Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 16 mar 2025, o 21:41
Sabaku pokręciła głową powoli, może nawet protekcjonalnie, gdy Sachiko z taką niefrasobliwością pozwoliła sobie na okazanie nieobycia. Czymże były spotkania z innymi liderami lub podwładnymi o wysokiej randze, jeśli nie wymianą ploteczek? W nawet i pozornie zaufanych kręgach miastowej elity wymiana suchych informacji była jedynie nieznaczącym ułamkiem tego, co opuszczało ich usta. Cała reszta była jedynie domniemywaniami, półprawdami lub umyślnie podbarwionymi historyjkami, by wprowadzić odrobinę zamieszania; czyli plotkami właśnie.
— Zdziwiłabyś się — odparła lakonicznie, równając się z nią krokiem. Od tego momentu przemierzała korytarz w ciszy, koncentrując myśli przede wszystkim na powodach, dla których zostały tak szybko wyprowadzone z gabinetu jej uprzywilejowanej tytułem lidera koleżanki. A przynajmniej próbowała, Sachiko bowiem poczuła się aż zbyt komfortowo w pozycji do udzielania jej rad. Co oni jej tutaj robili, że biedaczka stała się aż tak znerwicowana? — Zawsze byłaś taka męcząca?
Nowa sekretarka Ichirou nie była jedyną, która nie wytrzymała nawet chwili bez jej uwagi. Kaguya, dotychczas obojętna i milcząca, teraz postanowiła bardzo wokalnie okazać swoje niezadowolenie z wizytacji u pustynnego władcy. Nie wzięła jednak pod uwagę, że Mayū niesamowicie drażniło to, w jaki sposób dowiedziała się o jej nowej sytuacji; że nie była pierwszą osobą, której przekazała tę informację. Z jakiegoś powodu czuła, że jej się to należy – niezależnie od tego, czy sam fakt przyłączenia Ren do armii Sabaku uważała za właściwy.
— Chyba sama wiesz najlepiej, po co tutaj w ogóle jesteś, prawda? — odpowiedziała oschle, spoglądając na nią kątem oka; szybko, kontrolnie. — Rób, co chcesz — mówiąc to, utkwiła wzrok w obszernych drzwiach prowadzących do gabinetu osoby o najwyższej randze w całej Unii. Do gabinetu Jou.
Odczekała chwilę, aż Sachiko je zaanonsuje, po czym, zgodnie z wolą Ren, przekroczyła próg jako pierwsza. Skinęła głową dość oszczędnie, ale nadal wystarczająco wyraźnie, by nie zostać oskarżoną o brak szacunku. W przeciwieństwie do jej koczowniczej towarzyszki nie poświęciła zbyt wiele uwagi na analizę wystroju – sama była wszak przywykła, choć w nieco mniejszej skali, do przepychu. Zamiast tego zatrzymała czujne, złote ślepia na papierach zakrywających jego biurko, by już zaraz potem utkwić spojrzenie na twarzy czcigodnego lidera. Jou, cóż, prezentował się tak samo jak zawsze; tak jakby zmęczenie i zbyt jasny puder osadzający się w jego coraz liczniejszych zmarszczkach były trwale wpisane w jego twarz. No, może oprócz tego jednego razu, gdy zdawał się być odrobinkę nieświeży podczas ostatnich odwiedzin.
Przyjęła jego milczenie z anielską wręcz cierpliwością, wykorzystując tę chwilę na zdjęcie wypełnionej złotem gurdy ze swoich dość wątłych barków. Zaraz potem ułożyła obok sporych rozmiarów zwój, który nabyła tego samego dnia. Nie wzgardziłaby jakimś przyjemnym Doko z minimalnym wyszkoleniem bojowym, który służyłby jej przede wszystkim za tragarza; w końcu nie zawsze miała przy sobie Kaguyę.
Poprawiała złote pierścienie na swojej dłoni, gdy Jou postanowił uraczyć je swoimi słowami. Chociaż starała się powściągnąć nadmierną ekspresję, podkreślone czarnym barwnikiem oczy Sabaku zmrużyły się bezwiednie wraz z końcem jego wypowiedzi. Niedługo potem pociągnęła kąciki ust delikatnie ku górze w dość wieloznacznym grymasie.
— Dobrze wiesz, Jou-sama, że podczas walki moje rączki nigdy nie są brudne. Walczy za mnie złoto — wytłumaczyła spokojnie, jakby była to największa oczywistość, którą tłumaczyć musiała dziecku, a nie doświadczonemu liderowi. Nie umknęło jej uwadze to, że Ren – dotychczas stojąca za nią jak cień – przypomniała o swojej obecności. Aż tak bardzo chciała chronić jej niewieściej godności? Jakie to miłe.
— Biorąc pod uwagę, że to raczej bogaty kupiec potrzebowałby mnie , by poprawić swój standard życia, to nie, nie planuję tego w najbliższym czasie. Może kiedyś, na stare lata. W ramach wolontariatu. Ale teraz? Nie będę osłabiać swojego rodu — kontynuowała z lekkością w głosie, wykrzywiając usta w przekornym uśmiechu. Wciąż nie spuszczała z niego wzroku. — Gdyby nie ja, nie byłoby już nikogo, kto mógłby fetować koronację. Ci od węży obficie chlapią swoim jadem, a do tego stają się coraz bardziej podstępni. Podszywali się pod służbę i chcieli wytruć wszystkich tych, którzy się liczą. Zajęłam się tym i kontrolowałam każdą kolejną ucztę, więc siedzą już tam, gdzie ich miejsce. Ale to wciąż się dzieje. Pewnie nawet w tej chwili, gdy rozmawiamy. — Kończąc gorzką nutą swój krótki raport dotyczący stanu tutejszej śmietanki biorącej udział w licznych przyjęciach na część nowego lidera, zwróciła szczególną uwagę na oznaki jakiegokolwiek przejęcia działaniami Oroboros u Jou. Zdobyte przez nią informacje, chociaż niepełne, zmusiły ją do pewnej podejrzliwości.
— Mogłabym spytać o to samo, skoro przyszłam na wezwanie — zwróciła mu uwagę, podkreślając, że to on był tym, który wymagał ich obecności w swoim gabinecie. Gdyby to zależało od Mayū, to nadal przekomarzałaby się z Akiyoko, zajmując miejsce na jej biurku. Ale skoro pytanie już padło, a Mayū zawsze czegoś potrzebuje... — W takim razie tytułu Seinina. Sentoki też może być, tak na dobry początek — dodała zaczepnie, być może odrobinkę igrając z nieodgadnionym obliczem szanownego Koteia.
Komentarz dotyczący jej – aktualnie dość wzburzonej – towarzyszki postanowiła zbyć milczeniem, żałując, że nie może go w żaden sposób wymazać z pamięci. Uniosła jedynie brew wysoko ku górze, z całej siły powstrzymując się, by nie zerknąć w tym momencie na Ren. Przymknęła na chwilę oczy, przełykając zażenowanie, po czym wzięła głęboki wdech. Jest jak jest.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 31 mar 2025, o 18:32
~ 5/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
- Dobrze, że zajęłaś się ucztami i tak, zdaje się, że się dzieje. I to sporo. Pewnie słyszałyście o ataku na więzienie i tragiczną śmierć Shirei-kan oraz byłej Kotei, naszej drogiej Kirino. To ogromna strata - i osoby i zasobów Unii, ale powiedzmy sobie szczerze - zmarnowała to sama, atakując Ichirou. Nawet nie zdążyliśmy jej osądzić - powiedział Jou, brzmiąc trochę, jakby lamentował nad jej losem. Oczywiście, trzeba byłoby być całkowicie ślepą osobą na subtelne zagrania emocjonalne, żeby nie zauważyć, że Jou raczej nie było przykro z powodu Kirino. A nawet czuł rozbawienie.
Z drugiej strony, subtelność była jego bardzo mocną stroną, więc była szansa, że Ren mogła wziąć to, co mężczyzna mówił całkiem poważnie, Mayu za to - mając z nim wystarczająco doświadczenia - niekoniecznie.
- Po odznakę sentokiego zgłoś się do Sachiko, powiedz, że kazałem ją wydać - rzucił dodatkowo, jakby od niechcenia.
Ot tak, Mayu została Sentokim.
- Niemniej, to nieistotne, nie do tego, do czego potrzebuję uzdolnionych Kunoichi. A skoro już was tu mam i mam pewność że jesteście wystarczająco zdolne i wytrenowane… - Rzucił im niewielki uśmiech, wyraźnie doceniając ich umiejętności jako kunoichi. - Węże wężami. Panoszą się, ale mam już kilka oddziałów ninja i armii zajmujących się nimi. Tutaj jesteśmy pokryci. Ale przez przesunięcie ludzi na Węże, potrzebujemy kogoś, kto zajmie się Szakalami. Raz na zawsze. - Dodał już poważniej, wpatrując się w obie kobiety. - Mamy informacje na temat ich głównej kryjówki, będziecie mogły wybrać swój własny oddział niższych rangą shinobich i żołnierzy. I raz na zawsze zniszczyć ich, żeby przestali przeszkadzać w budowaniu Unii.
Maji Akiyoko
Sabaku Sachiko
Sabaku no Jou
0 x
Ren
Posty: 448 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 10 kwie 2025, o 21:15
Kaguya była zupełnie ślepa na to, czy Jou przemawia szczerze, czy kłamie, czy może mówi półprawdy. Nienawykła do jego sposobu bycia i znała go tylko z przekazywanych ustnie opowieści - był więc dla niej zupełnie nieprzenikniony. Wyczuła jednak fałsz w jego słowach o żalu z powodu śmierci liderki klanu Maji, ale było to kierowane czymś innym niż jej szczególną przenikliwością. Ren po prostu gorąco nienawidziła tego skurwysyna, nie podejrzewała go więc o jakiekolwiek ludzkie odruchy. Mógłby na jej oczach rozwiązać problem suszy na pustyni, a i tak patrzyłaby na niego ze szczerym obrzydzeniem.
Gdy Mayu wynegocjowała swój zasłużony awans, Ren zerknęła na nią dość miękko i kiwnęła głową, jakby w ten niemy sposób gratulując jej zawodowych sukcesów. W sumie, choć nie podobał jej się sam Jou, to spodobał się jej styl, w jakim przekazywał tego typu wieści - szybko i sprawnie, bez zbędnej celebracji i patosu. Takie podejście jej odpowiadało, choć mogło być mało satysfakcjonujące dla złotej panny, którą trudno było określić jako skromniutką. Może potem zaoferuje jej z tej okazji kielicha. Jeśli znajdą na to choć chwilę.
Ren natomiast zmieszała się, gdy Jou wreszcie zdecydował, że tym, co będzie je interesować, będzie działalność nie Oroborosa, a Szakale. Trudno było powiedzieć, by działalność Szakali szczególnie jej przeszkadzała - była to, co prawda przestępcza, organizacja stworzona przez Kaguya, którzy do końca zdecydowali walczyć z Unią, a przede wszystkim Sabaku. Nie mogła tego nie uszanować, dobrze rozumiała żal i chęć zemsty za to, co wydarzyło się przed laty. Może, gdyby jej ojciec nadal żył, to pozwoliłaby się zradykalizować i sama działałaby w ten sposób - ale to było tylko gdybanie. Spędziła młodość, praktycznie pracując u podstaw, dorastając blisko klanu i obserwując, jak powoli odzyskuje przynajmniej część dawnej autonomii. Miała poczucie, że, nawet jeśli krwawa vendetta była kusząca, to korzyści były krótkofalowe i wyłącznie osobiste. Była daleka od główkowania nad konsekwencjami ruchów Szakali, ale nawet w jej prostym umyśle zakiełkowała kiedyś myśl, że tego typu działania mogą jedynie spychać kościany ród na margines pustynnej polityki.
Jednak to była właśnie ta racjonalna część Ren. Była jeszcze ta druga - kierowana impulsami, instynktami, uczuciami. Po wysłuchaniu wywodu Jou, wiedziała jedno - wybór członkini klanu Kaguya jako dowódcy-egzekutora tego, co zostało z Szakali, był dość przewrotnym pomysłem.
- Czy Kaguya Nariko-sama wie o tym zadaniu? - rzuciła krótko i raczej ostrożnie, nadal stojąc w miejscu jak kołek na dość szeroko rozstawionych nogach. Wyruszanie przeciwko swoim z powodu kaprysu Sabaku Jou budziło w niej wewnętrzny sprzeciw. Z drugiej strony była świadoma tego, że z momentem, gdy liderka kazała jej mieć oczy szeroko otwarte i zasilić wojska Koteia Unii, to stała się swobodnie przekazywanym z rąk do rąk narzędziem. Choć starała się nie zdradzić mimiką lub gestem tego, co czuje, to była wyraźnie rozdarta.
- Skoro tak, to chcę pracować z innymi Kaguya - dodała już trochę butniej, jakby w ten sposób chcąc wywalczyć choć trochę autonomii. Mayu była jedyną Sabaku, z jaką doświadczyła współpracy i niekoniecznie chciała ten stan rzeczy zmieniać - choć niechętnie to przed sobą przyznawała, to uznawała jej zdolności, ale to nie oznaczało, że przestała uważać całość piaskowego klanu jako niegodny zaufania. Nie miała też szczególnej ochoty na eksplorowanie talentów innych rodów - niby co potrafiliby zrobić, czego nie byłby w stanie jej dobrze wyszkolony rodak?
1 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 13 kwie 2025, o 13:18
Chociaż Jou miał swoje wady, a jego samego często określiłaby jako odpychającego, to nie mogła odmówić mu przebiegłości i tego wyjątkowo przydatnego w polityce wyczucia, co warto teraz powiedzieć. O czym wspomnieć; gdzie podrzucić strzępki informacji, by toczyły się dalej i dalej, docierając w końcu w zniekształconej wersji do innych liderów. W jego wypowiedziach – przynajmniej tych bardziej oficjalnych – nie zdarzały się wpadki, a to co powiedział, należało uznać za intencjonalne. Mayū była w stanie to rozpoznać, bo sama też miała w sobie tę odrobinę cwaniactwa.
Fakt, że w tej chwili nagle zdecydował się wspomnieć o śmierci Kirino, nie mógł być przypadkowy. Doskonale wiedział, że przyszła tutaj z Kaguyą, która, z wciąż nieznanego jej powodu, dołączyła teraz do armii znienawidzonego przez siebie rodu. Najwyraźniej ta informacja, podana w ten konkretny sposób, miała wyjść poza mury tego budynku. A Mayū nie omieszkała pociągnąć to dalej tak, jak mógłby sobie tego życzyć jej czcigodny lider.
— Sama była sobie winna. Dawno nie widziałam tak bezpodstawnej agresji. Mimo wszystko nie zostanie zapomniana — wydukała machinalnie. — Jou-sama, czy wiadomo, co było powodem tych wybuchów? Z pewnością udało się już kogoś złapać — zagaiła bardziej dla formalności, udając przejęcie. Było to pytanie na tyle niezagrażające, że Jou mógł zbyć je w dość plastyczny sposob, jeśli nie chciał poruszać tych kwestii przy Kaguyi. Jednocześnie mogła po części zweryfikować podejrzenia, o których mówiła Akiyoko. Posiadając pewną wiedzę każda reakcja Jou dawała pole do interpretacji.
Nie chciała jednak w tym momencie rozgrzebywać bardziej tego tematu. Cokolwiek zrobił Jou i czy naprawdę odpowiadał nie tylko za śmierć Kirino, ale też za kierowanie lub potajemne konszachty z wężową organizacją nie miało teraz większego znaczenia. Sabaku musiało być spójne i silne – tak przed Kaguya, jak i przed każdym innym rodem. Dociekaniem prawdy zajmie się już bez świadków i to tylko wtedy, gdy będzie miała z tego jakiś większy pożytek. Nie uniknęłaby również zaangażowania w to samego Ichirou. Zdawała sobie sprawę, że potrzebowałaby poparcia przyszłego lidera, gdyby faktycznie cos odkryła. Ta sprawa była zbyt śliska.
A skoro Kochanek spędzał teraz każdą chwilę na zagranicznych wojażach, to musiała skupić się przede wszystkim na budowaniu swojej pozycji; ta, chociaż poza mundurem była całkiem wysoka, to jednak tutaj nie miała zbyt wielkiego znaczenia.
— Może jakiś papier ze stempelkiem? Sachiko bywa marudna — mówiąc to, wzruszyła ramionami z wręcz demonstracyjną bezsilnością — a ja po prostu chciałabym to sprawnie załatwić... by zacząć od razu zadanie, oczywiście. — Ton jej głosu był lekki, a uśmiech delikatnie zaczepny. Ku zdziwieniu Ren, wcale nie oczekiwała fanfar. Nie przy tym tytule. Ranga Sentokiego była dla niej zaledwie formalnością, może nawet wstępem do jej kariery. Była niczym przy jej niezdrowych ambicjach, które sięgały poza stolicę, poza całe Atsui – może nawet poza zdrowy rozsądek. Ale na ten moment to było wystarczające. Dostała to, czego chciała. Jej głód sukcesu na razie został zaspokojony.
— Cóż, mam nadzieję, że to wystarczy. Jakoś ich nie ubywa — skomentowała z pewną goryczą zapewnienia, jakoby kwestia Oroboros była już niemal rozwiązana. Czy naprawdę mógł być spokojny, skoro nie tak dawno pozwolono im na tak bezczelną ofensywę? Czy sprawa Węży była na tyle obstawiona, by tak lekką ręką kierować żołnierzy do legowiska – notabene dość przetrzebionych – Szakali? A może szanowny Kotei po prostu nie chciał, by ktoś dowiedział się zbyt dużo; by mógł dalej działać.
Ale mimo że jej, wciąż doszukujący się ukrytych połączeń, umysł działał na najwyższych obrotach, twarz bogaczki okazywała wyłącznie zainteresowanie słowami jej przywódcy.
No, może do momentu, gdy postanowiła odrobinkę pozaczepiać Ren.
— Ach, znowu Szakale. To u nich znaleziono paru Kaguya, tak? — zapytała prowokacyjnie, wcale nie czekając na odpowiedź. — I co, Ren... dasz radę w tym uczestniczyć? Chociaż, jak tak pomyślę, to chyba ci to jednak nie przeszkadza. Masz już w tym wprawę. — W eliminowaniu swoich. Złote, żmijowate ślepia dziewczyny zmrużyły się mimowolnie, gdy rzuciła jej spojrzenie zza ramienia. Szybko jednak zmieniły swój cel, ponownie wracając na niewzruszoną, nienaturalnie bladą twarz mężczyzny.
— Swoją drogą, ostatnio coś się rozleniwili. Gdzie teraz siedzą? Wiadomo, co planują? Powinnam na coś szczególnie zwrócić uwagę? — wypytała, pozbywając się wreszcie tej złośliwej nuty, którą tak często używała to komunikowania się z Kaguyą. — A, i jeszcze jedno. Przywódca. Dostarczyć go żywego czy martwego? — Opcja zostawienia go tam na pożarcie wiecznie nienasyconym sępom była zdecydowanie najwygodniejsza, ale jednak zakładała, że może Kotei zechciałby, nie wiem, powiesić sobie jego głowę na ścianie jako trofeum. Albo potorturować go troszeczkę – czy to dla informacji, czy to dla uciechy. Skoro Jou był nagle tak bardzo przejęty tą podrzędną szajką kościanych pariasów, to najwyraźniej musiał już mieć na to jakiś pomysł.
Z ledwością powstrzymała parsknięcie, gdy beduinka zza jej pleców zaczęła wysuwać jakieś żądania. Za kogo ona się niby uważała?
— Ale ja nie chcę pracować z innymi Kaguya. To brzmi absurdalnie — ogłosiła wyniośle, niemal wciskając się między jej słowa. Zmuszenie Kaguyi do rozbicia zgrupowania jej rodaków miało swój cel – a był nim najpewniej pokaz siły i upokorzenie ich władz. Jednocześnie jaką mogli mieć pewność, że cały oddział złożony z Kaguya nie zbuntowałby się po spotkaniu z Szakalami? Mayū nie wierzyła w jakąkolwiek stabilność ich pokrzywionych umysłów. Pomimo tego, że uznawała Ren za wyjątek, to nadal nie powiedziałaby, że jej ufa . — Jeśli ona z jakiegoś powodu dostanie na to pozwolenie, to ja chcę swoich ludzi. Znam się na tym lepiej niż ona i nie mam zamiaru odpowiadać za ich chaotyczną bandę. Masz w ogóle jakiekolwiek doświadczenie w dowodzeniu, Ren? No właśnie. Nie sądzę — skwitowała, opierając rękę na biodrze. I cóż, nie można powiedzieć, że jej słowa były puste. Kto jak kto, ale Mayū akurat nie czuła oporów przed dyrygowaniem innymi.
1 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 17 kwie 2025, o 17:12
~ 6/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
Kiedy Mayu zapytała, kto mógł spowodować wybuchy w mieście i w więzieniu, ale nie doczekała się odpowiedzi, która by ją mogła satysfakcjonować.
- Odpowiednie służby zajmują się sprawą, ale nie możemy podawać szczegółów, ponieważ to może zaszkodzić śledztwu, prawda? Dlatego darujmy sobie omawianie tych szczegółów. Kiedy będą informacje, na pewno się dowiem, a kiedy będzie trzeba - te informacje zostaną podane opinii publicznej.
Kiedy Mayu zażądała papierka ze stempelkiem, Jou uniósł nieznacznie brwi, jakby pytał "naprawdę?", następnie zbył to milczeniem. Wyraźnie było widać, że Mayu ma sobie poradzić sama z humorzastą Sachiko. Nie wydawało się, że traktuje szczególnie poważnie obawy młodej kobiety, czy samej Sachiko. Nie wdawał się za bardzo w dalsze dyskusje, zbywając słowa kobiet milczeniem, dopóki nie przeszły do misji.
- Czy sugerujesz, że liderka twojego klanu może być przeciwko zatrzymaniu grupy terrorystycznej, która budzi postrach na pustyni? - zapytał retorycznie Jou, absolutnie nie oczekując odpowiedzi od Ren, kierując spojrzenie na Mayu. - Szakale sprawiają trudności na granicy z Shigashi, na głównym trakcie. Tam powinnyście się skierować. I zabijcie lidera, nie jest nam on do niczego potrzebny. Po prostu rozwiążcie problem.
- No i nie obchodzą mnie wasze kobiece przepychanki - powiedział, kiedy Ren chciała pracować z Kaguya, a Mayu nie chciała. - Jeżeli nie potraficie dobrać sobie ludzi do pracy i zaczynacie histeryzować, to chyba nie zasługujecie na rangę sentokiego? Rozumiem, że możecie mieć cięższy czas, ale opanujcie swoje kobiece emocje i weźcie się do pracy.
I tym zakończył audiencję, dając jasno do zrozumienia, że miały wyjść i zabrać się do roboty.
Maji Akiyoko
Sabaku Sachiko
Sabaku no Jou
0 x
Ren
Posty: 448 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 24 kwie 2025, o 23:30
Unijny władca zdecydował się nie podzielić się z dociekliwą Mayu żadnymi nowymi informacjami na temat tajemniczych wybuchów - Ren, choć sprawiała wrażenie obojętnej, sama chętnie wysłuchałaby nowin na ten temat. Ale skoro Jou uparł się, że nic choć umiarkowanie interesującego im dzisiaj nie przekaże, to wyłącznie jego strata. Gdzieś tam, w innym gabinecie, przesiadywała Akiyoko, która nie robiła z siebie takiej nieprzeniknionej enigmy, jak (przynajmniej na razie) najważniejszy z Sabaku. Nie to nie. Łaski bez.
- To nie sugestia, a pytanie - odmruknęła, aż za dobrze zdając sobie sprawę, że równie dobrze mogłaby teraz mówić już do ściany, a wielmożny Jou zdecydował się nie poświęcać już jej zażaleniom ani trochę swojej koteiskiej uwagi. Zasłużyła natomiast na atencję panny Sabaku, która natychmiast wykorzystała ten moment na to, by wytknąć Kaguyi, że ma doświadczenie w bratobójczym przelewaniu krwi. Była to niestety prawda i pozbawienie życia Kaguya Noriego nie było najbardziej chlubnym dniem w życiorysie Ren - ba, zdarzało się nawet, że wspomnienie tamtej chwili wracało do niej wtedy, gdy akurat nieszczególnie chciała o tym myśleć. Tym dotkliwsza była ta szpileczka od złotego dziewczęcia. - Nie widzę żadnego powodu, bym nie była w stanie brać w tym udziału, Mayu - wycedziła na słowa drugiej kunoichi trochę zbyt defensywnym tonem, niż planowała. Cóż, zapiekło.
Zniecierpliwiona już nie tylko spędzaniem czasu w gabinecie Jou, ale także tym, że Mayu raczyła jej przypomnieć o jednym z gorszych dni jej życia jako kunoichi, Ren splotła ręce na piersi, w ciszy wysłuchując tego, co Jou jeszcze miał do przekazania na temat Szakali - a było tego, podobnie jak wcześniej, raczej niewiele.
O wiele więcej natomiast miał do powiedzenia na temat płci niewieściej, którą bądź co bądź reprezentowały obie tu zgromadzone. Brwi Ren uniosły się nieznacznie, jakby z cieniem konsternacji, gdy Jou od swojego zwykłego profesjonalnego gadania przeszedł do tyrady o tym, że obie mają problemy hormonalne (gdyby tylko wiedziała, co to są hormony!).
- Chodź - mruknęła pod nosem, dotykając dłonią ramienia Mayu, lekkim naporem dłoni zachęcając ją do tego, by po prostu opuściły to pomieszczenie. Nie potrafiła ocenić, czy takie hasła to standard w rozmowach z wielmożnym Sabaku Jou - może jej towarzyszka była do tego przyzwyczajona - ale Ren nie zamierzała tu marnować ani chwili dłużej. Dodatkowo, dalsze znoszenie takich tekstów mogłoby skończyć się tym, że w końcu nie będzie w stanie tłumić swoich frustracji, a raczej nie była w pozycji do tego, by się przepychać z Koteiem.
Gdy już znalazły się na korytarzu, a drzwi na pewno się zamknęły, Ren odgarnęła włosy z wytatuowanego czoła, wypuszczając powietrze z cieniem zmęczenia. Jakoś tak chciało jej się śmiać.
- On tak zawsze? A, pieprzyć go - powiedziała może zbyt głośno, jak na to, że nadal znajdowała się w siedzibie władzy, ale nie zamierzała się teraz tym zbytnio martwić.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 27 kwie 2025, o 00:42
Wielmożny Kotei o rudej, wciąż nienaznaczonej siwizną czuprynie wyrzucił z siebie parę zdań o znikomej treści. Wypowiedź dotycząca wybuchów nie była satysfakcjonująca, choć dokładnie taka, jakiej się spodziewała. Reakcja mężczyzny była jak najbardziej neutralna, wiec jedyne, co mogła z niej wywnioskować, to to, że prawdopodobnie nikt miał się nigdy nie dowiedzieć, co naprawdę stało się tego dnia. Śmiała powątpiewać, że te wszystkie informacje, które rzekomo miały trafić do uszu zwykłego ludu, zostaną kiedykolwiek przekazane.
I, cóż, nie obchodziło ją to. Przynajmniej na tę chwilę.
Obecność Kaguyi utrudniała każdą próbę podchodów, więc jedynie przytaknęła oszczędnym gestem, przyjmując odpowiedź. Musiała odpuścić tę kwestię. Na razie nie miała zbyt wielu kart do rozegrania.
No i nie dostała swojego upragnionego papierka ze stempelkiem. Chociaż starała się nie okazywać swojej irytacji tak teatralnie, jak to miała w zwyczaju, kącik jej ust drgnął przez ułamek sekundy, niemal układając jej wargi w niezadowolony grymas. Proszenie pustynnego wodza o ułatwienie jej życia było fanaberią, której nie mogła sobie darować. Ale Jou, oczywiście, nie był zbyt skłonny do uratowania jej przed przesiadywaniem w kolejnych gabinetach.
Pomimo tego, że nadal nie widziała twarzy Kaguyi, wiedziała, jak bardzo rozdrażniła ją swoim komentarzem. Słyszała frustrację w jej słowach, tak jak i nerwowe szelesty obszernych szat, gdy poprawiała się z – nagle – niekomfortowej pozycji. Nie pozwoli jej zapomnieć o tym, że jej ręce są naznaczone krwią rodaka.
Nie minęła chwila, a i Mayū poruszyła się nieznacznie, gdy mężczyzna nagle zmienił ton; najpierw przekazywał im suche informacje, a zaraz potem już beształ je, najwyraźniej tracąc rezon. A przynajmniej tak widziała to Sabaku, nieprzerwanie utrzymując wzrok na jego twarzy.
— Kto powiedział, że nie potrafię? Po prostu wybrzydzam. — Wzruszyła ramionami. — Ale skoro tak, to wybiorę, kogo zechcę. To wszystko, czego potrzebowałam — stwierdziła beznamiętnie, nakładając gurdę na jedno ramię z pewną nonszalancją. Jeżeli szanowny Jou nie był w stanie zakomunikować, jak bardzo mają wolną rękę w doborze tej garstki szczęśliwców do swoich oddziałów, to musiała sama wyłuskać z jego słów to, co najbardziej jej pasowało.
— Chyba nie tylko my mamy ciężki czas, Jou-sama. — Spieszył się, ba; wręcz popędzał je, podrzucając zaskakująco niepełne informacje jak na zadanie tak wielkiej wagi. Wydawał się nieszczególnie zainteresowany... właściwie wszystkim, oprócz tego, by jak najszybciej wyprowadzić je z siedziby władz. Przedtem jeszcze wywabił je z gabinetu Akiyoko – zapewne po to, by liderka Maji nie zdążyła powiedzieć zbyt dużo. Miały jak najszybciej opuścić stolicę, porzucić Węże na rzecz zapomnianych Szakali gdzieś tam, przy odległej granicy z krajem kupieckim. Bardzo wygodne. — Nie zajmie mi to długo. Miłego dnia. — Nawet nie drgnęła, czując szorstką dłoń Kaguyi na swoim ramieniu. Wykonała dość płytki ukłon, odwróciła się i, zupełnie ignorując Ren, wyszła z gabinetu.
Dopiero po opuszczeniu sali pozwoliła sobie na ekspresję; na przewrócenie oczami, zmarszczenie brwi i nieme przekleństwo. Rozejrzała się, błyskając we wzburzeniu złotymi ślepiami raz w lewo, raz w prawo, aż w końcu zatrzymując się na drzwiach do gabinetu ich koleżanki z żelaznego rodu. I ruszyła w jego stronę.
Cholerny dziad. Czy to już demencja? Czy on w ogóle jeszcze wie, co mówi? Ciekawe, czy ma jakąś nową pomagierkę od wspierania go w codziennym życiu. Powinna mu współczuć? A może podziwiać?
Idąc korytarzem, wciąż nie obdarzała Ren chociażby ułamkiem swojej uwagi. Zbywała jej słowa, jej pytania, porozumiewawcze spojrzenia. Nigdy w całym swoim życiu nie przemknęło jej przez myśl, że znalazłaby się w sytuacji, gdy za sprawą karygodnego zachowania Koteia, a jeszcze chwilę temu lidera jej rodu, miałaby pocieszać się razem z jakąś Kaguyą. Nie chciała od niej pocieszenia. Nie w tej sytuacji.
— Ciągle nam przerywają, prawda? — zagaiła do Akiyoko, o ile straż łaskawie pozwoliłaby im przejść przez swoją kontrolę. Natychmiast zamknęła drzwi. — Dokończ te swoje ploteczki, bo nie wiem, kiedy złapiemy się następnym razem. Wiesz, jestem bardzo zajęta — zakomunikowała ostentacyjnie, z wyczuwalną żartobliwą nutą, wpraszając się w głąb pokoju. I przełknęła ślinę przez wciąż zaciśnięte gardło.
Jeżeli jednak Sachiko postanowiła grzecznie czekać tuż przy drzwiach, aż skończą audiencję u władcy Unii, to zaniechała swoich planów i poszła w ślad za nią do jej gabinetu. Na wszystko przyjdzie czas.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 1 maja 2025, o 12:18
~ 7/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
Po rozmowie z Jou i Ren i Mayu miały swoje przemyślenia. Niekoniecznie pozytywne - Ren z miejsca nie miała o nim zbyt dobrej opinii, Mayu też nie, ale Mayu mogła zauważyć, że mężczyzna przez ten czas, jaki go znała - zmienił się. Może nie do końca zmienił się, ale wydawało się, że coraz mniej dba o to, co myślą inni, a coraz bardziej po prostu przesuwa pionki na swojej szachownicy, którą tylko on widzi. Ale z jakiegoś powodu był liderem, z jakiegoś powodu jednak Unia za jego czasów kwitła (poza ostatnim okresem dość dużej suszy. Obecnie była pora deszczowa, która w dużej mierze zażegnała problem, ale jak długo będzie trwać? No, ale to nie był ich problem, one były kunoichi).
Kiedy wychodziły z pokoju trafiło do nich jedno zdanie, wypowiedziane chłodnym, beznamiętnym tonem, który przeszywał do kości.
- Sukces będzie sowicie wynagrodzony wam, waszym podwładnym i waszym rodzinom, prestiż waszego klanu również wzrośnie. Porażka… ani wy, ani wasz klan nie chce, żebyście zawiodły.
Oczywiście, gównie tutaj zwracał się do Ren. Mayu - będąc z Sabaku - nie musiała bać się o prestiż klanu. Może ewentualnie o gałęź, z której pochodziła. I słonia.
Kiedy drzwi się za nimi zamknęły, Mayu… postąpiła nadzwyczaj rozsądnie, przynajmniej z punktu widzenia swojego i potrzeby posiadania informacji, których chciała. Nie ruszyła po odznakę do Sachiko, nie zaczepiła urzędników Sabaku o to (co też byłoby możliwe). Ruszyła prosto do Akiyoko i to tak, że nikt by nie ośmielił się jej zatrzymać. I pewnie nikt w ogóle by nie pomyślał, że kobieta może być tak bezczelna, żeby pójść do niej i dokończyć rozmowę. Szczęśliwie nie było Sachiko, żeby ją powstrzymać.
- Bezczelna - parsknęła Akiyoko, kiedy Mayu (prawdopodobnie z Ren za nią) wyparowała do jej gabinetu. Liderka klanu Maji spojrzała na obie i lekko odchyliła się na swoim krześle. - Rozumiem, że Jou-sama chce, żebyście zajęły się tą sprawą Oroborosów, dlatego zakładam, że jednak będziemy widywać się częściej. Nie dacie rady zrobić tego beze mnie. Podejrzewam, że chodziło o zamordowanie Kirino, chociaż pojawiają się też głosy, że Oroboros chciał ją wyciągnąć. Znaleziono ciało w jej celi. Ale wiecie, zanim się tam dokopano… cóż, mamy różne teorie spiskowe, ale ja chce dość do prawdy. Czy chcieli zabić Kirino i potencjalnie czyhają na mnie… co było by smutne, teraz, kiedy jestem kaleką… z drugiej strony i tak jestem najatrakcyjniejsza w Atsui - lekko się wyszczerzyła. - Czy ją wyciągnęli i będziemy mogli liczyć na jakieś kłopoty z tym związane. W każdym razie, chętnie dołączę was do śledztwa.
Maji Akiyoko
Sabaku Sachiko
Sabaku no Jou
0 x
Ren
Posty: 448 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 2 maja 2025, o 15:50
Ren akurat trzymała dłoń na klamce, gdy usłyszała ostatnią uwagę Jou. Zesztywniała na krótką chwilę, bo, z momentem, gdy padły słowa o rodzinie, po plecach przeszedł ją zimny dreszcz. Obiecywał im nagrody, ale też groził im. A może raczej groził jej? Zwęziła wargi w ciasną linię, zerkając jeszcze raz na lidera Sabaku przez ramię - choć chyba nie wypadało tak odwracać się do przywódcy plecami - a następnie krótko skinęła głową.
- Rozumiem - rzuciła, a następnie cicho zamknęła za sobą drzwi.
Na korytarzu Mayu nie poświęciła jej zbyt wiele uwagi, nawet jeśli Ren miała ochotę zapytać, czy u nich w Sabaku jest zawsze taka atmosferka. Zamiast tego jej towarzyszka skierowała swoje sprężyste kroki bynajmniej nie w kierunku miejsca, gdzie mogłaby dokonać wymiany odznaki na nową, a w stronę innego gabinetu. Ren nie pozostało więc zbyt wiele, a włożyć dłonie w kieszenie swoich szarawarów i ruszyć leniwym krokiem za nią. Na tym etapie przypominała już chyba jej cień. Była już nawet przyzwyczajona do takiej dynamiki.
- Prawda? Nie do zatrzymania - mruknęła z mieszanką uznania i rezygnacji na słowa Akiyoko o bezczelności bogaczki, silnym ramieniem zatrzymując drzwi, które tak gwałtownie próbowała zamknąć Mayu. Potem wślizgnęła się do środka i już spokojniej przymknęła za sobą drzwi. Oparła się muskularnym tyłkiem o jakiś mebelek i skrzyżowała ręce.
- Niespodzianka. Kotei chce Szakali - weszła w słowo liderce Maji, chcąc wyprowadzić ją z błędu. Sama też była raczej zaskoczona takim biegiem rzeczy, biorąc pod uwagę to, że to raczej Oroboros było źródłem ostatnich problemów w Unii. - Ale włącz nas. - Tu zerknęła krótko na Mayu. - Mnie. Może uda się na coś natknąć, gdy będziemy szukać Szakali. - W końcu i to zwierzę, i to zwierzę.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 5 maja 2025, o 11:20
Być może dla kogoś spoza Atsui tak powszechny wśród Sabaku zamordyzm mógł być co najmniej zaskakujący, ale nie dla Mayū. Dorastała, przyjmując tego typu komunikaty jako swoje własne i wymagając nie tylko od innych, ale i od siebie absolutnej perfekcji. Liczyła się wyłącznie wygrana – czy to na polu bitwy, czy to w słownych potyczkach. Właśnie w ten sposób Sabaku budowali swoją pozycję. Byli w stanie poświęcić i zrobić naprawdę wiele.
Jou się zmienił. A może po prostu przestał udawać? Może zawsze taki był? Tak czy inaczej, to nie jego bezwzględny ton sprawił, że zaczęła zastanawiać się nad jego zachowaniem, a jego... skupienie. Skupienie się na rzeczach zupełnie odległych i niezwiązanych z tym, co działo się wokół niego. Wszystko przestawało mieć znaczenie, gdy w głowie czcigodnego Jou tlił się bliżej nieokreślony Wielki Plan, który czekał na wypełnienie. Liczyło się tylko to, by kolejne punkty zostały odhaczone, a pionki ulokowane na odpowiednim polu. Dla Mayū, o zgrozo, ten tok myślenia był niepokojąco bliski. Była w stanie go zrozumieć i dlatego była świadoma, jak bardzo to mogło być zagrażające.
Na szczęście nic jej nie przeszkodziło w sprawnym dobrnięciu do gabinetu Maji. Sachiko zdecydowała się nie uprzykrzać im życia i schowała się w swoim pokoiku, a straże posłusznie się rozstąpiły.
Jedyną przeszkodą okazała się być Kaguya, po raz kolejny wpraszając się na ploteczki. Sabaku znieruchomiała na moment, czując niespodziewany opór drzwi. Zerknęła przez ramię z lekką konsternacją, ale już zaraz potem kontynuowała swój przemarsz, nie dając zbić się z tropu.
Wzruszyła niewinnie ramionami, a jej usta wygięły się w przebiegłym uśmiechu, gdy obie koleżaneczki wprost uznały ją za bezczelną . I tak, czuła, że wolno jej więcej niż innym; że może pozwolić sobie na kontrolowaną arogancję. Potrafiła sprawić, by potem uszło jej to na sucho... w granicach murów Kinkotsu. Sytuacja diametralnie zmieniała się poza stolicą. Świadomie unikała zleceń, które obejmowałyby działanie w terenie – wiedziała, że tam jej wpływy nie mają już takiej siły.
No i jak rozpuszczone, miastowe dziewczątko miałoby sobie poradzić samo na pustyni?
— Jest tak, jak mówi Kaguya — potwierdziła jej wypowiedź, by nabrała wiarygodności. Wiadomo przecież, że Kaguyom nie można tak po prostu wierzyć na słowo. — Możliwe, że chce nas odsunąć. Oroborosy niby już są obłożone. Ciekawe, nie?
Tym razem oszczędziła biurko liderki, nie sadzając na nim słodkiego ciężaru swoich pośladków i zbliżyła się do gablot, którym już jakiś czas temu przyglądała się pod nieobecność Kirino. Prychnęła z rozbawieniem, gdy Akiyoko znalazła chwilę, by ogłosić, że jest najatrakcyjniejszą babą w powiecie prowincji.
— Ale wśród kalek, tak? Sama to powiedziałaś, nie patrz tak na mnie — rzuciła z udawaną skruchą, unosząc asekuracyjnie dłonie. — Jeśli chodzi o twój klan to, nie wiem, może. Ale w Atsui co najwyżej mi dorównujesz. To nadal wysoko, moje gratulacje — powiedziała wyniośle, licząc na to, że załagodziła chociaż odrobinkę poprzedni przytyk. Maji była piękną kobietą, to nie ulegało wątpliwości, ale nie przesadzajmy . — Prawda, Ren? — Spojrzała na nią wyczekująco, nagle włączając ją do rozmowy. Nie mogła sobie odmówić patrzenia, jak ta wije się, próbując ulepić jakąkolwiek odpowiedź.
Pomijając jednak tę zupełnie niepoważną wymianę zdań, wysłuchała uważnie wszystkie ploteczki. Rozejrzała się odruchowo, sprawdzając, czy informacje nie miałyby jakiegoś niechcianego ujścia.
— Nie obiecuję, że zajmiemy się tym od razu. — Złote, czujne oczy zatrzymały się na twarzy liderki, gdy ta skończyła swoją wypowiedź. — Nie możemy wzbudzać podejrzeń. Najpierw zdejmiemy Szakale, skoro to nagle aż taki problem. Może uda nam sie natknąć na coś ciekawego przy Shigashi — zakomunikowała, sprawdzając stan swoich długich, przyozdobionych złotymi drobinkami paznokci.
— Potem mogę zacząć węszyć. Ale musisz coś mi dać. Jakieś miejsce, gdzie możemy zacząć. Jakichś ludzi. Masz cokolwiek? — spytała, po czym zamilkła na krótką chwilę, analizując poszczególne wątki tej sprawy. — Sugerujesz upozorowanie śmierci? Co to za teorie? Nieistotne, czy są prawdziwe, czy nie. Może być w nich coś, o co można potem zahaczyć. To też może być przydatne.
Kończąc serię pytań, zbliżyła się wolnym, niemal leniwym krokiem w stronę biurka koleżanki. Niby przypadkiem podparła się dwoma palcami o blat, zerkając od niechcenia na to, co się na nim znajdowało.
— Swoją drogą... dałabyś radę, gdyby przyszli po ciebie? — rzuciła nagle, podnosząc na nią wzrok. Zawiesiła głos na dwie, może trzy długie sekundy. — Boisz się?
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 9 maja 2025, o 17:10
~ 8/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże Szakale ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
- Cholera… - burknęła Akiyoko, wsiąkając trochę w swoje krzesło i przygryzając wargę. Informacja, że Jou wysyła Mayu i Ren poza miasto wyraźnie krzyżował jej plany. - Zapewne wie coś, co do mnie nie dotarło, ale… pewnie ma powód. Nie rozumiem jego wszystkich decyzji, ale ja jestem zupełnie nowa, a on ma wiele doświadczenia. Wiem, że ma powód. No, ale na razie mi się nie przydacie, bo potrzebuję ludzi w mieście, nie poza miastem. Ale miejcie oczy i uszy otwarte i przynieście to, co się da.
Zirytowanie Ren i Mayu było dość widoczne i Akiyoko słyszała niechęć w ich słowach. Dlatego nieco się wyprostowała na swoim krześle i spojrzała poważnie na obie.
- Tak, nawet jeżeli się wam nie podoba, to cóż, trzeba robić to, trzeba. Przyznaję, dużo rzeczy mi nie pasuje, ale będę się zajmować tym, czym mam się zajmować. A wy, tym czym wy macie.
Było wiadome, że Akiyoko całkiem sporo zawdzięcza Jou. Jej protezy wyglądał bardzo podobnie do jego protez - od raz widać było rękę wyspecjalizowanego Ayatsuri, którego zdolności na pewno nie były rozdawane za darmo byle komu. Miało jednak to sens, że dostała je kobieta, która została liderką klanu.
- No, ale porozmawiać możemy - uśmiechnęła się po chwili. - I może to zostać między nami. Może zdołam do waszego powrotu sama wszystko ogarnąć, ale przynajmniej pozbędziemy się rodziny Ren. - Akiyoko spojrzała na Ren. - Jak się czujesz z tym zadaniem tak w ogóle? Szakale to twoi pobratymcy, prawda?
Poczekała na odpowiedź i mówiła dalej.
- Plotki są takie, a raczej moje przypuszczenia, że Węże mają pomoc na jakiś wysokich stanowiskach. Nie wiem kto co i jak, miałabym nadzieje, że Sachiko, bo byśmy się pizdy pozbyły… - skrzywiła się nieco. - Zacząć powinniśmy tutaj na miejscu, od przesłuchania ludzi, którzy brali udział w zamachu - mamy takiego Haretsu i ściągnięcia informacji o nim z jego klanu. Na pewno to zadanie do wykonania osobiście, więc kogoś trzeba wysłać. Poza tym - przesłuchania strażników, którzy byli tam, na miejscu w więzieniu. Trzeba też znaleźć współpracowników tego, który został złapany. Jest dużo zadań. Ale jak wyruszycie do Szakali, uważajcie na Douhito, rozglądajcie się za tatuażem węża zjadającego własny ogon lub grupce z Haretsu, Douhito i jeszcze kogoś. No i oczywiście, czy ktoś widział Kirino. Pytajcie biednych ludzi. Oroboros… rozdaje im jedzenie.
- I w sumie tyle, na razie. Może upozorowano jej śmierć, może chciano jej śmierci? Ale kto chciałby jej śmierci? Kto chciałby ją uratować. Nie mam żadnych informacji… Kirino nic za sobą nie zostawiła… - westchnęła głęboko.
Rozweseliła się w momencie, kiedy Mayu zapytała ją o to, czy się nie boli.
- Słuchaj, co mi mogą zrobić? Wzięłam bijuudamę na klatę i przeżyłam, a Kirino nie potrafiła upilnować swojej siostry, żeby się nie wtrącała w cudzą wojnę bez potrzeby dla chłopca. Teraz idźcie wszystko załatwić.
[Jako sentoki możecie zabrać całkiem spory oddział ze sobą, jeżeli chcecie 3 x Akoraito, na każdego dwóch doko - oraz do dwóch 10-osobowych oddziałów żołnierzy unii. Proszę, napiszcie w poście, ile osób będziecie chciały zabrać, z jakimi umiejętnościami i charakterami - a nawet wyglądem, statusem społecznym - po prostu kogo byście szukały, a na w następnym poście opiszę, kogo dostałyście)
Maji Akiyoko
Sabaku Sachiko
Sabaku no Jou
0 x
Ren
Posty: 448 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 19 maja 2025, o 22:29
- I nic innego nam chyba nie pozostaje - rzuciła w odpowiedzi z cieniem znużenia, gdy Maji stwierdziła, że każdy jak na razie powinien zająć się tym, czym powinien. Rozmasowała zesztywniały kark, jakby to na nim spoczywał ciężar grzebania w sprawach piaskowo-żelaznych klanów. - No dobrze. Jak czegoś się dowiemy, to damy ci znać. - Wypowiadając te słowa, podniosła poważne spojrzenie na twarz Mayu, szukając w jej złotych ślepiach potwierdzenia tego, że właśnie zawiązał się tu swojego rodzaju trzyosobowy pakt oparty na informacji.
Nie nacieszyła się długo tym patetycznym tonem i konspiracyjną atmosferą, bo Mayu zdecydowała zmienić trochę atmosferkę, nie dość że wytykając liderce Maji dość świeże kalectwo, to jeszcze wciągając Kaguyę w licytację odnośnie tego, która ze zgromadzonych mogła nosić dumny tytuł Miss Atsui. Zwykle nieprzenikniona mina Ren natychmiast zrzedła, czoło zmarszczyło się, a beduinka zwróciła się w stronę rozpuszczonej pannicy, jakby chcąc ją uciszyć.
- Mayu! Co ty w ogóle... - odparła karcąco, ale jednak trochę zbyt głośno na jak na zwykłą zaczepkę złotego dziewczęcia. Kaguya odwróciła wzrok w inną stronę, chcąc w ten sposób zamaskować lekkie skrępowanie.
Z odsieczą przyszła jej Akiyoko, która zadała jej prawie tak samo niezręczne pytanie, jak to, które przed chwilą padło z ust panny Sabaku. Dobre pytanie - jak w ogóle czuła się z tym, że ich zadanie oznaczało wykonanie egzekucji na, bądź co bądź, innych Kaguya? Nawet jeśli nie należeli już do klanowych struktur, to w ich żyłach płynęła taka sama krew.
- Radzę sobie… z takimi rzeczami. - Jej słowa brzmiały szorstko, ale przez moment się zawahała. W przeszłości rodaka zabiła raz i nie było to łatwe - szczególnie, że był dla niej kimś w rodzaju przyjaciela. Teraz wydawało jej się, że miała grubszą skórę, choć o tym, czy jest tak naprawdę, miała się o tym przekonać niedługo. Jednak Akiyoko nie była osobą, przed którą chciała obnażać się emocjonalnie. Raczej w ogóle wolała tego nie robić. - Wolałabym, by to nie był rozkaz od Jou. I tyle.
Wykonała nieokreślony gest, gdy wypowiadała imię rudego lidera Sabaku. Uparcie, trochę prowokacyjnie nie używała honoryfikatorów, mówiąc o Koteiu za zamkniętymi drzwiami.
Na koniec Akiyoko przeszła do obiecanego sprawozdania ze wszelkich pogłosek, jakie do niej dotarły, i przypuszczeń, które wysnuła. Ren skrzyżowała ramiona na piersi, przechodząc do swojej ulubionej roli - biernego słuchacza. Było to wszystko trochę zbyt skomplikowane jak na jej gust i nie nadążała do końca za motywacjami wszystkich w to zamieszanych, ale najważniejsze zrozumiała - miały szukać tatuaży z wężem, rozmawiać z biedakami i uważać na co bardziej wybuchowych mieszkańców pustynnej ziemi. Zastanawianie się nad tym, co się stało z ciałem Kirino i co knuli wszelcy ważni i bogaci zostawiła Mayu - ona o wiele lepiej odnajdywała się w takich górnolotnych sprawach. Ren o wiele bardziej preferowała używać pięści niż głowy.
Gdy nadeszła pora pożegnań, to odczekała, aż Mayu zdecyduje, że faktycznie pora opuścić gabinet, a następnie pozdrowiła Akiyoko skinieniem głowy i znów ruszyła za Sabaku jak wierny pies. Tym razem było to nawet uzasadnione, bo nie do końca wiedziała, gdzie w ogóle znajduje się jakieś okienko, gdzie zamawia się prywatną armię Doko.
- Naprawdę chcę wziąć ze sobą Kaguya - uśmiechnęła zaczepnie do Mayu, gdy przeszły do załatwiania papierkowej roboty. Jeśli trzeba było wypełnić przy tym jakieś formularze, to zrobiła to nieprzyzwoicie powoli.
Jeśli Ren miałaby pełną sprawczość. to w jej importowanym oddziale znaleźliby się wyłącznie Kaguya - lwia część z nich o zdolnościach klanowych, natomiast trochę mniej osób (ta gorsza część) znających techniki żywiołowe. Jeden iryonin. Raczej podobni do niej, niegdysiejsi koczownicy. Lekka preferencja jeśli chodzi o płeć - chętniej wybiera kobiety. Osoby lojalne bardziej wobec klanu niż Unii. Docelowo chciałaby by, by kościaki stanowiły połowę ekspedycji, ale Ren jednak trochę zbyt często odpuszcza Mayu, więc jeśli ta zdominowałaby jej roszczenia swoimi wyborami, to prawdopodobnie raczej by się ugięła.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 21 maja 2025, o 19:25
Mimo nonszalanckiej pozy nie odrywała bystrego spojrzenia od twarzy liderki, nie chcąc przeoczyć zmian jej mimiki. Wszystko wskazywało na to, że komunikacja między liderami naprawdę była ograniczona, a zaskoczenie Akiyoko – nieudawane.
Informacja o czym ktoś nie chciał rozmawiać bywała bardziej użyteczna od bezpośredniego zadawania pytań – i właśnie dlatego tak często zdarzało jej się testować granice swoich rozmówców. Słuchała o tym, jak liderka Maji najpierw starała się usprawiedliwiać wybory Jou, by się z nimi zgodzić i w końcu kategorycznie uciąć temat. Sabaku skinęła powoli głową, przyjmując jej słowa. To nie był moment na podważanie autorytetów. Jasne było jednak, że Maji nadal byłoby skłonne podporządkować się woli Kōteia. Jakby mieli jakikolwiek wybór.
— Nie zrobiłabyś tego bez rozkazu Jou. O ile w ogóle to zrobisz — wtrąciła swoje trzy ryō ze znudzeniem, gdy Ren znowu próbowała niezgrabnie wybrnąć z oskarżeń. Każda okazja była dobra, by jeszcze troszeczkę podkopać wiarygodność słów jej przymusowej towarzyszki.
Zaraz potem uwaga Mayū została w całości przesunięta na teorie i przemyślenia, którymi raczyła podzielić się Akiyoko. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i mimowolnie ujęła swój podbródek palcami, notując w myślach te niepełne, rozproszone informacje, którymi dysponowała kobieta.
— Sachiko? Czy to nie byłoby zbyt oczywiste? — Uśmiechnęła się złośliwie, na chwilę wybijając się ze swojej detektywistycznej roli. Nic nie zbliżało bardziej niż wspólne znęcanie się nad zmęczoną życiem sekretarką. Albo asystentką Ichirou. Na jedno wychodzi.
Poruszonych przez liderkę wątków było całe mnóstwo i lwia część z nich faktycznie była możliwa do wykonania wyłącznie na miejscu, co oznaczało, że musiała odsunąć ten temat. Tak samo, jak odsunęła spotkanie z tajemniczym jegomościem, z którym prowadziła korespondencję Kirino, co zbiegło się z incydentami trucia atsujskiej śmietanki. Miała swoje powody, ale teraz, cóż… Hibiki już nie żyje. Albo żyje, a kontakt z tą osobą poprowadziłby ją do miejsca, w którym przebywa. Tylko co mogłaby uzyskać, próbując ją odnaleźć?
Twarz Sabaku nawet nie drgnęła, gdy Akiyoko zaczęła żalić się, że nic nie zostało po jej poprzedniczce. Przecież nie powiedziałaby, że właściwie, to jest w posiadaniu sekretnego notesiku Kirino i wie o rzeczach, o których nie powinna wiedzieć. Zarówno tę informację, jak i sam notes zabierze ze sobą do... sarkofagu.
— Jak wrócę, będziesz mogła mnie wtajemniczyć we wszystko, czego się dowiecie. Tymczasem zwrócę uwagę na tych... — przerwała, przełykając odrazę — ...na tych biedaków. Przydasz mi się, Ren. Na pewno wiesz, jak z nimi rozmawiać. Masz z nimi więcej wspólnego niż ja — stwierdziła z nieprzyjemnym grymasem na barwionych ustach, przygładzając drogi materiał sukni.
— Przeżyłaś dzięki nam. Cała reszta się zgadza — upomniała ją uprzejmie, gotowa przypominać jej o tym zawsze, gdy tylko będzie miała ku temu sposobność. Mayū nie pozwalała zapominać o długu, jaki inni u niej zaciągnęli. Mimo swojego wysokiego pochodzenia, mimo bogactwa – wciąż była przede wszystkim córką medyka, który wprawnie spieniężył swoje umiejętności, wystawiając ją na regularny kontakt z kupcami.
— Widzimy się niedługo, Akiyoko. Szykuj już kolejne ploteczki. I może coś słodkiego. — Pomachała jej na pożegnanie oszczędnym ruchem dłoni, wyginając wargi w delikatnym uśmiechu. Opuściła gabinet, pozwalając sobie wyjść przed Kaguyą i skierowała kroki w stronę recepcji. Doznała nagłego olśnienia, że przecież może załatwić swoje sprawy u znudzonych urzędników, unikając dalszego krążenia po gabinetach.
Gdy tak wyliczała sobie w myślach wszystkie swoje żądania i zachcianki dotyczące jej idealnej drużyny Akolitów, nie wzięła pod uwagę, że Ren poprosi o odrobinę uwagi.
— Tak, tak. Mówiłaś już. Myślisz, że robisz mi na złość, co? Aż tak cię to ekscytuje? — syknęła, energicznie stukając obcasami. — To, co robisz, jest nieistotne. Istotne jest to, byś utrzymała tych swoich cholernych Kaguya w ryzach. I siebie samą. Zauważę, gdy będziesz coś kombinować, możesz być tego pewna — ostrzegła przytłumionym głosem, patrząc na nią krótko, ale intensywnie. Tak, by poczuła, że od tego momentu nie ucieknie już od jej spojrzenia; że każdy jej ruch zostanie odnotowany. — I tak się dowiem, czemu się tu przypałętałaś. Z twoją pomocą lub bez.
Aż w końcu dobrnęła do pracowników recepcji, którzy wisieli nad jakimiś papierzyskami. Jak już udało jej się ściągnąć ich uwagę, to zażyczyła sobie odznaki Sentokiego, podkreślając, że to z rozkazu samego Jou i że jak nie wierzą, to niech sobie sami pójdą go zapytać. No i jak już nie poszli, to poprosiła również o wszystko, co wiązało się z awansem, czyli bardziej pojemną gurdę, jeśli byliby skłonni ją przekazać.
Następnie przeszła do składu podlegającej jej drużyny. Mayū, oczywiście, chciałaby mieć pod sobą jak najwięcej ludzi – nawet kosztem oddziału Kaguyi. W jej zespole, złożonym z jednostek podlegających Sabaku, miałyby się znaleźć osoby o bardziej zniuansowanych umiejętnościach niż ci od Ren. W pierwszej kolejności pytała o sensora, potem o medyka, a nawet o speca od iluzji. Wymagała też, by znalazły się osoby, które potrafią korzystać z klanowych umiejętności Sabaku, ale nie wzgardziłaby kimś posługującym się żywiołami – tak długo, jak należał do jej rodu. Dobrze by było, gdyby pochodzili z dość wpływowych rodzin. Ach, no i przynajmniej jedno miejsce w drużynie było przeznaczone dla jakiejś umięśnionej, wyższej niż Ren kunoichi, by ta przypadkiem nie poczuła się zbyt ważna.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 23 maja 2025, o 22:06
~ 9/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże Szakale ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
Sytuacja z urzędnikami była jasna i została załatwiona przez Mayu bardzo szybko. Oczywiście, naraziła się na nieprzyjemne spojrzenie Sachiko, która pojawiła się na korytarzu w pewnym momencie, ale była chyba zbyt zajęta, żeby przeszkadzać. Dodatkowo urzędnicy absolutnie nie ośmielili się kwestionować jej lub chodzić do Jou po potwierdzenie. Odznaka została wymieniona, ktoś poszedł do magazynu i przyniósł ze sobą garść (ktoś inny na niego warknął, że miał przynieść tę w swojej) i Mayu była gotowa.
Należało teraz zdobyć ludzi, którzy mieli iść z Mayu i Ren. Najłatwiej było to załatwić – mimo wszystko – z urzędnikami, chociaż dało się to robić też w koszarach. W siedzibie jednak mogły złożyć zamówienie na ludzi, których chciały, a po kilku godzinach miały ich przygotowanych i czekających na nie w ustalonym miejscu.
Czekali na rozkazy.
Było ich dziewięcioro - nastolatkowie, młodsi od Mayu i Ren, ale każde z nich wydawało się nastawione na zadanie. Niestety, ku rozczarowaniu Ren kobiet było tylko o jedną więcej niż mężczyzn (chociaż po ich nastoletnim wieku może lepiej było powiedzieć – więcej chłopaków niż dziewcząt). Najlepsze wrażenie zrobiły dwie wysokie, dobrze zbudowane kobiety – jedna rudowłosa, druga ciemnowłosa. Obie dorównywały wzrostem Ren, ale, kumożliwemu niezadowoleniu Mayu – rudowłosa była Kaguyą, o czym świadczyły kropki na jej czole, nad oczami.
– Sabaku no Mayu – odezwała się kobieta o ciemnych włosach. Miała złote oczy, a jej głos był głęboki. Wysoka, szczupła, w ciemnogranatowym hitatare. Jedno pasmo włosów miała zaplecione w warkoczyk. – To zaszczyt poznać, Mayu-sama. Jestem Shouji z twojego klanu.
No tak – wysoka kobieta okazała się mężczyzną.
– Jestem wytrenowany w umiejętnościach klanowych i fuinjutsu. Mam nadzieję, że nasza współpraca okaże się owocna. Ostatnio byłem za często oddelegowywana mnie do pilnowania pomników… Znaczy, jestem w stopniu akoraito. Hinae-san… – zwrócił się do kobiety obok – na oko osiemnastoletniej dziewczyny.
– Hm? Ach! – powiedziała dziewczyna mająca spięte, brązowe włosy. – Akoraito i mednin podlegającą klanowi Sabaku, umiem też suiton. Miło poznać, Mayu-sama. To prawda, że masz słonia?
– Jakiego słonia, ona zna Diabła Pustyni – pisnęła młodsza dziewczyna – może lat szesnaście, może mniej – była naprawdę niska. Jej włosy były długie, w kolorze ametysta, a sama wydawała się radosna i pełna werwy. – Mei. Klan Sabaku.
Tą dziewczynę Mayu kojarzyła. Była z jednej z bardziej prominentnych gałęzi rodu. Tak samo jak bracia, którzy stali obok. Obaj zieloni, jak natka pietruszki na Wietrznych Równinach, nastoletni. Iroi w ubraniach zaplamionych tuszem i szerokim uśmiechem oraz dumny, Ryo – bez butów. Nie odezwali się sami, musiał ich przedstawić Shouji:
– Iroi-kun poza umiejętnościami klanowymi zna genjutsu, a Ryo posługuje się dotonem.
Podobnie było z drugą grupą, która najwyraźniej była dobrana pod prośbę Ren.
– Hej – przywitała się rudowłosa. Wysoka, dobrze zbudowana, z pewnym siebie uśmiechem na ustach. – Kaguya Rinka. Jak się dowiedziałam, że prosiłyście o mnie, to nie chciało mi się wierzyć. Stacjonuję w Kinkotsu już jakiś czas, ale chyba dobrze będzie się ruszyć poza. Dorzucili nam kilka Doko, sami Kaguya. Taką grupę ma nam armia Unii do zaoferowania.
– Nie mów tego głośno – prychnął nastolatek stojący obok. Był wysoki, choć nie tak wysoki jak Ren i Rinka, muskularny i miał spięte, różowe włosy. – To nie na miejscu.
– Ta, jeszcze ci ktoś wpierdoli – dodał czerwonowłosy chłopak, w zbyt kolorowym, jak na pustynię, haori.
– Ta, niech spróbuje – odparła Rinka. – To Tetsu – wskazała na różowowłosego. – A to Kotaro o niewyparzonej gębie. Dali mi wybór przyprowadzenia albo dwóch dziewczyn, ale nie ma więcej dziewcząt Kaguya tutaj. Ten radzi sobie z katonem, ten ma dobrego cela z paliczka. I nie wiadomo, co zrobi.
- No i Saya – dodała, próbując wypchnąć do przodu siedemnastoletnią dziewczynę o wystraszonym spojrzeniu. Strzelała ona oczami w stronę Mayu i wyraźnie była co najmniej onieśmielona.
– Ja… – zaczęła, ale szybko zamknęła usta i wbiła wzrok w ziemię.
– Cholera wie, co umie – mruknął Kotaro. – Ale jest Kaguya, to tu jest.
Kiedy wszyscy się przedstawili i wydawali się gotowi, padło pytanie: „Na czym polega misja, gdzie idziemy (Dolina rzeki Sabaku-gawa, przy granicy z Shigashi) i co powinniśmy wiedzieć?”
Maji Akiyoko
Sabaku Sachiko
Sabaku no Jou
0 x
Ren
Posty: 448 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 24 maja 2025, o 16:33
Towarzystwo panny Sabaku było tak samo atrakcyjne, jak wyczerpujące. Mayu faktycznie nie spuszczała jej ani na moment z oka od momentu, gdy weszły do siedziby władzy. Przyjęła to wyróżnienie z lekkim zmęczeniem - liczyła na to, że posiedzi gdzieś chwilę sama w ciszy i spokoju, zanim zostaną oddelegowane do roli zastępowych.
O czasie zjawiły się w ustalonym wcześniej miejscu. Ren, dotychczas u boku Mayu, teraz wyminęła obojętnie tych, którzy nie wyglądali na jej krajan - choć na chwilę dłużej nawiązała kontakt wzrokowy z osobą z Sabaku, która, podobnie do niej, górowała nad resztą towarzystwa wzrostem. Przystanęła obok czwórki, która na czole oznaczona została plemiennym tatuażem Kaguya. Było ich mniej niż połowa grupy, co odnotowała, ale nieszczególnie wzięła do siebie. I tak dostała ich więcej, niż się spodziewała. To, na co zwróciła uwagę, to fakt, że wszyscy tutaj wyglądają bardzo młodo, wręcz jak szczeniaki. Poczuła się za nich wręcz odpowiedzialna - a to wrażenie bardzo jej się nie spodobało.
Jako pierwsza zwróciła się do niej ruda kunoichi. Sprawiała całkiem obiecujące wrażenie - nie wyglądała na spłoszona tą sytuacją, była postawna, miała dobrze zbudowaną sylwetkę. Ren zerknęła na nią z dobrze skrywaną aprobatą, bo jeśli coś budziło w niej prawdziwy respekt, to była to tężyzna fizyczna. Każdy Kaguya był tak silny, jak silne było jego ciało.
- Niech mówi to co myśli - szorstko skarciła młodzieniaszków, który skomentowali to, że Rinko zdecydowała się głośno skrytykować unijne warunki działania.
- Taka grupa nam wystarczy - rzuciła na końcu żołnierskim tonem, starając się sprostać roli kierowniczki imprezy. Osobiście nie była do końca przekonana co do tego, czy grupa nastolatków wystarczy do tego, by rozbić dość znaną grupę przestępczą, ale nic pozytywnego nie przyniosłoby informowanie reszty o tego typu niepokojach.
Następnie skrzyżowała ramiona na piersi, wysłuchując sprawozdania od Rinko odnośnie, kto jest tutaj kim i w czym jest dobry. Tetsu o dyplomatycznych zapędach okazał się być użytkownikiem ognia, a Kotaro w pstrokatym wdzianku miał, podobnie jak ona, specjalizować się w klanowych zdolnościach.
- Ty pewnie tańczysz? - spytała Rinko, gestem ręki wskazując jej dość rozbudowaną muskulaturę, która sugerowała, że całkiem nieźle radzi sobie w walce wręcz.
Ostatnia z Kaguya wydawała się dość speszona całą sytuacją - na tyle, by nikt nie zdołał się dowiedzieć, na czym faktycznie się zna. Ren obejrzała się przez ramię, chcąc sprawdzić, na co lub na kogo z takim zalęknięciem zerka wcześniej wspomniana Saya, która nie wiadomo co umie. Źródłem jej niepokojów okazała się Sabaku no Mayu, która w tym momencie prawdopodobnie rozstawiała po kątach swoją młodzież.
- Nie musisz się jej bać. Mayu jest… - W porządku? Miła? Przyjaciółką? Nic z tych rzeczy. Ren przez chwilę zastanowiła się nad tym, co w ogóle mogłaby powiedzieć, przyglądając się spod zmrużonych powiek złotej panience i starając się samodzielnie zidentyfikować, co w jej arcytrudnym charakterze właściwie sprawia, że często łaknie jej towarzystwa. - Hm.
Przez chwilę postała tak w przedłużającym się milczeniu, bo nigdy nie czuła się zbytnio skrępowana krępującą ciszą, a następnie złapała się na tym, że gapi się jak cielę na pannę Sabaku. Odchrząknęła więc, a potem zagwizdała głośno na palcach, skupiając na sobie uwagę reszty w ten niezbyt elegancki sposób. Każdy się już nagadał - choć być może zdecydowała się na to trochę zbyt szybko, niż wolałaby reszta, bo zwyczajnie bardzo nie lubiła rozmówek o niczym. Trzeba przejść do konkretów. Lekko dotknęła dłonią łokcia piaskowej czakrodziejki.
- Jestem Ren. Sentoki. To jest Sabaku no Mayu. Sentoki - ogłosiła monotonnym głosem, na wypadek, gdyby ktoś jeszcze nie został o tym poinformowany. - Ruszamy na granicę z Shigashi, naszym celem są Szakale - gdy wypowiadała te słowa, to jej spojrzenie prześlizgnęło się po młodzikach Kaguya. Sprawdzała ich reakcję. A że się nagadała za wszystkie czasy, to popatrzyła też na Mayu, jakby zadając jej bezgłośnie pytanie - co dalej?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości