Szpital

Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Szpital

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Stan poszkodowanego nie sprawiał żadnych problemów, a przynajmniej tak mówił medyk więc nie musiał się tym już więcej przejmować. Udają się teraz do szpitala, gdzie musi odpocząć trochę. Potwierdził przyjęcie wiadomości kiwnięciem głowy. Było to bardzo popularne w takich przypadkach. Wojna poszła chyba ostatecznie z prawie idealnym jak dla niego rozwiązaniem. No mógłby nikt nie umrzeć z szczepu i Shinji obejść się bez ran. Na kolejne pytanie kompan odpowiedział szybko. Wizyta z tajemniczym dowódcą Kruków i ich rozmowa na temat bitwy. Wiele opowiadania nie będzie miał, ominął większą część wydarzeń na głównym polu bitwy. No cóż tutaj musi akurat wystarczyć to co wie, a tak mało tego nie ma. Rozmawiał z Nariko, słyszał rozmowę Zjawy z samurajami i inne.
- To będzie długa opowieść, lepiej jak już opowiem to w szpitalu.
Dalej można powiedzieć, że Hikari był chwilę zdezorientowany z względu na poruszany temat. Całą tajemnicę - zgodnie z wskazaniem głową przez przyjaciela - miał mu przedstawić jeden z niosących go medyków. Zioło z tajemniczego lasu, o jakie to mogło chodzić? Nic mu nie przychodziło na myśl, nie znał tamtego rejonu kompletnie. Mało osób zapuszcza się w takie miejsca i o nich opowiada. Może warto kiedyś to zrobić? Odkryć coś co jest zapomniane?
- Jeżeli przeczekasz jakiś czas powinni przybyć tutaj handlarze, od nich będziesz mógł kupić z pewnością, miejsca gdzie zbierają nie wyjawię. Zapytaj się o wyroby z bagiennego ziela.
Potem młodzieniec Terumich będzie musiał dopytać się o co dokładniej chodzi, może trzeba będzie też się zaopatrzyć w mały zapasik ziółek. Biorąc pod uwagę, że Shinji był ranny z pewnością były one lecznicze. Przemierzali kolejne metry, im bliżej centrum osady tym coraz mniej pozostałości z masakry aż szybko znaleźli się przed budynkiem szpitala. Jeszcze długo zejdzie z ogarnianiem burdelu, ale to już nie jego sprawa. Tym muszą zająć się członkowie rodu Sabaku. Brzmi to dość dumnie, pewnie każdy biorący udział w bitwie z jego gałęzi szczepu pomyślał chociaż po części aby zrobić gdzieś podobny przewrót, tylko nie on. Miał swoje zadanie w głowie i tego właśnie się trzymał. W środku szybko zaprowadzono ich do sali, zamknięto no i zostawiono. Pacjent miał odpoczywać, posiłek podany jak już coś zacznie funkcjonować, a teraz tylko czekać. Pierwsza rzecz zapytana nie mogła nikogo dziwić.
- Bagienne ziele?
Wysłuchał odpowiedzi co to za roślinka, jednocześnie mając na uwadze, że przed nim samym długa opowieść toteż usiadł obok łóżka na krześle opierając się wygodnie. To jest podstawa, wybiegał się, wymęczył dzisiejszego dnia, spalił trochę ludzi, ale i tak zdecydowanie zasłużył. O tylko sake do tego poprosić! Eh przecież nie mają tutaj chociażby czarki.
- To jak gotowy? Jak zaśniesz to powtarzać się nie będę.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Udało im się wreszcie przybyć do szpitala. Wnętrze zapełniało się już powoli przenoszonymi rannymi. On miał to szczęście, że był jedną z pierwszych osób które tu przybyły. Co prawda nie o własnych nogach bo nie mógł się nadwyrężać, ale dzięki temu zajął bardzo dobre miejsce. Dodatkowo kupiło to odrobinę czasu, którą mógł poświęcić Hikariemu gdy sanitariusze obwieścili, że zostawią ich samych do zabiegu. Tak więc mogli także liczyć na odrobinę prywatności.
- Cóż co bagiennego ziela. Ma bardzo ciekawe działanie. Nie należy tego mylić z środkiem przeciwbólowym chociaż kto tam wie. Bardziej przyrównałbym to do używki. Nie wiem troche takie papierosy jednak o zgoła odmiennym działaniu. Po pierwsze posiadają bardzo przyjemny niegryzący zapach, lekko słodkawy. Po pewnym czasie wywołują pozytywne nastawienie i ogólnie bardzo głębokie przemyślenia na temat samego siebie. Możliwe, że przy większej ilości tego czegoś wreszcie zdołałbym odkryć czego tak naprawdę chcą ode mnie bogowie z Amaterasu na czele. Z jakiegoś powodu nadal tutaj żyję, chociaż naprawdę odwaliłem głupotę. To że tutaj jestem to jedynie skutek zlekceważenia przeciwnika. Nawet nie zakładałem by atak żelaznym piaskiem był w jakikolwiek sposób mi zaszkodzić i się na tym przejechałem.
Tutaj nastąpiła swoista pauza pozwalająca Hikariemu na przyswojenie nieco skompresowanej paczki informacji, a także na złapanie odrobiny oddechu.
- Wojna uświadomiła mi kilka wad oraz sprowadziła na mnie pewne zwątpienie co do moich relacji z klanem. Na polecenie Kruków wręcz go sabotowałem podczas ostatniej wojny. Myślę, że oprócz rzeczy o których ci wspomniałem postaram się naprawić tą relację i zadziałać na korzyść moich pobratymców. No ale już nie przedłużając. Opowiadaj co się tam działo. Nie wiadomo ile mamy czasu do zabiegu, który powinien mnie postawić na nogi. Najwyżej pogadamy jeszcze po nim. W końcu jakoś mega długo to nie zajmie, pewnie każą mi tu leżeć i przeżywać katusze.
Lekko przekręcił się na bok, gdyż Hikari ostrzegł go że opowieść może być nieco długa. Komfort w takim przypadku był nawet bardziej niż wskazany. Zresztą zdołał już się znudzić ułożeniem ciała podczas czekania kilka godzin na koniec przeklętej bitwy. I tak można było mówić tutaj o niewiarygodnym szczęściu. Oblężenia przeciągały się zazwyczaj do tygodni a nawet miesięcy by uszczuplić zapasy obrońców.

Czas leczenia: 36h
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=7 ... 083#p43083
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Pierwsze słyszał o takim ziele, ale nie miał nic przeciwko przyjąć i takiej wiedzy. Czy kiedyś tego spróbuje? Wątpił w to osobiście z początku, ale dalsze słowa go zainteresowały tym bardziej, że dalsza jego wypowiedź jakby świadczyła o prawdziwości skutków z palenia tego wynalazku. Działanie bagiennego ziela w sumie przydałoby się teraz Hikariemu, albo nie lepiej w samotności potem w domu. To będzie najodpowiedniejsza chwila, kiedy będzie po wszystkim czas na typowe nic nie robienie. Marzy się takie coś prawda? Nie chciał nigdy próbować nawet papierosów, bo nie przepadał za ich zapachem. Uznawał to zresztą bez sensu, niszczenie zdrowia w zamian za nic. Co do słów o Amateratsu troszkę zachciało się śmiać naszemu dziewiętnastolatkowi. Czy wierzył w nich? Ciężko to określić, jakoś nigdy nie przywiązywał do nich większej wagi w życiu, ale to nie był powód tego uśmieszku na twarzy. Także nie było spowodowane to dalszymi słowami odnośnie jego głupoty. Chodziło tutaj o porównanie ich, jeden odnalazł sens życia, a drugi? Nową ulubioną zabawę z obcymi lub bardziej znanymi ludźmi. Zabijanie wszystkich złych ludzi, najlepiej za jednym zamachem masowo. Tutaj opadły te wcześniejsze emocje. Czy był z siebie zadowolony? Nie chciał znać odpowiedzi na owe pytanie w żadnym stopniu. I wtedy chwila przerwy na poukładanie wszystkiego w myślach, bo zanim cokolwiek powiedział, to Shinji już kontynuował swoje przemyślenia. Temu to musiało się tam nudzić.
Opowieść o wojnie i klanie. No proszę w tym przypadku Hikari był raczej przekonany bliższej przynależności przyjaciela do jego rodu. Ciężko by było podać powody dlaczego tak uważał i na szczęście nie musiał bo przyszła kolej na jego historię, co się działo z oddziałem dalej.
- Nie wiem co przyda się w Twoim sprawozdaniu liderowi więc będę starał się być tak dokładny jak tylko mogę. Podążając dalszą drogą natykaliśmy się na wrogie ciała aż do wyjścia z jaskiń za mury. Tam też czekał na nas wcześniej poznany samuraj, który przekazał wiele ciekawych informacji i zmieniliśmy nasze plany. Nariko została zdradzona przez swoich ludzi i uwięziona i jedyne co chciała to się zemścić, dalsza realizacja planu Jou to byłoby samobójstwo, więc skorzystaliśmy z przewodnika po tajnych ścieżkach do środka osady w celu jej uwolnienia.
To był ledwie początek historii, a już dało się poczuć natłok informacji narzucony przez Hikariego. Przystanek na przeanalizowanie wszystkiego przez rozmówcę, a dla niego przygotowanie się do dalszej części.
- Zaraz za przejściem było duże pomieszczenie z ludnością Atsui i małą częścią rodu Kaguya, chociaż teraz szczepu Kaguya. Zaproponowałem ich wyprowadzenie liderowi oddziału, który się na to zgodził. Poza potrzebnymi do tego zadania zostałem tylko ja, reszta ruszyła przodem, ale poprosiłem Ichirou o ścieżkę z piasku. Po chwili rozmowy udało nam się jakoś dojść do porozumienia, a ja ruszyłem ich dogonić. Wpadli w zasadzkę, zabiłem zachodzących wrogów, a oni resztę. Nasz samuraj miał za cel zabicie ochroniarza Nariko, więc szybko zaczął z nim walkę, a my weszliśmy do domu w którym miała się ona znajdować. Dodatkowo pytał się o niejakiego wojnę. Nie mam pojęcia o co chodzi, ale zapamiętałem to.
Teraz czas w sumie na najciekawszą część opowieści, ale nie było potrzeby się śpieszyć aż tak prawda? No właśnie. W dodatku... Poruszał tematu tak całościowo, nie wnikał dogłębnie, ale nie uważał takiej potrzeby, a co jak jest taka? Najlepiej się zapytać, idealny moment zanim przejdzie dalej. Do tego co jest dłuższe.
- Zanim przejdę dalej to masz jakieś pytania?
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

- W sumie to pojawiło się jedno pytanie w mojej głowie. Może nie do końca merytoryczne, z czystej ciekawości. Słyszałem, że ta cała Nariko jest całkiem niezła. Mam rację z przypuszczeniami, że Ichi niemal się nie obślinił na jej widok? Wygląda i zachowuje się jak typowy kobieciarz bez żadnych skrupułów więc nie zdziwiłoby mnie tego typu postępowanie.
Poczekał na odpowiedź, która albo potwierdziła tylko obraz, członka klanu Sabaku lub też wywołała niemałe zdziwienie w końcu zaburzała z lekka cały światopogląd Uchihy na temat Ichirou. Tym bardziej, że jego negatywna opinia w klanie jedynie potwierdzała hipotezy. Informacja ta stanowiła jedynie kroplę w morzu bardziej istotnych spraw jednak mogła być niesamowicie cenna przy składaniu raportu liderowi. W końcu przynajmniej sprawiał wrażenie jakby obchodził go los tego człowieka. Nie bez powodu chyba posyłał Shinjiego czyż nie? Nie bez powodu kazał mu poinformować piaskowego ziomeczka o zostaniu ojcem. Chociaż cholera już wie, może za tym wszystkim kryła się jakaś grubymi nićmi szyta intryga. Dopóki nie zapyta go osobiście nie będzie mógł mieć tej pewności.
W tym czasie dało się zauważyć poruszenie. Wyglądało na to, że zbliżała się pora zabrania Shinjiego na blok operacyjny. Hikari nie miał zbyt dużo czasu dlatego nie miał nawet najmniejszego celu przerywać mu jego dywagacji.
- Kontynuuj proszę.
To krótkie zdanie jedynie dawało swoiste przyzwolenie do działania. O pośpieszeniu chyba było wiadomo w końcu Terumi nie był ani ślepy ani głuchy. Ba po stoczeniu ciężkiej bitwy jego zmysły mogły być jeszcze wyczulone na nadchodzące zagrożenie. Takowego nie było, ale pomagało to w rejestracji przybycia Hisako na oddział szpitalny. Przez wczesne przybycie Shinji był jedną z pierwszych osób, które miały być "operowane". Jego zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, chociaż kto wie czy odciąganie zabiegu nie mogło się przyczynić nawet do inwalidztwa. Mimo, że był zupełnie obcy to jednak walczył po ich stronie i traktowali go tak samo jak pobratymców. Z uwagą przysłuchiwał każdemu słowu. Mimo, że Terumi dokonywał maksymalnej kompresji swojej wypowiedzi to został do tego zmuszony obecną sytuacją. Niby mógłby dokończy po zabiegu, ale nie wiadomo ile to zajmie a zapewne jego wizyta nie miała trwać wieczność. Mimo, że Shinji był dla niego kimś bliskim to nie mógł być traktowany niczym jakiś pępek świata. Hikari miał swoje własne życie i plany które nie mogły czekać. Przynajmniej takie wrażenie odniósł Uchiha.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Pytanie na które Hikari musiał odpowiedzieć nie było takim jakiego się spodziewał, chociaż Shinji też należał do kobieciarzy. Musiał przyznać jedno liderce Kaguya, jest atrakcyjną kobietą, nie ma raczej takiego któremu by się nie spodobała, ale wtedy nikt nie miał czasu na żadne takie rzeczy, ani chęci. Nawet jeżeli brunet z rodu Sabaku byłby aż takim świrem to nie zostało mu pozwolone, przecież od razu przeszli do setna. Pomocy w walce z pozostałymi Kaguya. Okrutne proponować zdradzić swój ród, ale o tym zaraz.
- Prawdę mówiąc raczej nie miał na to ochoty, był trochę pochłonięty chęcią wyrżnięcia wroga i zakończenia bitwy, ale co do samej Nariko to możesz żałować tego, że jej nie widziałeś. Spodobałaby się Tobie.
W trakcie gdy jeszcze mówił dało się usłyszeć z korytarza kroki ludzi i rozmowy. Zapewne zaczynają powoli leczenia wszystkich po kolei więc przyjdzie niedługo i na Shinjiego czas. Nareszcie ostatecznie poskładać do kupy. Trochę już chłopak czeka aż wróci do kondycji. Nie było co zwlekać, miał wiele spraw do załatwienia więc wolałby załatwić to zanim jeszcze zamkną się z medykami tutaj na nie wiadomo ile czasu. Życie nie było zagrożone, więc bez sensu jest zostawać, powinien sobie bez problemu poradzić maksymalnie ten dzień odpoczynku po zabiegu. Członek Terumi lekko kiwnął głową potwierdzająco do słów "kontynuuj proszę" i zgodnie z nimi uczynił.
- Weszliśmy do środka, budynek okazał się więzieniem z paroma skatowanymi Kaguyami, a Nariko miała specjalną klatkę z kości. Po chwili rozmowy udało się nam dojść do porozumienia i Ichirou uwolnił ją piłując klatkę kręcącymi się piaskowymi schurikenami. Wyszliśmy siać terror i wychodziło nam to całkiem dobrze. Każdy miał swoje sposoby, piaskowe sfinky, te nici od Murai'a jak dobrze zapamiętałem imię przed bitwą, Nariko wychodząc wcześniej zostawiła za sobą tylko wiele kościanych kolców, ja trochę ogniem ich spaliłem. A właśnie wtedy na zewnątrz znowu mogliśmy usłyszeć obu samurajów. Wojna udawał się na Hyuo, a nasz towarzysz chce go bardzo dopaść. W trakcie niszczenia wrogich jednostek zaatakowała nas wroga grupa moich pobratymców, załatwili pozostałą część oddziału czternaście, ale za to paru od nich wraz z liderem poniosło śmierć. Nie szkoda mi ich, widzisz nie za bardzo byłem popularny w swoim szczepie i pewnie dalej taki będę. Nienawiść między gałęziami jest tak ogromna, że nawet posiadanie matki z przeciwnej robi Tobie wielu wrogów.
Chwila na złapanie oddechu i powrót do tematu, od którego odbiegł w tym momencie za bardzo. Tylko historia opowiedziana w skrócie już tutaj się kończyła. Pewnie bardziej by się rozgadał gdyby było mu to dane, ale pod drzwiami dało się usłyszeć głosy niewyraźne i ciche głosy, o wyłapaniu ich znaczenia nie było nawet mowy. Widocznie ostatnia narada, a potem rozpoczęcie zabiegu.
- Wybacz zagadałem się. Gdy z Ichirou skończyliśmy z nimi mogliśmy ujrzeć na własne oczy koniec wojny. Jou wypowiedział zwycięstwo i zabił uzurpatora zdobywając Atsui. Dalej została tylko rzeź wrogów, którą mogłeś w drodze tutaj zaobserwować, a ja oglądałem z dachu budynku rozkoszując się nią.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Trzeba było przyznać, że Kaguya mieli rozmach. Kościane klatki dla uwięzionej liderki? Jeszcze brakowało by została wykonana ze złota. Piękny, niewinny kanarek zamknięty w swojej klatce to brzmi jak opowieść z jakiejś książki z romantyzmami, a jednak mieliśmy tu do czynienia z podobną sytuacją. Mimo, że poprzedni lider, który zginął był jego wrogiem, chyba nawet go polubił. Nie znał go, a podzielał jego wizję tego co robił. W końcu nie wyglądał on na skromnego. Skoro pozwala sobie na tego typu majestatyczne konstrukcje, rzecz jasna z logicznego punktu widzenia bardzo ekonomiczne, w końcu kości to ich KG. Ciekawe jak prezentuje się sala tronowa. Może kiedyś będzie miał okazje tam zagościć? Z pewnością póki co nie miał żadnych interesów związanych z Sabaku, w sumie wcześniej też nie miał. Jedynym powodem jego obecności był Ichirou i w sumie Hikari, który podążając na wojnę jeszcze dodatkowo zmotywował Shinji'ego do działania.
- No no, ciekawie. Przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa zanim mnie zabiorą na blok operacyjny. Kto wpadł na wypuszczenie cywili? Wojny chyba raczej charakteryzują się tym, że rżniesz wszystko jak leci zamiast zastanawiać się co znajdziesz pod ostrzem noża. Nigdy nie wiadomo, czy przeciwnik sprytnie nie wykorzystał fortelu by cię zaatakować. Teraz się udało, ale nie było to rozsądne. Rzekłbym, że szalenie ryzykowne.
Opinia mogła być lekko sprzeczna z poglądami Hikariego. Nie zwracał na to uwagi, ba w sumie nie wiedział co może odbywać się w tym momencie we wnętrzu głowy jego przyjaciela. Mimo, że darzył go uczuciem to jak to bywa nie można zgadzać się we wszystkim i bardzo możliwe, że ta sprawa mogła stanowić swoistą, pierwszą kość niezgody pomiędzy nimi. Na szczęście nawet gdyby miała wywiązać się ewentualna sprzeczka to wszystko potoczyło się na korzyść Sabaku więc argumenty nie licząc hipotez Uchihy jak najbardziej na obecny moment były na korzyść Terumi.

Tym czasem po uzyskaniu odpowiedzi przy łożu zdążyła się już znaleźć ekipa medyczna, grzecznie przepraszając Hikariego i zabierając Shinjiego w nieznane. Odczuwał on ku swojemu zdziwieniu pewien lęk. Nie był on nie wiadomo jaki, ale wywoływał burzę myśli jednocześnie ją wydłużając. Każda sentencja zajmowała nieco więcej czasu poprzez niepewność, której nie zmniejszały w żadnym stopniu kolejne oddechy. Oddechy, które zwiększyły swoją częstotliwość poprzez przyśpieszenie pracy serca. Bardzo szybko Uchiha jednak zasnął pod wpływem substancji wprowadzonej do jego krwiobiegu. Sprawiało to, że medycy dysponowali ogromną dowolnością podczas operacji. Po upływie 1,5h było po wszystkim. Shinji z powrotem wjechał na miejsce z którego go wcześniej zabrali. Wyglądało na to, że wszystko się udało i teraz czekał go nieznośny jednak konieczny odpoczynek przez jakiś czas. Dłużej niż Hikari mógł tu pozostać jednak nic nie stało na przeszkodzie by kontynuować wcześniejszą rozmowę, zwłaszcza że pacjent zaczął się wybudzać z początku nie do końca ogarniając co się wokół niego dzieje. Z każdą sekundą jego oczy wyrażały jednak coraz więcej. Bardziej trafnym porównaniem byłoby porównanie ich jednak do zaćmienia słońca. Gdy tu przybył było całkowite jednak z czasem ustępowało a jego promienie mogły oświetlić twarz.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Większość opowieści Shinji przesłuchał, ale czy tak dokładnie? Po jego pytaniu raczej nie za bardzo, przecież było wspominane, że on to zaproponował. Sarkazm? A może to dziwne palenie i jeszcze alkohol? Mógł dostać tego jeszcze więcej w czasie jak był z medykami. Zresztą nie ważne. Posiadał inny punkt widzenia, ale to wcale nie oznaczało, że Hikari odpuści, bo miał swoje powody aby tak uczynić i jest w pełni przekonany, że to była prawidłowa decyzja. Nie tylko zgodna z przekonaniami młodzieńca, ale też z nastawieniem o przyszłych wydarzeniach.
- Nie wiem czy nie słuchałeś, ale mówiłem, że ja to proponowałem. Nie zgodzę się z Tobą. Wyżynanie cywili, którzy nie uczestniczą w walce? I potem co miasto będzie prawie puste, bo nie będzie mieszkańców? Dzieci i kobiety też?
Krótka przerwa z westchnięciem dająca czas na przemyślenie słów, a teraz ma przejść do argumentów, dlaczego uważa, że ma rację. Przecież moja racja jest najmojsza prawda?
-Wiedzieliśmy, że liderka została obalona, więc uznałem tamtych wojskowych za buntowników wobec nowej władzy. Dodatkowo zadbanie o ich bezpieczeństwo było dowodem w rozmowie z Nariko. Dzięki temu przekazaliśmy jej, że chcemy współpracować. W trakcie rozmowy z nimi moje przypuszczenia się potwierdziły, atak z ich strony był wątpliwy, mieli za sobą cywili, którzy by z pewnością najbardziej w tym ucierpieli. Ona chciała przede wszystkim zemsty więc chętnie nam dalej pomogła, a uwierz mi. Zna się na mordowaniu. Tutaj powiedział nam o tym tajemniczy samuraj z przełęczy z którym też zawarliśmy tymczasowy sojusz. W życiu czasem trzeba podjąć ryzyko, jeżeli możliwe korzyści są tak wielkie.
Dalsza rozmowa została im uniemożliwiona, bo weszła tutaj ekipa pierwszej pomocy. Nie pozostało tutaj nic innego niż opuścić pomieszczenie, nawet jakby nie chciał to Hikari został do tego zmuszony chociażby nie wiem co. Wyszedł na korytarz i co dalej? Wrócić do wioski już teraz może? Albo poczekać chociaż zobaczyć co tak w rzeczywistości będzie z Shinjim po zabiegu. Podjęcie decyzji długo nie trwało, zostanie jeszcze trochę w szpitalu. Nigdzie raczej mu się nie śpieszy, chwila nic tak na prawdę nie zmieni, te dwie czy trzy godziny są nieistotne przy dniu powrotu, a przynajmniej będzie spokojna głowa, że zabieg się powiódł. Czekając na korytarzu myślał o tym jakie może przynieść zmiany w w jego życiu ta wojna. Z pewnością nic nie będzie takie same, podjął pewne decyzje i przyjdzie czas za nie zapłacić. Jak długo człowieka może pochłaniać jedna rzecz? Bardzo, aż się nie zakończy sprawy codziennie może dawać ona znać. U niego to jeszcze tylko chwila. Nim się zorientował medycy wyszli z pokoju przekazując, że wszystko się powiodło. Wszedł do środka i zastał tam półprzytomnego przyjaciela.
- No i widzisz? Nie było aż tak strasznie, mówiłem, że wyliżesz się.
Przy takim luźnym stwierdzeniu Hikari usiadł gdzieś, gdzie to było możliwe. Krzesło obok łóżka? Chyba nadaje się do tego najlepiej o ile takie jest tutaj. W każdej sali powinny zostać takie sprzęty zostawione bez zniszczeń, ludzie ewakuowali się, nawet chorzy. Nie pozostało nic innego niż dalej czekać aż dostanie jakąkolwiek odpowiedź.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Mimo, że Hikari upierał się przy swoim zdaniu popierając je całkiem dobrymi argumentami to jednak Shinji nie potrafił się z nim zgodzić. Prawda, że podjęte ryzyko przyniosło korzyści, ale czy na pewno to się dopiero okaże. Wiele członków klanu Kaguya może szukać zemsty na sojusz z nimi chyba też za bardzo nie ma co liczyć więc stanowią jedynie bezużyteczny element, którego powinno się pozbyć. No ale podjęli decyzje jaką podjęli. Lidera przynajmniej zrobiła rzeź na murach nieco im pomagając. Tyle zyskali. Miasto i tak będzie świecić pustkami bo zapowiada się na migrację całego klanu, więc akurat ten argument zdawał się być bardzo nietrafiony. Uchiha nie miał jednak zamiaru zbytnio się spierać. Zaledwie odburknął.
- Niech ci będzie.
Potem wydarzyło się całe zabranie na blok operacyjny i wielki powrót. Nie dość, że dragi które w niego wpakowali dopiero co schodziły to czuł się jak gówno. Dokładnie tak. Miejsce które zostało poddane zabiegowi bolało jak cholera i to nie tylko czyste mięso, a cała kość jak sam skur****n. Obejrzeć się tego też nie dało bo całe otulone było opatrunkiem. Ponadto zanosiło się na bliznę, ale to chyba obecnie było najmniejszym znaczeniem. Zresztą z bliznami wiązał się jednak jakiś tam prestiż. Świadczyły one o męstwie na polu walki, a i niewiasty nie zwracały na nie aż tak uwagi. W końcu była ona w takim miejscu, że gdyby dane było im ją ujrzeć to i tak po ptokach. Do chędożenia dojdzie. Ta myśl go bardzo pocieszała. Gdzieś tam miał w sobie ukryte oblicze lekkiego zboczeńca. Na szczęście pozytywnie nakręconego, który raczej nie posunąłby się do siłowego zmuszanie kogoś do czegokolwiek, jednak już sama wyobraźnia działała.

Powracając jednak do wydarzeń w szpitalu z lekkich obłoków wyobraźni jak i opisu tego jaki był Shinji podczas wypowiadania przez Terumi słów był już rozbudzony na tyle by zrozumieć to co do niego mówił. Sylwetka jego przyjaciela nadal pozostawała lekko niewyraźna, ale to nie było teraz istotne. Jednak został i poczekał na niego więc chyba można było liczyć na chociaż krótką rozmowę zanim odejdzie w dal zajmując się swoimi sprawami.
- Na to wychodzi. Teraz w sumie należy się zastanowić co dalej. Odnośnie tego zioła, będziesz chciał mi towarzyszyć w poszukiwaniach czy mam to robić na własną rękę.
Świadomie ominął temat cywili nie miał zamiaru się już więcej dzisiaj sprzeczać. Chciał by Hikari opuścił szpital z dobrym nastrojem, a nie myśląc o różnicy ich zdań.
- Chociaż i tak to jakoś szybko nie nastąpi, będziesz miał czas na ewentualne załatwienie swoich spraw. W pierwszej kolejności tak jak mówiłem muszę się skontaktować z liderem i w sumie warto byłoby uzmysłowić w klanie fakt swojego istnienia udając się na rozmowę z liderką. Słyszałem, że zastąpiła naszego wspaniałego poprzednika.
Przy wspomnieniu o nim dało się wyczuć w głosie lekką nutkę pogardy. Shinji uważał go za głupca. W końcu dysponował tak silną bronią, a nie potrafił jej wykorzystać. Dodatkowo nie potrafił tego utrzymać w sekrecie. Generalnie doprowadził do znacznego spadku znaczenia politycznego Uchiha w regionie, chociażby i obniżając ich wpływ na Jugo. Przecież jeszcze niedawno z tego co się orientuje znajdowali się pod ich niewolą jednak złoty wiek minął i teraz mogą sami decydować o swoim losie.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Każdy z nich miał swój punkt widzenia w kwestii wyprowadzenia cywili. Jednak rację miał Hikari, bo większość osób które wyszły tamtędy wróciła do wioski, aby wrócić do normalnego życia pod nową władzą. Czy będzie lepsza? O tym się przekonają. Są zwykłymi cywilami nie związanymi z pozostałym rodem Kaguya i to oni robili większość tłumu. Osoby zdolne do walki w tłumie stanowiły małą część i to właśnie one odejdą wraz z swoimi rodzinami szukając swojego miejsca na świecie. Gdzieś je odnajdą. Shinji nie był przekonany co do tego, ale musiał przyznać, że przynajmniej plan się powiódł dlatego odburknął na odczepne. Dobrze, że wtedy przerwali to medycy automatycznie kończąc rozmowę, bo więcej do tego zapewne nie wrócą, a tak to mógłby kontynuować bezowocną wymianę zdań. Wie, że pomoc z samej pomocy by była bez sensu. Nauczył się tego, najlepiej by było ich olać i pójść dalej. Po powrocie na salę pierwszym tematem było pytanie o zioło. No cóż to akurat się zobaczy, teraz z pewnością by nie mógł, a co będzie dalej nie ma pojęcia. Zbyt wiele może się zmienić w najbliższym czasie.
- Nie mogę nic obiecać, zobaczymy jak to wyjdzie. Teraz wrócę do wioski i zobaczymy co powie lider na śmierć ludzi z gałęzi, tym bardziej, że za część to ja osobiście byłem odpowiedzialny. Równie dobrze mogę nic nie zrobić, a może pochwalić mnie za to jak się rozwinąłem i ma mieć dla mnie jakieś propozycje. Dostanę też pewnie od Sabaku list z poleceniem. Muszę dowiadywać się co dzieje się w szczepie, oraz znaleźć jakąś opcję na zmniejszenie nienawiści w gałęziach. Zobaczę jakie będę mieć w tym zakresie możliwości. Nie zostaje mi nic jak zacząć działać, albo postarać się jeszcze wzmocnić i zdobyć na ważności w szczepie. Nie mogę dać jeszcze odpowiedzi czy mogę z Tobą pójść. Zresztą gdzie jest to ziele, że niby tak ciężko je samemu zdobyć?
Dalej przeszedł do kolejnych części. Tutaj akurat musiał się wygadać co ma w planach, bo jeszcze tego nie wyjawił i pewnie dla Shinjiego było to tajemnicą. Chociaż kto wie czy przejmował się takim czymś, jego stan półprzytomności nie świadczył o tym.
- Hah nie lubiliście się? No cóż mój może i jest dupkiem, ale przed wojną tutaj dał mi jak i wszystkim wolną rękę chociaż więc udało mi się tak zebrać trochę osób. Dziw, że aż tyle ze mną poszło. Spodziewałem się, że zostanę na lodzie. Może jest nadzieja na wykonanie mojej misji od ojca.
Wydawało się jakby Hikari chwilę się zamyślał w trakcie mówienia i nic w tym dziwnego. Życie obecnie szło w pełni po jego myśli, większość decyzji podjętych okazało się tymi słusznymi, przynajmniej jeżeli chodzi o politykę. Wybory grupowe, wypuszczenie Kaguya powiodło się w pełni, tak samo pójście po Nariko, czy samo wybranie strony Sabaku. Tylko jak to wpłynie na niego dalej... To go mimo wszystko ciekawi i wyżera od środka. Nie może się tego doczekać.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Czyżby Hikari nie wiedział za dużo o liderze Uchiha, a może źle zrozumiał słowa Shinji'ego? Nie ważne należało i tak doprecyzować swoje podejście do osoby, której nie było już na tym świecie i dobrze jedynie szkodził swojemu klanowi. Przynajmniej obecna pani lider starała się go odbudować.
- Czy były lider Uchiha był dupkiem? Oczywiście, że tak. Omal nie doprowadził do upadku klanu. Przez swoją lekkomyślną politykę związaną z budową jakiejś super zaawansowanej broni zdolnej niszczyć całe armie zwrócił na siebie uwagę Senju, którzy zorganizowali koalicję przeciwko klanowi Uchiha, a następnie wypowiedzieli im walną bitwę, którą wygrali. Zginął podczas jej nasz świetny lider, który był odpowiedzialny za utratę wielu żyć zupełnie niepotrzebnie. Przy tego typu wynalazkach należy utrzymać ich istnienie w tajemnicy do ostatniej chwili. W przeciwnym wypadku nie zyskujemy żadnej przewagi, gdyż tak jak się tu stało utworzy się koalicja próbująca zapobiec dominacji.
Shinji mocno się wczuł w to co mówił. Brzmiał niczym jakiś genialny taktyk z zadatkami na przywódcę. Zupełnie jakby był w stanie zrobić to lepiej.
- Oprócz tego trzeba załatwić sobie odpowiednie sojusze i nie tylko na papierze. W przypadku tryumfu wynagradzać lojalność, tak by nie ryzykować obrócenia się naszych przyjaciół w najgorszych wrogów gdyż znają nasze tajemnice. Naprawdę nie rozumiem polityki mojego rodu, która była od pewnego czasu samym pasmem porażek. Stale pieprzeni Senju wtrącali się absolutnie we wszystko co dało. Można ich uznać za historycznych rywali. Jak owa historia uczy jedyną opcją byłoby pogodzenie zwaśnionych klanów nawet działając spoza kulis i sadzając na tronie marionetkę. Nie ma innej opcji.
Trochę rozplątał się mu język, gdyż wygłaszanie swoich też mogło być nie do końca mile widziane. Nie o tyle co ze strony Hikariego a innych. Na szczęście o ile mu było wiadomo żaden Senju nie brał udziału w tej wojnie. A Sabaku nie mieli z nimi żadnych związków więc można było rozmawiać w miarę swobodnie.
Wewnętrznie czuł, że musi komuś opowiedzieć o swoich przemyśleniach i to właśnie komuś z zewnątrz kto nie jest bezpośrednio zaangażowany w politykę klanu. Hikari był jego przyjacielem więc z pewnością był wyrozumiały zresztą jako Terumi świetnie rozumiał co oznaczają dwie konkurujące z sobą strony. Co prawda w jego przypadku w mniejszej skali, ale podobieństwo do konfliktu Senju z Uchiha bylo wręcz porażające. Zwłaszcza, że wedle legend to właśnie te dwa klany wywodziły się bezpośrednio od legendarnego Rikudo Sennina, a więc były spokrewnione jak dziwnie by to nie zabrzmiało. A jednak z jakiegoś powodu stale ze sobą walczyły zamiast współpracując zapewnić sobie świetlaną przyszłość. Shinji sam nie był w stanie uwierzyć w to co zakorzeniło się w jego głowie. Naprawdę był w stanie nawiązać współprace z zabójcami jego matki?
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Nie znał relacji jakie posiada Shinji z liderem i zgadywane bez wiedzy to jak szukanie igły w stogu siana. Powodów mogło być wiele, ale prawdziwy okazał się inny, były to ambicje które rządziły zarówno nim jak i jego klanem. Czy brzmiał jak prawdziwy taktyk? Raczej jak technik jakiś. Ambicje posiadał spore względem klanu, plan dominacji nad resztą za pomocą broni nie podobał się Hikariemu i cieszył się z jego porażki. Chociaż może tędy była ta droga? Nie obecnie możliwe, że konflikt u niego w szczepie da się załatwić w jakiś inny sposób. Tym razem jednak nie wykluczał takiej możliwości w sobie, na polu bitwy rozwinął się w wielu względach, także sposobu myślenia. Nie ma wyborów idealnych, dlatego trzeba robić co można.
- Co do dominacji za pomocą broni akurat cieszyłem się z jej niepowodzenia prawdę mówiąc. Ona nie powinna powstać.
Potępił swoimi słowami swojego towarzysza. Różnią się wiele, co z czasem może nawet zamienić ich w wrogów. Gdzieś w środku pojawiła się u Hikariego taka myśl, a co jak będzie musiał wybierać? Jego poczucia wartości, cele, aspiracje i poczucie samego siebie, a zaatakowanie przyjaciela? Cóż jego sposób myślenia jest trochę niebezpieczny. Do takiego wykorzystywania klanu obcego nie mógł by dopuścić. Wolałby zdobyć moc, aby móc samodzielnie wpływać na losy bitwy. W pewnym sensie to jest jego cel, ale bardzo długo planowy. Musi rozwinąć się w wszystkim. Swoje ciało, żywioły, kontrolę chakry. Ciekawe czy tego dożyje.
- Przyznam szczerze, że nigdy nie żyłem tymi całymi wojnami, szczególnie poza szczepem, obecnie po prostu nałożył się interesy. Misja, nie chciałem też aby Harumi straciła Ichirou. Chyba są z sobą, a przynajmniej tak to wyglądało, ale teraz wiem, że to się zmieni. Nie mogę tak stać bezczynnie, aby spełnić o czym mówię. Zresztą samo uczestniczenie w wojnie to był pierwszy krok. Nie sądzę, że to rozwiązanie co mówisz z marionetką jest jedyne, tylko nawet jeśli to aby je zrealizować potrzebny jest nam czas. Mamy duże podobieństwo między klanami. Postaram się znaleźć inną drogę, kto wie może kiedyś my będziemy rządzić?
Zrobił chwilę przerwy na lekkie zastanowienie się, przy okazji też pomyślał o poruszeniu czegoś co się nada w tym momencie o czym myślał nie tak dawno więc ona miała zmienić lekko temat, ale dalej powiązany z poprzednim.
- Ale tak na poważnie męczy mnie jedna kwestia. Zastanawiałeś się wcześniej cz to wszystko co się dzieje na świecie w sensie powrót Antykreatora, wojna Sabaku z Kaguya, Senju z Uchiha, wydarzenie na turnieju z uwolnieniem jedno ogoniastego, a wcześniej festyn radości jest jakoś z sobą powiązane? To nie może być przypadek to wszystko co się dzieje, a należy spodziewać się tylko coraz więcej tak mi się wydaje. Najgorsze dopiero przed nami, zamierzam też się na to przygotować muszę znaleźć jakiś sposób, aby stać się silniejszy, ta wojna pokazała mi moje braki i zmieniła mnie.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

Shinji uśmiechnął się na samą myśl, że mogliby rządzić w swoich klanach. Czy o tym marzył? Wcześniej się nad tym nie zastanawiał. Ba nawet nie zakładał takiej możliwości, a jednak teraz w jego głowie pojawił się obraz, który przedstawiał go siedzącego na tronie w złotej zbroi. Przebłysk megalomani? Być może. Shinji nie zaliczał się do skromnych osób. Lubił robić wokół siebie wiele zamieszania jak chociażby przy swoim efektownym wejściu w środku rozmowy Hikari'ego, Ichirou i Harumi ogłaszając, że wie o nadchodzącej wojnie. Ich miny w tym momencie były bezcenne. Sama myśl o dziewczynie spowodowała uśmiech na jego twarzy. Potrafiła ucieszyć oko swoim wyglądem, a także dobrze grała w grę zwaną życiem. Ciekawe jakie umiejętności reprezentowała w przypadku walki? A może to tylko gra polityczna była jej atutem nie licząc oczywiście wyglądu i uroku osobistego? Jeśli osoba taka jak Shinji zasiadła na stołku lidera, nawet on nie potrafiłby uniknąć pewnych słabości, a właściwie jednej wynikającej z charakteru. Do kobiet... Wizja obracania się w ich towarzystwie, nagły przypływ adrenaliny gdy każde słowo liczyło się w rozmowie z nimi sprawiała mu nieziemską przyjemność. Stanowiła pewnego rodzaju narkotyk od którego uzależniony był już od dziecka. Dziecka, które było zboczone i chyba nadal mu to pozostało. Jedynie się ustatkował potrafiąc pohamować swoje zapędy, a może po prostu stały się bardziej dojrzałe przekształcając w pożądanie seksualne?
- Niezwykle spodobał mi się obraz nas jako przywódców klanu. Moglibyśmy osiągnąć bardzo dużo. Wyobraź sobie obszarowe ataki połączone z siłą Uchiha w pojedynkach jeden na jednego. To właśnie ich słabość w przypadku walk z grupą przeciwników stanowiła o tym, że nie potrafili osiągnąć zbyt dużo.

Nastąpiła chwila pauzy. Podczas niej dało się zauważyć wyraźne zmarszczenie czoła u młodego Uchihy, który niedługo miał kończyć 16 lat.
- Wiesz co trochę się nad tym zastanawiałem. Mam na myśli twoje spostrzeżenie odnośnie ostatnich wydarzeń. I wiesz co? Może coś w tym być. Chociaż chyba to nie czas, ani miejsce by dyskutować o konsekwencjach powrotu Antykreatora. Co do wojen czysty związek jest jedynie z tą Senju i Uchiha. Inne to tylko dywagacje, ale nie wydaje mi się by maczał palce akurat w wydarzeniach na turnieju jak i w tej wojnie. Nie wiem jaki jest cel, ale dla mnie to przypadek może poza Shukaku. Jego pojawienie się mogło mieć jakiś związek w końcu wziął się znikąd. Dziwi natomiast fakt, że ani Senju ani Kaguya nie próbowali zrobić porządku z tym bydlęciem. Powinni go złapać. Takie moje zdanie. Powinni się nim zająć. Przecież o to do k**wy nędzy chodzi. By zdominować swoich sąsiadów i zdobyć przewagę. A nawet nie taki jest cel Jou bo podobno troche z niego pacyfista to taki demon z pewnością byłby zarówno dobrą kartą przetargową jak i straszakiem.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Szpital

Post autor: Hikari »

Hikari słuchał wizjii swojego przyjaciela, ale uważał, że jego lekko poniosła fantazja. Zatrzymał wybuchnięcie śmiechem na uśmiechu. No przynajmniej jeżeli chodzi o takie sprawy jak ich rządzenie, na świecie jest zbyt wiele różnych potęg, aby z tylko takimi siłami osiągnąć tak dużo jak się pewnej osobie w tym pomieszczeniu wydaje. Może i owszem uzupełniają siebie, ale trzeba brać pod uwagę różnorodność na świecie, który pewnie dalej skrywa przed nimi wiele niespodzianek w postaci wszelakich umiejętności. Owszem mieliby jakieś możliwości, ale takie rozwiązanie to jak wygrana na loterii. Zresztą on sam jako lider? Nie za bardzo widziałby się w tej roli na ten moment. Jeszcze wiele musi się nauczyć, rozumie nie tylko przywileje, ale także obowiązki takiej osoby i to właśnie na nich się skupiał. Ślepe podążanie ścieżką wojny i zdobywaniem terenów zakończyłoby się zdecydowanie porażką. Spotkał się marzyciel z realistą i teraz nie pozostaje nic niż tylko zgasić ten płomień wizji swoim podejściem.
- Jakoś nie jestem do tego przekonany. Nie zapominaj, że Terumi to dalej tylko szczep, a Uchiha to osłabiony po wojnach ród. Samą liczebnością by nas mogli pokonać, a sprawowanie władzy to z pewnością równie wiele innych obowiązków. Jednak nadaje to też możliwości, ale tylko we dwójkę aż tak daleko byśmy nie zaszli. Mamy za to dużo czasu, aby się przygotować. Kto wie, pewnie i tak będę do tego ostatecznie dążyć, ponieważ dopiero tak będę miał możliwości połączyć gałęzie. Jeszcze nad tym nie myślałem, muszę stać się jeszcze silniejszy.
Nieświadomie spoglądał na zaciskającą się i otwierającą swoją dłoń. Tak musi w jakiś sposób podnieść swoje umiejętności obecne. Rozwijać się, jeszcze szybciej niż to było do tej pory, ale te rozmyślenia zostawiał dla samego siebie. Nie wystarczało mu to co potrafi obecnie i w każdej możliwej sytuacji przypominało o sobie. A można było zostać z zamkniętymi emocjami w pustce. Wcześniej poruszał tylko temat lekkiej fantazji odnośnie robienia ich władcami, ale teraz miał zamiar poruszyć to co go tak rozśmieszyło. Podjęcie bestii i jej zapieczętowanie.
- I myślisz, że ten potwór pozwoliłby na to bez żadnego problemu? Nawet nie chcę myśleć ile istnień by musiało się poświęcić aby powstrzymać coś takiego, a w takim zamieszaniu pewnie ktoś widząc próby złapania zaatakowałby jeszcze ich od tyłu. Zbyt duże ryzyko, nieopłacalne w dalszej kwestii, a ten kto zdobędzie to znajdzie się na celowniku. Wątpię aby ktokolwiek umiał coś takiego kontrolować jakkolwiek w walce, więc to po prostu broń niszcząca wszystko po wypuszczeniu.
Co do antykreatora to nie poruszał tej kwestii, bo cóż to były tylko luźne przemyślenia w wolnym czasie. Brak jakichkolwiek dowodów na cokolwiek zagrzebuje wszystko. Nigdy pewnie już prawdy się nie dowie, ale sprawdzanie tego też nie ma sensu. Nawet jeśli to po prostu trzeba patrzeć na przyszłe wydarzenia i brać pod uwagę jego powrót, przygotować się na to co najgorsze, a patrząc na historię wraz z nim żyjącym to z pewnością nadejdzie.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Shinji

Re: Szpital

Post autor: Shinji »

O tym, że nie mają póki co myśleć o władzy Shinjiego nie trzeba było powtarzać. Świetnie zdawał sobie sprawę z tego, że póki co nie mają żadnych szans. Po pierwsze byli stanowczo zbyt słabo, zresztą nikt ich nie znał. Na taką pozycje nie wybiera się jakiegoś losowego przedstawiciela, a kogoś znanego. Zresztą bardzo egoistycznym podejściem byłoby stwierdzenie, że tylko on ma racje. Z pewnością było jeszcze przynajmniej kilka osób, które równie dobrze sprawowały by się na tym stanowisko. Mimo wszystkie ambicja nakazywała właśnie jemu do tego dążyć. Pierwszym punktem było podwyższenie swoich umiejętności. Kruki stanowiły ku temu świetny pretekst. Orientowały się we wszystkim wydarzeniach na kontynencie, a co za tym idzie wystarczyło zaledwie lekko powęszyć i był już w stanie znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze stawiając swoje życie na szali niczym podczas tej bitwy. Tutaj jednak wynikało to z jego egoizmu, który musiał w sobie za wszelką cenę zdusić. Stanowiło to jednak przydatne doświadczenie, a człowiek przecież uczy się na błędach.
- Masz rację, jednak co do demona nie mogę się zgodzić. Korzyści wynikające z tego typu broni są zbyt duże by pozwolić na chodzenie tego na wolności. Nie jestem ekspertem, ale kilkoro najsilniejszych shinobi powinno być w stanie coś takiego złapać. Nie zachowuje się to nawet jak rozumna istota jeśli wierzyć przekazom. Ot po prostu negatywna energia niszcząca wszystko dookoła, stworzona tylko by utrudniać życie ludziom.
Czy wierzył w te przekazy? Chyba nie miał innego wyjścia w końcu nigdy na oczy czegoś takiego nie widział. Legendy jednak z niczego się nie brały chyba że te niedorzeczne o Rikudo Senninie. Bardzo możliwe, że był to po prostu jakiś król o wyjątkowych umiejętnościach. Być może pionier w dziedzinie sztuk shinobi. Jednak tworzenie życia z niczego brzmiało dosyć niedorzecznie. No chyba że mówimy o Mokutonie, ale opowieśni nie brzmiały w ten sposób. Bardziej przypominało to tworzenie wręcz ludzi. Absolutna bzdura.
- Właśnie zastanawia mnie co sądzisz o opowieściach o bogu shinobi, który stworzył to wszystko z czym mamy do czynienia. Brzmi jak jakaś bzdura co? A jednak istnieją takie stworzenia jak biju, więc może jakieś ziarno prawdy w tym jednak jest. Sam nie wiem...
W sumie nie wiedział nawet czemu wyjechał z czymś tak abstrakcyjnym. Być może wynikało to z lekkiej prowokacji słownej Terumi, w końcu nie zgadzał się on z jego słowami na temat potrzeby pozbycia się demona z Sachu no Senjo. O ile nie stanowił on zagrożenia to korzyści płynące z jego pojmania były najzwyczajniej zbyt duże by nawet nie podjąć takiej prób. I nie mówimy tu teraz o robieniu tego natychmiast, a w najbliższej przyszłości. Zresztą czym on się martwił to nie był jego problem a rodu Sabaku. Nie zrobią tego ich problem po prostu ulegną samozagładzie jeśli ktoś postara się o wykorzystanie tej nieograniczonej potęgi przeciwko nim.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość