Rozkręcająca się powoli podróż miała swoje odzwierciedlenie w zachowaniu chłopca o ciemnozielonych włosach. Będąc pasażerem powozu z belami Inu czuł pewną sympatię do przewożonego transportu. Niczym delegat, który wiezie najlepszy wyrób Senju gdzieś w świat. Po części była to prawda, kiedy to ów towar pochodził wprawdzie z samej stolicy Shinrin. Starał się, a właściwie to usilnie próbował nie rozmawiać do siebie. Przemożna chęć odezwania się stanowiła jego główny atut. Miejscami aż chciał podzielić się przemyśleniami z woźnicą, jednak sytuacja dla reszty grupy była mało komfortowa. W zachowaniu shinobi, jakim się kreował było zbyt dużo różnorodności. Zwykły człowiek nie potrafiłby dzielić tej pasji. Na szczęście widoki rekompensowały wszystko, a na pewno pozwalały zapomnieć.
Cieszył się przeprawą. I o ile wolał wybrać bardziej uczęszczaną drogę, właśnie ze względu na przywilej spotkania jedynie szemranej bandy rozbójników, o tyle Tajemniczy Las skrywał wiele pogłosek i nieprzyjemnych wrażeń. Jego młody umysł instynktownie stawił na szali mniejsze zło. Samemu miał na uwadze jedynie straszne rzeczy, a jak wiadomo człowiek z przerażenia robi nieracjonalne czyny. Wszystko, co niezrozumiałe miało największy z możliwych wpływów. Nie jakaś tam szajka uzbrojonych facetów. Stawką od początku było ryzyko, a w takim rozrachunku nie było wielu zmartwień. Wir walki rozstrzygnie ich losy po swojemu.
Dalsza droga urozmaicona była przez posiłek i wreszcie zmieniający się klimat oraz krajobraz. Wkroczenie na piaskowy grunt od razu przypomniało mu wędrówkę z Reiką i Shigeru na turniej. Osławione i zniesławione zarazem igrzyska pełne były śmierci. Dobre i złe wspomnienia starły się ze sobą, lecz za sprawą pozytywnej więzi nastolatek wolał na razie o tym zapomnieć. Ryzowała się przed nim piękna sceneria, a jemu dopisywało szczęście związane z pierwszą poważną oraz samodzielną misją. Kompania parła przed siebie, a jemu w głowie nie zawadzało nic poważnego, aby nie mógł rozkoszować się przyjemną sytuacją i mieć na uwadze dobro każdego z zespołu. Szczególnie, jak od chwili poznania, zerkał na kompana podróży na drugim wozie - Masaru. Miło być chociaż przez niego zauważanym, pomijając oczywiście głównego prowodyra tej wyprawy, zleceniodawcę Aoi-san. Szczególnie rozpromienił się tym, jak starszy kolega podzielił się swoim deserem. Rozgadany Toshio nie mógł nie zareagować.
- Na sam widok ślinka cieknie. Itadakimasu~! - na zakończenie popił świeżą wodą i podziękował za poczęstunek. Wieczorna atmosfera ostudziła trochę zapały wszystkich. Wiedzieli, że na następny dzień muszą być równie czujni, co dzisiaj. Odpoczynek należało przyjąć, jak napój do ugaszenia pragnienia. Powoli taki zamiar uczynić miał zamiar Toshio, gdy jego uwadze nie umknęło coś podejrzanego. Alarm w jego głowie nakazał zwrócić uwagę na szelest. Dziwny, a zarazem znajomy. Zlokalizowanie cichych odgłosów przypomniało mu o staruszki dowodzącym drużynie najemników. Wiekowy już kapitan spółki ochroniarskiej skrzypiał, jak nie jeden zardzewiały zawias. Mimo to, małą dawkę humoru pozostawił z tyłu. Ciekawość przede wszystkim porzuciła wszelkie myślenie. Poza tym wątpliwe było czy chłopiec martwiłby się o własne wyczerpanie. Trzeba było dać radę, to uruchomi najgłębsze rezerwy w razie zagrożenia. W podróży na wozie wystarczająco będzie mógł odpocząć i jako tako nie zasnąć za bardzo.
Jeszcze tylko zgarnął leżący obok ochraniacz na czoło, który zdjął dla wygody. Zeskoczył płynnie z wozu, wręcz ześlizgując się z krawędzi. Musiał zachowywać pozory, bowiem w końcu miał okazję do wykazania się. Pójście tropem szefa najemników nie było konieczne, lecz czy to nie wspaniała przygoda? Ninja często byli stroną trzecią, cichym obserwatorem i w wielu przypadkach okazywali się kimś sprawiedliwym. W to wierzył Toshio i wedle wpojonych mu rad i lekcji, jego intencją było sprawienie, żeby Aoi nie czuł zawodu związanego z poczynionymi staraniami na rozkręcenie biznesu. Karawana musiała dotrzeć bez konfliktu, a taki szykował się wewnątrz ich grupy. Nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej poza obserwacją najemnej drużyny. Na tę chwilę podążanie za staruszkiem wymusza na Toshio ostrożność. Pozostaje skrywać się w cieniu i być w pełni niewykrywalnym. Jak tego dokonać? Miał pod ręką technikę zamiany. Może na zawołanie stać się kubłem lub podobnym przedmiotem prezentującym uliczny wystrój. Jeśli do tego dojdzie, wtedy warto wypróbować jedynej rzeczy ratującej przed wykryciem.
Chakra: 100% - 3%
W gotowości pozostaje
Henge no jutsu. Podstawowe ninjutsu powinno zdać się dobrze, lecz to nadal nic pewnego, kiedy nie zna się zamiarów drugiej strony. Także nie było pewności, czy staruszek coś knuje i gdzie zmierza, albo z kim chce się spotkać. Ryzyko wykrycia było takie samo bez, jak i z zawczasu użytym Henge dla niepoznaki. Rozkojarzenie zawsze lepsze od biernego obserwowania. Chłopiec liczył na jakieś podsłuchiwanie tajnych rozmów i zdemaskowanie złoczyńców.
- Nazwa
- Henge no Jutsu
- Pieczęci
- Pies → Świnia → Baran
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
Szybkość 30
Percepcja 41
KONTROLA CHAKRY C
MNOŻNIKI: Percepcja: 41 | 61
STYLE WALKI: Seido (shurikenjutsu)