Droga główna na uboczu.

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Może należało zaniechać prób zapanowania nad rozpędzonym wozem? A niech zapierdziela, niech rozwala wszystko na swej drodze, niech potrąca napotkanych ludzi. Niech świat płonie. Nad chaosem nie dało się zapanować, nie było na to żadnej metody. Entropia zawsze rosła. Świat dążył do coraz większego nieuporządkowania. Zamiast więc starać się ogarnąć nasilający się bezład, może powinien przyzwyczaić się do niego, nauczyć się z nim żyć?
Nie żeby coś, ale on sobie dalej żył, a dziewczyna już nie za bardzo. Czego miał się od niej uczyć? Fatalnego gustu? Optymizmu? Ha, dobre sobie. Gdzie był ten cholerny optymizm? W tandetnych ozdobach? W wymuszonym uśmiechu, skierowanym do klientów Promyka Słońca? W drobnych, białych kryształkach?
Och, nie róbmy z niego aż takiego ponuraka. Miał po prostu kaca, wstał lewą nogą, stracił swój naszyjnik i miał na głowie parę drażniących spraw. Może i był podkurwiony, może i grymasił, ale nie użalał się nad sobą. Działał, bez entuzjazmu co prawda, ale najważniejsze, że działał.
Owe działanie przywiodło go pod progi kolejnego mieszkania, w których wkrótce pojawiła się kobieta. Wyglądała niezbyt zachęcająco, ale za to wyzywająco. Nie było tak źle, żeby Asahi uciekał spojrzeniem bursztynowych oczu gdzieś na bok. Zrobić coś z tą fatalną fryzurą, ubrać w coś ładnego, przyozdobić twarz odpowiednim makijażem i efekt powinien być naprawdę dobry lub przynajmniej przyzwoity. Ale mniejsza o to, bo Ichirou nie zapukał do drzwi w celu zaoferowania porad wizerunkowych. Lepiej było nawiązać jakiś dialog niż odmawiać odpowiedzi lub zachowywać milczenie.
Dorabiała po godzinach. No, no, ładnie. Może zbyt często myśli pod kopułą przykrytą brązowymi włosami sprowadzały się do jednego tematu, ale hej - jak mogła dorabiać sobie atrakcyjna, młoda dziewczyna? Nie było wieszać psów na jego domyślaniu się, ponieważ jego przypuszczenia moment później zostały potwierdzone kolejnymi słowami nader bezpośredniej kobiety.
- Jakieś błyskotki - odparł zdawkowo, żeby chociaż po części zaspokoić ciekawość rozmówczyni. Tutaj jednak nie były potrzebne wybitne zdolności agitatora, by wydobyć potrzebne informacje od panny o specyficznej fryzurze. Sentoki dowiedział się wszystkiego, dostając na tacy informacje w całkiem dosadnym wydaniu. Może to i lepiej, bo przynajmniej od razu było wiadomo, o co chodzi.
No. I to był już sensowny trop, który zgadzał się z podejrzeniami błyskotliwego detektywa. Nasza słodką Kimiko dzisiejszego ranka odwiedził miły pan i to w prawdopodobnie innym celu niż było to w przypadku innych miłych panów zazwyczaj odwiedzających jasnowłosą kelnerkę. Wlał jej do ust truciznę? Wyperswadował jej wypicie nieznanej substancji?
A może po spotkaniu dziewczyna popełniła samobójstwo?

Cóż, przynajmniej wiedział kogo teraz szukać. Tylko jak, do cholery, znaleźć tego typa z czerwoną opaską?
- Dzięki, słoneczko - rzucił na koniec i sprezentował jej blady uśmiech. A potem obrócił się i ruszył w stronę głównej ulicy. Tak, tej na uboczu.
Później postanowił ruszyć do szefa straży Kinkotsu, zwierzchnika służb porządkowych, czy jak tam można było nazwać kogoś, kto stał nad ludźmi, którzy pilnowali porządku w osadzie. W pierwszej kolejności zamierzał po prostu poinformować śmierci dziewczyny. Wypadało zająć się ciałem, poinformować bliskich i ogarnąć inne pierdoły, którymi Ichirou nie miał ochoty zawracać sobie dupy. Ponadto zamierzał wypytać o tego osobnika, który nie tak dawno opuścił domostwo zmarłej dziewczyny. Shinobi stacjonujący w osadzie powinni być w jakiś sposób rejestrowani, czy coś. Błądzenie na ślepo po wiosce i szukanie lub wypytywanie o gościa z czerwoną opaską zostawi sobie na koniec.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

-> Iczir z/t. Dalsza część tutaj.
0 x
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Dobra kobiety? Hahaha, takie własnie były najgorsze i najniebezpieczniejsze. Pod tą całą otoczką kurtuazji mogła się kryć cwana bestia, diablica lub pajęcza królowa, która misternie uplata intrygę niczym sieć. Oczywiście nie było co do tego stuprocentowej pewności. Brak było twardych dowodów, jednoznacznie wskazujących winę Sachiko, toteż brązowowłosy wolał się wstrzymać ze zbyt śmiałymi deklaracjami. Za wcześnie było, by wskazywać go jako tę, którą trzeba pojmać, przesłuchać i ukarać. Asahi zdecydował się więc zadziałać na własną rękę. Już i tak długo unikał wpływowej pani polityk i tym razem chciał się z nią skonfrontować. Nie był jednak pewien, czego powinien się spodziewać. Raczej nie tego, że Sachiko przytaknie i przyzna się do winy. Domyślał się, że ta pewnie wyprze się wszelkich zarzutów, ale władca piasku i tak chciał ujrzeć to na własne oczy. Zobaczyć tę wyćwiczoną twarz, potrafiącą odegrać różne emocje lub zachować kamienny wyraz nawet skrajnej sytuacji.
Jacyś śmieszni strażnicy nie byli w stanie go powstrzymać. Gdyby chciał, mógłby ich złożyć machnięciem jednej niewielkiej fali piachu. Ba, wystarczyłoby uwolnić płynący w nim chakrę, a ci prawdopodobnie posikaliby się ze strachu. Złotooki był zdeterminowany. Chyba zbyt zdeterminowany, bo podwładni tej cholernej suki dostrzegli w nim raczej mało przyjazne zamiary. Cóż, był to dobry sygnał, żeby wziąć nieco na wstrzymanie. Mimo wszystko Asahi nie chciał sprawiać wrażenia, że chce doskoczyć do gardła Sachiko zaraz po tym jak ją dostrzeże. Nie miał przecież aż tak szalonych zamiarów, co nie?
- Przyszedłem złożyć pani Sachiko osobiste przeprosiny - odrzekł bez emocji w głosie. - I nie musicie się trudzić, bo i tak jestem spóźniony, a o mojej wizycie wie już od Hikariego. No, nie każcie pani Sachiko dłużej na mnie czekać, bo i tak ma wystarczająco dużo powodów do fochów na moją osobę - dodał moment później, starając się jakoś zbyć strażników. Jeżeli ci jednak będą dalej nalegać, to trudno. Niech, kuźwa, powiadomią swoją pracodawczyni o nadejściu młodego panicza. Przecież nie będzie robił tutaj rozpierdolu o taką błahostkę. O nie. On, Asahi Ichirou, był zajebiście wyluzowany, panował nad swymi emocjami i miał wszystko pod kontrolą. Był jebanym władcą swego gniewu, a krew w jego żyłach była zimniejsza od wód Hyuo.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Zajebiście wyluzowany do granic możliwości władca piasku był jakoś w stanie przecierpieć tymczasowe towarzystwo strażnika. Jego wyraz twarzy jednak zdradzał w pewnym stopniu, że nie jest najrozsądniejszą opcją teraz go denerwować. W milczeniu przedarli się więc przez kolejne korytarze rezydencji pani polityk, a Ichirou zdobył się na chwilę cierpliwości i poczekał, aż jego wizyta zostanie ogłoszona królowej tego pałacyku.
Machnął dłonią do strażnika, żeby se już poszedł, po czym wmaszerował do salonu z pochmurnym spojrzeniem bursztynowych oczu, którymi omiótł zaczytaną w książce Sachiko.
Zwrócił szczególną uwagę na jej twarz, która nie była już taka piękniutka jak kiedyś. Pamiątka po Kaori, huh. Cóż, jaka wielka, kurwa, szkoda. Pffft, dobrze jej tak.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - odparł oschle, kierując się do fotela znajdującego się nieopodal pani gospodarz. Postawił gurdę obok i chwili zajmowania miejsca wyciągnął fiolkę z kryształowymi drobinkami. Tą, którą zabrał pokonanemu szakalowi i którą dał medykom na chwilę na przebadanie. Miał w sumie dwa takie pojemniczki, przy czym drugi z nich był już pusty. Detektyw Ichirou rotował między nimi i wykorzystywał jeden z nich w zależności od sytuacji.
- Domyślam się, że pewnie niechętnie mnie przyjmujesz, ale postanowiłem zrehabilitować się chociaż w małym stopniu. Z racji, że Furasshu jest obecnie niedysponowany, odebrałem za niego twoje ostatnie zamówienie - oznajmił bardzo spokojnie jak na jebanego władcę swojego gniewu. Na koniec wypowiedzi postawił przed sobą na stole lub stoliku właśnie wspominane zamówienie, a więc fiolkę z cyjankiem.
Natychmiast przeniósł swoje przenikliwe spojrzenie bursztynowych oczu na Sachiko. Mistrz analizy chciał dobrze przypatrzyć się jej reakcji. Jej, udawanemu - jak przypuszczał - zdziwieniu. Chciał zobaczyć, jak żmija wykręca się przed prawdą.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Ścieranie się ich wielkich ambicji tworzyło iskry, które wkrótce mogły stać się zalążkiem pożaru. Jeżeli Ichirou w swoich przeczuciach i przekonaniach miał rację, to nie było tutaj miejsca na jakiekolwiek ugodowe rozwiązanie. Szkoda, że to wszystko tak musiało się skończyć, ale nie było innego wyjścia. Nie było miejsca w Atsui dla knujących Sabaku, którzy wbijali nóż w plecy swym pobratymcom. Nie byli cholernymi Kaguya, u których przewroty władzy był na porządku dziennym. Chcąc osiągnąć coś więcej, sięgnąć swoimi możliwościami znacznie dalej, cały ród musiał być jednomyślny. Zresztą, tu nawet nie chodziło wyłącznie o porządek w klanie, ale też o spokój ducha samego brązowowłosego. Kinkotsu miało być przecież jego schronieniem, jedynym miejscem na kontynencie, w którym mógł naprawdę poczuć się bezpiecznie i swobodnie. Musiał więc pozbyć się wszystkich, którzy byli przeciwko niemu.
Jakoś się tym nie przejął. Minimalnie wzruszył ramionami i kontynuował swoje. Wzmiankę o przeszkadzaniu podjął jedynie z minimalnej grzeczności, jaką postanowił zachować. Resztę kurtuazji, miłe słówka, oficjalne pierdzielenie można było sobie zostawić na potem. Zresztą, chyba oboje nie mieli nastroju do zbędnego patyczkowania się.
Spodziewał się mniej więcej takiej reakcji. Całkowitego wyparcia wszelkich faktów. No dobra, nie może jeszcze nie faktów, tylko zarzutów. Czy słowa alchemika były wystarczające, by uznać Sachiko za winną i ją pogrążyć? Może wystawił ją któryś z przesłuchiwanych psów, a raczej szakali?
W milczeniu chwycił za odrzuconą w jego stronę fiolkę i schował ją do kiszeni. Zacisnął zęby w złości na komentarz dotyczący Kaori i z trudem powstrzymał się przed komentarzem.
Wkrótce ty się pogrążysz, suko.
- O żadnym Hikarim też pewnie nigdy nie słyszałaś? - westchnął cicho, mając już dość jej kręcenia. Założył nogę na nogę, oparł splecione dłonie na kolanie.
- Twój chłopiec właśnie został pojmany i pewnie śpiewa jak trzeba. Skoro jednak o niczym nie wiesz i w niczym nie brałaś udziału, to możesz być spokojna. - Uśmiechnął się blado, bardzo sztucznie. - Tylko nie wiem, dlaczego twoje imię zostało wskazane. Chyba nie masz żadnych wrogów we wiosce, prawda? - Nie chciał mówić zbyt wiele, bo chyba nierozsądnym było zdradzać wszystkie zebrane informacje w śledztwie głównej podejrzanej. Suka była cwana, mogła wykorzystać tę wiedzę i wymyślić bardziej wiarygodną bajeczkę.
- Przypuszczam, że niebawem otrzymasz wezwanie na pogadankę, więc tam się wszystkiego dowiesz. Postanowiłem jednak być na tyle miły i jako pierwszy ci o tym powiedzieć. Chyba lepiej być zawczasu uprzedzonym przez zaufaną osobę, prawda? - Huh, najwyraźniej dalej sobie z nią pogrywał mimo jej wcześniejszej uwagi. Nie był pewien,czego się może po niej teraz spodziewać. Jeżeli faktycznie odpowiadała za całą intrygę, mogła teraz zdecydować się na psoty. Dlatego też mimo dość luźnej posty, Ichirou czujnie ją obserwował. I co najważniejsze, miał gurdę z piachem na podorędziu, bo tą postawił obok fotela.
Gdzieś w środku tak naprawdę liczył, że ta w końcu straci opanowanie. Że zgubi tę nieco oszpeconą twarz, tak dobrze wyćwiczoną w grze. Że da mu powód do działania i wyręczenia wymiaru sprawiedliwości. Z chęcią stanąłby naprzeciw niej jako Diabeł Świtu i pokazał, kto z ich dwójki jest lepszym Sentokim. W prawdziwym starciu, a nie jakiejś szopce i kryciu się za podwładnymi, których on nigdy nie potrzebował.
- Ach, tak przy okazji... Nie widziałaś gdzieś może mojego naszyjnika? - mruknął z przekąsem,
rysując wisząca w powietrzu stopą małe, niewidzialne kółeczka. Poddenerwowanie, czy podniecenie możliwą konfrontacją?
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Wypraszam sobie bardzo, ale nikt tu wyroków nie wydał! Ichirou przyszedł tutaj w dobrej wierze, chciał dociec prawdy, odnaleźć winnych, zaprowadzić należyty porządek w wiosce. Och, straszna mi rzecz, że nie poprosił wcześniej wspaniałej pani o audiencję. Była takim samym Sentokim jak on, do jasnej cholery. Srała wyżej niż dupę miała. I tak, mówi to osobnik wpatrzony w siebie o niemałym ego, więc tutaj już musi być coś na rzeczy. Miał kłaniać jej się w pas? Może jeszcze zamieść całe śledztwo pod dywan, bo przecież jak można było śmiać podejrzewać świętą panią o podstępne czyny. Co z tego, że za wszystkie te brudy były odpowiedzialne jej psy, kojoty, szakale, czy chuj wie co. Co z tego, że wskazano ją osobę powiązaną z Furasshu? Przecież Asahi był delikatny na tyle, ile to było możliwe. Nie obwieścił całej wiosce swoich podejrzeń, po cichu je omówił ze swoim liderem i kontynuował śledztwo incognito. Ba, nawet podczas wizyty u niej nie rzucił oskarżeń, choć miał do tego absolutne podstawy. Przekonania przekonaniami, przeczucia przeczuciami, ale, do cholery, nie zachowywał się, jakby ta była już jednoznacznie winna za wysnucie całej intrygi. Poinformował ją o zamieszaniu w sprawę, to prawda, ale czy tak nie było?
A ta pizda miała czelność wyrzucić go z rezydencji. Trochę z nim zakotłowało, fakt, ale nie na tyle, by całe pomieszczenie zawrzało od jego chakry. I na pewno nie na tyle, by piasek piach jego gurdy został wprawiony w ruch. Może gdzieś tam w środku pragnął konfrontacji, jednak nie zamierzał jako pierwszy sięgać po broń. Mógł stworzyć chaos, zatrząść całą rezydencją, przyszpilić sukę, być może i wydać samodzielny wyrok. Tylko czy to było właściwe rozwiązanie?
Samosąd w tak poważnej sprawie, w samym centrum wioski i na tak wysoko postawionej osobie nie był w żadnym wypadku rozsądny. Zresztą, czy nie oznaczałby on utraty panowania nad sytuacją? Wciąż mógł dopiąć swego i to po bożemu, znaczy się - po rudemu, czyli tak, jak lider nakazuje.
Przez jego twarz przemknął krzywy uśmiech, choć odwrócona Sachiko nie mogła tego dostrzec. Mimo wszystko czuł się wygranym. Kobieta odmówiła dalszej gry, uciekła spojrzeniem. Schowała się. Ten mały tryumf na ten moment wystarczał Ichiemu.
- Szkoda - odparł z przekąsem, a potem leniwie podniósł się z miejsca. Założył później gurde na plecy i ruszył w kierunku wyjścia.
- Znam drogę do wyjścia - odrzekł dosadnie do strażników, mierząc ich nieprzyjemnym wzrokiem.
Jeżeli jakiś stanął mu na drodze, tracił go barkiem, może nawet pozwolił mu odczuć jego chakrę, by dać do zrozumienia, żeby lepiej mu nie wchodzić w drogę.

Opuścił rezydencję, ale nie chciał się od niej bardzo oddalać. Kręcił się w okolicy, licząc, że wkrótce zjawią się tu ludzie posłani przez lidera lub przynajmniej Arata, którego przecież wcześniej poinformował, dokąd zmierza. Był ciekaw, czy postawiona pod murem Sachiko podejmie się jakichś panicznych działań, czy jednak wciąż z uporem maniaka będzie udawać ślepą, głuchą i głupią.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Shijima »

Wyprawa zakończona! ♥
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Odpuść, żołnierzu. Chyba raczej detektywie. Tak czy inaczej, trudno było odpuścić będąc tak mocno zaangażowanym w sprawę od samego początku. Ale rozkaz to rozkaz, nieprawdaż? I tak już swoją robotę wykonał. Opuścił rezydencję czcigodnej Sachiko, która niestety nie miała ochoty na dalsza pogawędkę. Pozostało już więc tylko przekazać śledztwo właściwym osobom i pozwolić na dokończenie śledztwa. Odsunął się zatem na bok, chociaż ciężko mu było wrócić do domu. Kręcił się gdzieś po okolicy, spacerował uliczkami. Być może nawet dostrzegł gdzieś z oddali Sachiko prowadzoną na przesłuchanie.
Choć stał się już jedynie biernym obserwatorem rozwoju badanej sprawy, to i tak wciąż nią żył i to głównie jej poświęcał uwagę przez kilka następnych dni. Kolejne fakty zostały odkrywane, kolejne kawałki dołączały do układanki, której finalny wygląd jednak nie był taki, jakiego spodziewał się Asahi. Z początku trudno było mu uwierzyć w niewinność Sachiko, ale wraz z ujawnianiem prawdy miał coraz większe wątpliwości co do swoich początkowych przeczuć. Winnymi za całą intrygę okazali się Furasshu i Hikari, a ich zwierzchniczka, a raczej przyjaciółka, była jedynie ofiarą ich planów. Taką samą ofiarą jak sam Ichirou. Dotąd mało prawdopodobna wersja wydarzeń się potwierdziła - cała gra toczyła się nie o zemstę, władzę, tylko o tą cholerną, mityczną broń, którą był... słoneczny amulet? Tak, ten rodzinny amulet, który wrócił na szyję brązowowłosego i którego moc wciąż była niezrozumiana. Skoro jednak plany jego chwilowych właścicieli zostały pokrzyżowane, a wszelkie informacje z nim związane zaginęły, to nie został on naładowany, cokolwiek to miało znaczyć. To był tylko i aż rodowy wisiorek młodego panicza, o którego ludzie potrafili się zabijać z wciąż niejasnych powodów.
Teraz już jedynie obserwował. Spokojniejszy i barrdziej zdystansowany, przyglądał się jak cała sprawa zostaje domykana. Jak śledztwo dobiega końca. Jak winny otrzymuje zasłużoną karę. Jak Sachiko zostaje złamana. Jak z silnej kobiety zmienia się w zdradzoną, skrzywdzoną przez bliskich istotę. Gdzieś w głębi duszy mogło mu się nawet zrobić trochę jej żal. Po przemyśleniu spraw na chłodno, dotychczasowy gniew wymierzony w jej kierunku po prostu się rozpłynął i wsiąknął w piaski pustyni, nie pozostawiając po sobie nawet śladu.
Pogratulował Aracie dobrej roboty, zjawił się na ceremonii pogrzebowej Saburo, a z Akemi wypił niejedną herbatę.
Wszystko się uspokoiło, chociaż było nieco dziwnie. Być może władca piasku spodziewał się innego zakończenia. Być może po prostu potrzebował czasu na oswojenie się z obecnym stanem rzeczy.
Może potrzebował przerwy, małego odpoczynku od Atsui, co zresztą zasugerował sam Jou. Och, było jasne, że nie chodziło tu tylko o urlop. Lider nie wysłałby go na skuty lodem koniec świata tylko po to, by ten się rozluźnił. Koronacja cesarza, huh?Pomysł wycieczki na tyle zainteresował złotookiego, że ten wkrótce postanowił faktycznie wybrać się w rejony, których do tej pory nie odwiedził. Całe te przedsięwzięcie wiązało się z pewnym ryzykiem, fakt, ale czy ryzyko nie było ulubioną używką Asahiego?

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Wizytę na osnutym chłodnymi wiatrami krańcu świata można było potraktować jako drobne wakacje, ale trudno mówić o jakimś większym odpoczynku, skoro i tak większość czasu był w podróży. Nie znaczy to jednak, że wracał niechętnie. Wręcz przeciwnie, czuł się lepiej zjawiając się znowu w skąpanej w słońcu krainie. Nie był starym drzewem, które mocno zapuściło korzenie, ale to jednak na piaskach pustyni był najpewniejszy siebie. To było jego naturalne środowisko, to był jego dom. Tutaj miał swoją prowincję, swoją wioskę, swój ród. Tutaj miał swoje sprawy, ale też i problemy.
Problemy, które zamierzał naprostować.
Od zamknięcia jego ostatniego śledztwa minęło już nieco czasu, ale z pewnością nie odeszło ono w zapomnienie. Winni zostali złapani i ukarani, ale pozostał pewien niesmak, który był wynikiem wcześniejszych podejrzeń. Pozycja mocno udzielającej się politycznie Sachiko mogła zostać mniej lub bardziej zachwiana. Choć okazała się niewinna, to jednak gdzieś tam nad nią i całą sprawą mogły krążyć szare chmury.
Ich ostatnie spotkanie nie należało do najmilszych. Już i tak ich relacja pogorszyła się przez niedopilnowanie przez Ichiego jej przyszłej lub niedoszłej pasierbicy, ale prawdziwa burza powstała, gdy ten postawił jej bardzo śmiałe zarzuty. I to w jej własnej rezydencji.
Dziewczyna swoje wycierpiała. Choć została potraktowana przez władze z dużym szacunkiem, to jednak sam fakt przesłuchiwania i postawienia w roli podejrzanej mógł zaboleć. Do tego zdradza przyjaciela oraz podwładnego. To wszystko razem stało się mocnym ciosem, wobec którego nawet tak silna kobieta jak Sachiko nie mogła przejść obojętnie.
Czy Asahi miał z tego powodu wyrzuty sumienia? Oczywiście, że nie. Wykonywał jedynie swoją pracę. Dociekał prawdy, chcąc dopaść tych, którzy prawie dopadli jego. A że ta prawda była dość wstrząsająca, to już inna kwestia.
Mając zamiar stawać się coraz bardziej wpływowym Sabaku, lepiej nie było psuć kontaktu z innymi obiecującymi klanowiczami, z którymi zapewne za jakiś czas będzie dane decydować o losach rodu. Jeżeli Atsui miało być jego domem i bezpieczną przystanią, to chciał móc bez stresu zamknąć oczy w swojej sypialni. Jak miałby mierzyć się z wrogami znajdującymi się na zewnatrz, skoro ludzie z wewnątrz chcieliby mu wbić nóż w plecy? Jasne, trudno było mówić o Sachiko w kontekście nieprzyjaciela, ale ostatnie sprawy mogły nieco popsuć kontakt. Brązowowłosy postanowił to naprawić, mając świadomość, że bez zjednoczenia całego klanu jego przyszłość może być wątpliwa. Świetnym przykładem byli Kaguya, których podczas bitwy o Atsui pogrążył wewnętrzny konflikt.
Może to dojrzałość, może umiejętność spoglądania bardziej wprzód, a może zwyczajny pragmatyzm. Tak czy inaczej, zjawił się przed jej rezydencją, na co młodzieńcza duma by mu kiedyś nie pozwoliła. Cóż, nie był już smarkaczem, który ledwo po otrzymaniu statusu akolity wyruszył w świat, by się po prostu bawić, tylko dojrzałym i zasłużonym shinobi, którego aspiracje niekoniecznie musiały się kończyć na randze Kogō.
Nie, żeby zamierzał się tłumaczyć lub przepraszać. Podczas śledztwa kierował się jedynie dowodami, które jasno wskazywały na jej ludzie. To ona więc powinna przepraszać, że nie potrafiła dopilnować swojego otoczenia. Ale mniejsza już o to, bo Asahiemu chodziło o coś zupełnie innego. Złotooki zamierzał naprawić Sachiko buźkę, na której pojawiła się parszywa blizna po ostatnim incydencie z jej niedoszłą pasierbicą. Ach, w sumie nie tyle co naprawić, co załatwić naprawę u przyjaciółki z Shinrin, co już miał w sumie dogadane.
Wszystko zależało rzecz jasna od chęci wysoko postawionej Sentoki. Asahi stanął przed drzwiami jej bogatego domostwa i zapukał kilka razy, licząc, że zastanie panią gospodarz.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Kuroi Kuma »

-Pustynia nikogo nie rozpieszcza, chyba że skorpiony, te małe paskudy są wszędzie - mruknął Kuroi wspominając ile razy to zdarzyło mu się spotkać to irytujące stworzenie. Było ich pełno, a przypadkowe natknięcie się na jedno z nich mogło bardzo szybko zakończyć się śmiercią. Można by w sumie rzec, że ich dom, ich wywalczony potem i krwią dom chciał ich zabić - zabójcze stworzenia, temperatury, a do tego bitki toczące się o ziemię i prawo do władania zarówno nią i swoimi ludźmi. Może to właśnie ta zabójcza atmosfera propagowała w ludziach chęć to kierowania, do bycia coraz lepszym i silniejszym, to przeciwstawiania się trudnościom i życia. Nic więcej, tylko godnego życia.
-Coś w tym jest - mruknął, bo zielona fryzura faktycznie wyróżniała się na tle monotonnej zabudowy niegdysiejszej wioski, z której obecnie większość to gruzy. Czyli za wiele się nie zmieniło. Kuma przez cały ten czas siedział cicho, niczym kamienny posąg z niewzruszoną twarzą obserwował krzyk młodej dziewczyny. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się co było powodem tego dramatu. Gdy Ocir wskazał mu ciało o czuprynie równie zielonej co dziewczyny dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że ta młodziutka osóbka pożegnała kogoś bliskiego. Widział tego chłopaczka już wtedy, w tym barze, który był miejscem spotkania wszystkich najemników. Wyróżniał się z tłumu, obydwoje byli jak jasna plama na szarym, monotonnym tle.
-Mhm - rzucił tylko na jej prośbę, sam miał jeszcze trochę w zapasie, nie musiał jej oszczędzać. Piasek wylał się z jego gurdy i ruszył w stronę nieruchomego ciała. Przykrył zastygłego chłopaka niczym kołdrą, przygotował go do odejścia, do wiecznego spoczynku. Kolejna ofiara niepotrzebnej rzezi. Zaraz uformowała się w chmurkę i trzymała tuż za nimi. Teraz musieli tylko dotrzeć do domu, to spokojnego miejsca, w którym będzie można zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło. Dohito mieli czas na świętowanie, Kuma też początkowo był w takim nastroju w końcu "wygrali". Tragedia nie dotyczyła jego samego, czemu więc miał się nią przejąć? Nie dlatego, że to rodzina Diaboła, nie dlatego że także należała do Sabaku. Dlatego, że nigdy nie jest odpowiedni czas, by tak młoda osoba odeszła z tego świata. Dlatego, że ta tragedia nie powinna się wydarzyć. Ruszyli do domu, do Atsui, gdzie w końcu mogli zaznać spokoju.
W trakcie drogi wyjął fajkę, by zająć ręce, zająć głowę, przestać myśleć. Wszystkie resztki, jakie mu pozostały właśnie się skończyły. Odpalił ją od zapalniczki z grawerem, potem przymknął oczy i znowu gryzący dym przelał się przez jego gardło. Nie potrafił się rozluźnić całkowicie, ale przynajmniej miał co robić, a raczej nikt tutaj nie będzie zbyt rozmowny, gdy trzecia chmurka ciągnie się za nimi w ciszy. Kierował ich główną drogą, zatrzymał kawałek przed wioską i dopiero tam odezwał się po raz pierwszy. Zerknął na dziewczynę, końcówką drewnianej fajki wskazał na chmurkę i spytał
-Znasz jakieś godne miejsce, gdzie moglibyśmy go pochować? - dodał spokojnie, lecz ciężko przeszło mu to przez gardło. Słowa jakoś nie chciały się skleić, nie wiedział nawet jak to powiedzieć lepiej, chyba nie istniał na to dobry sposób. Sam chciałby, by piaski pustyni okryły niegdyś jego ciało i zagrzebały gdzieś głęboko pod ziemią. Bez żadnych zbędnych dodatków. Całe życie przemierzał sam z piaskiem na plecach, traktował go jako najlepszego przyjaciela - i do bitki i do szklanki. Nie znał jednak młodziaka, nie wiedział kim jest, czy ma dom, rodziców którzy ciągle czekają. A najgorszym by brak wiedzy, nadzieja że jednak ten ktoś powróci. Nadzieja, która nigdy nie miała się ziścić.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Droga główna na uboczu.

Post autor: Ichirou »

Wracał jako zwycięzca i bohater rebelii, ale brakowało w nim entuzjazmu. Widok zrozpaczonej kuzynki w żałobie skutecznie zdejmował każdy uśmiech tryumfu z twarzy. Ichirou czuł się bezradny. Znacznie bardziej bezradny, niż kiedy w jego umyśle pojawiło się zwątpienie wobec olbrzymiej siły, jaką pokazał Naohiro. Potrafił ożywić całą pustynię, ale nie potrafił ożywić pogody ducha w jednej osobie. Milczał przez znaczną większość podróży, bo nie wiedział w ogóle w jaki sposób powinien odezwać się do zielonowłosej. Nie znał za dobrze Arashiego, ale zdawał sobie sprawę, jak ważną osobą jest dal Suzu. Obserwował ją więc podczas powrotnej drogi, starając się rozgryźć jej reakcję i to, jak wpływ miała na nią bardzo świeża tragedia.
Jednego był pewien - dziewczyna tego dnia w pełni doświadczyła, czym jest dorosłość. Jej pozytywny pogląd na świat został brutalnie zweryfikowany. Złotooki Sabaku miał tylko nadzieję, że nie podetnie jej to za bardzo skrzydeł.
Było to trochę egoistyczne, ale w całym tym dramacie pokrzepiała go myśl, że jego krewnej na szczęście nie stało się nic poważnego.
- Zabiłem Naohiro. Dohito i Haretsu będą chcieli się dogadać pod naszym patronatem. Pustynię czeka lepsze jutro - odezwał się w pewnym momencie, próbując przedstawić Suzu pozytywne strony skończonej batalii. Nie odniósł się do śmierci marionetkarza, bo nie miał w głowie jakichkolwiek słów, które uleczyłyby rany kuzynki zamiast je rozdrapywać. Zdobył się jednak na gest, którym było oparcie dłoni na jej ramieniu. Drobny manifest, że jest tuż obok.
W końcu zbliżyli się do swej osady. Kiedy wszystko Tsurai stanęło do góry nogami, Atsui pozostało dokładnie takie same.
- W Sabishi, on stamtąd pochodzi - oznajmił oschle na pytanie Kuroia. - Przekażesz ciało ludziom z placówki medycznej, by przygotowali je do pochówku - oznajmił chwilę później. Nie podkreślał tego w żaden dosadny sposób, ale był to rozkaz. Ichirou - w swoim mniemaniu rzecz jasna - miał ważniejsze sprawy na głowie. Życia Arashiemu i tak nie dało się już przywrócić, ale na losy Sabaku jak i całej pustyni dało się wpłynąć.
- Muszę pogadać z Jou. Im szybciej podejmiemy działania ku nawiązaniu nowego porozumienia, tym lepiej - odrzekł do pozostałej dwójki Sabaku, a potem przeniósł zmęczone spojrzenie bursztynowych oczu na młodą Hideki.
- Jak się trzymasz? - zapytał, nie chcąc po prostu wyjść na nieczułego. Mimo wszystko nie podjął do tej pory tematu straty Suzu, a teraz miał zamiar zostawić ją samą na jakiś czas. Owszem, takie pytanie mogło przynieść więcej złego niż dobrego, ale ostatecznie uznał, że lepiej tak niż odejść bez słowa.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość