Świątynia Kagutsuchi

Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji. Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Świątynia Kagutsuchi

Post autor: Ichirou »

Kolejny raz musiał się użerać z robactwem. Tym razem pancerzyki robali nie były kościane, tylko chitynowe. Niby coś nowego, ale jednak stara śpiewka, bo wciąż wszystko sprowadzało się do tego samego - zmiażdżenia wszystkich szkodników.
Były glosy, że Iczir już stary, że jedną nogą w grobie, że zdziadział i w ogóle. Mimo tych zarzutów pamięć u niego wciąż funkcjonowała nie najgorzej, a skryta pod brązową czupryną mózgownica potrafiła ją sprawnie przetworzyć i wyciągnąć pewne wnioski. Z samego początku myślał, że napotkane robaki to najzwyklejsze w świecie insekty, które kryły się tutaj przed słońcem. Po sprawnej analizie otoczenia, wyczuciu pozostałych tu owadów oraz obecności innego człowieka dość szybko zmienił zdanie. Już raz z czymś podobnym miał do czynienia, kiedy badał sprawę zaginionych shinobi rodu Sabaku. To właśnie wtedy, w trakcie śledztwa, napotkał osobę władającą tymi cholernymi robakami, które w ekspresowym tempie wyżarły mu niemałą cześć zasobów charky. Czy te sprawy były w jakikolwiek sposób powiązane? Owszem, pojawiały się pewne przypuszczenia, ale na te nie było teraz czasu. Należało działać.
Przynajmniej tyle, że dzięki dawnym doświadczeniom wiedział przynajmniej, jak działać, a raczej - czego unikać. Odpowiedź była w sumie prosta: tego małego, latającego skurwysyństwa. Tutaj Asahi nie musiał zbyt wiele myśleć, ponieważ wskazówka nasunęła mu się przed momentem sama. Postanowił pójść w ślady klona, którego budulec niespecjalnie zainteresował uporczywe insekty. Wpierw jednak machnął błyskawicznie dłonią, powołując część piachu z gurdy do wykonania identycznego ruchu, co jego ręka. Ot, wymiatająca na bok fala piasku, która miała zatrzymać na sobie i odrzucić na bok falę nadciągających owadów. Zaraz po tym, zamierzał wcielić w życie swój plan, który miał upodobnić go do stojącego obok klona. Chciał szybko otoczyć całe swoje ciało pustynnymi ziarenkami, a następnie skompresować je do mistrzowskiego poziomu, by stworzyć zwartą, niezwykle wytrzymałą zbroję, która miała powstrzymać ataki robactwa i ewentualnie zgnieść okazy, które jakimś cudem znalazły się na jego skórze.
Zbroja Rycerza Świtu nie lśniła. Było tak nie tylko z powodu charakterystyki kwarcowego materiału, ale przede wszystkim z racji braku światła. To właśnie ta ciemność stanowiła największy problem dla Ichiego, który w aktualnych warunkach mógł mieć problemy z orientacja na polu bitwy.
Nie tracąc czasu, wskazał swojej kopii kierunek, w którym wychwycił obecność nieznanej osoby. Piaskowy Bliźniak od razu wykonał atak. Był to wymach obu dłoni, które w początkowej fazie ruchu sięgnęły po cztery shurikeny z kabur przy udach, by ułamek sekundy później płynnie przejść do wyrzutu. To miało zająć wroga na moment i przeszkodzić mu w dalszych działaniach.
Przypomniał sobie o pochodni zostawionej na górze. Nie paliła się wielkim ogniem, ale zawsze rozjaśniała przynajmniej trochę mroku. Poza tym, komnatę na wyższym poziomie już znał, a to też przekładało się na pewien komfort toczenia boju. Może brązowowłosy na starość stał się bardziej powściągliwy, a może po prostu zaczął myśleć bardziej taktycznie. Tak czy inaczej, zdecydował się wrócić do jaskini wyżej. Niezbyt odważny manewr, ale w obecnych warunkach wolał ograniczać ryzyko do minimum.
Oczywiście nie stał jak kołek. Był obyty w walce i w sytuacji konfliktu działał dość zdecydowanie. Tutaj nie było inaczej. Jeżeli zmierzał na niego kolejny atak, to kolejny raz smagnął piaskiem, by powstrzymać niebezpieczeństwo, a zaraz po tym wskoczył wraz z klonem na piaskową chmurkę. To właśnie Piaskowy Bliźniak miał przejąć kontrolę nad pustynnym podestem i pokierować go do jaskini z posągiem Kagutsuchiego. Drogę w jedną stronę już znał, więc ta z powrotem nie powinna być trudna do pokonania. Ten prawdziwy Diabeł Świtu skupiał się natomiast na otoczeniu i reagowaniu na potencjalne zagrożenia. Nie wiedział jeszcze, na co może pozwolić sobie przeciwnik, więc mimo chroniącej go, potężnej zbroi, wolał wciąż zachowywać ostrożność niż przyjmować wszystko na klatę lub plecy.
Jeżeli już dostaną się na górę, klon przejmie pochodnię. Oryginał natomiast przygotuje się do starcia.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Świątynia Kagutsuchi

Post autor: Shikarui »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.