Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji . Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 23 lip 2018, o 22:22
Latające dywany [ D ]
5 / x
Saito Igarashi
– No tak, oczywiście, tak, tak – wypowiedziawszy to, nerwowo porzuciła łyżkę, która trafiając o kant stołu, odbiła się i głośno uderzyła o posadzkę. Na szczęście zarówno podłodze, jak i sztućcowi, nic się nie stało, o ile ktoś w ogóle miał zamiar na to spojrzeć, bo na pewno nie staruszka, która zarzuciwszy fioletową chustą przez lewe ramię, podążyła schodami na górę za Saitem, delikatnie dotykając dolnych partii jego pleców, dając znać, aby się pośpieszył lub po prostu posłuchał się jej i nie zajmował miejsca na wąskiej klatce schodowej. Pozostawiając na chwilę chłopaka na korytarzu, sama zabrała się za otwieranie drzwi z pomocą małego kluczyka, aby tuż po chwili zaprezentować swoją pracownię w pełnej okazałości.
Było tutaj niebywale ciemno, nawet jeżeli znajdowały się tutaj trzy pary okien wychodzących na dwie strony świata. Zwisające materiały, szafki z barwnikami roślinnymi czy też same stworzone produkty – dywany – zasłaniały większość z nich, pozostawiając wpół otwarte okno, obecnie tłukące się o bukową szafkę, z powodu coraz to bardziej narastającego na sile wiatru. Przynajmniej przez chwilę można było poczuć miły chłód, a nie tylko żar bijący z nieba. Kobieta próbowała odnaleźć się w tym, co sama tutaj napaskudziła, ale szło jej to z wielkim trudem. Nieco zmęczona, co można było wywnioskować po coraz głośniejszym sapaniu, w końcu porzuciła chęci pomocy chłopakowi i musiała go zostawić jedynie z instrukcją.
– Najprościej będzie Ci, jeżeli wyniesiesz sobie dywan na korytarz, chociaż i tam może być problem... Wiesz co... – Mocniejszym ruchem zrzuciła ze stołu parę pudełek na stertę tkanin. – Nie wiem, może? Może tak, możesz próbować, no wiesz... Rozłożyć dywan, zwinąć go dokładnie tak, aby było widać odpowiedni wzór, przy dwóch jego końcach zwinąć linkami, tak, aby nie spadły i... i tyle, chyba... W razie czego pytaj. – Była albo bardzo zmęczona, albo zdenerwowana, ale nie była to już dokładnie ta sama spokojna kobieta, którą Saito poznał przy wejściu.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 24 lip 2018, o 19:17
Pracownia zrobiła na nim wrażenie. Pomimo stanu całego domostwa, który wskazywałby na ubóstwo, warsztat prezentował się całkiem okazale. Młody cmoknął pod nosem rozglądając się po całym pokoiku. Uważnie wsłuchiwał się w słowa staruszki dotyczących prezentacji dywanów na targowisku.
- Spokojnie. Doskonale wiem jak zaprezentować produkt jeżeli mam to komuś wcisnąć. - powiedział po czym zaczął układać zwinięte rulony obok siebie. Następnie kilka na górę i kolejna warstwa, tworząc coś w rodzaju piramidki. Machnął ręką a z gurdy na jego plecach wydobył się piach, który wsunął się pod ową konstrukcję. Stworzywszy taką platformę poderwał ją nieco i skierował ku drzwiom.
- Musi mi Pani zapisać na kartce ceny poszczególnych wzorów. I niech mi Pani da jaką szczoteczkę, co bym na targowisku je omiótł z resztek piasku. - powiedział idąc powolnym krokiem za lecącą chmurką.
0 x
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 25 lip 2018, o 16:25
Latające dywany [ D ]
7 / x
Saito Igarashi
Układanie dywanów przychodziło chłopakowi z łatwością. Tak naprawdę co trudnego mogło być w zwinięciu niezbyt grubego prostokątnego materiału? Teraz, kiedy w końcu chłopak dotarł do głównego celu swojego zadania, mógł przez chwilę odpocząć i przypatrzeć się pracy kobiety. Same dywany nie były szczególnie ładne, ani też grube, przez co niezbyt dobrze sprawdziłyby się jako ochrona przed zimnem. Może staruszka niezbyt dobrze zna się na produkcji takich dywanów, a może zwyczajnie próbuje przyoszczędzić na mniej znających się na temacie ociepleń ludziach. W zleceniu jednak nic nie było napisane o tym, że chłopaka wynagrodzenie uzależnione jest od czynników losowych, przez co nie musiało go to właściwie obchodzić. Jedynym mankamentem tego wszystkiego może być fakt, że będzie musiał znaleźć jakiś sposób, który pomoże mu przetransportować te wszystkie dywany, których jest obecnie przynajmniej 6, o ile jakiś nie schował się za szafką. Stworzenie chmury z piasku było faktycznie ciekawym pomysłem, jednak w wąskim korytarzu, jak i niezbyt szerokich schodach, może być problem z jej przemieszczaniem. Wylot dywanów przez okno również nie był możliwy w obecnych warunkach.
Chłopak jednak nie zdążył zapytać kobiety o konkretne ceny, ponieważ jej już najzwyczajniej w świecie nie było obok niego. Dopiero teraz, gdy wyszedł z pracowni, usłyszał krzątaninę na dole, a także niski głos mężczyzny.
– Jeżeli się nie pośpieszysz z tymi pieniędzmi, to będę zmuszony zabrać ci je i skończy się Twój już niewielki biznes. – Facet nie był zadowolony, a jąkająca się ze strachu staruszka wcale nie wskazywała na to, że przyszedł on w pokojowych zamiarach. Póki co, oprócz dźwięku przerzucanych rzeczy, nic więcej na dole się nie wydarzyło.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 25 lip 2018, o 19:29
Skoro nie mógł wynieść wszystkich na raz to musiał to zrobić pojedynczo. Nie lubił się patyczkować w przypadku tak przyziemnych rzeczy ale niestety warunki mieszkalne Babinki nie pozwalały inaczej. Wziął zatem pierwszy dywan przez ramię i ruszył schodami na dół. Wtedy usłyszał obcy głos, który dość poważnym tonem groził groził klientce. Oburzony tym faktem Saito porzucił zawiniątko w korytarzu i ruszył do pomieszczenia skąd dochodziły owe hałasy.
- Pan wybaczy ale to niekulturalne zwracać się w ten sposób do kobiety. Wyjazd zanim wezwę służby porządkowe. - powiedział robiąc nieco groźną minę i wskazując palcem na oprycha. Zastraszanie nie było jego mocną stroną toteż zapewne wyglądał bardziej komicznie aniżeli poważnie. Ale sumienie nie pozwalało mu pozostawić Staruszki na pastwę bandziora. Pytanie tylko czy serio mu winna była pieniądze, czy może jest to typowy mafiozo, który co jakiś czas zbiera haracz za nic.
0 x
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 25 lip 2018, o 21:48
Latające dywany [ D ]
9 / x
Saito Igarashi
Przejście z pojedynczymi dywanami było musem w obecnej sytuacji. Po zabraniu jednego rulonu i zniesieniu go już na sam parter budynku, chłopak mógł zauważyć źródło niskiego głosu, którym okazał się być niski mężczyna po czterdziestce z grubym wąsem okalającym usta z dwóch stron. Na buzi był całkiem pulchny, choć reszta ciała do bardzo grubych nie należała. Większy brak włosów, dwuczęściowy strój składający się z zielonej bluzki i czarnych, szerszych od nóg nosiciela spodni i złoty medalik zawieszony na szyi. Zauważając Saito, zaciekawiony zdjął prawą nogę z lewego uda i przypatrzył się chłopakowi, którego nigdy wcześniej nie widział u kobiety. Chciał już się z nim przywitać, a co najważniejsze, dowiedzieć kto to jest, lecz zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Igarashi przerwał mu to dosyć niemiłą wypowiedzią.
– Co za bezczelny gnój. Załatwiłaś sobie specjalną ochronę przeciwko mnie? – Wstał i podszedł w kierunku staruszki, która z trzęszącą ręką wyjmowała kolejne monety ze słoika znajdującego się na blacie. Mocnym ruchem złapał jej dłoń i wyrwał wszystko to, co się w niej znajdowało. Staruszka nie chcąc, aby się ktoś wplątał w jej problemy, spojrzała tylko w kierunku Saito i przecząco pokiwała głową dając mu znak, żeby stał spokojnie i niczego nie robił. – Nie wiem czy na długo Ci starczy ta ochrona z tak marną liczbą pieniędzy. Masz czas do końca tygodnia, inaczej pożegnasz się ze stoiskiem i resztą majątku. – Nie zwracając dalszej uwagi na shinobiego, chwycił za beżowy płaszcz, którym okrył się wychodząc.
Staruszka powoli wracała do siebie, nie była już tak zdenerwowana. – Bałam się, że mi nie starczy, a jednak, wszystko się może wydarzyć, hehe – wydukała uśmiechając się w kierunku Saito i zabierając się do sprzątania pomieszczenia. – Jak mąż żył, było nam łatwiej prowadzić stoisko, ale od kilku tygodni nie mogę zajmować się szyiem i sprzedawaniem, a tym samym nie mam aż tyle pieniędzy, aby opłacić swoje miejsce, ale... ale jakoś wyjdzie na prostą. Widzę, że już zapakowałeś dywany. Podstawową ceną jest 80 ryo, nie chcę dawać za dużo, a za mało też nie wypada, w końcu są to naturalne, dobrze chroniące! Moje stoisko znajduje się przy oazie, po banerze zobaczysz. Sam widzisz, jak dobre to miejsce. – Po skończeniu wywodu, pomogła z jedynym dywanem i odsunęła go nieco od schodów.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 26 lip 2018, o 17:57
Sytuacja była dosyć poważna. Jak się okazało ten kolo to jakiś administrator placu targowego. Saito przez chwilę zapomniał że tam tez trzeba uiszczać opłaty za stoiska. Więc poniekąd mógł być zły... Co nadal nie zmienia faktu że zachował się jak fajfus. Zawsze istnieją bardziej pokojowe wyjścia aniżeli nachodzenie biednej staruszki w domu. Grozić komuś w jego własnym domu jest iście niekulturalne i niebezpieczne wręcz. Taki właściciel posesji może posądzić nas o najście albo wtargnięcie i użyć wszelkich możliwych środków do pozbycia się niechcianego gościa, również siły. Tamten kolo widocznie tego nie rozumiał. Dla niego liczyła się tylko kasa. Kiedyś zapewne za to beknie.
Saito natomiast posłuchał się rad babinki i wyleciał na piaskowej chmurce w stronę placu targowego, prowadząc za sobą stertę dywanów.
* * *
Na miejscu znalazł miejsce i od razu ułożył rulony obok siebie jednocześnie odwijając każdy nieco by pokazać wzory. Nikt przecież w ciemno tego nie kupi. Pozostało mu więc czekać na pierwszych klientów. Miał nadzieję, że uda mu się sprzedać cały towar, żeby mógł wrócić z pieniędzmi do Babuni.
0 x
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 26 lip 2018, o 22:32
Latające dywany [ D ]
11 / x
Saito Igarashi
Kobieta, widząc poczynania Saito z piaskiem, delikatnie się zlękła tego, czy jemu faktycznie uda się przyciągnąć ludzi do siebie i cokolwiek sprzedać, lecz z drugiej strony kontrolujący piasek nie byli tutaj uznawani za tych, których należy się bać. – Dziękuję! – Wykrzyczała przez urwane okno w kierunku shinobiego, a następnie czym prędzej powróciła do pracowni, aby wziąć się za wykonywanie kolejnych dywanów, będących obecnie jej jedynym źródłem zarobkowania.
Stoisko, z banerem w stanie przypominającym domek babuni, również nie należało do najpiękniejszych. Może to niejako był problem tego, że mało który dywan się udało jej sprzedawać? Delikatnie opadnięty szyld, który trzeba byłoby ponownie zamontować w belce przybijając delikatnie wypadniętymi gwoździami, nierówno ustawiony stolik z powodu opadnięcia poziomu piasku z jednej strony i niewielkie dziury w samym blacie, które spokojnie dało się przykryć dywanami. Nie były to ciężkie prace, do wykonania nawet na szybko w ciągu dnia, lecz staruszka nie miała ani siły, ani szczególnie czasu, aby pozwalać sobie na takie dobrocie.
Dopiero po około dwóch godzinach, w trakcie których Saito mógł zrobić najróżniejsze rzeczy, do jego stoiska podbiegła niska dziewczynka z zaplątanymi w dwa warkocze blond włosami. Ubrana w różową sukieneczkę, lizała radośnie loda kupionego jej przez rodziców i zaczęła oglądać dywany dotykając prawie każdy z nich.
– Faaajne są! – Liznęła loda, a drugą ręką dotknęła kolejnego dywanu. – Sam je szyjesz? Trochę tutaj nierówny wzorek Ci wyszedł, bo powinno być żółte, różowe, niebieskie i tutaj, pod kątem znowu różowe, a widzę jakieś żółty fragment! – Wędrowała swym wzrokiem jak i palcem dokładnie po pokazanym wzorze. Mała ekspertka nie przejmowała się tym, że chłopak jest od niej o wiele starszy, a tym samym powinna okazać mu jakiś szacunek. Musiała być to albo dziewczyna urodzona w wysoko postawionej rodzinie lub po prostu młoda urwiska nie zaprzatająca głowy zwrotami grzecznościowymi.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 27 lip 2018, o 19:51
Targowisko jak zawsze zatłoczone jednak niewiele osób zwracało uwagę na stoisko z dywanami. Nic dziwnego... W tych okolicach raczej rzadko się je kupuje. Chyba, że ktoś był fanem albo wymarzył sobie właśnie taki dizajn w domu.
Żeby nieco zachęcić innych do zakupu Saitek opracował inny plan prezentacji produktu. Użył dwóch kupek piasku, które posłużyły do uniesienia jednego z dywanów i zaprezentowania go w całej okazałości, rozwiniętego. W momencie gdy widzi się cały wzór wszystko wygląda inaczej.
Mała dziewczynka była póki co jedyną potencjalną klientką. Chociaż chłopak wiedział że przecież jej nic sprzedać nie może.
- Szyje je własnoręcznie pewna Pani z tej wioski. Dlatego też te dywany są takie oryginalne. Każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Wyobraź sobie, że to prawie jak malowanie obrazu. Może być taki jak chcesz. A ten nierówny wzorek tutaj... Dziś w modzie jest asymetryczność. Kobieta doskonale to ujęła. Ale co ja ci będę tłumaczył. - powiedział po czym machnął ręką i kolejne dwa dywany zostały "zawieszone" w powietrzu przy pomocy piasku, ukazując jednocześnie pełnię swej krasy. Lewitowały one nad stanowiskiem co chwila zmieniając miejsce, tak by ludzie mogli je obejrzeć z każdej strony. Był to zdecydowanie lepszy pomysł niż układanie ich jeden obok drugiego i cierpliwe czekanie.
W końcu użył nieco większej ilości piasku i podtrzymując jeden z dywanów, wskoczył na niego. Lewitując na jednym z dywanów zaczął przelatywać nad głowami przechodniów.
- Zapraszam. Panie i Panowie. Ręcznie wyszywane, niepowtarzalne i unikatowe dywany wprost od projektantki! - zaczął reklamować produkty, które zamierzał sprzedać. W końcu reklama dźwignią handlu.
0 x
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 27 lip 2018, o 22:19
Latające dywany [ D ]
13 / x
Saito Igarashi
Dziewczynka niezbyt skupiła się na tym, co do niej gadał chłopak i zaaferowana kolejnymi to wzorami dywanów, nie chciała wchodzić w dalszą dyskusję z Saito. Dopiero dosyć trudne słowo, którego wcześniej nie słyszała, spowodowało, że w jej maleńkiej główce poruszyły się pewne trybiki. Ze skupioną miną wpatrywała się w jeden punkt przez dobre 30 sekund starając się domyślić znaczenia, jednak własne wytłumaczenie nie do końca jej podpasowało.
– Asertywność... Asertywność – dziewczynka cicho jeszcze wybełkotała pod słowem kilka razy słowo "ser", przez co skojarzyła sobie, że w modzie jest po prostu kolor żółty z pewnymi dziurami w dywanie. – Yey, to pasuje, pasuje! Naprawdę ładne w takim razie, jak ma się pojawić żółty w takich dziurach. My to za bardzo w domu takich nie mamy, nie są one potrzebne, a tak fajnie byłoby położyć się na takim miękkim dywanie... Mogłabym tam bawić się w tego latającego księcia z bajki, ooo tak tak! – Dziecko tak ucieszone wieścią o tym, że mogłoby jak bohater bajki fruwać w przestworzach, nie spostrzegło, że do góry podnoszą się kolejne dywany. Jeden z nich delikatnie trącił prawą dłoń dziewczyny, wyrzucając z niej loda, który prześlizgnął się po nim zostawiając czerwoną smugę i koniec końców wylądował w piaszczystym podłożu. Po malutkich policzkach pocięknęły łzy, a sama bohaterka stanęła jak wryta starając się powstrzymać własne wycie.
Przydarzyło się to akurat w tym momencie, kiedy Saito próbował zareklamować swoje stoisko. Cóż, na pewno wielu ludzi zwróciło przez to na niego uwagę, bo chłopak mógł zauważyć, jak niektóre staruszki spoglądają niezbyt życzliwie w jego kierunku, a jeszcze inni handlarze podśmiewają się pod nosem widząc nieporadność młodego shinobiego.
– Prze... przepraszam – wyszeptała mocniej przeciągnąwszy rękawem w pobliżu nosa. Nie chciała uciekać, a jedynie czekać na swoją karę.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 28 lip 2018, o 17:16
Płacz dziecka zwrócił uwagę przechodniów jednak efekt nie był taki jak Saito oczekiwał. Nie miał dzieci więc nie bardzo wiedział jak się zachować w takiej sytuacji. Jeszcze tylko brakowało mu płaczącego dziecka. Za chwilę ktoś go zgarnie za napastowanie obcej nieletniej dziewczynki. Jeszcze niech ta coś pozmyśla to już w ogóle będzie kolorowo.
- Przepraszam... Nie chciałem. - próbował uspokoić małą. Jeszcze sporo czasu minie zanim chłopak dorośnie do opiekowania się dziećmi. Nie mógł zrozumieć dlaczego te na wszystko reagują płaczem.
Poderwał do lotu kolejne porcje piasku i uniósł kolejne dywany. Teraz wszystkie w pełnej okazałości prezentowały się w powietrzu. Saito cały czas na jednym lewitował zachęcając ludzi do kupna. Mała na szczęście się uspokoiła ale... gdzie była jej matka albo ojciec? Dlaczego sama kręciła się po zatłoczonym targowisku?
0 x
Takuna Kaba
Post
autor: Takuna Kaba » 29 lip 2018, o 23:52
Latające dywany [ D ]
15 / 15
Saito Igarashi
Chciał, a może i nie chciał. Kto by się tym teraz przejmował, kiedy najważniejszy był lód spoczywający własnie teraz w piasku. Ciekawe czy Saito jest w tej chwili na tyle zdolny, aby wyczyścić go całkowicie z brudu nie uszkadzając przy tym jego struktury? To pewnie byłoby całkiem trudne zadanie, zważywszy na to jak ciepły jest piach, przez co lód momentalnie się w nim zaczął roztapiać, tak jakby wcześniej już nie był w opłakanym stanie.
– Ja... – wyszeptała sama do siebie, lecz gdy chciała powiedzieć coś dalej, przy niej znalazła się już kobieta po czterdziestce w beżowym kimono owiniętym granatowym obi. Nie wyglądała na kogoś biednego, co można było poznać nie tylko przez jakość wykonania ubioru, ale również jego stan, bo pomimo użytkowania wyglądał on idealnie.
– Już, już spokojnie – schyliwszy się, chwyciła mocno dziewczynkę i przytuliła do siebie. Większość kobiet raczej starałaby się uważać na to, aby jej ubranie nie zapaskudziło się łzami i lodem, który dziewczynka miała dookoła warg, ale najwyraźniej w tej sytuacji liczyło się jedynie dobro córki. Między sobą coś szeptały, jednak Saito nie był w stanie tego w pełni usłyszeć, bo nie obchodziło go to w znacznym stopniu. Jego zadanie polegało na sprzedaży dywanów, a nie pomagania zagubionym dzieciom.
Gdy dziewczynka się uspokoiła, kobieta podniosła się z piasku i ze spokojem spojrzała w Twoją stronę. – Myślę, że nic się wielkiego nie stało, Kurami nie chciała tego zrobić i jest jej bardzo przykro z tego powodu, prawda? – Zerknęła na swoją córkę, która tylko delikatnie skinęła głową potwierdzając słowa matki. Na pomoc długo czekać nie było, bo w stronę targowiska, z dwoma nowymi dywanami zapakowanymi na niewielki wózeczek sunący po twardym piaskowcu, zmierzała już dobrze znana Saito staruszka, która widząc zamieszanie przy swoim targowisku poleciała w jego stronę ile tylko sił miała w nogach.
– Dobry wieczór, dobry wieczór – wykrzyknęła radośnie schylając się zarówno w stronę dziewczynki, jak i kobiety. – Coś przykrego się wydarzyło? – Najwyraźniej płacz dziewczynki nie pozostał niezauważony przez właścicielkę. – Właściwie... to raczej nasza wina. Trochę Kurami pobrudziła jeden z Pani dywanów i chciałabym jeszcze raz przeprosić. – Ale to nic się nie stało, jeju, jeju, biedna mała... Przez te wydarzenia, zaproponuję dywan za 70 ryo, bardzo tanio! – Tak naprawdę obniżka była stosunkowo niewielka, ale niższa cena na każdego działało przyciągająco. Kobieta z początku nie była pewna, lecz przekonana przez córkę o wspaniałości uszytego wzoru, wzięła delikatnie ubrudzony dywan.
– Musisz być juz bardzo zmęczony! – Staruszka w ogóle nie chciała poruszać sytuacji, która tutaj przed chwilą miała miejsce. Najwyraźniej nie pierwszy raz się takie coś tutaj wydarza. – Nic więcej w domu nie zrobię, to sama posiedzę do końca. Masz, przyda Ci się. – Z uśmiechem na ustach wręczyła Ci niewielką sakiewkę wypełnioną monetami, tym samym zwalniając cie z dalszej pomocy.
0 x
Saito
Post
autor: Saito » 30 lip 2018, o 16:47
Na szczęście sytuacja nieco się uspokoiła kiedy tylko pojawiła się opiekunka, która uratowała sytuację. Saito naprawdę nie wiedział jak się zachowywać z dziećmi. A gdy te już się rozbeczą to on też się denerwuje i chce mu się płakać. Tym razem jednak obyło się bez rozpaczy. Odetchnął z ulgą i ustąpił miejsca przy straganie staruszce, która przypędziła znikąd.
- Mam nadzieję, że nie przysporzyłem zbyt wielu kłopotów? - powiedział jednak nie oczekiwał nawet odpowiedzi. Jednak to jego brawurowe zachowanie w domu staruszki mogło jej sprawić tylko więcej kłopotów. Ale w sumie to już nie jego problem bo oto w jego dłoniach pojawiła się niewielka sakiewka wypełniona ryo. To zatem oznaczało, że chłopak był wolny a jego misja dobiegła końca. Uśmiechnął zatem się tylko i grzecznie ukłonił po czym powolnym krokiem oddalił znikając w oddali.
z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość