonych biedaków. To strata czasu i sił. Wielce nieopłacalne zajęcie. Gdyby wszystko poszło zgodnie z jej planem, to teraz zamierzała wrócić do Promyka. Liczyła, że zastanie tam złotego chłopca i strażników. Ci drudzy też byli ważni, bo mieli zapewnić bogatego Sabaku o skuteczności Youmu. Miała na to pomysł, ale jeżeli złotowłosy zapłaciłby od ręki, to nie miało to znaczenia.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Utrata przewagi? Youmu nie myślała w takich kategoriach. Dla niej było oczywistym, że jest ponad zasięgiem starca niezależnie od tego czy stoi kilka metrów od niego, czy kilka kroków. Mogła nawet leżeć obok, a on i tak byłby pozbawiony szans na zwycięstwo. Zadufana panienka nie potrafiła uznać, że ktokolwiek jest w stanie jej dorównać przynajmniej czystym potencjałem. W końcu nadal nie miała wiele doświadczenia, którego pewnie nie brakowało starcowi. Jednak jakie to miało znaczenie, gdy natrafił na nią? Według czarnowłosej - żadne.
Słowa młodej kunoichi ostrzegły mężczyznę przed atakiem, ale jego również były sygnałem, że za chwilę coś się wydarzy. Odbicie kunaia było całkiem zaskakujące, co nawet zostało zarysowane na twarzy Youmu prostym uniesieniem brwi. Biała kość wyjaśniła wszystko. Kaguya. Teraz czarnowłosa zrozumiała skąd ta chęć pomocy biedakom, skąd ten bunt wobec Sabaku. Wszystko stało się jasne. Skończył się jednak czas dyskusji, a zaczął walki. Starzec sprytnie złamał nogi stołu, zsuwając Youmu w swoją stronę, by nabić ją na wystające kości. Skuteczniejszy byłby, gdyby sam wymierzył w nią atak, a nie czekał na trafienie. Jednak to wiedziała panna Nanatsuki. A niby to starcy byli mądrzejsi. Doskonale widziała cały ten ruch, zatem miała też czas, by przemyśleć co zrobić, wybrać najkorzystniejszą opcję, a nie zareagować wedle instynktu. Chłód, który zachowywała tylko potęgował jej przewagę - rzekomo utraconą. Kaguya nie był najszybszy. Dziewczyna mogła śledzić jego ruchy z łatwością, zatem nie powinien jej zaskoczyć drugi raz. Teraz należało jednak zająć się unikiem.
Youmu nie zamierzała przeciwstawiać się zupełnie sile, która ją pchała do przodu. Nie chciała zapierać się, by nie wpaść na kości, a dać sobie złapać twardy grunt i delikatnie ugiąć nogi na tyle, by nie nadziać się na białe szpikulce. Zaraz po tym odepchnęłaby się nogami w lewą stronę, by zrobić krótki skok w bok. Wspomogłyby ją ręce, którymi odepchnęłaby się dodatkowo od upadającego stołu. Miało to zagwarantować jej po prostu bezpieczeństwo. Po tym drobnym uniku miał nastąpić kolejny odskok - tym razem do tyłu tak, aby nie stać pod ścianą, ale oddalić się od starca. Już w momencie pierwszego uniku z torby Youmu wyleciały dwa senbony i dwa kunaie, które zawisły w powietrzu. Odbicie namagnesowanego kunaia przez starca było błędem. Został trafiony, chociaż nie zrobiło to na nim wrażenia, a więc przyjął przeciwny ładunek. Dziewczyna aktywowała już podczas drugiego skoku technikę, która miała sama wysłać wcześniej przygotowaną broń w stronę starca i dręczyć go tak długo, aż zostałby trafiony. Po nabraniu dystansu do czwórki broni dołączyła piąta - wielki shuriken ściągnięty z pleców i ciśnięty w kierunku oponenta. Jiton: Jakuhō no Sōjin stworzyło z dwóch senbonów, dwóch kunai i jednego wielkiego shurikena samonaprowadzające pociski, które bez dalszego udziału czarnowłosej nieustannie atakowały. Od tego momentu czarnowłosa dbała o to, by zasięg między nią, a Kaguyą nie przekroczył dziesięciu metrów. Działała szybko, najszybciej jak potrafiła i łączyła kontrolę ciała, z kontrolą chakry, by zmaksymalizować swoją wydajność. Aby nie zmarnować ani sekundy. Po co najpierw unikać, a później atakować, skoro może to robić jednocześnie? Na jej twarzy pojawił się nawet uśmiech zadowolenia. Znudzona mina znikła. Zrobiło się ciekawie.
- Kaguya! Twoja ofiara będzie podwójnie wartościowa. - rzuciła wesoło, ciesząc się, że zabicie starca będzie korzystniejsze, niż zakładała. Nie tylko wykona misję, ale pozbędzie się Kaguyi, który podburzał lud i próbował wszcząć rebelię. Taka zasługa doda jej trochę respektu w oczach liderów i chociaż nie dbała o ich opinię, to wiązała się ona z pewnymi korzyściami. I o te korzyści chodziło.
Musiała być jednak przygotowana również na to, że unik się nie uda. Plan jednak nie zmieniłby się bardzo - niezależnie czy zostałaby trafiona, czy nie, to natychmiast chciała nabrać dystansu i aktywować Jiton: Jakuhō no Sōjin w takim samym składzie broni.
Zaraz po wypowiedzi zamierzała zrobić jeszcze jedną rzecz - zawiązać pieczęć ptaka, aby skorzystać z techniki Dotonu. Dwa kolce miały wyrosnąć tuż pod stopami starca, nie dając mu czasu na ich zauważenie. Rana w podeszwę skutecznie spowalniała, a to wystarczało już, by Kaguyę zwyczajnie zasiekać latającym żelastwem.
Jeżeli to wszystko zostałoby wykonane, to przygotowała się już do kolejnych ruchów. Za pomocą reberu rangi C zamierzała unieść kunai, który wcześniej został odbity przez starca, by ukryć go zaraz nad nim - w ciemnym miejscu pod dachem, czubkiem w dół. Miał on być pułapką, która uderzyłaby z zaskoczenia w razie potrzeby.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Dwie igły w przedramieniu to niewiele, jak na rany, które otrzymała Youmu. Adrenalina nie tylko uśmierzała teraz ból, ale również próbowała zniszczyć jej opanowanie. Musiała wykorzystać ją rozsądnie - nie dać się ponieść, a skorzystać na tym cudownym wzmocnieniu okupionym ranami. Ból miał dopiero nadejść i nie było to nic strasznego. Ninja musiał być przygotowany na walkę nie tylko z przeciwnikiem, ale również cierpieniem. Było to nieodłączną częścią tej zabójczej profesji. Starzec był naprawdę ruchliwy jak na swoje lata. Nie tylko dotrzymywał jej kroku, ale również skutecznie odbijał pędzące kunaie i wyprowadzał ataki. Fizycznie miał zdecydowaną przewagę, ale czy górował nad czarnowłosą? To miało się okazać.
Wisząca ręka była znakiem, że koniec z wiązaniem pieczęci. Całe szczęście zdolności klanowe w pewnym stopniu nie wymagały sprawnych dłoni. Upadek zdjął blokadę i fala bólu rozeszła się po ciele. Youmu jęknęła, ale szybko zacisnęła zęby. Może i ją bolało, ale nie zawróciło jej to w głowie. Teraz walka zrobiła się naprawdę interesująca.
Nareszcie godny przeciwnik.
Kaguya może i wyglądał przerażająco, ale dla tych piszczących kobiet. Panna Nanatsuki uważała, że wygląda brutalnie i groźnie, ale nie odczuwała strachu. Kilka dodatkowych otworów w ciele nie sprawiło, że nagle cały charakter Youmu prysł. Ona nie udawała, nie grała żadnej roli. Była tak samo spaczoną dziewuchą, jak wcześniej. Gdyby nie ból, to zapewne znów by coś gadała, jednak musiała się powstrzymać również z innego powodu - nie było czasu na gadkę. Kunaie dalej zajmowały starca, a wielki shuriken leżał obok. Nad głową przeklętego idealisty wisiał kunai, który czekał na swój moment.
Rany ją osłabiały fizycznie, ale wciąż była w stanie kontrolować chakrę, a więc również poruszać namagnesowanymi przedmiotami. Postanowiła skupić się teraz na dwóch z nich i zacząć podnosić na proste nogi. Nie mogła pozwolić starcowi ponownie się zbliżyć, ale najpierw musiała go skutecznie zająć. Plan miała już ułożony w głowie.
W trakcie podnoszenia się czekałaby na moment, w którym po raz któryś Kaguya odbiłby pierwszego z dwóch kunaiów, które go atakowały. Latały one po linii prostej, było łatwo przewidzieć ich trajektorię, chociaż znacznie ciężej nadążyć. Youmu liczyła, że dziadek się przyzwyczaił do tego. Zaraz po odbiciu pierwszego z kunaiów czarnowłosa przejęłaby kontrolę za pomocą swojego Reberu nad drugim. Nie chciała zmieniać trajektorii lotu do ostatniego momentu, w którym kunai miałby skręcić, aby przelecieć pod kością i trafić Kaguyę nisko w szyję - tuż nad tchawicą. W tym samym momencie oprócz podnoszącej się Youmu podniósłby się również wielki shuriken, który miał w moment nabrać rotacji i wystrzelić w starca po linii prostej, celując w jego bok tak, aby Kaguya mógł zablokować przerośniętą rzutkę kością wystającą z kolana. Miało być to oczywiste rozwiązanie, bo kość wystawała pionowo, a wielki shuriken leciał poziomo w tym kierunku. Jednak niecały metr od starca broń miała się obrócić i ustawić pionowo, by z drobną korekcją toru lotu śmignąć obok wystawionych kości i wbić się w prawy bok Kaguyi. Gdyby jednak został jakimś cudem odbity, to miał zawrócić i próbować rozerwać prawy bok idealisty, lecąc od tyłu, zza jego pleców.
To był plan na najbliższe sekundy - podniesienie się i jednoczesna kontrola dwóch przedmiotów. Następny plan zakładał nabranie dystansu i dalszą ofensywę w tym samym czasie. Atak miał zostać przeprowadzony za pomocą wiszącego kunaia, który z pełną prędkością miał polecieć po łuku tak, aby trafić starca w plecy pod żebrami - najlepiej w prawy bok. Miał być to również moment, w którym pozostały namagnesowany oręż opuściłby torbę, czyli trzy shurikeny, dwa senbony i trzy kunaie. Dwa senbony miały wykorzystać sztuczkę, która zadziałała na tamtym Yukim. Chodziło o ustawienie ich za swoimi łopatkami, by ruch barkiem je odsłonił, a chakra wystrzeliła prosto w gałki oczne Kaguyi, gdyby tylko znów przeszedł do ofensywy. Za to dwa shurikeny nabrałyby rotacji i z dwóch stron po łuku miały okrążyć Kaguyę, by zawrócić za nim i spróbować trafić w oba uda. Shuriken i trzy kunaie pozostałyby przy Youmu, aby mogła korzystać z nich do spowolnienia zarośniętego przeciwnika, zaś ona sama chwyciłaby sprawną ręką za kunai z bombką dymną, który znajdował się w torbie.
Plan obrony nie był odkrywczy. Youmu zależało na tym, by do momentu jej wstania starzec był wystarczająco zajęty atakującym go żelastwem, a później czarnowłosa musiała skupić się na unikach. Chciała trzymać dystans przynajmniej dziesięciu metrów w taki sposób, aby jednak plecami nie natknąć się na ścianę. W razie potrzeby strzelałaby przygotowanymi kunaiami, celując w lewy i prawy bok oponenta. Gdyby Kaguya zbliżył się niebezpiecznie blisko, to zamierzała wykorzystać senbony - drobne igły z tej odległości powinny być wystarczająco trudne do zauważenia i trafić w oczy przeciwnika. Jeden ruch ramieniem miał nastąpić po drugim, chociaż pierwszy byłby tym sprawnym, aby zaskoczyć Kaguyę. Jakby doszło do ataku, to Youmu zostały już tylko uniki i odskoki, które mogły być nawet w kierunku ściany, a później dachu. Ostatecznością było użycie kunaia z bombką dymną, by zniknąć z pola widzenia Kaguyi i przemieścić się z dala od niego.
Gdyby którakolwiek broń trafiła starca, to Youmu przestałaby się na niej skupiać szczególnie, a zamiast tego po prostu pchałaby ją do przodu, by wbiła się głębiej, zadała większy ból i większe rany. Liczyła na to, że może nawet przebiłaby się na wylot, umożliwiając krwi opuszczenie ciała w obfitej ilości i morderczym tempie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac i stary magazyn

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Wojnę w jego progi? Jeżeli chciał być już poprawny, to Kaguya przynieśli wojnę na turnieju, a właściwie już po nim. Późniejsze wydarzenia to nieszczęśliwy dla kościanych wojowników wynik ich postępowania. Nie docenili Sabaku, nie potrafili uznać wyrafinowania ponad swoją brutalność. To ich zgubiło i dlatego byli wygnani. Dlatego też starzec znajdował się tutaj i podgrzewał sytuację, by lud zbuntował się nad władzą. A władza należała do bogatych. Youmu nie zamierzała mu odpowiadać. Miał swój czas na rozmowę, a teraz powinien walczyć. Jeżeli chce pogadać, to po walce. O ile będzie zdolny wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowo.
Był twardy. Zaskakująco wytrzymały jak na swój wiek. Oberwał kunaiem w gardło. Niemożliwe, aby zwyczajne kłaki wyrastającego z jego brody zablokowały kunai. Gdyby nie natrafił na coś, to zwyczajnie wyleciałby drugą stroną. Jego czas był policzony i musiał zdać sobie z tego sprawę, gdyż zaatakował pełen gniewu. Furia przysłoniła mu logiczne myślenie i chociaż miał przeważającą pozycję, to przekreślił ją zupełnie. Wielki shuriken dosięgnął, powodując krzywy uśmiech na twarzy Youmu. Kolejne żelastwo trafiało, ale to nie przerwało jego ataku. Wynikiem tego były kolejne rany czarnowłosej. Kolejne jęki bólu. Może psychicznie była do niego przyzwyczajona, ale fizycznie wciąż odczuwała jego efekty. Nie potrafiła się powstrzymać, by nie wydać z siebie dźwięku. Ból gdzieś musiał mieć upust, jeżeli nie w umyśle.
Zawisł tuż nad nią, przygniatając ją do ziemi, ale też odsłaniając się zupełnie. Broń kontrolowana przez kunoichi mogła się bez problemu wbić w ciało starca. Youmu nawet czuła, gdy jej ostrza przeszywają truchło idealisty. Czuła ten impet, nacisk i wiedziała, że jej ból był w tym momencie niczym. Zwyciężyła, chociaż było to okupione sporymi ranami. Nie mogła jednak teraz odpuścić, bo cała walka poszłaby na marne. Spłonęłaby żywcem. Może nie zwracała uwagi na płomienie dotychczas, ale była ich świadoma. Kaguya był większym problemem, aż do teraz. Chociaż właściwie nadal nim był - uniemożliwiał swobodną ucieczkę.
Wiedziała, że zaboli, ale nie była miękka. Może wyglądała jak krucha panienka, ale była wyszkolonym ninja, któremu niestraszna była krew, flaki, rany i potężne dawki bólu. Straszna mogła być tylko przegrana, bo oznaczała słabość, a Youmu nienawidziła być gorsza. Nie mogła do tego dopuścić.
Wymyśliła plan uwolnienia się. Kość, chociaż ostrzejsza, to tworzyła mniejszą i prostszą ranę, niż wielki shuriken. Musiała skorzystać ze swych zdolności klanowych, by unieść wielki shuriken wraz z ciałem starca do góry, powoli i ostrożnie, aby ugiąć prawą nogę i podeprzeć ją pod ciało Kaguyi. W tym momencie miała nastąpić chwila przerwy. Dziewczyna postanowiła powoli pchnąć nogą starca i jednocześnie unieść wyżej shuriken, by przechylić jego ciało na bok. Swoim ciałem zamierzała poruszyć wraz z nim, by przekręcić się na bok, gdy on poleci na bok. Wiedziała, że zaboli to jak diabli, ale w ten sposób gwarantowała sobie, że nie wyrwie kości, rozrywając ręki. Leżałaby w ten sposób na boku obok Kaguyi i teraz jednym, zdecydowanym cofnięciem tułowia zamierzała wysunąć kość z bicepsa. Liczyła, że wszystko pójdzie po jej myśli, ale dopiero miała się przekonać czy rzeczywiście.
Niezależnie od efektu, powinna być uwolniona. Mniej lub bardziej ranna. Podniosłaby się na ugięte nogi, by swymi zdolnościami zabrać ze sobą cały ekwipunek. Miał on wrócić na swoje miejsce w czasie, w którym Youmu zbierałaby siły na ucieczkę. Zamierzała skorzystać z techniki, która nie wymagała pieczęci - Doton: Moguragakure no Jutsu. Chciała zapaść się pod ziemię i przemieścić się do tyłu, za ścianę i poza obręby magazynu, by tam znów wyjść na ulicę i zastanowić się czy powinna się teraz opatrzyć jedną ręką za pomocą bandaża ukrytego w torbie, czy jednak czym prędzej udać się do szpitala. Postąpiłaby wedle sytuacji. Jednak jakby czuła się za słabo na taki wysiłek chakry lub zwyczajnie nie byłoby to możliwe, to miała zamiar wyjść tak, jak weszła - po ścianie, dachu i przez dziurę na zewnątrz.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Minako i 2 gości