Uliczki i zakamarki miasta

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Kuroi Kuma »

Rewolucja! Piękna idea, tak czysta, nieskalana, że nie widać za nią gęstych trupów ścielących się tu i tam. One nie były ważne, to były skutki uboczne. Nikt na to nie zwracał uwagi, to niczym piękna kobieta, która ma swoją mroczną tajemnicę, której nie zdradzi nikomu i dowiesz się dopiero, gdy obudzisz się obok niej w tym samym łóżku. Ludzie zawsze popierali rewolucjonistów, walczących o wolność o wyzwolenie. Z jednym tylko wyjątkiem, bo chyba nikt nie lubił, gdy jego rządy obalane były przez grupkę zjednoczonych patałachów. Młodzieniec był właśnie jednym z nich, poszukujących wyzwolicieli patałachem, który wierzy w swój cel, wierzy w jego dobroć. Chyba, że był bardziej świadom niż chomik w kołowrotku kręcący się w kółko po tym samym torze nie zdając sobie z bezcelowości tego działania. Kuroia zastanawiało skąd pojawiły się wszędzie ploty o jego potencjale bojowym. Zupełnie jakby się z tym nie krył i rzucał piaskowymi grobowcami na prawo i lewo. Tak się chyba to kończyło, gdy zabierałeś się za misje o wyższej randze.
-Mój namysł to chyba najmniejszy z problemów. Ród Haretsu, Naohiru, walka to wszystko brzmi pięknie, ALE... Co na to mój przełożony? Skoro tu jesteś, to powinien o tym wiedzieć, a jeżeli nie wie, to jeszcze się o tym dowie. Przygotowałeś się na to mój panie? - uniósł jedną brew ku górze i uderzył fajką o ścianę, by pozbyć się pozostałego tam popiołu. Miał tylko nadzieję, że plan naszego młodziaka nie rozpadł się w drobny mak, bo jeżeli Jou był za poparciem Haretsu, a Kuroi stanąłby po drugiej stronie barykady... wtedy niechybnie zostałby wygnańcem własnego rodu, a na starcie ze swoimi nie miał najmniejszej ochoty. Rewolucja rewolucją, wolność wolnością, ale w jego żyłach płynęła krew, która pozwalała kontrolować piasek. Jedyny łańcuch, który przykuwał go do tej ziemi i nie pozwalał z niej uciec i to chyba właśnie on zapewniał Kumie bezpieczeństwo. Wyśniony, wymarzony dom.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Kuroi Kuma »

Tak... bycie podwładnym niestety miało tą ogromną wadę. Musiałeś się dostosować do jego woli, bo inaczej reszta Twoich rodaków chciała Cię dopaść szybciej, zanim zdążysz się w ogóle rozluźnić. Kuma w tej kwestii wolał dmuchać na zimne i nie narażać się bardziej Jou. A ten chyba nie za bardzo wdał się w ten konflikt, skoro nie zebrał swoich ludzi na pomoc, tylko zostawił wszystko w kwestii Dohito.
-Jak zawsze pomocny, można na niego liczyć... Twoje słowo mi wystarczy - skinął mu głową, schował fajkę do kieszeni i klepnął go w ramię, by się trochę chłopaczek rozluźnił. Nie był to może zbyt miły temat, ale z kijem w dupie raczej nie znajdzie zbyt wielu przychylnych ludzi. Osobiście wolałby żeby postawił przed nim kufel zimnego spienionego, przedstawił swoją sytuację z potwierdzeniem od Jou, ale... raczej nie sądził, by jego rozmówca miał czas na takie farmazony. Ten człowiek wiedział, że musi szybko zgromadzić ludzi, bo w przeciwnym razie losy jego rodu mogą być skończone. Haretsu może nawet i się domyślało jaki przewrót szykuje zniewolony szczep. Niech by go szlag, w zdobywaniu sojuszników to Jou chyba nigdy nie był mistrzem... - pomyślał Kuma i odruchowo przewrócił oczyma, by zaraz wrócić znowu do tego młodzika.
-Możesz na mnie liczyć. Muszę tylko wiedzieć gdzie i kiedy ma się to wszystko zacząć. Nie jestem zbyt silny, ale dam z siebie tyle, ile mogę. Oby łańcuchy w końcu nie pętały waszych nóg. - uśmiechnął się do niego, bo wiedział, że w końcu walczy w słusznej sprawie, że to nie będzie zwykły mord jaki był podczas wojny o mur. Tym razem będzie mógł zasłonić się tą wyniosła ideą i walczyć niczym na krucjacie. Jakie to było niezmiernie wygodne.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Kuroi Kuma »

W sumie... czemu nie? Ciekawie by to wyglądało, gdyby jeden shinobi nawoływał do jakiegoś konfliktu bez żadnego potwierdzenia u lidera, bez żadnej wzmianki i z podrobionymi papierami na wszelki wypadek. Każdy przecież wierzył w papierek, że jest on na pewno prawdziwy i legalny, przecież kto by podrabiał pismo! Ciekawy pomysł na życie, nieprawdaż? Gdyby zrobił to sam Jou pewnie więcej osób zgłosiłoby się "samowolnie", bo ilu takich ochotników znajdzie ten chłopaczek? Czasu było coraz mniej, trzeba było ostro się wziąć do roboty, bo konflikt był coraz bliżej.
-No ja bym się do tego nie zgłosił, prędzej bym zraził do siebie połowę chętnych i by stanęli po drugiej stornie barykady, ale taki mój urok. Ale spokojnie, nie gadam zbyt wiele - uśmiechnął się do chłopaka, bo sam też poczuł trochę ulgi. Nie lubił tego typu rozmów, im coś bardziej poważnego, tym bardziej czuł się spięty. Nie lubił napięcia, każda struna kiedyś musiała pęknąć, prędzej czy później dotykało to także i ludzi. Kuroi zawsze wolał być z boku, na drugim planie, nie wyróżniać się. Trochę go dręczyło to, że jest wybierany do poważniejszych zadań i to w tak krótkim czasie.
-Swoją drogą, ilu jest chętnych, bo taki bar raczej nie pomieści ich zbyt wielu. Ot czysta ciekawość. A poza tym chyba raczej nie. Plan na miejscu, nie ma co się powtarzać. - rzucił spokojnie westchnął głęboko. Teraz czeka go podróż na miejsce, im wcześniej w sumie tym lepiej, bo nie chciałby spacerować po tym kraju, gdy wojna już go pochłonie na dobre. Tacy chyba najszybciej umierali.
-Jeżeli to wszystko to pozwól, że będę uciekał. Czas nagli i mnie i Ciebie chyba, hm? - dodał, gdy dowiedział się czegoś więcej o owej karczmie i cóż... skinął głową, pożegnał się, ruszył tam, gdzie go potrzebowali. Dziadek znowu będzie musiał rozprostować kości.
z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3685
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Ayatsuri Juranu

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Ayatsuri Juranu »

Tak, nie komentowałem, bo była całość Reberu.

Ci goście to normalni biegnący ludzie, więc trafiłaś ich bez problemu, jesteś na dachu budynku wysokości koło 3 metrów, gość upadł, wokół Ciebie nic nie ma za bardzo, a strażnicy zostali na razie zagadani przez Złotego, że tak go nazwijmy.
0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Czy w Youmu istniały jakieś mordercze zapędy, to było kwestią dyskusyjną. Z pewnością nie miała moralnych problemów, aby zabić, chociażby, dwudziestu niewinnych ludzi, ale nie samo zabijanie ją napędzało, a zysk, który mogło przynieść. W Ryuzaku, w kraju przepychu i konkurencji łatwo dostrzec, że najprostszą metodą rozwiązania problemu jest po prostu wyeliminowanie go zupełnie. Nie chodziło o znajdywanie wspaniałych rozwiązań, a skutecznych, szybkich, mało kosztownych. Jeżeli problem stwarzali ludzie, to wystarczyło ich zabić i sprawa w głównej mierze stawała się rozwiązana. W zależności oczywiście jaki był to problem, ale w przypadku napadów czy głoszenia pewnych niewygodnych idei, radykalna metoda znana czarnowłosej pozostawała wyjątkowo skuteczna. Oczywistym było, że panna Nanatsuki nie idzie na łatwiznę i żyje tak, jak według niej powinna - nie do końca świadoma zagrożenia, ale w pełni świadoma czym zagrożenie może być. Wielu ninja miało jakby dwie osobowości dostosowane do sytuacji. Jedna była tą prawdziwą, normalną, która gościła na co dzień, gdy zagrożenie było jedynie niepokojącą myślą, a nie czym realnym. Druga była tą niezbędną, aby przeżyć, zagwarantować sobie przede wszystkim bezpieczeństwo, ale także sukces. Dostosowana do niebezpieczeństwa jakie może czyhać za rogiem, dajmy na to, Promyka, gdy się z niego wybiega. Problem polegał na tym, że Youmu była jednakowa w obu sytuacjach. Zawsze tak samo zarozumiała, zawsze tak samo zaślepiona sobą, zawsze tak samo wredna, nieprzystępna, zuchwała, brutalna, bezlitosna i tak dalej, i tak dalej. Zachowywała się zawsze w zgodzie ze sobą, ze swoim charakterem i nie wymuszała na sobie czegoś, co nie było częścią niej. Przecież była perfekcyjna, prawda?
Jeżeli kogoś zastanawiało dlaczego wybiegła albo dlaczego zajmowała się tą sprawą, to musiał nieco ruszyć głową. Pośpiech nie był spowodowany jej zapałem, a pewnym profesjonalizmem, którym wykazywała się, gdy tylko brała coś na poważnie. Jak chciała dogonić sprawców, to nie mogła spokojnie spacerować ze swoim znudzonym wyrazem twarzy. To byłoby idiotyczne, a więc nie w stylu czarnowłosej. Kwestia jej zaangażowania to najprostszy w świecie materializm - wystarczyło rozwiązać problem i wyciągnąć od złotowłosego więcej Ryo, niż normalnie by wzięła. Nie liczył się Promyk, nie liczył się złotowłosy, ani martwa klientela czy ci niezadowoleni biedacy. Nie liczyło się nic i nikt, oprócz samej Youmu i tego co mogła zyskać. A zysk był wyjątkowo wymierny tym razem. Dla odmiany.
Ogłuszeni strażnicy wskazywali na raczej niskie wydatki lokalu na ochronę, chociaż klientela z pewnością nie szczędziła pieniędzy na posiłek, trunki czy atrakcje. Brak nawet podrzędnego ninja był błędem tak durnym, że aż niewiarygodnym. Młoda kunoichi nie wyobrażała sobie jak można w tych czasach uważać, że dba się o bezpieczeństwo, bądź co bądź, ważnych ludzi, a jako ochronę mieć tępych osiłków. Na tępych osiłków znajdzie się więcej tępych osiłków. Wartość takiej ochrony jest śmiesznie niska. Panna Nanatsuki nie miała jednak ani ochoty, ani czasu, by przyglądać się nieprzytomnym i zastanawiać nad głupotą właściciela Promyka. Wkurzony motłoch aktualnie był raczej przerażony, że może zostać schwytany zatem zajął się ucieczką. Na ich nieszczęście Youmu zareagowała szybciej, była zdecydowanie trzeźwiej myśląca, niż złotowłosy chłopak, który potrafił zgrywać cwaniaka i chwalić się swoim bogactwem, a jednak nie umiał zaradzić całkiem banalnemu problemowi. Za to zajął się innym i zaczął rozmawiać ze strażnikami co było wyjątkowo na rękę dziewczynie, która mogła w spokoju oddać się pogoni.
Youmu nigdy nie była na polowaniu i nigdy nie zastanawiała się jak to jest, ale z tego co się orientowała, to myśliwi nie biegali z łukiem za sarnami, a powoli, niezauważenie zbliżali się, aż weszli w zasięg, z którego mogli posłać śmierć. Taka gonitwa, chociaż przypominała bardziej polowanie zwierzyny na zwierzynę, kojarzyła się czarnowłosej z łapaniem kury, która robiła wszystko co mogła, by uciec, mogła być nawet szybsza od człowieka, ale nie sprytniejsza. I ta nieszczęsna kura zdawała sobie sprawę, że jeżeli nie uda jej się, to straci głowę. Zmanipulowani biedacy doskonale wiedzieli co ich czeka, jeżeli zawiodą. Tak jak nie byli w stanie uciec przed własnym cieniem, tak nie byli w stanie zgubić Youmu, która wykonała swój plan zupełnie beznamiętnie, a przynajmniej początkowo. Ciemna, pusta uliczka na boku przywodziła wspomnienie z Hyuo, ale nie na długo. Panna Nanatsuki nie zaliczała swojej przygody w Cesarstwie do jakichś wyjątkowo wartych zapamiętania, a już z pewnością niewartych rozpamiętywania, chociaż wydarzenia niosły za sobą długofalowe konsekwencje. Szkarłatne oczy skupiły się szybko na nieszczęśniku, który oberwał senbonami. Spowolniła go, ale wciąż był w stanie uciekać. O to jej chodziło. Zwinnie zeskoczyła z budynku, by za pomocą swych zdolności klanowych dosłownie wyszarpać z ciała mężczyzny swoje igły, zadając jak najwięcej bólu. Musiała zagwarantować sobie jeszcze jego uwagę i przynajmniej dwie sekundy, aby dobrze usłyszał co chce powiedzieć.
- Spierdalaj do Waszego lidera i powiedz mu, że jak za pół godziny nie zjawi się w Promyku Słońca, to ten człowiek zginie. Nie za ideę i nie przez ideę, a przez niego. - odezwała się pewnie, głośno, aby doskonale ją słyszał i nie było sytuacji, że coś mu umknęło. Jakby był na tyle głupi, że nie zrozumiałby o kogo chodzi, to wskazałaby na rannego od kunaia głąba, który jęczał z bólu. Wbrew pozorom mówiła spokojnie, ale czuć było, jak niemalże zawsze, stanowczość w tych słowach. Pozwalało to wzbudzić uczucie bezdyskusyjności z Youmu. Tak, jakby senna księżniczka wypowiadała rozkaz, by zabić. Niby niewinna, niezaangażowana, a jednak jasnym było co się wydarzy. W tym przypadku - może wydarzyć.
Igły wróciły do jej dłoni, pokornie na niej spoczywając, niczym ptaki, które mogły zaśpiewać brzęczącą pieśń burzy zwiastującej śmierć. Teraz pozostała ona i człowiek, z którego los śmiał się teraz do rozpuku. W całej loterii wygrał on bilet na nieprzyjemną przejażdżkę w towarzystwie, a raczej z przewodnictwem Youmu - dziewczyny, która miała za nic życie innych. Czarnowłosa, jakikolwiek charakter miała, to naiwna lub głupia nie była i w jej świadomości pozostawał fakt, że nie wie kto przewodzi tej małej rewolucji i właściwie mógłby przyjść ktokolwiek, a ona nie byłaby w stanie określić czy to rzeczywiście osoba odpowiedzialna za podburzanie motłochu, czy nie. Dlatego teraz trzeba było zająć się kimś, kogo biedacy z pewnością nie spodziewali się - zakładnikiem. W końcu branie zakładników nie było ruchem osób prawych, które "pracowały" dla prowincji. Przynajmniej nie oficjalnie. Tylko Youmu nie była taką zwyczajną kunoichi. Potrafiła skorzystać z każdej metody, nawet tej najbardziej nieludzkiej, jeżeli była dla niej korzystna. Teraz nie tylko zakładnik wydawał się korzystny, ale także tortury. A przecież mieli chwilę dla siebie.
- Gadanie z takim zjebanym prymitywem jak Ty nie ma sensu, więc przejdę do konkretów. Nie działam według zasad, które znasz. Zabiję Cię niezależnie od tego czy Wasz lider przyjdzie, czy nie, jeżeli nie podasz mi informacji, które chcę usłyszeć. Jeżeli okażą się fałszem, to zabiję nie tylko Ciebie, ale Twoją rodzinę, a jak jej nie masz, to przyjaciół, znajomych czy, kurwa, kogokolwiek innego związanego z Tobą. I jeszcze jedno - dotkniesz mnie lub cokolwiek mojego, a bez mrugnięcia okiem wbijam Ci senbon prosto w serce. - jej ton teraz zmienił się na zirytowany, chociaż mina wcale nie zmieniła się. Wciąż pozostawała tą samą, znudzoną Youmu, którą można było oglądać na co dzień. Podeszła bliżej mężczyzny, ale nie bliżej niż te dwa metry. - Pytanie jest proste nawet dla takiego jebanego idioty jak Ty. Jak wygląda i nazywa się ten, kto Wami przewodzi. I nie, nie pierdol, że nikt Wami nie przewodzi, bo konkretnie chodzi mi o osobę, która namawia Was do tych pokurwionych akcji. - poznanie jego wyglądu było kluczowym elementem, by później rozpoznać właściwą osobę niezależnie czy rzeczywiście przyjdzie do Promyka, w co Youmu wątpiła, czy nie. Jeżeli porzuci jednego z nich, to czarnowłosa i tak osiągnie ważny krok - skruszenie ich idei, wiary w swoją wartość, o którą przecież nie martwił się nawet ten, który wciąż ją głosił. Jeżeli jednak przyjdzie do zniszczonego lokalu, to tam czekać na niego będzie zguba i, pewnie, nic więcej. Nawet nie ten ranny mężczyzna, którego ostentacyjnie nie mogła zabić, ale po kryjomu, gdzieś poza wzrokiem innych... tak. Czy był warty tego zachodu? Niezbyt, był pewnym gwarantem i weryfikacją.
Od momentu dorwania swoich celów Youmu przeszła w tryb uwagi na otoczenie. Już raz próbowano ją zabić w takiej odizolowanej uliczce. Nie uważała, że Ci wieśniacy byliby w stanie ją zranić, ale sama myśl, że dotykaliby ją, była wystarczająco odrażająca. Nikt nie mógł się do niej zbliżyć, a przynajmniej nikt z potencjalnych oponentów, którzy zostaliby potraktowani albo odzyskanym senbonem, albo jakimkolwiek innym orężem. To było oczywiste gdzie celowała - tam, gdzie śmierć była pewna, a trud trafienia najmniejszy, czyli tak samo, jak we wcześniejszych planach. Osobny miała jedynie wobec tego, który oberwał w nogę kunaiem. Broń dalej tkwiła w ranie i dziewczyna zamierzała to wykorzystać. Jeżeli idiota wpadłby na pomysł, aby skrzywdzić ją jej w własnym żelastwem, to zanim by je chwycił, to by szybko wyrwało się z jego ciała, by go nie chwycił. Jakby je chwycił i nie rzucał nim, to Youmu chciała wskoczyć na budynek, bo on by tam nie wszedł za nią, a nie chciała go zabijać. Był przydatniejszy żywy. Jeżeli jednak wpadłby na pomysł, aby rzucić w nią kunaiem, to zatrzymałaby broń za pomocą zdolności klanowych.
Plan obrony zatem był niemalże identyczny, co wcześniej, ale nie on był najważniejszy. Aktualnie najistotniejsze było przesłuchanie, którego dokonywała. Nie zamierzała szczędzić bólu rannemu głupcowi, który unikałby odpowiedzi. Zamierzała za pomocą Reberu poruszać w ranie kunaiem, powodując zapewne niemałe cierpienie, mające być oczywiście jedynie pewną motywacją, aby mężczyzna chętniej udzielił odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Nie obchodziło ją, że mógł krzyczeć, zebrać uwagę ludzi i strażników. Przecież był tym, który wyrżnął "niewinnych" bogaczy w Promyku, a raniony w nogę zwyczajnie cierpiał. W tym okrutnym scenariuszu to nie Youmu była oprawcą, chociaż zdecydowanie do tej roli najlepiej pasowała. Jakby poruszanie w ranie nie wchodziło w grę, to kunai miał inne zadanie - dźgnąć chłopa w rękę lub ramię albo inne miejsce względnie niezagrażające życiu przy takiej ranie. Dźgnięcie mogło zamienić się w dźganie, gdyby biedak nie zamierzał udzielić odpowiedzi.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Ayatsuri Juranu »

Policz sobie 2% za usunięcie senbonów za pomocą reberu (1/3 reberu D, żeby pełny procent był przy Twojej KC).

I olejmy plany obrony - uznajmy, że dopóki nie napiszesz jak Yuri, że nie robisz żadnej obrony, to jesteś czujna i jak ktoś wyskoczy, to po prostu będziesz miała czas na swój post i reakcję, w zależności od tego, co w danym momencie zobaczysz, a nie z pisaniem na przyszłość.
0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Ten drobny uśmiech nie umknął Youmu. Lekceważył ją i miał za nic życie swojego towarzysza w rzezi. Nie zrobiło to żadnego wrażenia na czarnowłosej, która przystąpiła do swojego planu z przesłuchaniem oraz motywowaniem do odpowiedzi. Jednak prosty, bezwartościowy lud nie mógł stać się tak po prostu użytecznym. Panna Nanatsuki dała mu szansę, aby coś znaczył poprzez informacje, które posiadał, ale on wolał umrzeć równie bezwartościowy, jak dotychczas. Dziewczyna patrzyła na to znudzona, chociaż jedna jej brew została uniesiona. Nastała cisza, a krew z ciała tworzyła coraz większą kałużę. Nagle Youmu parsknęła śmiechem i z uśmiechem na twarzy ruszyła do truchła, aby wyciągnąć z niego swój kunai i zatrzymać go w dłoni. Widownia, jaką miała, nie obchodziła ją w najmniejszym stopniu. Ich zdanie nie liczyło się. Byli na zawsze tłem takim, jak teraz - nieistotnym.
Lekceważący ją uciekinier myślał, że ma szczęście, iż Youmu zajmie się jego kompanem, a on będzie mógł zwiać, ale los bywał przewrotny. Los, czyli tak naprawdę suma setek czynników, był suką i ranny od senbonów chłop miał się o tym niedługo przekonać. Czarnowłosa skupiła się na krwi, którą pozostawiał za sobą. Wyciągnięcie igieł sprawiło, że krwotok powinien być większy, jednak powoli robiło się ciemno. Dziewczyna musiała się śpieszyć, chociaż jej cel nie mógł uciec daleko. Już raz przekonała się jak jest szybki, a teraz z raną nie mógł być szybszy. Wystarczyło tylko rozgryźć gdzie skierował się, a później wskoczyć znów na dachy budynków i z nich rozpocząć poszukiwania. Z wysokości powinna mieć lepszy widok, na który liczyła bardziej, niż na drobne krople krwi przy zachodzącym słońcu. Gdyby chciała, mogłaby skorzystać z magnetyzmu, w końcu mężczyzna oberwał namagnesowanymi senbonami, ale korzystanie z chakry w tym momencie było zbytnim wydatkiem w stosunku do zysków. Wystarczyło skorzystać ze sprytu, a uciekinier powinien szybko się znaleźć.
Tym razem celem Youmu nie było dorwanie go i przesłuchanie, a pozostawienie przy świadomości, że udało mu się uciec. Śledziłaby go, zachowując bezpieczną odległość, wciąż gotowa do ataku lub obrony. Dwa senbony były w lewej ręce, a kunai w prawej. Chciała zobaczyć gdzie wróci. Jeżeli będzie to dom, to ułatwia jej sprawę, a jeżeli od razu idzie do idealisty, to ją przyśpiesza. Obie opcje zadowoliłyby ją, ale najpierw trzeba było znaleźć rannego śmiecia, by nadać mu wartość. Tym razem powinno się udać.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Co można było powiedzieć o tej sytuacji? Niewiele. Youmu podsumowała ją ciężkim westchnięciem. Trop się urywał przy skrzyżowaniu, a więc bardzo niedaleko. Ani śladu krwi, ani stóp tego konkretnie mężczyzny. Czarnowłosa utkwiła spojrzeniem w oddali, gdzieś patrząc w ciemniejące niebo, a w jej głowie kołatała prosta myśl - czy jej wysiłek jest tego wart? Nagroda przekraczała połowę tysiąca, ale nie sam tysiąc. To całkiem rozsądna suma, o którą poszukiwany motłoch gotowy byłby się zabić. Jeżeli tymi złymi byli ludzie korzystający ze swych pieniędzy dla luksusu, to kim byli Ci gotowi dla nich zamordować klientów całego lokalu? Walczyli tak naprawdę nie o ideę, a o pieniądze. Teraz to zrozumiała, że od początku rozchodzi się o pieniądze, a idea jest tylko ładną nazwą na prostą chciwość. Tak czy inaczej, jeszcze nie zrobiła wiele, więc wciąż opłacało jej się trochę pofatygować. Gorzej, gdyby to rzuciła teraz - dotychczasowy wysiłek poszedłby na marne, ale nie zamierzała użerać się ze ścierwem, które potrafiło mordować z zaskoczenia bezbronnych, a później uciekać, zostawiając swych towarzyszy za sobą. Jeszcze raz westchnęła ciężko. Była bardzo niezadowolona sytuacją, w której się znalazła, ale wciąż miała plan działania.
Skrzyżowanie miało to do siebie, że była określona liczba możliwości ucieczki. Dwie drogi przecinały się, tworząc cztery ścieżki, z czego tylko trzy mogły być tymi przeznaczonymi do ucieczki, bo z jednej uciekał. Krwawił, ale krwawienie z czasem ustępowało, zatem na krew nie mogła liczyć za bardzo. Za to przyjrzała się dokładnie odciskowi, który był ostatnim, a później spokojnie skierowała się w trzy inne ścieżki, każdą przechodząc do końca jej, dochodząc do kolejnego skrzyżowania lub zakończenia. Wtedy wybierałaby następną, aż natrafiłaby na jakiś trop lub jego brak. Za tropem naturalnie podążyłaby, szybko, by nie utrudniać sobie zadania, a brak oznaczał ostatni plan.
Ostatni plan zakładał proste skierowanie się do najbliższej bramy, by zapytać strażników czy nie widzieli nikogo podejrzanego, czy nie schwytali nikogo z napastników na Promyk i czy nie opuszczał osady nikt ranny. Za podejrzaną osobą ruszyłaby, tym bardziej za ranną, a schwytany napastnik byłby zamiennikiem za tego, który się zabił. Bojownicy dla pieniędzy byli dla Youmu jak myszy, ale lepszym określeniem byłoby szczury. Dopóki nie było kota, to harcowały do woli, robiąc tyle szkód, ile tylko chciały. Jednak kot się pojawił i nie był na tyle głupi, aby zwyczajnie bronić się oraz liczyć na to, że sprawa jakoś sama się rozwiąże, kot podążył za szczurami. Co robiły szczury? Uciekały, a nie ma bezpieczniejszego miejsca, niż własna norka. Pytanie - gdzie ona się znajdowała? W osadzie czy poza nią? Taki szybki atak i jeszcze szybsze zniknięcie wskazywało, że nie mogli przekraczać bramy, bo strażnicy zaalarmowani wydarzeniami nie wypuściliby nikogo zakrwawionego. A przecież rzeź, jakiej dokonali, zostawiła sporo krwi nie tylko w Promyku, ale także na nich samych. Krew nie tylko wydobywała się z nich, a także ociekała z broni, ubrań czy ich ciał. To oznaczało, że byli gdzieś w granicach osady.
Jeżeli jednak strażnicy nic nie wiedzieli i nie posiadali żadnych użytecznych informacji, to Youmu wzruszyła ramionami i zrezygnowała z zadania. Co innego mogła zrobić na ten moment? Sprawa wymagała więcej wysiłku, niż mogła zarobić, więc naturalnie straciłaby zainteresowanie w odpowiednim momencie, a zatem takim, w którym ani nie zainwestowała za dużo by wycofać się, ani za mało, by podjąć decyzję. Miała zamiar wrócić do swojego domu, ale okrężną trasą, by przyjrzeć się innym uliczkom. Zakrwawieni uciekinierzy mogli chociażby dotknąć jasnych ścian domów swoją ubrudzoną ręką. Mogli też zgubić coś w tej ucieczce. Mogli zostawić jakiś ślad, niekoniecznie krwisty. To była ostatnia rzecz, jaką czarnowłosa gotowa była zrobić. Później po prostu zajęłaby się odpoczynkiem. Złoty chłopak nie obchodził ją, ani nikt inny. Nikomu niczego nie udowadniała, bo miała każdego razem i osobno daleko gdzieś. Ostatecznie najadła się i napiła za darmo, a Promyk tani nie był. Dodatkowo mogła zaznać drobnej satysfakcji z mordowania bezwartościowego śmiecia, a nawet spowodowania śmierci drugiego, równie bezwartościowego. Przypadkowo oczyściła świat z dwóch beznadziejnych istnień. Zysk był oczywisty.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Ayatsuri Juranu

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Ayatsuri Juranu »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Uliczki i zakamarki miasta

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Ślady właściwie ciężko uznać było za trop. Youmu psem nie była, chociaż suką ją nieraz nazywano, i węszyć, ani tropić nie potrafiła. Nie uważała tego za swoją wadę. Wadą było zadanie, którego się podjęła. Miało być banalne - wybić każdego oprócz jednego, a później wydobyć informacje i zabić też tamtego. Kara i sprawiedliwość. A jednak musiała teraz podążać za swoimi przeczuciami, kobiecą intuicją napędzaną niknącym tropem. Ranne ścierwo, bo tak wygodnie się myślało o nim czarnowłosej, musiało być gdzieś w pobliżu. Igły, niezależnie czy te krawieckie, czy ninja, miały to do siebie, że pozostawiały drobne ślady po ranach, ale wyjątkowo głębokie. Oznaczało to, że chociaż nie krwawili, to ból był znacznie większy, niż przy cięciach. Youmu znała jego prędkość, gdy był w pełni sił, a w dodatku napędzany adrenaliną. Teraz ranny musiał być zdecydowanie wolniejszy. Dwie dziurki w jego boku wystarczyłyby, aby nie znikł tak szybko z zasięgu dziewczyny, chyba że zmierzała w złym kierunku.
Nieodzownym elementem życia ninja jest znajomość zapachu krwi. Nieodzownym elementem zdolności szczepu Maji jest znajomość zapachu żelaza. Nieodzownym elementem bycia kunoichi ze zdolnościami szczepu Maji jest wiedza, że te dwa zapachy są sobie bliskie. Właściwie nie była to unikalna wiedza, ale dla Youmu oczywista. Tego nie dało się nie zauważyć, gdy obcowało się z krwią i żelazem cały czas. A często z żelazem pokrytym krwią. Poczuła tę znajomą woń i dostrzegła skrzynie z żelastwem. Mogły to być jakieś śmieci kowala, a mogła to być szybka skrytka na zakrwawioną broń raczej jednej osoby, a może wielu. Zapach był intensywny i właściwie mógł mieć dwa, połączone źródła. Mogło być to i żelastwo, i zakrwawieni ludzie ukryci w domostwie obok. Gdzieś musieli mieć kryjówkę i nie mogło być to zbyt daleko.
Nawet nie przystanęła. Całe przemyślenia były chwilą w głowie. W dłoniach wciąż miała dwa senbony i kunai, gotowe zareagować, więc ruszyła w stronę skrzyni pewnie. Chciała zajrzeć za nią, a później do niej. Następnie przejrzałaby resztę. Reakcja byłaby zależna od tego co by ujrzała, więc nie zastanawiała się w tym momencie nad konkretnym planem. Jednak jakby nic tam nie znalazła, to ruszyłaby nieco dalej tą boczną uliczką, by zaglądnąć do domów poprzez okna. Gdzieś musiały być. Może też usłyszałaby coś z rozmów w środku? Jej celem było sprawdzenie w ten sposób najbliższych domostw. Zaglądając, słuchając, szukając śladów. Robiłaby to spokojnie, powoli, ale nie starałaby się jakoś skradać. To był zbyt duży wysiłek, a zysk za mały. Jakby ich dostrzegła, to oni właściwie mogliby i ją dostrzec. Wtedy to nie ma znaczenia, bo teraz by jej nie uciekli tak jak wtedy, dzięki złotemu chłopakowi i jego pozłacanemu pomysłowi. Powoli kończyła się inwestycja, na którą Youmu mogłaby sobie pozwolić, by wciąż na tej misji zarobić. To też sprawiało, że powoli czarnowłosa robiła się zirytowana. Chociaż wciąż zachowywała swoją znudzoną twarz, a wewnątrz spokój, to myśli w jej głowie stawały się ciemniejsze, bardziej kształtne, skupione wokół jednego uczucia i kilku planów. I to dałoby znać uważnemu obserwatorowi, że kąciku ust panny Nanatsuki się nieznacznie uniosły. Wręcz niezauważalnie się uśmiechała. Z jakiego powodu? Może to przez zapach? Tego nie była świadoma nawet ona, a więc tym bardziej ktokolwiek, kto widziałby ją w ten wieczór. Ktokolwiek by ją znał, ten wiedziałby, że nie zwiastuje to niczego dobrego dla rzeźników z Promyka.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości