Mayū
Posty: 326 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote oczy i czarne, długie włosy. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią.
Widoczny ekwipunek: Gurda na grzbiecie; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; dwie kabury na udach; rękawiczki z blaszkami na dłoniach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 6 lis 2021, o 20:50
Zatarcie granic, które spowodowane było powstaniem Unii, poskutkowało pewną dezorganizacją dostrzegalną na coraz niższych szczeblach. Przez to, że już od jakiegoś czasu wszystkie pustynne rody zostały wciśnięte w ten zdecydowanie zbyt ciasny, polityczny twór, łatwiej było pominąć mniej istotne sprawy — te, które zamiast całej pustyni jako całości, dotyczyły konkretnej osady. Ludzie, a w tym przypadku, uściślając, straż, chociaż od zawsze pracowali w sposób dość chaotyczny, tak od połączenia prowincji ich działania zdawały się być jeszcze bardziej nieuporządkowane. Ciężko rozsądzić, czy to dlatego, że Unia była najzwyczajniej świecie zbyt duża, by móc kontrolować poczynania poszczególnych członków służby porządkowej, a co za tym idzie — by móc nadążać za kolejnymi kryminalistami, którzy z taką łatwością wymykali się strażnikom... Czy może powodem było to, że władza rozdzielona pomiędzy tyloma osobami mieszała ludziom w głowach na tyle, że ostatecznie nie czuli się odpowiedzialni za kolejnych zbiegających mafiozów, licząc na to, że w tym chaosie i tak nikt tego nie zauważy? Kinkotsu ostatnimi czasy zdawało się jakieś takie za małe. A już zdecydowanie zbyt małe dla dwóch liderów, którzy niby mieli być traktowani na równi; bo przez gardło by jej nigdy nie przeszło, że liderka Maji jest aktualnie nad jej liderem. Starała się po prostu o tym zbyt dużo nie myśleć, by nie psuć sobie humorku.
Całkiem możliwe, że właśnie dlatego kolejna porażka tutejszej straży aż tak ją rozdrażniła. Ta sytuacja zmusiła ją do przypomnienia sobie wszystkich wad Unii, których, nawet porównując do jej zalet, wciąż było sporo. I chociaż Mayū na ogół nietrudno było zirytować, tak teraz wręcz gromiła mężczyznę spojrzeniem, ostentacyjnie demonstrując swoje niezadowolenie. Kaguya natomiast zdawała się być w dużo lepszym nastroju — na tyle lepszym, że na potrzebę tej chwili zrezygnowała ze swojej mrukliwości na rzecz uskuteczniania psot i figli. Mayū nie miałaby nawet nic przeciwko tym drobnym przepychankom, ale zdecydowanie nie teraz . Nie teraz, gdy znów musiała być świadkiem nieudolności strażników. I to przed Kaguyą!
— A to trzeba będzie na ciebie polować? Sama się poddasz. I tak nikt by ci nie pomógł — odmruknęła bez większego zainteresowania, z łatwością wyślizgując długi, czarny kosmyk spomiędzy jej palców. Włosy młodej Sabaku były jednym z wyraźniejszych znaków, że jej rodzinie się powodzi — były zdrowe, śliskie, ciężkie. Były też efektem długotrwałych zabiegów, na co nie mogłaby sobie pozwolić lwia część mieszkańców Kinkotsu, uznając to za marnowanie czasu, oraz dobrej jakości pożywienia, na które... cóż, nie byłoby tychże mieszkańców stać. Posłała w stronę Ren krzywy, niezbyt sympatyczny uśmiech, licząc, że w ten sposób zakończy tę bezsensowną wymianę zdań. I owszem, dyskusja się wyczerpała. Zatrzymała na parę kolejnych chwil wzrok na jej ciemnych ślepiach, mimo wszystko oczekując od niej jakiejkolwiek riposty. Ta jednak nigdy nie nadeszła. Było to doświadczenie tak niezręczne, że, wraz z przerwaniem kontaktu wzrokowego przez beduinkę, odsunęła się od niej nieznacznie, koncentrując się już wyłącznie na słowach stojącej przed nią dwójki.
— Jej największym pechem jest to, że to ja zajmuję się tą sprawą — rzekła butnie, układając dłonie na swoich biodrach. — Musi być bardzo naiwna, skoro myśli, że naprawdę im się udało. Złapanie ich to tylko kwestia czasu — dodała po chwili. Pomijając to, że Mayū z natury była osobą dość pewną siebie, to tym razem miała ku temu także bardzo wyraźne powody — w końcu już nie raz, a dwa razy miała okazję mierzyć się z mafiozami. I to w obu przypadkach z pełnym sukcesem. Znała możliwości Tokiyo; wiedziała też, że największym zagrożeniem może być trucizna. Ta natomiast mogła przybrać każdą formę, a więc również lotną. Była to w sumie jedyna rzecz, której się obawiała. Cała reszta zagrożeń była możliwa do pochwycenia, a do tego jej złoto nadawało się idealnie.
— Byliby skrajnymi idiotami, gdyby spokojnie sobie tam czekali na nasze przyjście. Cóż, miejmy nadzieję, że nie są zbyt ogarnięci i zostawią po sobie jakieś ślady. Nie mamy zbyt dużo czasu na szukanie ich. — W końcu granica z Shigashi nie była znowu aż tak odległa. Żadna z nich nie miała również doświadczenia w przemierzaniu zagranicznych krain, więc odnalezienie zbiegów w przypadku ich wyjątkowo zmyślnego kluczenia między kryjówkami mogłoby być cholernie trudne. Ale nie niemożliwe! Porażka nawet nie wchodziła w grę.
Sanjiro był, jak już zostało wspomniane wielokrotnie, gońcem. A skoro był gońcem, to musiał być całkiem nieźle obeznany w mapie nie tylko swojej rodzimej prowincji, ale także tych sąsiadujących, do których również zdarzało mu się dostarczać pewne informacje lub przesyłki. I Mayū była tego świadoma. Była także świadoma jego oczywistych braków w bojowym wyszkoleniu, z którego, jak sam niegdyś wspomniał, z własnej woli zrezygnował, by spełniać się wyłącznie w zawodzie posłańca. Nachyliła się nad rzuconą na piasek mapą, uważnie wodząc ślepiami za jego palcem nakreślającym najbardziej optymalną trasę. Nie przerywała mu, gdy wyjaśniał po kolei każdy punkt wędrówki. W pewnym momencie zmarszczyła lekko brwi i podniosła wzrok na jego chudą, wręcz zapadniętą twarz.
— Bez urazy, Sanjiro, ale to zbyt poważna sprawa, by cię zabierać. Nie pamiętasz już, jak wtedy skończyłeś? Aż tak krótką masz pamięć? To cud, że nadal żyjesz. Nie będę cię narażać. Nie umiesz walczyć — powiedziała zaskakująco poważnie, podnosząc się do pionu. Nie potrafiłby nic zrobić, gdyby tylko pojawiło się zagrożenie. Był zbyt słaby, by z nimi wyruszyć. Zbyt bezbronny. Żył tylko dlatego, że wróciła w porę na plantację i zmusiła tamtą medyczkę do wyleczenia jego obrażeń. Jeżeli musiała wybrać między nomadką, której umiejętności jako kunoichi były na tyle wysokie, by wnieść coś od siebie podczas walki, ale niezbyt zaznajomioną z mapą Shigashi, a bezbronnym posłańcem, który być może znał trasę nieco bardziej, ale podczas ataku wyłącznie by przeszkadzał, to... wybór był oczywisty.
— Doskonale. — Skinęła delikatnie głową w stronę Minako, wyraźnie usatysfakcjonowana z uznania jej dowództwa, po czym odprowadziła wzrokiem Sanjiro, który posłusznie wykonał nakaz przygotowania dla nich wierzchowców. — No dobrze, Kaguyo, będziesz mogła się wykazać. Spróbuj tylko popełnić jakiś błąd, a możesz być pewna, że nie pominę tego w raporcie — odparła tuż po tym, gdy Ren już skończyła przekonywać ją o słuszności odprawienia Sanjiro, wykrzywiając usta w złośliwym grymasie. Następnie zgarnęła mapę z podłoża, sygnalizując beduince, że nie miała zamiaru z rezygnować z możliwości przestudiowania jej w trakcie wędrówki. Nie mogła pozwolić na to, by Ren miała całkowitą władzę nad ustaleniem trasy. Chociaż podczas tego zadania miała być jej kompanką, to wciąż była Kaguyą. A im, jak wiadomo, nie można do końca ufać.
— O, jakie pan ma wymagania, panie strażniku — rzuciła z przekąsem w reakcji na jego uwagę dotyczącą sposobu, w jaki powinny załatwić tę sprawę. — To ja chciałabym, by straż pracowała ze sprytem pustynnych lisów, a nie ociężałością mułów. Da się tak? Czy się nie da? — spytała tonem już nie dosadnym, a dość agresywnym, pochylając się nieznacznie w jego stronę. A potem wzruszyła ramionami, najpewniej nie uzyskawszy odpowiedzi. — No nic, szkoda. Brzmi to nudniej, ale trudno. Niech będzie. Znaczy nie mogę nic obiecać, ale spróbuję. Ona — mówiąc to, wskazała z niedbałością na stojącą nieopodal Kaguyę — też spróbuje.
Pomimo tego, że jeszcze chwilę temu wygrażała się, w którym konkretnie miejscu umieści karteczkę od znajomej medyczki, to niezbyt przejęła się tym, co się z nią stało po ciśnięciu nią w stronę Ren. Przytaknęła tylko bez większego zainteresowania, gdy jej towarzyszka zapewniła ją o przechowaniu zwiniętego papierka. Zyskała jej uwagę dopiero tym jednym, krótkim pytaniem.
— Aż tak cię to interesuje? — Zerknęła na nią kątem oka, uśmiechając się półgębkiem. I dość zaczepnie. Na koniec wypuściła powietrze nosem z wyraźnym rozbawieniem, by przejść do sprawdzania swojego ekwipunku przed podróżą.
2 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 7 lis 2021, o 13:40
Misja rangi B
Mayū, Ren
13/67
Dynamika zebrania pod główną bramą wioski była specyficzna, ale z pewnością to opływająca w złocie, młoda piękność rozdawała karty, choć butna i tego dnia nad wyraz pyskata kościana tancerka dotrzymywała jej kroku. Osobnik z turbanem wolał nie wdawać się w dyskusje i co chwila powracające przekomarzania między dwoma bohaterkami były mu jak najbardziej na rękę, bo odciągały uwagę od jego błędów. Minako była wyraźnie rozzłoszczona ucieczką jadowitej żmii, ale utrzymywała skupienie na sednie sprawy, z kolei Sanjiro był dość uległy z charakteru, więc nic dziwnego, że nie podejmował głosu bez potrzeby.
Kiedy jednak pojawiła się potrzeba, kudłaty był w stanie udowodnić, że jednak w pewnych sprawach jest kompetentny i może być przydatny nie tylko jako obiekt do pomiatania. Nachylając się nad wysłużoną mapą, obeznana w pustynnych wędrówkach Ren mogła przyznać, że wyznaczane przez mężczyznę trasa brzmi jak najbardziej sensownie. Za sensowną nie została uznana jednak propozycja jego obecności w dalszej części misji, co wyłożyła niedługo później utalentowana w kontroli złota Sabaku.
– Rozumiem – odpowiedział nieco posępnie i z lekko opuszczonym łbem. – W takim razie oddacie mi mapę po wszystkim – dodał, obdarowując dziewczyny przelotnym, bladym uśmiechem, a zaraz potem szybciutko zniknął po wierzchowce, tak jak mu rozkazano.
Medyczka uśmiechnęła się na odpowiedź w temacie pecha uciekinierki. Kiwnęła głową lekko zadowolona.
– W to nie wątpię. Może w takim razie też ją pozdrowisz ode mnie? Obejdzie się bez karteczki – odparła z krzywym, złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Ani trochę nie było żal jej zdrajczyni i nie było tajemnicą, że liczyła na to, że Mayū nie okaże jej litości.
Kiedy strażnikowi wydawało się, że już wyślizgnie się z tego gładko, w niespodziewanym dla niego momencie dumne i rozpieszczone dziewczę wypruło do niego bez pardonu. Mężczyzna zacisnął wtedy wargi w cienką linię, by powstrzymać się od komentarza. Prawda była taka, że czego by nie powiedział, to i tak był na przegranej pozycji.
– W porządku – powiedział jedynie moment później, przecierając dłonią zroszone czoło. Minako prychnęła w międzyczasie cichutko. Riposty znajomej najwyraźniej przypadły jej do gustu.
Na miejsce wrócił znany wszystkim goniec, który prowadził teraz dwa konie podkute odpowiednio na pustynne trakty – jednego o kremowym umaszczeniu, drugiego o sierści ciemnej jak niebo w bezgwiezdną noc.
– Tak, dostajecie prowiant wystarczający na całe zadanie – odpowiedział strażnik, a zbliżający się do dziewczyn Sanjiro poklepał dłonią juki na znak potwierdzenia. Kudłaty zaraz po tym przekazał przyprowadzone rumaki.
– Mój faworyt – powiedział życzliwie do Sabaku, oddając jej wierzchowca o jaśniejszym kolorze.
– Badzo silny, ale bywa uparty – oznajmił moment później, przekazując pod opiekę Kaguyi konia o ciemniejszym umaszczeniu.
Sanjiro posprawdzał jeszcze wszystkie wiązania, upewnił się, że siodła i juki są dobrze zamocowane.
– Znam jednego gościa, co wkręcił się w tę ich substancję – zaczął podczas zajmowania się końmi. – Teraz to wrak człowieka. Paskudna sprawa. Dobrze, że zajmiecie się ich kryjówką. I dobrze, że zajmiecie się też Tokiyo... – skończył posępnie, ciszej, już tylko do dziewczyn. Wyglądało na to, że przepracował dawne traumy, a jego uczucia względem zdrajczyni wyblakły, jakby zostawiono je na słońcu na środku pustyni na wiele miesięcy.
Potem goniec poklepał oba rumaki po zadzie na znak, że są gotowe do drogi.
Strażnik stał na baczność i zachował milczenie, z kolei Minako, opierając jedną rękę na biodrze, obserwowała duet szykujący się do opuszczenia murów Kinkotsu.
– Nie muszę wam życzyć powodzenia. Wiem, że dacie sobie radę. Opowiecie mi potem przy dobrej kawie o tym, w jaki sposób rozprawiłyście się z tą żmiją - rzuciła na koniec.
Medyczka i strażnik rozeszli się niedługo później. Na miejscu pozostał tylko Sanjiro. Stojąc w głównej bramie, spoglądał na dwie kunoichi, które w blasku gorejącego słońca pędziły pustynnym szlakiem na północ. Pomachał im na pożegnanie, a potem odprowadzał je wzrokiem do czasu, aż zniknęły za rozświetlonym, piaszczystym horyzontem.
Teraz już były zdane tylko na siebie.
2 x
Ren
Posty: 362 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 7 lis 2021, o 16:13
Nie powinna była być aż tak zadowolona, gdy to ją wybrała na swoje jedyne towarzystwo podczas wyprawy na obcy teren. Mayu wyjaśniała cierpliwie i dość szorstko gońcowi, czemu nie jest odpowiednim kompanem, a na ciemne wargi Ren mimowolnie wpełzł pełen satysfakcji grymas, który znikł natychmiast z momentem, gdy Kaguya sama zdała sobie z tego sprawę, że pozwoliła sobie na takie okazanie emocji. Przez moment zatrzymała spojrzenie na smutnej twarzy Sanjiro, chełpliwie karmiąc swoje ego jego zbitym spojrzeniem. Mayu nie musiała jej lubić, ale doceniła jej siłę i skuteczność. I to było dobre. To w zupełności wystarczało Ren.
- Pustynia nie wybacza błędów, więc ich nie popełniam, Sabaku. Złożysz bardzo krótki raport – odparła szorstko na uszczypliwą uwagę Mayu, gdy udało im się załatwić już wszystkie sprawy formalne związane z nadchodzącą eskapadą. Jej partnerka – o dziwo korona jej z głowy nie spadła – zgięła się w pałąk, by podnieść z podłoża mapę i złożyć ją w paru krótkich ruchach. Widać chciała zachować pewną kontrolę nad tym, jaka będzie ich droga. Było to całkiem rozsądne i świadczyło o tym, że stosowała wobec kościanej wojowniczki zasadę ograniczonego zaufania. Kaguya skinęła na to głową i odprowadziła jedynie wzrokiem gońca, który pospiesznie ruszył przyprowadzić dla nich konie. W tym był w końcu najlepszy – w dostarczaniu, czy to towaru, czy informacji. Szkoda byłoby musieć go pochować. Musiał być skończonym idiotą, jeśli myślał, że będzie w stanie dotrzymać im kroku. Ren westchnęła pod nosem z wyraźną ulgą, myśląc o balaście, jaki właśnie udało im się zrzucić. Zerknęła na bogatą dziewczynę z cieniem czegoś, co można było odczytać jako uznanie. – To dobra decyzja, Mayu.
Skinęła łbem strażnikowi – którego notabene Mayu wręcz zrównała z ziemią, w czym Kaguya nie zamierzała jej przeszkadzać – na obietnicę tego, że zostaną odpowiednio zaopatrzone na ten wypad poza teren osady. I faktycznie, chwilę później powrócił najdzielniejszy goniec Kinkotsu, prowadząc ze sobą dwa zdrowe konie. Mayu, rzecz jasna, obdarowana została ulubieńcem kudłacza, ale Ren nie spodziewała się niczego innego, przyjmując zadanie na terenach przynależnych jej rodowi. Chwyciła lejce swojego dzielnego rumaka i pogładziła ciężką dłonią pysk pokryty ciemną szczeciną.
- Ma jakieś imię? – zwróciła się do Sanjiro, który aktualnie doglądał wyposażenia konia i dzielił się anegdotą o tym, że jego kolega skosztował niegdyś uzależniającej substancji, którą tak ukochała sobie mafijna rodzinka. – Koń, nie twój znajomy – uściśliła, nie chcąc zachęcać go do dalszych zwierzeń. Nie interesowało jej jego życie prywatne. To koń, a nie on, miał być jej towarzyszem przez długie godziny.
Gdy goniec potwierdził, że wszystko jest w najlepszym porządku i mogą ruszać, Ren najpierw pomogła złotej pannicy wsiąść na jej biszkoptowego wierzchowca. Potem sama z łatwością wgramoliła się na drugiego konia.
Kobieta na usługach Sabaku wypowiedziała parę słów pożegnania, na co Ren odparła jedynie zbywającym mruknięciem pod nosem. Ani trochę nie widziało jej się chodzić później na jakieś towarzyskie spotkania i udawać, że ma ochotę dzielić się czymkolwiek z tutejszą... Nawet nie wiedziała, czym zajmuje się obca, a co dopiero jak się nazywa. Może i była zaprzyjaźniona z Mayu, ale Ren nie potrzebowała tej zbędnej wymiany kurtuazji. Z momentem, gdy tylko uda im się rozlać krew zdrajczyni i wrócić z raportem do Kinkotsu, beduinka zamierzała jak najszybciej opuścić osadę i ruszyć do swoich. Snucie heroicznych historii nad czarą pełną gorącej kawy wolałaby zostawić w gestii władającej złotem pannicy.
Nie marnowała więc energii na Sanjiro i jedynie zwróciła swojego rączego rumaka w stronę wyjścia z osady, na razie nie ponaglając go zbytnio – na wypadek, gdyby panna Sabaku chciała jeszcze wylewnie pożegnać wyraźnie lgnącego do jej towarzystwa gońca.
- Jak na kogoś, kto niedługo zginie z twojej ręki, wydaje się pałać do ciebie sympatią - mruknęła jedynie do Mayu pod nosem, wracając na moment do tematu pożegnalnego liściku zdradliwej medyczki. Już zdążyła zapomnieć o machającym Sanjiro, który pozostał z tyłu.
A potem ruszyły ku przygodzie.
2 x
Mayū
Posty: 326 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote oczy i czarne, długie włosy. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią.
Widoczny ekwipunek: Gurda na grzbiecie; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; dwie kabury na udach; rękawiczki z blaszkami na dłoniach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 7 lis 2021, o 19:21
Jakież to było wspaniałe uczucie, gdy wszyscy wykonywali jej rozkazy! I to prawie bez zbędnego marudzenia! Strażnik, który jeszcze chwilę wcześniej ośmielił się wtrącić swoje trzy ryo, stał się jakiś taki malutki, gdy ponownie skrytykowała jego niekompetencję, zaś Sanjiro posłusznie zaakceptował swój brak udziału w tej misji. Nie miał innego wyboru. Jeśli Mayū coś postanowiła, to niezwykle rzadko zmieniała swoje zdanie; a nawet, gdy już zmieniała, to i tak nie przyznałaby się do tego przed swoim rozmówcą. Musiała sprawiać wrażenie nieomylnej. Inną kwestią było to, że absolutnie nie mogła dopuścić, by w głowie Kaguyi zatliła się myśl, jakoby Sabaku bała się wyruszyć z nią sam na sam — bo właśnie tak mogło to wyglądać, gdyby zabrała ze sobą swojego człowieka. Koniec końców Ren, dowartościowana nieodtrąceniem jej propozycji, uznała nadrzędność młodej Sabaku. I pomimo tego, że te poczucie sprawczości mile łechtało jej zdecydowanie zbyt wybujałe ego, to jednak wiedziała, że to były ostatnie chwile przed wyruszeniem w trasę, które mogła spędzić na nadużywaniu swojej władzy. Całkiem prawdopodobne, że jej należący do mafii przeciwnicy nie byliby tak skorzy do ugięcia się pod naciskiem jej bucika. Mayū była jednak osobą na tyle wspaniałomyślną, że dla nich przygotowała coś innego! W końcu pod ciężarem złota będą musieli się ugiąć. A nawet zgiąć wpół. Ewentualnie przylgnąć płasko do podłoża, licząc, że ich męki wkrótce się skończą.
...Ale najpierw musiały pokonać pustynię i prześlizgnąć się przez granicę z Shigashi. Pora dnia była już na tyle późna, by władające złotem dziewczę zerknęło kontrolnie na coraz bardziej szarzejące niebo. Wiążący się ze zniknięciem za horyzontem ostatnich promieni słońca chłód był niepodważalnym plusem wyruszania w podróż późnym popołudniem, ale jednocześnie czuła pewną obawę związaną z ograniczoną widocznością i nieprzewidywalnością pustynnego klimatu nocą. Chociaż każdą, nawet najwęższą i oddaloną od centrum uliczkę Kinkotsu znała niczym własną kieszeń, to jednak nie była doświadczona w wielogodzinnych wędrówkach między wydmami. Zacisnęła palce na długim, cienkim materiale, by zaraz potem zarzucić go zamaszyście na swoje barki, a część tkaniny narzucić również na swoją głowę. Na tę całą konstrukcję założyła również pas od gurdy, który przebiegał skosem przez jej tułów.
— Cóż, zobaczymy — mruknęła beznamiętnie, gdy Kaguya wydała swój osąd odnoszący się do słuszności jej decyzji. — Jak mnie zawiedziesz, to możesz być pewna, że już więcej nie zgodzę się na współpracę z tobą. — Nie dało się w żaden sposób odebrać tej wypowiedzi w kategorii żartu. Mayū bez skrupułów skreśliłaby każdą osobę, która by ją rozczarowała — zupełnie tak, jak skreśliła Tokiyo, gdy tylko okazała się być zdrajczynią. A przynajmniej chciała wierzyć, że by tak postąpiła.
Spędziła jeszcze parę chwil nad pożółkłą ze starości mapą regionu, z wnikliwością analizując nakreśloną na niej trasę. Zauważywszy jednak, że goniec uwinął się wreszcie z dostarczeniem dla nich wierzchowców, zręcznym ruchem zwinęła kartę i wsunęła ją do swojej torby. Skinęła nieznacznie głową, odbierając od Sanjiro lejce od jego faworyta o jasnym umaszczeniu. Przysunęła delikatnie dłoń do nozdrzy swojego zwierzęcego kompana, pozwalając mu przywyknąć do jej zapachu, po czym przejechała palcami wzdłuż jego pyska. Konie były zdecydowanie szybszym środkiem transportu niż wielbłądy, którymi zwykła podróżować, istniała więc szansa, że udałoby się nadrobić dystans dzielący je od uciekających mafiozów. O ile, oczywiście, nie wykonali jakichś niemożliwych do przewidzenia kroków.
— Porozmawiamy jak wrócę — ucięła lakonicznie zwierzenia przybitego posłańca. Myśli akolitki były już zbyt skoncentrowane na wykonaniu zadania, by chociaż w jednym procencie przejąć się nieszczęśliwym losem jego znajomego, który był na tyle głupi, by testować na sobie efekty produkowanych przez mafię specyfików.
Bez cienia zawahania skorzystała z pomocy oferowanej przez Ren, uznając, że ta najwyraźniej już doskonale odnalazła się w roli jej pachołka. I cóż, jeżeli usługiwanie Sabaku miałoby jej sprawić przyjemność, to czemu miałaby się do tego nie przyczynić? Odepchnęła się więc kolanem od jej złożonych w koszyczek dłoni, by zaraz potem podciągnąć się rękami na siodło i przerzucić drugą nogę. Usadowiwszy się już w miarę wygodnie na siedzeniu, raz jeszcze pogładziła konia po jego jasnej sierści, po czym chwyciła za lejce i skierowała go w stronę bramy.
— Nie licz na jej towarzystwo, ona nie umie się zachować w mieście — odparła lekkim tonem na zaproszenie Minako, ostatni raz sprawdzając wszystkie wiązania, które miały utrzymywać cały jej ekwipunek, wypełnioną pyłem gurdę oraz nią samą na miejscu. Uniosła jeszcze rękę w pożegnalnym geście, odpowiadając machającemu energicznie Sanjiro.
— A czy z tobą nie jest podobnie? — rzuciła dość tajemniczo, nie mając zamiaru precyzować, do której części wypowiedzi odnosiło się pytanie — czy do śmierci z jej rąk, czy do sympatii, czy może do obu naraz.
Nie minęła chwila, a wraz ze swoim wierzchowcem wyprzedziła Ren. Zmierzały na północ.
2 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 7 lis 2021, o 23:07
1 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 1 maja 2022, o 10:03
Misja rangi B
Mayū, Ren
17/17
Tułaczka przez zalaną piachem, niemal bezkresną pustynię dobiegła wreszcie końca. Po wielu godzinach ciszy przełamywanych jedynie stukotem kopyt koni lub sporadycznym szeptem wiatru, teraz mogły na nowo się cieszyć (lub irytować, wedle preferencji) zgiełkiem stolicy. Nie było już piekącego słońca, które swoim gorącem napierało cały czas na plecy bohaterek, bo teraz całą zebraną gromadę okrywał cień wysokiego, postawionego z piaskowca budynku, który stał obok. Cała trójka, a chwilę później piątka znajdowała się na uboczu. Mogli więc obserwować życie Kinkotsu, ale mieli przy tym na tyle prywatności, by w spokoju prowadzić własne rozmowy i omówić właśnie zakończoną misję.
Sanjiro skrzywił się na gaszącą go ripostę Ren, a potem nieco speszony potrząsnął głową na słowa Mayū, w czym zawtórowało mu niezwykle sprężyste afro.
– Tak, tak musiało się stać – stwierdził trochę smętnym, ale pozbawionym żalu głosem. Minęło sporo czasu od zdrady Tokiyo i pustynny goniec zdążył przepracować związane z nią traumy. A potem usunął się w cień, o ile było to w ogóle możliwie będąc już w nim, bo nadeszła pora na ważniejsze tematy.
Minako z zadowoleniem wysłuchiwała opowieści Sabaku traktującej o sukcesie całego przedsięwzięcia, zniweczeniu planów mafii i rozliczeniu się ze zdrajczynią. Strażnik też słuchał, dalej utrzymując kamienną pozę.
– A wiec wszystko się zgadza. Dobrze, wezmę próbkę – odpowiedziała kobieta, po czym odebrała fiolkę, przytknęła ją na moment do oka, żeby dokładniej się przyjrzeć, następnie schowała w torbie celem późniejszego zbadania. Wzięła również małą stertę ksiąg. – No to mi sprawiłaś sporo lektury – dodała żartobliwe, a potem zerknął na szefa straży, który wreszcie się poruszył, by przyjąć odznakę pozostałą po zwiadowca.
– Szkoda. Powiadomię jego rodzinę – stwierdził, wzdychając ciężko.
Zdana relacja była na tyle treściwa, że nie potrzeba było jej uzupełniać dodatkowymi pytaniami. Szczegóły i tak kryły się w dokumentach, a piaskowa, rozpuszczona panienka zaczęła ukazywać sygnały zniecierpliwiania.
– Nie wątpię, Mayū – odpowiedziała Minako na wzmiankę o kąpieli. – Świetnie się spisałaś. Obie świetni się spisałyście – szybko się poprawiła, zerkając również na Ren. – Nie ma co was tu dalej trzymać. Zajmiemy się formalnościami.
– Unia Samotnych Wydm jest wam wdzięczna za wasze dokonania. Dopilnuję, żeby wynagrodzenie trafiło w wasze ręce jeszcze dziś – odrzekł formalnie strażnik, po czym skłonił się i opuścił zgromadzenie.
– Może jutro, jak już odetchniesz, pójdziemy na kawę? Koniecznie musisz mi opowiedzieć, jaką minę miała ta zdradliwa żmija, kiedy ją dopadłaś. Aż żałuję, że mnie przy tym nie było – stwierdziła z satysfakcją kobieta z dredami, a potem pożegnała się z Sabaku, lekko kiwnęła głową w stronę Kaguyi i ruszyła w swoją stronę.
W międzyczasie, kiedy dwie znajome umawiały się na luźniejsze spotkanko, stojący wciąż w pobliżu Sanjiro skorzystał z okazji i odezwał się do beduinki, której w tym momencie nikt nie zabawiał.
– Hej – zaczął trochę nieśmiało, mierzwiąc dłonią bujną czuprynę. – Jak będziesz potrzebowała jeszcze kiedyś wynająć najszybszego konia w Kinkotsu, to ten… możesz odezwać się do mnie. Załatwię bez problemu – wyjaśnił życzliwie. Gdzieś tam w środku był nieco spięty, licząc się z tym, że znów naraża się na kolejną burę ze strony Ren, której mimo wszystko zawdzięczał życie.
– To trzymajcie się! – ciepło odezwał się na koniec w kierunku obu dziewczyn, które darzył sporą sympatią. Szkoda, że niekoniecznie z wzajemnością. Tak czy inaczej, pan kędzierzawy pomachał im ręką i wreszcie odszedł, ciągnąc za sobą dwa poczciwe rumaki, pozostawiając tym samym bohaterki same. No chyba, że te rozlazły się od razu w swoje strony, to ubocze zostało puste.
Zgodnie z obietnicą, obie bohaterki wkrótce otrzymały odpowiednie wynagrodzenia, co można było potraktować jako pełen finał tej przygody. Mafia, podgryzająca ostatnimi czasy klany Samotnych Wydm, teraz otrzymała solidną ripostę, z kolei zdrajcy obu klanów dostali to, na co zasłużyli.
Kolejnego dnia w kamienicy bogatej i coraz bardziej rozpoznawalnej w okolicy Sabaku pojawiła się medyczka z dredami i w masywnej, złotej biżuterii. Czekała na Mayū w dziedzińcu, podziwiając niezwykle majestatyczną, domową maskotkę – słonia. Kiedy rozpuszczona pannica wyściubiła nos ze swoich czterech ścian, by wyjść na spotkanie ze znajomą, mogła dostrzec, że obok Minako stoi bardzo elegancka gurda.
– Szepnęłam wczoraj władzom klanu parę miłych słów na twój temat. Wszystko oczywiście zgodnie z prawdą – oznajmiła, opierając dłoń na dużym pojemniku. – Mają więc prezencik dla ciebie w podzięce za zasługi i jako znak sporych nadziei pokładanych w tobie – wyjaśniła, po czym wyprostowała się.
– To co, kawka?
Jeżeli Ren opowiedziała później w Urugi o tym, jakie były faktyczne losy Noriego, wielu reagowało szokiem i niedowierzaniem na wieść o jego zdradzie. Choć zlikwidowanie zdrajcy było jak najbardziej słusznym czynem, za co zresztą beduinka została pochwalona, to jednak nastroje był raczej smętne niż radosne. Któregoś dnia bratu, który zagubił się na swojej ścieżce wojownika, odprawiono symboliczny pogrzeb, chowając w piasku jego kościany flet, za pomocą którego nieraz raczył swoich krewniaków melancholijnymi melodiami.
Misja zakończona powodzeniem (po waszych odpisach).
2 x
Ren
Posty: 362 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 1 maja 2022, o 13:35
Wzruszyła tylko ramionami, gdy Sanjiro skrzywił się na jej dość mało dyplomatyczną wypowiedź o śmierci zdrajczyni, a potem podparła się plecami o ścianę z piaskowca i skrzyżowała ramiona na piersi, przenosząc spojrzenie na Mayu, która zajęła się dokładnym składaniem sprawozdania z tego, co działo się na terenie Shigashi no Kibu. Raczej nie odczuwała potrzeby uczestniczyć w tej części rozmowy, tym bardziej, że jej rola w całym tym przedsięwzięciu ograniczała się jedynie do siły uderzeniowej – nieszczególnie w jej interesie było to, by Sabaku mogli zgłębiać zapiski nielegalnych medycznych badań, które mafijna komórka prowadziła za granicą Unii. W dodatku, nie oszukujmy się, to przecież nie tak, że cokolwiek by z tego zrozumiała. Nigdy nie odebrała nawet podstawowej edukacji tego typu, w przeciwieństwie do - co było w sumie sporym zaskoczeniem tego dnia - bogatej pannicy Sabaku. Obserwowała więc jedynie z boku cierpliwie, jak Mayu wymienia się z drugą kobieta plikami kartek, księgami i próbkami narkotycznych substancji.
Uniosła brew z cieniem rozbawienia, gdy kobieta postanowiła skomplementować nie tylko Mayu, ale także towarzyszącą jej Kaguyę, i tylko kiwnęła głową w odpowiedzi, potwierdzając jej słowa tym krótkim gestem. Faktycznie była to całkiem przyzwoita robota – Mayu przyniosła im o wiele więcej, niż ktokolwiek mógłby sobie zażyczyć wysyłając je na tę eskapadę, a Ren dopilnowała, by pannica wróciła nawet bez jednego zadrapania na tej gładkiej, opalonej skórze.
- Znajdziecie mnie w „Róży pustyni”. Jeśli mnie nie będzie, to zostawcie pieniądze u gospodarza – zwróciła się do strażnika, gdy ten, zamiast wyciągnąć sakwę tu i teraz, by obdarować je stosowną zapłatą, zapowiedział, że otrzymają pieniądze jeszcze dzisiaj. Nie mogła pozwolić na to, by jej nie znaleźli, skoro już poświęciła kilka dni na to, by sprzątać burdel Sabaku.
Strażnik, bogatszy o wiedzę, gdzie mają dotrzeć obiecane pieniądze, odszedł w swoją stronę, a Mayu w dalszym ciągu prowadziła rozmowę z drugą kobietą. Nadal wsparta o mur Kaguya zatrzymała spojrzenie na dziewczynie Sabaku, oczekując końca tej wymiany zdań, gdy jej uwagę ściągnął posłaniec o bujnej fryzurze. Facet chyba nie za dobrze czuł się w chwilach przedłużającej ciszy.
- Zapamiętam – odpowiedziała neutralnym tonem na propozycję, zerkając na niego kątem oka i próbując przez chwilę połączyć w pamięci jego poczciwą twarz z jakimkolwiek imieniem. Na próżno. Przez moment zapanowała cisza, którą Kaguya niezbyt kwapiła się przerywać. Mayu na szczęście zdążyła się wreszcie pożegnać ze swoją rozmówczynią, na czego widok twarz Kaguyi pojaśniała natychmiast z momentem, gdy mogła zakończyć tę dość niezręczna dla obu stron wymianę grzeczności. Odprowadziła spojrzeniem odchodzącego faceta, a potem obróciła się w stronę dziewczęcia, ramieniem dalej wspierając ścianę z piaskowca.
- Idę stąd prosto do miejskiej łaźni. Muszę zmyć z siebie to wszystko – rzuciła dość niezobowiązująco, nie precyzując, czy ma na myśli pustynny pył, który na nich osiadł, czy krew ze swoich rąk. Przez moment lustrowała spod zmrużonych powiek twarz dziewczyny, jakby wahając się, jak powinna dobrać kolejne słowa. – Wieczorem będę w tam, gdzie ostatnio. Zostaje na noc, może dwie. Jeśli byś czegoś potrzebowała… Albo chciała po prostu się napić, to wiesz gdzie mnie szukać.
Zamilkła na moment, gdy skończyła mówić, dłonią rozcierając swoje ramię. Spojrzenie na chwilę przeniosła na niebo, zastanawiając się nad czymś, co najwyraźniej nie dawało jej spokoju.
- Nie powiedziałaś im o drugim Kaguya. – Spojrzenie czarnych oczu wróciło na twarz Mayu. Uwadze Ren nie uszło to, że ta pominęła wkład Noriego, gdy wyliczała po kolei pochodzenie wszystkich mafijnych pionków, których napotkały w Shigashi. Jej sprawozdanie było cholernie szczegółowe, notes pełen zapisków, a Mayu – na tyle, na ile zdołała ją poznać - nie była osobą, która przeoczyłaby coś lub zwyczajnie zapomniała. Musiała to celowo przemilczeć. Kaguya dotknęła jej policzka palcami przelotnie. – Dzięki.
Na krótko zabawiła w Atsui – wystarczająco, by zregenerować się po tej dość wykańczającej wyprawie. Ren większość pozostałego jej czasu spędziła w dobrze znanym przybytku, gdzie najczęściej zatrzymywała się podczas swoich przejazdów przez osadę. Zgodnie z umową otrzymała obiecane pieniądze od Unii – sporą część odłożyła, ale niemałą jak na swoje niezbyt wystawne życie sumę przetraciła natychmiast, wydając na sutą kolację i butelkę kaktusówki. Nigdy nie piła zbyt dużo i ani szczególnie często, ale tym razem okazja wydała się do tego aż nazbyt stosowna, by pozwolić sobie na jeden taki wieczór - niezależnie od tego, czy Mayu zdecydowała się dotrzymać towarzystwa, czy nie.
Po opuszczeniu osady należącej do Sabaku skierowała się w stronę granicy, ale Urugi nie było pierwszym przystankiem na jej trasie. Odwiedziła Sabishi, gdzie przekazała pieniądze swoim najbliższym krewnym, kupiła nowe ubranie, oddała buty do naprawy. Dopiero później jej droga zaprowadziła ją znów na pustynię, aż na końcu do wędrownej wioski.
Pogrzeb fletu Noriego byłby z pewnością piękny – gdyby w ogóle miał miejsce. Kaguya natknęła się na pamiątkę po rodaku, którego własnymi rękami zarżnęła w Sabishi, gdy szukała bukłaka z wodą, chcąc napełnić go wodą podczas przystanku na oazie na swojej trasie. Przez moment przyglądała się instrumentowi, marszcząc czoło, aż wreszcie wyrzuciła go do wody. Ostatnio była bardziej drażliwa. Źle i płytko spała w nocy.
W Urugi również imię Noriego ani razu nie padło z jej ust. Sprawa została zakończona, a Ekibyo, miejmy nadzieję, będzie trzymało się z daleka od jej ludzi przynajmniej na jakiś czas. A co z Norim? Przecież on zawsze pojawiał się i znikał, wędrował gdzieś po świecie tygodniami bez znaku życia. Zawsze był tułaczem. Może po prostu gdzieś osiadł?
Informacja o tym jak skończyła się jego historia przyniosłaby nikomu nic dobrego – ani tym ludziom, którzy dowiedzieliby się, że zostali zdradzeni przez jednego ze swoich, ani Ren, która już zawsze byłaby w ich oczach niezdolną do przebaczenia bratobójczynią. Wybrała więc milczenie - to lepiej wychodziło jej niż tłumaczenie się ze swoich decyzji.
Prawdę znały tylko dwie osoby – Mayu i Ren.
2 x
Mayū
Posty: 326 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote oczy i czarne, długie włosy. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią.
Widoczny ekwipunek: Gurda na grzbiecie; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; dwie kabury na udach; rękawiczki z blaszkami na dłoniach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 1 maja 2022, o 23:14
Czuła na sobie jej wzrok. Była przez nią obserwowana zarówno podczas składania raportu, jak i potem, gdy formalności zostały wreszcie załatwione, a pozostała przy bramie grupka spuściła z oficjalnego tonu, wchodząc ze sobą w swobodniejszą interakcję. Chociaż pozowała na całkowicie niewzruszoną jej intensywnym spojrzeniem, parę razy złapała się na tym, że zerkała na nią kątem oka, by sprawdzić, czy wciąż patrzy. Ren zdawały się nie dotyczyć żadne konwenanse. Mayū zastanawiała się nawet przez chwilę, czy Kaguya nie rozumiała podstawowych zasad współżycia społecznego, czy w tamtej wiosce, w której zazwyczaj przebywała, tego typu zachowanie było po prostu normą. A może coś jej się nie spodobało w raporcie? Czegoś od niej chciała? Nie to, by jakkolwiek ją to obchodziło. Chcąc pozbyć się tego lekkiego dyskomfortu, odwróciła się do Kaguyi grzbietem, już w całości koncentrując się na medyczce. Minako nie zawodziła — jak zwykle była wręcz oczarowana całą jej osobą, bez końca rozwodząc się nad dokonaniami młodej Sabaku. Mayū chłonęła te wszystkie słowa, te komplementy i pochwały. Zawsze było ich za mało.
Gdy reprezentujący straż mężczyzna uznał jej raport za wystarczający, wymamrotał swoją formułkę o wdzięczności Unii i wrócił do swoich obowiązków, mogła wreszcie poukładać pozostałą zawartość torby, której porządek został naruszony podczas przekazywania dowodów. Łypnęła na medyczkę z zainteresowaniem, słysząc jej zaproszenie. Zanim jednak udzieliła jej odpowiedzi, pośpiesznie domknęła zapięcie, by kobieta nie dojrzała w jej ekwipunku czegoś, czego zobaczyć nie powinna.
— Zobaczymy jutro. Może znajdę dla ciebie trochę czasu — odparła lekkim tonem, uśmiechając się nonszalancko. Skoro Minako tak bardzo pragnęła ekscytującej opowiastki o jej bohaterskich czynach, to będzie ją miała. W końcu także po to podjęła się tego zadania — by mieć co opowiadać. By snuć opowieść, lekko podkoloryzowując niektóre elementy historyjki i naginając fakty. Tylko ona wiedziała, że nie było to chociaż w połowie tak satysfakcjonujące i efektowne, jak chciała to przedstawić. No dobrze, wiedziała to także i Ren, ale raczej nie musiała się obawiać, że akurat ona mogłaby porozpowiadać prawdziwą wersję wydarzeń. Kaguya była na to zbyt... niezaangażowana. A przynajmniej za taką uważała ją Mayū.
Pomimo tego, że jej uwaga była skoncentrowana głównie na Minako, jednym uchem podsłuchiwała tę krótką wymianę zdań między znajdującą się nieopodal dwójką. Odrobina nieudolności, która wdzierała się w niemal każdą wypowiedź jej ulubionego posłańca, mogła być nawet całkiem zabawna, gdyby nie powtarzała się z tak dużą częstotliwością.
— Ej, Sanjiro. Słyszałam to. Najszybsze są dla mnie, nie dla Kaguyi — dopowiedziała tuż po nim, wykrzywiając kąciki ust w złośliwym grymasie, a następnie skinęła delikatnie głową, żegnając najpierw jego, a zaraz potem także i medyczkę.
Znowu zostały same.
Minęła krótka chwila, zanim spojrzała na Ren. Nie było już z kim wymieniać obowiązkowych uprzejmości, bo przecież nie odniosłaby się do Kaguyi tak milutko i sympatycznie, jak do pozostałej dwójki. Właściwie, to chciała poinformować ją o tym, że absolutnie nie ma czasu na obgadanie spraw związanych z tym zleceniem i powinna już iść, ale uprzedziła ją beduinka, która, podobnie jak Mayū, także nie miała ochoty na zbytnie przeciąganie tej niezręcznej sytuacji.
— Przyda ci się. — Przytaknęła na jej słowa, nie brnąc dalej w to, czy jej wypowiedź miała wymiar metaforyczny, czy też dosłowny. Po pierwsze, że tak było po prostu lepiej, a po drugie, to... nie pomyślałaby nawet, że umysł Ren nadążałby za tak abstrakcyjnym myśleniem. W końcu nadal była tylko Kaguyą, prawda?
— Po tym wszystkim wciąż brakowałoby ci mojego towarzystwa? To brzmi trochę desperacko — poinformowała ją z filuternym uśmiechem błąkającym się po ustach. Szybko jednak straciła ochotę na dalsze zaczepki, a złote ślepia Sabaku wyminęły sylwetkę beduinki, zatrzymując się na nieistniejącym punkcie gdzieś za nią. — Pomyślę — dodała po chwili milczenia, wiedząc, że i tak nie ma nad czym myśleć. I tak nie przyjdzie. Nawet jeśli w innej sytuacji mogłaby, z czystej przekory, rozważyć spędzenie wieczoru z Kaguyą, to teraz, po tym wszystkim, nie zniosłaby jej obecności. O czym niby miałaby z nią rozmawiać? Ren była zbyt związana z tamtą sprawą. To nie pozwoliłoby jej się zdystansować.
Chociaż spędziła już z Kaguyą trochę czasu i zdążyła mniej więcej zapoznać się z tym, w jaki sposób zachowuje się w różnych sytuacjach, to wciąż różniła się od niej tak bardzo, że nie była w stanie poprawnie zinterpretować jej niektórych posunięć. Była świadoma tego, że poprzez zatajenie udziału członka jej rodu wyświadcza jej w pewien sposób przysługę, jednak absolutnie nie było to głównym powodem nieuwzględnienia go w raporcie. Nie powiedziała o nim, bo nie było o czym mówić. Nie zasługiwał nawet na krótką wzmiankę.
— To nie było aż tak istotne. Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. — Nie chciała, by pomyślała sobie, że jej pomaga. Ale to nie miało tak naprawdę znaczenia, co Mayū sobie chciała , Ren bowiem zdążyła już sobie stworzyć własną interpretację. Drgnęła nieznacznie, gdy poczuła na swojej twarzy muśnięcie szorstkiej dłoni, a jej wzrok mimowolnie ulokował się na czarnych tęczówkach. Nie spodziewała się tego. Nie była przygotowana. Nie wiedziała nawet, jak powinna na ten przedziwny gest zareagować; zareagowała więc ucieczką, którą zademonstrowała odwróceniem głowy w stronę przeciwną do jej ręki. — Czas na mnie. Trzymaj się, Ren.
I poszła, nie odwracając się za siebie.
Resztę dnia spędziła w swoim pokoju, próbując zająć umysł na tyle, by nie rozpamiętywać szczegółów wydarzeń minionych dni. Poświęciła wiele godzin na doprowadzenie się do porządku, zażywając kąpieli z dodatkiem paru kropel pachnących olejów, a później także pieczołowicie wyczesując z długich kosmyków pył, który osadził się na jej włosach podczas przeprawy.
Mayū nie była osobą, która intensywnie przeżywałaby każdą śmierć — a wręcz mogłaby zostać uznana za nieczułą, niemal całkowicie zapominając o tym, co działo się podczas wykonywanych przez nią zleceń. Ale ta konkretna śmierć była inna. Była ciężka, a w tej swojej ciężkości — irytująca.
Nie spotkała się z Ren. Nie zbliżała się nawet do miejsca, w którym przebywała, by jej przypadkiem nie spotkać. Tego dnia nie odebrała też wynagrodzenia, które podobno zostało dostarczone do posiadłości jej ojca jakoś pod wieczór. Nie wiedziała dokładnie, wszystkim zajęła się jej zaufana służka. I tak nie potrzebowała teraz tych pieniędzy.
Nazajutrz wstała później niż zwykle, ale też nie na tyle późno, by nie zdążyć z zebraniem się na spotkanie. Minako miała to do siebie, że zjawiała się przed jej drzwiami nawet wtedy, gdy rozkapryszona Sabaku nie reagowała zbyt entuzjastycznie na jej zaproszenia.
— No proszę, jacy hojni. Mogę sprawdzić, czy się do czegoś nadaje — skomentowała dość ostrożnie, zerkając na znajdujące się obok niej naczynie. Chociaż zdążyła już przyzwyczaić się do starego pojemnika, to musiała przyznać, że nowiutka gurda prezentowała się całkiem zgrabnie. Przetestowanie nowego sprzętu musiało jednak poczekać. Teraz miała ważniejsze sprawy na głowie. — A więc kawka.
Na kawce natomiast miała okazję popisać się swoją umiejętnością gawędziarstwa, używając do opowiedzenia nieprzyjemnej historyjki takich słów, które czyniły z niej dużo bardziej lekkostrawną. Taką w sam raz do kawki.
2 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 14 gru 2022, o 20:00
Misja rangi D
4.2/7
Minako
W pewnym momencie chłopak odbił od głównej drogi i skręcił na ubocze. Wiedziałaś, że znajdowała się tam tak zwana "Główna droga na uboczu". Szeroki pas ulicy, rzeczywiście wyglądał jak główna aleja jednak, nie prowadził koniec końców do żadnego istotnego budynku.
Chłopak ostatecznie stanął pod jednym z budynków z wystawionymi na zewnątrz straganami z owocami. Szyld brzmiał "U Uro". Sklep wyglądał w miarę normalnie. Na zewnątrz wyglądał jak gorzej wyposażony "warzywniak" zaś kątem oka dostrzegłaś, że w środku znajdowały się "utensylia kuchenne" i mniejsze pierdoły. Chłopak wszedł do środka i zawołał głośno.
- Panie Uro, mam drobną prośbę.
- Przecież dostałeś niedawno wypłatę. Nie pożyczam, jak chcesz zarobić to zarób.
Gdy więc weszłaś do środka mogłaś dostrzec młodego chłopaka o wyglądzie typowego mieszkańca pustyni. Był podobnego wieku co Ty. Nie wyróżniał się niczym szczególnym. Posiadanie własnego sklepu w tak młodym wieku wskazywało, że musiał mieć smykałkę do interesów. No istniała również możliwość, że tylko wynajmował przestrzeń a nie ją posiadał.
Nim Hayato zdążył cokolwiek powiedzieć Ura widząc nową piękną damę uśmiechnął się i wypalił radośnie.
- Witam serdecznie w moim skromnym sklepie. Jestem Uro, właściciel tego przybytku. W czym mogę pomóc pięknej pani?
0 x
Minako
Posty: 174 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Srebrna odznaka na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Rida
Post
autor: Minako » 15 gru 2022, o 18:17
No dobra, może prawda o jego rodzicach nie była zbyt optymistyczna, ale przynajmniej miała teraz szerszy obraz sprawy. Co prawda nie pochwalała nadużywania alkoholu, aby się ''rozluźnić i odreagować'', zwłaszcza gdy w domu były dzieci, no ale póki nie działa im się krzywda, to nie powinna się wtrącać w tą sprawę i prawić kazań dorosłym ludziom. Tym bardziej, że mieli naprawdę ciężką pracę. Gdyby posadzono ją za biurkiem na dłużej i kazano wysłuchiwać kolejnych skarg i zażaleń, to chyba też zaczęłaby pić. No ale przynajmniej miała możliwość spotkać się z byłym pracodawcą Hayato, więc nie było tak źle, a w Siedzibie Władzy i tak go przetrzepią po swojemu, więc nie powinna się tak zamartwiać.
- Widzę, że naprawdę nie macie lekko. - Odpowiedziała z westchnieniem. - Skoro tak się sprawy mają, nie będę zawracać głowy Twoim rodzicom.
Szła więc razem z chłopcem, uważnie rozglądając się po okolicy. Wspomniała mu nawet, że wysoko mierzy i będzie musiał naprawdę sporo się nauczyć. To jednak w żaden sposób nie zraziło Hayato, a napędzała go myśl, że w przyszłości jego rodzinie będzie żyło się lepiej. No cóż, jeśli rzeczywiście zacznie lepiej zarabiać, jego rodzice nie będą musieli tak ciężko tyrać w kamieniołomie, tym samym ograniczą alkohol i będą mieć więcej czasu dla własnych dzieci. Były to spore plusy, dlatego Minako postanowiła pomóc chłopakowi, mając nadzieję że nie oszukał jej w żadnym stopniu. No cóż, nie była genjusową piczką, która mogła wymusić zeznania za pomocą iluzji, ale takich mieli w Siedzibie Władzy, więc dzieciak pewnie będzie musiał zostać sprawdzony ze względów bezpieczeństwa, jeśli chciałby zostać na stałe i pracować przy dokumentach. Gardziła użytkownikami genjutsu, bo walczyli jak tchórze, chowając się za tymi swoimi głupimi sztuczkami, jednak musiała przyznać, że wyciąganie zeznań było pomocne. Oszczędzało długich godzin tortur, a efekt był ten sam.
Gdy dotarli do Pana Ury, Minako przekonała się, że jest to młody mężczyzna, zbliżony wiekiem do niej samej, a handlował głównie warzywami, chociaż były też przybory kuchenne. A to ciekawe! Spodziewała się raczej sędziwego starca, no ale z całą pewnością nie narzekała z tego powodu.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała na powitanie i wskazała na Hayato. - Jestem Minako i przyszłam w sprawie tego młodego człowieka. Chciałam zapytać, jak się sprawował, gdy u Pana pracował.
Pozostanie więc czekać na odpowiedź i przy okazji rozejrzeć się po oferowanym towarze. Jeśli warzywa i owoce nie będą jakiejś gorszej jakości, to kupi kilka podstawowych, ale nie dla siebie. Planowała przekazać je Hayato, aby mógł po tym wszystkim zanieść je rodzinie. Może dla odmiany zjedzą lepszy obiad...
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 16 gru 2022, o 00:12
Misja rangi D
5/7
Minako
Sytuacja chłopaka zdawała się być na tyle ciężka, że Mikoto postanowiła darować spotkanie z pijanymi. Nie tak dawno Mikoto musiała zajmować się szaloną kobietą zachowującą się jak po kilku głębszych. Widocznie sama wizja była dostatecznie bolesna aby się wstrzymać.
Co się jednak miało się pana Ury i jego sklepu. Po bliższych oględzinach sklepu dziewczyna mogła określić, że był prowadzony dobrze. Czystość oraz wyższa jakość produktów w uczciwej cenie była plusem. W tych rejonach raczej spodziewać by się mogło zawyżonych cen, jednak Urze udało się wprowadzić konkurencyjne ceny zyskując przychylność okolicznych mieszkańców.
Przedstawienie przez Minako sprawy z jaką przybyła doprowadziła do przekształcenia twarzy właściciela z ekscytacji nowym klientem do niepewnego pytającego. Spojrzenie jednak nie było skierowane w kierunku Kunoichi a młodego Hayato.
- Jak to pracował? Przecież nadal tutaj pracujesz! Czy jest coś o czym nie wiem?
- Chciałbym... chciałbym znaleźć coś zapewniającego większe możliwości oraz zarobek. Do czasu aż czegoś nie znajdę, chciałbym dalej tutaj pracować.
Hayato odpowiedział na pytanie Ury będąc wyraźnie speszonym. Było to dość dziwne biorąc pod uwagę, że chłopak szukał nowej pracy posiadając jeszcze starą. Z drugiej strony, czy nie jest to dość życiowe podejście? Jeśli zrezygnujesz z pracy na rzecz szukania innej narażasz się na okres dłuższego bezrobocia co jest bardzo niebezpiecznym stanem. Szkoda tylko, że nie przedstawił swoich zamiarów pracodawcy, który teraz z zamyśleniem stukał palcami po blacie stołu.
- Więcej Tobie dać nie mogę... Rozumiem, że Pani jest zainteresowana zatrudnieniem Hayato? - nastąpiła krótka pauza - Gdybym mógł powiedziałbym, że lepiej go nie przyjmować bo chłopak jest zaradny i pracowity więc jest tutaj potrzebny. - następnie Ura spojrzał w kierunku chłopaka - Ale jeśli szuka wyzwań, kim jestem aby go w tym wszystkim wstrzymywać i niszczyć mu plany. - Ura skupił w tym momencie uwagę na tobie - Jest uczciwy, pracowity i potrafi myśleć. Od czasu kiedy pracuje zrobiłem dwa remanenty, nic jak dotąd nie zniknęło, a i raz jakiegoś gamonia pogonił, który za bardzo przypatrywał się daktylom.
0 x
Minako
Posty: 174 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Srebrna odznaka na szyi
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Rida
Post
autor: Minako » 16 gru 2022, o 19:24
Ups? Najwyraźniej jej słowa wprawiły w zakłopotanie obu panów, a najbardziej chyba Hayato, bo ten nie powiedział jeszcze swojemu obecnemu pracodawcy, że szuka czegoś innego. No cóż, nie było też powiedziane, czy Mianko uda się wkręcić go w strefę urzędników, dlatego dobrze by było, gdyby pan Uro nie zrażał się tą sprawą. Pozwoliła im więc wyjaśnić to między sobą, a gdy sklepikarz zwrócił się do niej z pytaniem o zatrudnienie Hayato, pokręciła głową.
- Nie ja. - Wyjaśniła nieporozumienie. - Ale znam kogoś, kto mógłby przyjąć go na praktykę. Hayato sam zaczepił mnie na ulicy i poprosił o pomoc. Nie jest jednak powiedziane, że dostanie tą pracę, a nawet jeśli, to najpierw będzie musiał trochę się podszkolić i myślę, że szybko nie zrezygnuje z dorabiania sobie u Pana.
Zawsze też Hayato mógł się dogadać z Urą, że będzie pomagać w dni wolne i tym samym zarobi jeszcze więcej, no ale to Panowie będą musieli ustalić między sobą. W tej chwili Minako interesował fakt, że sklep jest całkiem porządnym miejscem i dobrze zarządzanym, więc pozostała już tylko opinia właściciela na temat chłopak. A tak okazała się być jak najbardziej pozytywna i to w zupełności jej wystarczyło. Miała teraz tą pewność, że warto było dać dzieciakowi szansę, bo na pewno wyjdzie na ludzi, jeśli tylko jego zapał nie ostygnie.
- Dziękuję za Pana opinię. - Podziękowała i ukłoniła się grzecznie. - Zrobię jeszcze tylko szybkie zakupy i ruszamy dalej.
Tak jak pomyślała sobie wcześniej, wybrała trochę warzyw i owoców. Gdy wszystko zostało zapakowane, uregulowała rachunek i zostawiła właścicielowi dobry napiwek. Jakby nie patrzeć, był naprawdę pomocny, o ile powiedział prawdę, no ale nie bawmy się już w paranoję, bo szkoda tylko nerwów. Pożegnali się z Panem Urą i opuścili sklep, by skierować się w stronę Siedziby Władzy. Minako wyciągnęła dłoń z siatką zakupów w stronę Hayato.
- Dla Twojej rodziny. - Oznajmiła, nie przyjmując w żadnym stopniu odmowy. - Teraz pozostało już tylko przekonać mojego towarzysza, żeby Cię wkręcił do pracy.
Jeśli Minako wstawi się za Hayato, to może Malaya nie będzie aż tak bardzo narzekać. Zapewne okaże się już na miejscu. Tak więc czas było przejść do sedna i stawić się w Siedzibie Władzy. Tam trzeba będzie odszukać jeszcze tego marudę i przedstawić sprawę.
0 x
Yami
Posty: 2824 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 17 gru 2022, o 20:23
Misja rangi D
6.1/7
Minako
Niezależnie jak to wszystko wyglądało Ura przedstawił swoją opinię o młodym Hayato. Minako zaś mogła spokojnie przedstawić swój pomysł na wzięcie chłopaka pod skrzydła urzędników. Mimo, że w jej głowie kłębiły się wciąż potencjalne problemy chciała dać szansę młodemu, chętnemu do pracy dzieciakowi z nizin społecznych.
Kiedy więc Minako przekazała właścicielowi sklepu całą historię ten uśmiechnął się życzliwie i zwrócił się jednocześnie do Ciebie i młodego chłopaka.
- Nie ważne jaką podejmie decyzję oraz jak potoczą się jego losy, tutaj będzie zawsze mile widziany. - Ura wyciągnął ku niemu rękę i zmierzwił czarne włosy - kto wie, może za parę lat będzie pomagał mi przygotowywać dokumenty potrzebne do rozbudowy sklepu.
Mówiąc to mężczyzna zaśmiał się gromko ściągając dłoń z głowy Hayato. Widać chłopak musiał zrobić na właścicielu naprawdę dobre wrażenie, skoro pomimo dość nietypowego zwrotu akcji nie wysławiał się o nim w sposób negatywny. Niejeden przedsiębiorca zwyzywałby podopiecznego, zabrałby mu premię świąteczną i kazał wykonywać najcięższą pracę w ramach odwetu. Zdarzali się też tacy, którzy gratulowali otrzymania nowej pracy, bo oznaczało to, że inni również docenili człowieka, którego pracodawca mógł nazywać przyjacielem.
Minako zgodnie z założeniami zrobiła zakupy, co prawda nie obyło się bez krótkiej wymiany zdań dotyczącego sposobu transportu towarów wszak Minako nie posiadała koszyka do którego mogła wszystko wrzucić, jednakże Ura widząc, że chce ona dla chłopaka jak najlepiej, włożył wszystko do wiklinowego kosza, który został jej wręczony. Kosz zaś trafił w ręce chłopaka, który przez dłuższy czas wstrzymywał się z jego przyjęciem jednak ostatecznie poddał się po namowach Minako...
z/t -> Siedziba władzy
0 x
Sasame
Posty: 844 Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Post
autor: Sasame » 21 kwie 2023, o 20:34
Ostrożnie podeszłam do kapliczki, widząc jak światełka powoli przygasały w miarę jak się zbliżałam. Rozglądałam się uważnie na boki aby jak najszybciej wychwycić wszelkie nieprawidłowości, jednakże nic a nic nie rzucało mi się w oczy. Kiedy już znalazłam się tuż przy stołku, zauważyłam że leży na nim zwój, jednak jego zawartość umykała moim oczom w półmroku. Upewniłam się czy nie ma tutaj żadnych pułapek i jak już nie zostało mi nic innego do zrobienia, wzięłam zwój w dłonie. Wtedy również światło wróciło do swojego początkowego natężenia i mogłam bez problemu odczytać co było napisane na papierze. Po szybkim przestudiowaniu informacji dowiedziałam się że opisywał on sposób przywołania demonicznych wrót, tak jak to robił wcześniej mój przeciwnik. Zawinęłam zwój z powrotem i schowałam do kieszeni mojego płaszcza po czym wróciłam na wóz.
- Hmm, o ile dobrze rozumiem, opisuje on jak przywołać takie demoniczne wrota jak widzieliśmy wcześniej w lesie. Nigdy wcześniej jednak nie spotkałam się z tą techniką, więc ciężko mi cokolwiek więcej na ten temat powiedzieć. - odpowiedziałam Michimoto kiedy ruszaliśmy w dalszą drogę. Reszta podróży minęła już bez dodatkowych atrakcji i w końcu dojechaliśmy do Kinkotsu. Klimat panujący na pustyni zdecydowanie różnił się od tętniącego życiem i zielenią lasu przez który jechaliśmy co było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Zdecydowanie bardziej odpowiadała mi jazda przez Tajemniczy Las czy Prastary Las, jednakże zlecenie jakie było takie było, więc nie miałam co narzekać.
0 x
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2178 Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja ~ Gurda przy lewym boku ~ Kabura na prawej i lewej nodze ~ Torba z tyłu na pasie ~ Duży zwój na plecach
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
Multikonta: Daisuke
Post
autor: Kisuke » 23 kwie 2023, o 11:34
Sasame
Wyprawa rangi A
37/38
Michimoto potrząsnął kilka razy głową, jakby chciał wyrzucić z siebie informacje, które usłyszał. Demoniczne Wrota. Święta Ziemia. To było dla niego za dużo, a co gorsza potwierdzało w nim przeczucie, że opowieści o tym miejscu to nie tylko bzdurne historyjki, które rodzice wymyślają dla swoich dzieci. To miejsce było złe i niebezpieczne, a podróżowanie tędy powinno być odradzane.
-Poczekajcie tutaj, załatwię kilka spraw i zajmiemy się rozładunkiem towaru - Zakomunikował kupiec, gdy już karawana przeszła wszystkie potrzebne kontrole. Teraz przyszedł czas na popis jego umiejętności. Cała reszta wykazała się w trakcie podróży, a jego powinnością była sprawienie, że ta wyprawa w ogóle miała sens. Rozglądał się po okolicy, a oczy wprost świecił mu się od wyobrażenia o tych wszystkich monetach, które tutaj zarobi. Nie dopuszczał do siebie myśli, że może być inaczej. Pozostawił ich koło wozu i udał się w głąb miasta.
-Pewnie niedługo będziemy wracali. Mam nadzieję, że tym razem wymyśli sobie lepszą trasę. Podróż przez Tajemniczy Las to bardzo, bardzo zły pomysł. Będziesz jechała z nami, czy masz jakieś plany tutaj? - Woźnicy rozwiązał się nieco język i swobodniej wypowiadał się o wątpliwej jakości pomyśle o podróży przez niebezpieczne tereny. Brak obecności Sonody najwidoczniej dał mu nieco luzu, a zaufanie względem Sasame pozwoliło mu na nieco większą wylewność. Zawdzięczał jej życie. Nawet jeśli robiła to tylko dla pieniędzy. Choć zgodnie z tym co mówiła wcześniej, należy do grupy, która zajmuje się pomaganiem.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość