Targ

Awatar użytkownika
Haruko
Postać porzucona
Posty: 66
Rejestracja: 8 kwie 2021, o 22:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki wzrost, opalona cera, długie po pas kruczoczarne włosy, niebieskie oczy, tatuaże na rękach i biżuteria we włosach
Aktualna postać: Airan

Re: Targ

Post autor: Haruko »

To, co uważał Akio, a jak prezentowała się rzeczywistość nie było prawdą. A przynajmniej nie w przypadku Haruko. Bo Haru miała się w co ubrać! Otwierała szafę, a tam… sukienki. Sukienki. Więcej sukienek. I koszule, spodnie, spódnice. Szafa tonęła w szwach (prawie dosłownie), bo materiałów było tam tyle, że spokojnie można by nimi było obłożyć cały dom, a jeszcze nie wystarczyłoby wolnej powierzchni na to. Więc… zdecydowanie miała się w co ubrać i doskonale o tym wiedziała. Czasami po prostu długo się zastanawiała na co ma danego dnia ochotę, ale to była jedyna trudność, a nie to, że „nie ma”. Nie, nie – było! Problem z taką ilością opcji do wyboru był zdecydowanie inny: otóż… jak masz tyle, to trudno wybrać, gdy w głowie masz tyle różnych wizji. A dlaczego Maji tyle tych ubrań miała? Kolekcjonowała je. Lubiła je posiadać – sam fakt, że były i że mogła cieszyć nimi oczy. Dlatego dokupowała nowe sukienki, czy same materiały, z których później krawiec robił co trzeba.
- Nie wiem. Dowiemy się na miejscu – aż tak bardzo się nie interesowała, miała lepsze rzeczy do roboty, niż dopytywanie skąd ta karawana, co mają ze sobą przywieźć i tak dalej. To była też wymówka, by się wybrać na targ i zobaczyć wszystko na własne oczy. - Mówiłam, że będzie ci zielony pasować – pochwaliła jeszcze na odchodnym zanim wyszli z domu w wiadomym celu.
Nie lubiła, kiedy dotykali ją obcy ludzie, kiedy się ocierali o nią, ale w tłumie nie dało się inaczej, więc młoda dziewczyna zagryzła zęby, starając się ten dyskomfort zignorować. Nie była tutaj pierwszy raz, tłumy nie były jej obce. Czasami trzeba było przecierpieć, jeśli bardzo się czegoś chciało. A Haruko bardzo chciała obejrzeć co kupcy mają najlepszego do sprzedania, i być może nawet i coś kupić.
- Jeszcze n...- spróbowała odpowiedzieć bratu, nie słysząc do końca całej jego wypowiedzi, ale i tę jej ucięła w trakcie. Jeszcze nie chciała kupić, za mało widziała, ale wtedy tłum jakby… zgęstniał. Stłoczyli się nagle, jakby się tu działo nie wiadomo co, naparli na Haruko i Akio, spychając ich do tyłu – a Maji wcale nie chciała się wycofywać. Wręcz przeciwnie.
Wyzwiska i przekleństwa też wcale nie umknęły jej uwadze, nawet w tej wrzawie.
- Coo tam się dzieje! – krzyknęła, żeby przekrzyczeć ten harmider i żeby Akio w ogóle mógł usłyszeć. Haruko przycisnęła do siebie materiałowy woreczek z daktylami, żeby jej go nagle nikt nie ukradł. - Proszę się nie cisnąć! – krzyknęła też głośniej, urażona, że ktoś jej zdeptał stopy i nawet sama się zaparła, żeby wcisnąć się pomiędzy ludzi i przepchnąć się do przodu (a była chudzinką, więc może w jakąś przestrzeń pomiędzy ludźmi się udało wepchnąć?), by zobaczyć co tu jest do jasnej Amaterasu grane.
0 x
Akio Maji
Postać porzucona
Posty: 35
Rejestracja: 27 gru 2020, o 22:18
Wiek postaci: 15
Multikonta: Akiba

Re: Targ

Post autor: Akio Maji »

Faktycznie - na pustyni niewiele się działo. Życie w tych rejonach miało to do siebie, że było dość statyczne. Jak ten piach, który przykrywał setki kilometrów kwadratowych ziemi. Spokojne, nudne i monotonne. Jedyne istoty, które potrafiły przeżyć w tych warunkach, to małe gryzonie, jak chomiki, którym niepotrzebna było wiele do szczęścia... i drapieżnicy, którzy polowali na swoje ofiary. I wcale nie była tutaj mowy tylko o zwierzętach. Ludzie działali dokładnie w ten sam sposób. Na otwartych połaciach terenu było to co prawda nieco trudniejsze, niżeli wyskoczenie zza jakiegoś drzewa w innych krajach, ale nadal się zdarzało. Na szczęście - ta karawana nie miała tego problemu i dotarła na miejsce cała i zdrowa.
Tak jak Haruko mówiła - na szczęście podobał się jej zielony kolor paznokci, którego Akio użył w celu wzbogacenia swojego wdzianka. Prezentował się w tym naprawdę ładnie i podkreślał kolor jego oczu. Podobnie było z ubraniami - odpowiednie kompozycji potrafiły zrobić szał. Ale no właśnie - odpowiednie. A nie wszystko!
Bo właśnie to Akio miał na myśli - miała co ubrać, ale nie miała co ubrać. Typowa baba. I nawet po tylu latach spędzonych w domu (gdzie przecież był jedynym mężczyzną), rządzonym przez płeć piękną, one dalej go zaskakiwały. Chłop jak to chłop - ciuchy kupował, gdy albo mu się podarły, albo były na tyle ładne, że stare mu się znudziły. Także szafa zazwyczaj ograniczała się do kilku wieszaków, z reguły ze wszystkimi rzeczami w tym samym stylu. Wygoda i prostota. A przede wszystkim - mniej problemów z wyborem ubrania na jutrzejszy dzień.
- Co?! - podniósł głos Akio, nie mogąc usłyszeć co siostra do niego powiedziała. Ludzie zaczęli się drzeć jak stare przekupy. I w sumie chyba tak było, biorąc pod uwagę miejsce w którym się znajdowali. Targ już to do siebie miał, że jak ktoś rzucił ziemniaki 2ryo/kilogram taniej, to ludzie zapominali o Bożym świecie i zaczynali się zachowywać jak stado małp, pomiędzy które ktoś rzucił banana. Zaczęli się przepychać, tłuc, deptać sobie po palcach... dzicz, po prostu dzicz!
Akio złapał swoją siostrę pod ramie, co to by nie zostać stratowanym. To bardzo dobra zresztą strategia - pomagała nie dać się porwać przez tłum. A Akio nie wiedział przecież co jest powodem tego zamieszania. Może to faktycznie przecena na daktyle, a może to był jakiś zamach terrorystyczny z udziałem notek wybuchowych? Różne rzeczy się działy na tym świecie. A oni, jako że byli rodowitymi Shinobi, nie mogli przegapić takiej okazji. Prawda była taka, że po prostu zainteresowało ich to, co wzbudziło tak powszechny zamęt. Haruko wyrwała do przodu, a Akio wraz z nią. Chłopak nic nie widział, był za niski. W pewnym momencie nawet miał ochotę trzepnąć skrzydłami i wznieść się do góry, jednak powstrzymał się od pochopnych akcji. Zaraz by się okazało, że to on wzbudzi większe zamieszanie, niż cała ta akcja.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Targ

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Haruko
Postać porzucona
Posty: 66
Rejestracja: 8 kwie 2021, o 22:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki wzrost, opalona cera, długie po pas kruczoczarne włosy, niebieskie oczy, tatuaże na rękach i biżuteria we włosach
Aktualna postać: Airan

Re: Targ

Post autor: Haruko »

Haruko bardzo by się obraziła, gdyby ktoś ją nazwał dzieciaczkiem albo dziewczynką w żywe oczy. Nie była dzieckiem i to od dawna już – była dorosłą kobietą, może nadal się uczyła swoich umiejętności klanowych, może i nie była wybitna, ale nie b yła szczylem, który dopiero co odrósł od ziemi. Nie minie wiele czasu, a przy jej wielu zmieni się pierwsza cyferka. Dziewiętnastolatka może nie była jeszcze do końca dojrzała, na to potrzeba było jeszcze trochę czasu, ale fiu bździu już dawno wyleciało jej z głowy (o ile kiedykolwiek w niej w ogóle było, patrząc na to jaką sztywniarą była). Bardzo wątpliwe też, że z jej ust wypłynęło jakieś bardzo brzydkie słowo – bo to się po prostu… nie działo. Była zbyt bardzo ponad to, była zbyt grzeczna – nawet jeśli wewnętrznie się w niej gotowało i miała ochotę komuś… może nie urwać rękę czy nogę, ale na pewno się odsunąć, albo nakopać za ten brak poszanowania dla drugiej osoby. Maji była raczej powściągliwa – to chyba najlepsze słowo. No i na pewno nie kalała swojego języka podwórkowymi wyzwiskami.
Jakimś cudem udało im się dostać na sam początek przesuwanego tłumiku i wtedy zobaczyła migający w powietrzu piasek. Doskonale zdawała sobie sprawę z jego siły – ba, miała w domu dwie osoby, które nim władały. Matkę i siostrę. Kiedy widzisz to na co dzień, kiedy trenujesz z osobą, która nim włada, po czasie przestajesz zwracać uwagę na jego piękno. Czarnowłosa nigdy nie zazdrościła tych zdolności – miała swoje, inne, choć gdyby je zderzyć ze sobą, to widać było podobieństwo, ale piach nigdy jej nie interesował. Nie tak do końca. Piach nie błyszczał, nie odbijał tak światła, jak potrafił to robić metal – na broni, albo i nawet na innych przedmiotach. A tych przecież nie brakowało na świecie… Ale to nie była Miyori ani Toriko. To była… Sabaku Sachiko. Haruko słyszała o niej, ale nigdy nie spotkała jej osobiście. Dopiero teraz mogła ją podziwiać, jej piękno, jej styl, jej wyczucie. Nie był to jednak odpowiedni moment na to, by obserwować takie szczegóły jak lakier do paznokci czy makijaż i niebieskooka bardzo szybko przeniosła spojrzenie na uwięzionego w piachu mężczyznę… Czy może raczej chłopaka? Trudno powiedzieć, może był w wieku Akio? Albo jej samej? Chociaż to przecież przepaść czterech lat – masa czasu. A przynajmniej kiedy byli w tym wieku…
Kimkolwiek był – nie był niewinny. Tak jak Sabaku Sachiko nie była niewinna i widać to było w jej czarnych, bezdennych oczach, tak niewinny nie był on. Za niewinność nie jest się duszonym piaskiem. Niewinność nie sprawia, że czyjaś sakiewka leżała na udeptanym placu błyszcząc w promieniach słońca swoją zawartością – bardzo bogatą zawartością. Za niewinność… Ale nikt tutaj nie był niewinny. Złodziejaszek – to przyszło Haruko do głowy. Chłopak chciał okaść panią Sachiko i bardzo się pomylił biorąc ją za kogoś, kogo można łatwo i bezkarnie okraść. A karą za coś takiego było… W najlepszym przypadku wybatożenie, a w typowym – strata palca czy może nawet ręki. Haruko przyglądała się temu bez słowa i bez większych emocji. „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz” – tak powtarzał jej ojciec, tyle zapamiętała. I w jego słowach było bardzo wiele uniwersalnej prawdy, którą Haruko starała się wcielić we własne życie.
0 x
Akio Maji
Postać porzucona
Posty: 35
Rejestracja: 27 gru 2020, o 22:18
Wiek postaci: 15
Multikonta: Akiba

Re: Targ

Post autor: Akio Maji »

Oczywiście, że Akio podpierał się własnym doświadczeniem. Bo czym innym? Przecież całe życie Shinobi opierało się na doświadczeniu. Siła jego mięśni, moc jego umysłu. Ciało i umysł. Nikt nie rodził się geniuszem, nawet jeżeli niektórzy bardzo lubili tak sobie wmawiać. To nasze doświadczenie, nasze przeżycia - to one nas uczyły i kształtowały. Na czym więc miałby się opierać młody blondyn, jeżeli nie na tym, co zdążył już poznać? O ile w ogóle można bło mówić o całkowitym poznaniu drugiego człowieka - bo przecież skąd można było miec pewność, że to co widzimy na zewnątrz jest odzwierciedleniem duszy? Akio nie był głupi. I doskonale wiedział, że ludzie nauczyli się nie być sobą. Że przywdziewali maski wtedy, kiedy było im to na rękę. Że każdy przecież miał jakiś skrecik, trzymany gdzieś głęboko pod tą całą warstwą uczuć... lub ich braku. No i własnie - ludzie byli zbyt skomplikowani, by można było ich zamykać w jednej szufladce. A jednak Akio to robił - mówiąc, że każda baba to lubi chodzić na zakupy, wydawać pieniądze i zmieniać kieckę co najmniej dwa razy dziennie. Ale tego własnie nauczyła go jego przeszłość. Jego dzieciństwo. Wychowanie z trzema kobietami wrzuciło w jego maluczki umysł pełno stereotypów, którymi niestety czasami się kierował. Ale z drugiej strony - czy było w tym coś złego, że dziewuszki lubiły zaszaleć? O ile nie wydawały przy tym cudzych pieniędzy - droga wolna. Jeżeli sama zapracowała - niech ma! Jej pieniądze, jej własność. Nikt nie będzie nikomu mówił, co ma robić ze swoim majątkiem. Bo może i gdzieś na końcu świata nadchodził Antykreator, ale nie komunizm.
- Uważaj jak łazisz, lebiego. - mruknął Akio pod nosem, przeciskając się między dwójką jakichś starych dziadów. Pewnie nawet go nie usłyszeli, bo on sam ledwo był w stanie cokolwiek wychwycić z tej wrzawy. Irytowali go starzy ludzie, którzy gromadzili się przy każdej okazji i z byle gówna potrafili kręcić aferę. Chociaż akurat to irytowało go u każdego męzczyzny i u każdej kobiety, niezależnie od wieku. I w tym jednym z pewnością był hipokrytą - bo oto jak typowa gawiedź, rozpychając się łokciami, parł przed siebie, żeby zobaczyć co się dzieje w tym nudnym jak flaki z olejem dniu. Chleba i igrzysk! Chleb i igrzysk.
I oto doszli na sam początek. I dostali swoje igrzyska. Stała przed nimi - prawdziwie piękna i fałszywie skromna. Sachiko Sabaku. Sentoki. Akio ją kojarzył - jak zresztą większość tutejszych mieszkańców. W końcu piastowała wysoką rangę w swym rodzie. I jak było widać na zaprezentowanym obrazku - reprezentowała go tak, jak przystało na Sabaku. Czyli wywyższając się nad innymi i robiąc z siebie niewiadomo-kogo. To było oczywiste, że znęca się nad chłopakiem, który właśnie przed nią klęczał. Chciała się popisać i pokazać, co to ona nie może. A mogła bardzo wiele - na przykład od razu wymierzyć karę i odciąć mu palce - tak, jak to zazwyczaj czyniło się ze złodziejami w tych regionach. Ale nie, ona wolała pokazać swoją dominację. Zgromadzić plebs wokół siebie i pastwić się nad tym człowiekiem.
- Żałosne. - tylko jedno słowo przeszło przez myśl chłopakowi, gdy patrzył na tą odrażającą scenkę. Gość dławił się, dusił, nie mógł oddychać. Jeżeli ktokolwiek był kiedykolwiek duszony, ale tak naprawdę duszony, to wiedział, jak straszliwa jest to męka. Jak bardzo bolą płuca, gdy nie może się złapać tchu. Jak rozsadza ci klatkę piersiową, a ty nic nie możesz zrobić, a jedyne co robisz, to błagasz o choćby chełst powietrza. Nikt nie zasługiwał na tortury - a już na pewno nie zwykły złodziejaszek. Sachiko najzwyczajniej w świecie zrobiła sobie pokazówkę.
- Pani, miejże litość. - powiedział Akio w kierunku kobiety na tyle głośno, by mogła go usłyszeć. Grzecznie i taktownie. Bo chociaż miał ochotę napluć jej w mordę, to nie mógł tego zrobić. Po pierwsze była Sentoki - znacznie silniejsza od niego. Po drugie była Sabaku - jakiż to skandal by tym wywołał. A po trzecie - była tu Haruko, która chyba wolała unikać takich akcji. I to głównie z tego powodu powstrzymał się od kąśliwych komentarzy. - Pani, spójrzże na nich. Ledwo na jedzenie mają. - starszy mężczyzna, zapewne ojciec, był strasznie wychudzony. Wrak człowieka. A teraz miała odebrać mu syna?
Granie na litość było jedyną opcją.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Targ

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Haruko
Postać porzucona
Posty: 66
Rejestracja: 8 kwie 2021, o 22:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki wzrost, opalona cera, długie po pas kruczoczarne włosy, niebieskie oczy, tatuaże na rękach i biżuteria we włosach
Aktualna postać: Airan

Re: Targ

Post autor: Haruko »

Zadziwiające – dwie osoby wychowane pod jednym dachem przez tę samą osobę, ukształtowane od najmłodszych lat, a różniące się od siebie tak mocno… Nawet nie chodziło o wygląd, bo Haruko i Akio nie byli rodzeństwem biologicznym, chłopak był przygarnięty i adoptowany, wzięty do rodziny i traktowany jak pełnoprawny jej członek. Chodziło o poglądy przede wszystkim. Akio potrafił być mocny, potrafił być uparty, potrafił bardzo niedelikatnie coś przekazać, ale bywał też przy tym łagodny, dobry i takie najbardziej prozaiczne ludzkie sprawy chwytały go za serce. Jak dzisiaj, tutaj na tym placyku na targu, gdzie damulka Sabaku pokazywała swoją władczość, a on się tym brzydził, choć wcale nie na głos. Zaś Haruko raczej na co dzień była ostra jak brzytwa, jak końce senbonów, którymi władała i czasem – ale tylko czasem – coś ją zachwyciło i nawet się uśmiechała, i okazywała łagodność, którą na co dzień raczej chowała za woalem przysłaniającym twarz – zupełnie tak jak dzisiaj. A dzisiaj nosiła na sobie kolory miodu i złota, podkreślające jej opaloną karnację. Ale w Haruko dzisiaj nie było tej łagodności i litości, którą okazywał Akio. Patrzyła i… nic właściwie nie czuła. Zastanawiała się za to, co ona by zrobiła, gdyby ktoś chciał ukraść jej sakiewkę. Pewnie nie byłaby tak łagodna jak pani Sachiko, a to głównie dlatego, że nie nosiła gurdy z piachem, który mogła dowoli kontrolować. W jej arsenale były dużo bardziej mordercze i krwawe zdolności niż piach, który mógł dusić – co za ironia, prawda?
Ale nie spodziewała się, że Akio się odezwie. Być może nawet trochę bezczelnie, choć grzecznie, ale na pewno buńczucznie. A Sabaku od razu to wyłapała. Była bardzo wyczulona na otoczenie, to była pierwsza rzecz, jaka uderzyła Haruko – to jak panowała nad sytuacją. Że skupiała się na tych, których miała przed sobą, ale jednocześnie też… na wszystkim wokół. I zwróciła uwagę na blondwłosego Akio, a później na Haruko – niby była jak wszystkie inne kobiety pustyni, ale też w dużej mierze się wyróżniała na ich tle. Też miała wyczucie stylu, choć ubierała się zupełnie inaczej niż czarnooka, którą tutaj dzisiaj spotkali. Gdy tamta się odezwała, by podeszli, miała ochotę westchnąć i wywrócić oczami, bo wcale nie chciała być w centrum zainteresowania, ale się powstrzymała. Zacisnęła zęby i po chwili… niekoniecznie zawahania, ale jakby musiała przemyśleć, czy to w ogóle do niej, czy rzeczywiście podejść, ruszyła do przodu przed siebie, ostrożnie przechodząc po rozsypanym wszędzie dookoła piachu.
Miała na ramieniu wyszyty symbol Unii, a pod nim symbol rodu – to drugie nie było konieczne, ale czuła się dumna z tego kim była, więc nosiła go chętnie, żeby wszyscy wiedzieli z kim mieli do czynienia. Nic dziwnego, że Sachiko wyłapała taki niuans, bo Haruko nigdzie na wierzchu nie miała żadnego innego znaku mówiące o jej przynależności i Akio chyba też nie.
- Tak jest, pani. Maji Haruko oraz mój brat, Maji Akio – przedstawiła ich cicho siebie i młodszego brata. Jej siostra i matka musiały mieć z innymi Sabaku dużo więcej do czynienia, nawet jeśli Miyori po mężu związała się bardziej z wtedy jeszcze szczepem Maji – to teraz była też trochę takim pośrednikiem, tak jak starsza od Haruko Toriko. Obie z nazwiska Maji, Toriko z urodzenia również, choć z umiejętności, tak jak matka, Sabaku. Odkąd Sabaku powrócili do Kinkotsu, to tamte dwie miały dużo więcej roboty, starając się to jakoś politycznie (i rodzinnie) pogodzić. Nie sądziła, że kobieta zapyta ich o zdanie. O to co powinna zrobić. Haruko zastanowiła się w ciszy, ale wtedy młody chłopak, najwyraźniej zupełnie nie zdając sobie sprawy ze swojego położenia, zaczął obrażać kobietę.
Czarnowłosa przymknęła na moment oczy, modląc się do słońca o cierpliwość.
- Nie. Puścić wolno nie. Ale można załagodzić karę. Wymierzyć mu baty i niech nosi blizny jako oznaka jego nieuczciwości, pani – o to przecież chodziło w batożeniu na terenie Unii – żeby każdy widział, że ten a ten nosi blizny po karze cielesnej, znaczy, że coś ma na sumieniu. Język i rękę zawsze jeszcze może stracić, a baty były całkiem niezłym straszakiem. I może rzeczywiście czegos by się nauczył, a ten niewyparzony jęzor by tak nie latał na wszystkie strony ze wszystkim, co ślina na niego przyniesie. Haruko bardzo miała ochotę strzelić mu w pysk, ale jej dłonie nawet nie drgnęły.
0 x
Akio Maji
Postać porzucona
Posty: 35
Rejestracja: 27 gru 2020, o 22:18
Wiek postaci: 15
Multikonta: Akiba

Re: Targ

Post autor: Akio Maji »

Co innego chwalić się swoją siłą, a co innego wykorzystywać ją do własnych, sadystycznych zapędów. Niestety, często wraz z siłą rosła pokusa na to, co zakazane. Bo kto zaprotestuje? Bo kto się sprzeciwi? Nawet taki Akio, pełnoprawny obywatel Unii, Shinobi z klanu Maji - nie mógł tego zrobić. Był zwykłym, marnym Doko. Gdzie mu do Sentokiego? Żyli w silnie zhierarchiwizowanym społeczeństwie, gdzie ranga określała, co komu wolno, a czego robić się nie powinno. No właśnie - nie powinno. Bo ludzie i tak potrafili robić złe rzeczy. Kraść, gwałcić, zabijać. Taki już po prostu był świat i walka z tym nie miała większego sensu. Trzeba się było dostosować do zastanego faktu rzeczy. Tylko niepoprawni marzyciele mogli wierzyć w coś takiego jak zmiana świata. Ludzka natura była jasna - moc niszczyła. Nie była to żadna nowość, żadna skrywana od wieków pod piaskami pustyni tajemnica. Ale ludzie i tak chcieli być coraz lepsi, coraz potężniejsi. W świecie rządzonym przez Ninja to siła była wyznacznikiem twojej pozycji. I nie zapowiadała się na to, żeby w najbliższym czasie się to zmieniło.
Akio nie wątpił nawet przez chwilę, że Sentoki - polityk - potrafi o siebie zadbać. Osiągnięcie takiej pozycji wymagało nie tylko złotych ust, ale w jej przypadku zapewne i złotego piasku. A raczej umiejętności władania nim. Całkiem dobrej umiejętności. Podobnie przecież było z Shirei-Kanami. To, że teraz większość czasu spędzali za biurkiem, wypełniając dokument nr 2137 o zgodzie na budowę świątyni dla jakiegoś pustynnego demona, wcale nie znaczyło, że nie potrafią takiej świątyni zniszczyć. Po prostu od tego mieli już swoich ludzi. Swoje w życiu wysłużyli, teraz mogą rozkoszować się władzą. I podbijać. Albo jednoczyć - tak jak zrobił to klan Sabaku. O to przecież się rozchodziło - gdy państwo rosło w siłę, to w siłę rósł obywatel.
A przynajmniej tak uważali nacjonaliści.
Maji odezwał się jako jeden z nielicznych. Cienka była granica między odwagą, a głupotą. Ale chłopak wiedział co robi i wiedział, na co może sobie pozwolić. Był grzeczny i uprzejmy. Nie zamierzał w żadnym przypadku obrazić, czy urazić kobiety. Po prostu uważał, że grzesznika należy ukarać karą współmierną do popełnionych zbrodni. A tutaj nawet nie było zbrodni. Co najwyżej próba popełnienia jej. Bo w końcu klejnociki nie zostały zabrane.
Poczuł, jak wzrok kobiety przeszywa go na wskroś. I to nawet pomimo, że nie było w nim nic złego, a raczej ciekawego. Ale blondyn czuł to - czuł szacunek wobec kobiety i jej umiejętności. Doskonale wiedział, że mówi do nich. A ona doskonale wiedziała, że oni wiedzą. Akio nie zamierzał udawać, wykręcać się, ani nic takiego. Reakcja na rozkaz (bo to przecież był rozkaz, nieprawdaż?) była więc oczywista i natychmiastowa. Akio wyszedł na przód, odsuwając od siebie ewentualnych ludzi, którzy staliby mu na drodze. Skąd kobieta wiedziała o ich pochodzeniu? Cóż. To faktycznie była zagadka, na którą trudno było odpowiedzieć. Może po prostu celnie strzeliła? Cóż, z takim doświadczeniem pewnie bez problemu potrafiła odróżnić członków poszczególnych klanów.
- Tak, Pani. - odpowiedział na jej pytanie. Haruko dokończyła jego wypowiedź, ujawniając imiona ich obojga. Nie żeby coś ukrywali. Po prostu była szybsza w słowach. I to prawda, że wychowali się pod jednym domem, pod jednym rodzicem, czy raczej opiekunem - ale najwyraźniej życie nie było tak proste, jak niektórzy myśleli. Może nasz charakter wcale nie zależał od tego, w jakim środowisku żyjemy (a przynajmniej nie tylko...), ale od rzeczy, które drzemały gdzieś w środku nas. I choć ludzie w tych czasach nie wiedzieli zbytnio o genach, to prawdopodobnie właśnie one były odpowiedzialne za to, że Haruko a Akio tak różnią się od siebie.
- Ty jesteś Sentoki, Pani. Kunoichi. - od niej więc zależało, co zechce zrobić z tym mężczyzną. Oczywiście musiała się liczyc z konsekwencjami swoich działań. Każdy musiał. W końcu akcja - reakcja, nieprawdaż? - Nie, Pani. Nie ma zbrodni bez kary. - w przeciwieństwie do siostry mówił głośno - co jak na całą wrzawę panującą wokół było słyszane "normalnie". Nie bał sie swych słów. Nie bał się jej. I nie sądził, że powinien. Nie robił nic złego. Ani on, ani jego siostra. - ... a przynajmniej nie powinno być. - szybko się poprawił wiedząc, że teoria jedno, a praktyka drugie. - Ale on nie ukradł. Nie zdołał. Moja siostra ma rację - niech nosi rany jako ślad po swych czynach. Jako ostrzeżenie. I wtedy może kiedyś uda mu się zakryć te blizny. Ciężką i uczciwą pracą. Jeżeli pozbawisz go dłoni i języka - poniesie karę. Ale niczego się nie nauczy. Do niczego się nie przyda. W najlepszym wypadku skończy zamiatając ulice. W najgorszym - na ulicy. - Akio całkowicie pominął kwestię niewyparzonego języka młodzieńca. I sądził, że Sacihko doskonale wiedziała dlaczego. Rozpacz i ból nie były dobrymi towarzyszami rozmów. Wszystko co wykłapał teraz dziobem ten złodziejaszek, było powiedziane w nerwach. Spowodowane beznadziejnością swojej sytuacji i emocjami, które nim targały. I wszyscy tutaj chyba zdawali sobie sprawę, że żeby popełnić przestępstwo trzeba chcieć je popełnić. Zrobić to umyślnie i z premedytacją. A on robił to z bólu. To trochę tak, jakby kogoś zacząć torturować, a potem wpieprzyć mu dodatkową karę za to, że przeklinał podczas tego procesu. Szanujmy się.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Targ

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Haruko
Postać porzucona
Posty: 66
Rejestracja: 8 kwie 2021, o 22:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki wzrost, opalona cera, długie po pas kruczoczarne włosy, niebieskie oczy, tatuaże na rękach i biżuteria we włosach
Aktualna postać: Airan

Re: Targ

Post autor: Haruko »

To, że mówiła cicho, nie znaczyło ani trochę, że się bała. Nie bała się – było mało rzeczy, których się bała. Nie darła się, bo jej słowa nie były przeznaczone dla wszystkich, bo nie chodziło o zrobienie sceny. Mówiła do Sachiko i co najwyżej ona powinna słyszeć co się do niej mówi, a była ninja – pewnie zmysły miała wyczulone bardziej od zwykłego człowieka. Wystarczało, że zwracała na siebie uwagę swoim wyglądem – ubiorem i tatuażami, które prześwitywały przez cienki materiał sukni na rękach. Nie wstydziła się tego co mówiła, ale gdyby sama chciała coś mówić, to zrobiłaby to znacznie bardziej powściągliwie... zresztą jak zawsze. Inna sprawa, że nie była tą, która nadstawiałaby za kogoś karku. Nie rzucałaby się po to, by komu uratować rękę – a przynajmniej nie komuś nieznajomemu. Sam się prosił. Gdyby był przykładnym obywatelem, który pracuje i zarabia uczciwie, to w ogóle nie byłoby tej sytuacji. Akio miał po prostu bardzo delikatne serce, bardzo litościwe.
A jednak nie mówiła tak cicho, by nie mogli jej usłyszeć, bo zaraz ktoś podchwycił te baty, które w obliczu wizji straty ręki i języka, były zaskakująco łagodną karą. Łagodną, ale jednocześnie bolesną, kiedy w środku dnia ktoś chłosta ci skórę, rozrywając ją aż do mięsa. Bolało z pewnością bardziej, niż rozcięcie skóry nożem tak po prostu. Duszenie… Rzeczywiście cos okropnego. A zrywanie z kogoś skóry żywcem nie? Najbardziej biegli członkowie jej klanu też potrafili dusić zupełnie tak samo jak Sabaku swoim piachem, ale oni robili to żelaznym pyłem – okropna zdolność. Okropna dla przeciwnika. Ale Haruko jak na razie potrafiła „tylko” sprawić, by metalowe przedmioty leciały same do jej ofiary, by się w nią powbijać.
Haruko tylko kiwnęła do starszego mężczyzny, który dziękował im za to, że Sachiko jednak zdecyduje się tylko na karę z batem, a nie na amputację palca czy dłoni. Niby chciało się powiedzieć, że nie ma za co – ale w sumie to było za co, bo rany się zabliźniały i można było z tym żyć, a ucieta ręka sama przecież nie odrastała. To nie była roślina. Niby bez ręki też można było żyć… ale o wiele trudniej niż z bliznami na rękach czy plecach, nawet jeśli przez pierwsze dni czy tygodnie, kiedy rany się goiły, to bolało jak diabli.
- Oczywiście – sprowadzą strażników, żaden problem. Tyle mogli akurat zrobić. Było jasne, że kobieta poradzi sobie tutaj sama, że ktoś dla niej pozbiera i odda jej sakiewkę. Żadne z nich nie musiało tutaj zostawać, by chłopaka i jego ojca przypilnować – ci byli już wystarczająco wystraszeni i zdaje się, że wdzięczni, że kara nie będzie aż tak straszna.
Leciuteńko zresztą skłoniła głowę przed kobietą, po czym na moment tylko przeniosła wzrok na brata, nim się odwróciła, by skierować się gdzieś. Konkretniej to stąd, by odszukać strażników. Na pewno się kręcili po terenie targu, zawsze ktoś pilnował porządku, ale większa szansa była znaleźć ich gdzieś na granicach tego obszaru, bo strażnicy z natury byli leniwi i raczej nie chciało im się przeciskać przez motłoch jeśli nie musieli. A kłótnie mniejsze czy większe zawsze występowały. Dlatego też Haruko z gracją i spokojem ruszyła przed siebie w stronę najbliższego wyjścia z terenu targu.
- Przepraszam - powiedziała jeszcze do ludzi zagradzających przejście, by dać jasną sugestię, żeby się odsunęli.
0 x
Akio Maji
Postać porzucona
Posty: 35
Rejestracja: 27 gru 2020, o 22:18
Wiek postaci: 15
Multikonta: Akiba

Re: Targ

Post autor: Akio Maji »

No, to gdzie ten kamień dla Akio? Nie, naprawdę. Maji nie zrobił jeszcze w swoim życiu nic, za co można by było go obwiniać. Był czysty jak łza i nieskażony tym całym syfem Shinobi. Jeszcze. Nie wstydził się więc, gdy wychodził na przód, stając twarzą w twarz ze "sprawiedliwością". Choć bardziej adekwatnym byłby tu "lincz" - bo czymże innym była ta cała popisówka, jak nie samosądem? Zresztą nie miało to większego znaczenia. Liczyło się tylko to, że blondyn wiedział, co jest dobre, a co nie. A wiedział, że w swoim życiu postępował dobrze i praworządnie. Jednak praworządny dobry, nie musiał oznaczać praworządny głupi - a tak czasem niestety myślała społeczność.
Jak miałby umrzeć? Nie myślał nad tym. Nie był jakimś pieprzonym samurajem, by rozważać sens życia i śmierci. Z pewnością też nie wyznawał zasady, że najlepiej umrzeć w walce. Akio najzwyczajniej w świecie nie chciał umierać i nie planować umierać. Był na to zbyt młody i zbyt radosny, by przejmować się czymś, co równie dobrze może przyjść za siedemdziesiąt lat. Co ma być to będzie - przeznaczenia nie dało się zmienić. Nie był zbyt religijną osoba, ale w bogów wierzył, tak jak i w to, ze jest tylko zwykłym pionkiem w grze o wiele, wiele większej, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić. Że jest tylko małym trybikiem w tej skomplikowanej machinie. Nie chciał umierać. Nikt o zdrowych zmysłach nie chciał - bo nie było w tym nic praktycznego. Zostawiałeś swoją rodzinę, swój klan, swoją ziemię. Jaki pożytek jest z trupa?
Akio czuł się Maji. Nosił nazwisko Maji. Był Maji. To, że nie posiadał ich Kekkei Genkai było jedynie zrządzeniem losu, dziełem przypadku. Tak samo jak przypadkiem miał blond włosy, był mężczyzną i miał nieco ponad 170 centymetrów wzrostu. I nawet jeżeli nie zdawał sobie z tego sprawy ani on, ani ówcześni medycy, to całe życie i uwarunkowania ludzkie były dziełem przypadku. Los, przeznaczenie, szczęście, bogowie - jak zwał tak zwał. Te rzeczy nie leżały w jego gestii. Gdyby mógł wybrać sobie nowe życie, to zapewne zostałby córką Ichirou i chwalił się co-to-jego-ojciec-nie-zrobił i pławił w bogactwie i luksusach do końca swoich dni. Ale nie mógł. Miał na imię Akio, miał piętnaście lat i właśnie próbował uchronić od śmierci mężczyznę, którego nawet nie znał. I było mu z tym naprawdę dobrze.
Zadziałało. Tłum zaczął skandować, wiwatować, domagać się krwi. Krwi - nie życia. Akio uśmiechnął się w kąciku ust. Nie tak zdradziecko, nie podstępnie, nie dumnie. Po prostu cieszył się, że nie jest ostatnią osobą, która ma jakieś poczucie sprawiedliwości. Była zbrodnia, musiała być i kara. Jednak kara musiała być współmierna do winy. Zabicie zwykłego złodzieja za położenie łapy na klejnotach, których Sabaku miała takie ilości, że zapewne mogłaby się w nich kąpać, nie było sprawiedliwe. Było okrutne. Ale udało się. Oto wola ludu. Mądrych ludzi z Kinkotsu.
- Tak jest, Pani. - Akio skinął głową w geście szacunku. Cieszył się, że i ona zrozumiała. Albo, że chociaż uległa presji. Nie wiedział i w sumie... nie był pewny, czy chciałby wiedzieć. O niektórych rzeczach lepiej nie myśleć, nie próbować bawić się w psychologa. Ludzka natura i to co siedziało w głowie człowieka czasami potrafiło być naprawdę mroczne. Przerażające. A im mniej się wiedziało, tym lepiej się spało.
Akio był delikatny. I był litościwy. Dlatego nie nadawał się na przywódcę. To, że pociągnął za sobą tłum... po prostu miał gadane. Ale wiedział, że byłby słabym liderem, czy innym dowódcą. Haruko miała rację w tym jednym - był za miękki.
- Uff. - ciężko westchnął, gdy wraz z siostrą udało im się w końcu przepchnąć przez tłum. Był tym lekko... zmęczony? Tak. Chyba do końca nie był pewien, czy uda im się przegadać sentoki Sabaku. - Nie wiem. Tak po prostu należało postąpić. - nie wiedział, czy siostra powie to, co myślał, ze powie. Mógł się jedynie domyślać, że zaraz spyta, co mu strzeliło do łba. Ale hej - wyszło. I mogli być z siebie dumni. Trzeba było tylko znaleźć strażników, a oni już go zabiorą i przygotują publiczne biczowanie. A to naprawdę mała kara, w porównaniu do śmierci.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Targ

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
Awatar użytkownika
Haruko
Postać porzucona
Posty: 66
Rejestracja: 8 kwie 2021, o 22:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki wzrost, opalona cera, długie po pas kruczoczarne włosy, niebieskie oczy, tatuaże na rękach i biżuteria we włosach
Aktualna postać: Airan

Re: Targ

Post autor: Haruko »

Dla Haruko nie miało znaczenia, czy ktoś próbował okraść kogoś biednego, czy kogoś obrzydliwie bogatego. Po prostu nie powinno się tego robić, niezależnie od okoliczności. Bo co, bo bogatego nie zaboli? Bo ma tyle, że mógłby się podzielić? Może mógłby. Może trzeba było zapytać. Skądś ten bogaty pieniądze miał – zarobił, zasłużył. I to, że miał ich więcej, nie znaczyło, że musi się nimi dzielić, albo, że kradzież jego dóbr jest jakkolwiek dopuszczalna. Dlatego Haru się nie zastanawiała nad tym, że Sachiko ma pewnie całe baseny klejnotów – może miała, może nie miała. Jej cholerne prawo je posiadać i jej cholerne prawo coś z tymi klejnotami robić – cokolwiek tylko chciała!
Gdyby Sachiko chciała zabić tego młodzieńca to już dawno by to zrobiła. Ten nawet by nie mrugnął, a już byłby martwy. Kto znał potęgę i możliwości Sabaku, ten nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. I Haruko też nie miała. Doskonale wiedziała, co potrafi z piachem robić jej siostra czy matka, a ktoś o randze Sentokiego, kto zrezygnował z dalszego pięcia się po szczeblach kariery wojskowej, na pewno potrafił wiele. Więc Sabaku wcale nie chciała go zabijać – wręcz przeciwnie. Wyglądało też na to, że tylko szukała pretekstu na to, jak go z tego wyciągnąć, gdy zorientowała się, że ktoś tak młody próbował dokonać przestępstwa. Może zrobiła też resztę pod publiczkę – ale nie by pokazać, że może, a raczej, że chce. I zrobiła to z prawdziwą wprawą i charyzmą. Bo w niej nie chodziło tylko o to, by mieć gadane, ale by wiedzieć jak intonować – i jak nie mówić za dużo, a odpowiednio mało i w punkt, by trafiło do wszystkich.
Widząc strażników tak naprawdę zmierzających w ich kierunku, Haruko odrobinę przyspieszyła (o ile było to w ogóle możliwe, mając na uwadze, że teraz trzeba było się przeciskać tak, by nie pójść z prądem rozchodzących się ludzi).
- Czego nie wiesz? – odpowiedziała Akio, i sama… wcale nie chciała tego komentować. A już na pewno nie w tłumie, gdzie każdy mógł ich usłyszeć. Gdyby była sama, to by się nie wmieszała; nie wyszłaby przed szereg i nie sprzeciwiłaby się osobie, która jest rangą ho-ho i jeszcze wyżej nad nią. Ale nie była matką ani niańką swojego brata, który miał już przecież swój rozum i mógł konsekwencje swoich decyzji sam ponieść na barkach. Tym razem wyszło dobrze. A innym razem… wcale nie musi.
Zatrzymała się przed strażnikami – oni z jednostki Kabe, a dwójka Doko z oddziału Eikyo. Jedni i drudzy służący w wojsku Unii, część armii. Mogło się wydawać, że takie piętnastoletnie dzieci jak Akio to.. no właśnie – tylko nastolatkowie, ale byli już częścią regularnego wojska, coś już w tym pustynnym świecie znaczyli. A na pewno więcej niż zwykły cywil.
- Dzień dobry. Sabaku Sachiko potrzebuje asysty do oddelegowania przestępcy – zwróciła się do mężczyzn krótko i treściwie, bez owijania w bawełnę, jednocześnie wyciągnąwszy z torby odznakę ninja na rzemyku. Miała wyhaftowane znaki Unii i rodu na ramieniu sukienki, ale wcale nie musiały się rzucać w oczy na dzień dobry. A tak przynajmniej wiedzieli kim jest tak z grubsza. Nie uważała, że musi im się przedstawiać, tak jak oni nie musieli jej. To miała być bardzo krótka znajomość. - Sytuacja na placu jest już opanowana, nic się nikomu nie stało – dodała jeszcze, żeby mieli świadomość jak się sytuacja układa. Mogli teraz iść za nimi, a może Akio miał im jeszcze coś do dodania? Tak czy siak, jak wszystko było wyjaśnione, to Haruko się odwróciła, by zaprowadzić mężczyzn do pani Sabaku. Nie sądziła, że strażnicy zignorują prośbę o pomoc wysokiej rangi Sachiko i sobie stąd pójdą zignorowawszy sprawę.
0 x
Akio Maji
Postać porzucona
Posty: 35
Rejestracja: 27 gru 2020, o 22:18
Wiek postaci: 15
Multikonta: Akiba

Re: Targ

Post autor: Akio Maji »

Był rok 390. Nie 1984. Nikt nie usankcjonował pojęcia myślozbrodni. Nie można było więc popełnić grzechu, myśląc jedynie o czymś zakazanym. Każdy ma jakieś poglądy - nawet jeżeli o tym nie wie, wszak brak reakcji na problem to też pogląd. To, co Akio miał w głowie, było tylko i wyłącznie jego sprawą, z której nie musiał (choć mógł) spowiadać się nikomu. Był już trochę za stary na tłumaczenie się, chociaż najwyraźniej Sachiko również miała takie podejście. Różnica między nimi jednak była znacząca - Akio nie wydawał wyroku, w przeciwieństwie do pięknej i bogatej Sabaku.
Czy ona tak właściwie mogła sama wymierzyć karę? Blondyn miał wątpliwości. Z poziomu siły i umiejętności to bez cienia wątpliwości, ale bycie ofiarą, sędzią i katem chyba nie miało prawa mieć miejsca w Unii. Na logikę - przecież skoro próbowano ją okraść, to z pewnością będą targały nią emocje, a przez to miałaby zaburzony pogląd na sytuację - tak jak przecież było, zanim Akio i Haruko wkroczyli do akcji. Za drobne przestępstwo chciała odebrać życie drugiemu człowiekowi. A potem go trwale okaleczyć. Dopiero interwencja rodzeństwa przemówiła jej do rozsądku. System prawny istniał nie bez powodu i nie bez powodu to strażnicy miejscy odpowiadali za spokój w mieście, a nie zwykli Shinobi. Gdyby oddać kwestię prawa w ręce "zwykłych" Ninja, to po mieście zaczęłyby latać kule ognia i kamienne smoki, a wysokość kary określana byłaby w ilości dni cierpienia przed śmiercią. Ale te czasy już minęły - Unia była zjednoczona, miała dobrze zbudowaną biurokrację i ujednolicone systemy. I tak powinni się wszyscy zachowywać. Na pustyni skończyła się era barbarzyńców i troglodytów. Choć jak widać - dla niektórych odnalezienie się w nowej rzeczywistości było problematyczne.
- Tego wszystkiego. - odpowiedział zdawkowo w stronę Haruko, najwyraźniej orientując się, że brunetka wcale nie ma ochoty o tym rozmawiać. A przynajmniej nie teraz, nie w tym momencie. Teraz mieli ważniejsze sprawy na głowie - jak na przykład wywiązanie się ze swojego zadania, które rzuciła w ich stronę Sabaku. W końcu skoro już uratowali dupę młodzieńcowi, to musieli znaleźć strażników, którzy mu te dupsko przekopią, co by się nie poczuł zbyt pewnie i następnego dnia nie okradł nowej osoby.
Każdy Shinobi był niebezpieczny - bez względu na wiek. Jeżeli ktoś opanował umiejętność władania chakrą, to stawał się cholernie poważnym zagrożeniem. I wcale nie potrzeba było do tego Limitu Krwi. Mając piętnaście lat, można było mieć na swoim koncie nawet dwukrotnie więcej trupów. Jedna celna kula ognia mogła zapalić drewnianą świątynie podczas nabożeństw. Jedna salwa senbonów mogła skosić cały rząd cywilów. Jeden człowiek był w stanie wymordować kunaiem całą wioskę, o ile tylko był wystarczająco szybki, by zdążyć dogonić wszystkich. Shinobi byli zabójczo niebezpieczni. Dwanaście, czy stodwanaście - bez znaczenia. Chakra była nie tylko narzędziem, ale przede wszystkim bronią. Bronią, która wbrew nadanej nazwie nie służyła do obrony, lecz do ataku. W takim to już podłym świecie przyszło im żyć.
Zielonooki nie miał nic więcej do dodania. Skinął jedynie głową, potwierdzając, że jego siostra mówi prawdę i faktycznie jest tak, jak opisuje. Oczywiście trzymał się wraz z nią i strażnikami. Jeżeli pani Sachiko prosi o pomoc, to chyba żołnierz nie odmówi, prawda?
0 x
Awatar użytkownika
Kaiho
Martwa postać
Posty: 331
Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski
GG/Discord: Angel Sanada #9776
Multikonta: Koala, Yugen
Aktualna postać: Yugen

Re: Targ

Post autor: Kaiho »

0 x
Obrazek
Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.


phbankgłosa to cały art od Kaisy ♥
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości