Droga główna na uboczu.
Re: Droga główna na uboczu.
1/15
Słońce wyjątkowo grzało w ten niedzielni poranek i Oroshi mógł wyczuć gęstniejące powietrze od razu po otwarciu oczu. Nie wiedział co przyniesie dzisiejszy dzień, dlatego wybrał się na polowanie jakiejś roboty na ulice swojego miasta. Co chwile ludzie obijali się od siebie w pogoni za najlepszymi towarami. - Złodziej, łapać złodzieja!- krzyknął ktoś z oddali i nagle zobaczyłeś biegnącego po dachu może pięcio letniego chłopca, którego goniło dwóch strażników. Kobiety opierające się o ściany patrzyły na Ciebie uwodzicielskim wzrokiem. Jednak za ich usługi jeden musiał dużo zapłacić. Nie były to bowiem zwykłe kurtyzany. Gejsze, panie dotrzymujące towarzystwa, podtrzymujące konwersację i dobry humor. A gdy dobrze się zapłaci, podtrzymują... i tak dalej. Nagle wzrok Oroshiego mógła przykuć niezła scenka, a mianowicie kobieta klęcząca przed biurem i krzycząca:- Proszę, pomóżcie mi, ja nie wiem jak sobie z nimi poradzić, błągam.- Urzędnicy stojący za strażnikami byli nie wzruszeni i odpowiedzieli tylko:- To nie nasz problem, ty je sobie sprowadziłaś, to teraz ty się ich pozbądź rzucili i zniknęli za drzwami biura. Może warto było się przyjrzeć temu problemowi.
Słońce wyjątkowo grzało w ten niedzielni poranek i Oroshi mógł wyczuć gęstniejące powietrze od razu po otwarciu oczu. Nie wiedział co przyniesie dzisiejszy dzień, dlatego wybrał się na polowanie jakiejś roboty na ulice swojego miasta. Co chwile ludzie obijali się od siebie w pogoni za najlepszymi towarami. - Złodziej, łapać złodzieja!- krzyknął ktoś z oddali i nagle zobaczyłeś biegnącego po dachu może pięcio letniego chłopca, którego goniło dwóch strażników. Kobiety opierające się o ściany patrzyły na Ciebie uwodzicielskim wzrokiem. Jednak za ich usługi jeden musiał dużo zapłacić. Nie były to bowiem zwykłe kurtyzany. Gejsze, panie dotrzymujące towarzystwa, podtrzymujące konwersację i dobry humor. A gdy dobrze się zapłaci, podtrzymują... i tak dalej. Nagle wzrok Oroshiego mógła przykuć niezła scenka, a mianowicie kobieta klęcząca przed biurem i krzycząca:- Proszę, pomóżcie mi, ja nie wiem jak sobie z nimi poradzić, błągam.- Urzędnicy stojący za strażnikami byli nie wzruszeni i odpowiedzieli tylko:- To nie nasz problem, ty je sobie sprowadziłaś, to teraz ty się ich pozbądź rzucili i zniknęli za drzwami biura. Może warto było się przyjrzeć temu problemowi.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi pojawił się w wiosce swego klanu jakiś czas temu... Czuł obce spojrzenia i wrogą atmosferę niczym cierpki wiatr smagający zmęczoną twarz wędrowca. Przybył tutaj by odkryć zjawisko porwanych rodziców, jednak w jaki sposób miał zamiar to uczynić gdy nie potrafił nawet stwierdzić czy jego wizyta w tym miejscu nie skończy się przedwczesną śmiercią... Od kilku tygodni zajmował zaplecze starego budynku, pozostawionego by czas dobrał się do jego walących się ścian, było tam jednak miejsce na kawałek materaca oraz dziura w podłodze na ukrycie swych skarbów...
Teraz nie mając wiekszego pojęcia co począć dalej ze swym losem, przemierzał ulice za ulicą by pozbierać uciekające myśli... Jedni biegali za swymi sprawami, inni starali się po prostu przetrwać. Tak samo było w przypadku kobiety która klęcząc przed parą strażników, wznosiła w niebo błagania o ich miłosierdzie... Z początku nie zainteresowało to Oroshiego na tyle by przerwać swoje rozmyślnie... Jednak po pewnym czasie poczuł dziwną potrzebę pomocy obcej istocie... Rodzice zawsze kazali kierować się sercem, mówili że musi być znakiem dla innych iż tylko razem zmienią świat...
Oroshi powoli zbliżył się na wyciągnięcie dłoni, po czym ze spokojem przemówił do kobiety poprawiając jednocześnie opadające kosmyki włosów.
- Co się stało?
Teraz nie mając wiekszego pojęcia co począć dalej ze swym losem, przemierzał ulice za ulicą by pozbierać uciekające myśli... Jedni biegali za swymi sprawami, inni starali się po prostu przetrwać. Tak samo było w przypadku kobiety która klęcząc przed parą strażników, wznosiła w niebo błagania o ich miłosierdzie... Z początku nie zainteresowało to Oroshiego na tyle by przerwać swoje rozmyślnie... Jednak po pewnym czasie poczuł dziwną potrzebę pomocy obcej istocie... Rodzice zawsze kazali kierować się sercem, mówili że musi być znakiem dla innych iż tylko razem zmienią świat...
Oroshi powoli zbliżył się na wyciągnięcie dłoni, po czym ze spokojem przemówił do kobiety poprawiając jednocześnie opadające kosmyki włosów.
- Co się stało?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
3/15
Miała może niecałe trzydzieści pięć lat. Była szczupła i zgrabna, włosy blond spięte z tyłu. Ubrana w tradycyjną suknię letnią. Kobieta zalała się płaczem i ukryła twarz w dłoniach. Chlipała cicho i nie była w stanie podnieść się z miejsca. Ludzie dawno się już rozeszli i mijali ją bez zastanowienia. Młody shinobi na całe szczęście poczuł w sobie chęc pomocy innym. Gdy usłyszała jego głos, podniosła zapłakaną twarz w stronę młodzieńca. Lekko się zdziwiłą na jego widok, lecz po chwili wróciła wreszcie do żywych i zaczeła wycierać łzy i przecierać oczy. Zaraz po poprawieniu włosów podniosła się z ziemi i powiedziała:- Błagam, potrzebuje Twojej pomocy- złożyła ręcę w błagalnym tonie i kontynuowała. -Niedaleko mojej farmy wilgoci w jaskini pojawiły się wielkie skarabeusze. Nikt nie chce mi pomóc, niszczą wszystko co mam a niedługo trzeba będzie zapłacić podataki. Proszę... Możesz liczyć na wynagrodzenia, zostało mi jeszcze trochę grosza, a z tego co uratujesz na pewno wystarczy mi do końca miesiąca.- Jej oczy świdrowały Cię w niepewności czy zgodzisz się na tak poważne wyzwanie. Z drugiej strony stowrzenia o których mówi nigdy nie były większe od ludzi, dlatego nie wiedział, dlaczego mógłby to dla niej być problem. Gdzie w takim razie jest jej rodzina, mąż, ktokolwiek?
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi zadziwił się jak empatycznie wioska podchodziła do problemów własnych pobratymców. Rodzice nauczyli go szacunku do innych i wyzbywania się emocji które z dobrych ludzi robiły nie czułe monstra... Nie dało się zbudować trwałości zamykając się we własnym zaścianku... Oroshi wiedział że jeśli ta osada chce stać się naprawdę silna, potrzeba jej jedności...
Wsłuchając się w opowieść kobiety do której wyciągnął dłoń pomagając jej wstać, chłopak wyobraził sobie rozmiary skarabeuszy które mogły powodować podobne kłopoty.... Zdecydowanie potrafił sobie poradzić z zagrożeniami pustyni, jednak nie znał nawet małej części jej sekretów...
- Jeśli Pani pozwoli, chciałbym przyjrzeć się sprawie
Musiał zebrać wokół siebie więcej wiernych osób, od czegoś trzeba zacząć...
Wsłuchając się w opowieść kobiety do której wyciągnął dłoń pomagając jej wstać, chłopak wyobraził sobie rozmiary skarabeuszy które mogły powodować podobne kłopoty.... Zdecydowanie potrafił sobie poradzić z zagrożeniami pustyni, jednak nie znał nawet małej części jej sekretów...
- Jeśli Pani pozwoli, chciałbym przyjrzeć się sprawie
Musiał zebrać wokół siebie więcej wiernych osób, od czegoś trzeba zacząć...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
5/15
Młodzieniec swoje poglądy miał już jasno ustalone i postanowił pomóc wstać zapłakanej kobiecie. Ta od razu powiedziała- Chodź za mną, proszę...- i pomknęła wzdłuż jednej z głownych ulic do bram osady. Jej farma musiała znajdować się poza jurysdykcją biura dlatego nikt nie chciał jej pomóc. Po drodze nie było zbyt dużo czasu na rozmowę, głównie dlatego, że spieszyło jej się niesamowicie. Niekiedy biegła nawet pomiędzy straganami.
Gdy znajdowaliście się już blisko bramy zwolniła trochę i zaczeliście iść ramię w ramię. Zaczęła opowiadać swoją historię, widocznie już doszła do siebie.- Nie mam już rodziny, a mąż zginął podczas Pustynnego Pogromu, więc muszę sama działać przy gospodarstwie. Czasami mi pomagają dzieci sąsiadów, bo lubią moje opowieści wojenne, ale sama długo nie polowałam, straciłam to coś.- Podróż mijała bardzo spokojnie, a słońce przestawało aż tak doskwierać w miłym towarzystwie. Los pokarał trochę biedną wdówkę, ale trzeba sobie jakoś radzić.
-Imawabe jestem, tak w ogóle- uśmiechnęła się lekko i znów przyspieszyła bo cel podróży zdawał się być bliski. Nagle za górką dało się zobaczyć dość dużą posiadłość ogrodzoną murem, wielkie połacie pól i pasmo górskie rozciągające się na cały horyzont. To na prawdę zapierający dech w piersiach widok. Pobiegliście czym prędzej w stronę jej domu.
Dalej pisz tutaj :
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=70&t=3707
Gdy znajdowaliście się już blisko bramy zwolniła trochę i zaczeliście iść ramię w ramię. Zaczęła opowiadać swoją historię, widocznie już doszła do siebie.- Nie mam już rodziny, a mąż zginął podczas Pustynnego Pogromu, więc muszę sama działać przy gospodarstwie. Czasami mi pomagają dzieci sąsiadów, bo lubią moje opowieści wojenne, ale sama długo nie polowałam, straciłam to coś.- Podróż mijała bardzo spokojnie, a słońce przestawało aż tak doskwierać w miłym towarzystwie. Los pokarał trochę biedną wdówkę, ale trzeba sobie jakoś radzić.
-Imawabe jestem, tak w ogóle- uśmiechnęła się lekko i znów przyspieszyła bo cel podróży zdawał się być bliski. Nagle za górką dało się zobaczyć dość dużą posiadłość ogrodzoną murem, wielkie połacie pól i pasmo górskie rozciągające się na cały horyzont. To na prawdę zapierający dech w piersiach widok. Pobiegliście czym prędzej w stronę jej domu.
Dalej pisz tutaj :
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=70&t=3707
0 x
Re: Droga główna na uboczu.

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
1/15 Panowała zima, również i w krainie samotnych wydm, co oznaczało bardzo ciepłe temperatury w dzień, lecz bardzo niskie nocą. Czasami dochodziło nawet do sytuacji, że przymrozki dochodziły do minus trzy stopnia poniżej zera, niekiedy wykańczając bydło czy środki transportu i niektóre bestie, które nie zdążyły się skryć w swoich pieczarach. W nocy było jednak więcej rzeczy do roboty, gdyż przestępczość nie malała po zachodzie słońca, a wręcz przeciwnie. Zbóje zachęceni późną porą robili rozruby w różnych dzielnicach miasta. Gdzieniegdzie dało się słyszeć hałas tłuczonych szyb i butelek, krzyki ludzi czy samotnych dziewczyn uciekających przed chłopakami z lepkimi rączkami, czy też patroli policji krążącymi na orkągło. Tej nocy nie było inaczej, lecz to nie dźwięki miasta obudziły młodego Oroshiego. Nagle podczas swojego odpoczynku usłyszał głośne syczenie. Zdawało się nasilać z sekundy na sekundę, aż wreszcie otworzył on oczy by zobaczyć przynajmniej dwu-metrowego pytona, który pełzał po jego prowizorycznym łóżku i jego ciele, wtulając się w niego jak w ulubioną zabawkę. Ciężko było by ruszyć się w takiej sytuacji, bo można by zniechęcić swojego nowego kolege do swojej osoby. No ale jakoś trzeba było uniknąć bycia przypadkową ofiarą.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi opuścił tereny samotnego gospodarstwa z nowym doświadczeniem i kilkoma groszami więcej. Sam nie był w stanie ocenić relacji kobiety i mężczyzny poznanych chwilę temu, jednak nie jemu było wydawać osądy... Tymczasem powrócił do własnych problemów w postaci zakwaterowania, wczorajszej nocy wybrał pustostan... Jednak ile można było żyć jak koczowni... Znalazł się w cywilizowanym miejscu, więc dzisiejszej nocy zdecydował na róg ulicy zakryty zakręconą ścianą. Spałby tak pewnie w dobre, czasami podziwiając gwiazdy na niebie gdy kolejny krzyk przeleci ulicami osady. Gdyby nie tajemniczy gość, skory do zabawy dzisiejszej nocy. Hebi otworzył zdziwiony złociste oczy, wpatrując się jak potężny boa sunie w jego stronę... Zawsze podziwiał węże, były przebiegłe i szybkie, ofiary nie miały nawet szans z ich atakiem... Błyskawiczna śmierć bez trosk o niepowodzenie zadania...Ten wydawał się całkowicie pewny swego, wiedział dokładnie czego chcez i tylko śmierć jednego z dwóch mogła to zmienić...
- I co ja tu robię?
Wyszeptał zmęczony własnym losem... Świdrujący wzrok gadów wcale nie krył odpowiedzi.
- I co ja tu robię?
Wyszeptał zmęczony własnym losem... Świdrujący wzrok gadów wcale nie krył odpowiedzi.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
3/15
Młody Hebi nie przejmował się za bardzo dużym osobnikiem. W cale nie był on agresywny, a chwile spędzone razem, na pewno przybliżą go do ich rasy, która była nader ciekawa. Potrafiła widzieć w ciemnościach, co dawało im niesamowitą przewagę nad otoczeniem, kiedy to każdy tracił możliwości obserwacyjny. Węże były też szybkie i sprawne, a dzięki temu potrafiły prześlizgnąć się i wydostać z każdej sytuacji w ,która się zebrały. Gdy już wybudzony chłopak uporał się powoli z dużym kolegą, to wypadało by coś zrobić, z lepszą stroną nocy i zobaczyć co dzieje się na mieście. Przecież czasami warto zaingerować w łańcuch pokarmowy miejskiej natury i włożyć kij w mrowisko tam gdzie nie potrzeba. Metropolia stała otworem, a tylko od niego zależało, czy ta wyprawa będzie owocna. Normalnie ludzie przecież pracowali na nocne zmiany, niektóre sklepy były otwarte dwiadzieścia cztery godziny na dobę i zawsze znajdzie się przybytek, gdzie nie odmówią pary dwóch pomocnych dłoni. Dodatkowo w pustostanie zaczęło się robić ciasno, jako, że ludzie, którzy akurat nie nigdzie na stałe nie mieszkali i większość czasu spędzali poza domem właśnie na ten zaułek upatrzyli sobie dzisiejsze kimanie.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Hebi spoglądał w paszczę urodzonego mordercy, zdając sobie sprawę z jak licznych niebezpieczeństw mógłby nie wyjść cało.
No cóż, jeśli już i tak się obudził to chyba warto było poszwędać się po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś zarobku... Może uda się wynająć coś z lepszymi warunkami, niż ten kawałek osłaniającej ściany. Oroshi podniósł się leniwie z ziemi, spoglądając jednocześnie na swego dzisiejszego gościa ciekaw co też uczyni w takim wypadku. Przeciągnął się szeroko, po czym ruszył utartymi ścieżkami w stronę głównej ulicy tego dziwnego miasta.
Chłopak przyglądał się jak cała osada mimo swych niewielkich rozmiarów żyje pełną piersią...
No cóż, jeśli już i tak się obudził to chyba warto było poszwędać się po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś zarobku... Może uda się wynająć coś z lepszymi warunkami, niż ten kawałek osłaniającej ściany. Oroshi podniósł się leniwie z ziemi, spoglądając jednocześnie na swego dzisiejszego gościa ciekaw co też uczyni w takim wypadku. Przeciągnął się szeroko, po czym ruszył utartymi ścieżkami w stronę głównej ulicy tego dziwnego miasta.
Chłopak przyglądał się jak cała osada mimo swych niewielkich rozmiarów żyje pełną piersią...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
5/15
Człowiek myslałby, że nie będzie co robić o takiej godzinie na mieście. A jednak Atsui nie zasypiało pomimo zamkniętych wszystkich sklepów, każdy bar, restauracja i klub w okolicy tętnił barwami i muzyką. Niekiedy ludzie obijali się o siebie przypadkiem, niekiedy celowo i dało się zauważyć rozgorzałe walki, które szybko uspokajali bramkarze, nokautując wojowników. Hebi szedł tymi ulicami rozbawiony patrząc na tych przykrych dziwaków, którzy po kapce alkoholu skakali sobie do gardeł jakby byli największymi wrogami. Nagle ni stąd nie z owąd od prawej strony nadleciał popchnięty przez kozaczynę koleżka, który wleciał gbursko w Oroshiego, przewracając go na podłogę, ale również dwóch innych ludzi, w tym kobietę. Wielki huk towarzyszył temu całemu zajściu i kilka kielkiszków też się pobiło. Trzeba było się pozbierać i otrzepać, bo ten pokraka już zdołał to zrobić i ruszał z impetem na swojego przeciwnika krzycząc.- Teraz to już nie żyjesz głąbie- krzyczał z tulipanem w ręku nacierając na bramkarzy.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Oroshi poruszał się ulicami miasta wyjątkowo ostrożnie, każdy krok który wykonywał mógł spowodować natarczywość upojonych typów gotowych by stanąć w szranki z przypadkowym przeciwnikiem. Młody bohater dopiero budował swoją reputację, nie potrzebował dodatkowych epizodów jako prowokator bójek w osadzie.
Hebi z każdym pokonanym odcinkiem coraz mocniej utożsamiał się z tymi ludźmi, miejscami, wszystkich czym żyło pustynne miasto... Mimo że o tej godzinie jedynie bary posiadały otwarte dzwi zapraszające strudzonych gości do środka... To i bez tego przygoda czekała na każdym kroku. Oroshi przekonał się o tym w chwili gdy coś popchnęła go na ziemie...
Krótka ocena sytuacji i już pp chwili zobaczyć można było sprawców tego zamieszania... Alkohol nie był dla wszystkich...
Hebi stanął z boku z gniewną miną na początku nie reagując, do czasu aż któryś z oponentów nie postanowi zaatakować kogokolwiek z przypadkowych przechodniów... Jeśli tak się stanie, zastosuje piasek by zablokować atak.
Hebi z każdym pokonanym odcinkiem coraz mocniej utożsamiał się z tymi ludźmi, miejscami, wszystkich czym żyło pustynne miasto... Mimo że o tej godzinie jedynie bary posiadały otwarte dzwi zapraszające strudzonych gości do środka... To i bez tego przygoda czekała na każdym kroku. Oroshi przekonał się o tym w chwili gdy coś popchnęła go na ziemie...
Krótka ocena sytuacji i już pp chwili zobaczyć można było sprawców tego zamieszania... Alkohol nie był dla wszystkich...
Hebi stanął z boku z gniewną miną na początku nie reagując, do czasu aż któryś z oponentów nie postanowi zaatakować kogokolwiek z przypadkowych przechodniów... Jeśli tak się stanie, zastosuje piasek by zablokować atak.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
7/15
Młody Hebi nie miał szczęścia jeśli chodzi o przemykanie niezauważonym. Oczywiście nikt specjalnie nie przejął się, gdy młody ninja wylądował na ziemi. Żaden wielki hałas nie odbył się przy tym incydencie, zaledwie skrobanie dupą po piasku. Oroshi jednak miał prawo być rozgniewany. Nie dość, że z jego refleksji wyciągnęła go banda pijaków, to jeszcze nie zamierzali przestawać bójek, tylko je kontynuować. Ten osobnik, który celowo czy nie obalił młodego ninja szarżował już w stronę swojego upojonego również w trupa przeciwnika. Jednak gdy miało dojść do spotkania, nagle spod ich nóg wyrosła piaskowa ściana, która mocno zdziwiła naszych walczących. Odruchowo zaczęli rozglądać się na boki w poszukiwaniu kolejnego awanturnika.
Okazał się nim być nie kto inny, tylko nasz bohater, który celowo chciał uniknąć dalszego rozwoju krwi. Jednak wcięci panowie widzieli to inaczej.- Widzę, że też się chcesz przyłączyć, Shanarooo!, krzyknął jeden z nich z tulipanem w ręku, a drugi z kijem baseballowym zapomniał już, za co popchnął tamtego typa, ale najwidoczniej miał już kolejny cel.- Powiem Ci mały gnojku, nie wybrałeś odpowiedniej pory na ucieczke z domu.- powiedział kolega z baseballem, zaczął nim wywijać niebezpiecznie wokół swojej głowy i czekał na rozwój sytuacji. Robiło się na prawdę gęsto, a tłum gapiów powoli zataczał między nimi krąg. Czas dać nauczkę rozrabiakom, czy ulotnić się z tej sceny w mgnieniu oka? To był dylemat, nad którego rozważaniem nie będzie miał dużo czasu...
Okazał się nim być nie kto inny, tylko nasz bohater, który celowo chciał uniknąć dalszego rozwoju krwi. Jednak wcięci panowie widzieli to inaczej.- Widzę, że też się chcesz przyłączyć, Shanarooo!, krzyknął jeden z nich z tulipanem w ręku, a drugi z kijem baseballowym zapomniał już, za co popchnął tamtego typa, ale najwidoczniej miał już kolejny cel.- Powiem Ci mały gnojku, nie wybrałeś odpowiedniej pory na ucieczke z domu.- powiedział kolega z baseballem, zaczął nim wywijać niebezpiecznie wokół swojej głowy i czekał na rozwój sytuacji. Robiło się na prawdę gęsto, a tłum gapiów powoli zataczał między nimi krąg. Czas dać nauczkę rozrabiakom, czy ulotnić się z tej sceny w mgnieniu oka? To był dylemat, nad którego rozważaniem nie będzie miał dużo czasu...
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
Oroshi nie lubił popisów siłowych w których nie znalazł się duch rywalizacji czy też głębszy sens... Na całe swoje nieszczęście, rzadko spotykał w życiu ludzi przedstawiających te same wartości. Teraz stał z otwartą gurdą na ciemnej ulicy miasta piasku, by spoglądać jak dwóch pijanych dryblasów stara się utrzymać swoją pozycję wśród oczu tłumu.
Nie było innego wyjścia, jego próba rozdzielenia spełzła na niczym... Ego przeciwników było zbyt silne by tak po prostu odpuścić potencjalne rozgromienie szczeniaka który postanowił im przerwać... Aby nie ściągać na siebie dodatkowej uwagi, Oroshi postanowił wyprowadzić cios piaskiem w obu przeciwników, tak by siła alkoholu, ataku i grawitacji powaliła dryblasów.
Nie było innego wyjścia, jego próba rozdzielenia spełzła na niczym... Ego przeciwników było zbyt silne by tak po prostu odpuścić potencjalne rozgromienie szczeniaka który postanowił im przerwać... Aby nie ściągać na siebie dodatkowej uwagi, Oroshi postanowił wyprowadzić cios piaskiem w obu przeciwników, tak by siła alkoholu, ataku i grawitacji powaliła dryblasów.
0 x
Re: Droga główna na uboczu.
9/15
Sytuacja rozgorzała na dobre, a oboje przeciwników nie tracili wigoru. Przeciwnie z każdą minutą alkohol zgromadzony już w ich głowie i krwi napędzał ich do przodu. Nagle jednak niespodziewanie wszyscy zadrżeli. Nie, jednak to nie wszyscy, a ziemia, która była pod isch stopami. Pod nią krył się nie kto inny jak wielki, liczący około siedem metrów wąż z gatunku anakonda. Nie był on bardzo popularnym wężem na suchych pustkowiach, lecz w miastach i jego kanałach bardzo przyjemnie się rozwijał. Wyskoczył pomiędzy walczących jeszcze zanim piasek Oroshiego zdążył uformować się do ciosu. Wszyscy w panice zaczęli uciekać i krzyczeć.- Wąż, olbrzymi wąż, ratuj się kto może!.- Dało się zauważyć również, że jeden z przeciwników, ten który trzymał roztrzaskaną butelkę zsikał się w spodnie. Ciekawe co miał za zamiary ów wąż wyskakując tak nagle do ludzi, ale na pewno nie spodobały mu się poruszania piaskiem, a na pewno denerwowały go dźwięki wydobywające się z pobliskiego baru, jako że syczał w jego stronę i już miał rzucić się na zrozpaczonych i uciekających w popłochu ludzi.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości