Wioska Kirisu

Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji. Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Chuichi

Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Chłodna, oficjalna postawa, którą przyjął brązowowłosy, wcale nie odzwierciedlała jego faktycznego stanu. Na wyraz zadowolenia rudowłosej pozostał niewzruszony, mimo że wewnątrz czuł pewien niesmak z powodu niepomyślnego przebiegu rozmowy z nią. Dalsze próby spoufalania się miały praktycznie stuprocentową szansę niepowodzenia, więc nabranie dystansu miało na celu uniknięcie ewentualnej kompromitacji. Nie było nic dobrego w nachalności, a w przypadku rudej okularnicy zaliczały się do niej chyba nawet najdrobniejsze próby nawiązania mniej formalnego kontaktu.
Pozwolił sobie na grymas na twarzy dopiero, gdy ta odwróciła się i ruszyła w swoją stronę, z całkiem niezłą prędkością warto dodać. Mimo tej prędkości bursztynowe oczy nie zgubiły choćby na sekundę zgrabnego tyłeczka jak i całej, budzącej zainteresowanie figury. Może ze strony rudowłosej nie zaznał jakiejś szczególnej zniewagi, ale mimo wszystko jego ego odczuło lekki cios z liścia, którym był chłód i brak jakiegokolwiek zainteresowania ze strony dziewczyny.
- Nie poszło najlepiej, co? - zabrał głos czarny kocur, który przez ostatnie chwile nie zwracał na siebie uwagi.
- No. Teraz wiem, jak się czujesz przed Yuko - odparł Asahi po kilku sekundach szukania riposty, która akurat okazała się celna. Kuro prychnął cicho i odwrócił głowę na bok, chcąc ukryć przed powiernikiem paktu swoją reakcję, która i tak była dość oczywista.
- No dobra, ruszajmy - przerwał ciszę Ichirou, lekko wzdychając i czyniąc pierwsze kroki we właściwym kierunku. Mieli kawałek drogi do przebycia, ale dla Sentokiego była to już nie pierwszyzna. Ot, podróż jak podróż. Asahi w swej karierze przebył już wiele kilometrów przez piasku pustyni, więc kolejne były raczej rutyną niż nowym, ekscytującym doświadczenie. Wartym wspomnienia faktem była jedynie obecność czworonożnego towarzysza, która umilała pustynną przeprawę.
Przybył na miejsce o zachodzie słońca, zastając widok znacznie spokojniejszy od oczekiwanego. Jeżeli nie liczyć w miarę częstych patroli przeczesujących osadę, to nie byłoby w ogóle powodów, by przypuszczać, że tutejsi mają jakiekolwiek problemy z renegatami. Może ta grupa wyjęta spod prawa była zbyt słaba, by zagrozić całej wiosce, dlatego też napadała tylko pojedyncze karawany kupieckie? Cóż, należało zasięgnąć informacji od żyjących tu mieszkańców, a przy okazji zebrać nieco sił. Po długiej wędrówce potrzebował przynajmniej chwili odpoczynku, dobrej strawy, no i płynów, najlepiej z niedużą zawartością procentów.
Gestem otwartej dłoni zatrzymał dwójkę strażników, którą napotkał na swojej drodze. Skinął nieznacznie głową i zabrał głos, przechodząc do rzeczy.
- Sabaku Ichirou, przybyłem z Atsui z zadaniem zajęcia się okolicznymi renegatami. Gdzie ich szukać? Co o nich wiecie? Są wśród nich jacyś Kaguya? Ktoś inny jest w stanie udzielić mi bardziej szczegółowych informacji? - Sprezentował im mały zestaw pytań, by na dobry początek lepiej rozeznać się w sprawie.
- Ach, jeszcze jedno. Który lokal jest tu najlepszy? - Shinobi też człowiek i jakoś musi funkcjonować. A że Ichirou był człowiekiem na poziomie, to i szukał przybytku adekwatnego do jego osoby.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Dotarłszy do celu swojej wędrówki, zatrzymał dwójkę strażników i wypytał ich o podstawowe informacje, które mogłyby przybliżyć mu lokalny problem z renegatami. Do osobników z początku miał nastawienie zupełnie neutralne i obojętne, ale to dość szybko uległo zmianie. Napotkana dwójka pozwoliła sobie na umniejszenie siły brązowowłosego, za czym ten osobiście nie przepadał. Jego zdaniem dwójka parobków z dzidami z jakiejś małej wioseczki powinna odzywać się z szacunkiem do zasłużonego w bojach Sentokiego, reprezentującego ród sprawujący władzę nad całą prowincją. Nie wymagał kłaniania się po pas, ale pierwsze słowa jednego ze strażników odebrał jako małą zniewagę. I właśnie na tę zniewagę zdecydował się odpowiedzieć. Obdarował stojącą przed nim dwójkę srogim spojrzeniem i pozwolił, by chakra w jego ciele zakotłowała się może z nie z maksymalną intensywnością, ale z wystarczającą siłą, by stojący obok postronni mogli odczuć energię drzemiącą w Ichirou. Ot, mała prezentacja cząstki jego mocy, by odebrać strażnikom na sekundę dech w piersiach, zmuszając tym samym do ponownego przemyślenia swoich pierwotnych, absolutnie mylnych wniosków.
- Radzę się wstrzymać z pochopnymi ocenami. Zlekceważenie wroga w taki sam sposób może okazać się zgubne w skutkach - odrzekł i zaraz po tej dosadnej lekcji odszedł w odpowiednim kierunku, pozostawiając dwójkę mężczyzn samych. Zmierzał rzecz jasna do knajpy, w której znajdować się miał ten cały Shou. No i te tańce kobiet, które mimo wszystko też stanowiły pewną pokusę. Wychodziło na to, że będzie można połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Pokazówkę mogłeś sobie darować, aż mi się futro zjeżyło - skomentował w drodze Kuro, pół żartem, pół serio. Asahi w odpowiedzi westchnął cicho, wzruszając bezradnie ramionami.
- Swoją drogą, chyba lepiej będzie, jak samemu zajrzę do tej knajpy - zmienił temat po chwili.
- Oho, tancerki ci w głowie? Myślałem, że ta ruda zgasiła twój entuzjazm na dzisiaj.
- Po prostu robiłbyś tam za niezłą atrakcję - odpowiedział Sabaku, udając, jakby ostatnie słowa młodego kocura w ogóle nie padły.
- Taaa. Poczekam gdzieś w pobliżu.
- Tylko nie wpakuj się w żaden bajzel, z które potem będę musiał cię wyciągać.
- To prędzej ty się wpakujesz w jakieś kłopoty.
- Heh, pewnie tak. To do potem - odrzekł na koniec brązowowłosy, zbliżając się już do właściwego lokalu.
- Yup - mruknął Kuro, który odłączył się od powiernika paktu i z niezłą zwinnością wdrapał się na dach tego lokalu. Tam zamierzał przycupnąć i przeczekać w spokoju najbliższy czas, obserwując okolicę lub po prostu leniuchując.
Asahi natomiast wszedł do przybytku i rozejrzał się dobrze po jego wnętrzu. Spojrzeniem szukał przede wszystkim trzech rzeczy - Starszego Shou, jedzenia i picia, tancerek. Niekoniecznie w takiej kolejności.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

No i takie miejsce mu się podobało. Jedzenie, alkohol, wędrujące po całej sali tanecznymi ruchami panienki, o urodzie wartej zawieszenia oka. Dlaczego świat nie mógł wyglądać tak wszędzie? Pod pewnymi względami Ichirou był prostym człowiekiem. Widział dobrą biesiadę i miłe towarzystwo pięknych kobiet, dawał plusa. Takie napotkane atrakcje wewnątrz przybytku o ciekawej nazwie sprawiały, że warto było na moment zapomnieć o celu zadania. Przecież też musiał odpocząć, nieprawdaż? W związku z tym w pierwszej kolejności zamówił sobie jakąś sprawę, sugerując się sugestiami osoby z obsługi, a do tego poprosił o trochę wina. Ot, żeby nie było mowy od razu o pijaństwie, a kulturalnym zwilżeniu języka i uzupełnieniu płynów w organizmie. Jeżeli otrzymał jedzenie oraz napitek, zasiadł w miejscu dogodnym do obserwacji. Obserwacji tancerek, rzecz jasna. Pozwolił nacieszyć swe oczy tymi kuszącymi widokami przynajmniej jakieś kilka, może kilkanaście minut. Nie szczędził na uśmiechu kierowanym do tych pań, które w danym momencie przechodziły obok niego. I choć mimo wszystko w tych sprawach miał całkiem niezłą samokontrolę, bo przecież nie był byle desperatem, to jednak i tak musiał z trudem powstrzymywać się od nieco prostackich zachowań, którymi były próby klepnięcie lub uszczypnięcia miłej pani.
Po jakimś czasie, kiedy trochę wypoczął (no dobra, wypoczynek był tylko pretekstem), wstał i ruszył w stronę jegomościa otoczonego przez grupę strażników. Nie było pewności, że był to właśnie Shou, ale i tak od wyżej postawionej osoby mógłby czegoś się dowiedzieć. Zanim jednak podszedł do tego mężczyzny, stanął w połowie drogi, ponieważ właściwe w tym momencie ujrzał istną boginie. Teraz, z bliższa, mógł lepiej docenić jej wszelkie walory, które w połączeniu z właściwymi ruchami i niemałą charyzmą przyciągały męskie spojrzenia silniej niż Maji żelazo. Dopiero po kilku chwilach wrócił myślami do tego, co go tutaj przywiodło. Podszedł wtedy do siwego mężczyzny i w pierwszej kolejności przedstawił się. Jemu lub strażnikom, o ile ci zamierzali jakoś zatrzymać Sentokiego.
- Asahi Ichirou, Sentoki z rodu Sabaku. Przybyłem w sprawie renegatów grasujących w okolicy. Mam przyjemność z niejakim Shou? Potrzebuję informacji, by zając się problemem. - Krótko i treściwie, bo nikt by nie chciał słuchać dłuższej wiązanki, szczególnie mając znacznie bardziej interesujące zajęcie, jakim było zachwycanie się boginiąna scenie.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Krzywo spojrzał się na jednego ze strażników, który ośmielił się na uwagę. Jego zdaniem bardzo niecelną, bo gdzie niby znajdował się nietakt w spokojnym podejściu, przedstawieniu się i wyjawieniu celu swojej wizyty? Miał kłaniać się w pas i błagać na kolanach o audiencję u wspaniałego zarządcy jakiejś wioseczki? Wioseczki, która nie mogła poradzić sobie z kilkoma kundlami, które zbiegły z bitwy? Dobre sobie. Asahi mimo wszystko darował sobie niepotrzebne komentarze. Fakt, miał dość duże ego i brakowało mu pokory, ale nie był na tyle głupi, by szukać przy każdej okazji spięć i konfliktów. Wiedział, kiedy może sobie pozwolić na podkreślenie swojego zdania (jak chociażby przy niedawnej rozmowie z dwójką strażników), a kiedy takowe zaznaczenie swego stanowiska jest po prostu niewskazane. Zamiast więc awanturować się, w milczeniu czekał na rozwój sytuacji. Chociaż tyle, że ten cały Shou miał więcej oleju w głowie i rozpoznał w przybyszu zasłużonego w wojnach shinobi. Zamiast jednak przechodzić do rzeczy, pozwolił sobie na bezsensowną wypowiedź, przesiąkniętą na dodatek ironią. Czego ten starzec oczekiwał? Że na każdą, nawet głupią prośbę Sabaku przyślą im pomoc? Że będą wysyłać swoich żołnierzy do łapania karczemnych łobuzów lub drobnych złodziejaszków? To chyba logiczne, że przy poważniejszym zagrożeniu jest większa szansa na otrzymanie pomocy ze stolicy, a Kaguya przecież do większego zagrożenia się zaliczali. Przezabawny to był ten staruszek, który pewnie z tymi pięknymi dziewczętami mógł co najwyżej ograniczyć się do obserwacji, bo na więcej mu sprzęt już nie mógł pozwolić.
Westchnął cicho, odchodząc od początkowych chęci wdawania się w kłótnie, chociaż siwowłosemu osobnikowi należało się pewne sprostowanie. Być może kilka lat temu nie oszczędzałby na ciętym języku, ale najwyraźniej wraz z upływem czasu nabierał pewnej samokontroli.
- Proszę zauważyć, że Sabaku ledwo co przejęli władzę nad prowincją. Niemożliwym jest zaprowadzenie w niej absolutnego porządku z dnia na dzień. Widziałem patrole straży. Powinni sobie poradzić ze zwyczajną bandą oprychów. Kiedy jednak w grę wchodzą Kaguya, problem staje się większy i wymaga interwencji shinobi, czyż nie? - odpowiedział w sposób jak najbardziej dyplomatyczny, chociaż w jego tonie nie brakowało pewnej dozy dosadności. Mimo wszystko konieczność tłumaczenia tak podstawowych rzeczy wprowadzała w lekką irytację. Ichirou dał chwilę starcowi na przyswojenie informacji, pozwalając sobie w tym czasie na obserwację bogini na scenie. Niedługo później wznowił istotny temat.
- Będę więc wdzięczny za informacje o tych renegatach. Liczebność, możliwa lokalizacja, wszystko, co może mi pomóc w rozwiązaniu tego problemu. - Splótł ręce na wysokości klatki piersiowej i zamienił się w słuch, licząc, że wreszcie zarządca wioski przejdzie do sedna sprawy i skończy pierdzielić farmazony.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Ha, dobre sobie. Ich podejście do życia za bardzo się różniło, by starzec mógł w jakikolwiek sposób wpłynąć na sposób myślenia brązowowłosego bohatera. Wojny nie miały sensu? No raczej jak dla kogo, bo w przypadku Ichirou to właśnie wojna zagwarantowała to, że jego szczep stał się rodem i objął władzę nad całą prowincją. Może dla tutejszych wszelkie konflikty nie były dobre, bo te osłabiają gospodarkę, a i tak będzie trzeba dostosować się do wyników wojny i uznać zwierzchnictwo starego lub nowego pana tych ziem. Sentokiego to jednak nie obchodziło. Fakt, z czysto pragmatycznego, dyplomatycznego podejścia, lepszą sytuacją jest, kiedy prosty lud popiera aktualną władzę i jest z nią w dobrej relacji, ale gdyby zapytać Asahiego o czysto osobiste podejście, to zdanie szarego pospólstwa miał po prostu w dupie. Nie był typem shinobi usilnie starającego się szerzyć dobro i radość na świecie. Miał znacznie bardziej przyziemne, niekoniecznie szlachetne spojrzenie na świat. To Sabaku rządzili tym skrawkiem pustyni i to oni posiadali tutaj największą siłę, więc wszyscy pozostali powinni się dostosować do ich zdania, włącznie z mieszkańcami wioski Kirisu.
- W takim razie przecież jestem tutaj, wykonuje swój obowiązek - odparł z irytacją, już nie wiedząc nawet, o co temu staruchowi chodzi. Najpierw chrzani o powinności zadbania o porządek na swych ziemiach, potem o samowystarczalności osady. To, kuźwa, chciał w końcu tej pomocy, czy nie? Jedynie wyczucie kultury i chęć zachowania choćby odrobiny ogłady powstrzymywały go przed zadaniem właśnie takiego bezpośredniego pytania. Zamiast pierdzielić jakieś głupoty, mógłby już dawno udzielić odpowiednich wyjaśnień dotyczących sedna sprawa. Słuchanie czczej gadaniny to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę młody Sentoki.
Niezbyt przyjemny dialog został umilony przez obecność kuszącej uwodzicielki, która w pierwszej kolejności zbliżyła się do zarządcy osady. Asahi tylko na tym skorzystał, mogąc nacieszyć oczy, ale także i nozdrza ponętnym zapachem. W głowie młodzieńca rodziła się nawet myśl, żeby po uporaniu się z lokalnym problemem poprosić o prywatny taniec. Bursztynowe oczy wodziły więc po niemalże doskonałych kształtach. Wielu za choćby noc z taką boginią dałoby się zabić.
I faktycznie, kilku się dało, chociaż niekoniecznie za noc. Nim ktokolwiek z obecnych się zorientował, tancerka zraniła pobliskich mężczyzn, ukazując tym samym swoje drugie oblicze. Bardzo śmiertelne, trzeba przyznać.
Sabaku musiał jak najprędzej wyrwać się z szoku, szczególnie, że obecna sytuacja wymagała natychmiastowej reakcji. Kobieta, która okazała się być Kaguya, zaraz po rozprawieniu się z pobliskimi strażnikami wystrzeliła w różne strony kości, z których jedna leciała wprost na brązowowłosego bohatera. Ten nie dysponował czasem na przesadne analizy, po prostu odruchowo odskoczył w bok, próbując zejść z toru lotu pocisku. Prócz tego, powołał do ruchu część piachu ze swojej gurdy, który był jego podstawowym narzędziem walki. Sterowalna chmara kwarcowych ziarenek miała zagwarantować mu bezpieczeństwo, więc jeśli tylko spostrzegł jakikolwiek atak wymierzony w jego stronę, to zamierzał zasłonić się przed nim piaskową tarczą o solidnej wytrzymałości. Jeżeli zdążył zareagować na czas, to planował uczynić właściwie to samo z pierwszym zagrożeniem pędzącym w jego stronę - zatrzymać piachem pędzącą na niego kość. Ot, dodatkowej ostrożności nigdy nie za wiele.
Zaraz po tym miała nadejść kontrofensywa. Ichirou zamierzał posłać część zasobów swojego surowca naprzód, celem jak najszybszego pochwycenia przeciwniczki. Spętanie jej było na obecny moment priorytetem. Fakt, Sentoki dbał przede wszystkim o siebie i straty w lokalnej ludności nie wywołałyby u niego łez, ale nie było potrzeby pozwalać na przesadny rozlew krwi.
Piasek miał być rozproszony i zaatakować z różnych stron, by zminimalizować szanse kościanej tancerki na ucieczkę. Frontem, po bokach, a także po ziemi, szorując pod stołami. Na złapaniu kończyn miało się nie skończyć, ponieważ nawet w takiej sytuacji oponentka stanowiłaby zagrożenie, mogąc ranić innych swoimi kośćmi. Dlatego też Asahi dążył do otoczenia ją piaskiem w całości, w klasycznej piaskowej trumnie, która powinna zatrzymać ewentualne kolce wypuszczone z ciała kobiety.
Bogini tańca chyba nie była jedynym problemem w lokalu, bowiem w całej sali rozległy się wrzaski. Ichirou przy możliwej okazji spróbował omieść wzrokiem okolicę, by zebrać informacji o tym, co się tu dzieje. Ograniczenie swojej koncentracji do tej jednej persony mogłoby okazać się zgubne. Przynajmniej tyle, że brązowowłosy bohater prezentował całkiem dobrą orientacje, która powinna pozwolić mu choć trochę ogarnąć swoimi zmysłami zaistniały bajzel.
O ile tylko wypatrzy jakieś ataki lub inne zagrożenie swojej osoby, będzie starał się zatrzymać je piaskiem, czy to przez osłanianie się przed pociskami, czy przez łapanie i powstrzymanie nadchodzących wrogów. Jeżeli będzie taka okazja, ochroni swym piaskiem również postronnych.
To miał być jednak dopiero początek. Zdecydowane działania miały dopiero nadejść. Najpierw należało zadbać o swój tyłek i nabrać większego rozeznania w dość dynamicznej sytuacji.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Świąt dążył do chaosu. Entropia, czyli miara tego nieuporządkowania, ciągle rosła. Idealnym odzwierciedleniem tego była sytuacja w Wielbłądzim Paluchu, w którym to z chwili na chwilę robił się coraz większy bajzel. Bajzel, który brązowowłosy Sentoki musiał jakoś ogarnąć. Chociaż bardzo chciał dopaść i jak najprędzej zrobić z tancerką to, co z pozostałymi Kaguya podczas ostatniej bitwy, to musiał swoje plany odłożyć na później. Zagrożeń w lokalu było znacznie więcej, o czym zresztą boleśnie by się przekonał, gdyby odpowiednia reakcja i zatrzymanie piaskiem nadchodzącego cięcia. Kilkanaście metrów dalej kościana suka próbowała wyrwać się z pułapki, bezpośrednio na Sentokiego nacierała trójka zbrojnych, a gdzieś na sali znajdowało się jeszcze przynajmniej kilku wrogów. Nie mógł zająć się wszystkimi problemami jednocześnie i musiał ustalić jakąś kolejność, kierując się w dużej mierze priorytetem własnego bezpieczeństwa. Nie zmieniało to faktu, że jeszcze tego dnia wszyscy obecni tu wrogowie polegną. Tego był absolutnie pewien.
- Popełniliście śmiertelny błąd - wycedził, wypuszczając w tym czasie kolejne pokłady piachu, skompresowane do tej pory w gurdzie noszonej na plecach. Piasek miał ruszyć przed niego, w stronę nadbiegających przeciwników, by przede wszystkim zatrzymać ich i odgrodzić od preferującego walkę na dystans Sabaku. Zwykłe powstrzymanie nie było jednak jedynym celem, bowiem wprawiony w klanowych umiejętnościach młodzieniec potrafił uformować z pustynnego surowca bardziej wymyślne twory, z czego tym razem postanowił skorzystać. Piasek popędził na trójkę zbrojnych nie w postaci luźnej formy, lecz w postaci chmary kolców w rozmiarach od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów. Zamiary były oczywiste - przerobić napastników na sito. W razie jakichkolwiek problemów, gdyby komuś udało się przedrzeć dalej, Ichirou zamierzał utrzymywać dystans i własne bezpieczeństwo, cofając się i osłaniając piachem przed wszelkimi ciosami.
Jeżeli sprawa z trzema oprychami będzie załatwiona lub przynajmniej Sentoki zyska trochę na czasie, to wtedy ten postanowi nieco osłabić przewagę liczebną wroga poprzez przyzwanie sojusznika. Tak, mowa rzecz jasna o pakcie, którego złotooki bohater był powiernikiem. Nad wyborem kompana nie zastanawiał się wcale. Natychmiast przypomniała mu się wcześniejsza rozmowa z Kuro, w której tamten wspomniał o tym, że Kyo zamierza udowodnić swoją siłę. Heh, skoro ten młody kocur tak bardzo chce zostać wielkim wojownikiem, to niech się wykaże.
Nie tracąc cennego czasu, Ichirou naciął kciuk o ostrze kunaia lub shurikena wystającego z kabury, by zyskać w ten sposób medium potrzebne do techniki przywołania. Następnie przyłożył zranioną dłoń do powierzchni pobliskiego stołu lub posadzki przed sobą, by wraz z wyzwoleniem odpowiednich zasobów chakry sfinalizować kuchiyose. Zaraz po tym miał pojawić się stojący na tylnych łapach, wysoki na koło metr kot, dzierżący w swej dłoni spory tasak. Był to rzecz jasna Kyo, jeden z bardziej energicznych przedstawicieli swojej rasy, świetnie odnajdujący się zarówno w kuchni jak i na placu boju.
- Grupa bandytów do pokonania. Asekuruj mnie - zalecił krótko powiernik kontraktu.
- Aye! - przytaknął, omiatając spojrzeniem okolicę. Zacisnął w dłoni swój specyficzny oręż i ugiął lekko tylne łapy, by być gotowym do wyskoczenia niczym sprężynka na potencjalnego przeciwnika, jeśli takowy zmierzał na Sabaku.
Co dalej? To już zależało od sytuacji. O ile kolejni bandyci zmierzali w jego stronę, to zamierzał powstrzymać ich tak samo jak poprzedników - chmarą piasku zawierającą różnych rozmiarów szpikulce. Do akcji miał wkroczyć również Kyo, który był gotów do zaatakowania każdego przeciwnika znajdującego się w zasięgu kilku metrów. Kocur miał rzecz jasna bazować w głównej mierze na swojej ruchliwości oraz na atakach tasakiem, za pomocą którego był zapewne w stanie pokonać niejednego żołnierza.
W przypadku braku szarży ze strony pozostałych zbirów, Ichirou wróci swoją uwagą do tancerki, posyłając na nią kolejne pokłady piachu, celem schwytania i przygwożdżenia.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Chuichi

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Chuichi »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska Kirisu

Post autor: Ichirou »

Pierwsi renegaci spotkali się już z najsurowszym wyrokiem w postaci piaskowych kolców, które dotkliwie przeszył ich ciała i przeobraziły je w podziurawione truchła. Na nic innego nie zasługiwali ci, którzy zamierzali stawiać opór i czynić szkodę nowej władzy w Atsui. Ichirou traktował ich tak samo jak tych, z którymi ścierał się podczas wojny. Widział dla nich jedynie śmierć i nie miał dla nich litości. Tak zdecydowana postawa była wynikiem zarówno niezbyt szlachetnego charakteru brązowowłosego jak i filozofii klanu, który po trupach dążył do uzyskania ustalonego celu.
Zamierzał podjąć kolejne ofensywne akcje, ale jak się okazało, te były niepotrzebne. Kyo okazał się lepszym wojownikiem, niż spodziewał się tego powiernik paktu. Ten niepozorny, wysoki na metr kucharz po prostu zmasakrował pozostałą bandę oprychów, którzy nie potrafili poradzić sobie z tak sprawnym i mobilnym wojownikiem. Sabaku mógł zatem skupić się groźnej tancerce, ale tutaj pojawił się problem. Ta wykorzystała bowiem dotychczasowe zamieszana i po prostu uciekła z Wielbłądziego Palucha.
- Suka... - skomentował pod nosem w lekkiej złości, którą powodowała myśl, że będzie się musiał za nią teraz uganiać. Nie tracąc czasu, natychmiast powołał do ruchu rozsypany dookoła piasek, by uformować z niego unoszącą się nad podłożem platformę.
- Wskakuj, musimy dokończyć robotę - odrzekł do kociego kompana, samemu czyniąc to samo. Skoro problem grupy renegatów został załatwiony, mógł wreszcie skupić się na swoim głównym celu. Pokierował pustynną chmurkę w stronę wyjścia, utrzymując jednocześnie przed sobą część swoich zasobów piachu w luźnej formie. Nie wiedział, co go czeka na zewnątrz, toteż wolał być od razu przygotowanym na wszelkie ewentualności, w tym konieczność natychmiastowego stworzenia zapory.
Po opuszczeniu karczmy zamierzał się wznieść nieco nad pobliskiego budynku, by zyskać lepszy wgląd w okolicę. Chciał jak najprędzej wypatrzyć kościaną tancerkę, by jak najprędzej ją dopaść i tym samym zminimalizować wywołane przez nią szkody. W razie zagrożenia mógł się ratować właśnie mobilnością chmurki jak i piaskiem, którym miał na podorędziu. Kyo natomiast stał u jego boku i zachowywał gotowość do podjęcia starcia.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Atsui”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości