W takich momentach zdajesz sobie sprawę, że czasami nie wiesz co powinieneś zrobić. Widzisz przed sobą człowieka, a nawet dwójkę. Spętanych, bezbronnych, takich którzy nikomu już nie wyrządzą krzywdy. Dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że to akurat straż powinna się nimi zająć - zabrać do aresztu, zamknąć, czy tam wydać swój wyrok. Stanąć przed kimś, kto zdecyduje o ich dalszych losach, o tym jak dobrze wykorzystać te duszyczki. Potem jednak... przypominasz sobie co zrobili. Napad na ludność cywilną, na kogoś kto nie jest w stanie się bronić. Czysto barbarzyński atak, którego nie jesteś w stanie wyjaśnić, bowiem powody są poza Twoim rozumowaniem. Zabijanie dla zabawy nigdy nie było czymś, czym Staruszek mógłby się poszczycić. Mogłeś zrobić ze swoim życiem tak wiele, tyle dobrego, a wybrałeś ścieżkę, która jest brudna, plugawa. Robisz na przekór wszelkiemu rozsądkowi w imię czego? Miał przed sobą dwóch drapieżników, dwoje zwierząt. To nie pogodna Harumi, która wędrowała sobie po wioskach, nie miała złych zamiarów, która wykorzystywała swój kościec nie do mordu, lecz do pomocy Karczmarzowi. A jednak można moi drodzy?
Co jednak w takim wypadku miał zrobić Kuma, mając przed sobą dwójkę nieokiełznanych zwierząt. Mógł je wychować, trzymać na smyczy i wykorzystać coś dobrego, ale najbardziej agresywne zwierzęta nie pozwalały się ułożyć. Były dzikie i dzikie miały pozostać do końca, w zgodzie ze swoją naturą. Wiesz co się robi mój drogi z kogutem, który jest nazbyt agresywny i zaczyna atakować wszystko dookoła? Bierzesz nowego, a stary pod siekierkę. Kuma podszedł do jednego z nich - tego który był schwytany przez klona. Kucnął, popatrzył się na niego i pokręcił głową.
-To nie jest Twój szczęśliwy dzień, co? - dodał i wyjął z kieszeni igiełkę - małe cudo, które wprost uwielbiał. Klon rozsunął się w jednym miejscu, gdzie Kuroi zamierzał się wbić - tam też wsunęła się igiełka na tyle, by całkowicie obezwładnić gościa, zrobić z niego żyjące warzywko, ale na wszelki wypadek jednym, szybkim uderzeniem w skroń wolał odebrać mu przytomność - tak na wszelki wypadek. Dokładnie to samo zrobił z drugim jegomościem, chociaż w odwrotnej kolejności. Dwóch z głowy, ilu jeszcze? Na zewnątrz szalał jego piasek, miał wykurzyć ich z domostw, lecz póki nie wiesz co się dzieje, działasz na ślepo to wiele nie zrobisz Kuroju. Posłał więc chakrę do piasku, sprawdził ilość wrogów dreptających po rozsypanym wszędzie kruszcu. I see dead peaople