Ryuji z zadowoleniem podążył za swoim kuzynem, nie mógł dostać w prezencie nic lepszego niż trening przed wyruszeniem w podróż. Blondyn bardzo cenił umiejętności Ichirou i nie z byle powodu, był on przecież Sentokim a jego kontrola nad piaskiem nie ustępowała najlepszym wojownikom Sabaku. Przechodząc się między zabudowaniami, po uliczkach nowo zdobytej osady, wszędzie dało się zobaczyć zabieganych ludzi, noszących różnego rodzaju materiały czy narzędzia. Sporo osób wciąż nie ufnie spoglądało na Sabaku, lecz Ryuji wiedział, iż to tylko kwestia czasu gdy przekonają się do nich i zżyją bardziej niż z poprzednimi mieszkańcami.
- Może nie tyle co starość a poczucie obowiązku? Nie będę ukrywał, iż jesteś jednym z powodów dlaczego zdecydowałem się na wyruszenie w świat Ichirou-dono. Twoja siła i doświadczenie wzięła się w dużej części właśnie z tej tułaczki i uważam, że jeżeli chce stać się bardziej przydatny dla klanu również powinienem poznać co nieco. Wszystko co wydarzyło się podczas wojny pokazało jak niewiele wie na temat umiejętności innych shinobi oraz jak wiele organizacji, które mają wpływ na wszystko istnieje na kontynencie. Przebywając w Atsui, owszem udałoby mu się zyskać na sile i zdobyć sporadyczną wiedzę, lecz nic nie zastąpi brutalnego doświadczenia.
Wychodząc poza obręb wioski, wciąż można było zobaczyć pozostałości po bitwie, ślady walki na murach czy dzióry po pociskach w ziemi, które były ciągle usuwane. Po krótkim spacerze, dwójka młodych Sabaku znalazła się w bardzo dogodnym miejscu, które stwarzało idealne warunki do treningu. Ichirou nie tracąc czasu od razu przeszedł do sedna.
Chłopak musiał powiedzieć, że kuzyn doskonale trafił w problemy nad którymi się zastanawiał. Walka na pustyni to jedno, gdzie piasku jest tyle, iż jego umiejętności mogą błyszczeć w pełnej chwale, ale co z walkami w jaskiniach czy budynkach gdzie podłoże nie jest ziemne i nie da się pozyskać z niego piasku? I tu pojawiła się niesamowita gurda Ichirou w której ukryty był duży zwój do pieczętowania.
-Niesamowite rozwiązanie.. Powiedział cicho blondyn przyglądając się z zaciekawieniem. Więc żeby zdobyć i używać takiej samej, Ryuji będzie musiał wrócić do dawno nie odwiedzanej osady Ayatsuri, co nie było takim złym pomysłem, będzie mógł tam także uzupełnić zapasy innego sprzętu przed wędrówką. Oczywiście będzie musiał także popracować nad swoimi umiejętnościami pieczętowania, lecz Ichirou zademonstrował kolejny powód aby to zrobić. prosta lecz jakże użyteczna i pomysłowa technika, mająca wiele zastosowań. Pieczętowanie uformowanego piasku w zwojach, genialne rozwiązanie, stwarzające nieograniczone możliwości. Lecz to co zademonstrował kuzyn jako następne, zrobiło na nim największe wrażenie, być może ze względu na to, iż była to technika która była zmniejszoną kopią jednej z najbardziej widowiskowych i potężnych technik Sabaku. Fala piasku przemknęła zasypując wszystko co na jej drodze, co prawda nie mogla się równać z oryginałem, lecz Ryuji już wiedział jak przydatna może być.
-Ichirou-dono.. Dziękuje Ci za wszystko co do tej pory dla mnie zrobiłeś, obiecuje, że wykorzystam to wszystko jak najlepiej i będę godnie reprezentował nasz klan podczas podróży, a gdy powrócę mam nadzieję, że nie będę już tylko młodszym kuzynem ale i godnym rywalem. Przy tym ostatnim słowie blondyn wyprostował się, a kącik jego ust uniósł się delikatnie zamieniając się w słabo widoczny uśmiech.
- Pozostawiam nasz nowy dom pod Twoją opieką i jestem niemal pewny, że nie muszę się o to martwić i oczywiście dbaj o Jou, liczę, iż w końcu uda mi się z nim porozmawiać kiedy wrócę. Chłopak roześmiał się w sobie, zawsze kiedy tylko miał coś do powiedzenia liderowi, jakaś nagła sprawa spadała mu na głowę. Ryuji nie chciał zatrzymywać dłużej kuzyna, gdyż jak sam powiedział chciał zając się sprawą niedobitków Kaguya jak najszybciej. On sam zamierzał jeszcze zostać w oazie aby przeprowadzić trening, który mógł mu trochę zejść.