Zagroda Wielbłądów

Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Nana »

Sytuacja wydawała się opanowana. Jego piasek okazał się bardzo skuteczny w walce z ogniem. Dzięki szybkiej reakcji poradził sobie bez większych problemów. Niestety Satoshi nie zdołał złapać sprawców. Nie był w stanie robić kilku rzeczy jednocześnie. Musiał wybrać między bezpieczeństwem cywili a chęcią wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy zrobili wszystkie szkody. Bardzo ciężka decyzja, zwłaszcza dla shinobi. Osoby obdarzonej umiejętnościami, wystarczająco silnej, żeby bez problemu poradzić sobie z bandą młodocianych chuliganów.
Niestety starszy dziadek nie wyglądał na kogoś, kto mógłby sobie tutaj dać radę z czymkolwiek.
- Zazwyczaj pomaga mi wnuczka - zaczął tłumacząc się. - Jeszcze nie wróciła z pracy - dodał po chwili uśmiechając się przepraszająco. Nie chciał widocznie zabierać jeszcze więcej czasu młodemu Sabaku, aż drugiej strony coś go trapiło. Kiedy Satoshi spojrzał na niego wyczekująco dziadek w końcu zdecydował się powiedzieć o co chodzi.
- Wielbłądy. Nie dam rady ich sam zagonić. Jeśli przyniesiesz im jedzenie z szopy na pewno same przyjdą do zagrody. Czy byłby to problem? - powiedział drapiąc się po głowie. Rzeczywiście trochę się garbił. Pewnie nie miał siły w rękach, żeby samemu przynieść wielbłądowy obiad. Wskazał palcem na mały domek tuż obok większego - szopę. Widocznie tam trzymali pożywienie dla zwierząt. Reprymenda, kara czy raport musiały jeszcze zaczekać. Zadanie chłopaka nie było jeszcze skończone. Oczywiście mógł zignorować dziadka, ale czy Hao byłaby zadowolona?

kolor - właściciel zagrody
0 x
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Satoshi »

Decyzja była ciężka, a czas na jej podjęcie był strasznie krótki, ale shinobi uważał, że bezpieczeństwo cywili jest w tym momencie najważniejsze. Po dłuższych oględzinach stwierdził, że bezpiecznie może już odwołać piasek, wydał więc krótką komendę myślową, a piasek odsypał się od tego, co zostało z palmy, a inna porcja piachu powędrowała do jego gurdy. Już wcześniej miał wymienić swój piach, ten znajdujący się w gurdzie był cały przesiąknięty odorem z glonów porastających fontannę, którą za jego pomocą wyczyścił. Teraz doszedł do tego niezbyt przyjemny zapach spalenizny i dymu i Sabaku obawiał się, że jeśli teraz nie wymieniłby piachu, to czekałaby go wymiana także i gurdy.

Satoshi odnotował, że mężczyzna całkowicie zignorował jego polecenie o zdradzenie tożsamości bandy dzieciaków, będzie musiał zapytać się go o to ponownie, obiecał sobie, że nie odpuści. Na razie jednak trzeba było zająć się tymi nieszczęsnymi wielbłądami, bo widać było, że tylko to teraz interesuje staruszka. Gdy usłyszał jego tłumaczenie o wnuczce, wiedział już, że przyjdzie mu robić za zaganiacza, jednak takie było życie Dokou. W jednym momencie ratujesz budynki przed spłonięciem, w drugim zaś zaganiasz wielbłądy. Ot, karuzela życia, yin i yang.
- Jasne, nie ma problemu - skwitował tylko, starając się przybrać w miarę przyjazny wyraz twarzy, choć wciąż gotowało się w nim na myśl o tragedii, do jakiej mogło dojść jeszcze chwilę temu. - w międzyczasie, PROSZĘ UPRZEJMIE, o wyrycie sobie w pamięci danych tych podpalaczy.- Sabaku zaakcentował swoją wypowiedź tak, by nie pozostawić starcowi żadnych, nawet najmniejszych złudzeń. To nie była prośba, to było polecenie. Zrobi wszystko, żeby zdać Hao raport, z którego on sam będzie zadowolony. Czyli pełen sukces. Sytuacja opanowana, podpalacze zidentyfikowani, ich schwytanie pozostawione straży. Na więcej w obecnej sytuacji nie było co liczyć.


Chcąc nie chcąc, ruszył więc do wnętrza wskazanego budynku, by odnaleźć znajdującą się tam karmę dla "garbatych koni". Jeśli tylko ją odnalazł, wyniósł ją na zewnątrz i skierował się, w kierunku zagrody. *Jak się je nawołuje? Kici Kici? Taś Taś? Choć tu garbata pokrako?* pomyślał, próbując niejako wmusić sam w siebie nieco lepszy nastrój. Nic jednak nie przychodziło mu do głowy, postanowił więc zapytać staruszka o radę.
-Jak zwrócić ich uwagę? Spodziewam się, że reagują na jakieś komendy, ale nigdy nie opiekowałem się wielbłądem i nie wiem, jak je nawoływać...

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Nana »


Staruszek westchnął. Mogło się wydawać, że nieumyślnie zapomniał podać danych łobuzów. Chyba jednak tak nie było. Podrapał się po swojej łysiejącej głowie i na moment poczciwy uśmiech zszedł z jego ust. Dał jednak za wygraną słysząc nakazujący głos młodzieńca. Nie należał do kłótliwych osób.
- To dzieciaki rodziny Honame i Goko. Reszty nie znam. Imion też nie - odpowiedział nie zbyt zadowolony - Mieszkają w centrum. Chyba są związani z Kaguya, ale nie jestem pewny - dokończył zrezygnowany. Nie minęło jednak kilka chwil a lekki uśmiech znowu ozdobił jego starą twarz. Widocznie szybko przechodził mu zły humor. Należał do tych wiecznych optymistów.
Potem Satoshi zabrał się za poszukanie jedzenia. Nie było to ciężkie, kiedy otworzył drzwi do szopy od razu mógł zauważyć worki z suchą paszą. Staruszek nie zdążył odpowiedzieć, bo wielbłądy widząc jedzenie od razu ruszyły w stronę zagrody. Widocznie były dosyć głodne. Staruszek zaśmiał się tylko i zaklaskał dwa razy w dłonie.
- Świetnie sobie radzisz - skwitował. - Dziękuję za pomoc.
Praca Satoshiego była chyba skończona na małej farmie. Wielbłądy grzecznie wchodziły za nim do zagrody. Sytuacja z palmą również została opanowana. Dziadek był bardzo zadowolony. Przyszedł czas na pożegnanie i odszukanie Hao. Lepiej, żeby chłopak nie kazał jej zbyt długo czekać! A do siedziby miał przecież kawałek do przejścia.

kolor - właściciel zagrody
0 x
Awatar użytkownika
Satoshi
Posty: 583
Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze
GG/Discord: Satoshi#3881

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Satoshi »

Zmiana wyrazu twarzy staruszka dała Satoshiemu dość jasno do zrozumienia, że dobrze zrobił, naciskając. Mężczyzna nie miał najmniejszej ochoty wydać nicponi strażnikom, ciężko było się jednak sprzeciwić shinobi'emu, który widział całe zajście. Sabaku podejrzewał, że jego pokiereszowana twarz i groźne spojrzenie nieco pomogły w przekonaniu faceta i dobrze, w końcu blizny się na coś przydały.
-Honame i Goko? Dobrze, dziękuję. Jeszcze poproszę o pana personalia. W razie potrzeby straż pana wezwie, żeby zidentyfikować resztę nicponi. I proszę się nie wykręcać na przyszłość, wbrew pozorom robi pan im więcej złego niż dobrego, kryjąc takie akcje. Teraz ich rodzice dostaną karę, gówniarze może jakieś roboty społeczne na odpracowanie szkód i miejmy nadzieję, że zrozumieją. Kolejna taka akcja może skończyć się tragedią, a wtedy nikt pobłażliwy nie będzie, znając nasz system prawny.


Uporawszy się z wielbłądami, Satoshi odsapnął z zadowoleniem. Przynajmniej te bestie były dość inteligentne, nie to, co osły, które zdarzyło mu się widzieć na szlakach pomiędzy prowincjami. Widząc jedzenie, od razu ruszyły do zagrody. Gdy tylko wszystkie były już w zagrodzie, Sabaku zamknął ją tak, by same nie mogły na powrót z niej wyjść, wystarczy tej wolności.
-Dzięki, o dziwo zawsze sobie jakoś radzę z takimi zajęciami, widać pochodzenia nie oszukasz. Już mówiłem, nie ma za co dziękować. Biegnę zdać raport z zajścia, a pan niech naprawdę przemyśli to, co powiedziałem wcześniej. - odezwał się Satoshi na pochwałę staruszka.


Jego praca tu faktycznie wyglądała na zakończoną. Choć tylko w części. Poszukał więc wzrokiem najbliższego patrolu bądź stojącego gdzieś strażnika, chcąc wspomnieć o zajściu i przekazać dane dzieciaków uzyskane od staruszka. Niech odbiorą od niego oficjalne zeznanie, a co dalej? To już nie będzie problem Satoshiego. Jeżeli strażników nie znajdzie w pobliżu, uda się do Hao złożyć raport, a po drodze będzie wypatrywał "stróżów prawa i porządku".
0 x
Obrazek
Where the post at?
Obrazek
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 803
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Nana »

0 x
Awatar użytkownika
Ren
Posty: 370
Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ren »

2 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ichirou »

1 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ren
Posty: 370
Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ren »

1 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3921
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ajisai
Postać porzucona
Posty: 65
Rejestracja: 28 paź 2021, o 11:36
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ciemne, kasztanowe włosy opadające na ramiona, piwne oczy, jasna cera, jedwabne, czarne kimono z wyszytym na plecach symbolem rodu, przepasane hanhaba obi, na stopach zaś zōri.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w talii
GG/Discord: spectrofobia

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ajisai »

0 x
#6e916b
voice karta postaci
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Airan »

Bez tych wszystkich norm, bez porządku, na świecie panowałaby tylko anarchia, a to nie służyło rozwojowi cywilizacji, nawet, jeśli zamieszana w to była tak niezbadana moc jak chakra. Airan nie miała problemu z tym, że trzeba się było dopasować i pilnować, robiła swoje i robiła to z chęcią, tak długo, jak były aspekty jej życia, nad którymi… no cóż – miała kontrolę. Pewne wybory, decyzje… Uważała, że może oddać swojej rodzinie i klanowi wiele, ale na pewno nie wszystko. Nie chciała być tylko pustą skorupą, narzędziem, które nie ma własnej woli i jest skazane na to, by tańczyć jak zagrają inni, wyżej postawieni. O, na przykład jej siostra. Kirino mogła być wyrachowana, mogła być prawdziwą żmiją, ale naprawdę nie sądziła, że wyrządziłaby jej taką krzywdę, że kazałaby jej zrobić coś wbrew jej woli – ale tak naprawdę wbrew.
I dlatego też byliśmy teraz w tym, a nie innym momencie. Tam, gdzie jest tylko pozór wolności, gdzie wykonuje się rozkazy, zwłaszcza będąc ninja, i jest się wysyłanym na niemalże drugi koniec świata (a naprawdę to tylko dwie prowincje dalej, ale Głębokie Odnogi faktycznie były jak ten kraniec świata) tylko po to, by powrócić… jakiś czas później. Airan nawet nie wiedziała ile dokładnie czasu minęło – choć według jej obliczeń to spokojnie półtorej miesiąca, ale sądząc po tym, że temperatury nie były aż tak bardzo mocno nieznośne, to musiała się już zacząć zima. Śmiech na sali trochę, bo to jedyna oznaka, że na pustyni w ogóle panowała „zima” i dla kogoś, kto tutaj nie żył było to najpewniej zupełnie nie do wyłapania, skoro nie miał porównania. Ale tak właśnie było – oto mieli zimę i Airan prawdę mówiąc całkiem się z tego cieszyła. Nie dlatego, że ciepło jej przeszkadzało, a dlatego, że teraz nie była tutaj sama. Jasne, zmieniła gdzieś przy granicy z Shigashi konia na wielbłąda, doskonale wiedząc jak będzie jej się lepiej przemieszczać, ale nie o wielbłąda wszak chodziło. Chodziło o małego beżowego liska, który siedział wraz z nią na wielbłądzie i aktualnie przykryty był jednym z przewiewnych szali kobiety, by przypadkiem słońce za mocno go nie przypiekło (testowali póki co jak będzie mu najlepiej) i tylko piękny łeb z dziwnym symbolem wystawiony był na zewnątrz. Oczy liska ciekawie oglądały otoczenie, a już zwłaszcza wtedy, kiedy w końcu zaczęli się zbliżać do Kinkotsu i ten klejnot pustyni widoczny był z oddali.
W końcu dojechali do bram miasta i tutaj zaczął się standardowy harmider. Airan nie schodząc z wielbłąda okazała swoją odznakę i po chwili przepuścili ją dalej – i na moment nawet nie odsłoniła swojej twarzy, która była zasłonięta półprześwitującą chustką od nosa w dół. Tak sobie tutaj radzili z wszechogarniającym piaskiem i pyłem. Ale to, że była zima i że nie było aż tak bardzo do granic gorąco, pozwoliło Airan na nie zakrycie głowy, wobec czego jej długie, kruczoczarne włosy spływały sobie na plecy, a tam… równie czarne ubranie, luźniejsza koszula wpuszczona w (a jakże!) czarne spodnie. Właściwie to obecnie jedynym akcentem kolorystycznym były jej fiołkowe oczy spoglądające znad chustki.
Planowała zatrzymać się w zagrodzie dla wielbłądów i tam oddać swojego wierzchowca, by odpowiednio się nim zajęli. Zresztą, to nie był jej wielbłąd. Tylko go wypożyczyła, ale i tak należało się nim zająć, zwłaszcza po wcale niekrótkiej podróży. Hibiki przejechała przez zatłoczone uliczki do znajomego jej miejsca, by wyjechać drugą bramą i dostać się do stadniny. Tam wjechała sobie grzecznie przez bramę w płocie, którą otworzono, kiedy zobaczyli, że kobieta zamierza się dostać do środka. W końcu zeskoczyła z grzbietu dwugarba i lekko się przeciągnęła, czując, że mięśnie jej się zastały od tego ciągłego siedzenia. Zaczęła powoli odwiązywać swoje rzeczy od wielbłąda – głównie chodziło o torbę i naprawdę wielki zwój, kiedy jej wzrok padł na osóbkę opierającą się o płot wcale nie tak daleko od niej.
Dziewczyna ewidentnie nie była stąd – była na to zbyt blada i zbyt… jakby to powiedzieć…
- Załóż sobie chustkę, będzie ci się lepiej oddychać – odezwała się do niej bez żadnego dzień dobry ani nic. Fiołkowe oczy spoglądały teraz na nieznajomą, której chciała zwyczajnie… pomóc. Nie tyle, że z dobrego serca, co po prostu nie chciała, by obca zraziła się do pięknego miejsca, jakim była pustynia, Bo naprawdę była piękna! Piękna i niebezpieczna, a to, że dziewczę nie było stąd było widać jak na dłoni. Głowa liska poruszyła się pod materiałem, kiedy siedział jeszcze na grzbiecie wielbłąda i rozglądał się ciekawie na boki. Na Ajisai też spojrzał na chwilę.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Ajisai
Postać porzucona
Posty: 65
Rejestracja: 28 paź 2021, o 11:36
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ciemne, kasztanowe włosy opadające na ramiona, piwne oczy, jasna cera, jedwabne, czarne kimono z wyszytym na plecach symbolem rodu, przepasane hanhaba obi, na stopach zaś zōri.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w talii
GG/Discord: spectrofobia

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ajisai »

0 x
#6e916b
voice karta postaci
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Airan »

Kiedy ma się czas – myśli odfruwają, to było dość normalne zjawisko. Bo nie zajmowało się skupieniem na czym innym. Kiedy wiesz, że twoje życie może być zagrożone, kiedy czujesz ten dreszczyk emocji, wtedy w głowie panuje zupełny spokój, myśli nie są zmącone… ale za to wszystko jest napięte i to napięcie na dłuższą metę wcale nie było dobre. Rzeczywiście sztuką było potrafić odpoczywać. Ale tak n a p r a w d ę odpoczywać. To był luksus dla tych, którzy nie byli dotknięci ambicją. Którzy byli zadowoleni z tego, co osiągnęli. Którzy nie mierzyli wyżej. Airan szczerze im zazdrościła, ale jednocześnie… wcale nie chciała być tej ambicji pozbawiona. Ona ją ukształtowała. Ona sprawiła, że stała się tą osobą, którą była teraz. Dzięki niej stała teraz w tym miejscu – nadal o randze Akoraito, zgoda, ale doskonale świadoma, że już dawno wykroczyła poza ten poziom. A to miało swoje plusy jak i minusy… Kto będzie słuchał Akoraito? Jasne, była piękną kobietą, ale to w parze z rangą sprawiało, że tym bardziej nie była brana na poważnie. A to generowało frustrację czarnowłosej… i jednocześnie było zaletą, bo niekoniecznie spodziewasz się po kimś takim jak ona, że zaraz praktycznie dosłownie rozsmaruje cię po podłodze. Khem. Ale wracając do odpoczynku… Fiołkowooka przeknała się na własnej skórze, że jeśli nie potrafisz się zrelaksować w normalnych warunkach, to zwyczajnie potrzebujesz spotkać i znaleźć osobę, przy której wypoczniesz. Ostatnio odetchnęła w Yusetsu i choć później wybrała się w długą i męczącą podróż do ogarniętego wojną Sogen… to była tam całkowicie zrelaksowana. I to tylko ze względu na towarzystwo.
Kłamstwo było zaś sprawą bardzo delikatną… Airan w prywatnych kontaktach raczej tego nie robiła, jednak co stało na przeszkodzie, by nieco się rozminąć z prawdą podczas misji? Tym bardziej jeśli przynosiło to korzyści. Ale nie samą sztuką było powiedzieć nieprawdę, tylko zrobić to w taki sposób, że technicznie wcale nie powiedziało się fałszu, jednak sugestia była na tyle mocna, że rozmówca sam wpadał na ściemę. I brał ją za prawdę. Sumienie było wtedy nieco bardziej czyste. W końcu… to nie tak, że się skłamało. I taką właśnie małą żmijką była Airan. Ta sama kobieta, która teraz ze spokojem spoglądała na lekko zmieszaną Ajisai – a przynajmniej tak jej się wydawało.
W odpowiedzi uśmiechnęła się lekko, co Fujimori mogła zauważyć spod prześwitującej czarnej chustki, jaką Airan miała zawieszoną na twarzy. Leciutko też skłoniła kark, nie chcąc dziewczyny zostawić z tym gestem samej i zakłopotanej. Odwróciła się do niej lekko, a jedną z dłoni oparła na siodle, które zarzucone było pomiędzy garbami wielbłąda.
- Nie ma za co – powiedziała, rzeczywiście, bardzo śpiewnie, z akcentem charakterystycznym dla terenów Samotnych Wydm. Przyglądała się nieznajomej jeszcze przez moment lustrując ją wzrokiem. Nie, jej akcent niewiele jej mówił, nie miała pojęcia skąd może pochodzić… A to było dla niej dość ciekawe, bo lubiła wiedzieć. Odwiązała w końcu naprawdę ogromny zwój, większy od największego, jaki można było znaleźć w sklepie i oparła go o ziemię. - Skąd jesteś? Przyjechałaś tutaj kogoś odwiedzić? – zakładała, że tak, bo ona sama, kiedy gdzieś jechała, to mając swoje sprawy. Głownie to albo odwiedzić kogoś (heh, kogoś. Jedną osobę, bo chodziło o Yugena), albo zostawała gdzieś wysyłana na misję, ale wtedy nie miała raczej czasu stać przy wybiegu wielbłądów. Zarzuciła torbę na ramię, po czym złapała zwój za skórzany pasek i przewiesiła go na skos na plecach i zapięła z przodu na klatce piersiowej, po czym wyciągnęła ręce na siodło i złapała ciemny materiał i zwierzaka, który się pod nim skrywał, i zostawiła go w swoich rękach. Teraz Ajisai mogła zobaczyć go z nieco bardziej bliska – rzeczywiście, wyglądał na lisa, tyle, ze dość młodego. I opatulony był w tym czarnym materiale, dość mocno wybrzuszonym w miejscu jego ogona. - Odprowadzić cię gdzieś? – w Kinkotsu można się było zgubić, a Airan uznała, ze dziewczyna nie jest zbyt zapoznana z osadą – i to tylko ze względu na tę chustkę. Ta kobaltowa chusteczka to było lepsze niż nic.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Ajisai
Postać porzucona
Posty: 65
Rejestracja: 28 paź 2021, o 11:36
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ciemne, kasztanowe włosy opadające na ramiona, piwne oczy, jasna cera, jedwabne, czarne kimono z wyszytym na plecach symbolem rodu, przepasane hanhaba obi, na stopach zaś zōri.
Widoczny ekwipunek: Torba przepasana w talii
GG/Discord: spectrofobia

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Ajisai »

0 x
#6e916b
voice karta postaci
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Zagroda Wielbłądów

Post autor: Airan »

Wrażenie, jakie zostawiała za sobą niemalże bezkresna pustynia musiało być zupełnie inne od tego, co panowało na terenach Prastarego Lasu. Hibiki mogła tylko zgadywać, ale porównywała to do tego, co czuło się ogólnie w lasach – bo te oczywiście widziała, głównie w Sakai i Sogen i też tam doświadczyła tego na własnej skórze. Jednak nazwa „prastary” do czegoś zobowiązywała i Airan wyobrażała sobie jakieś wielkie, stare drzewa… Ale wyobrazić sobie to jedno, wiedzieć to drugie, a zobaczyć a własne oczy i się przekonać – trzecie. Tak jak Ajisai teraz się przekonywała, że przeczytanie w książkach o Samotnych Wydmach to też było za mało i wcale nie przygotowywało na to, co się tutaj zastawało – głównie przez temperaturę, która była tak bezlitosna, a teraz i tak było znośnie ze względu na zimę. Gorące dnie, mroźne noce – i tak się tutaj kręciło życie. Ci, którzy zostali tutaj wychowani i przeżywali musieli być twardzi, zupełnie jak te piękne i śmiercionośne zwierzęta, jakie tutaj mieszkały.
- To w Kinkotsu misi być dla ciebie trochę szok, co? – gdyby na przykład dziewczyna pochodziła z Shigashi no Kibu, gdzie też było całkiem ciepło, to pewnie różnica nie byłaby aż tak diametralna… Ale to były tylko zakładania przez Airan, bo nie miała pojęcia jak jest w Prastarym Lesie. Po prostu drzewa kojarzyły jej się z cieniem, a cień – z wytchnieniem. - Ach, rozumiem – to nie było tak, że Airan chciała ją przepytywać. Oczywiście – wiedza to broń największa ze wszystkich, bez wiedzy było się nikim i nawet największa tężyzna fizyczna nie mogła wiele poradzić. Rzecz w tym, że Airan trochę mierzyła ją własną miarą – to był w końcu najlepszy punkt odniesienia. Pewnie, były tylko dwie opcje, które ściągnęły tutaj nieznajomą: sprawy prywatne i sprawy biznesowe, a obie te grupy mocno dzieliły się na inne bardziej szczegółowe powody, ale samo przydzielenie do jednej z tych mówiło już wiele. W końcu ona sama podróżowała z zupełnie tych samych powodów, ale raczej w momencie, kiedy jechała gdzieś z powodu zadania, misji czy jak to zwać, to nie miała zbyt wiele czasu na zwiedzanie, dlatego teraz lekko się zdziwiła. No chyba, że dziewczyna czegoś tutaj pilnowała. Ale Maji nie wiedziała, czy miała do czynienia z kunoichi czy może była kupcem, czy co robiła w życiu. Nie miało to teraz większego znaczenia zresztą.
- Żaden kłopot. Można się tu zgubić, jeśli się jest pierwszy raz – a że ktoś jest na pewno pierwszy raz poznać było bardzo łatwo. Tylko takie osoby zostawały w południe na ulicach i – no właśnie – bardzo często nie miały zasłoniętej twarzy. Ten pył i piasek nie były niebezpieczne, po prostu uciążliwe, zwłaszcza w bardziej zatłoczonych miejscach, a tu przy zagrodzie z wielbłądami co chwilę coś się kurzyło. - Przepraszam na moment.
Czarnowłosa w końcu przywołała do siebie gestem jednego z pracowników i poklepała bok wielbłąda dłonią. Powiedziała mężczyźnie, że zwierzak dobrze się sprawował, za chwilę też zabłyszczały monety, gdy Maji sięgnęła dłonią do torby i sakiewki, wymieniła jeszcze kilka słów, po czym odwróciła się i uwolniona od brzemienia pilnowania dwugarbnego wielbłąda skierowała się do płotu i Ajisai.
- Hibiki Airan – ludzie Kinkotsu w różny sposób reagowali na jej nazwisko o ile wcześniej sami jej nie rozpoznali, więc nie było sensu skrywać tożsamości, choć przez ułamek sekundy ją kusiło, bo była mała szansa, że Ajisai pokojarzy zwykłe „Maji” z bezpośrednim spowinowaceniem z panującym w Samotnych Wydmach Koteiem. Zresztą fiołkowooka była dumną osobą i nie wstydziła się swojego pochodzenia, tylko ludzie… bywali różni. I mieli też bardzo różne reakcje – to wszystko. - A to jest Nagareboshi – dodała spuszczając wzrok na beżowy choć tez mocno wpadający w biel łebek liska, naznaczony dziwnym symbolem. W reakcji poruszyły się jego wielkie uszy, a Airan wiedziała, że kusi go by coś powiedzieć, ale umówili się, że w towarzystwie obcych to może nie być najlepszy pomysł, a przynajmniej na razie. - Nam też miło poznać. To dokąd chcesz iść? – dzisiaj mogła sobie na to pozwolić, bo nie zamierzała robić nic nadzwyczajnego prócz powrotu do domu. Jutro jednak na pewno będzie się musiała pokazać w Siedzibie Władzy. Ale póki co… Mogła pannę Fujimori oprowadzić, albo odprowadzić – obojętnie. Tutaj za bramą miasta było jeszcze spokojnie, ale kiedy zagłębić się w uliczki Kinkotsu to naprawdę można było zgubić orientację. - Gdybyś chciała sobie kupić chustkę, to mogę cię zaprowadzić na targ, ale ostrzegam, że tam jest tłok i ścisk, i najlepiej się targować, żeby nie policzyli jak za złoto – prawdziwe złoto, a nie to podrabiane przez Sabaku, oczywiście.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Minako i 2 gości