Droga główna na uboczu.

Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

tutaj będzie odpis.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Ichirou nie był typem gościa, który prędko odbębniłby swoje, wziął zapłatę i odszedł w sobie tylko znanym kierunku. Nie w takiej sytuacji, nie w takim miejscu i przede wszystkim nie przy tak znakomitej osobistości jak pani Sachiko. Wręcz przeciwnie, zażyczył sobie wina, rozsiadł się wygodnie w fotelu, założył nogę na nogę i poczuł się zupełnie swobodnie. Możliwe, że swobodniej niż ostatniego dnia we własnym domu.
- Ależ oczywiście, okazała się być bardzo sympatycznym gościem. Szkoda, że tak prędko musiała opuścić moje domostwo. Mimo początkowych spięć jakoś zdołaliśmy odnaleźć wspólny język. Prawda, Kaori? - odrzekł spokojnie i z lekkim uśmiechem na ustach, opierając splecione dłonie na kolanie i przerzucając spojrzenie bursztynowych oczu na młodą panienkę. Chyba poprawił mu się humor, że wzięło go na tak bardzo niepoważne wyznania. A może po prostu chciał skorzystać z okazji i odgryźć się królewnie za jej wcześniejsze teksty? Z zainteresowaniem przyjrzał się jej reakcji. Był ciekaw, czy ta się trochę wzburzy, czy jednak dołączy do gry i potwierdzi jego słowa.
Uraczył się przyniesionym winem. Najwyższa jakoś trunki w drobnym stopniu rekompensowała wszystkie trudy, który musiał przebyć podczas aktualnego zadania. Nie mówił tego na głos, ale liczył na sporą rekompensatę. Nie był frajerem, by przenosić góry za miłe słowo i wdzięczność, nawet jeśli chodziło o wdzięczność pani Sachiko. Trzeba się cenić, żeby inni cenili ciebie.
- Nie ukrywam, że wieść o twoich planach mocno mnie zaskoczyła. Bardzo śmiały krok jak na wciąż świeżą historię obu klanu. Ale jak to się czasem mawia, serce nie sługa, czyż nie? - Powiedział, zatapiając swoje usta w naczyniu z wybitnym trunkiem. Nie ściągał przy tym spojrzenia z czarnowłosej kobiety, chcąc przyjrzeć się jej zachowaniu. Czy zamierzała się kryć jakże absurdalnym uczuciem do nieprzyjaciela? A może jednak nie zamierzała ukrywać swoich politycznych pobudek?
Nie było mu zbyt śpieszno do wyjścia. Zadowolony siedział w wygodnym fotelu i powolutku sączył pyszne wino, nie bojąc się zabierać przy tym głosu. Wciąż mieszcząc się w ramach dobrego taktu, różnymi tematami starał się badać zarówno szanowną panią gospodarz jak i jej przyszłą córeczkę.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Gdy tylko odnosił wrażenie, że zaczyna rozumieć dziwne zachowanie panny o czekoladowych włosach, znowu zostawał zaskakiwany. Tak było za każdym razem i obecna sytuacja nie należała do wyjątków. Słowa słowami, drobne gesty gestami, ale tutaj była już mowa o wkraczaniu w prywatną przestrzeń. Nie to, żeby Ichirou się w jakikolwiek sposób krępował, o nie. Bardziej chodziło o... zdziwienie, a raczej dezorientację. Dziewczyna jeszcze jakiś czas temu sama cofała się, gdy Asahi chciał szepnąć parę słów z bliska, a teraz, jakby nigdy nic, bawiła się jego strojem. Warto zaznaczyć jednak, że ta zabawa w oczach brązowowłosego wyglądała bardziej na infantylną niż na taką, która miałaby jakikolwiek podtekst sugerujący iskrzenie między nimi. Tylko w oczach innego widza to mogło być odbierane inaczej, z czego chyba dopiero teraz Sabaku zaczął zdawać sobie sprawę. Dlaczego tak późno? Ano dlatego, że do tej pory skupiał się na zupełnie innych rzeczach. Jakiekolwiek podchody w ogóle nie były brane pod uwagę. Kaori należała do klanu Kaguya. To mówiło samo przez siebie. Dla niego, koniecznie dla innych.
Jeżeli ktoś zasugeruje, że on coś z tą kościaną siksą zdziałał, to... niech lepiej martwi się o swoje zdrowie.
Co do dziecinności, to chyba miał rację, bo Kaori zaraz później zachowała się niczym zbuntowana nastolatka. Co się stało z tą niegłupią laseczką? Hop, hop, gdzie jesteś? Wróciła ta sama dziewucha, która była tak bardzo zaabsorbowana zabawą z kocurem.
Można się było pogubić, ale już dość tego analizowania postawy niesfornej królewny. Były na ten moment istotniejsze sprawy do obgadania. Mężczyzna niegasnącym zainteresowaniem przyglądał się kruczowłosej pani i wsłuchiwał się w jej słowa. Mylił się w swojej początkowej ocenie. Sądził, że wokół tej całej gry budowana jest jakaś wielka szopka. A tu jednak kawa na ławę, temat wyłożony jasno i - wydawać by się mogło - bez żadnych matactw. Intencje planowanego przedsięwzięcia brzmiały szczerze i szlachetnie. No ale pochwalić, to Ichirou by ich nie pochwalił. To mimo wszystko było bratanie się z wrogiem, który miał sporo za uszami. Nawet jeżeli przyjmiemy, że czas ugasił palący się w nim ogień, zemsta została wypełniona i nienawiść poszła w zapomnienie, to i tak niesmak i niechęć pozostały.
Już to widział, jak reszta kościanych przyklaskuje temu ślubowi. Oczami wyobraźni malował radujących się Kaguya na wieść o tym, że bratają się z tymi, którzy odbili im prowincję i zepchnęli ze statusu rodu do zaledwie szczepu. Może i Nariko, obecna liderka kościanych (którą nawiasem mówiąc osobiście uwolnił z więzienia w trakcie bitwy), miała znacznie bardziej pokojowe nastawienie w porównaniu z poprzednikami, ale pewnych ludzkich odruchów nie dało się zmienić. Skoro Asahiemu nie podobał się ten pomysł, to co musieli czuć ci po drugiej stronie, którzy na ten moment mieli więcej powodów do chęci odwetu?
- Z dyplomatycznego punktu szanuję twoje poświęcenie, ale osobiście nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania - odrzekł spokojnie, nie odkrywając jakichś szczególnie schowanych kart. Był w samym środku wydarzeń zarówno w momencie wybuchu wojny jak i jej końca. Tłukł się z trudną do zliczenia ilością wrogów, wielokrotnie nadstawiał swój kark. Miał więc zupełnie różne doświadczenia od zamożnej pani polityk, która wszystkie te wydarzenia mogła obserwować z boku, narażając co najwyżej swoje wpływy i bogactwa.
Już dawno wypowiedziałby jedno stanowcze nie, ale po stronie sprawy leżał jeden argument, który go przed tym wstrzymywał. Dobro klanu. Mimo wszystko było ono ważniejsze od jakichś tam animozji. To jasne, że pewnie największą frajdę dawałoby miażdżenie kości wrogów i zagarnianie kolejnych ziem, no ale trzeba było myśleć realnie. Sachiko miała rację z tym, że w historii Wydm zbyt wiele było wojen domowych. Nie było wcale łatwo odłożyć wszystkich urazów i emocji na bok, ale dało się dostrzec jakieś tam potencjalne pozytywy z ułożenia się z dotychczasowym przyjacielem.
- Dziękuje, z pewnością rozważę zaproszenie. Nie chcę jednak, by moje słowo straciło wartość. Nienormowany czas pracy ma swój parszywy urok, więc niczego na ten moment nie obiecuję. - Po pierwsze, aż tak bardzo tym dawaniem słowa się nie przejmował. Jeżeli było to potrzebne lub po prostu wygodne, potrafił po prostu skłamać. No życia za obietnicę to by na pewno nie oddał jak niektórzy. Po drugie, niepewną kwestią nie były obowiązki Ichiego, tylko jego chęci. Zacisnąć zęby i wykonać swoje zadanie to jedno, ale wybrać się na ceremonię lub co gorsza dobrze bawić to zupełnie inna para butów shinobi. Ha, dobre sobie. Diabeł Świtu, który zyskał swój przydomek za nieustępliwą walkę z kościanymi, dwa lata po wojnie wznosi toast na cześć pana młodego z rodu Kaguya? Świat oszalał, czy co? Na myśl o tym starzy Ichiego mogli przewracać się w ruinach Kinkotsu (niestety nie zaznali szczęście pochówku w grobie).
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

Misja zakończona niepowodzeniem ♥ Kisski, loffki, foreffki, bawiłam się najlepiej~
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Ciekawość Asahiego chyba na ten moment została zaspokojona i ten już nie próbował podpuszczać żadnej z kobiety siedzących przy stole. Wynagradzał sobie jedynie trudy misji znakomitym winem oraz jeszcze bardziej znakomitym towarzystwem. Oczywiście mowa tutaj o Sachiko, bo trudno było nazwać obecność kościanej dziewczyny jakąkolwiek nagrodą. Konwersacja trwała jeszcze jakiś czas, aż do momentu opróżnienia kieliszka (z poprawką na jedną dolewkę). Na pytanie o gratyfikacje za wykonane zadanie Sentoki nie podał póki co konkretów. Oznajmił, że w najbliższych dniach się jakoś dogadają. Chciał się bowiem zastanowić, czy od tak wpływowej osoby nie mógłby zyskać czegoś bardziej cennego od pieniędzy.
Prędzej czy później należało się jednak pożegnać, bo w końcu Sachiko miała sporo na głowie. Nie to, żeby jakoś specjalnie przejmował się natłokiem jej obowiązków, ale była to po prostu dobra wymówka do zakończenia swej wizyty. Pożegnał się kulturalnie z obiema paniami, posłał ostatni uśmiech, kilka miłych słów do pani gospodarz i to by było na tyle.
Wrócił do domu z mieszanymi odczuciami. Niby dobro klanu, utrzymanie pokoju, rozwój gospodarczy, polityka, sratata i tak dalej, ale jednak to wszystko sprowadzało się do jednania z wrogiem.
W końcu miał okazję nacieszyć się swoją nową rezydencją, już bez zbędnych gości. Kolejne kilka dni minęło mu dosyć spokojnie, bez żadnych ekscesów typu ganianie Kaguyi przez pół miasta.
Pewnego dnia w progach jego domostwa kolejny raz zjawił się Hikari. Strażnik nie przyszedł wcale wręczyć zaproszenia od swojej zwierzchniczki. Przyniósł jedynie słowną wiadomość, która z pewnością nie ucieszyła brązowowłosego panicza.
Chwilę później tuż przed posłańcem drzwi zamknęły się z wielkim hukiem.
- Kurwa mać, przecież sprawdzałem! - wrzasnął rozjuszony, z zaciśniętymi pięściami wracając do salonu. Stanął na środku i z trudem powstrzymał się przed zdemolowaniem wnętrza.
- Suka. Uduszę ją! - wycedził przez zęby, aż kipiąc ze złości.
Ośmieszył się przed Kaori, przed Sachiko, przed wszystkimi innymi. Dał się zwyczajnie wychujać, nadszarpując tym samym swój autorytet i dobre imię.
Nie wiedział, co ze sobą zrobić. W pośpiechu opuścił dom, szukając sposobu na wyładowanie wzbudzonej w nim agresji.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Oczywiście, że odnalezienie swojej własności było ważne, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Ichirou nie wyobrażał sobie uganiania się za rodzinną pamiątką w tak marnym stanie. I miał na myśli tutaj zarówno kwestię wizerunkową jak i samego samopoczucia, które w tym momencie leżało i kwiczało. Przemknął więc w pierwszej kolejności do swej rezydencji, by tam przywrócić się do stanu używalności.
Przejście z rozgrzanych ulic do przyjemnie chłodnego, odizolowanego od gorąca na zewnątrz, mieszkania było chyba najlepszą rzeczą, jaką go spotkała tego poranka. Oprócz ziołowego naparu i żywych, błękitnych oczu.
- Stado Kaguya przez ciebie przebiegło? Wyglądasz jakbyś wrócił z wojny - powitał go w korytarzu niewielki, pocieszny kolega o czarnej jak noc sierści.
- Ech, daj spokój - westchnął zmęczony Ichirou, kierując się do łazienki. Nawet nie miał chęci, żeby się ogryźć towarzyszowi. To już mówiło przez się, jak ciężką miał ostatnią noc. Kuro mu zatem odpuścił. Był chyba zbyt wyrozumiały dla powiernika paktu.
Potem Asahi wreszcie zrzucił z siebie brudne, śmierdzące ciuchy i zorganizował sobie kąpiel. Cóż za ulga, w końcu jego własny zapach mu nie przeszkadzał. Później nie pozostało nic innego jak wskoczyć w świeży komplet ubrań i wypachnić się perfumami ściągniętymi z Yusetsu.
Udał się do kuchni, żeby nawodnić schorowany organizm i przegryźć na szybko coś możliwie nieszkodliwego dla wrażliwego żołądka.
- Było zabrać mnie ze sobą. Strąciłbym łapą butelkę z sake, gdybyś był już na granicy przeholowania - skomentował siedzący na parapecie Kuro w chwili wolnej od czyszczenia futerka. Sabaku dopił ostatni łyk wody i odlożył pustą szklankę na stół. Przewrócił oczami, lekko poirytowany uwagami kompana.
- Kiedy żeś zrobił się taki rozsądny, co?
- Od kiedy ci towarzyszę. Podobno mawiacie, że najlepiej jest uczyć się na cudzych błędach. Ja ostatnio mam sporo materiału do nauki, khe khe - odparł wyraźnie rozbawiony, szczerząc bielutkie, ostre ząbki.
- Grrr, ty mały, wredny cwaniaku - odparł nieco wzburzony, sięgając po jakąś ścierkę pod ręką i ciskając ją w kocurka. Ten jednak zareagował na czas i czmychnął zwinnie na posadzkę.
- No, skoro się już rozbudziłeś, to jakie mamy plany?
- Szukamy naszyjnika, którego mi skradziono - odparł, przeczesując dłonią jeszcze trochę wilgotne od kąpieli, brązowe włosy. Celowo nie użył słowa zgubić , bo w zbyt oczywisty sposób wskazywałoby na jego błąd.
- No nieźle, chyba będę musiał zacząć cię niańczyć - stwierdził Kuro, na co jego pan jedynie coś mruknął pod nosem. Wkrótce obaj opuścili domostwo, ruszając w kierunku tej sławnej, sprzecznej samej w sobie, głównej drogi na uboczu.

Czuł się już trochę lepiej, ale wciąż wiele brakowało do idealnego samopoczucia. Ważne, że przynajmniej mógł się pokazywać wśród ludzi. Jedynie zmęczone oczy, nieco bledsza cela i pozbawiona entuzjazmu twarz wskazywały, że Asahi ubiegłej nocy nie spał grzecznie w swym łóżeczku. Kimiko, ach, Kimiko. Słodziutka blondyneczka, którą lubił z knajpki. Czy to ona mogła skraść jego własność? Uroczy uśmiech usypiał czujność równie dobrze jak alkohol i opium. Cóż, z jednej strony Ichirou nie chciał, by ta odpowiadała za zniknięcie jego amuletu. Z drugiej strony taki obrót spraw oznaczał jednak koniec dalszych poszukiwań i problemów. Mógłby odebrać co swoje, dać młodej parę klapsów, a potem odłożyć na wieszak kapelusz detektywa i uderzyć w drzemkę.
Dotarł pod właściwy adres, pod którym aktualnie nikogo nie było. No, przynajmniej nikt nie odpowiadał. Świetnie. I co teraz? Nie miał zamiaru stać pod mieszkaniem i czekać jakiś debil.
- Weź no obejdź dookoła i zajrzyj przez okna - poprosił czarnego kocura, na co ten kiwnął łebkiem i uczynił to, o co prosił go pan. Co jak co, ale o małe przeszpiegi go nigdy nie trzeba było prosić dwa razy. Kuro był z tych ciekawskich kotów, co lubią myszkować (bez urazy za określenie, Kuro).
Złotooki odczekał chwilę i o ile nie dostał jakiegoś istotniejszego sygnału, postanowił osobiście sprawdzić wnętrze mieszkania blondyny. Pociągnął wpierw za klamkę, ale jeżeli drzwi były zamknięte, to nic straconego! Machnął wtedy dłonią,
zbierając jakieś drobiny piachu z okolicy, później wepchnąć je w dziurkę zamka w drzwiach. Piasek miał wtedy dopasować się do kształtu mechanizmu, by przybrać formę właściwego klucza. A potem już tylko przekręcić sprytny, piaskowy twór. Rzecz jasna również na dystans, bez użycia rąk - tak wyglądało bardziej efektownie.

No i w ten sposób mógł sobie na luzaku wejść do domu.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

No nieźle. Szukał złodzieja, samemu zachowując się właśnie jak złodziej, wkradając się do mieszkania pracownicy Promyka Słońca. Ha, nie było nawet pewności, że jego sprawa związana z kradzieżą, a nie ze zwyczajnym zgubieniem przedmiotu. No ale już mniejsza o to. Wkradł się to się wkradł. Nie miał przecież złych intencji! Jego rączki były nie lepkie, lecz czyste i suchutkie. Nie interesowało go nic więcej niż jego rodzinna pamiątka. Zresztą, co mógłby stąd zabrać? Parę przechodzonych bucików jak jakiś zwyrol czy fetyszysta? Paskudny obraz, który oszpeciłby pięknie udekorowane domostwo? Garść miedziaków, stanowiący ledwie ułamek tego, co wydaje na jeden rozrywkowy wieczór?
Może i przekraczał pewne granice, których nie powinien przekraczać grzeczny i wychowany człowiek, no ale - jak to mawiają ludzie - kto Iczirowi zabroni?
Nie ujrzał tu skrzyni wypchanej po brzegi skradzioną biżuterią, nie znalazł też kierunkowskazu do kryjówki przestępczej szajki. Ot, zwykłe mieszkanko zwykłej dziewczynki. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Z takich ciekawszych rzeczy, to odnalazł śpiącą królewnę. Słodziutka blondi spała tak słodziutko, że aż szkoda było ją budzić. W sumie to i tak Asahi nie zamierzał budzić jej tak szybko. Mógł sobie w takiej sytuacji pozwolić odrobinę wścibskości i pozaglądać w różne zakamarki domu. Najpierw jednak wskazał palcem wpierw na Kuro, a potem na Kimiko, dając tym samym jasno do zrozumienia kompanowi, by ten pilnował dziewczyny. Kuro taki układ w sumie odpowiadał - wyłożył się tuż obok blondyny i mógł sobie poleniuchować w milutkim otoczeniu.
Brązowowłosy zwrócił uwagę na fiolkę. Jakieś lekarstwo, czy dziewucha lubiła sobie od czasu do czasu dać w palnik?
Ech, nie znał się ani na medycynie, ani na (al)chemii, więc trudno było wyciągnąć jakiekolwiek sensowne wnioski z tego małego znaleziska. Swoją drogą, dziewczyna chyba oddychała nie? Nie byłoby zbyt ciekawie, gdyby okazało się, że niedawno wlała w siebie jakąś truciznę z niewyjaśnionych powodów.

Czarne scenariusze, hm? Trudno było pozostać optymistą, kiedy znajoma Los szturchała cię już od dłuższego czasu w kierunku przepaści.
Rozejrzał się nie tylko w kuchni i głównym pomieszczeniu, ale zajrzał także i do łazienki. Tam można było dostrzec,
że prócz butów dziewczyna lubi również kosmetyki. Dużo kosmetyków. Coś więcej? No, to już ciężko powiedzieć.

Tak czy inaczej, na ten moment bursztynowe oczy chyba nie spostrzegły niczego szczególnego, mającego jakikolwiek związek ze sprawą. Jeżeli coś znalazł, to rzecz tę zachował, ale ostatecznie i tak zdecydował się obudzić głęboko drzemiącą panienkę. Machnął ręką do Kuro, aby ten się schował, natomiast sam cofnął się do korytarza, by stamtąd zapukać w drzwi, ścianę, mebel, czy cokolwiek, co dałoby donośny odgłos. Do tego odchrząknąć, zakaszleć, wypowiedzieć parę razy jej imię w miarę potrzeby. Żeby się w końcu wybudziła, kurde no. A jeśli to nie miało pomóc, to cóż. Poszturchać, wstrząsnąć, po policzku poklepać. No, Kimiko, wstawaj.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Spośród grona równych należał do tych równiejszych. Być może w przypadku nakrycia ktoś inny miałby spore problemy i dostałby po łapach, ale brązowowłosy osobnik mógł zawsze odwołać się do swojego klanu, do wysokiej rangi, do reputacji, czy chociażby do swojej siły. Miał teraz w głębokim poważaniu konwenanse. Chciał odzyskać to co jego i tyle. Pozwalał sobie na wiele, ale w gruncie rzeczy mógł sobie na wiele pozwolić. Zbyt dużo pokory w sobie nie miał, nie opierał się przed nadużywaniem całkiem niezłego statusu społecznego.
Blondyna okazała się głucha na jego prowizoryczną symfonię. Śmiertelnie głucha, należy dodać, bo jak wkrótce się okazało, życia w dziewczynie nie było. Jak tu wiec pozostać optymistą, kiedy to ciągle spotykało się najczarniejsze scenariusze?
Niech chciał popełnić błędu z powodu mylnego osądu, więc tutaj sprawdził dokładnie. Oddech, puls, temperaturę ciała.
Była martwa, ale jeszcze ciepła. Cholera, spóźnił się. Oczywiście, że nasuwały się teraz myśli, że gdyby nie ogarnianie się w swej rezydencji, być może sprawy potoczyłyby się inaczej, ale Asahi szybko usunął na bok te zbędne dywagacje. Skąd niby miał,
kurwa, wiedzieć, że Kimiko straci życie? Do tej pory chodziło jedynie o zgubę lub kradzież, a nie samobójstwo lub samobójstwo na zlecenie.

Położył dłoń na jej policzku i spojrzał na nią smętnym wzrokiem. Westchnął cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. Ech, Kimiko, w coś ty się wplatała.
Sama targnęła się na swoje życie? Przeholowała z jakimś odurzającym syfem? Czy jednak to wszystko miało znacznie poważniejszy (tak, jakby śmierć sama w sobie nie była poważna) charakter? I co istotne, czy jej śmierć miała jakikolwiek związek z jego zgubą? Od tych wszystkich pytań mogła rozboleć i tak boląca już głowa.
I znowu kochana, słodka Los rzuciła mu w ryj układanką, tym razem już w świecie rzeczywistym. Świetnie. Po prostu, kurwa, świetnie. Złotooki nie miał najmniejszej ochoty na prowadzenie śledztwa, ale z drugiej strony chciał odzyskać swoją własność No i też sama śmierć blondyneczki go zainteresowała. Nawet ją lubił. Miał któregoś dnia (a raczej wieczora) zaprosić ją do siebie, no ale wyszło jak wyszło.
Tajemnicza fiolka była chyba na ten moment najważniejszą rzeczą do przepadania i najprawdopodobniej przyczyną zgonu dziewczyny. Przyjrzał się uważnie jej zawartość i dostrzegł resztki białego proszku. Obracając się w rozrywkowym świecie,
parę razy mógł mieć styczność z różnymi proszkami, ale chyba żaden z nich w rozsądnych ilościach nie miał tak drastycznego efektu. Właśnie, w rozsądnych ilościach. Bidulka przecież mogła świadomie lub nieświadomie przesadzić z rekomendowaną dawką przez farmac... ekhm, znachora.

- Weź no wąchnij - przełamał niezręczną ciszę, odzywając się do spochmurniałego kocura.
- Ech, jeszcze się przez ciebie otruję - odparł, niechętnie wskakując na stół i ostrożnie niuchając to fiolkę, to szklankę.
Obaj mieli te same spostrzeżenia - to coś w fiolce było bezwonne, natomiast woda w szklance miała zapach gorzkich migdałów. Na filigranowym pojemniczku nie było śladów szminki, a na szklance już takie były, więc proszek zapewne został zmieszany z wodą. Pozostawiona fiolka, niedopita zawartość szklanki oraz ślady wskazywały na to, że dziewczyna po prostu wypiła to coś i uderzyła w drzemkę, tyle że wieczną. Jeżeli ktoś miałby ją otruć, to czy nie ukryłby trucizny? Pozostawienie na samym środku narzędzia zbrodni byłoby rzeczą niemal tak bezczelną jak kradzież naszyjnika Diabłu Świtu. No chyba że ktoś chciał upozorować samobójstwo? Cóż, w takiej sytuacji miel widziany byłby jakiś liścik, czy coś.
Kimiko była w ogóle zdolna do samobójstwa? Kto wie. Ichirou nie siedział w jej głowie, nie znał nawet jej za dobrze,
nie słyszał o jej problemach. Nie miał pojęcia, co skrywało się za tym uroczym, zapewne częściowo wymuszonym uśmiechem.
No chyba pilnowanie upitego władcy piasku nie popchnęło jej do zaćpania lub otrucia własnej osoby?

Nie podobało mu się to wszystko, ale z drugiej strony jak tu cokolwiek mogło się podobać. Pomyślał kilka chwil w ciszy,
analizując zebrane informacje, a potem poszukał kolejnych. Chciał obejrzeć ciało dziewczyny. Uważnie obejrzał jej głowę oraz szyję - mógł ją ktoś przydusić lub ogłuszyć, potem sfingować samobójstwo. Przyjrzał się również jej kończynom, bo jeżeli to blondyna miała targnąć się na swoje życie, to mogła już wcześniej dokonywać jakiegoś samookaleczenia się.

Później zamierzał podążyć jeszcze jedną myślą i przeczesać szafki, w poszukiwaniu lekarstw, ziółek i tego typu rzeczy.
Może gdzieś znajdowała się ta substancja o śmiertelnym działaniu? A może natrafił na coś podobnego, coś na sen lub ból głowy, co można było podmienić z białym proszkiem i sprawić, by dziewczyna nieświadomie otruła się sama?

Jakiś czas temu zadał sobie pytanie, czy ten dzień mógł się gorzej zacząć. Jak się okazało, mógł.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Myśl, Ichir, myśl. Tylko jak tu myśleć, skoro łeb wciąż bolał? Na myśl o tej całej popieprzonej układance miał ochotę zwymiotować. Chociaż nie, to chyba bardziej kwestie powykręcanego na wszystkie strony żołądka, który jeszcze raz na jakiś czas odzywał się w przypływającej fali nudności. Bleeeeeh.
- No i co? - zapytał w pewnym momencie Kuro, obdarowując swego pana ciekawskim spojrzeniem różnokolorowych oczu.
- No i nic - odparł brązowowłosy z grymasem niezadowolenia na twarzy, wzruszając bezradnie ramionami. Westchnął ciężko. - Nie żyje, jak widać. Nie ma żadnych śladów wskazujących na to, żeby ktoś inny za to odpowiadał. Sama się otruła. Albo inaczej - wygląda, jakby sama się otruła. Ot, tyle. - Cóż, tym razem detektyw Ichirou nie dokonał niesamowitego odkrycia, ale hej - odkrycie braku jakichkolwiek śladów to też odkrycie.
Tak spieszno jej było do popełnienia samobójstwa, że po nocnej zmianie wpadła do swojego mieszkania i od razu wzięła śmiertelny proszek? No raczej nie, bo przecież jej ciało było jeszcze ciepłe, więc wypić nieznaną substancje musiała w miarę niedawno. To co robiła do tej pory, krzątała się po domu? W buciorach? No tak jakoś średnia to pasowało Sentokiemu. Bardziej widziało mu się to, że przyszła z kimś lub ten ktoś ją tu przywlókł. Rzecz w tym, że istotne były przede wszystkim ślady, dowody, poszlaki, a nie jakieś widzimisię detektywa bez licencji. Asahi na ten moment nie miał niczego, co w jednoznaczny sposób potwierdziłoby jego czarny scenariusz.
Skoro tutaj nie mógł znaleźć niczego więcej, postanowił poszukać tuż obok. Kimiko nie żyła na pustkowiu i nie miała bogatej rezydencji odizolowanej od otaczającego ją zgiełku. Miała lokum w gęstej zabudowie, miała sąsiadów bliższych i dalszych. A ludzie często byli wścibscy. Młody (a może już stary)? Sabaku opuścił więc domostwo blondyny, przymknął za sobą drewniane wrota i podszedł do najbliższego, bezpośrednio sąsiadującego mieszkania. Zapukał kilka razy z nadzieją, że kogoś zastanie.
- Niech słońce pustyni będzie dla was łaskawe - zaczął jednym z częściej używanych powiedzień na Wydmach. Potem przeszedł do rzeczy. Spokojnie i treściwie. - Jestem Sentokim z Sabaku, zajmuję się sprawą kradzieży w tej okolicy. Twoja sąsiadka, Kimiko, została okradziona prawdopodobnie tego ranka. Czy kręcił się tu dziś lub wczoraj ktoś nieznajomy? Coś wzbudziło pana/pani podejrzenia? Wszelkie informacje pomogą w schwytaniu złodziejów. - Uznał, że lepiej jest podjąć nieco delikatniejszy temat niż rzucać obcym ludziom na twarz szokującą sprawę śmierci dziewczyny. Poza tym, ludzie mając świadomość, że również ich dobytek jest zagrożony, mogą okazać się bardziej chętni do współpracy.
Jeżeli zaszła taka potrzeba, obszedł pobliskie mieszkania i podjął temat w ten sam sposób, za każdym razem będąc coraz bardziej znużony przy powtarzaniu niemal tych samych słów.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Minako i 2 gości