Po krótkiej chwili dotarła do niego i właścicielka pokoju. Na jej pierwsze pytanie, kiwnął tylko głową. Im mniej dźwięków wydobywających się z tego pokoju, tym lepiej. Tym bardziej że istotnie, ściany mogły wyhodować sobie uszy. Raz z grzyba, a raz ze zbyt wścibskiej służby. Sabaku odłożył koszyk cytrusów w pierwsze lepsze miejsce, chwilowo bowiem nie był mu już potrzebny. W sumie to już w ogóle nie będzie. Jednocześnie dalej słuchał zdenerwowanego głosu kobiety, starającej się w jakiś sposób zakamuflować prawdziwą treść wiadomości, jakie przekazywała teraz shinobiemu. W międzyczasie sprawdził, czy balkon jest otwarty i jeśli tak było, powoli go zamknął. Na zewnątrz też były uszy. Wyczulone na wszystkie podejrzane dźwięki. Po tym podszedł do drugich drzwi i przyłożył ucho. Nie warto było ryzykować, że w międzyczasie jakaś sprzątaczka nie podsłucha.
Gdy jednak kobieta zasugerowała zabranie brata ze sobą, Satoshi odezwał się, po raz pierwszy zresztą od dłuższego czasu. Spokojnym, cichym i nieco głębszym tonem niż zazwyczaj. Liczył, że kobieta nieco się w ten sposób uspokoi. Rzecz jasna przed tym raz jeszcze sprawdził, czy na korytarzu nie ma żywej duszy. Tak przy okazji, ciekawe jak bardzo niepokojący musi wydawać się widok drobnej służki, mówiącej męskim głosem?
-Tak, wszystko zgodnie z umową. Nic mu nie będzie. Jest tylko jeden problem. Chcemy, byś to Ty została głową rodziny. Jakiś pomysł, w jaki sposób nakłonić spadkobiercę do zrzeknięcia się należnej mu pozycji? Po ninkenach można wnioskować, że ma pewne powiązania z Inzuka, prawda? Ci teraz toczą wojnę, może by mu podesłać fałszywe wezwanie do stawienia się tam? Nie mogę zagwarantować, że zadziała albo że przetrwa wojnę, jest to jednak jakaś opcja na pokojowe pozbycie się jego kandydatury. - tak po prawdzie, to Satoshi najchętniej pozbył się także i jego, jednak umowa to umowa. Nie można było ryzykować, by współspiskowiec nagle obrócił się przeciwko niemu. Był więc otwarty na wszelkie sugestie, które pozwoliłyby mu ułatwić stojące przed nim zadanie. Inna sprawa, że może chłopak nie miał najmniejszych zapędów do rządzenia, ale nie można pozostawiać niczego przypadkowi. Kobieta znała swojego brata, mogła wiedzieć coś, co mu pomoże podjąć słuszną decyzję. Na rodziców miał już plan.