Droga główna na uboczu.
Re: Droga główna na uboczu.
Chłopak o złotych oczach skumulował w sobie pokłady chakry, po czym z uśmiechem na twarzy przygotował się do wyprowadzenia swego ataku... Jak wielkie było jego zdziwienie gdy zamiast celu, pocisk nawet nie wydostał się z gurdy, przerwany nagłą akcją istoty trzeciej...
Z początku nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, czym był przeciwnik który w jednej chwili tylko doprowadzić mógł do bolesnej śmierci.
Dopiero po kilku sekundach padło to słowo... Wąż.
Wiec to jednak on był sprawcą tego zamieszania, całe to cielsko które migało między umykającymi w istocie było jedynie kawałkiem jego ogona...
Oroshi z rozbawieniem wpatrywał się w umykających dryblasów, jak gdyby coś potwornego właśnie miało ich dopaść... W istocie były to mniej mordercze bestie niż wszyscy myśleli, kierował nimi instynkt prawdziwych wojowników, bez litości dla takich co nie potrafili docenić wspaniałości tych królewskich gadów...
Możliwe że Oroshi był właśnie taki, był dokładnie taką samą istotą która chciała kierować się w walce instynktem... Emocjami które w oczach wrogów wywołają strach i podziw...
Z początku nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, czym był przeciwnik który w jednej chwili tylko doprowadzić mógł do bolesnej śmierci.
Dopiero po kilku sekundach padło to słowo... Wąż.
Wiec to jednak on był sprawcą tego zamieszania, całe to cielsko które migało między umykającymi w istocie było jedynie kawałkiem jego ogona...
Oroshi z rozbawieniem wpatrywał się w umykających dryblasów, jak gdyby coś potwornego właśnie miało ich dopaść... W istocie były to mniej mordercze bestie niż wszyscy myśleli, kierował nimi instynkt prawdziwych wojowników, bez litości dla takich co nie potrafili docenić wspaniałości tych królewskich gadów...
Możliwe że Oroshi był właśnie taki, był dokładnie taką samą istotą która chciała kierować się w walce instynktem... Emocjami które w oczach wrogów wywołają strach i podziw...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
11/15
Kiedy wąż wydostał się z pod piaskowej osnowy, można było w pełni dojrzeć jego piękno w całej postaci. Elegancka, gładka skóra dzielnie przebijała się przez ostry piach, który dodatkowo latał na wszystkie strony tworząc dodatkowy popłoch. Wąż obrócił ogonem w staki sposób, że strącił fasadę budynku, która runęła na pusty już plac przed budynkiem a następnie zgasił wszystkie światła w środku kolejnym zamachem. Działo się to wszystko w zaledwie parenaście sekund i ciężo było zareagować na jego wybryki. Po tym śmiałym wybuchu energii zaczał uderzeć w stronę kanałów, idealnie mieszcząc sie w śluzy i cichym syczeniem pożegnał się ze stojącym i patrzącym z małym rozbawieniem na popłoch, który właśnie się tutaj wydarzył. W kolejnej chwili zjawił się oddział umundurowanych ludzi.- Bagiety, w nogi- krzyknął zalany moczem jegomość, którego w następnej chwili trzymali już w pas rzucając go na środek do tłumu gapiów. Zaczęli natychmiast zaczał szukać winnych ów całego zdarzenia. Spisywane zeznania na pewno nie były oczywiste i co chwilę łapali się za głowę słysząc opowieści wojowników sake. Zobaczyli małego chłopca stojącego z zupełnie inną miną niż się spodziewali.- Tej, młody, co tu się stało?- zapytali niezręcznie nie wiedząc dlaczego tak na prawdę znajdujesz się tutaj o 3 w nocy.- Rusz się może i pomóc sprzatać- powiedział jeden. - Albo na dołek, wybieraj- dodał kolejny. Stróżowie prawa szybko zabrali się za pomoc, gdyż nie byli oni typowymi pasmi z dzielnicy, którym tylko zależy na wrzuceniu ludzi do więzienia. Chcieli pomóc, a skala tragedii mimo nocnej pory zaczęła zbierać wokół coraz więcej ludzi.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi obserwował całe zajście na stłoczonej ulicy niewielkiej osady, pozostając dalej w swym świecie rozmyśleń i narastających pytań... Zdecydowanie nie spodziewał się tego ci miało zaraz nastąpić, kilku strażników pojawiło się w polu widzenia szybko zbierając relacje z walki i tego co mogli jeszcze ppzyskać z walających się dowodów. Hebi już wkrótce został ponownie wciągnięty w wir wypadków na które nie miał wielkiego wpływu, odzywając się po krótce spokojnym głosem...
- Z tego co wiem, wpadł tutaj jakiś stwór z kanałów... Wszystkich dopadła panika, jednak zagrożenie chyba zostało już zażegnane...
Oroshi na koniec ruszył tylko ramionami w klasycznym "Nie mam pojęcia"... Po czym zaczął pomagać w porządkowaniu bałaganu który pomógł stworzyć...
- Z tego co wiem, wpadł tutaj jakiś stwór z kanałów... Wszystkich dopadła panika, jednak zagrożenie chyba zostało już zażegnane...
Oroshi na koniec ruszył tylko ramionami w klasycznym "Nie mam pojęcia"... Po czym zaczął pomagać w porządkowaniu bałaganu który pomógł stworzyć...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
13/15
Sprzatanie trwało w najlepsze, ale zastanawiające było, skąd ten wąż miagł nagle czelność zaatakować tych wszystkich biednych ludzi. Przynajmniej takie wersje zdarzenia mógł niekiedy usłyszeć młody Hebi, przysłuchując się ludziom, którzy po nawet średniej dawce naktoru bogów stawali się iście niebiańskimi powieściopisarzami. Detale, z jakimi opisywano sytuacje na pewno nie były adekwatne do przebiegu całego zajścia. Gruzów było sporo, a ludzi zabierających się do sprzątania o wiele mniej, także prace, trwały dość długo. Ciężko było się również oprzeć wrażeniu, że drugie takie spotkanie jednego wieczoru z przedstawicielami pełzających nie mogło być przypadkowe. Coś było na rzeczy, ale jako, że coś co stało się dwa razy nie jest jeszcze poszlaką, czas pokaże co przyniesie reszta tego wieczoru. Służby porządkowe już zaczęły wszystkich wypraszać i przeganiać do domu. No cóż, czas byłoby również przejść się w inną stronę. A może zainteresuje Cię miejsce ucieczki gada?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Oroshi spokojnie zabrał się do pracy, nie zwracając większej uwagi na ludzi którzy coraz ciaśniej otaczali kilku strażników by dodać swoje trzy grosze do już i tak przerośniętej opowieści... Wiele godzin zajęło im uprzątnięcie gruzowisa które wywołał zaledwie jeden gad, a gdy wszystko było gotowe, Oroshi usłyszał jedynie jakieś marne prychnięcie robiące chyba za "dziękuje" ze strony strażników...
No cóż, skoro nie był bardziej potrzebny to jedyne co mu pozostało to potwór co czynności sprzed walki... Ale czemu bestia pojawiła się w takim miejsu, czemu właśnie wtedy gdy pierwsza chwilę wcześniej odwiedziła młodzieńca...
Hebi ruszył z miejsca w stronę włazu gdzie zniknął gad, mimo tego że sam tego nie planował... Przecież pewne czynności są nam z góry zapisane... Prawda?
No cóż, skoro nie był bardziej potrzebny to jedyne co mu pozostało to potwór co czynności sprzed walki... Ale czemu bestia pojawiła się w takim miejsu, czemu właśnie wtedy gdy pierwsza chwilę wcześniej odwiedziła młodzieńca...
Hebi ruszył z miejsca w stronę włazu gdzie zniknął gad, mimo tego że sam tego nie planował... Przecież pewne czynności są nam z góry zapisane... Prawda?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
15/15
Niektóre rzeczy są nam zapisane u góry i nie mamy na nie wpływu. Górę tą rozumieć można na wiele sposoób, ale ogólnie zamysł jest podobny. Los z góry ustalony, ciężko jest zmienić, nawet gdy jest się najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Przekonali się o tym już mężni tego świata, bowiem czas dogania wszystkich. Jak popiół rozpadają się ciała przodków jak i jeszcze nie narodzonych shinobi, który każdy ma za zadania jakkolwiek zapisać się w historii tego świata.
Oroshi zaraz po zamknięciu lokalu przez policję i ropzroszeniu gapiów nie widział potrzeby, by zostawać tam ani chwili dłużej. Ciekawość pchała go jednak w stronę tajemniczego gada, który narobił tego całego harmidru. Nie był by sobą, gdyby odpuścił takiej dramy, szczególnie, że głównym aktorem był w niej gigantyczny wąż. Kanał do którego uciekł wąż wyglądał na zwyczajny. Okrągły właz, teraz ozywiście nie na miejscu, stąd szybka ucieczka pełzającego. W środku dało się dostrzec wielkie nic, chociaż uliczne lampy dawały lekką poświatę na drabinkę i strasznie obślizgłe rury wewnątrz. Ale czy Oroshiemu starczy odwagi, by zagłębić się w czeluści mroku?
Misja Zakończona
Nagroda- Standard CDN... Jeśli pan raczy
Oroshi zaraz po zamknięciu lokalu przez policję i ropzroszeniu gapiów nie widział potrzeby, by zostawać tam ani chwili dłużej. Ciekawość pchała go jednak w stronę tajemniczego gada, który narobił tego całego harmidru. Nie był by sobą, gdyby odpuścił takiej dramy, szczególnie, że głównym aktorem był w niej gigantyczny wąż. Kanał do którego uciekł wąż wyglądał na zwyczajny. Okrągły właz, teraz ozywiście nie na miejscu, stąd szybka ucieczka pełzającego. W środku dało się dostrzec wielkie nic, chociaż uliczne lampy dawały lekką poświatę na drabinkę i strasznie obślizgłe rury wewnątrz. Ale czy Oroshiemu starczy odwagi, by zagłębić się w czeluści mroku?
Misja Zakończona
Nagroda- Standard CDN... Jeśli pan raczy

0 x
Re: Droga główna na uboczu.

Komnata Tajemnic
Misja dla Hebi Oroshi
1/15 Księżyc leniwie przesuwał się po nieboskłonie. Chmur nie było praktycznie w ogóle i Oroshi mógł podziwiać pełno jasnych odbitych od słońca punktów. Jutro na pewno będzie dobra pogoda, skoro wyszło tyle gwiazd. Ale w sumie kiedy tu nie ma dobrej pogody, skoro dzień w dzień świeci słońce. Właśnie w nocy można było narzekać na brak pustynnego słońca. Wtedy spadki temperatur były w miarę odczuwalne. Jednak ani temperatura powietrza, ani też żadne warunki atmosferyczne nie mogły przeszkodzić w zwiedzeniu tajemniczego tunelu ściekowego, którym zniknęła owa bestia. Nagle jednak ktoś zjawił się przy młodym Hebim. Był to wyoski jegomość, na oko jakieś trzydzieści-trzydzieści pięc lat. Długie blond włosy opadające równo, jak gdyby wyprostowane prostownicą. W ręku miał wielki, skórzany, czarny bicz, a na głowię fedorę. Wygladał na poszukiwacza przygód i również zaczał badać właz, nie patrząc w ogóle na otoczenie. - Tylko gdzie on spierdzielił- powiedział sam do siebie odkrywca. Zaczał dokładnie palcami i patyczkami badać właz, próbując wyglądać naukowo. Po chwili jednak zorientował się, że nie jest tutaj sam i zwrócił się do Oroshiego. - Wbijasz tam ze mną, czy sam mam zdobyć całą chwałę?- powiedział szczerząc się złotymi zębami, które miał wstawione w miejsce normalnych. Z pozoru nie wyglądał na wiele, ale przynajmniej to jego wąż zje pierwszy, bo jest większy, nie?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi stał chwilę nad dziurą prowadzącą w głąb ziemi, zastanawiając się jak bardzo jest nierozsądny w skali od jednego do dziesięciu... Niebo otaczało jego wąską sylwetkę, jednocześnie przywodząc na myśl bezkres wszechświata widniejącego nad głowami wciąż przebudzonych mieszańców wioski. Może powinien w tym momencie odwrócić się na pięcie wracając do poszukiwania nowego domu, jednak wizja spotkania dawnych znajomych z pustynnych czasów izolacji od świata, była zbyt kusząca.
Miał już złapać za pierwszy szczebel, gdy nagle tuż przed jego oczyma pojawiła się sylwetka prostego podróżnika który w domu gadziego zawiadiaki szukał zapewne zarobku... Hebi nienawidził tego typu człeków, znajdą się zawsze tam gdzie krzywda innych była w cenie...
- Nie wiem kim jesteś... Ale zapraszam przodem...
Oby skręcił szybko ten durny łeb...
Miał już złapać za pierwszy szczebel, gdy nagle tuż przed jego oczyma pojawiła się sylwetka prostego podróżnika który w domu gadziego zawiadiaki szukał zapewne zarobku... Hebi nienawidził tego typu człeków, znajdą się zawsze tam gdzie krzywda innych była w cenie...
- Nie wiem kim jesteś... Ale zapraszam przodem...
Oby skręcił szybko ten durny łeb...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
3/15
Gdy tylko puścił swojego nowego znajomego, o ile można było go tak nazwać, przodem ten od razu poślizgnął się na pierwszym szczeblu i runął jak długi do środka kanału.- Nic mi nie jest, wszystko okej- powiedział obolałym głosem i zaczął masować obity tyłek. Gdy Oroshi powoli już zszedł do środka ukazał mu się niecodzienny widok. W oddali na północ można było dostrzec bardzo słabe światło. Nie było do końca wiadomo skąd ono pochodziło, jednak instynkty obu panów był niezawodny.- Trzeba będzie zbadać te blaski, nie?- powiedział sam chyba bardziej zdziwiony poszukiwacz i wziął postawę przewodnika w wyprawie. Motywowała go nie tylko chęć okazania się bohaterskim, co bardziej liczył na to, że w razie czego bestie zaatakują od tyłu, gdzie stał Oroshi. Nic jednak na to nie wskazywało, by jakiekolwiek ataki miały nadejść. Było cicho, spokojnie, gdzieniegdzie woda skapywała z rur na ziemie czy do kałuż. Gdy byliście już dostatecznie blisko by móc oszacować sytuacje waszym oczom ukazał się wielkie podziemne rozwidlenie na sześć różnych kortyarzy, każdy z inkrustowaną bramą i ozdobami. Niestety, wszystkie tunele oprócz dwóch centralnych były zawalone gruzem i rurami, więc decyzja okazała się zagwozdką, tym bardziej, że mogłiście oboje usłyszeć diabelskie syczenie z końca, z którego teraz przyszliście. Wypdałoby się zdecydować, lewo czy prawo?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Oroshi poczekał spokojnie aż ten dziwny człek zajmie miejsce na przodzie ich niewielkiego pochodu, już po chwili lądując na dnie tunelu gdzie na nieszczęście nie znalazł spokoju w złamanym karku... Hebi odetchnął głośno, po czym zszedł za nim, uważając na śliskie szczeble starej drabiny...
Krok za krokiem znalazł się w ciemnościach groty która biegła pod miastem piasku.
Zaskakujące że do tej pory władze nie zainteresowały się naturalnymi jaskiniami, które w istocie były idealnym miejscem dla potencjalnych rabusiów i bandytów...
Nikłe światełko na końcu tunelu wskazało że nie byli tu sami, Hebi ruszył za jegomościem o złotych zębach, bo i jakie miał wyjście w takiej sytuacji... Mijając kolejne metry ciemności, wreszcie dotarli do szerszego pomieszczenia o kilku korytarzach, większość była zawalona... Jednak dwie wciąż możliwe do przejścia, a przynajmniej tak się wydawało.
Oroshi słysząc głośne syczenie za plecami wybrał prawą stronę, po czym bez strachu na twarzy zniknął w mroku kolejnych tuneli...
Krok za krokiem znalazł się w ciemnościach groty która biegła pod miastem piasku.
Zaskakujące że do tej pory władze nie zainteresowały się naturalnymi jaskiniami, które w istocie były idealnym miejscem dla potencjalnych rabusiów i bandytów...
Nikłe światełko na końcu tunelu wskazało że nie byli tu sami, Hebi ruszył za jegomościem o złotych zębach, bo i jakie miał wyjście w takiej sytuacji... Mijając kolejne metry ciemności, wreszcie dotarli do szerszego pomieszczenia o kilku korytarzach, większość była zawalona... Jednak dwie wciąż możliwe do przejścia, a przynajmniej tak się wydawało.
Oroshi słysząc głośne syczenie za plecami wybrał prawą stronę, po czym bez strachu na twarzy zniknął w mroku kolejnych tuneli...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
5/15
Oboje staliście przed ciężkim wyborem. Czekać na nieuniknione zjedzenie przez syczące stwory z tyłu, czy może ryzyko i zajście w którąś z odnóg tunelów. Oroshi wraz z nieodpartym humorem i pewnością siebie ruszył do przodu by bez kłopotów oddalić się od nadchodzącego zagrożenia. Poszukiwacz nie zamierzał zostawać tam sam, także lekko zamulony ruszył za tobą szepcąc głośno- Czekaj, młody, co to było? Słyszałeś te syki za nami?- Pewnie i słyszał, ale przecież poszukiwacz kryje tyły, nieprawdaż. Podążałeś dalej prawym tunelem i na prawdę długo nic się nie działo Przebiegaliście kolejne kondygnacje korytarzy, które nie miały innej drogi jak prostą, czasami lekko skręcając w lewo i prawo. Te tunele musiały się rozciągać pod całą osadą, gdyż na pewno odbyliście kilka kilometrów.
Po kilku kolejnych minutach podążania w półciemnościach, waszym oczom ukazało się kolejne pomieszczenie. Było ono mniejsze niż to z rowidleniami, ale miały tylko jedną drogę. Okrągłą bramę z narysowanymi wężami na środku, była otwarta. To czas refleksji lub kolejnej szybkiej decyzji, tylko, że tym razem, syczenie odbywało się z wewnątrz włazu.

0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi z każdym krokiem nabierał coraz większej pewności że znaleźli się w miejscu które skrywało sekret swego głównego pochodzenia... Być może było to miejsce starej kaplicy, siedziba obrzędów kultu, lub po prostu katakumby służące za szybkie przedostawanie się z miejsca na miejsce w obrębie wioski... Oroshi już wkrótce zdał sobie sprawę z tego jak wiele racji było w jego rozumowaniu... Długie, mroczne tunele biegły kilometrami wciąż zakręcając lub przywodząc coraz to nowsze malowidła naścienne całkowicie niezrozumiałe dla młodego wędrowca... Jedno było pewne, wszędzie tutaj czaili się wężowi wojownicy... Na każdym kroku słyszał głośniejsze posykiwanie zwiastujące prawdziwych władców podziemia... Tu nie było miejsca na strach czy zwątpienie... Hebi z uśmiechem na ustach przenosił się w ciemność, podziwiając to miejsce jako wybór tak inteligentnych stworzeń...
Gdy wreszcie dotarli do zdobionych drzwi, Hebi jedynie przeszedł przez uchylone odrzwia... Zostawiając za sobą zwątpienie kompana... Dla niego zapewne nie było już ratunku.
Gdy wreszcie dotarli do zdobionych drzwi, Hebi jedynie przeszedł przez uchylone odrzwia... Zostawiając za sobą zwątpienie kompana... Dla niego zapewne nie było już ratunku.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
7/15
Oroshi wszedł przez uchylony właz i spojrzał do środka. Nagle jego oczom ukazał się nie lada widok. Tysiące, może i miliony pełzających stworzeń wiło się przeogromnej podziemnej sali. Od samego włazu sięgała drabina, która długa na przynajmniej trzydzieści metrów leciała w dół. Oświetlone tylko pochodniami wbitymi w filary pomieszczenie było na prawdę niesamowite. Kanały uciekające od jego rogów na pewno prowadziły dalej w głąb wioski. Oroshi powoli schodził pierwszy, a zaraz za nim jego heros za pięćdziesiąt centów. -Mówiłem Ci już, że nie lubię węży?- powiedział chwiejnym głosem, gdy brnęliście w dół. Gdy dotarliście do samego końca morze weży zdawało się rozstępować.- To musi być świątynia starego boga Hebi- powiedział poszukiwacz wyjmując książeczkę podróżniczą. Był to dziennik, ze stronami z różnorakich ksiąg i personalnych zapisków. Wyczytał z nich dalej, że:- Kiedyś, zanim powstała osada mieściła się tutaj oaza, wielka niczym całe Atsui. Mieszkały tu głównie węże z rasy anakonda i dusiciele. Nie brakowało też pomniejszych żmij i tego typu dziadostwa.- skończył i przełknął ślinę. - Skoro to jest wielka świątynia, to gdzie jest ów Hebi?- powiedział w stronę Oroshiego i jego twarz zmarła z przerażenia. Musiało to mieć coś wspólnego z tym co działo się zaraz za młodym ninja.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Oroshi zrobił zaledwie kilka kroków, by zatrzymać się po chwili z mocno otwartymi oczyma... To co znalazł pod wioską nie było w najmniejszym stopniu adekwatne do tego czego się spodziewał... Oroshi poprawił opadające kosmyki włosów, by spojrzeć ponownie na jamę pełną węży przechodzących z niewielkich rozmiarów do prawdziwych gigantów... Towarzysz Oroshiego ruszył za nim po wysokiej drabinie, kierując się wprost w paszczę śmierci...
- To dziwne... Zwłaszcza że ruszyłeś tutaj za jednym z nich
Hebi był rozbawiony głupotą wielkoluda, jednak wolał to zostawić dla siebie...
Wizyta w tym miejscu była niesamowicie ekscytująca... A informacja o kimś z takim samym nazwiskiem dodatkowo wzmocniła jego ciekawość... Hebi... Czyli to nie było przypadkowe słowo...
Może jego fascynacja wężami, całe to wcześniejsze spotkanie... Trud z jakim odnajdywał się z ludzkimi uczuciami...
Chłopak ukrył dłonie w rękawach, po czym stanął przed zbiorowiskiem gadów, rozkładając się za potencjalnym właścicielem owego lokum.
- To dziwne... Zwłaszcza że ruszyłeś tutaj za jednym z nich
Hebi był rozbawiony głupotą wielkoluda, jednak wolał to zostawić dla siebie...
Wizyta w tym miejscu była niesamowicie ekscytująca... A informacja o kimś z takim samym nazwiskiem dodatkowo wzmocniła jego ciekawość... Hebi... Czyli to nie było przypadkowe słowo...
Może jego fascynacja wężami, całe to wcześniejsze spotkanie... Trud z jakim odnajdywał się z ludzkimi uczuciami...
Chłopak ukrył dłonie w rękawach, po czym stanął przed zbiorowiskiem gadów, rozkładając się za potencjalnym właścicielem owego lokum.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
9/15
Oroshi stanął dumnie pomiędzy swoimi duchowymi bracmi. Mimo, iż bardziej przypominał człowieka a nie węża nie robiło to większej różnicy. Najwidoczniej gady również czuły jego przyjemną i pozbawioną emocji obecność, więc nie miały specjalnie problemu z jego dotykiem, gdy swobodnie szurały w jedną i drugą stronę. Rozglądając się za właścicielem tego przybytku, młody Hebi nie odnalazł nic, lecz mógł wyczuć coś dużego. Nagle znad ich głów wyłonił się największy wąż jakiego miał do tej pory zobaczyć. Miał grubo ponad dwadzieścia metrów długości, jego skóra połyskiwała zółcią i zielenią. Jednak jego ciało idealnie przylegało do ściany pomieszczenia, zakrywając całą. Jego oczy były wielkości włazu do tajemniczej komnaty, a ukazane zęby mogłyny skruszyć budnek władz wioski jednym zamachem. Z tego jak syczał i wił się w kierunku poszukiwacza można było wnieść wyjątkowo nie podobał mu się zapach wydzielany prez podróżnika. Niestety ten nie wziął dzisiaj przysznica co drażniło gigantycznego gada. Podróżnik jednak nie zdążył przeprosić za swoje zachowanie i brak codziennej toalety. W jednym momencie wielki wąż pożarł go w całości, zostawiając tylko stary dziennik poszukiwacza. Poczciwy był z niego jegomość, ale nie myć się i zajść do świątyni boga to już całkiem inna bajeczka. Nastepnie wielki gad odwrócił wzrok i zniknął w ciemnościach zostawiając Cię przy życiu, całego jednak zakłopotanego. Co dalej? Trzeba będzie sprawdzić ten szlak przez sam środek komnaty.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Mayū i 3 gości