Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji . Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 30 cze 2020, o 10:20
Osada Ita'Hara
Położona przy szlaku handlowym z Tsurai do Sakai osada Ita'hara stanowi jeden z istotniejszych ośrodków pod władzą klanu Sabaku. W przeciwieństwie do większości pustynnych osad, na które zwykle składają się namioty i prowizoryczne fortyfikacje, Ita'hara jest zdecydowanie bardziej "solidna". Jej obszar otoczony jest wysokim na cztery metry, zaopatrzonym w wierze strażnicze murem wykonanym z piaskowca. Do osady prowadzą cztery bramy, każda skierowana w inną stronę świata.
Ita'hara zbudowana jest na kształt elipsy. W centrum znajduje się i duży plac stanowiący główne miejsce wymiany towarów, po środku którego znajduje się trzykondygnacyjny budynek miejscowych władz. Osada podzielona jest na pięć głównych "okręgów", które rozchodzą się od centralnego placu: jest to dzielnica kupiecko/gastronomizna wraz z domami bogatszych mieszkańców, dalej dzielnica mieszkalna "klasy średniej" i dzielnica kupiecka. Dalej od centrum położone są stajnie, koszary miejscowej straży i siedziby zwykłych mieszkańców. Najbardziej ubodzy mieszkają albo tuż przy murach, albo wręcz za nimi.
Na jej szczególne znaczenie Ita'hara w gospodarce regionu sklada się kilka elementów: po pierwsze jest to lokalizacja, która sprawia, że podróżujący z południa na północ kupcy zatrzymując się w niej celem uzupełnienie zapasów zobligowani są do wystawienia swoich towarów. Po drugie w jej pobliżu znajdują się znaczne jak na standardy Atsui zapasy wód gruntowych, umożliwiającą mieszkańcom przeżycie w tych niekorzystnych warunkach. Trzecim, chyba najistotniejszym, elementem wpływający na wartość są piaskowa, stanowiącego jeden z głównych materiałów eksportowanych przez Atsui. Na koniec nie sposób nie wspomnieć o względnie niedużej odległości od Tajemniczego Lasu, który legendami o ukrytych na swoim obszarze skarbami kusi śmiałków pragnących mu je wyrwać...
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 1 lip 2020, o 23:21
Uzupełnił winko, usiadł sobie wygodnie, założył nóżkę na nóżkę i spokojnie przeczekał kolejne minuty, trochę rozglądając się po gabinecie, a trochę zerkając na mapkę regionu, by lepiej zapoznać się z lokalizacją Ita'hary i jej okolicą. Powoli zaczynało mu się nudzić, więc poirytowany od czasu do czasu cichutko westchnął. Po jakimś czwartym albo piątym westchnięciu Tomoko wróciła do gabinetu. Ichirou odebrał od niej zwoje i pobieżnie przyjrzał się fałszywym listom gończym i ogłoszeniu.
– Fachowa robota – pochwalił krótko dobrze wykonaną pracę, która przekraczała jego oczekiwania.
Potem doszło między nimi do drobnej gierki, delikatnie ocierającej się o pruderyjność. Oczekiwania Asahiego zostały przebite również i w tym aspekcie, bo spodziewał się raczej formalnej, wycofanej postawy, a tutaj, no proszę, Tomoko sama uczyniła kilka kroczków do przodu. Na niewinny komentarz uśmiechnął się lekko, w myślach już zdzierając z jej szyi kolię, jakakolwiek by ona nie była, ale dość szybko wrócił na ziemię. Jeżeli chciał, by ten miły scenariusz się urzeczywistnił, to musiał sprawnie zająć się sprawą.
Opuścił siedzibę władzy, rozważając przyszłą podróż. Wioska, w której rzekomo szerzyła się korupcja, znajdowała się ładny kawałek drogi od stolicy. Wędrówka była wpisana w zawód ninja, a kolejne kilometry nie stanowiły żadnego wyzwania dla Ichirou, nawet jeśli miałyby zostać pokonane w kompletnym skwarze. Mógł forsować tempo marszu lub śmigać część trasy na piaskowej chmurce, ale nie było aż takiej presji czasu. Godzina, kilka godzin, ale też i dzień opóźnienia chyba nie przeważały o pozytywnym lub negatywnym wyniku dla sprawy, bo domniemane machlojki istniały w Ita'harze już od jakiegoś czasu.
Zamiast więc męczyć swoje własne nóżki, zdecydował się na spacer do wioskowych stajen, by tam wynająć zdrowego, silnego wielbłąda. Możliwe, że to przez tą trzydziestkę na karku, do której w ogóle nie chciał się przyznawać, podświadomie zaczął podejmować decyzje mające oszczędzić już jego nienajmłodszy organizm.
Uzupełnił jeszcze zapasy wody i pożywienia, jeśli miał braki na tak długą podróż, a także napoił wierzchowca. Popołudniową porą, kiedy skwar nieco zelżał, zamierzał wyruszyć w podróż – nawet nie tyle z obawy przed przegrzaniem, bo ciało to akurat miał niezmiernie wytrzymałe, co dla komfortu samej wędrówki.
Miał wystarczająco wiele czasu, by na spokojnie sięgnąć po otrzymane zwoje i dobrze spamiętać spisane tam informacje.
Mógł bazować na swoim wieloletnim doświadczeniu życia na Samotnych Wydmach, dlatego nie powinien mieć problemów w odpowiednim dobieraniu i dawkowaniu postojów, żeby uniknąć niebezpieczeństw, jakie kryła w sobie pustynia, i dotrzeć na miejsce w dobrej kondycji.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 2 lip 2020, o 19:40
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 11/?
Zachowanie Tomoko istotnie mogło być nieszablonowe, ale jakby się nad tym zastanowić to... w zasadzie, dlaczego by miała sobie żałować? Może podobnie jak Ichirou i ona lubiła się od czasu do czasu zabawić, a spędzenie intensywnego wieczoru, poranka i może przedpołudnia z jedną z legend klanu wcale nie musiało być złym pomysłem. Jednakże jak słusznie zauważył Diabeł Świtu - by móc pchnąć sprawę na te tory, musi wrócić zwycięsko z powierzonej misji...
Podróżowanie przez pustynie było wyzwaniem nawet dla jej rdzennym mieszkańców - w jej piaskach kryły się różne niebezpieczeństwa. Dodatkowo silne wiatry często zmieniały układ wydm pozbawiając wędrowców punktów orientacyjnych, dlatego tak ważne dla przetrwania w tym niegościnnym obszarze było doświadczenie. Doświadczenie, na którego braki nie mógł narzekać Ichirou, który świadom wyzwania jakim była taka podróż uzupełnił swoje zapasy, a następnie z pomocą "krążownika pustyni" udać się na spotkanie z niegościnnymi piaskami. Rozpoczęcie wędrówki popołudniową porą było pomysłem jak najbardziej dobrym, przynajmniej z kilku powodów. Pierwszym było uniknięcie palącego słońca, co prawda za cenę wcale nie mniej przyjemnego chłodu nocy. Drugim możliwość nawigowania za pomocą gwiazd - te uparcie tkwiły na nieboskłonie w niemalże niezmiennych konstelacjach i pozwalały odnajdywać drogę niezależnie od zmiennego kształtu wydm. Oczywiście, trzeba było również mieć na uwadze potencjalne spotkania z jakimś pustynnym szkodnikiem, przykładowo skorpionem, albo jadowitym wężem, lub też jednym z legendarnych piaskowych czerwi... (o których legendy snuł jeden z pustynnych ludów).
Jak upłynęła droga naszemu bohaterowi? Cóż, chciałoby się rzec - pustynia pusta jak pustynia. Nie wydarzyło się nic ciekawego, ani rabusiów, ani przypadkowo wędrujących karawan, słowem nic ciekawego. Co innego sama osada, która za którąś z kolejnych wydm zamigotała na horyzoncie - jej wspaniałe blanki wykonane z piaskowce pięknie lśniły w porannym słońcu - nie była to byle wioska zbudowana wokół oazy. To, co widział nasz bohater nie odbiegało od opisu, więc przejdźmy dalej. Przy każdej z bram wioski straż pełniło czterech wojowników - dwóch na murze i dwóch przy wrotach - ci na ziemi uzbrojeni byli w długie włócznie i zagięte szable, natomiast ich koledzy wyżej w kusze. Główną rolą strażników było nadzorowanie ruchu przybyszów, a tych nie brakowało - do Ita'hara dotarł jakaś pomniejsza karawana. Ze swojego wielbłąda Ichirou mógł obserwować, jak zbrojni odpytują przyjezdnych, po czym pobieżnie spojrzawszy na ich ładunek puścili ich dalej.
Dalsza obserwacja niewiele wnosiła, generalnie, z tego miejsca wszystko wydawało się być zwyczajne - strażnicy na murach, najpewniej czekający na zmienników po nocnej warcie, ludzie przybywający i opuszczający osadę, chociaż jedna grupa zwracała - było ich około czterdziestu, szli przy wozach do których zaprzęgnięte były muły lub osły. Mieli na sobie dosyć jednolite białe szaty, a na wozach sprzęt wydobywczy - najpewniej była to grupa pracowników udająca się do położonych na wschód od osady kamieniołomów w których wydobywał się cenny piaskowiec.
Pytanie, co zrobi nasz bohater? Czy zacznie swoje oględziny od rozejrzenia się po osadzie, a jeśli tak, to czy wejdzie do niej z "pełną pompą" czy jednak zdecyduje się rozejrzeć gdzie indziej?
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 2 lip 2020, o 21:53
Wędrówka przebiegła nader spokojnie. To dobrze, bo mógł dotrzeć do celu bez żadnej zwłoki w czasie i w pełni sił, ale z drugiej strony przez sporą część drogi towarzyszyła mu najzwyczajniejsza w świecie nuda. Jeżeli prawdziwe było stwierdzenie, że inteligentni ludzie się nie nudzili, to Ichirou najwyraźniej należał do tych mniej rozgarniętych, bo dość prędko dopadło go znużenie. Krajobraz był niesamowicie monotonny, ponieważ artysta odpowiedzialny za te rejony był bardzo ubogi i posługiwał się jedynie jedną farbą w kolorze piasku. Nawet noc, wraz z którą pojawiły się doskwierający chłód i gwieździste niebo, nie była w stanie rozwiać mizernej rutyny. Asahi przepadał za pięknem w różnej postaci i lubił od czasu do czasu unieść wzrok, by spojrzeć na rozległe, ciemne płótno, przez które przebijało się wiele malutkich, świecących punkcików, porozstawianych z pozoru chaotycznie, ale tak naprawdę w ścisłym porządku. Zwykle był to jednak chwilowy podziw. Ot, bardzo powierzchowne stwierdzenie, że rozgwieżdżone niebo tej nocy jest naprawdę ładne. Daleko mu było do popadania w głębszą zadumę, spoglądanie w gwiazdy nie było dla niego żadnym substytutem mantry do refleksji nad otaczającym światem lub własną osobą.
Może mimo wszystko nie był aż tak głupi, bo ostatecznie dał radę z animowaniem sobie wolnego, ciągnącego się czasu. Przywołał niepozornego kompana z krainy kotów – Kuro, który potrafił mówić ludzkim głosem i korzystał z tej umiejętności nadzwyczaj często. Towarzystwo na życzenie było wielkim plusem posiadania kontraktu ze zwierzętami, czasem chyba nawet większym od wartości bojowej gwarantowanej przez pakt.
Końcówkę drogi przebył samotnie. Odświeżył sobie pamięć, wczytując się jeszcze raz w zwoje, a potem wytężył wzrok, by przyjrzeć się osadzie z oddali. Wioska prezentowała się naprawdę okazale, co tylko potwierdzało fakt, że handel piaskowcem był kluczowy dla gospodarki prowincji. Widząc solidne bramy i lśniące w słońcu flanki, Ichirou wpadł w lekką zazdrość. Zapragnął, żeby wioska nazwana jego nazwiskiem w przyszłości nabrała podobnego, a może i nawet lepszego kształtu. Chciał, żeby jego jedno z ważniejszych dziedzictw stało się kluczowym punktem na mapie całych Samotnych Wydm.
Leniwie obserwował karawany kupieckie, straż przy bramach, grupy pracowników. Nie zauważył niczego odbiegającego od normy. Korupcja nie była zjawiskiem widocznym na pierwszy rzut oka.
Po krótkiej chwili namysłu pociągnął za lejce, by zmusić wierzchowca do finalnego odcinka drogi. Czy spokojne przekroczenie bramy na wielbłądzie było wejściem z pompą? No raczej średnio, ale Kogō pewnie i tak roztoczył wokół siebie nieco majestatu na okolicę i okolicznych ludzi. Jeżeli była taka potrzeba, to przedstawił się straży i oznajmił cel swojej wizyty bez wchodzenia w szczegóły, napominając jedynie, że szuka zaginionej osoby. Potem skierował się do stajen, gdzie odstawił wierzchowca i rzucił obficie groszem, żeby porządnie się nim zajęli.
Zorganizował sobie małą rundkę po Ita'harze, by lepiej zapoznać się miejscem, w którym zapewne przyjdzie mu pracować. Później zdecydował się rozejrzeć za handlarzami oraz sklepami z wyposażeniem bojowym. Chciał sprawdzić, czy broń tutaj jest w normalnym, powszechnym obiegu, a jeśli tak, to czy tutejsi kupcy oferują bardzo szeroki arsenał i chwalą się bogatym asortymentem. Wykazał się przy tym małym zainteresowaniem i wspomniał pewnie wtedy, że po prostu rozważa uzupełnienie broni po jakiejś ostatniej misji lub podróży.
Od czegoś trzeba było zacząć, a Ichirou chciał sprawdzić, czy ściągana w dużej ilości broń wędruje do kupców, zostaje w wyposażeniu straży (której też się przyjrzał podczas spacerów przez ulice), czy w jakiś dziwny sposób rozpływa się w powietrzu, że niknie po niej ślad.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 3 lip 2020, o 09:48
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 13/?
No proszę, kto by się spodziewał, że Ichirou będzie potrzebował w czasie podróży towarzysza, nawet jeśli tylko kota. Koty, jak to powszechnie wiadomo, to stworzenia wyjątkowo dumne i nigdy nie można być ich właścicielem, co najwyżej własnością. Tajemnicą niech pozostanie, czy takie relacje łączyły Ichirou z przywołańcem, chociaż prawdopodobnie opinie każdego z nich były różne. Swoją drogą, jakby się nad tym zastanowić, to Sabaku był jak kot. I nie chodziło jedynie o te złote oczy, lecz całokształt jego osoby - dumny, elegancki i spędzający czas tylko z tym, z kim chciał i kiedy chciał...
Wjazd na wielbłądzie może nie był najbardziej epickim, co mógł zademonstrować Ichirou - przykładowo niejaki książę Ali Ababwa kiedy wjeżdżał do Agrabahu to uczynił to na słoniu i z wielką świtą, ale... Ichirou nie przybywał tutaj jako starający się o rękę księżniczki podrabiany książę, lecz jako pełniący służbę shinobi. Pełnokrwisty i bogaty shinobi, dodajmy ku pamięci. Jednakże, trzeba naszemu bohaterowi oddać, że gdy tylko się przedstawi, to strażnicy napięli się jak struny, zasalutowali czym tylko mogli, trochę z pokręconymi językami wyrazili swoją wielką radość i szacunek na pojawienie się tak zacnego gościa i oczywiście, nie zatrzymywali go dłużej - nie ma to jak uroki bycia wojennym bohaterem. Oczywiście, ów moneta miała i swoją drugą stronę - najpewniej bardzo szybko wszyscy ważni dowiedzą się, kto to przybył...
Cóż dalej? Dodatkowo sypnięty grosz w "pit stopie" sprawił, że właściciel bijąc niskie pokłony zapewnił, że zwierz dostanie najlepsze jedzonko, kopyta zostaną wypolerowane, a sierść wyczesana i naoliwiona - jednym słowem, odpicują mu tego wielbłąda tak, że będzie się prezentował stokroć lepiej niż przed opuszczeniem stolicy. Tak więc pozostawiwszy zwierzaka w dobry rękach Ichirou mógł się rozejrzeć po okolicy, a tam...
Mieszkańcy Ita'hary bardzo szybko zorientowali się, kto taki przechadzał się po ulicach - jakby nie patrzeć, na obszarze Samotnych Wydm Ichirou był celebrytą, a poza tym, sam nie starał się zachować incognito, tak więc wszyscy mijani kłaniali się mu odpowiednio nisko i z odpowiednim lękiem. O ile bowiem w stolicy mniej więcej wiadome było co robić, a czego nie przy Diable Świtu, to tutaj znany głównie jako wielki wojownik i kochanek troszeczkę wzbudzał strach (głównie w sercach ojców mających jakieś córki na wydaniu, które to z okien spoglądały ukradkiem na znacznego przybysza). Jeśli natomiast chodzi o patrole, to nie było ich tutaj za wiele, generalnie większość chyba skierowana była do służby na murach, opcjonalnie gdzieś wokół osady. Uzbrojenie strażników, które próbował podejrzeć Ichirou nie wyglądało jakoś szczególnie, generalnie każdy miał jakieś długie ostrze przy boku, zwykle wariacja na temat wielkiego kunai'a (wiadomo, cięcia w budżecie), jakiś kij bo tudzież włócznia i tyle. Jeśli mieli coś więcej, to wszystko poukrywane było pod licznym warstwami materiału. Jedyne, co mogło zainteresować naszego bohatera to to, że zaczął dostrzegać pewną logikę w strojach strażników - wszyscy mieli ubrania jednolicie czarne, jednakże pojedynczy posiadali białe turbany. Dodając dwa do dwóch i posiłkując się swoją wiedzą, Ichirou szybko zorientował się, że panowie w białych turbanach są oficerami.
.Co się natomiast tyczy wystawianych produktów, to niewiele ciekawego można powiedzieć - targ owszem był i to całkiem spory, ale generalnie nie znajdowało się na nim nic, co mogło wzbudzać jakieś podejrzenia: to ktoś nawoływał "najlepsze daktyle", a to z drugiej strony kto inny zachwalał swoje tkaniny, a jeszcze z innego kierunku dobiegały pochwały co do wyjątkowych przypraw. Jeśli doda się do tego fakt, że ruch był całkiem spory, to wychodziło nam nic innego, jak wielki bazar. Bazar, który oczywiście rządził się swoimi prawami: pierwszym było: kto głośniej krzyczy, tego towar lepszej jakości, drugą natomiast, pilnuj sakiewki. Bo tak, przy takim tłumie brak rzezimieszków chcących się szybko wzbogacić byłby raczej dziwny, jednakże jak na razie, nie dało się słyszeć niczego w stylu "Łapać złodzieja!", ale może to tylko kwestia czasu. Jeśli chodzi o kramy z bronią, to były nieliczne i generalnie nie znajdowało się tam nic ciekawego - ot jakieś kamy, groty do włóczni, kije bo, może czasem sztylet - mieczy tutaj nie było.
W pewnym momencie Ichirou poczuł że ktoś na niego zdecydowanie zbyt długo spogląda. Nie wiedział dokładnie kto, ale ktoś tutaj z tłumu skupił na nim swoją uwagę, to była bardziej świadomość bycia obserwowanym, niż samo odkrycie "podglądacza". Czy to skrytobójca, a może jakiś kieszonkowiec skuszony bijącym od weterana złotem? Odpowiedź przyszła szybko, z tłumu bowiem wyszedł pewien pękaty jegomość o bujnej brodzie w wykwintnym stroju. Ukłonił się nisko naszemu bohaterowi, po czym przedstawił swą osobę tubalnym głosem.
- Bądź pozdrowiony, Asahi-sama. Nazywam się Hora Takara, jestem jednym z urzędników Ita'hary. - a więc tak jak stwierdzono, wieści o przybyciu szacownego jegomościa rozniosły się szybko i dotarły już najpewniej do samej góry. - Czemu zawdzięczamy pana wizytę? - zapytał mężczyzna pogodnie...
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 5 lip 2020, o 11:16
Może nie zjawił się w osadzie po królewsku, ale po królewsku został przywitany, otrzymując uniżone pokłony strażników, czy też ściągając na siebie uwagę okolicznych mieszkańców osady. Trudno powiedzieć, czy rozpoznawalność sprzyjała prowadzeniu śledztwa, jednak Ichirou nie zamierzał tego roztrząsać – o zmianie wizerunku myślał jedynie przez krótką chwilę. Na ten moment widział same plusy swojej sławy, bo przeszedł przez bramę bez potrzeby tłumaczenia się, a poczciwy wierzchowiec otrzymał opiekę pewnie nawet lepszą niż w stolicy.
Reagował z obojętnością na witających go ludzi. Wychodził z założenia, że gdyby miał pochylać się przed każdym, to wyrósłby mu garb większy niż ten u wielbłąda, na którym niedawno skończył podróż. Bardziej niż przechodniom przyglądał się otoczeniu, budynkom, straganom w dzielnicy handlowej, straży na murach wioski. Czujne, złote ślepia możliwie dyskretnie badały okolicę, zbierając informację przede wszystkim na temat wyposażenia uzbrojenia tutejszej społeczności.
Na podstawie obserwacji mógł stwierdzić, że stan Ita'hary odbiega od tego, co mogły sugerować wzmianki dotyczące zwiększenia obrotu bronią. Straż wyposażona była dość podstawowo, jeśli nie powiedzieć skromnie, bo w oręż raczej z niższej półki jakości oraz ceny. Stoiska handlarzy niespecjalnie uginały się przedmiotów, które również można było zakwalifikować do kategorii broni o niższej wartości. Ichirou swoją katanę, która nie była żadną unikalną rewelacją, mógłby pewnie wymienić za pół przeciętnego kramu. Gdzie więc kierowane były dostawy? Gdzie rozpływała się broń?
– Skoro takie najlepsze, to daj mi trochę – oznajmił beznamiętnie do mijanego właśnie krzykacza, który starał się wypromować swoje daktyle. Rzucił mu monetą i wziął garść owoców, które następnie konsumował podczas leniwej przechadzki przez głośny i zatłoczony plac targowy.
Daktyle okazały się wcale nie takie najlepsze. Były średnie, chociaż może coś innego psuło smak władcy piasku. Chodziło chyba o dziwne uczucie, drobny dyskomfort ogarniający całe ciało i rozbudzający czujność. Asahi był przyzwyczajony do przyciągania spojrzeń okolicznych ludzi, ale tutaj chodziło o świdrowanie wzrokiem przez dobre kilka chwil. Takie miał przynajmniej wrażenie.
Przemieścił się nieco dalej, przegryzając po drodze owoce, by zmusić domniemanego gapia do przemieszczenia się i podążenia za nim. Nie ruszył się jednak zbyt daleko, ponieważ niedługo później naprzeciw wyszedł mu jakiś gruby urzędas lub kupiec, jeśli oceniać po stroju. Mężczyzna przedstawił się i potwierdził przynależność do tej pierwszej kasty.
– Witam – oznajmił od niechcenia, obdarowując mężczyznę znużonym spojrzeniem i wrzucając do ust kolejnego daktyla. To oczywiście, że czujnie obserwował osobnika i zastanawiał się nad jego intencjami, ale starał się przy tym zachowywać dotychczasowe znużenie i zblazowanie.
– Rozglądam się za pewnym kupcem, po którym przepadł słuch. Ponoć miał się tutaj zatrzymać – oznajmił spokojnie, sięgając po spreparowaną notkę ogłoszeniową dotyczącą zaginionego. Równocześnie kontynuował wyjaśnienia. – Jego żona zna się z moją dobrą znajomą, a że w stolicy na całe szczęście ostatnio jest bardzo spokojnie, to osobiście podjąłem się poszukiwań – dokończył, pokazując ogłoszenie urzędnikowi. – Mówi ci to cokolwiek? – zapytał, chowając notkę z powrotem do torby. Odczekał na odpowiedź, a następnie zmienił temat.
– Nigdy tutaj nie byłem, ale wasza praca jest ponoć kluczowa dla całego regionu. Ita'hara prezentuje się całkiem nieźle. Jak wam się ostatnio wiedzie? – zagaił swobodnie. Pod tym niewinnym pytaniem kryła się chęć dowiedzenia się czegoś o miejscu jak i samym rozmówcy. Był ciekaw, czy tłuścioszek go spławi i stwierdzi, że wszystko jest w najlepszym porządku, choć księgi rachunkowe wskazują na co innego, czy też napomknie o jakichś istotnych problemach nękających osadę.
– Mieliście ostatnio jakieś nadzwyczajne incydenty? Pytam nie bez powodu, bo szykując się do wyprawy dostałem informację o wyjętej spod prawa dwójce ninja, która grasuje gdzieś w tym regionie. Są nawet listy gończe za nimi – oznajmił, przeżuwając kolejnego daktyla i obserwując reakcję rozmówcy, a potem sięgnął po list i również je pokazał urzędasowi, ale nie za długo. Ot tyle, żeby mógł je pobieżnie przeczytać i zaznajomić się z wizerunkami nieistniejących przestępców.
– Słyszeliście może o nich? – zapytał, zwijając ogłoszenia, by umieścić je z powrotem w torbie przy pasie.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 7 lip 2020, o 18:30
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 15/?
Widząc rzucone monety kupiec chwycił je w mig i w tym samym ruchu posłał kilka pokłonów klientowi, wzbudzając uzasadnioną zazdrość wśród pozostałych sprzedawców, którzy pewnie zintensyfikowaliby swoje wysiłki reklamowania towaru, ale... Diabeł Świtu nie wyglądał na takiego, któremu należy się narzucać. I nie chodziło tutaj wcale o jego aparycję, bowiem ta z daleka wołała, że oto bogacz (do tego chętny do wydawania pieniędzy), jednak jego postawa sugerującą niesmak po daktylu trochę studził zapał, a może to tylko to zniechęcenie, którym Ichirou emanował tak działało...
Jak szybko się okazało, wyrobione latami stawiania swojego życia na szali przeczucie nie zawiodło - ktoś istotnie zainteresował się naszym bohaterem, jednakże nie był to zabójca, tudzież złodziejaszek (chociaż z urzędnikami to różnie bywa), lecz przedstawiciel miejscowych włodarzy. Na postawę znużenia i zblazowania mężczyzna... nie przejął się jakoś szczególnie, chociaż na jego eleganckie przywitanie Ichirou odpowiedział mało elegancko, no ale cóż, z jednej strony celebryta, z drugiej pewne znużony długą podróżą, więc nie ma się co obrażać. Miast tego należy utrzymać poprzednią postawę i trzymać swojej roli, pytanie tylko, czy wyuczonej, czy naturalnej...
Kiedy Ichirou wyjaśnił powód swojej wizyty, Takara ewidentnie zainteresował się sprawą i nawet wyciągnął z połów swojego stroju okulary, co by lepiej widzieć szczegóły dokumentu. Uważnie wsłuchał się w słowa wojownika, jednocześnie gładząc swoją brodę. Jeśli w tej chwili udawał, że przeszukuje swoją pamięć próbując przypasować fikcyjną postać do jakiegoś zaginionego człowieka, to musiał być naprawdę dobrym aktorem.
- Niestety, Asahi-sama, muszę pana rozczarować. Nie kojarzę tego mężczyzny, ale może w zajeździe Gōruden kyameru będą coś wiedzieć. To chętnie odwiedzane przez zamożnych podróżujących miejsce... - wyjaśnił rozkładając ręce w geście bezradności i wszystko wskazywało na to, że szczerze chciał pomóc sławnemu ninja w wykonaniu zadania, zwłaszcza, że sprawa dotyczyła znajomego jego znajomej, a to poważna sprawa, czyż nie?
Zanim jednak urzędnik zdążył coś jeszcze dodać, przykładowo wyrazić nadzieję, że Ichirou zdoła odnaleźć zaginionego, albo zaprosić go do jakiejś tawerny, Sabaku zwrócił się z kolejnym pytaniem, tym razem próbując wywiedzieć się jak wygląda ogólnie sytuacja w osadzie.
- Bardzo dziękuje, za pana słowa. Istotnie, produkowany w pobliskich kamieniołomach piaskowiec jest bardzo ważny dla gospodarki Atsui... - tutaj przerwał zastanawiając się nad drugą częścią pytania Ichirou, po czym rozejrzał się lekko wokół siebie, nabrał wdechu i wyraźnie niechętnie, ale jednak szczerze odpowiedział. - Ostatnimi czasy produkcja nie idzie aż tak dobrze, nie do końca sam wiem dlaczego. Podobno coś tam w skałach trudniej pracować, ale ja się na tym nie znam panie. Ja odpowiadam za dostawy wody... - zakończył opuszczając wzrok. Co prawda przekazane przez niego informacje nie były jakoś konkretne, ale przynajmniej potwierdzono, że produkcja jakoś spadła. Tak czy inaczej, z postawy mężczyzny jasno widać było, że wstyd mu się do tego przyznawać, nawet jeśli nie w jego gestii było zajmować się kopalnią. Mężczyzna ożywił się jednak bardziej, gdy Ichirou zapytał o działalność przestępczą.
- Zbiegli ninja w naszej osadzie? Asahi-sama, mam nadzieję, że to się nie potwierdzi... - odpowiedział żywo zaniepokojony słowami Sabaku, po czym dodał. - Ostatnio mieliśmy takie dziwne zaginięcie. Dwa tygodnie temu zaginęła jedna dziewczyna pracująca przy jednej z plantacji daktyli. Ciała nie znaleźliśmy, ale sam pan wie, że pustynia potrafi zabierać ludzi, ale... czy te sprawy mogą być związane? Może powinniśmy ostrzec dowódce straży? -
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 7 lip 2020, o 23:03
Ledwo rozpoczynał swoją czwartą dekadę, a można było o nim już mówić jako o zblazowanym człowieku, za co winić należało zarówno niezwykle burzliwą karierę ninja jak i bardzo rozrywkowe życie prywatne. Po udziale w krwawych wojnach, stoczeniu wielu bojów z potężnymi wrogami, napotykaniu ogoniastych bestii czy korzystaniu ze wszystkich możliwych rozrywek świata, trudno było ekscytować się teraz sprawą domniemanej korupcji. Nie oznaczało to, że Ichirou zamierzał to zadanie olać. Aż tak apatyczny to nie był i mimo wszystko wolał nawet średnio emocjonujące zajęcie od marazmu. Znudzenie otaczającym, powszednim światem prezentował poprzez swoją dosyć obojętną i nieszczególnie energiczną postawę, niedbałą gestykulację oraz nonszalancję w słowach. Jego bursztynowe spojrzenie, choć z pozoru leniwe, starało się jednak zbierać możliwie dużo informacji, natomiast myśli władcy piasku w większości krążyły wokół celu misji.
Ach, jak łatwo było przykleić komuś łatkę na podstawie zaledwie pierwszego wrażenia. Na widok otyłego urzędnika Ichiemu przeszło bowiem przez myśl, że pewnie będzie mieć do czynienia z jakimś śliskim, wysoko postawionym krętaczem, który będzie sztucznie umizgiwał się do ikony świata shinobi. Owszem, Takara zachował wszelkie kurtuazje względem dumnego Sabaku, ale cały czas wydawał się być w tym wszystkim szczery i autentyczny. Asahi był przekonany co do tego, że zna się na ludziach, ale prawda była taka, że nie był tak wybitnym dyplomatą jak wojownikiem, więc mógł się mylić, do czego rzecz jasna by się nie przyznał.
Nie rozpoznał zaginionego, co nie było żadnym zaskoczeniem, skoro ogłoszenie zostało spreparowane. Jakakolwiek inna odpowiedź byłaby mocno podejrzana, a teraz Ichirou miał przynajmniej próbkę zachowania mężczyzny, gdy ten odpowiada zgodnie z prawdą. Nazwę zajazdu przy okazji zapamiętał. Może mu się przyda, jeśli będzie potrzebować noclegu lub zasięgnąć plotek u miejscowych.
– Mhm, mam nadzieję, że w kamieniołomach wszystko wróci do właściwego porządku – odpowiedział na okraszone wstydem słowa urzędnika, zmuszając się do mniej obojętnego tonu, tak jakby mu faktycznie bardzo zależało na dobrym prosperowaniu całej osady. W gruncie rzeczy mu zależało i pragnął prężnego rozwoju prowincji podległej jego klanowi, ale był na tyle oderwany od życia przeciętnych obywateli, że po prostu nie potrafił szczerze emocjonować się ich problemami.
Tak czy inaczej, zapamiętał sobie tą wzmiankę. Trudno ocenić, czy mogła mieć jakiekolwiek powiązanie z tematem korupcji, ale w sumie Tomoko wspominała o spadku wydobycia piaskowca.
Potem przytoczona została inna sprawa, która dotyczyły zaginięcia jakiejś kobiety na okolicznej plantacji. Również i w tym temacie nie było jakichś wyraźnych powiązań z celem ukrytego zadania. Ichirou szybciutko pomyślał, a następnie pociągnął rozpoczęty wątek.
– W sumie wątpię, nie widzę tu żadnego powiązania, ale jak będę miał chwilę, to może rzucę na to okiem. Wiesz coś więcej na temat tej zaginionej? I gdzie znajduje się ta plantacja? – zapytał i wysłuchał z uwagą odpowiedzi.
– A co do straży, to ledwo co się zjawiłem i chcę pozbierać trochę informacji bez robienia zbędnego zamieszania. W swoim czasie poinformuje straże o zaginionym i zbiegach. Nie mam nawet pewności, czy te moje sprawy w ogóle was dotyczą – storpedował zamiary urzędnika, bo sam jeszcze nie był pewien, czy chce tak bardzo angażować służby porządkowe.
Jeżeli rozmówca nie miał już żadnych rewelacji do dodania, to Asahi nie widział na ten moment sensu w dalszym ciągnięciu go za język.
- Dobra, rozejrzę się po okolicy. Jak będę miał jeszcze jakąś sprawę, to się odezwę - skończył i skinął głową na pożegnanie, następnie pokręcił się jeszcze trochę po targowej dzielnicy, dojadł daktyle, a potem postanowił przespacerować się do kamieniołomów, o ile te nie były jakoś strasznie daleko. Chciał zbadać źródło osłabienia produkcji piaskowca.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 9 lip 2020, o 18:59
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 17/?
Nieufność, z jaką do miejscowej elity podchodził Ichirou była jak najbardziej uzasadniona, zwłaszcza biorąc pod uwage to, że jego zadaniem było wykazać nieprawidłowości przepływie materialnych dóbr - jak wiadomo, władza korumpuje. W tym jednak przypadku chyba istotnie nasz bohater miał do czynienia z człowiek, jeśli nie honorowym, to przynajmniej godnym zaufania i poważnie traktującym swoje obowiązki. Dało się to poznać zarówno w twierdzącym skinieniu głowy dotyczącym potwierdzenia, iż tego samego odnośnie kamieniołomów życzy swojej osadzie. Ponad to, był żywo zaniepokojony tym, co o rzekomych nuke-ninach mówił Sabaku.
- Niestety panie, nie zgłębiałem tej sprawy. - odpowiedział szczerze mężczyzna, od którego trudno było oczekiwać większego zainteresowania zbrodnia. Co prawda, brodacz był miejscowym urzędnikiem, ale jego rola ograniczała się tylko (chociaż w przypadku pustynie to raczej "AŻ") do dbania o logistykę "płynnego złota" czyli wody.
- Plantacja jest położona około pięciu kilometrów na północny wschód, przy jednej z istotniejszych oaz. Jeśli życzy sobie pan dokładnej mapy, to zapraszam do siebie. - zaproponował mężczyzna, zdecydowanie poruszony całą sprawą i chcący pomóc.
Słysząc dalsze słowa Ichirou, który na razie nie życzył sobie powiadamiania miejscowych funkcjonariuszy, Takara jedynie posłusznie pokiwał głową. Najpewniej nie chciał popsuć misji zacnego weterana, wszak im mniej osób wie o tych poszukiwaniach zbiegów, to chyba lepiej, prawda? A tak, by powiedział jednemu oficerowi, ten drugiemu i już cała wioska by wiedziała o tym, że sławny Diabeł Świtu przybył pozbyć się wrogich ninja - ok, pewnikiem ci którzy powinni wiedzieć już wiedzieli, kto od osady zawitał.
- Rozumiem, jak pan sobie życzy. Jeśli będę mógł jakoś pomóc, to znajdzie mnie pan w ratuszu, a jeśli nie, to proszę popytać o drogę do mojego domu. Przyjmę pana o każdej porze. - zaoferował brodacz, po czym ukłonił się i oddalił, pozostawiając Ichirou "samego" (o ile można być samym na wielkim bazarze)...
Dalsze oględziny bazaru nie przyniosły żadnych dodatkowych rewelacji, więc nie mając dodatkowych punktów zaczepienia, nasz bohater zdecydował się udać do kamieniołomów, wszak nie były położone aż tak daleko - jedynie jakies 3 do 4 km na wschód od wioski. Trafić nie było tam trudno, wystarczyło tylko zapytać kogoś o drogę, a ten bez trudu wskazał kierunek Sabaku mógł ruszyć w stronę wchodzącego słońca, słońca które nawiasem mówiąc wchodziło coraz wyżej na nieboskłon...
Już z daleka nad kamieniołomami dało się zobaczyć, że praca wre - chmura białawo-żółtego kurzu unosiła się wysoko. Kierując się w stronę kopalni, Ichirou minął składający się z pięciu wozów transport - na każdym z wozów do którego zaprzęgnięte były mułu przewożone było kilkaset kilogramów dobrej jakości urobku. Trudno powiedzieć, czy Sabaku znał się na skałach, ale te przypominały mu kolorem takie, z których w stolicy wybudowane są lepsze budynki, więc ten najpewniej był najwyższej jakości.
Dotarłszy nad sam kamieniołom, Ichirou mógł przyjrzeć się z wysokości, jak wygląda praca górników - całą kopalnie stanowił wijący się daleko wąwóz, zbudowany z piaskowca, przy czym najbliżej naszego bohatera nie pracował nikt. Skały, jakie się tutaj znajdowały nie wyglądały szczególnie zachęcająco - ich kolor był zwyczajnie brzydki i szarawy, nie przykuwał tak uwagi jak położone nieco w oddali, przyjemne dla oka biało-żółtych skłą...
ściany wąwozu spadały stopniowo dwadzieścia metrów w dół, a na każdej wysokości skały miały nieco inną barwę, generalnie im głębiej tym więcej ów biało-żółtych skał. Organizacja pracy wydawała się być dobra - pracownicy byli pogrupowali w około dziesięcioosobowe brygady. Centrum kopalni stanowiły pokryta białym płótnem, podłużne namioty, pod którymi skryte były juczne zwierzęta i zapasy wody. Z samego kamieniołomu na zewnątrz prowadziła jedna, wybita w piaskowcu droga, która kilkoma zawijasami prowadziła na zewnątrz.
Jeśli chodzi o sam podział pracy, to trzeba przyznać, że była ona całkiem dobrze zorganizowana - większość pracowników zajmowała się pozyskiwaniem materiału skalnego, w postaci dużych bloków. Po odłupaniu ich przekazywana była do innej ekipy, która zajmowała się nadaniem bryle kształtu prostopadłościanu, by następnie przekazać je kolejnemu zespołowi zajmującemu się transportem. Jeszcze inny zespół stanowiły kobiety, z plecionymi koszami na plecach zbierały ociosane fragmenty piaskowca, tak by nic nie się zmarnowało - potencjalnie więc, wszystko wydawało się iść w jak najlepszym kierunku, ale może się tylko wydawało? Wszak nasz bohater stał nad jednym fragmentem wyrobiska, a wąwóz ciągnął się daleko na wschód. Ponadto, inni pracownicy uwijali się "na górze" i zajmowali umacnianiem terenu, by piasek nie zasypywał wyrobiska. Generalnie, na szybki Ichirou policzył około 6 zespołów ludzi pracujących tylko na tym odcinku.
Oczywiście, w takim miejscu nie mogło brakować strażników, co prawda, nie było ich wielu ale jeden z nich widząc naszego bohatera podszedł do niego.
- Kim pan jest i czego tutaj szuka? - zapytał odważnie strażnik, najpewniej nie wiedząc z kim ma do czynienia...
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 9 lip 2020, o 20:04
Intuicja podpowiadała, że napotkany urzędnik był szczerym gościem i nie miał żadnych ukrytych, nikczemnym intencji, dlatego nie znalazł się w (dalej pustym) głównym kręgu podejrzanych, ale to nie znaczyło, że Ichirou zamierzał całkowicie zawierzyć w jego słowa. Nie miał jednak na ten moment żadnych istotnych podejrzeń, więc na koniec przytaknął kilka razy, skinął głową i oschle się pożegnał, by później ruszyć w swoją stronę. Zanim jeszcze opuścił obręb okazałej wioski, skorzystał z okoliczności i kupił od jednego z handlarzy jakiegoś dorodnego cytrusa, dzięki któremu mógł się trochę orzeźwić i nawodnić podczas krótkiego przemarszu do kamieniołomów.
Widok olbrzymiego miejsca pracy był dla Asahiego niczym atrakcja turystyczna. Już z daleka oglądał z lekkim zainteresowaniem, jak chmara mróweczek urabia sobie ręce po łokcie. Obserwował mały wycinek z codziennej monotonii górników, polegającej na jednostajnym wymachiwaniu kilofami, dłutami i młotami od zmierzchu do świtu. Widział, jak grupy mężczyzn obrabiają odrąbane skałki, a kobiety kręcą się wszędzie z koszami pełnymi ociosanych kamieni, które potem przekazywane były do dalszego transportu.
– To wy tak żyjecie? – mógł zapytać wtedy Sabaku, zaszokowany męczącą i przede wszystkim nudną rutyną, gwarantującą absolutnie podstawowy poziom życia. Kwestię tę wypowiedział jednak co najwyżej w duchu, bo aktualnie nie miał do kogo gęby otworzyć. Zresztą, jakiej odpowiedzi mógł się spodziewać poza pochmurnymi spojrzeniami lub kąśliwymi uwagami? Tak, właśnie tak wyglądało życie zdecydowanej większość społeczeństwa – zwykli ludzie ciężko tyrali na niezbędne środki do życia, a nadwyżka wytworzonych przez nich dóbr wędrowała do wąskiej grupy elit, która mogła pławić się w luksusach, rządzić i toczyć wojny. Ichirou w zasadzie nigdy nie doświadczył tego rodzaju powszedniego życia, a jedyna pracą, jakiej się kiedykolwiek podejmował, była ta związana z zawodem shinobi. Nie był więc w stanie zrozumieć obserwowanego właśnie świata, ale to samo działało w przeciwną stronę, bo żaden górniczy rozumek nie mógł pojąć rzeczy, z którymi mierzył się Diabeł Świtu.
– O, jak z mojego domu – skomentował, stukając zaciśniętą piąstką w spory blok jasnego, niemal bielutkiego piaskowca. O tak, temat wystroju jego nieskromnej rezydencji był mu o wiele bliższy od dywagacji nad ciężkim i być może niesprawiedliwym losem przeciętnego człowieka.
Krótka randka z pięknym kamieniem została przerwana przez pojawienie się strażnika.
– No jak to kim? – wyrzucił z siebie momentalnie, przerzucając dopiero wzrok na przybysza. – Asahi Ichirou, Kogō rodo Sabaku. Skąd żeś ty się urwał? – zapytał zdziwiony, że musi się w ogóle przedstawiać. Mimo wszystko miał nadzieję, napotkany typ szybko się ogarnie i nastąpi właściwy podział ról. To Ichirou tutaj miał być tym, który zadaje pytania.
– Rozglądam się. Ma parę spraw na głowie, przede wszystkim szukam zaginionego kupca, ale przy okazji doszły mnie pewne niepokojące wieści o kamieniołomach. Ponoć ostatnio wam się gorzej przędzie? – zapytał, przechylając głowę na bok i starając się doszukać w zachowaniu mężczyzny potwierdzenia lub zanegowania wypowiedzianej sugestii.
– Interesują mnie sprawy odbiegające trochę od normalności. Jakiekolwiek. Coś w ostatnich tygodniach wydarzyło się ciekawego? Macie jakieś problemy? – zagaił swobodnie, zachowując przy tym pewną czujność. Nie był przekonany do tego, że samym chodzeniem i zadawaniem pytań coś więcej wskóra, ale należało od czegoś zacząć i przede wszystkim poznać teren.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 10 lip 2020, o 20:20
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 19/?
Ciężka i niebezpieczna praca, trudne warunki i to od rana do wieczora i najpewniej na dwie zmiany? Jak żyć panie Daimyo, jak żyć... Ano, dokładnie tak wyglądało właśnie życie przeciętnych, maluczkich ludzi. Co ciekawe, ów "maluczcy" stanowili zdecydowaną większość społeczności i żyli w cieniu znacznie mniej licznych, ale za to władających niezwykłymi mocami ninja. Jeśli by się nad tym lepiej zastanowić, to już byle Doko w oczach szarych ludzi jawił się jako groźny, posiadający nienaturalne moce osobnik, a co dopiero ktoś pokroju Diabła Świtu...
Słysząc do kogo "wystartował", strażnik pobladł, a w jego oczach pojawił się strach. Nawiasem mówiąc, jego bladość było widać nawet mimo faktu, że miał ciało skryte pod warstwami materiału. Strażnik z miejsca padł na ziemię, niemalże bijąc błagalne pokłony straszliwemu Sabaku.
- Panie, ja nie wiedziałem... - w sumie można by zadać pytanie, dlaczego tak szybko role się odwróciły, ale jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to Ichirou nie był na tyle tajemniczy, by zwykłe "zasugerowanie" że oto ON przed kimś stoi nie wystarczyło by się nie zorientował, w jak wielkiej i czarnej dziurze się znajduje. Może gdzieś w odległych lądach ktoś mógłby na to prychnąć i stwierdzić, że ktoś się pod legendę podszywa, ale tutaj...
No, tak czy inaczej, rzeczywistość wróciła na swoje naturalne tory - znów Ichirou był tym, który z pozycji majestatu gromi i roztacza swój urok, a maluczcy padają mu do stóp, tam gdzie ich miejsce ktoś mógłby dodać.
- Gorzej przedzie... A tak tak... - trudno orzec co spowodowało to, że jurny do tej pory strażnik zwyczajnie zapomniał (tudzież plątał) język w gębie, jednakże w miarę szybko dorzucił kolejne dźwięki, które poskładały się w sensowną wypowiedź.
- Ponoć najlepsze warstwy piaskowca się wyczerpują i trzeba przebijać się przez twardą skałę by znów je odkryć... ja się na tym panie nie znam. - wyjaśnił pozostając przy ziemi mężczyzna, który nie ważył się podnieść wzroku poza buty naszego bohatera. No, chyba, że ten będzie mu kazał wstać, to wtedy doda jeszcze z dwa ukłony i wyprostuje się, najpewniej w duchu rozważając, cóż złego go będzie czekać.
- Jeśli chodzi o kupców, to wielu się tutaj przewija panie, czasem ktoś zaginie, ale ostatnio niczego takiego nie kojarzę. - dodał mężczyzna, leżąc na ziemi, tudzież stojąc...
Natomiast w tak zwanym między czasie rozległ się dźwięk głęboki dźwięk rogu. Miarowy, przeciągły "huk" poniósł się po kamieniołomie, a jego centrum znajdowało się pod największym z namiotów. Niedługo potem pracownicy z różnych części kopalni zaczęli się kierować w jego stronę. Nie nieśli narzędzi, najpewniej zostawili je na dotychczasowych miejscach pracy, a kiedy dotarli do namiotu ustawili się w miarę posłusznie w trzy długie rzędy. Przed rzędami ustawiono wielką kadź, najpewniej z sorgo albo proso (generalnie bliżej nie określoną papkę) oraz jakiś napitek. Kolejni pracownicy (i pracownice) podchodzili by odebrać swoją przydziałową porcję, a następnie siadali w grupach pod już rozbitymi namiotami, albo rozbijali jakieś nowe - generalnie, nie powinno to nikogo dziwić, zbliżała się bowiem pora sjesty, nawet kamieniarze i górnicy nie mogą pracować w warunkach nieubłaganego pustynnego słońca...
Cóż więcej dodać? Inni strażnicy odnotowali sytuację, w jaką wpakował się ich kolega, ale... nikt nie kwapił się by podejść go wspomóc, tudzież wywiedzieć się o co chodzi. Sytuacja była klarowna - przyszedł ktoś ważny i właśnie fundował jednemu z nich reprymendę tudzież inny opieprz. Możliwe nawet, że był to jakiś nowy komendant, może nawet jakiś Sabaku więc... po co się wychylać? Niech się martwi ten, kto wykazał się nadgorliwością, nie ma to jak koledzy, prawda?
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 10 lip 2020, o 22:31
Ichirou napotkał nie pierwszy i nie ostatni raz kogoś, kto nie rozpoznał w nim jednej z najsławniejszych postaci w regionie, ale i tak obruszył się, jakby to było coś wyjątkowego. Taka była już była natura celebryty. Reakcja Diabla Świtu nie była jednak piekielnym gniewem, lecz co najwyżej pogniewaniem się. Ot, strzelił kilka min niezadowolenia, pokręcił noskiem, wyraził dezaprobatę, co najwyżej skarcił. Jeszcze było daleko do topienia gościa w onsenie lub podejmowania podobnie gwałtownego działania.
– No dobra, już – odpowiedział poirytowany, niedbałym gestem dłoni zalecając strażnikowi podniesienie się. To było dosyć przewrotne, że Asahi z jednej strony oczekiwał od innych wielkiego szacunku, a z drugiej męczył się przesadną uniżonością z ich strony. Trudno go było zadowolić. W tej konkretnej sytuacji przedstawiciel służb porządkowych spełnił jednak swój obowiązek i oddał cesarzowi co cesarskie. Teraz cesarz oczekiwał składnych odpowiedzi już bez marnowania czasu niskie pokłony czy kwieciste ozdobniki.
– A kto się zna w takim razie? – odpowiedział bez zastanowienia, bo natrafił drugi raz z rzędu na osobę nieobeznaną w tajnikach wydobycia piaskowca. W tym pytaniu nie chodziło mu o podrzędnych robotników od dłuta lub kilofa, tylko kogoś faktycznie zaznajomionego z procesem, jakiegoś fachowca z krwi i kości, inżyniera lub zarządcę placówki.
– Czyli spokój tu macie. Nudna robota, co? – zagaił, a potem jeszcze raz zlustrował wzrokiem strażnika i rzucił też okiem na jego współpracowników. Podobnie jak i w wiosce zwrócił uwagę na ich wyposażenie – czy było na wysokim poziomie, czy również podstawowy, raczej kiepski standard.
– Nie żebym straszył, ale ponoć po okolicach może grasować dwóch wyjętych spod prawa ninja. Między innymi dlatego wpadłem, żeby sprawdzić waszą ochronę. Jak wasze zbrojownie? Macie jakieś zapasy broni do walki? – zapytał, wysłuchał z uwagą i to w sumie było tyle, co chciał się dowiedzieć od mężczyzny, który w zasadzie więcej już mu nie mógł pomóc.
– Chyba zgłodniałem – subtelnie skłamał na koniec, odchodząc od strażnika i kierując się w stronę ludzi, którzy mieli właśnie przerwę na posiłek. Coś mu w głowie zaświtało i uznał, że być może więcej się dowie od miejscowych ludzi niż od władzy i podległej jej straży.
Jakby nigdy nic przespacerował się do wielkiego namiotu w centrum kamieniołomu. Wiedział, że od razu na wejście ściągnie uwagę pracowników, ale starał się zachowywać zupełnie niepozornie i zwyczajnie. Podszedł nawet do kolejki po jedzenie i - choć nie był przyzwyczajony do czekania na cokolwiek – wystał swoje, by otrzymać porcję niezbyt zachęcającej brei. Jeśli był problem z wydaniem mu posiłku, to pokazał odznakę klanową lub w ostateczności rzucił jakąś monetą.
– Przypraw nie macie? – zapytał podczas odbierania swojej michy, łudząc się na otrzymanie czegokolwiek, co poprawi wątpliwy smak potrawy. Pewnie się tylko wygłupił.
Potem rozejrzał się za miejscem, do którego będzie mógł dosiąść i niedługo później dołączyć do rozmowy między grupką robotników. Jego moce przerobowe na aktorstwo było w większości poświęcane na pracę nad mimiką, by nie zaprezentować reszcie sporego zniesmaczenia kiepskim posiłkiem.
– Jak wam się wiedzie? Płacą wam godziwie, czy zdzierają z was każdy pieniądz? – zagaił w pewnym momencie. – Widziałem urzędników z Ita'hary. Same grubasy, obżerają się tylko i tyle z ich pracy – skomentował z udawanym oburzeniem, chcąc w ten sposób wzbudzić chociaż trochę sympatii u robotników przy stole. Jak się domyślał, ci z niższego szczebla zazwyczaj byli zazdrośni i nie cierpieli elit.
– Spokojnie tu chociaż macie, czy coś niepokojącego się dzieje? – wtrącił niedługo później, zerkając na pozostałych i przysłuchując ich ewentualnym relacjom.
Blech, ależ to jedzenie było niedobre.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 11 lip 2020, o 13:12
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 21/?
Jak słusznie zauważył Ichirou: bogu co boskie, cesarzowi, co cesarskie - w tym przypadku wszystko zostało zachowane zgodnie z etykietą i szeroko pojętym instynktem samozachowawczym. Co się natomiast tyczy uzbrojenia, to znów niewiele mógł nasz piaskowy bohater ustalić, gdyż większość domniemanego ekwipunku płaszczący się strażnik i jego koledzy miał schowany pod materiał. To, co jednak widoczne było nie odbiegało od tego, co widział u pozostałych wojowników, tak więc, gdzieś ta broń się upłynniała w inną stronę, albo miejscu - pytanie, gdzie?
- Podejrzewam panie, że pewnie brygadzista, albo główny majster. Dzisiaj pracami kieruje właśnie główny majster - Nobita Hiroshige. To tamten w czarnych szatach z włosami związanymi. - wskazał posłusznie eleganckiego mężczyznę stojącego nieco na uboczu względem pozostałych, biesiadujących pracowników. Na jego twarzy malowało się skupienie, stał pochylony nad jakimiś płachtami i za pomocą jakiś kreślarskich narzędzie dokonywał obliczeń.
- Wrodzy ninja? - słysząc to mężczyzna zdecydowanie się ożywił i przeraził nie na żarty, co innego koczujący zbójnicy tudzież bazarowi złodzieje, a co innego shinobi. No, ale jak się jest w straży, to trzeba brać pod uwagę, mając jako alternatywę pracę w np., kopalni.
- Broni powinno wystarczyć panie, co prawda, nie mamy niczego wyjątkowego ani dużo, ale w zbrojowni jakieś zapasy są... - odpowiedział napinając pierś, a kiedy Sabaku zdecydował się oddalić, uderzył swą dłonią w pierś na znak salutu...
Czy problemem było wydanie posiłku? Problemem było... samo pojawienie się Ichirou. Bijący bogactwem, zadbany i potężny Sabaku tak kontrastował z ludźmi, którzy tutaj się znajdowali, że był niczym diament pośrodku żwiru. Ubłoconego żwiru. Każdy, dosłownie każdy na niego spoglądał, i chociaż wydawało się im, że spoglądają na niego ukradkiem, to on wiedział, że się w niego wpatrują. Nie w mniejszym szoku byli wydający jedzenie, mężczyzna z szeroko otwartymi ustami nałożył papkę na miskę bohatera. Bardzo duużą porcję, niemalże brudząc dłonie władcy piasku, na co niewątpliwie jego tętno podskoczyło do granicy zawału, twarz pobladła na podobieństwo śniegu, a w oczach pojawiła się panika. A jeszcze większym przerażeniem było proste pytanie o przyprawy. Oczywiście, że nie mieli i nawet facet zaczął się niemalże krztusić próbując znaleźć najlepsze wytłumaczenie, na szczęście chyba jednak nie musiał...
Co się natomiast tyczy prób rozmawiania z pracownikami... no to tak, generalnie udało się naszemu ninja znaleźć grupkę, bo wszak było ich sporo, ale wszyscy momentalnie spojrzeli do swoich misek, nie ważąc się odezwać do majestatu. A kiedy ten zaczął się mało pochwalnie wypowiadać o zarządcach osady to pracownicy tylko spojrzeli po sobie, po czym na Ichirou i znów po sobie, jakby zastanawiali się, kto ma się w ogóle odezwać, czyt... wystawić na strzał. To musiała być jakaś podpucha, wszak taka sława jak on nie pojawiła się tutaj bez powodu, Ita'hara nie była chyba najczęściej wybieranym kurortem wypoczynkowym w Atsui. Może Ichirou został tutaj przysłany, by zmotywować ich do cięższej pracy, taki audyt ze stolicy? Jak teraz coś zaczną narzekać, to na pewno dowie się "góra", zwłaszcza w osobie architekta, który nie mógł udawać, że nie wie, kto taki zaszczycił kopalnie...
- Witam Cię, o Potężny. - zagaił zbliżywszy się na odpowiednią odległość, niejako "uwalniając" swoich pracowników od konieczności udzielenia odpowiedzi na pytanie potężnego Sabaku, ale czy w ich oczach pojawiła się ulga? U niektórych tak u innych.. wcale nie do końca.
- Nazywam się Nobita Hirashige, jestem głównym majstrem i odpowiadam za postępy prac. Jeśli pan sobie życzy, z przyjemnością oprowadzę pana po kopalni... - tutaj przerwał spoglądając na miseczkę z breją, jaką jadł Ichirou po czym dodał. - Zapraszam również do swojego namiotu, na lepszą strawę i coś do picia. - zakończył z zapraszającym gestem, elegancko kłaniając się odpowiednio nisko przybyłemu Sabaku...
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
0 x
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 11 lip 2020, o 22:06
Przeniósł wzrok na odzianego w czerń majstra-elegancika i skinął łbem, nie poświęcając już strażnikowi zbyt wiele uwagi. Na jego obawy machnął niedbale ręką, spychając problem rzekomych wrogich ninja do rangi błahostki.
– Nie bój skorpiona, zajmę się nimi – rzucił od niechcenia, żeby biedaczyna za bardzo się nie martwił, i tyle go w sumie było przy przedstawicielu służb porządkowych.
Nie był szczególnie zadowolony z przyjętej roli. Fakt bliskiego obcowania z umorusanymi, spoconymi robotnikami był niezbyt przyjemny, a w grę wchodziło jeszcze przymilanie się do nich i konsumowanie tej parszywej papki, której nie można było nawet przyprawić. Gra pozorów może jeszcze kiedyś by mu się podobała, bo za młodu czasem lubił przyaktorzyć, pobawić słowem, wznieść na wyżyny ogłady i kurtuazji, ale po latach zbierania sławy i poklasku mocno się rozbestwił. Teraz nie musiał nikomu się kłaniać, do nikogo przymilać, starać się o ugranie czegokolwiek, bo to prędzej inni chcieli coś ugrać u niego. Niestety, sytuacja wymagała zdjęcia z twarzy wyraźnego grymasu niesmaku i założenia maski przystępności względem szarego pospólstwa. Mimo starań trudno było jednak coś wyciągnąć, czy nawet nawiązać podstawowy kontakt z robotnikami. Lśnił tak mocnym laskiem, że ci musieli odwracać wzrok. Trochę go to wkurzało. Już rozważał, żeby wziąć michę do ręki i wylać paskudną breję na łeb najbliższemu robolowi.
Omiótł wzrokiem speszonych pracowników i zamieszał raz łyżką w niesmacznej papce, walcząc ze sobą i próbując się przekonać do spróbowania po raz kolejny parszywej potrawy, by pokazać zasiadającym przy stole, że jest swój chłop. Przed tym przykrym doświadczeniem wyratował go elegancik, który pojawił się tuż obok i zagaił do władcy piasku. Ichirou z ulgą odstawił wtedy łyżkę w misce i zerknął na majstra. Skinął leciutko głową na powitanie i wysłuchał jego krótkiej przemowy.
– W porządku. To pan poczeka w swoim namiocie. Przyjdę za moment – odpowiedział, zdobywając się na życzliwość w głosie. Liczył na to, że po tych grzecznych słowach osobnik zachowa się równie grzecznie i dostosuje się do jego woli, zostawiając Diabła Świtu na chwilę. Jeżeli tak się stało, Sabaku podjął jeszcze jedną próbę zagadania robotników.
– Spokojnie, zabezpieczam tylko okolicę przed bandziorami. Ten Hirashige w porządku jest gość? Widzę, że sobie dobrze je i pije w swoim namiocie, a was karmią gorzej – powiedział przyciszonym głosem, znów próbując podjudzić pracowników do paru szczerych słów. Może powiedzą mu chociaż, że ten majster to szuja jest? Albo że porządny?
Jeżeli Hirashige nie zostawił go jednak na moment, to dalszy rozwój sytuacji wyglądał tak samo, tylko bez zagajenia do pracowników kamieniołomu. Asahi wstał od stołu i przespacerował się do odpowiedniego namiotu.
– Głodny nie jestem, ale coś na zwilżenie gardła by się przydało – oznajmił i z ochotą uraczył się winem lub innym napitkiem. Nawet woda byłą dobra w obecnej sytuacji, bo chodziło o przepłukanie ust i pozbycie się posmaku po fatalnym posiłku dla chłopstwa.
- Skorzystałbym z oferty i przespacerował po obiekcie. Przywiodła mnie tu w sumie ciekawość. Nigdy nie widziałem kamieniołomu z bliska. Ponoć ostatnio gorzej z wydobyciem? – zarzucił właściwy temat, pozwalając oprowadzić się po całym obiekcie.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 14 lip 2020, o 08:24
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 23/?
Konieczność obcowania z gminem musiało być istotnie niecodziennym i niekoniecznie przyjemnym przeżyciem dla Diabła Świtu, ale chyba w obliczu wszystkich przygód, jakie było ono czymś najtrudniejszym. No, chyba że istotnie, nic tam wojna, Kaguye czy ogoniaste bestie, gdy stajesz przed koniecznością zwyciężenia walki z udającą jedzenie papką... Tak czy inaczej, słysząc słowa shinobi, majster jedynie zakręcił swojego wąsa po czym z elegancją skłonił się rozmówcy i niespiesznie skierował w stronę własnego namiotu, najpewniej przygotować wspomniane jadło i napitek godniejszy przybysza ze stolicy...
Jak to mówią, wytrwałość się opłaca, czy tak samo będzie w tym momencie? Cóż, informacja nie zawsze musi być werbalna, czasem, wystarczy tylko mieć szeroko oczy otwarte i patrzeć... A co widział nasz bohater? Otóż pracownicy zupełnie nie czui się swobodnie w obecności swojego przełożonego. Zdecydowanie byli mocno...stłamszeni obecnością majstra. A już zupełnie zbaranieli, w momencie, gdy Ichirou zadał swoje pytanie. Pracownicy wymienili między sobą nerwowe spojrzenia, zdecydowanie coś było na rzeczy, jednakże... tutaj nikt się nie wyłamie. Za dużo oczu, za dużo ryzyka, ryzyka? Jakim ryzykiem mogło być przyznanie, że coś jest nie tak, no bo przecież, to tylko inny rodzaj skały który utrudnia prace, czyż nie? Wszystko wskazywało na to, że sprawa może mieć jakieś drugie dno, jednakże, jeśli Ichirou chce je odkryć, to musi zadziałać albo bardziej subtelnie, albo w innym miejscu i czasie...
A skoro o innym miejscu mowa, kiedy Ichirou zajrzał do namiotu głównego majstra, to zauważył tam elegancko zastawiony stół: znalazły się cytrusy, jakieś usmażone ptactwo oraz oczywiście dzbany z winem. Kontrast względem tego, z czym na co dzień musieli się mierzyć pracownicy był niewyobrażalny, ale cóż, jakby nie patrzeć, tak właśnie skonstruowany był ten świat...
Słysząc słowa Sabaku, mężczyzna ponownie elegancko się ukłonił, po czym sięgnął po zakorkowany dzban z winem, bo przecież nie będzie wodą poił takiego gościa, po czym odkorkował go, pierw nalał nieco sobie, zamieszał i spróbował. Tak upewniwszy się, że może uraczyć napitkiem znamienitego gościa napełnił podobne do pucharu naczynie, które podał Ichirou, a potem swoje własne.
- Zapraszam zatem za mną... - rzekł mężczyzna, po czym wyprowadził naszego bohatera z namiotu, zabierając ze sobą wino lub nie, to zależy od tego, czy Ichirou zachował swój "kubek".
Jako, że przerwa się kończyła, robotnicy wracali na swoje stanowiska, ale ich pracę Sabaku już widział. Teraz byłą okazja niejako poznać ją od strony kierownictwa...
- Widzisz, Asahi-sama, na terenie naszej kopalni, znajdują się dwa złoża piaskowca, pierwszym jest tak zwany szarogłaz. - tutaj wskazał na szarawą, mało ciekawą dla oka skałkę, którą podniósł z ziemi tak, by Ichirou mógł ją lepiej obejrzeć. nie wyglądała ona jakoś imponująco, ani się nie mieniła blaskiem, ani też nie przykuwała uwagi. Generalnie, nie była wcale taka zła, ale...
- Nie jest to bardzo zła skała. Można z niej wykonywać tłuczeń na drogi, albo chociażby schody czy fragmenty elewacji, jednakże, jak sam pan widzi, nie jest to coś, co w pierwszej kolejności chciałoby się mieć na elewacji budynku, prawda? Zapraszam dalej. - wyjaśnił majster, po czym zaczął kierować się w nieco głębszy fragment wyrobiska, a w tym czasie Ichirou mógł się uważniej rozejrzeć po skałach, jakie mijali. Generalnie, większość tego, co mijał to były te mało ciekawe, szare i brzydkie skały, co prawda, były wydobywane, jednakże z małym zaangażowaniem, co innego druga frakcja. W pewnym momencie, pod warstwą szarogłazu pojawiła się zdecydowanie przyjemniejsza dla oka, kolejna skała - ta była ona żółtawa, ślicznie się połyskiwała.
- A oto nasz cenniejszy piaskowiec, tak zwany magurski. Asahi-dono, proszę przyjrzeć się uważnie. a kiedy Ichirou oglądał tą już ładniejszą skałę, majster zawołał robotników którzy właśnie transportowali wydobyty dalej materiał. Następnie uderzył młotkiem w jedną ze skał i wrócił z nią do Ichirou. Ta była niebieska.
- To ten sam piaskowiec, tylko z głębszej warstwy. Wydaje się, że gdy wydobyty, Amaterasu sama zmienia go na swoje podobieństwo, ale w głębi skał jest niebieskawy. To nasz wielki skarb, zarówno forma niebieska jak i żółta. - wyjaśnił dumnie, a Ichirou mógł się rozejrzeć po stanowisku - żółtego piaskowca było w bród. W tej chwili znajdowali się na głębokości około 15 metrów względem powierzchni wyrobiska, a miąższość warstwy piaskowca wynosiła przynajmniej 8 metrów wysokości i ciągnęła się wzdłuż całej długości kopalni, a w tym przypadku jeszcze z jakieś 500 metrów. Dalej pojawiał się łagodny stok, na którym Ichirou mógł obejrzeć ładnie ułożone warstwy które już poznał: szarogłaz, a pod nim piaskowiec magurski. Jak daleko ciągnęły się te złoża jeszcze? Tego nie wiedział nikt...
Co się zaś tyczy majstra, to kiedy Ichirou obserwował złoża, to ten skierował się nieco głębiej i podszedł do warstwy skalnej, która miała ciemną, niemalże czarną barwę wyraźnie różną od piaskowców. Skała ta znajdowała się ona nisko poniżej poziomu żółtawego piaskowca, wyraźnie się od niego odcinając jeszcze jakąś mało ciekawą warstwą skalną.
- A o to i jest nasza problematyczna skała. Poszukując w głąb niebieskiego piaskowca, natrafiliśmy na bazalt. Bardzo ciężko się z nim pracuje... - wyjaśnił majster wskazując na porozrzucane tu i tam okruchy bazaltu i kilku mężczyzn, dzielnie bijącego w skałę kilofami. Oczywiście, zdecydowana większość robotników pracowała przy uzyskiwaniu żółtego piaskowca i umacnianiu stoku, co by pustynia nie zasypała wyrobiska...
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość