Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji . Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 26 lip 2020, o 21:16
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 39/?
Istotnie, można by założyć, że Diabeł Świtu miał zdecydowanie dobry dzień, bowiem "jedynie" tymczasowo eliminowął wszelkie małe płotki, które pojawiły się na jego drodze, a przecież... mógł zabić. Czy "dobra passa" dla prostego ludu miała się utrzymać? Cóż, znajdujący się pod ziemią shinobi najpewniej miał kilka pomysłów w jaki sposób pozabijać wszystkich obecnych na terenie kompleksu, jednakże, jak słusznie sam wydedukował, większy pożytek dla społeczności Atsui będzie, jeśli robotnicy następnego poranka pójdą jednak do pracy ku chwale dumnego rodu Sabaku, nawet jeśli stanie się to późnym świtem, pytanie tylko, czy przywita ich krwawe oblicze Amaterasu?
Tego dowiemy się za jakiś czas, bowiem na razie nasz bohater zdecydował się sięgnąć po jedną z bardziej elementarnych technik ninja i po raz kolejny udowodnić, że jest człowiek na odpowiednim stanowisku - nie tylko na pierwszej linii poprowadzi uderzenie idąc na szpicy, nie tylko zniszczy bunkier pod bunkrem który właśnie wziął na cel, ale również elegancko zdobędzie informacje i ukryje swoją osobę. Małe "puf" i już Ichirou przybrał szaty jednego ze strażników, wybór był jak najbardziej rozsądny - tego widział zdecydowanie najdłużej, więc o ile nie dojdzie do tzw. przypału i nie spotka go za kilka metrów, wszystko się uda, prawda?
Prawda. Na jego nowy widok, obaj robotnicy zatrzymali się (nawet jeśli oznaczało to, że ten co szedł z tyłu miał zdecydowanie trudniej bo musiał utrzymywać "taczkę" sam) i odpowiednio ukłonili, bo ja wiadomo, z tymi strażnikami to różnie bywa.
- Tak panie, Nobita-sama znajduje się w Shirine. Jest tam razem z Shiraki-sama i Yoma-sama. - odpowiedział idący na przedzie robotnik po czym... rach-ciach obaj byli nieprzytomni. Co prawda, materiał skalny jaki wieźli wymagał jakiegoś zabezpieczenie, bowiem najpewniej pojechałby za sprawą niezawodnej grawitacji do tyłu, ale pewnikiem Sabaku jakoś i z tym sobie poradził, bowiem udał się na dół by dalej rozeznać się w sytuacji...
W pierwszej komorze kopalni, praca trwała intensywnie, wiele czarnych skał zostało już pozyskanych ze ścian, jednakże nawet sprawny wzrok Ichirou nie mógł dostrzec diamentów. Dodajmy, że robotnicy bardzo skrupulatnie przeglądali bazalt, a jeszcze dokładniej spoglądali im na ręce strażnicy, wiadomo - okazja czyni złodzieja. Jeden z nich, do którego zagadał Ichirou posłał mu dosyć zdziwione spojrzenie.
- Fumio, ty tu jeszcze jesteś? - ale widać nie przejmował się faktem nadgodzin kolegi za bardzo, bowiem słysząc o "Diable Świtu" jedynie pokręcił głową. - Też nie miał kiedy przychodzić... Dobra, Nobita i stary siedzą w świątyni tego wariata, mieli ze sobą jakieś ciało, pewnie znowu będą robić te okropności, no ale... chcesz to sobie idź sam - odpowiedział po czym wzruszył ramiona w niewerbalnym "rób co chcesz" i wrócił do pilnowania pracowników, tak więc nasz bohater musiał się niejako rozeznać, gdzie iść dalej.
- O słyszysz? Znowu zawodzą... - mruknął ten sam strażnik i do uszu Sabaku dobiegł dźwięk specyficznej... pieśni? W zasadzie, słów się z tego wyłapać nie dało, miarowy ton, z pogranicza wycia, mruczenia i czort jeden wie czego jeszcze przebijał się przez kakofonie młotów uderzających w bazalt. Wystarczyło więc jedynie udać się za słuchem tam, skąd dochodzi przeciągły dźwięk...
Jeśli Ichirou ruszył za swoim słuchem, minął po drodze kolejnych pracowników i strażników i stanął przed pierwszą odnogą, znów biegnącą w lewo. Dobiegał z niej charakterystyczny dla pracy górników stukot, więc to nie tędy droga, należało iść jeszcze kawałek przed siebie "głównym korytarzem", a tam Ichirou stanął przed rozwidleniem - mógł iść w prawo, ale tam tylko "stuk-puk-trzask", albo skręcić w lewo, a to właśnie z tamtego tunelu dobiegała "pieśń", z której już możliwym było wyłapanie poszczególnym słów. Brzmiało to na swój sposób... znajomo? Jeśli Ichirou zmusił swój umysł do delikatnego wysiłku, to stwierdziłby, że coś takiego już kiedyś słyszał, w czasie feralnej wyprawy do "krainy gejzerów"...
Idąc dalej za swoim słuchem, po przebyciu kolejnych około stu metrów przez łukowato wygięty korytarz, w którym nie było żadnego robotnika Diabeł Świtu wszedł do oświetlonego pochodniami, zbudowanego na planie sześciokąta foremnego pomieszczenia wysokiego na blisko 10 metrów. Zdecydowanie, była to jakaś przeklęta świątynia, na ścianach wyrysowane były ludzkie czaszki, węże i sceny wyrywania z ciał wnętrzności.
W tym "sanktuarium" rozgrywała się następująca scena: na środku sali, na kamiennym ołtarzu leżało ciało mężczyzny. Stał przed nim wychodzony, przypominający demona mężczyzna o młodych rysach, miał może ze 20 lat, był przy tym nadzwyczaj chudy, ale nie wygłodzony. Miał przy tym długie, związane w warkocz, siwe włosy i był odziany jedynie w przepaskę biodrową, a na jego ciele wypisane były krwią wszelakie symbole. Mężczyzna ów wznosił dłonie umorusane krwią dłonie w górę, stał przy tym tyłem do wejścia, natomiast przodem do wymalowanego na ścianie symbolu odwróconego trójkąta wpisanego w koło.
Kyōdaina jashin-sama, anata no chikara o kudasai. Kono chi o ukeirete, watashitachi ni fushi o ataete kudasai. Ja Shin-sama! - zawodził kapłan zupełnie nie zwracając uwagi na to, co się wokół niego działo.
Nieco dalej od niego, stał wysoki na prawie dwa metry mężczyzna, pochylony miał na siebie narzucone jakieś bliżej nie określone, szare szaty i coś... co przypominało wielką, zawiniętą w bandaże rybę na plecach. Trwał pokornie pochylony, słuchając słowa kapłana, który w kółko powtarzał stale te same słowa niemalże wpadając w ekstazę.
W większej odległości i zaraz przy wejściu znajdował się elegancik, Shinji, obaj grzecznie klęczeli na ziemi. Była jeszcze jedna osoba - strażnik, od którego Sabaku wyczuwał wspomnianą przez kota zgniliznę. Mężczyzna miał bardzo jasną karnację, tym razem stał już bez skrywającej twarz przepaski, zdecydowanie nie pochodził z Atsui, pojawienie się Ichirou odnotował jako pierwszy. Posłał mu przeszywające spojrzenie i nagle z jego dłoni wyleciała chmara owadów, która ruszyła w stronę "nieszczęsnego" strażnika celem otoczenia go, który wpakował się w rytuał, a dotarły tam niemalże natychmiastowo, otaczając go kordonem, jednakże była to bardziej demonstracja siły, niż próba realnego ataku.
- Jak śmiesz przeszkadzać? - rzuci w stronę "strażnika", mierząc go złowrogo...
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 27 lip 2020, o 00:56
I jak tu miało nie rosnąć mu ego, kiedy okazywał się być równie świetnym szpiegiem, co wojownikiem? Wachlarz jego możliwość był niezmiernie szeroki i pozwolił na poradzenie sobie z kolejnymi przeszkodami bez jakiegokolwiek problemu. Do tego wcale nie był takim diabłem, jak go nazywali, bo przecież postępował wręcz anielsko, oszczędzając życia podrzędnych pracowników placówki, bo to nie o nich chodziło w całej sprawie.
Sprytną sztuczką i sprawnymi kłamstewkami mógł spokojnie przedrzeć się przez kolejne podziemne korytarze, nie zmieniając w żaden sposób sytuacji przy bazaltowych urobiskach. Miał co prawda świadomość, że obranie takiej taktyki ryzykowało tym, że w przypadku jakiegoś niepowodzenia cała straż rzuci mu się na plecy, ale byłby to w zasadzie większy problem dla samych wartowników, bo raczej mało prawdopodobne, żeby któryś z nich tutaj był dobrze wyszkolonym shinobi, a tylko taki mógłby w ogóle pomyśleć o minimalnych szansach w starciu ze złotookim Kogō.
Szedł dalej w kierunku charakterystycznych wokali, które odbijały się echem od kamiennych ścian podziemnego kompleksu. W razie potrzeby wspierał się kontrolą chakry w stopach, by lepiej utrzymać się na trudnym podłożu. Po pewnym czasie wreszcie dotarł do prawdopodobnie finalnego punktu jego przygody. Z rozległej jaskini urządzonej na świątynię nie odbiegały bowiem żadne kolejne korytarze. To tutaj zatrzymał się Nobita i jego zwierzchnicy, współpracownicy, czy kimkolwiek była reszta zgrai.
Tak jak się spodziewał, swoim przybyciem zwrócił na siebie uwagę zebranych w komnacie, ale nie spodziewał się otoczenia robalami na powitanie. Asahi doskonale wiedział, z czym ma teraz do czynienia, bo wiele razy już ścierał się z cholernymi przedstawicielami rodu Aburame. Nie znał za to możliwości pozostałych, ale lepiej było zakładać, że i oni potrafią operować chakrą.
– Przepraszam, to pilne. Diabeł Świtu znowu krąży po okolicy i podobno ma jakąś wiadomość… – zaczął enigmatycznie wyjaśniać głosem strażnika, rozkładając na boki ręce, by zaprezentować zakłopotanie.
Tak naprawdę w tym momencie szykował się do pobudzenia piachu znajdującego się w gurdzie.
– …że macie przejebane – dokończył już swoim prawdziwym głosem, wystrzeliwując kwarcowe ziarenka z gurdy z maksymalną prędkością. Tym samym prosta sztuczka została rozproszona, a oczom świątynnej zbieraniny ukazał się Ichirou w pełnej krasie.
Ichirou wystrzelił piach na wszystkie strony, aby z pełnym impetem nim uderzyć całą chmarę robactwa, która go otaczała. Nadrzędnym celem Sabaku było niedopuszczenie do kontaktu z tymi przeklętymi istotami, których właściwości już parę razy poznał na własnej skórze.
Jeżeli udało mu się zgarnąć robale, to ożywiony piach skierował przed siebie i rozdzielił na dwie części – jedną posłał na trójkę po jego lewej stronie, a drugą na dwójkę przy ołtarzu. Piach miał po prostu w nich uderzyć i obalić na ziemię lub przynajmniej zmusić do reakcji, jeżeli przeciwnicy dysponowali na tyle sporym refleksem, by nadążać za błyskawicznym surowcem.
W razie niebezpieczeństwa zamierzał uskoczyć w prawą stronę, a gdyby te niebezpieczeństwo było obszarowe, na przykład w postaci kolejnych robali, to zasłonił się dodatkowo piaskiem z gurdy.
Asahi na ten moment czujnie rejestrował otoczenie i skupiał się na przeciwdziałaniu wszelkim zagrożeniom. Wodził bursztynowymi oczyma po swoich oponentach, badając ich reakcje i starając się ocenić ich możliwości. Czy byli na tyle sprawni? Który z nich przechodził do ataku i w jaki sposób?
Och, szpiegowanie szpiegowaniem, ale teraz, kiedy rozhulała się walka, wreszcie poczuł się w swoim żywiole.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 28 lip 2020, o 09:38
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 41/?
Tak, niewątpliwie nasz bohater dotarł do miejsca, w którym jego przygoda miała osiągnąć swój punkt kulminacyjny, jednakże nawet teraz należała odpowiednio zagrać swoją rolę, by nie zmienić wielkiego finału w wielką klapę. Istotnie, zostawienie za sobą wszystkich górników i strażników chroniło... ich przed tym, co miało rozegrać się w tej komorze. Prawdą było, że strażnicy nie stanowili żadnego zagrożenie dla potężnego Sabaku, więc aktem miłosierdzia było nie mieszanie ich w tą całą kabałę, a skoro o niej mowa...
Jak przystało na dobrego aktora, Ichirou zdecydował się wykorzystać maksymalnie wszystkie swoje atuty - działał po przykrywką, nikt się go nie spodziewał, a co więcej, zachowywał się możliwie naturalnie. Otoczenie przed robaki było jawną prezentacją siły, niczym szczególnym, więc kiedy tylko grzecznie zaczął się "tłumaczyć", jego chwilowy przeciwnik opuścił gardę, widać było, że kordon nie stanowi żadnego zagrożenia. Co więcej, Nobita i Shinji zainteresowali się strażnikiem, bardziej chyba nawet ten drugi, bowiem elegancik słysząc, że Sabaku się tu jednak jeszcze kręci pobladł, a zarządca terenu zaczął robić się czerwony i już najpewniej miał podnieść dłoń by zdzielić majstra, który to zapewniał ich o tym, że Ichirou już dawno tutaj nie ma gdy... maska opadła. Wyrzucenie piasku było tak szybkie i niespodziewane, że w zasadzie nikt z obecnych w pomieszczeniu nie zareagował w sensowny sposób. Najbardziej zaskoczony był chyba sam Aburame, który zanim rozeznał się w sytuacji, już miał niewiele do powiedzenia, bowiem jego robactwo zostało zmiecione i częściowo zniszczone, to mu się zdecydowanie nie spodobało, więc jedyne, co mógł w obliczu napotkanego zagrożenia, to cofnąć to, co miał i pomyśleć, co dalej...
Oczywiście, na reakcję pozostałych nie trzeba było czekać. Elegancik i Shinji otworzyli szeroko oczy i rozdziawili usta w geście zdziwienia. Najpewniej przez ich umysły przebiegły setki pytań dotyczące tego, jak doszło do tej wysoce niefortunnej dla nich sytuacji i co się stanie, ale zanim cokolwiek zdołali wypowiedzieć...
Para przy ołtarzu zareagowała najpóźniej. Co ich bowiem miał interesować jakichś tam strażnik z wiadomością od Diabła świtu, ale kiedy Ichirou zaprezentował swoją prawdziwą postać, nie mogli już go dłużej ignorować. Kapłan z wyraźnym niezadowoleniem przerwał swój ważny rytuał przenosząc spojrzenie Sabaku, trochę szybciej odwrócił się wielkolud, jak się okazało, na twarzy miał maskę postaci o czerwonej skórze i długim nosie (tengu).
Dalsze wydarzenia potoczyły się lawinowo. Kiedy Aburame ogarniał swoje robactwo, które poruszało się całkiem szybko, w zasadzie Ichirou ocenił je na równe jego piaskowi, a reszta najpewniej zadawała sobie pytanie, co dalej Diabeł Świtu nie tracił czasu. Rozdzielił swój piach na dwie części które następnie posłał w celu zaatakowania przeciwników i zmuszenia ich do jakiejkolwiek reakcji.
Najprościej powiedzieć, co zrobili Nobita i Shinji unieśli jedynie ręce w geście próby zasłonięcia się przed napierającym surowcem i odchylili twarze... taki mieli plan. Zanim zdążyli wykonać to co chcieli piach w nich uderzył, a następnie posłał na posadzkę i tyle z tego, zwojowali...
Co innego Aburame, ten uwolnił wszystkie owady jakie posiadał i niejako na podobieństwie Sabaku złożył przed sobą dłonie jak do klaśnięcie, w zasadzie, był to jedynie gest, bowiem kierując za pomocą umysłu robactwem, ustawił między sobą a piachem "owadzi klin" w który uderzyła nacierająca fala. Biorąc pod uwagę różnice w kształtach, udało mu się zasłonić swoją osobę, jednakże wszystko ma swoją cenę. W tym przypadku, były to jego wierne zwierzątka, które chętnie oddały życie za swojego pana. Tak więc klin zdołał zatrzymać atak i rozbić go na boki, jednakże po "przeleceniu" fali piachu był mocno "utemperowany".
Panowie przy ołtarzu natomiast natomiast zareagowali w odmienny sposób. Zamaskowany wojownik sięgnął po miecz za rybopodobny przedmiot za plecami i cisnął go uderzeniem w ziemię tak, że stworzył swoistą tarczę, za którą się skrył i zaparł na nogach, by przyjść uderzający piach, który do niego dotarł i zaczął "wgryzać" się w bandaż, pod którym kryła się jakaś wielka broń. Jako, że facet był zdecydowanie za duży, by w pełni schować się za swoim orężem, tak więc nieco oberwał, ale broń spełniła swoją niecodzienną rolę tarczy, pewnikiem dlatego, że została w ziemię wbita. Co innego kapłan, ten również oberwał częścią piachu, który porwał go i cisnął nim o ścianę. O ołtarzu nie ma sensu wspominać, bowiem on i to co się na nim znajdowało również zostało zmiecione. Zdecydowanie się to im nie spodobało.
- ISAMU! ZNISZCZ TEGO BLUŹNIERCE! - ryknął kapłan wskazując palcem na Ichirou, na co posiadacz wielkiego miecza odpowiedział krótkim.
- Hai, Yoma-sama. - jego głos był niski i głęboki. W tym momencie mężczyzna ujął oburącz swój wielki miecz i dodał - Hiramekarei Kaihō po czym jego broń pokryła się chakrą, a ostatnie bandaże odpadły ukazując ogromny miecz. Nie był to jednak koniec, mężczyzna bowiem uniósł broń nad głowę i nagle z chakry uformował się ogromny, mający około 3 metrów młot którym zamierzał zadać potężne, pionowe uderzenie tam, gdzie stał Ichirou...
Aburame również nie próżnował. Skoro udało mu się przetrwać i chyba jako jedyny, świadom był z kim się mierzą, skierował się możliwie daleko pod ścianę, a swoje robaki wysłał z dwóch stron, jakby chciał wziąć Ichirou w kleszcze i na pewno będą się próbowały przedostać górą, bądź dołem. Dwie chmary ruszyły więc po łukach w stronę Sabaku, który zamierzał zastosować przeciwko nim własny piach, przez co przez chwilę nie widział, co ten robi, ale miał większy problem - zbliżał się do niego facet z wielkim, chakrowym młotem...
Podsumowanie:
Nobita i Shinji wyłączenie z akcji,
Kaplan rzucony pod ścianę, coś tam się drze.
Aburame wycofał się w tył ile się da,
Gość z wielkim mieczem zbliża się by walnąć ostro z góry, dystans ok., 15 metrów.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 28 lip 2020, o 19:25
Dla wrogów pojawienie się Diabła Świtu przewrotnie oznaczało nie wschód, lecz zmierzch, ponieważ niezmierną rzadkością było, by komuś udało się ujść z życiem ze starcia ze złotookim władcą piasku, o ile nie była to jego wola. Tego wieczoru Ichirou nie zamierzał odchodzić od reguły.
Rozpoczął niespodziewanie i z impetem, pozwalając sobie przy okazji na dość cwaniacki komentarz, bo taki już był jego styl. Szybko jednak skoncentrował w pełni na zainicjowanym starciu, ponieważ jego mocna pewność siebie jedynie delikatnie ocierała się o lekceważenie otoczenia. Był świadom przewagi liczebności po stronie wroga, znał powagę zagrożenia robactwa Aburame, a do tego jeszcze musiał wziąć poprawkę, że być może i pozostali obecni w jaskini będą potrafili czymś zaskoczyć.
Wystrzelony piach uchronił go przed pożerającymi energię ukąszeniami i zmiażdżył sporą część robactwa, by zaraz potem zaatakować obie grupki rywali, na którą ci zareagowali w bardzo różny sposób. Nobita i Shinji okazali się niebojowi – piasek smagnął ich ze sporym impetem, obalił na ziemię, a może nawet pozbawił przytomności. Aburame wyratował się, ale kosztem kolejnych insektów. Kapłan został obalony i wykrzyczał jakieś bzdury. Ostatni z wrogów osłonił się dziwnym przedmiotem, który niedługo później okazał się dziwnym mieczem.
To był dobry początek.
Moment później został zmuszony do reakcji. Ruszyły na niego dwie chmary robactwa, wobec których postąpił wręcz odruchowo, posyłając na nie piach, który miał po prostu przyjąć na siebie i zgarnąć małe cholerstwa. Większą część uwagi poświęcił jednak miecznikowi, ponieważ ten zaprezentował coś wyjątkowego. Wypowiedział słowa, które Asahi ze względu na charakter lokacji uznał na początku za modlitwę, ale żadna modlitwa raczej nie miała takiej mocy, by za pomocą czystej, widzialnej chakry nadać niezbyt poręcznemu płatowi stali kształt wielkiego młota. Młota, który według planu przeciwnika miał najprawdopodobniej wgnieść dumnego Sabaku w posadzkę.
Chociaż Ichirou czuł się pewnie w zwarciu, to jakoś nie był zbyt skory, by w tym momencie konfrontować swojej dość mizernej katany wobec olbrzymiego oręża rywala. Czy się przeraził? Nie, nigdy by przecież tak nie stwierdził. Po prostu wolał zachować ostrożność.
Cofnął się, żeby trochę powiększyć aktualny dystans kilkunastu kroków, który wedle jego oceny powinien wystarczyć na zaplanowaną, bardzo szybką akcję. Sprowadzał się bowiem do jedynie dwóch ruchów.
Pierwszym było dobycie z kabury kunaia z notką świetlną i odrzucenie jej w czasie odskoku w miejsce swojego pierwotnego położenia.
Zaraz po tym zwrócił się w prawą stronę, bo tam była otwarta przestrzeń, i bez układania pieczęci wykonał za pomocą Shunshina przeskok o niecałe kilkadziesiąt metrów. W ten sposób zamierzał czmychnąć właścicielowi przedziwnej broni, a także oddalić się od robali, gdyby wcześniejszy manewr piaskiem ich nie zatrzymał.
Zwieńczeniem błyskawicznej ucieczki była aktywacja pozostawionej notki błyskowej – Ichirou aktywował ją, gdy był jeszcze obrócony plecami do swojego wcześniejszego położenia.
Wypuścił część piachu z gurdy i pospiesznie omiótł modlitewną salę czujnym spojrzeniem, by zorientować się w sytuacji. Jeżeli wszystko poszło zgodnie z planem, to powinien zyskać trochę czasu, a przy odrobinie szczęścia oślepić na moment rywala. W takiej sytuacji wypuszczony piach wykorzystał w ofensywny sposób, formując go na dwanaście mieczy, które zawisnęły w powietrzu wokół niego.
Ruszył w stronę ołtarza, by jeszcze bardziej oddalić się od miecznika, a przy tym zbliżyć do Aburame. Potem wystrzelił we władcę robali dwa piaskowe miecze, które miały polecieć na niego prosto niczym pociski. Kolejne dwa miecze posłał na miecznika, ale za pomocą tych spróbował ciąć tak jak podczas zwykłej szermierki. Liczył na to, że jeżeli w ten sposób nie pochlasta rywala, to przynajmniej zmusi do obrony, oceni jego szybkość (porównując do swojej) oraz siłę tej przedziwnej broni, której być może użyje do obrony.
Gdyby któryś z etapów planu zawalił i pojawiło się jakieś nieprzewidziane zagrożenie, to zamierzał ochronić się w klasyczny dla Sabaku sposób – osłaniając się po prostu piaskiem i cofając, by oddalić się od źródła problemów.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 29 lip 2020, o 19:52
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 43/?
Walka nabierał rumieńców, chociaż z obu stron prowadzona była dosyć ostrożnie, jakby walczące celowo nie chcieli odsłaniać wszystkich swoich kart od razu, ale ten czas... miał minąć. Robaki posłane w celu zaatakowania Ichirou spotkały się z potężną masą piachu i chociaż starały się jak mogły i były dostatecznie szybkie, by nadążyć za drobinami, to jednak w bezpośredniej "przepychance" musiały uznać wyższość kwarcu - podstawową słabością było to, że każdy zabity robaczek zmniejszał siłę ofensywy, a piasek się zwyczajnie nie kończył. Trzeba jednak oddać honor wojownikowi klanu Aburame, bowiem niemalże udało mu się wymanewrować piach i przedostać się do Ichirou, ale...
W tak zwanym międzyczasie, nie czujący lęku Sabaku postanowił stanąć twarzą w twarz przeciwko nacierającemu olbrzymowi. Noszący maskę mężczyzna zbliżał się nieubłaganie, jednakże... już teraz Ichirou ocenił jego prędkość na relatywnie małą, w każdym razie względem jego samego. Jeśli biegł teraz w pełnej prędkości, to prezentował mniej więcej połowę tego, co mógł z siebie wykrzesać władca piasku. Gorzej dla niego, bowiem kiedy już miał zadać cios swoją cudowną bronią, Ichirou dosłownie dla niego zniknął. Co więcej, wydawało się, że zdaniem napastnika Sabaku stał dokładnie tam, gdzie przed chwilą bowiem potężny chakrowy młot spadł na poprzednią pozycję Ichirou, krusząc skałę, ale oczywiście, nie robiąc złotookiemu żadnej krzywdy. A skoro o oczach mowa, błysk notki zdecydowanie dał się we znaki mężczyźnie, bowiem odruchowo zakrył je lewą ręką, a drugą spróbował dosięgnąć wroga, którego już tam nie było...
Chwilowo oślepiony wojownik wydawał się zagubiony i mocno rozjuszony faktem, że ofiara mu umknęło, ale chyba nie tylko on. Ichirou wyłapał, że również Aburame "zgubił" go z pola widzenia, więc Sabaku zyskał małą przewagę - akurat by wytworzyć swoje piaskowe miecze - to było coś, czego nikt z obecnych tutaj wcześniej nie widział i na pewno się nie spodziewał. Ostrza pomknęły w stronę władcy robaków, co nie ukrywajmy - zaskoczyło go. Odruchowo sięgnął po swoje robaki, które musiały pokonać dystans z poprzedniego miejsca, jednocześnie sięgnął jeszcze po pozostałą mu "rezerwę" jednocześnie samemu próbując uskoczyć, jednakże tutaj był zdecydowanie za wolny. Chociaż jego owady zdołały powstrzymać, a raczej zbić z kursu jeden z mieczy, to drugi trafił go w poniżej wątroby w brzuch, przebijając punkt na wylot. Mężczyzna wydał z siebie krzyk bólu i padł na kolana, jednakże jeszcze żył i był zdecydowanie zły...
Dwa miecze ruszyły natomiast w stronę wielkoluda, który już powoli dochodził do siebie i właśnie zasłaniał się swoją bronią, która... rozdzieliła się na dwa miecze - po jednym na dłonie, którymi facet wymachiwał... jak cepami, jednakże dosyć sprawnie i traktował miecze jak dwie wielkie tarcze. Poruszał się przy tym dosyć żwawo w stronę mniej więcej Ichirou, jednakże ciął (a raczej uderzał) mocno na oślep i parę cięć Ichirou zdołało dosięgnąć jego ciała, zadając niezbyt głębokie rany na przedramionach i podudziu, jednakże nic specjalnego bardzie... rozdrażniającego. To chyba odpowiednie określenie, bowiem mężczyzna będący pod naporem mieczy, z którymi ledwo nadążał i które go dziabały wydawał złowrogi...RYK
- TAK ISAMU! JESTEŚ WYBRAŃCEM YASHIN-SAMA! UKAŻ TEGO NIEWIERNEGO, UWOLNIJ SWOJĄ FURIĘ! - zawołał kapłan, który już jakkolwiek się ogarnął i teraz diabolicznie się zaśmiewał się. W pewnej chwili odwrócił się tyłem do tego wszystkiego, padł na kolana wzniósł ręce do góry i dalej ryknął.
- PANIE, DZIŚ ZŁOŻYMY CI W OFIERZE SAMEGO DIABŁA ŚWITU! O PRZYJMIJ TĄ OFIARĘ I WYNAGRODŹ NAS! - w zasadzie wydawało się, że sprawa jest rozwiązana i już nic go nie interesuje, dziwne...
Cóż takiego sprawiło, że kapłan już niczym się nie przejmował? Cóż... "wybrańca Yashina" miał zdecydowanie dość tego, że ktoś go poranił i bawił się z nim w kotka i myszkę. Teraz wpadł w furię, jego skóra stała się czarna, poranione przedramiona i golenie stały się jakby zgrubione, a on przybrał demoniczną formę. W każdej z mocarnych dłoni dzierżył ogromny miecz i chyba zamierzał zrobić z nich użytek, biorąc na cel Ichirou. Z rykiem ruszył w stronę naszego bohatera, a ten odnotował, że... oponent zbliża się zdecydowanie szybciej niż poprzednio. Wciąż jednak ustępował prędkością samemu Sabaku, jednakże była to niewielka różnica, pozwalająca mu naprawdę szybko pokonywać dystans, by zrobić użytek z potężnej broni. Olbrzym nie zamierzał ograniczyć się do prostego ataku, a o nie, bowiem gdy zbliżył się na około 15 metrów zrobił coś niespodziewanego - jego prawa ręką nagle wydłużyła się właśnie o taką długość i zaniosła potężne uderzenie w stronę Ichirou, dodajmy, uderzenie trzymanym wielkim mieczem...
Co się natomiast tyczy Aburame, to miał problem - wbity miecz Ichirou i drugi, gdzieś tam obok - zdecydował się na dosyć dramatyczny ruch, posłać część owadów by unieruchomić klingę, która w jego ciele nie tkwiła. Pozostałe natomiast sformował w coś na kształt kuli, która ruszyła w stronę atakowanego przez wielkiego potwora Sabaku, jednakże zdecydowanie nie poruszała się już tak szybko jak poprzednie ataki, rana musiała boleć, trzymał rękojeść miecz prawą ręką, pewnie by czegoś nim mu Ichirou nie zrobił...
Podsumowanie:
Nieprzytomni dalej nieprzytomni,
Posiadacz Hiramekai'a lekko poraniony, ale zły - bardzo zły,
Aburame - poważna rana zadana mieczem Ichirou, najpewniej walczy z bólem i traci krew...
Kapłan w religijnej ekstazie.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 30 lip 2020, o 00:16
Piaskowy miecznik rozpoczął swój bitewny taniec i posłał pierwsze ostrza w ruch, a te wykonały swoje zadania satysfakcjonująco, bo poraniły zarówno władcę robali jak i wielkoluda z dziwaczną bronią. Ten bardzo pozytywny akcent nie był jednak gwarantem wygranej, bo ciało Aburame wciąż było pełne żądnych chakry insektów, a oręż drugiego oponenta zaprezentowała swoją potęgę, dewastując kamienną posadzkę.
Jeszcze ten cholery kapłan w międzyczasie truł swoje pierdoły i chociaż Ichirou bardzo chciał w tym momencie go uciszyć, to niestety musiał odłożyć te plany, ponieważ został zmuszony do reakcji na nadchodzące ataki obu wrogów. Robiło się naprawdę groźnie.
Najbardziej niepokojącym było to, co stało się z wielkoludem. Jego skóra zalała się czernią, a on sam nabrał niespodziewanego zastrzyku siły – tak jak do tej pory Sabaku czuł, że łatwością poradzi sobie z nim w zwarciu, tak teraz musiał mieć się na baczności. Asahi mógł w tym momencie skojarzyć pewne fakty, bo widział podobne zdolności zarówno podczas z liderem Haretsu podczas rebelii w Tsurai, jak i w trakcie spięcia z Shikaruiem na turnieju w Yinzin. Zmiana wyglądu podczas użycia tej mocy, choć raczej zupełnie inna u każdej osoby, zawsze wiązała się z wybudzeniem ukrytych pokładów sił i poprawieniu sprawności ciała. Tego Diabeł Świtu był świadom. Nie był jednak świadom pozostałych możliwości – znaczne wydłużenie ręki przeciwnika było dla niego teraz nowością i absolutnym zaskoczeniem.
Nie mógł zwlekać z działaniem. Chmara robali nadciągała, ale właściciel masywnego miecza był bliżej i to na nim w pierwszej kolejności skupił się Kogō. Celem było uniknięcie nadciągającego ostrza. Czasu było niewiele, dlatego Ichirou wykonał sztuczkę nie wymagającą pieczęci, dzięki której miał zdezorientować przeciwnika i umożliwić sobie dalsze przemieszczanie po polu walki w sposób niemalże niemożliwy do dostrzeżenia przez oponenta.
Cofnął się w stronę ściany, żeby i tak zejść z toru nadciągającego ataku, a potem wyprowadził w kontrę. Dwa z pozostałych lewitujących wokół niego mieczy oderwały się i śmignęły do przodu, rozchodząc się trochę na boki, by potem chlasnąć wydłużoną kończę z dwóch przeciwnych stron mniej więcej w połowie długości. A niech ma, niech traci skurwiel kończynę, tym samym również jedną z dwóch broni, bo wielka, stalowa flądra przed chwilą w jakiś przedziwny sposób rozdzieliła się na dwie.
Priorytetem wciąż jednak było własne bezpieczeństwo. Po błyskawicznej sztuczce, cofnięciu się z jednoczesnym wyprowadzeniem kontry, skupił się na ochronie przed zagrożeniami. Chmara robali powinna być bliżej, więc wypuścił kolejną porcję piachu z gurdy, by uformować zasłonę, która zgarnie robale. Część wystrzelonego surowca wystrzeliła z impetem na miecznika, by przynajmniej zatrzymać go w dotychczasowej pozycji, a najlepiej po odrzucić w tył.
Jeżeli udało się rozprawić z wydłużoną kończyną rywala lub przynajmniej go zepchnąć dalej, to śmignął w swoje lewo, by jeszcze bardziej nabrać dystansu. Jeżeli jednak wielkie ramię oponenta wciąż generowało spore zagrożenie, to czmychnąć w przeciwnym kierunku, czyli w prawo.
Pieprzony Jashin musiałby osobiście stawić się w podziemnej komnacie, bo Diabeł Świtu nie zamierzał dać się żadnym modłom, cholernym insektom, wzmacniającym klątwom czy cudacznym mieczom.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 30 lip 2020, o 18:53
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 45/?
Istotnie, nagłe wydłużenie łapki mogło być nowością, jakiej Ichirou jeszcze w swoim życiu nie widział i... najpewniej nie miało być jedyną niespodzianką, ale nie wyprzedzajmy biegu wydarzeń. Widząc zbliżające się zagrożenie, nasz bohater zdecydował się sięgnąć po sztukę iluzji celem zmylenia przeciwnika. Oczywiście, istotnym było tutaj przemieszczenie się, by zejść z linii ciosu nieprzyjaciela, który już wiedział gdzie "uderzy". Cios spadał szybko na miejsce poprzedniego bytowania Sabaku i w tym momencie ruszyły dwie piaskowe klingi, mające na celu dziabnięcie jego ciała - w tym momencie stała się kolejna dziwna rzecz - na spotkanie lecącym klingą z dłoni "wyrósł" topór, a reszta kończyny pokryła się kolcami. Efekt mógł być jeden, pierwsza z katan która uderzyła w topór nie zrobiła żadnej krzywdy potwornemu wojownikowi, druga natomiast wbiła zagłębiła się w tkanki przecinając prowizoryczny pancerz, jednakże nie pozbawiając olbrzyma ręki. Niewątpliwie jednak bardzo go to rozsierdziło i już zaczął szukać wzrokiem swojego nienamierzanego przeciwnika...
W tym czasie owady, z kuli która zbliżała się do Ichirou rozdzieliły się na cztery "węże" - dwa z nich pomknęły przy ziemi z dwóch stron, pozostałe dwa górą w podobny sposób, przy czym wydawały się poruszać w dosyć przewidywalny sposób, bowiem atak był względnie symetryczny. Jednakże Aburame nauczony poprzednimi porażkami wynikającymi z ataków liniowych zamierzał widać spróbować czegoś innego - Ichirou musiał się trochę bardziej postarać, jeśli chciał zepchnąć wszystkie 4 wężyki, które tylko pozornie zachowywały się jednakowo. Jego piaskowa zasłona skutecznie zmiotła trzy, jednakże czwarty, zdołał się skutecznie przedostać i mknął dalej, gdy...
Sabaku zauważył atak drugą, wydłużoną ręką na pozycję, na której się znajdował. Z jakiegoś powodu jego oponent potrafił go namierzyć i zamierzał zrobić użytek ze wielkiej broni. Miecz runął w dół w momencie, gdy Sabaku posłał w stronę olbrzyma kolejną falę piachu. Kwarc był szybszy od ręki i uderzając w zamaskowanego zmienił trajektorię miecza - który walnął blisko Ichirou, niszcząc 2 jego piaskowe katany. Właściciel wielkiej broni został odrzucony na parę metrów, jednakże szybko skorzystał z broni jaką miał - prawą wbił w posadzkę by się zatrzymać, natomiast lewą już cofnął by móc ponownie zaatakować. Jedno było pewne, jest zdecydowanie zły, zwłaszcza, że prawa łapa dodatkowo oberwało już od Ichirou, więc raczej nie nadawała się do atakowania, chyba że wielkolud się jakoś wyleczy...
W momencie odparcia ofensywy potwora, Ichirou zauważył, że część robactwa jednak zdołała się dostać na tyle blisko, by zaatakować jego prawą nogę. Owady momentalnie przylgnęły do kończyny dumnego Sabaku, z jednym celem - pozbawiania go chakry, nawet jeśli w swojej mizernej liczbie mogły to robić mało efektywnie. Co więcej, Aburame który nimi władał wydawał się być już powoli po drugiej stronie, wbity miecz w zasadzie uniemożliwiał mu poruszanie się, wywołując ból przy każdym ruchu, który wojownik znosił dość niedobrze, jednakże... na ostatni heroiczny gest jak widać się zdobył.
Na drugim froncie natomiast, również było ciekawie - olbrzymowi spadła maska kruczego demona odsłaniając... jeszcze bardziej przerażające oblicze . Co więcej, zdrowa ręka wojownika zaczęła się przekształcać - rosnąć i wypuszczać z siebie dziwne wypustki. Jednocześnie rozerwało to resztki szat jakie miał na sobie olbrzym ukazując go w pełnej krasie. . Podczas tej przerażającej przemiany, która zmieniła jego lewą rękę w coś na kształt taranu, puścił nią wielki miecz, ale jeszcze pozostała mu druga połowa, w mniej sprawnej, ale jednak groźnej łapie. Potwór wziął na cel naszego dzielnego shinobi, dokładnie wiedząc gdzie ma uderzyć - masakrycznym, prostym i błyskawicznym ciosem. Już za moment wystrzeli przed siebie...
Podsumowanie:
Nieprzytomni dalej nieprzytomni, albo udają...
Posiadacz Hiramekai'a ma uszkodzoną prawą rękę, ale chyba się tym nie przejmuje - jest zły.
Aburame - coraz gorzej z nim, panuje już nad minimalną ilością owadów (10% na Ichirou, 10% na mieczu).
Kapłan w religijnej ekstazie (wciąż).
Ichirou - zaatakowały go owady, czuje powolny, ale systematyczny upływ chakry.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 12 sie 2020, o 11:18
Starcie pełne dynamiki trwało dalej i nie sposób było na ten moment stwierdzić wyraźnej przewagi po którejś ze stron konfliktu. Owszem, władcy piasku udało się mniej lub bardziej poranić wrogów, pozostając samemu w dobrej kondycji, ale wciąż musiał się mierzyć z przewagą liczebną, kolejnymi nacierającymi atakami, robalami, które w pewnym stopniu zaczęły pożerać jego energię, oraz z rozszalałą bestią, bo nie dało się inaczej określić przeciwnika przeobrażonego w olbrzymiego potwora, zmieniającego własne ciało w broń. Co do tego ostatniego - przeobrażony przeciwnik coraz bardziej przypominał mu Naohiro, byłego lidera Haretsu, który podczas rebelii zaprezentował moc o podobnym działaniu, ale bez dziwnych zdolności modyfikacji własnego ciała. Czy ten osobnik również otrzymał moc Senniki, czy już się z nią urodził jako przedstawiciel klanu Juugo? Wszystko wskazywało na tę drugą z opcji.
Nie było sensu teraz poddawać tego analizie. Nie w momencie, kiedy olbrzym znowu nacierał. Asahi, choć pewny swoich umiejętności w zwarciu, wolał póki co unikać bliskiego kontaktu. Zamierzał uciec przed nadchodzącym atakiem i szybko zająć się drugim z przeciwników, który jeszcze wciąż dychał i odciągał uwagę swoimi cholernymi robalami. W sytuacji ograniczonego czasu na reakcję Ichirou postawił na sprawdzone rozwiązanie - błyskawiczny Shunshin w prawą stronę, w okolice pokiereszowanego Aburame.
Wedle planu, zyskawszy trochę czasu, poruszył piaskowymi mieczami wbitymi we wroga obok, by je wyjąć a następnie dźgnąć nimi ponownie w klatkę piersiową - niech już skurczysyn szczeźnie i da mu spokój z tymi insektami.
Gdyby to się udało, to mógł w pełni się skupić na wielkim berserku. Skoro ten chciał w walki w zwarciu, to ją dostanie - i to w sporej ilości. Jeżeli bowiem do nadejścia wielkiego przeciwnika była jeszcze odrobina czasu, a powinna, to z piachu z gurdy stworzył swoje cztery kopie. Każdego z bunshinow wyposażył w piaskowe miecze - wykorzystał dwa lewitującego wokół niego oraz te dwa wbite w Aburame.
Czwórka stworzonych mieczników miała rozproszyć się na boki, a potem rozpocząć wyćwiczoną szarżę o niesamowitej prędkości, której finałem było pojedyncze cięcie na tors wroga. Rodzaj cięcia był wybierany przez klony na przemian - najpierw wertykalne, następnie horyzontalne, a potem kolejne dwa znowu na zmianę. Ataki miały dojść do skutku bardziej jeden za drugim niż równocześnie, ponieważ klony po bokach podejmowały okrężne, a więc dłuższe trasy. W przypadku powodzenia i możliwości kontynuacji natarcia, będą wyprowadzać kolejne skośne cięcia na tors.
Ichirou w czasie ataków klonów odpieczętował dwa shurikeny o średnicy pół metra. Wyrzucił je potem na wroga, nadając im sporej rotacji, żeby śmignęły po sporym łuku i zaatakowały wroga z dwóch przeciwnych stron.
Priorytetem było jednak uniknięcie jakichkolwiek obrażeń, dlatego cały czas starał się utrzymywać dystans (uciekał, jeśli wróg nadchodzi) i zasłaniał się piachem przed atakami.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 12 sie 2020, o 13:24
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 47/?
Starcie trwało. Potworny wielkolud dokonał modyfikacji swojego ciała, po czym ruszył przed siebie niczym wielki pocisk, mając na celu jedno - zmiażdżyć Diabła Świtu. Liniowy atak miał jednak pewną wadę - nasz bohater mógł zrobić unik, w tym przypadku sięgając po jedną z najszybszych technik shinobi, przez co napastnik trafił w... ścianę. Jego uderzenie wstrząsnęło całą "kaplicą", jednakże Ichirou ciosu uniknął...
Problemem Sabaku było robactwo, które stale próbowało uszczuplić jego pokłady energii duchowej, jednakże był na to pewien niezawodny sposób. Unikając ataku rozpędzonego berserka, Asahi skierował się blisko konającego Aburame, na którego przyszedł kres. Szybkie wyjęcie ostrza z jego ciała poza wielkim bóle, wywołało również nagłą utratę krwi, do tej pory tamowanej przez piaskową klingę. Mężczyzna jednak nie cierpiał długo bowiem ostrza bardzo szybko ponownie znalazły się w jego ciele, kończąc jego żywot. Mężczyzna jedynie wygiął się w tył, po czym osunął bezgłośnie na ziemię. Podobnie jego robactwo, które pozbawiono kierowania nie wiedziało, co dalej czynić, jedynie odpadły od nogi Sabaku i kierowały się do ciała martwego pana...
Jeden z głowy, pozostał drugi. Ciemnoskóry mężczyzna zrozumiał, że nie udało mu się zabić przeciwnika. Sabaku natomiast mógł stwierdzić, że korzystając z tej modyfikacji ciała jego oponent miał ogromną siłę i prędkość niewiele mu ustępującą. Jedno trafienie potężną łapę i sytuacja mocno się skomplikuje - taki był plan potwora, który sięgając po kolejne pokłady chakry ruszył w jego stronę, z zamiarem zamknięcia dystansu, tym razem biegnąc w stronę Ichirou, który w tym czasie stworzył sobie kilku "pomagierów", których następnie uzbroił w miecze. Wydawało się, że gigant nie przejmuje się tym, że oponent ma przewagę liczebną, liczyło się by wygrać. Ruszyli na siebie.
Pierwszy klon, który dopadł do olbrzyma zdecydowanie przewyższył go prędkością, przez co ten nie zdołał się ani zamachnąć rybokształtną bronią, ani też zasłonić drugą, nadającą mu rozpęd ręką. Ostrze poszło poniżej linii żeber, zadając głęboką, nieprzyjemną ranę, na którą wielkolud ryknął, zwolnił, ale szedł dalej. Kolejny klon, który zaatakował pionowym cięciem został przez niego trafiony przekształconą ręką - siła ciosu była ogromna i rozbiła klona na piach, który... padł na twarz giganta. W tym momencie jeden z klonów atakujących z flanki wyprowadził kolejne wertykalne cięcie w tors, znów osiągając prędkość niedostępną dla potężnego wojownika. Po tej ciocie wielki wojownik padł na jedno kolano, ale jeszcze się nie poddawał - kipiał gniewem. Zamachnął się wielką bronią, w stronę z której nacierał kolejny klon, jednocześnie, ponownie używając przekształconej reki jak tarczy, na wszelki wypadek. Wielka broń dosięgnęła klona i zniszczyła go, jednakże dwa z nich pozostały.
- ISAMU! WSTAWAJ I ZABIJ BLUŹNIERCE! YASHIN-SAMA DOMAGA SIĘ JEGO KRWI! - krzyknął kapłan, widząc, że sytuacja przechyla się coraz bardziej na korzyść Sabaku: Aburame został zabity, a Isamu wyglądał nieciekawie. Otrzymał kolejne, tym razem poważne rany. Jego przekształcona ręka zmieniła się na "normalną" - dalej była wielka, ale już nie zmodyfikowana.
- Dla...Yashin-sama.. - wymówił zmęczonym głosem, po czym podniósł się na na równe nogi, po czym ryknął z zamiarem ruszenie w stronę Ichirou, unosząc połową rybiego miecza do zadania skośnego cięcia, jednakże... w tym momencie w jego ciało wbiły się dwa wielkie metalowe pociski, wyrzucone przez Sabaku. Pociski wbiły się w lewe ramię oraz w tors po prawej stronie, na wysokości żeber. Poważne obrażenia, nikt normalny tego nie przeżyje, ale ten potwór... powoli sunął w stronę Sabaku. Dzieliło ich może 20 kilka metrów.
W tym momencie, Ichirou zauważył, że jeden z powalonych wcześniej mężczyzn - niejaki Shinji - podniósł się z ziemi po czym zaczął biec w stronę wyjścia z sanktuarium...
Podsumowanie:
Nobita dalej nieprzytomny, ale Shinji wstał i zaczął uciekać..
Posiadacz Hiramekai'a ma uszkodzoną prawa ręka, potężne dwa cięcia zadane w tors. w prawe żebra wbity duży shuriken,
oraz w lewa ramie. Ciężko ranny... powoli sunie w stronę Ichirou.
Aburame - nie żyje, robaczki OUT
Kapłan w religijnej ekstazie (wciąż).
Ichirou -- cały i zdrowy, jednakże robactwo zżarło mu 5% chakry. Więcej nie zżerają już.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 12 sie 2020, o 16:44
Zebrani w sakralnej komnacie mogli nawoływać i składać pobożne życzenia do swojego Yashin-sama, ale rzeczywistość była taka, że walka działa się tu i teraz, na ziemi, a w zasadzie to pod ziemią. Gdyby nie marnowali swojej energii na kultywowanie jakichś bzdurnych wierzeń i skupili się na poszukiwaniu we własnej osoby, tak jak robił to Ichirou, to być może ich sytuacja wyglądałaby teraz zgoła inaczej. Asahi dobrze wiedział, że nie ma sensu poszukiwać boskiej opatrzności lub sprzyjającego losu, bo te rzeczy były jedynie wymówkami ludzi słabych, którym brakowało mocy sprawczej.
Czmychnął na czas przed śmiertelnie groźnym atakiem i sprawnie dobił przedstawiciela Aburame, co dało mu pewną dozę satysfakcji - nie tyle z samego faktu ubicia wroga, co z pozbycia się problemu cholernego robactwa, które zdążyło skonsumować nieznaczną część jego duchowej energii. Zaraz po tym piaskowe klony rozpoczęły zmasowaną szarżę o niesamowitej prędkości, która przyczyniła się do obrażeń na tyle dużych, że posiadacz Klątwy przyklęknął na jedno kolano.
To był dobry prognostyk na rychłe doprowadzenie starcia do pomyślnego finału. Sabaku nie mógł jednak jeszcze odpuszczać, ponieważ zmotywowany przez kapłana potwór zbierał się do kolejnego ataku.
– Pomódlcie się lepiej do Diabła Świtu, żeby sprawił wam szybką śmierć – zripostował natychmiast ich religijne pieprzenie, odmachując wymiatająco ręką, podrywając piaskowe miecze do ataku. Wszystkie cztery ostrza wystrzeliły niczym pociski, przy czym jeden miał polecieć na nogi uciekającego Shinjiego, drugi trafić w bark irytującego kapłana, z kolei pozostałe dwa miały śmignąć wprost na nogi pokiereszowanego wielkoluda, by jeszcze bardziej go spowolnić.
Klony natychmiast ruszyły na bestię rozpoczynającą kolejną szarzę. Tym razem również miały wyprowadzić identyczne ataki, które polegały na wykonywaniu obrotów przy jednoczesnym cięciu wszystkiego dookoła. Bunshiny nacierały z dwóch stron na boki przeciwnika i wyprowadzały płaskie cięcia na pułapie torsu i ramienia.
Prawdziwy Ichirou wciąż trzymał dystans, więc ruszył w kierunku wyjścia z komnaty. Ożywił cały piach znajdujący się na placu boju – zarówno ten wypuszczony na samym początku do zatrzymania robali, który teraz był tuż obok, jak i te pokłady zalegające bliżej centrum komnaty, którymi powstrzymywał kolejne ataki Aburame i atakował kolosa. Zmieszany z chakrą surowiec miał teraz wyprowadzić pełne natarcie ze wszystkich stron, by w pierwszej kolejności wyhamować właściciela wielkiego, dziwacznego miecza, a zaraz po tym przejść do obtoczenia go w całości. Pokiereszowany, do tego wpierw zaatakowany przez ostrza, a zaraz po tym przez klony, powinien mieć utrudnione możliwości ucieczki, z kolei piach wciąż był tak samo szybki i według szacunków Ichiego powinien dopaść swój cel.
Piach znajdujący się w gurdzie miał w razie potrzeby przysłużyć się do obrony przed nieprzewidzianymi atakami. Powstrzymanie i złapanie wielkoluda było priorytetem, ale Asahi zwrócił w międzyczasie uwagę na uciekiniera, bo nie zamierzał pozwolić mu na zbiegnięcie z pola walki.
A gdyby wszystko przebiegło w miarę zgodnie z założeniami, to szurnięty kapłan powinien w tym momencie oddać sakralne szaty władcy piasku, ponieważ ten zamierzał niebawem odprawić prawdziwą ceremonię, podczas której wielki i wspniały Yashin-sama dostanie krew, której tak bardzo się ponoć domaga.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 12 sie 2020, o 20:57
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 49/?
Religia, to podobni opium dla mas. Niewątpliwie, u podstawy wszystkich wierzeń znajdowała się konieczność wyjaśnienia sobie niezrozumiałych zjawisk i potęgi natury, jednakże... czy w świecie, w którym za sprawą duchowej energii ludzie są w stanie miotać błyskawice, tudzież zionąć ogniem, ta sama energia znajduje się w ciałach wielkich, demonicznych bestii, a w odległych krainach żyją zwierzęta o inteligencji równej (a nie rzadko wyższej) słusznym było jej negowanie? Cóż, na to odpowiedzi narrator tej opowieści nie zna, jednakże wie, co się wydarzyło przez działania Ichirou...
Słysząc jego słowa kapłan wpadł w furię. Wskazał na niego dłonią, po czym zaczął wykrzykiwać.
- BLUŹNIERCA, BLUŹNIERCA! ZABIJ GO ISAMU, ZABIJ! - histerycznym wrzaskom nie było końca, więc cóż mógł zrobić Isamu? Ciężko ranny, ze znajdującymi się w ciele wielkimi brońmi zebrał w sobie siły. Mógł jeszcze spróbować czegoś, jeśli tylko dojdzie do Ichirou, może zdołałby go dosięgnąć, jeśli tylko zrobi jeszcze kilka kroków. Isamu nabrał wdechu, po czym ryknął. Otrzymane rany sprawiały, że przestawał już myśleć racjonalnie, jego ciało zaczęło się ponownie zmieniać, jednakże w tym momencie... jego nogi przebiły dwa posłane miecze. Gigant padł ponownie na kolana, modyfikacje jego ciała zostały powstrzymane, ale jego wola, wola wydawała się być niezłomna. Niezłomna, jednakże to za mało. Klony ruszyły to natarcia, wchodząc w szaleńczy taniec, tnąc jego ciało ostrzami. Isamu wydał ponowny ryk bólu, próbował się zasłonić rękoma, jednakże nie sposób było przewidzieć kolejne ciosy wymierzane przez klony. Udało mu się co prawda jednego pochwycić, a w zasadzie... poświeciwszy prawą rękę złapać lewą i przyciągnąwszy do swojego korpusu zmiażdżyć, jednakże to było za mało. Ostatnie ciosy pozostałego klona sprawiły, że nie miał już siły się podnieść. Teraz ciężko dysząc, z pociętym i poprzebijanym ciałem klęczał z pochyloną głową. Jego ciało nie chciało się ruszyć.
Jedno z posłanych ostrzy wbiło się w ramię kapłana. Ten cofnął się o dwa kroki, jednakże... to ciekawe, miast ryknąć z bólu, zaczął się jedynie zaśmiewać.
- TWOJA BROŃ NIC MI NIE ZROBI! MAM ŁASKĘ WIELKIEGO YASHINA! - zakrzyknął, po czym chwycił za ostrze z próbą wyjęcia go z ciała, jednakże... chyba nie posiadał aż takiego błogosławieństwa swojego boga, jak ię mu wydawało, bowiem... na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Kapłan jednak nie krzyknął, miast tego przykląkł na jedno kolano, próbując uwolnić się od miecza, jednakże nie szło mu za dobrze. Chyba nie był aż tak potężny, jak mu się wydawało, ewentualnie Yashin nie chciał go obdarzyć łaską, toteż zaczął coś mruczeć pod nosem, pewnie wzywając swojego boga na pomoc.
Co się natomiast tyczy Shinji'ego. Nie miał prawa umknąć przed mknącym mieczem, którego najpewniej nawet nie widział, w jego prawą nogę wbił się miecz, na co mężczyzna padł na ziemię i zaczął się drzeć, przeklinąć i złorzecząc Diabłowi świtu, a ten... Ten postanowił zająć miejsce przewodnika duchowego w tym przybytku i zebrawszy swój piach, natarł nim na Olbrzyma. Ten jedynie spojrzał na niego zmęczony, ale niezłomnymi oczami. Spróbował wstać, raz jeszcze ryknąć, ale brakowało mu sił. Piach zasypał jego ciało...
Podsumowanie:
Nobita dalej nieprzytomny, ale Shinji wstał i zaczął uciekać, miecz wbił mu się w nogę, więc teraz leży na ziemi i złorzeczy na naszego bohatera.
Posiadacz Hiramekai'a ma uszkodzoną prawa ręka, potężne dwa cięcia zadane w tors. w prawe żebra wbity duży shuriken,
oraz w lewa ramie. Liczne rany cięte od klonów, ręce praktycznie niesprawne, nogi przebite piaskowymi mieczami, całe ciało pokryte piachem.
Aburame - nie żyje, robaczki OUT
Kapłan - miecz wbity w ramię, próbuje go wyjąć, ale krzykiem sobie hańby nie przynosi. Coś tam pod nosem mruczy, pewnie modlitwę do swojego boga.
Ichirou - nic nowego.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 13 sie 2020, o 09:54
Nawet jeśli bogowie istnieli, to Ichirou nie czuł, żeby byli mu do czegokolwiek potrzebni. Zawsze polegał przede wszystkim na sobie i wychodził na tym dobrze, a obecne bojowe spotkanie w sakralnej komnacie potwierdzało tę regułę. Tamci mogli sobie wołać, błagać swojego głupiego bożka o wsparcie, ale prawda była taka, że to Asahi wyszedł z tego starcia praktycznie bez szwanku i pokonał swoich wrogów mimo przewagi liczebnej po ich stronie.
Diabeł Świtu też miał w swoich wiernych i to w niemożliwej do zliczenia ilości – ziarenka piasku w postaci mieczy, klonów jak i luźnej formie zaatakowały mocno już pokiereszowanego, ale wciąż żądnego krwi wielkoluda, który jednak nie mógł stawiać oporu w nieskończoność. Dodatkowe rany, a potem piaskowe okowy zatrzymały go już chyba na dobre. Sabaku czuł opór, jaki osobnik stawia jego okowom, ale nie dawał za wygraną i cały czas kontrolował sytuację. Jako, że Shinji i kapłan zostali poranieni, to Ichirou mógł teraz całkowicie skupić się na swoim aktualnym więźniu i rozpocząć brutalny obrządek.
Wyciągnął dłoń przed siebie i zaczął ściskać piach otaczający wielkiego oponenta, ale w pewnym momencie coś wpadło mu do głowy. Zamiast odprawiać pustynny pogrzeb znalazł ciekawszy sposób na rozprawienie się z wrogiem – użycie dziwnej, rybiej broni przeciwko niemu. Zamiast więc miażdżyć całe ciało, wykonał klanową technikę jedynie na przedramieniu i nadgarstku u tej ręki wroga, w której ten dzierżył jedną połówkę rozdwojonego miecza. Liczył na to, że dzięki temu zagraniu ostrze upadnie na podłogę.
Resztę piachu otaczającego wroga utrzymywał w dotychczasowej formie, która uniemożliwiała jakikolwiek ruch. Zerknął w międzyczasie na Shinjiego i kapłana. Gdyby ci coś robili w tym czasie, posłał na nich część piachu z gurdy, który miał w nich uderzyć jak obuchem i przyszpilić do podłoża.
Potem wypuścił niewielką porcję piachu z gurdy i rozdzielił je na dwie części, które miały przyciągnąć do niego obie części broni o kształcie ryby. Potem podniósł oba ostrza i dokładnie im się przyjrzał.
– No ciekawe – skomentował dosyć luźno, bo w tym momencie czuł się naprawdę pewnie – Yashin musiałby chyba zjawić się tu teraz osobiście, żeby zmienić bieg wydarzeń.
– Co ty tam wtedy gadałeś? Hiramekarei Kaihō? – spróbował powtórzyć z pamięci wcześniej usłyszaną komendę, skupiając się na ostrzu i starając się wtłoczyć w niego część własnej energii. Nie był pewien, czy chakrowe sztuczki, które pokazał wcześniej przeciwnik, były efektem jego własnych zdolności, czy też specyfiką miecza, ale jeżeli prawdziwa była ta druga wersja, to powinno być możliwe odtworzenie zaobserwowanych zagrywek.
Przy wypowiedzeniu komendy i oddaniu cząstki swojej mocy przybliżył do siebie oba ostrza z nadzieją, że te złączą się i wrócą do swojej pierwotnej formy. Jeżeli tak się stało, to Ichirou uśmiechnął się z satysfakcją i podniósł miecz nad głowę, trzymając je oburącz.
- Pozdrów Yashina ode mnie - rzucił nonszalancko.
A potem wtłoczył w niego kolejną porcję energii, starając się odtworzyć z pamięci dokładnie to, co widział wcześniej – ogromny młot uformowany z czystej, duchowej mocy. Jeżeli artefakt okazał się posłuszny, to nie pozostało nic innego jak rozpędzić się, wykonać wyskok i w locie z pełnym impetem wyprowadzić opadające uderzenie, które miało zmiażdżyć unieruchomionego wielkoluda.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 13 sie 2020, o 11:30
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 51/?
Byli tacy, którzy rzekliby, że potęga (zarówno w mocy jak i w bogactwie) jakimi cieszył się Ichirou były właśnie dowodem tego, że bogowie nie tylko istnieją, ale również otaczają szczególną opieką Diabła Świtu. Jak bowiem inaczej tłumaczyć moc, jaką posiadał? Może ciężką pracą, odpowiednim urodzeniem i pewną dozą szczęścia? Ale znów, szczęście i urodzenie to niejako domena boska, więc... nie będziemy tego roztrząsać.
Pewne było jedno - Ichirou rozgromił swoich przeciwników, którzy chociaż z początku mieli przewagę liczebną, to jednak zastosowana strategia i styl walki doprowadziły do wielkiego zwycięstwa reprezentanta pustyni, który wcale jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Piasek, który dla wielu nie miał wartości, wchodził wszędzie i powodował ból, był tym, co przyniosło wspomniany sukces Sabaku, a w tym przypadku...
Kolejne porcje krzemowego kruszcu dopadły wielkoluda, który ostatkami sił i narastającym gniewem próbował stawić im opór, ale było to daremne, chociaż Ichirou czuł, że siła jaką posiadał jego przeciwnik była ogromna i naprawdę niewiele brakowało, by się wyrwał z okowów. Może, gdyby nie odniesione rany, stała utrata krwi i tkwiące w ciele ostrza, zebrałby w sobie odpowiednio dużo mocy, by jeszcze czegoś spróbować, ale obecnie - nie mógł. Dodatkowe porcje piasku unieruchomiły go ostatecznie oraz zmusiły do porzucenia wielkiej broni. Teraz przyszła pora na wykonanie atutowej techniki klanu Sabaku, która uczyni z Ichirou prawdziwego kapłana boga, którym był on sam, jednakże... ostatecznie Asahi wpadł na nieco inny pomysł.
Wielka broń zaintrygowała go, a posłuszny piach przyniósł do jego dłoni obie połówki oręża. Wielki miecz swoje ważył, jednakże nie było to za dużo dla złotookiego. Jak tylko działa ten niezwykły przyrząd? Niczym prawdziwy bohater, Asahi postanowił odkryć jego sekret osobiście. Pierw więc przyłożył obie połówki do siebie, następnie przypomniał sobie inkantację, jaką posiłkował się Isamu i... poczuł jaj broń posłusznie oddaje poddaje się jego woli, biorąc jednak zapłatę w formie chakry, która przeszła na ostrze. Wydawało się, że miecz będzie posłuszny nowemu panu, jak jednak uzyskać efekt, który zademonstrował potwór?
Gdyby to był ktoś inny, mniej biegły w formowaniu energii duchowej, najpewniej miałby teraz problem jak nagiąć mistyczne ostrze do swojej woli, ale... to nie był byle kto. To był Ichirou, ktoś to własną mocą potrafił kruszyć ściany, topić ludzi, a w tym przypadku... uzyskać zobaczony efekt. Porcja chakry, nieco wysiłku i broń zareagowała grzeczni formując ogromny duchowy młot.
- TO NIEMOŻLIWE! ISAMU NIE POZWÓL MU! - zakrzyknął kapłan, który nawet zdołał wyjąć sobie z ciała piaskowe ostrze, jednakże nie mógł już nic zmienić. Isamu spojrzał jedynie na spadającą broń, zmęczonym, ale nie złamanym wzrokiem po czym... zakończył żywot. Uderzenie było potężne, zmiażdżyło jego czaszkę, której elementy rozpadły się po okolicy. Tak, Yashin otrzymał krew, której się dopominał. Pytanie, co dalej?
- PRZEKLINAM CIĘ! - zawołał ponownie kapłan, wyjmując jakiś zakrzywiony nóż, po czym dalej krwawiąc zaczął biec w stronę Ichirou. Jego prędkość była... żałośnie niska względem tego, co pokazał wielkolud lub mógł wykrzesać z siebie Asahi. Nie biegł też prosto, widać było że zadana rana utrudnia mu poruszanie się, to nie był wspaniały i nieśmiertelny Yashinista, chociaż sam wierzył na pewno w co innego. Nie było mowy, by stanowił dla naszego bohatera jakiekolwiek zagrożenie, chyba, że miał jeszcze jakąś niespodziankę w zanadrzu...
Podsumowanie:
Nobita dalej nieprzytomny, ale Shinji wstał i zaczął uciekać, miecz wbił mu się w nogę, więc teraz leży na ziemi i złorzeczy na naszego bohatera.
Posiadacz Hiramekai'a- nie żyje.
Aburame - nie żyje, robaczki OUT
Kapłan - miecz wbity w ramię, próbuje go wyjąć, ale krzykiem sobie hańby nie przynosi. Wyjął nóż i biegnie w stronę Ichirou, jakiś ostatni akt wiary?
Ichirou - nic nowego.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 13 sie 2020, o 12:27
Przez dobrą chwilę był na tyle oczarowany właściwościami zagarniętego miecza, że nawet krzyki szurniętego kapłana przestały go irytować. Nowy nabytek okazał się bowiem bardzo posłusznym narzędziem i reagował zgodnie z jego wolą, wpierw scalając dwa ostrza w jedno, a potem okrywając się wielką powłoką duchowej energii. Dla przeciętnego shinobi takie przedsięwzięcie wiązałoby się pewnie ze sporym wyzwaniem i przede wszystkim dużym wydatkiem pokładów sił, ale dla złotookiego Sabaku, który opanował absolutne mistrzostwo we władaniu chakrą, zadanie nie było aż tak trudne. Owszem, uformowanie ogromnego młota wiązało się z poświęceniem zauważalnej części energii, ale kolejny moment udowodnił, że efekt był wart swojej ceny.
Chakrowy młot z impetem runął na łeb olbrzyma, tym samym kończąc jego żywot równie błyskawicznie co brutalnie. Ichirou natomiast dawno nie był tak usatysfakcjonowany z posiadanej siły – potężny atak wyprowadzony wyjątkowym artefaktem był wyraźnie bardziej odczuwalny od władania tonami piasku z dużych odległości.
– Czcze gadanie – skomentował lekko poirytowany, odwracając się w kierunku kapłana, który z krzykiem rozpoczął godną pożałowania szarżę. Asahi postanowił skorzystać z okazji i wypróbować nietypową broń raz jeszcze. Czy forma młota była jedyną możliwą dla Hiramekarei? Czy mógł za pomocą chakry nadać inne kształty? Wszystko miało się zaraz wyjaśnić, ponieważ Kogō wtłoczył w nową zdobycz energię raz jeszcze, przy czym tym razem skoncentrował się na jej wydłużeniu, by nadać jej kształt czegoś na podobieństwo kilkumetrowego kija. Jeżeli i tym razem próba poskutkowała sukcesem, to smagnął kapłana po nogach, kiedy ten wbiegł w zasięg broni. Nie chciał go zabijać, a jedynie obalić, spacyfikować. Żywy jeszcze mógł mu się przydać.
W przypadku niepowodzenia nadania nowego kształtu, skorzysta po prostu z piasku, który wypuści z gurdy, by również obalić wroga. W ostatecznym rozrachunku ten surowiec i tak pójdzie w ruch, ponieważ Asahi przewróconego przeciwnika w ten czy inny sposób i tak będzie chciał przygnieść piachem, by uniemożliwić mu dalszy ruch. Podobnie zresztą zrobi z pozostałymi w komnacie – przysypie piachem, by nie mogli stąd uciec.
Jeżeli udało się zneutralizować kapłana, to podszedł do niego wolnym krokiem.
– Skoro taki jesteś wygadany, to dam ci okazję do wygadania się – odezwał się do niego z nonszalancją, a potem przykucnął przy nim i wolną dłonią dotknął jego głowy, by zmusić do szczerych odpowiedzi na zadane pytania.
– Kim jesteście? Co tutaj robicie? Współpracujecie z kimś jeszcze? – Od czegoś trzeba było zacząć, a to były akurat najbardziej podstawowe kwestie. O sprawie dotyczącej kamieniołomów wciąż wiedział niewiele. Dowiedział się jedynie o kulcie i poznał członków tego procederu, ale wciąż nie znał ich intencji, a przecież sprawa była dość rozległa i dotyczyła praktycznie całej placówki i wszystkich jej pracowników.
0 x
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 13 sie 2020, o 18:54
Misja dla: Ichirou
Ranga: Wyprawa rangi A: "Późny świt"
Post 53/?
Czyżby Diabła świtu powoli dopadał kryzys wieku średniego? Duże zabawki i dużo adrenaliny? Było w tym jakieś wyjaśnienie, jednakże tkacz tej opowieści bez najmniejszych wątpliwości musiał się zgodzić, że zdecydowanie bardziej czuje się życie, gdy się je odbiera własnoręcznie dzierżoną w palcach bronią, niźli za pośrednictwem jakichś tam mediów. No, ale wracajmy do wątku głównego...
Nie marnując czasu, Sabaku postanowił sprawdzić co jeszcze może uczynić za pomocą nowej zabawki. Kolejna porcja duchowej energii, nieco więcej skupienia i miecz... zgodnie z jego wolą uformował długi na pięć metrów kij, który z powodów gabarytów broni bardziej przypominał mocarną maczugę. Oręż mroził krew w żyłach każdego, kto ma chociaż odrobinę rozsądku, jednakże kapłan na takiego nie wyglądał. Wiernie służył swojemu bogu, który domagał się krwi, więc wbiegł w zasięg mocarnego oręża i nawet nie zauważył momentu, w którym Ichirou śmignął mu po nogach. Uderzenie obróciła mężczyzną w powietrzu i cisnęło go na ziemię parę metrów dalej. Obie tylne kończyny wyglądały mało zachęcająco: prawa noga została pogruchotana i złamana, podobnie lewa - kość udowa złamana z przebiciem skóry, istnie paskudny widok. Mężczyzna ryknął z bólu i chociaż jego ciało zaczęło powoli, aczkolwiek zauważalnie zamykając krwawiącą ranę, ale o chodzeniu mowy nie było. Efekt niewątpliwie nieco zaskoczył samego Sabaku, ale cóż, władał teraz niewiarygodnie potężną bronią, raczej nie nadającą się do eleganckich i finezyjnych zagrywek. Generalnie, po prostu musi się nieco przyzwyczaić do potęgi nowej zabawki.
Od finezji Ichirou miał jednak piasek, którym władał jak mało kto. Szybkie sięgnięcie po jego masy wystarczyło, by zarówno uciekający zarządca wioski nigdzie się nie wybierał, ani też kapłan Yashina nic więcej już nie zdziałał. Z nich dwóch, to na "wielebnym" skupił swa uwagę podchodząc doń i na głowie kładąc mu dłoń.
- ZAPŁACISZ ZA TO! YASHIN-SAMA I TAK CIĘ...DOPADNIE... - mimo odniesionych ran, facet nie tracił werwy i wiary w swojego okrutnego boga, chociaż pod wpływem techniki zastosowanej przez Ichirou, jego wzrok robił się coraz bardziej mętny i nieobecny.
- Yashin-sama...Ja służę Yashin-sama...Yashin-sama jest najpotężniejszy... Śmierć bluźniercy...Isamu...wybraniec Yashin-sama... - facet zaczął bełkotać coś mniej niż więcej składnego, a chyba nie na to liczył nasz władający piaskiem bohater. Niestety, nie należał on od rody Yamanaka, więc by się czegoś więcej wywiedzieć od kapłana, musiał się nieco bardziej postarać, tj., wykazać większą subtelnością. Brutalne działania a'la nowo zdobyta zabawka raczej mu nie pomoże w rozmowie, a skoro o gadaniu mowa...
Zarządca, którego również powalił piasek Sabaku, w przeciwieństwie do kapłana, nie zamierzał powstrzymywać krzyku. Miecz poważnie go zranił, a do tego jeszcze dodatkowy cios, mowy nie było, by się z tego łatwo wygrzebał, więc jedyne co mu pozostało to:
- STRAŻ! Straż! Niech ktoś tu przyjdzie! - zawołał, ale czy ktoś jego wołanie usłyszy? W kopalni, gdzie pracują ludzie, wybijając rytmiczny ton łupanych skał? Cóż, to się miało za chwilę okazać.
Podsumowanie:
Nobita dalej nieprzytomny, ale Shinji wstał i zaczął uciekać, miecz wbił mu się w nogę, więc teraz leży na ziemi zaczął wykrzykiwać by wezwać straż.
Posiadacz Hiramekai'a- nie żyje.
Aburame - nie żyje.
Kapłan - połamane obie nogi, w tym jedno złamanie otwarte, jednakże skóra już się zamyka. Pod wpływem techniki.
Ichirou - nic nowego.
Odkryta część kopalni
Mapka kopalni:
Sanktuarium:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Spis NPC:
- Głos - Sabaku Tomoko
- Głos Hora Takara
- Głos - Nobita Hiroshige
- Głos Shiraki Shinji
- Głos Kapłan
- Głos Aburame strażnik
- Głos Isamu - Właściciel Hiramekai'a
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości