Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

A jednak Zjawa był bardziej znaną osobą, niż można było się tego z początku spodziewać. Cóż, jego siły nie można było lekceważyć, ale mimo wszystko jego plany były dosyć odległe sprawom Sabaku. Hyuo, ten cały Wojna, Nowy Porządek... Szykował się niezły bajzel na Wyspach, ale kto by się tym przejmował. Najważniejsze były kwestie dotyczące Atsui i ewentualnie sąsiednich prowincji. Jak dla brązowowłosego, to na Hyuo czy Kantai świat mógł się po prostu walić. Nie jego problem.
Ichirou liczył na podjęcie innych tematów, dotyczących właśnie sytuacji rodu, kościanych renegatów, planów na przyszłość może też i awansu, na który w swoim mniemaniu Ichi zasłużył. Niespodziewanie jednak do lidera dotarły pewne wiadomości, które natychmiast zmieniły jego postawę. Chodziło o coś ważnego. Coś, czym zamierzał podzielić się póki co tylko z Kirino. Dlatego też dalszą część spotkania skrócił jak to tyle możliwe, nadając Tsu rangę kapitana, Asahiemu Sentokiego, a Ryujiemu dając perspektywy na akolitę w niedalekiej przyszłości. I to w sumie tyle. Bez żadnych oficjalności, wzniosłości. Ot, macie awans, a teraz wynocha. Rozwój sytuacji Ichiemu nie do końca się spodobał. Ten, po swoich dokonaniach liczył na nieco więcej uznania oraz na możliwość dłuższej pogawędki z liderem, a nie jedynie zdanie raportu i wymianę kilku informacji. Oczywiście, wszystko to było spowodowane tajemniczą informacją, zapewne wysokiej rangi, no ale i tak pewien niesmak pozostał.
- Ech... - zaczął, po czym westchnął z lekkim zrezygnowaniem, odpuszczając sobie komentarze, które w tym momencie raczej byłyby niepotrzebne. - Pogadamy innym razem - dodał na koniec, kierując swe słowa do czerwonowłosego przywódcy, po czym odwrócił się w stronę wyjścia i ruszył spokojnym krokiem.
- Jakieś konkretne plany na teraz, blondasku? - zapytał kuzyna, opuszczając nową siedzibę lidera.
- Może jakiś mały trening, tak jak kiedyś? Chociaż może nie do końca trening. Po prostu chciałem pokazać kilka rzeczy. Mogą ci się przydać, jeśli aspirujesz na rangę akolity. - Starszy Sabaku uznał, że to po prostu dobry moment na przedstawienie blondynowi kilku sztuczek, które samemu opanował. Wspólne bitwy zacieśniały więzi. Solidarność jak i po prostu sympatia przemawiała za tym, by wesprzeć w rozwoju młodszego kompana. Zresztą, Ichirou zaczął z czasem doceniać kontakty, na których mógł polegać. Tych obecnie nie miał za wiele, ale blondaska bez wątpienia mógł zaliczyć do tego wąskiego grona.
O ile tylko kuzyn odpowiedział pozytywnie na propozycje, Ichirou ruszył w stronę obrzeży, szukając dogodnego miejsca, w którym mogliby znaleźć ciszę i spokoój.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Ryūji

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ryūji »

Ryuji uważnie przysłuchiwał się wypowiedziom poszczególnych osób lecz największą ciekawość wzbudziła w nim wypowiedź Jou, który skomentował wzmiankę Ichirou o Zjawie i lodowych wyspach. Chłopak wiedział jak mało wie o świecie, o raz o shinobi którzy na nim żyją, uważał to za swoją wielką słabość, porównywalną nawet z brakiem dostatecznej siły. Zjawa, Wojna, Han Sozo, Antykreator, Novum Ordo... Nie wiedział nic poza tym co właśnie usłyszał oraz pojedynczymi plotkami zasłyszanymi gdzieś przypadkiem. Faktem było, iż te rzeczy działy się tak daleko że nie miały wpływu na to co tu i teraz lecz czy na pewno? Samo zainteresowanie Haretsu, sąsiadującego teraz klanu, polityką Nowego Porządku powinno wzbudzić zainteresowanie Sabaku. Blondyn myślał już o tym wcześniej, przed bitwą o Atsui lecz teraz, zapadła ostateczna decyzja, zrozumiał, iż żeby zyskać na sile i doświadczeniu, musi ruszyć z miejsca i poznać nieco lepiej życie i świat jaki go otacza, jak to wszystko funkcjonuje. Ryuji liczył na prywatną rozmowę, ze swoim liderem w celu poinformowania, go iż zamierza na jakiś czas opuścić osadę, lecz niestety ważna wiadomość, zmusiła Jou do wyproszenia wszystkich poza Kirino. Lider rozdał pośpiesznie awanse w tym Ichirou, który stał się teraz Sentokim co było naprawdę godne podziwu, a najemnik Tsu został mianowany kapitanem, co przypieczętowało jego przynależność do klanu. Słowa Jou także skierowały się w stronę blondyna, iż już wkrótce przestanie być Doko i stanie się akolitą klanu. Szczęście na chwilę zagościło w sercu młodego Sabaku, wiedział, iż jego siła wzrosła od czasów początków wojny i w końcu zostało to zauważone, lecz to dopiero początek jego drogi w samodoskonaleniu. Chłopak podszedł na moment bliżej podestu z tronem i zwrócił bezpośrednio w kierunku Jou
- Jou-dono, dziękuję za wszystko, chciałbym z tobą porozmawiać, lecz jeżeli nie będzie na to czasu chciałbym tylko powiedzieć, iż wyruszam w podróż dla siebie jak i dla klanu. Aby dorównać tobie czy Ichirou-dono, muszę ruszyć na przód, dowiedzieć się, zobaczyć i nauczyć tak wiele jak to tylko możliwę. Jeśli przeżyje wrócę prosto do ciebie by zdać ze wszystkiego raport. Skłonił się nisko i ruszył wraz z innymi w kierunku wyjścia. Jego decyzja była przemyślana i ostateczna. Młody Sabaku doskonale zdawał sobie sprawę, iż jego obowiązki powinny w tym trudnym momencie skupić się w klanie, lecz zdawało mu się, iż wracając silniejszy przysłuży mu się jeszcze bardziej.
W drodze na zewnątrz zaczepił go Ichirou, który zaproponował wspólny trening, co nieco zaskoczyło blondyna, gdyż nie myślał teraz o niczym innym jak o nadchodzącej podróży.
- Ichirou-dono... Nie, nie planowałem teraz nic konkretnego, z miłą chęcią przystanę na Twoją propozycję, musiałbym być niespełna rozumu, aby odrzucić nauki bezpośrednio od Sentokiego. Wypowiadając ostatnie słowa, posłał w kierunku starszego kuzyna delikatny lecz szczery uśmiech, co było dość niespotykane z jego strony. Ostatnie wydarzenia i interakcje, uruchomiły zmiany w Ryujim, który być może dopiero zaczynał się kształtować.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

Wydawało się, że wojna dobiegła już końca, ale gdyby spojrzeć na ostatnie wyczyny złotookiego Sabaku, to można było mieć co do tego spore wątpliwości. Mimo doprowadzenia decydującej bitwy do szczęśliwego finału i przejęcia całej prowincji, Ichirou wcale nie spuścił z tonu. Wciąż tkwił w tym samym szaleńczym wirze co wcześniej, napędzanym w głównej mierze gniewem i chęcią odwetu. Niektórzy Kaguya, którzy nie potrafili pogodzić się z porażką i nie chcieli przyjąć zupełnie innej polityki ich nowej liderki, rozpełzli się po Atsui niczym robactwo. Robactwo, które celowo działało na szkodę nowych panów tych ziem i które pozostawione samo w sobie mogło z czasem urosnąć do czegoś więcej i sprawić spore problemy. Nic więc dziwnego, że Ichirou, który dość osobiście podchodził do konfliktu ze znienawidzonym klanem, nie spoczął na laurach po głośnym tryumfie, tylko wziął sobie za cel kościanych renegatów.
Ale minęło już wiele czasu. Osiem miesięcy samonapędzania się żądnej krwi machiny, która chyba nie potrafiła się sama zatrzymać. Dopiero gdy ostatnie poszukiwania brązowowłosego trafiły na ślepy zaułek i nie przyniosły niczego nowego do sprawy, pojawiła się chwila na zwolnienie tempa i nieco większą refleksję. Ileż można było uganiać się za kościanymi? Choć trudno mu było zmienić nastawienie, to Asahi podświadomie czuł, ze jego ostatnie działania nie prowadzą go w dobrą stronę. Musiał zamknąć ten brutalny epizod doznanych tragedii i wymierzania vendetty. Musiał wreszcie uczynić krok naprzód. Chyba nadchodził na to odpowiedni czas. Atsui wróciło na właściwie tory, ludzie zaczynali przyzwyczajać się do nowej władzy, pogłosek o renegatach było coraz mniej. Sam od dawna stał w miejscu, ale wokół niego świat zdążył zmienić się przez ten czas.
Wojna i kwestie z nią związane były tematem przewodnim w głowie złotookiego przez ostatnie dwa i pół roku. Po przewartościowaniu wielu spraw, które w tym czasie nastąpiły, już raczej nie potrafił wrócić do wcześniejszego luzackiego stylu życia. Nie był już młodym shinobi, który z zawadiackim uśmieszkiem krążył po świecie, żył na własny rachunek i oddawał się wszelakim rozrywkom. Teraz stanowił zapewne ścisłą czołówkę swojego klanu, jego udział w najświeższej historii klanu był niewątpliwie znaczący, znali go zarówno pobratymcy jak i wrogowie, a tłum okrzyknął go mianem Diabła Świtu. Przeżyte doświadczenia odbiły na nim nieodwracalne piętno i choć kiedyś mogło wydawać się to abstrakcyjne, to jednak jego los był teraz mocno związany z losem rodu.
Nic więc dziwnego, że dwudziestotrzyletni Sentoki chciał się dowiedzieć, jaki kierunek na przyszłość obierają Sabaku. Zajęcie się dotychczasowymi sprawami dosyć odcinało go od polityki, a i z samym liderem nie miał ostatnio okazji porozmawiać. Uznał to za odpowiednią porę, szczególnie, że niedawno dotarły do niego dwie dość niepokojące wiadomości. Fakt faktem Jou mógł już o nich wiedzieć, ale lepiej było się w tej kwestii upewnić.
Wypoczął przez noc po niemalże całym dniu treningu i w okolicach południa wyruszył do siedziby władzy. Był ubrany bardziej formalnie niż zwykle, bo w klasyczne, czerwono-czarne kimono. Nie, żeby jakoś specjalnie stroił się na spotkanie z liderem, ale po prostu miał ochotę na nieco większą dozę elegancji, ponieważ ostatnie wędrówki po pustyniach mu na to nie pozwalały. Spokojnym krokiem szedł przez ulice Kinkotsu, spoglądając szarą prozę życia przeciętnych ludzi. Niejednokrotnie czuł spojrzenia na sobie, ale rozpoznawalność nie wprawiała go w zakłopotanie. Wręcz przeciwnie, zawsze dążył do pewnego rodzaju popularności. Od młodego chciał zaistnieć w świecie, ale wtedy nie sądził, że uczyni to jako bohater wojenny.
- Przyszedłem porozmawiać z Jou - oznajmił pierwszemu napotkanemu podwładnemu, kiedy tylko zjawił się na miejscu. Liczył, że zaanonsują go od razu i będzie mógł bez zbędnej zwłoki wejść do gabinetu czerwonowłosego lidera. Nie lubił czekać.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

Na jego twarzy zagościł ledwie zauważalny uśmiech, kiedy to spotkał się z wyrazem sporego szacunku ze strony strażnika. Takie zwyczajne gesty mogły jedynie podbudować wielkie już ego, chociaż obiektywnie rzecz biorąc, to przecież nie były one bezpodstawne. Zasłużony w bitwach Sentoki był nie byle smarkiem i jego wizyta zapewne miała większy priorytet od wielu innych spraw. I bardzo dobrze. Asahi starał się również o to, by coś znaczyć w szeregach swego klanu.
Wolnym krokiem wkroczył do gabinetu, omiatając wnętrze spojrzeniem bursztynowych oczu, dochodząc do krótkiego wniosku, że nieco się w nim zmieniło od czasu jego ostatniej wizyty. Szybko jednak skupił swój wzrok na najważniejszym, czyli na samym liderze rodu. Chyba właśnie takiego Jou mógł się spodziewać - spokojnego aż do bólu, dalekiego od jakichkolwiek skrajności. Chociaż tym razem wyglądał trochę na znużonego, jednak nie było czemu się dziwić. Setki problemów na głowie,
masa formalnej roboty, ani chwili spokoju. Widok zmęczonego przywódcy, obładowanego stosami papierów, dość mocno studził zapały brązowowłosego jeżeli chodzi o jakiekolwiek ambicje związane z podjęciem się w przyszłości najwyższego stanowiska w klanie.

Zatrzymał się na metr przed biurkiem i skinął lekko głowę na powitanie przełożonego. Nie był typem osoby kłaniającej się komuś w pas, wręcz przeciwnie - miał dość bezpośrednie podejście do głównodowodzącego. Oczywiście, że darzył go sporym szacunkiem, ale po prostu miał już taki styl bycia, że raz czy dwa zdarzyło mu się dostać reprymendę za niewyparzony język.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam za bardzo, a nawet jeśli, to że moja wizyta będzie jakimś urozmaiceniem dla - jak przypuszczam - nużącej pracy - zaczął krótko spokojnym tonem, formując przy tym na twarzy blady uśmiech na kilka sekund. Zrobił sobie przerwę na oddech i po tym przydługim wstępie przeszedł do rzeczy.
- Mam kilka pytań i wiadomości, ale zacznę od tych pierwszych, bo są bardziej ogólne. Chwilę już minęło od naszej ostatniej rozmowy, a ja dość często byłem w terenie, poza obszarem wioski. Skupiłem się wyłącznie na kwestii renegatów Kaguya i podjąłem w tej sprawie samodzielne działania, które ostatecznie doprowadziły mnie do ślepego zaułka. Kryjówka w Tajemniczym Lesie, w której rzekomo mieli zbierać się Kaguya, okazała się pusta. Z góry też nie otrzymałem żadnych wytycznych... Czy to znaczy, że mamy wreszcie z kościanymi spokój? - Zrobił przerwę, oczekując na odpowiedź. Nie było nic dziwnego, że jednym z najbardziej nurtujących tematów był właśnie ten dotyczący wrogiego klanu. Czy jego szaleńcze polowanie miało trwać dalej, czy też w końcu nadszedł czas na zamknięcie pewnego etapu?
Bez względu na odpowiedź, interesowały go również bardziej ogólne problemy prowincji, dlatego wkrótce i o tym podjął rozmowę.
- Sytuacja w Atsui jest już stabilna? W ostatnim czasie nie miałem okazji do zagłębienia się w pozostałe sprawy. Czy ze strony Haretsu coś nam zagraża? Jak układa się współpraca z Maji? - W sumie to było trochę do nadrobienia. Jeżeli chodzi o wybuchowy ród z Tsurai, to Jou już kiedyś mówił, że ci mogą mieć dość śmiałe zapędy, więc można było liczyć się z mniejszą lub większa agresją z ich strony. Jeżeli zaś chodzi o szczep władający magnetyzmem, to ta sprawa była równie istotna. Plusy zawartego układy były całkiem oczywiste, ale z drugiej strony Ichirou miał pewne wątpliwości, czy nie udzielono klanowi Maji zbyt duzej swobody.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

Spokój był rzeczą, której w pierwszej kolejności powinien uczyć się od czerwonowłosego lidera. Choć Ichirou zazwyczaj pozorował na osobę, która ma wszystko pod kontrolą, to jednak miewał zbyt często wybuchy. Owszem, zachowywał zimną krew, ale tylko do pewnego momentu. Po przekroczeniu pewnej bariery wpadał w złość, tracił zdrowy rozsądek i podejmował zbyt ryzykowne decyzje. Być może gorąca krew była wynikiem wciąż młodego wieku, ale nie można było zignorować też wpływu gniewu i frustracji, które w ostatnim czasie w nim drzemały. Jego życie, trzy lata temu wywrócone do góry nogami, dopiero od niedawna zaczęło wychodzić na prostą.
Odetchnął z ulgą, kiedy usłyszał odpowiedź lidera w sprawie kościanych. Fakt, tendencję zanikania tego problemu można było zauważyć samemu, ale zapewnienie przywódcy było tym, czego potrzebował brązowowłosy, by wreszcie zamknąć ten temat. Zemsta została dopełniona.
- Może. Kto wie... - odparł z zawadiackim uśmieszkiem, rozkładając ręce na boki. - Zawsze starałem się stronić od polityki, ale w pewnym momencie stało się to już niemożliwe. - Nie zamykał drzwi takiej ścieżce kariery, ale na ten moment jeszcze nie był pewny co do swej przyszłości. Owszem, podobała mu się perspektywa posiadania sporych wpływów, ale z drugiej strony chyba nie byłby w stanie w stu procentach zająć się polityką. Zdążył już przyzwyczaić się do adrenaliny, którą zapewniało działanie w terenie.
Dalsze wiadomości były nawet lepsze, niż mógł się spodziewać. Tsurai nie stanowiło zagrożenia, a współpraca z Maji przebiegała w odpowiedni sposób. Wyglądało na to, że Sabaku wreszcie cieszyli się spokojem, a prowincja mogła skupić się na gospodarczym rozwoju. Po ostatnich burzliwych latach aż ciężko było przyjąć tak sielankowy stan rzeczy.
- Cóż, nie przypuszczałem, że wszystko idzie aż tak pomyślnie. Wreszcie mamy szansę na stabilny rozwój - stwierdził krótko, zastanawiając się, czy wieści, z którymi przyszedł, czasem nie zaburzą tej pozytywnej wizji.
- To może przejdę dalej, do drugiego powodu mojej wizyty. Otrzymałem dość niepokojące wieści od zaufanej osoby, o których być może już wiesz. Po pierwsze, w Głębokich Odnogach jest trzymany demon. Taki sam jak w Sabishi, tyle że o czterech ogonach. Wiążąca go pieczęć nie może być już dłużej utrzymywana i prawdopodobnie uwolni się tej zimy - skończył bez emocji, uważnie spoglądając lidera i starając się doszukać u niego jakichś reakcji. Wiedział już o tym? Przyjmie to z chłodem? Zdziwi się? Heh, ciekawe, co powie na kolejną, brzmiącą jeszcze bardziej absurdalnie, wiadomość.
- Podczas ostatniej bitwy Uchiha z Senju pojawił się sam Antykreator. Prawdziwy, nie jakaś podróbka. Wyrwał serce liderowi Uchiha na oczach świadków, co potwierdza jego umiejętności... - Na tym skończył wypowiedź, bo właściwie nie miał nic do dodania. Jakiekolwiek wnioski Jou musiał wyciągać sam. Asahi nie miał pojęcia, czy w jakikolwiek te dwie kwestia mają wpływ na sprawy klanowe.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

Po tych wszystkich burzliwych wydarzeniach, licznych problemach i ciągnącym się konflikcie aż dziwnie było teraz spocząć w sytuacji pokoju i względnego bezpieczeństwa. Huh, wyglądało na to, że Ichiemu przyjdzie przynajmniej na krok odstąpić od życia pełnego adrenaliny, nadstawiania karku i ryzykownych zadań. W sumie to dobrze, bo o to przecież między innymi walczył. Sabaku stracili wystarczająco wiele w ostatnich latach, teraz nadszedł czas na rozwój i umacnianie swojej pozycji.
Tak jak się mógł domyślać, Jou był dobrze poinformowany i miał dostęp do wiedzy, która dla przeciętnego zjadacza chleba była niedostępna.
- Wiem tyle, że brała jakiś udział w tym... procesie. Nie znam jednak jej kompetencji w tej dziedzinie, ale nie sądzę, by miała jakikolwiek powód we wprowadzaniu mnie w błąd. Podobno liderzy klanów sąsiadujących z Odnogami zostali powiadomieni o nadchodzącym bezpieczeństwie, więc powinni sobie poradzić nawet w przypadku uwolnienia się bestii. Wątpię, by to miało odbić się jakimś większym echem na was, ale uznałem, że dla pewności przekażę zdobyte informacje. - Skoro przywódca wiedział już o tym wcześniej, to nie było co drążyć tematu.
Potem została podjęta druga sprawa, o której Jou chyba też miał jakąś świadomość, sądząc po braku większego zaskoczenia i dopytywania się o źródło informacji. Wieść o Antykreatorze brzmiała nieprawdopodobnie, ale najwyraźniej nie była bajką. Co z tego miało wyniknąć? Czy będzie mieć to w przyszłości jakikolwiek wpływ na Atsui? Cholera wie, Asahi nie przepadał za niepotrzebnym gdybaniem.
Z uwagą przyglądał się rudowłosemu, który podniósł się i ruszył do jednej z szaf po coś. Chodziło o temat, który poruszył już kilka chwil temu. Wyjął zwój, dość stary. Jak się zaraz okazało, jego treść dotyczyła pewnej klanowej techniki.
- Nie za wiele, tylko nazwa obiła mi się o uszy. Nigdy nie widziałem tego w akcji - odpowiedział krótko, próbując sobie przypomnieć cokolwiek na temat tego jutsu. Wiedział jednak niewiele. Tyle, że to jedno z najpotężniejszych zagrań Sabaku i że ma spory obszar działania. Już dobrych kilka ładnych lat temu ojciec coś mu o tym napomknął, ale bez konkretów, bo nie dobrnął swoimi umiejętnościami do tak wysokiego poziomu. Ciekawe, co dokładnie kryło się pod nazwą techniki i czy ktokolwiek oprócz lidera ją znał.
- Cóż, mogę nad tym popracować. Przynajmniej będę miał jakieś zajęcie - stwierdził z bladym uśmiechem, który na krótką chwilę zagościł na jego twarzy. - Nie boisz się, że cię prześcignę? - dodał po kilku sekundach, rzecz jasna nie do końca poważnie. Jeszcze mu w wielu aspektach ustępował, no ale właśnie - jeszcze. Jou nie dało odmówić niezłej sprawności i umiejętnościom toczenia boju na bezpośredni dystans, w czym Ichirou chyba nigdy go nie przeskoczy przez wzgląd na zupełnie inny styl walki, ale jeżeli chodziło wyłącznie o umiejętności nad piaskiem, to tutaj nie było zbyt wielkiej różnicy. Może to zbyt duża pewność siebie, ale Ichirou był przekonany, że w tym aspekcie niebawem może się nawet zrównać z liderem.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4025
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Siedziba władzy

Post autor: Ichirou »

To było dość zrozumiałe, żeby nad taką techniką pracować z dala od jakichkolwiek świadków. Ichirou nie widział w tym problemu. Wręcz przeciwnie, był to dla niego kolejny powód, by wreszcie odwiedzić świetnie nadającą się do treningów krainę - Neko no Tani, zamieszkałej przez jego kocich sojuszników. Młodzieniec skinął zatem głową i odebrał niezwykle wartościowy zwój, który miał być furtką dla niego do stania się czołowym Sabaku, nie ustępującym liderowi w umiejętnościach władania piasku. Przez ostatnich kilka ciężkich lat poczynił ogromne postępy, być może największe wśród wszystkich pobratymców.
- Oczywiście - odpowiedział krótko, nie widząc sensu w przewlekłym potwierdzaniu swojego oddania dla klanu. Jego dokonania w zupełności wystarczały, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do jego osoby. Plany Ichiego na przyszłość były mocno związane właśnie z rodem. Nie był wytresowanym psem robiącym sztuczki na skinienie palca, ale wiedział, że Jou jest najwłaściwszą osobą na stanowisku przywódcy. Stąd też nie było obaw, że Asahi wykaże się w jakiś sposób niesubordynacją. Nie w tak istotnej sprawie.
- Chyba już wszystko omówiliśmy - stwierdził, dając jasno do zrozumienia, że nie ma już żadnych tematów, które chciałby podjąć. Nie było więc sensu przedłużać spotkania. Skłonił lekko głowę na pożegnanie i odwrócił się, by pokierować się do wyjścia.
- Ach, a jakby pytała o mnie Kirino, to jestem wolny - dodał na odchodne, z figlarnym uśmieszkiem na twarzy, którego Jou już nie mógł dostrzec. Kirino, ach, Kirino... Jeżeli ten brązowowłosy bawidamek miał wzdychać nad którąkolwiek kobietą, to była to właśnie przywódczyni szczepu Maji. Nie było się w sumie czemu dziwić, bo uznawano ją za najpiękniejsza w całych Samotnych Wydmach, a prócz wdzięku była przecież silną kunoichi, rządzącą całym swoim klanem. Interesy Sabaku i Maji były teraz bardzo bliskie, więc czemu ich nie związać jeszcze mocniej małżeństwem? Jou był przecież trochę starszy, nie miał oka i ręki, a Ichirou? Ichirou był przecież idealną partią! Młody, szalenie atrakcyjny dla płci przeciwnej, ale niemal równie silny co lider, z mocną pozycją w klanie i świetlaną przyszłością. Same plusy.
No ale już dość tego. Należało wrócić na ziemię i zająć się czymś pożytecznym. Albo przyjemnym.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hebi Oroshi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hebi Oroshi »

Hebi przebywał w wiosce piaskowego ludu od kilku dni. W tym czasie zajmował się eliminacją przerośniętych robali, głupich awanturników, a także odwiedził miejsce które w dziwny sposób przypominało mu że są na tym świecie spraw o których wciąż miał niewielkie pojęcie… Ciągle jednak pozostawała obawa iż wkrótce zostanie wezwany przed oblicze przywódcy, by przedstawić swą osobę nie związaną z własnym klanem… Im więcej się o tobie mówiło, tym więcej ludzi starało się doszukać słabości by powstrzymać obawę pojawienia się kogoś silniejszego…
Oroshi przebywał dzisiejszego poranka w swej grocie na bezkresnych obszarach złotej pustyni, jednak już kilka godzin później przemierzał szerokie ulice miasta Atsui, by zbliżyć się z kolejnymi krokami do budynku zajmowanym przez odpowiednie władze… Nie był pewien z kim powinien rozmawiać na temat swej nietypowej sprawy, jednak albo zrobi to on, albo zrobi to on tyle że w kajdanach pod okiem czujnych strażników.
Słońce wysoko objawiało kolejny upalny dzień doprowadzający do przeczucia że człowiek jest w stanie poradzić sobie we wszystkich warunkach, jego naturalna adaptacja pozwalała dostosować życie nawet tam, gdzie woda była cenniejsza niż złoto…
Hebi poprawił rękawy długiego kimona, po czym rozejrzał się z ciekawością po twarzach zebranych przed budynkiem rady. Interesanci, ciekawscy, drobniejsi złodzieje… Był pewien że w tym towarzystwie znalazł by wszystko co powinno funkcjonować w normalnym społeczeństwie…
Gdy wreszcie dostał się przed oblicze strażników pilnujących wejścia, spokojnie wyjaśnił powód swojego przybycia…
- Dzień dobry, nazywam się Hebi Oroshi i mam sprawę w kwestii swojego zamieszkania w waszej wiosce…
Oroshi pokłonił się zgodnie z wymaganą kulturą, po czym odetchnął spokojnie czekając na rozwój wypadków.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3834
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Hebi Oroshi

Re: Siedziba władzy

Post autor: Hebi Oroshi »

Hebi nie znał w mniejszym stopniu zasad panujących w społeczeństwie zbiorczym, jednak nawet on zdawał sobie sprawę że aby dobrze żyć, trzeba ugłaskać tych na stanowisku… z początku sądził że dwaj strażnicy nie wpuszczą go do środka, wymieniając między sobą stanowcze spojrzenia których nie potrafił rozszyfrować… zaskoczenie, niepewność, może rozbawienie.
Oroshi nie czekał długo by wreszcie zostać zaproszonym do wnętrza budynku… W krótkiej chwili później, przywitało go bogate pomieszczenie w ciepłych drewnianych klimatach z gronem urzędników na czele… Hebi niepewnie rozejrzał się po otaczających go korytarzach i kolejnych opisanych pokojach dla interesantów… Zanim jednak wybrał odpowiedni dla siebie, kobieta o standardowej urodzie i dość ubogim stosunku do własnej kobiecości podeszła do niego zadając to wyczekiwane pytanie… Hebi uśmiechnął się do niej podwijając rękaw swojej tuniki, po czym odezwał się spokojnie…
- Nazywam się Hebi Oroshi, przybyłem do waszej wioski jakiś czas temu jednak ciąży nie załatwiłem sprawy swojego pobytu tutaj… Nie chce żyć jak przestępca więc próbuje to jakoś załatwić…

To chyba wszystko co mógł opowiedzieć w obecnej sytuacji przypadkowej osobie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości