Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji . Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 lip 2023, o 11:16
~ 18/17+ Potwory Pustyni - Misja Grupowa B
Dwóch wprawionych wojowników nie zamierzało na ani jedną sekundę się zatrzymywać i powstrzymywać. Obserwowali swoich przeciwników i ich ruchy, i przygotowali dwa osobne plany.
Hayami wyrzucił dziwną pacynkę w stronę biegnącego ku niej przeciwnika. Ta buchnęła dymem i zaczęła drzeć mordę, co całkowicie odwróciło uwagę jej przeciwnika, dodatkowo dym przysłonił całą widoczność w okolicy. Wtem Hayami zamachnął się swoją włócznią, która przejechała przez jego nogi, ale nic więcej mu nie zrobiła, zero zadrapania. Ten zdążył uskoczyć resztą ciała w górę i opaść swobodnie na podłoże. Odrzucił kukiełkę ciosem z otwartej dłoni. Złapał za włócznię samuraja i szarpnął włócznią do przodu, aby sam chłopak się przybliżył. Wtem otrzymał potężne uderzenie jak kukiełka z otwartej dłoni i po prostu odleciał kilka metrów w bok wbijając się w ścianę pobliskiego budynku. Ptak Douhito został od razu przez niego zauważony, dlatego od razu wskoczył między budynki i zaczął między nimi lawirować.
Shinsu również nie miał łatwej przeprawy, mimo obserwowania dwóch przeciwników i starania się kontroli całego pola walki nie mógł zdetonować dwóch ptaków ze względów na bliskość przeciwnika do Hayamiego i jego późniejszą ucieczkę w głąb budynków. Zbyt dobrze tamten wiedział o jego umiejętnościach... Będą trzymać dystansowca na dystans? Cóż to za nowe taktyki przeciwko potężnym Douhito?!
Dodatkowo skupiając się na drugim zauważył, jak ten w biegu zwalnia i zmienia kolor swojej skóry na czerwony... I tutaj nie zauważył na czas ptaszka, który podleciał za jego plecy i wybuchnął. Mimo próby odskoczenia w górę, aby uniknąć wybuchu, jednak został odrzucony i trafiony pełną siłą wybuchu. Dookoła wszystkie budynki padły (całe czerwono-szare pole, 8 budynków). Dym uniósł się i przesłonił całą widoczność. Aktualnie Shinsu nie mógł określić co stało się z przeciwnikiem i czy go wykończył. Widział za to, jak drugi wpada między budynki, uciekając przed jego drugim, zabójczym kolibrem. Za każdym razem, gdy ten się do niego zbliżał ten biegł między budynki robiąc sobie zasłonę. Gdy usłyszał huk po wybuchu, jedynie się spojrzał w tamtą stronę i prychnął.
Dialogi:
Random
Akita
Hakoto Mu
Mapka
Rany Graczy:
Hayami: 1x średnia rana
Rany NPC:
Przeciwnik 1: ?
KP 1 Ukryty tekst
KP 2 Ukryty tekst
Shinsu jak byś mógł zaznaczyć na mapce lot swoich kolibrów - będzie świetnie ^^
Obliczenia Przeciwnik 1 vs Shinsu Ukryty tekst
Obliczenia Przeciwnik 2 vs Shinsu Ukryty tekst
Obliczenia Przeciwnik 2 vs Hayami Ukryty tekst
Obliczenia Shinsu Ukryty tekst
Techniki P2 Ukryty tekst
P1 Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Shinsu
Posty: 811 Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
GG/Discord: Shins#7007
Post
autor: Shinsu » 4 lip 2023, o 17:03
Shinsu przytomnie obserwował przeciwników, dzięki czemu nie mieli oni sposobności zaatakowania z zaskoczenia. Niemniej plan chłopaka nie wypalił w 100%, przez co jeden z przeciwników uciekł, nim Douhito mógł zadać mu jakieś obrażenia. Niemniej drugi z mężczyzn nie miał tyle szczęścia i oberwał. Zawalone budynki uniemożliwiały jednak ocenę, jak bardzo, trzeba się więc było liczyć z tym, że no nie za bardzo.
W obecnej sytuacji trzeba się było bardziej skupić na jednym przeciwniku, takie rozbijanie uwagi między dwóch może skończyć się nie najlepiej. Drugim niech zajmie się Hayami, oby wstał i był zdolny do dalszej walki. Oba pozostałe kolibry Shinsu'a wróciły do właściciela - jeden krążył wokół niego, a drugi poleciał ku miejscu, w którym znajdował się raniony przeciwnik, ale w taki sposób, by nadlatywał od strony Hayamiego. On sam również postanowił nie pozostawać w miejscu i ruszył, by krążyć nad polem walki zataczając okrąg. Miał nadzieję, że dzięki temu, że jego perspektywa będzie teraz się zmieniała o wiele łatwiej będzie mu wypatrzeć przeciwnika, a sam będzie dla niego trudniejszym celem.
W razie ataku przeciwnika Shinsu wyciągnął również kwadratowy shuriken. Ale nie taki zwyczajny - był to jeden z shurikenów danych mu przez Yamiego, zawierał w środku niespodziankę w postaci notki wybuchowej. Przeciwnik może zlekceważyć pojedynczą sztukę takiej broni i wtedy drogo za to zapłaci.
Jeśli Shinsu wypatrzy przeciwnika jego kolibry polecą w jego kierunku, a gdy przeciwnik znajdzie się w zasięgu zostaną zdetonowane (oczywiście tylko ten koliber, który będzie miał przeciwnika w zasięgu). Gdyby przeciwnik zaatakował bezpośrednio Shinsu'a, ten postara się zwiększyć dystans i rzuci wybuchowym shurikenem w przeciwnika.
Mapka z ruchami Shinsu'a i kolibrów
C2: Shī Wan Dekkai
Nazwa C2: Shī Wan Dekkai
Ranga A
Pieczęci Połowa Barana (detonacja)
Zasięg Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 140 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 240g za dużego
Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.
Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami .
Koszt Kolibra C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 240 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 115g za kolibra
Link do tematu http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787
C1: Yusō:
Nazwa C1: Yusō
Ranga C
Pieczęci Połowa Barana (detonacja)
Koszt E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 80 Wytrzymałość 20
Statystyki A Siła 20 Szybkość 140 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 200g gliny za twór
Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.
Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.
Ukryty tekst
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 4 lip 2023, o 17:50
Jego plan, choć miał szansę się powieść, nie zadziałał. Dziwny przeciwnik wykorzystał ten moment, aby odesłać go pod ścianę, wbić w nią, przez co samuraj odniósł - naturalnie - obrażenia. Zamroczyło go, odczuwał ból, potrzebował długiej chwili, aby wstać i zrozumieć, co się dzieje. Jednak gdy wstał, był... Inny? Teraz jego twarz była zimna. Bardzo, bardzo zimna, wyrażała absolutny chłód. Tym groźniejszy, że przesycony dobrze ukrywaną wściekłością.
Co to za przeciwnicy?
Kimkolwiek byli, byli... Silni. To oznaczało, że nie powinien ich nie doceniać. Z tą myślą postanowił przystąpić do poważniejszej walki. Teraz już nie zamierzał się powstrzymywać, nie zamierzał się oszczędzać. Jedyne, czego chciał, to wyeliminować swojego przeciwnika i dołączyć do Shinsa jak najszybciej, tak by pomóc mu z jego wrogiem mimo tego, że sam nie był w najlepszym stanie. Jaka byłaby najszybsza metoda? Yosakugiri było dobrą próbą, ale nieudaną. Więc trzeba było podejmować kolejne. Wobec tego tym razem przeszedł do cięższych metod. Pierwszą metodą było użycie podstawowego narzędzia shinobich: notki wybuchowej. O ile mu było wiadomo - nie był specjalistą od wybuchów jak Shinsu, ale coś tam w życiu widział - chyba można to było przyczepić do czegoś, nawet do ziemi? I zrobić wybuch. Chyba. Tak powinno to było działać, prawda? Miał nadzieję, że nic nie pomylił, bo jednak nie można było sobie pozwolić na błąd.
Wziął głęboki wdech w płuca, upewnił się, że jest w stanie stać i nic mu nie jest, a następnie ruszył śladami tego z mężczyzn, który lawirował między budynkami, starając się uciec od kolibra.
Czy ludzie mogli się zmienić? Czy mogli stać się z bohaterów potworami? Prawdopodobnie tak. On właśnie przechodził taką przemianę wewnątrz, biegnąc wśród ognia i walących się budynków, wybuchów, rzezi, ulicami zapewne już opustoszałej osady. Ale czy była to zmiana na dobre, czy na złe? Trudno było powiedzieć. Na pewno był zimny, skoncentrowany, uważny, wypatrywał swojego przeciwnika (lub przeciwników) wszędzie. Starał się także uważać na kolibry Shinsa - nie wiedział, jak dokładnie działa to małe, fruwające, gliniane cholerstwo, ale nie chciał się z tym spotkać. Ani paść tego ofiarą.
W pewnym momencie zamierzał przywabić do siebie nieznajomego - być może podnieść jakiś kamień i rzucić nim w jego stronę, być może po prostu głośno wrzasnąć. Na pewno zwrócić jakoś jego uwagę na siebie. Jednakże, odrobinkę wcześniej, chciał położyć szybko na ziemi notkę, przyczepioną do jakiegoś innego kamienia (na pewno w okolicy było go wiele, zważywszy na fakt, że tak jakby wszędzie waliły się domy i inne budynki - ale notka ta byłaby przyczepiona tak, żeby jej nie było widać). Jeżeli tamten by się na to nabrał i ruszył w jego stronę, to Hayami zamierzał odskoczyć szybciutko pod ścianę, tam złożyć pieczęć Węża (chyba Węża trzeba było zrobić, tak mu się wydawało) i aktywować ową notkę z pomocą chakry. Miał nadzieję, że wybuch nie zmiecie z powierzchni ziemi wszystkiego, w tym jego - miał poradzić sobie tylko z tym przeciwnikiem. Gdyby jednak manewry notkowe nie zadziałały (np. przeciwnik by się zorientował), to wówczas należało użyć planu B, to znaczy jednej z najsilniejszych technik, jakimi na dany moment dysponował. Przyszedł czas na Iaigiri. Samuraj zamierzał zwabić mężczyznę w jakiś sposób do siebie (bądź, jeżeli ten do niego nie przyjdzie, to zbliżyć się jak poprzednio, na możliwie najbliższy dystans) i użyć włóczni ponownie. Tym razem miało to nastąpić w formie wykonania początkowych, bardzo szybkich ciosów - najszybszych, jakie był w stanie wykonać bez utraty równowagi i dekoncentracji - a następnie przejścia płynnie do bardzo silnego, potężnego uderzenia z powietrza, które w zamyśle miało zabić. Nie zranić, nie powalić, po prostu zabić. Bo o to w tym wszystkim chodziło młodemu samurajowi. Czy to nie przed tym ostrzegał go Natsume? Nie mówił mu - wtedy, gdy rozmawiali wśród śniegów Fuyuhany - że powinien nauczyć się kontrolować siebie? Wiedzieć, dlaczego walczy?
Teraz wiedział. Ale chyba znowu dał się ponieść. I zapewne za to zapłaci - ale tak czy inaczej... Cóż, próbował nadal walczyć. Samurajowie bowiem nie znali pojęcia odwrót , nie poddawali się tylko dlatego, że jakiś śmieć shinobi wbił ich w ściany. Inna sprawa, że miał świadomość, że długo nie może tak ciągnąć spraw i w pewnym momencie będzie potrzebował medyka. Albo jakiegoś innego wsparcia. Czy Shinsu znał się na iryoujutsu? Wątpił. Miejscowi pouciekali, nie będą pewnie zbyt skorzy do pomocy dwóm wojownikom (nieważne, czy ci ocalą osadę, czy nie), po tym, co widzieli. Plotki i wrażenia trzymały się długo, a oni zapewne odnieśli wrażenie, że to wszystko wina klanu Douhito. Czy pomogliby jemu? Nie wiedział. Pustynia miała swoje prawa. Jak cały świat.
Tak czy inaczej, chwilowo Hayami skupił się na realizacji swoich celów i zadań. Zadania były proste: a) zabić, b) zranić i potem zabić. No i oczywiście przeżyć plus nie dać się samemu wyeliminować bardziej z gry. To nie mogło być tak trudne, przecież... Przecież...
Nadal musiał jeszcze żyć. Miał nadzieję, że mu się to uda. Gdyby pustynia zabrała kolejnego Akodo... Czy Hajime by to przeżył? Co zrobiłby Takashi, zmuszony przyjąć na siebie taką odpowiedzialność? Czy nie zdecydowałby się porzucić chorego brata na pastwę losu, aby wpaść w wir zemsty? To byli mimo wszystko jego bracia. Musiał do nich wrócić, nawet jeśli nie widzieli go od lat. I nawet jeśli zgodzili się na układ, zgodnie z którym on zostawił im wszystko, w tym wspomnienia matki i dom, i wyruszył w podróż.
Gdyby przeciwnik zginął, ruszyłby Shinsowi na pomoc - tak jak pierwotnie planował. Gdyby jednak nie zginął, zamierzał użyć ponownie na nim Iaigiri - tak czy inaczej celem było zabicie go. Bez skrupułów, bez wahania, bez litości. Starał się uważać cały czas na kolibry - i na potencjalnych przeciwników, którzy mogli się jeszcze pojawić, zakładał bowiem, że to nie są wszyscy. Bo gdyby to byli wszyscy, to byłoby dziwne. Ktoś, kto zabił Akito, kapitana i wielu innych, zapewne obserwował ich z cienia, posyłając na nich swoich sługusów shinobi - ha, jak zawsze - i czekał, aż będzie mógł wkroczyć do gry. Oczywiście, gdyby się okazało, że to wszyscy, byłoby świetnie - przynajmniej mieliby łatwiej. Ale... To byłoby za proste.
Stare demony uśmiechały się w jego głowie, patrząc z aprobatą, jak się zachowuje. Jak niebezpiecznie przypomina teraz swojego wuja, nie próbując nawet się bawić w honorowość, od razu idąc na całość. Co pozostało z jego dawnego człowieczeństwa? Z jego naiwności, młodzieńczego uśmiechu, dobrego serca, oddania?
Ni krew,
ni kości...
Ni popiół.
____________________________________________________________________________________________________
TLDR posta: Hayami wstaje - nie bez trudu, bo jednak dostał średnią ranę, a umówmy się, to nie są przelewki. Jest potężnie wściekły, zamierza zabić swojego przeciwnika, berserka dostał ogólnie i wścieku rozumu. W duchu tego wścieku rozumu i berserka zamierza zwabić przeciwnika do siebie, użyć notki i go wybuchnąć, a jeżeli okaże się, że tamten się nie nabierze na numer z notką albo zdąży uciec, to leci za nim i zamierza użyć Iaigiri. Jeżeli ten padnie, to idzie do Shinsa, jeżeli cokolwiek innego się wydarzy, to wiadomo - kontynuuje walkę, ale ma świadomość, że jest ranny i prawdopodobnie będzie musiał się wycofać.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 lip 2023, o 20:00
~ 18/17+ Potwory Pustyni - Misja Grupowa B
Walka się przedłużała i to na niebezpieczny pułap. Oaza Palm była w ruinach nie tylko przez atak dziwnych ludzi, którzy nie wiadomo skąd się pojawili, ale również od potężnych technik Shinsu, który wzlatywał i okrążał teren na swoim glinianym tworze, pilnując tego, aby dwa pozostałe mniejsze pikowały między budynkami i ganiały przeciwników. Jednak w końcu zdecydował się na jeden plan - wykończyć pierwszego, mając nadzieję, że Hayami sam da sobie radę.
Dwa kolibry zwróciły się i wzleciały trochę wyżej kierując się w miejsce, gdzie ostatni raz widział swojego przeciwnika. Czyli między upadłymi, spalonymi piaskowymi budynkami, które były czarne od wybuchu jego gliny. I tak jak mógł się spodziewać, kiedy okrążył teren na swoim ptaku - zauważył, jak jego przeciwnik wyskakuje z czarnego dymu z popalonym ciałem, w niektórych miejscach spalonym. Biegł przed siebie, kierując się do bram osady. Jednak Shinsu nie zamierzał dać mu takiej okazji. Jego dwa kolibry zakręciły się w powietrzu ze swoją niewiarygodną prędkością i... Będąc tuż przy jego ciele wybuchły.
Dwa potężne wybuchy ogarnęły całkowicie Oazę, która zawibrowała od tej niebywałej siły. Potężne tumany kurzu uniosły się w powietrze zasłaniając całkowicie niebo na czarno. Ludzie będący już na pustyni wpatrywali się w ten koszmarny obrazek płacząc, drąc się i upadając na kolana. Ich cały dobytek... ich spokojne życie zostało całkowicie zrujnowane. Nie wiedzieli tylko... Dlaczego oni? Dlaczego to musiało się przytrafić akurat im? Czym zawinili?
Czy tak Amaterasu odpłacała im się za ich służbę w jej imię? Czy właśnie taka ochrona, jaką zapewnił jej rząd Unii Samotnych Wydm był odpowiedni? Czy tak mieli skończyć? Gdzie tu była sprawiedliwość?
Tak właśnie zginął przeciwnik samego Shinsu.
Hayami po potężnym ciosie zgarnął się powoli czując skutki uderzenia w twarz. Kręciło mu się w głowie, ale mógł jeszcze ruszyć do przodu. Zawładnęło nim uczucie, którego chciał się wyprzeć... Ale czy powinien? To właśnie to uczucie pozwoliło mu gonić za przeciwnikiem, który świetnie korzystał z terenu. Nie zwracał początkowo uwagi na Samuraju, który za nim gonił, ale jak tylko kamień przeleciał mu nad głową przypomniał sobie o jego istnieniu. Wzrokiem przekazał swoje zdziwienie, że ten jeszcze jest w stanie się ruszać. Odwrócił się w jego stronę i pobiegł za nim. Póki jego kolega zajmuje się glinianym gostkiem, który był prawdopodobnie ich celem.
Jednak nie przewidział tego, że Hayami nie jest zwykłym ktosiem i potrafi co nie co... Gdy tylko wykręcił zza budynek, Hayami uaktywnił wybuch, który tamtego wyrzucił do tyłu. Jego obydwie nogi były spalone. Ubiór przypalony, ale uśmiechał się. Szeroko z szaleństwem. Wiedział, że nie przeżyje tego... Ale nadal, nadal się uśmiechał z tryumfem? W co młody samuray z Yinzin został wplątany? I jaki cel był w tym, aby skupić się na Shinsu.
Czarne chmury nad Oazą Palm mogło powiedzieć wiele. Był to dzień zagłady tego miejsca. Wszystkie fundamenty były spalone, zniszczone, puszczone z dymem. Shinsu ze swojego miejsca mógł obserwować okropną masakrę, która się tutaj dokonała. Widział jak wszystko się dymi, pali... Nie widział tutaj nikogo innego, kto chciałby ich zaatakować, jedyne co... To wchodzące oddziały shinobich do Oazy rozbiegające się z beczkami kołyszącej się w niej wody... Shinobi... Czy to tamta oaza, gdzie dotarł umierający mężczyzna, w końcu przekazała informacje? Tamta staruszka musiała się natrudzić, aby tak szybko ich wysłać ich śladem...
Z karczmy widział, jak barczysty nie mogący ustać o własnych siłach mężczyzna idzie podparty o jakąś niewiastę, która z lękiem nie chciała wychodzić z budynku, ale i ten był zagrożony podpaleniem...
Oaza Palm zginęła śmiercią bestialską.
Dialogi:
Random
Akita
Hakoto Mu
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Shinsu
Posty: 811 Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
GG/Discord: Shins#7007
Post
autor: Shinsu » 4 lip 2023, o 21:04
Plan okrążenia pola walki zawsze się sprawdzał. Jeśli Shinsu nie wiedział, gdzie jest przeciwnik - co zaskakująco często miało miejsce, zważywszy, że przeważnie obserwował pole walki z góry i teoretycznie powinien widzieć więcej od innych - po prostu okrążał pozycję, w której spodziewał się przeciwnika i to na ogół wystarczało, żeby go wypłoszyć albo wypatrzyć. Choć niewątpliwie przydałaby się jakaś umiejętność widzenia przez ściany czy coś.
Wybuchy, jakimi potraktował przeciwnika okazały się bardziej niż wystarczające. Od ich siły zawaliły się kolejne zabudowania. No nie tak to miał wyglądać, ale cóż, nic na to nie poradzi. Koniec końców to nie on rozpoczął ten armagedon, aczkolwiek o tym, kto za tym stoi ten człowiek już na pewno nikomu nie powie. Może Hayamiemu udało się coś wyciągnąć ze swojego przeciwnika? Będzie trzeba to sprawdzić.
Douhito już miał polecieć, by wesprzeć samuraja w walce, gdy zauważył, że do miasta wchodzi spora grupa ludzi. Nie byli to jednak mieszkańcy uradowani wybawieniem ich od oprawców. Oni chyba nie do końca zrozumieją, że Shinsu nie miał nic wspólnego ze spopieleniem ich osady, w końcu był przedstawicielem klanu, który specjalizował się w podobnych przedstawieniach. Gorzej, że wchodzący do osady też tak mogli pomyśleć, a nie byli to zwykli ludzie. To byli shinobi. Shinsu miał szczerą nadzieję, że nie tacy, którzy pochopnie postanowią zainterweniować atakując Shinsu'a i Hayamiego.
Shinsu zawrócił swoją sowę i poleciał do Hayamiego. Gotowy był pomóc mu, gdyby ten pomocy potrzebował, jednak szczęśliwie i jemu udało pokonać się przeciwnika. Notką wybuchową, jeśli Shinsu miałby zgadywać. Punkty za styl zdecydowanie się należą.
"O, widzę, że u Ciebie też już po wszystkim. Zachowaj spokój. Do Oazy weszły oddziały shinobi. Raczej nie chcemy z nimi walczyć. Na oko nawet gdybyśmy chcieli, to nie ma za bardzo sensu, jest ich zbyt wielu. Ale może to oddziały prowincji. Gorzej, że z tego tu" - to mówiąc machnął ręką prezentując pejzaż zdewastowanego miasta - "będzie się strasznie trudno wytłumaczyć. Widziałem, że z karczmy wyszło dwoje ludzi, może powinniśmy zobaczyć, kto to. Ale to może Ty się tym zajmij, na mnie tutejsi reagują stanowczo zbyt nerwowo. A ja pójdę się wytłumaczyć z tego bałaganu. Jak ich ogarniesz to przyjdźcie do nas, pewnie będą chcieli się dowiedzieć co zaszło także z Twojej perspektywy" .
Po rozmowie z samurajem Shinsu ruszył ku oddziałom shinobich. Na tym etapie nie towarzyszyła mu już żadna figura. Uznał, że w ten sposób będzie potraktowany łagodniej, niż gdyby wleciał w sam środek oddziału niejako w bojowej postawie. Oby Ci ludzie to byli sojusznicy, a nie jacyś łowcy, którym Douhito właśnie pcha się jak ryba na haczyk. Jeśli tak się stanie, to cóż. Trochę przypau, co nie. Po tym wszystkim.
C2: Shī Wan Dekkai
Nazwa C2: Shī Wan Dekkai
Ranga A
Pieczęci Połowa Barana (detonacja)
Zasięg Zależny od opanowania dziedziny klanowej (detonacja)
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 1 duży)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 140 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 240g za dużego
Opis Autorskie rozwinięcie techniki C2: Shī Wan. Twory stworzone przy pomocy tej techniki są jeszcze silniejsze od oryginalnych, ale mogą być jedynie dużych rozmiarów.
Od dziedziny klanowej rozwiniętej na rangę S oraz Kontroli Chakry rozwiniętej na dziedzinę S można stworzyć kolibry z 6 skrzydłami .
Koszt Kolibra C: 50% | B: 40% | A: 30% | S: 20% | S+: 10% (za 1 kolibra)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 240 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 115g za kolibra
Link do tematu http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=113787#p113787
C1: Yusō:
Nazwa C1: Yusō
Ranga C
Pieczęci Połowa Barana (detonacja)
Koszt E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Siła Wybuchu
Statystyki Siła 20 Szybkość 80 Wytrzymałość 20
Statystyki A Siła 20 Szybkość 140 Wytrzymałość 20
Dodatkowe 200g gliny za twór
Opis Użytkownik przy pomocy tej techniki tworzy dużą figurę o mobilności zgodnej z kategoriami figur z techniki C1: Shi Wan. Jest ona przystosowana do przewozu nie więcej niż trzech osób. Twór sam w sobie jest niegroźny. Umożliwia przyspieszenie podróży oraz zapewnienia użytkownikowi bezpieczny dystans między nim, a przeciwnikiem. Twór może być wyposażony w kończyny przystosowane do pochwycenia nieświadomej ofiary, jeśli zwierzę, jakie przedstawia, takowe posiada (na przykład duży ptak posiada szpony). Tak jak inne twory Douhito może zostać zdetonowany przez twórcę, jednak siła eksplozji jest znacznie mniejsza, niż tworów w technice C1: Shi Wan.
Uwaga Od rangi A możliwe jest stworzenie figury, której prędkość tworu wynosi 140. Twór można wykorzystać do darmowych podróży między prowincjami w zastępstwie za konia, podróż morska jest jednak niemożliwa.
Ukryty tekst
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 4 lip 2023, o 22:00
Cóż... Chyba było... Częściowo po wszystkim? Samuraj nie był tego pewien. Wydawało mu się, że to nie wszystko, że coś musi za tym stać. Że coś nie pasuje do tej całej układanki. Ten cały symbol węża... Gdy nieznajomy zdechł był, obszukał sobie jego ciało i jeżeli ten nic nie miał (wątpił, by miał coś użytecznego, ale jednak warto to było sprawdzić), następnie zaś zamierzał udać się na miejsce śmierci małego chłopca.
Akito...
Po raz kolejny zawiódł. Najgorsze było to, że nie miał już szansy powiedzieć mu nawet przepraszam.
Westchnął, słysząc słowa Shinsa. Nie podobało mu się to wszystko, ale co on miał zrobić? Obcy shinobi... Zapewne tubylcze służby przybyły na miejsce, szkoda, że ze spóźnioną pomocą. Liczył na to, że jakoś to wytłumaczą, a miejscowi nie będą zbyt wściekli. O ile w takiej sytuacji można było być zbyt. On by obwiniał świat, losy, ludzi i bogów - może nawet na początek ludzi, ponieważ to oni byli winni. Oni, a nie bogowie, chodzili po ziemi i albo tworzyli, albo niszczyli. Shinsowi i jemu udało się - niestety - zniszczyć. Ale może coś stworzą?
I to tyle z dobrego wrażenia na Ocirze.
Spotkanie z Ichirou musiało - niestety - zaczekać, o ile w ogóle mogło do niego dojść, bo przecież pan ważny legenda, pan podrywacz, pan bóg shinobi czy jak tam jeszcze nazywano Kochanka z Pustyni... Hayami wątpił, by po tych wszystkich latach go pamiętał, a co dopiero był skłonny dać mu jakieś informacje na temat Seinaru, więc pozostawało tylko wrócić na rodzinne wyspy (w którym to przekonaniu utwierdzał się coraz silniej i coraz niezłomniej, nim zostanie tu aresztowany czy zamordowany rękami miejscowych klanów).
- Dobra. Zajmę się tym - rzucił krótko, po żołniersku, nie chciał za bardzo się rozgadywać. Następnie schował włócznię, postarał się jakoś ogarnąć mniej więcej po tej całej jatce, żeby nie wystraszyć cywili, i ruszył śpiesznie w ich stronę. Aby ich nie straszyć, nie zbliżał się do nich zbytnio. Starał się raczej zachowywać ostrożny dystans.
- Proszę państwa, przepraszam! - zawołał, starając się brzmieć spokojnie i niegroźnie (a także tak wyglądać). - Czy mogę państwu jakoś pomóc, nie są państwo ranni? Nie jestem tu w złych zamiarach i nie chcę państwu zrobić krzywdy!
Pytanie zapewne brzmiało idiotycznie, ale wolał je zadać niż nie. Uznał także, że może póki co użyć czasu przeszłego - i mieć nadzieję, że ludzie go skojarzą (nie w negatywny sposób), a także może odpowiedzą mu na pytania, które zadał. O ile oczywiście nie zaczną wrzeszczeć wniebogłosy, widząc diabła z cmentarza z włócznią, i nie ściągną na niego wrogich shinobi ani nie zaczną go przeklinać, bo... Bo tego już by było za wiele. Jego cierpliwość do Pustyni zmniejszała się w tempie tornada i niewiele brakowało, by doprawdy rzucił to wszystko w demony i wrócił do domu. Do domu, w którym wszystko było przewidywalne, zamykało się w ciasnych ramach...
Będzie musiał jeszcze zaczekać do pogrzebu Akito, o ile w ogóle by go na ów pogrzeb wpuścili. Może nawet udałoby się załatwić, żeby dzieciaka pochowali razem z rodzicami i siostrzyczką, czy coś w ten deseń...
Który to już raz żegnasz NIE SWOJE dziecko?
Coś w nim drgnęło. Ale opanował emocje, czekając na odpowiedź starszej pary. Takie już były czasy i realia, w których żył. I nie miał innego wyjścia niż się do nich dostosować.
Jeżeli staruszkowie mu uwierzą, odpowiedzą jakoś na jego reakcję, to podejmie jakieś działania, aby ich zabezpieczyć, i uda się do nieznajomych shinobich. Będzie chciał im się wylegitymować, pokazać ciało Akito i złożyć stanowcze - ale to bardzo stanowcze - oświadczenie, że jakby co to on, Hayami Akodo z Yinzin, nie jest odpowiedzialny za cały ten tutejszy cyrk. Że kapitan Hakoto Mu, niestety teraz świętej pamięci, powierzył mu całą sprawę (na dowód czego pokazałby materiały, które od niego dostali na temat poprzednich morderstw) i ścigał razem ze Shinsem Douhito morderców. Że widział symbol węża i poleca go szczególnej uwadze szanownych shinobich, bo to się wiąże jego zdaniem ze sprawą, i ewentualnie udzieliłby wyczerpujących odpowiedzi na pytania. Potem porozmawiałby z towarzyszem, by podziękować mu za walkę - i się pożegnać, bo jednak mu się odmieniło.
Cóż za zwrot akcji.
Jeżeli jednak wydarzyłoby się coś innego, wtedy dostosowałby się do sytuacji. Głęboko wątpił, żeby dostali coś z tej całej farsy, w końcu rozwalili pół osady i wieść o tym się rozniesie po okolicy, ale nawet gdyby ktoś upadł na głowę i uznał, że coś im się za fatygę należy, on nie zamierzał za to przyjąć pieniędzy ani innych nagród. Zamiast tego poprosiłby o możliwość pożegnania Akito i zapytałby o stan kelnerki z karczmy oraz o ludzi. Bo ostatecznie o to w tym wszystkim Hayamiemu chodziło. O NICH.
Nie o siebie.
Pytanie, kiedy ostatni raz zależało mu tak naprawdę na czymś innym?
___________________________________________________________________________________________________
TLDR: Hayami przeszukuje ciało zabitego, następnie rozmawia ze Shinsem. Potwierdza mu, że zrozumiał, i idzie zająć się staruszkami. Niezależnie od ich reakcji, zamierza wylegitymować się shinobim, wyjaśnić co zaszło i powiedzieć jasno, że to nie on, on nie odpowiada za ten burdel i ogólnie tam pogadać o fluffie fabularnym. PLUS, on im mówi o tym wężu, żeby zwrócili uwagę.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 lip 2023, o 23:27
~ 19/17+ Potwory Pustyni - Misja Grupowa B
Wszystko działo się bardzo szybko. Nagle Shinobi zaczęli za pomocą własnej chakry kontrolować wodę w beczkach i gasić największe pożary, co powodowało jeszcze więcej duszącego dymu i zasłony, z drugiej biegali inni szukający rannych i martwych. Na szczęście tutaj ich nie było - wszyscy pozostali mieszkańcy zdołali uciec na czas i uniknąć większych uszczerbków na zdrowiu. Pozostało tylko dowiedzieć się, co się wydarzyło.
Shinsu, mieszkaniec Pustyni postanowił ruszyć w kierunku oddziału shinobich działających przy bramie, którą jeszcze dzień wcześniej sam wchodził. Tam zebranych widział ludzi, którzy wydzierali się, że chcą zobaczyć te zniszczenia. Ale na szczęście grupa barczystych mężczyzn im to uniemożliwiała. Gdy został tylko zobaczony przez siwego już mężczyznę o oliwkowej karnacji i zielonych, bystrych oczach, ten wyszedł mu na spotkanie. -Taka tragedia... Dopiero co upadł Mur, teraz kolejny zamach w tych okolicach... Według opisu pewnej staruszki, pasujesz mi jako shinobi, który wyruszył z jakimś obcym z osady obok. Czy to się zgadza? Może wyjaśnisz, dlaczego to miejsce wygląda tak, jak wygląda? - jego ton był twardy i konkretny. Raczej nie potrzebował innych odpowiedzi. Opowiedzenie mu wszystkiego w skrócie powinno wystarczyć...
Załamany Hayami jednak miał cięższą przeprawę. Postanowił ruszyć na spotkanie ludzi z karczmy, którzy niedawno ją opuścili. Jednakże ku swojemu zdziwieniu (pijany, ledwo trzymający się mężczyzna na barkach rozpłakanej dziewczyny) zobaczył kowala, który leżał zalany w trupa na stole przed całym zajściem i kelnerkę, która darła się w niebogłosy, gdy zobaczyła trupa swojego szefa. -Tak, proszę nam pomóc. On jest za cięż... Oh, to ty z wcześniej... - odpowiedziała mu dziewczyna, jakby od niechcenia. A raczej już bez żadnych sił przerobowych. Ale kto mógł się jej dziwić? Nie co dzień odbywa się taka masakra... Nagle zaczęli wszędzie pojawiać się shinboi ogarniający kowala i nią, sprawdzając czy z nią wszystko dobrze. Do Hayamiego też podeszli i z trudnem ułożyli go na noszach. -Trzeba się zająć jego ranami. Ledwo stoi na nogach. - nie przyjmowali żadnego sprzeciwu. Pobiegli z nim i kowalem (aby go otrzeźwić) do specjalnie założonego namiotu, gdzie medycy udzielili im pierwszej pomocy. W oddali Hayami widział rozmawiającego z jakimś innym mężczyzną Shinsu.
-To ten cholerny SHINOBI zburzył nasz dom! - ktoś krzyknął z tłumu sprzed bramy i kamień przeleciał obok stóp Shinsu. -Kiedy nie jesteście już potrzebni to się pojawiacie! Gdzie byliście od ostatnich trzech miesięcy, kiedy te morderstwa się wydarzyły! Kapitan Mu WAS prosił! A teraz sam nie żyje! Nasze domy są w ruinie! Jak śmiecie tutaj być! - krzyki unosiły się a kamienie coraz częściej opadały blisko nich. Nawet wielkoludy w bramie nie mogły sobie z nimi poradzić.
Zielonooki jednak odprowadził w bok Shinsu, aby uniknąć ich wzroku i żeby ten mógł w spokoju dokończyć mu opowiadać.
Dialogi:
Random
Akita
Hakoto Mu
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 5 lip 2023, o 00:42
Więc... To już był koniec? Niewiele się wyjaśniło, a jeszcze mniej z tego wszystkiego rozumiał, ale odczuł chyba znaczącą ulgę, gdy okazało się, że i pijany kowal, i rozszlochana dziewczyna są cali. Przynajmniej tyle dobrego. Im więcej głosów słyszał, im więcej ludzi się pojawiało, tym większą ulgę czuł. Oznaczało to bowiem, że ktoś przejmie jakąś odpowiedzialność, że ktoś w końcu zainteresuje się tym, co się dzieje, i nie będą musieli zbawiać sami całego świata od podstaw. Dysponując mocami, które posiadali, mieli taką możliwość, ale... Nie na tym polegało ich życie. I nie do tego zostali stworzeni. Dlatego nie opierał się, gdy medycy zabrali go, aby go podleczyć, gdy zabrano kowala dla otrzeźwienia go (chociaż jeżeli to by się medykom udało, to Hayami zamierzał nieironicznie postawić tym ludziom sake za wysiłki - w życiu nie widział kogoś TAK pijanego), a i odetchnął, zobaczywszy, że ktoś zajął się otępiałą od zmęczenia i łez niewiastą. Leżał grzecznie, pozwalając się leczyć, był pomocnym pacjentem - ostatecznie teraz dopiero mógł pozwolić sobie na nutkę egoizmu i zadbać o siebie. Byłby nawet może odpłynął, pozwalając sobie na krótką chwilkę snu w namiocie, na zapomnienie o tym, co się stało... Ale, słodka Amaterasu, nie.
Ludzie znowu się darli, wrzeszczeli tak, że samuraj słyszał ich w namiocie - i, sądząc po dźwiękach świszczących kamieni, zapewne zdecydowali się powtórzyć repertuar. Jednak Hayami miał tego dość. Zdenerwowało go zachowanie tej ludności, która - nawet jeżeli miała powody, aby oskarżać shinobich - na ślepo zwalała winę na wszystkich wokół, próbując kogoś obdarzyć odpowiedzialnością. W takich przypadkach Lwy nie zwykły milczeć, i nie zwykł też tego robić młody Akodo. Dlatego, czując, że (dzięki usłużnym medykom) jego stan polepszył się na tyle, że może chodzić, wstał i opuścił namiot. Jego twarz, wcześniej zimna i zdeterminowana, teraz była pełna gniewu i silnego zniecierpliwienia. Mógł zrozumieć wszystko, ale dlaczego oni teraz... Uznał, że powinien oddać Shinsowi sprawiedliwość, a przynajmniej powiedzieć to tłumowi. Czy tamci go posłuchają, czy nie, on zrobił, co mógł, i postanowił spróbować przemówić w jego obronie. Stanąć po stronie towarzysza, z którym walczył. Czy mu uwierzą? To była drugorzędna sprawa. Mogli uwierzyć w jego obiektywizm, uznać, że obcy samuraj w zasadzie ma rację, a mogli przeciwnie: uznać, że jak śmie bronić złego shinobi, i obrzucić jego kamieniami.
Tak czy inaczej, postanowił spróbować. Gorzej już być nie będzie.
- PRZESTAŃCIE WRESZCIE, NA LITOŚĆ BOGÓW, LUDZIE! - ryknął iście lwim głosem, tak, żeby ten wrzask musiał dotrzeć do każdego z tych tubylców. - Ten zły shinobi, w którego rzucacie kamieniami, próbował mi pomóc uratować waszą wioskę! A o waszym nieszczęściu i ja, i on dowiedzieliśmy się dopiero kilka dni temu w drodze! Shinobi to nie wszechmogąca Amaterasu, do najjaśniejszej cholery! Mogą ratować ludzi, ale nie mogą przewidzieć, że akurat tego dnia o tej godzinie w danej osadzie dojdzie do zbrodni! Więc przestańcie im to ratowanie utrudniać i nie rzucajcie w niego kamieniami! Myślicie, że kapitan Mu chciałby, żebyście zatłukli gościa, który dla niego pracował?!
Przerwał na chwilę, aby ten wrzask do ludzi dotarł jednak. Po chwili jego ton zniżył się, był spokojniejszy, ale też bardzo stanowczy.
- Ja zostanę tutaj i pomogę wam odbudować, co się da. Nie zostaniecie sami z waszym nieszczęściem. Ale kamienie i ataki na shinobich nie pomogą wam znaleźć ludzi do pomocy przy odbudowie! Rozumiecie?
Wątpił, żeby go posłuchali. Nie był autorytetem, nie miał władzy nad tym wściekłym tłumem, który mógł rzucić się i na niego. Dlatego był gotowy w razie czego posłać Suiton w kierunku tych, którzy najbardziej by wrzeszczeli, żeby zmoczyć im głowy - nie zabić, nie zranić, nic w ten deseń, po prostu ich zmoczyć i uspokoić w ten sposób. Jak to się mówiło, wylać wiadro wody na rozgorączkowane łby. Był już zmęczony, zdenerwowany i to bardzo; coraz bardziej go drażniło to wszystko. Liczył na to, że do niczego nie dojdzie i tłum jakoś się opanuje, słysząc głos rozsądku, zwłaszcza taki oferujący, że zostanie pomóc przy odbudowie ich domów i ich wesprzeć. A jeżeli nie... To cóż, był gotowy na to, że będzie musiał opanować sztukę ogarniania wściekłego tłumu (albo sztukę spierdalania przed tymże tłumem).
___________________________________________________________________________________________________
TLDR: Hayami jest wściekły, stracił resztki cierpliwości. Dał się wyleczyć, ale później już wybucha przy ludziach - nie dosłownie, ale jednak, stara się bronić Shinsa. Chociaż nie ma cierpliwości tłumaczyć motłochowi, że to nie wina Shinsa, że ten musiał wysadzać w powietrze wrogów ._. jeżeli będzie trzeba, to ewentualnie użyje Suitonu, żeby zmoczyć tych najbardziej krzyczących, ale mam nadzieję, że nie będzie musiał. To tyle.
0 x
Shinsu
Posty: 811 Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
GG/Discord: Shins#7007
Post
autor: Shinsu » 5 lip 2023, o 07:27
Shinsu zwyciężył w walce przeciw swojemu przeciwnikowi, jednak nie miał czasu na świętowanie wygranej. Poza tym sama wygrana, gdy broniona osada płonęła nie smakowała wcale słodko. Był to bardzo gorzki smak rozczarowania, że nie był w stanie zrobić niczego, by przeciwdziałać takim wydarzeniom. Obaj z samurajem zostali przechytrzeni przez swoich przeciwników, którzy świadomi ich obecności musieli zaminowywać osadę przez całą noc. I żaden z nich nie został przez Douhito'a zauważony, a przecież nabił trochę kilometrów chodząc po tej osadzie tam i z powrotem. Wszystkie jego dedukcje okazały się kompletnie błędne, a biedny chłopak, którego podejrzewał o bycie mordercą ostatecznie sam stał się ich ofiarą... a teraz jeszcze będzie musiał się z tego przed kimś tłumaczyć.
Chłopak szedł z kwaśną miną ku oddziałowi shinobich, który wkroczył do osady przystępując do akcji gaszenia pożarów. Szybko został zauważony przez mężczyznę, który najwyraźniej dowodził tym oddziałem. Nie był specjalnie sympatyczny, ale Shinsu nie się dziwił. Gdyby zastał jakąś osadę w Tsurai w podobnym stanie i na miejscu zobaczył przedstawiciela obcego klanu, też by nie był. Kto wie, czy nie kazałby go na wejściu związać. Więc i tak przywitanie nie było wcale takie najgorsze. Może na plus przemawiał fakt, że ów mężczyzna spodziewał się tutaj zastać Shinsu'a, niemniej okoliczności spotkania wciąż były niespecjalnie korzystne.
"Jestem Shinsu'u Douhito" - zaczął od przedstawienia się, jakoś łatwiej było zaczynać trudne tematy od prostych spraw - "Tak, to ja wraz z samurajem Hayamim ruszyliśmy sprawdzić co się stało temu mężczyźnie. Na miejscu znaleźliśmy wóz z rozerwanymi szczątkami jego rodziny i ślady odchodzące w głąb pustyni. Tropiąc je doszliśmy do niewielkiej oazy niedaleko stąd, gdzie znaleźliśmy jakiegoś chłopca. Jako, że była noc wzięliśmy chłopaka i przybyliśmy tutaj. Okazało się, że Oaza Palm terroryzowana była od jakiegoś czasu przez kogoś, kto lubował się w rozrywaniu na strzępy mieszkańców osady. Od kapitana lokalnej straży dostaliśmy listę z rodzinami ofiar i od rana byliśmy zajęci prowadzeniem śledztwa, gdyż nikt nie był w stanie jasno wskazać, kim mógł być potencjalny morderca. Miałem właśnie iść spotkać się z Hayamim, gdy rozpętał się jakiś chaos. Nagle wszystkie budynki zaczęły płonąć, prawdopodobnie dwóch mężczyzn, z którymi przed chwilą walczyliśmy, świadomi tego, że tu jesteśmy przez całą noc przygotowywali zamach, żeby się nas pozbyć. Nie wiem dokładnie o co im chodziło, nie było sposobności z nimi porozmawiać. Obecnie obaj nie żyją. Zanim tutaj przyszedłem w głębi wioski widziałem dwójkę ludzi, wysłałem samuraja, żeby im pomógł, a potem przyszedł tutaj" . Dość wyczerpująca relacja, ale chyba nie dało się streścić wydarzeń ostatnich dwóch dni w krótszej wypowiedzi. Czy jego rozmówca mu uwierzy? Miał nadzieję, że tak, choć ciężko było powiedzieć na pewno, w końcu historia była dosyć nieprawdopodobna. Ale zobaczymy. Za wiele w tym temacie i tak zrobić nie może.
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 lip 2023, o 16:29
~ 21/17+ Potwory Pustyni - Misja Grupowa B
Czas nadszedł na tłumaczenie. Mężczyzna słuchał raportu Shinsu, kiwając tylko głową. Patrzył się od czasu do czasu w kierunku rozwścieczonego tłumu, aby wiedzieć jak się sprawa ma w tamtym miejscu. Niestety było coraz gorzej i zachowanie ludu było nieprzewidywalne. Wtem wszedł w to wszystko samuraj, który chciał uspokoić rozgoryczonych ludzi, którzy jednak mieli to wszystko gdzieś. Podszedł do Hayamiego i położył mu dłoń na ramieniu. -Nie warto, Synu. W pewnym sensie mają rację. Chodźmy do namiotu. - wskazał mu dłonią jego wcześniejsze miejsce leżakowania, gdzie mógł zostać wyleczony do końca. Machnął na Shinsu, aby ten do nich dołączył. W namiocie nie musieli patrzyć się na rozgniewane miny ludzi.-W ostatnim czasie pojawia się wiele zdań wśród ludzi na temat rządzących prowincjami Samotnych Wydm. Chodzi o zarządzanie oddziałami Shinobich, tym na co wydawane są pieniądze... Ludzie są podburzani. To co się tutaj wydarzyło... Może być kolejną tego oznaką. Sprowokowaną i w pełni zaplanowaną. - westchnął i spojrzał się na biegnącego w jego kierunku chłopaka, który wyprostował się i zaczął składać mu raport.
-Potwierdzamy. Kosiarz Atsui został zabity. Ciało rozerwane w połowie na strzępy, ręce przebite metalowymi ostrzami. Tylko on pasuje do naszego rysopisu. - chłopak podał mu pergamin ze szkicem, który idealnie odwzorował wygląd Akity. Więc jednak to on stał za tymi morderstwami? -W dodatku prawdopodobnie jeden z zamachowców żyje, padł z wyczerpania, grupa medyków już się nim zajmuje. - ukłonił się i na znak kiwnięcia głową odbiegł wykonywać dalszą ocenę zniszczeń.
-Ten chłopiec, o którym mówiłeś Shinsu to właśnie Kosiarz Atsui, wyglądał jak dziecko i na to nabierało się najwięcej osób. Dziecko w potrzebie udające ofiarę i świadka morderstw to tak naprawdę dwudziestosześcioletni mężczyzna, który zabijał dla pewnej grupy terrorystycznej, która zgłębia nieporozumienie między Władzą a Społeczeństwem. To nie tak, że się tym nie zajmowaliśmy. Ale niestety, spóźniliśmy się i nie zdołaliśmy go powstrzymać. Najwyraźniej też był jednym z zapalników w ich planie, aby go tak wykończyć o wykorzystać. Zrobił co miał zrobić i się go pozbyli... - westchnął rozglądając się. -Zdołaliście i tak powstrzymać ich przed większymi zniszczeniami i czyjąś śmiercią. Daliście z siebie radę. Na pewno zostanie to wam wynagrodzone. A tutaj... Coś o czym wcześniej ci powiedziałem. - do rąk Douhito został wręczony list od samego Jou, Koteia Unii Samotnych Wydm mówiący o upadku Muru i mobilizacji wojsk. Każdy kto chciał z Pustyni dołączyć do tej przegranej wojny z Dzikimi mógł wyruszyć im na ratunek do Kotei, aby wesprzeć Uchihów w kolejnym kataklizmie. -Czasu jest mało, dlatego powinieneś wyruszyć, jak najszybciej. Abyś dotarł. A dla Ciebie... - odwrócił się do leczonego chakrą samuraja. -Powiesz mi od kogo dokładnie jesteś wystosujemy odpowiedni list, aby wiedzieli, że bronisz czyjejś ziemi i spisałeś się na medal, mimo że nie musiałeś. A teraz wybaczcie... - odwrócił się i ruszył w kierunku niespokojnego tłumu, krzycząc polecenia. Ktoś podjechał pod bramę i ludzie zaczęli się uspokajać. Jeżeli się wychylili, zauważyli wóz straży (prawdopodobnie z innej osady, niedaleko od tego miejsca), która zamierzała przeprowadzić prześledlenie w bezpieczne miejsce.
Tak o to straszna historia dobiegła końca. A nowy rozdział czekał, aż dwójka tak różnych od siebie wojowników zacznie go zapisywać. A każdy zamierzał pójść w inną stronę... Hayami miał dość pustyni i spraw shinobich, tego jak ze sobą postępowali i za czym ciągnęli. Shinsu za to mógł kolejny raz odwiedzić bagno, którym było Kotei. W końcu kolejny raz zbliżało się do nich niewyobrażalne niebezpieczeństwo, które nie nazywało się Cesarstwem (heh, które dostało po dupie) a Dzikimi, nieznanym ludem powstrzymywanym przez to co się znajdowało za wysoką, kamienną kurtyną.
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM!
Dialogi:
Random
Akita
Hakoto Mu
Kochani, jest mi bardzo miło oznajmić, że skończyliśmy Według wstępnych założeń przyspieszyliśmy i chciałbym wam powiedzieć, że jestem dumny z poziomu waszych postów i akcji, ale także zaangażowania w misję ^^ dla mnie jako MG jest to ogromny komplement i mam nadzieję, że jeszcze do mnie wpadniecie na jakąś misyjkę
Hayami - jesteś wolna i mam nadzieję, że podróż na Yinzin minie ci bez większych problemów i rozruszasz trochę Wyspy Samurajów, Twoje posty to świetny klimat, trzymałaś cały czas poziom i charakter swojej postaci - jakość HIGH LEVEL
Shinsu - dla Ciebie nadszedł event. Otrzymałeś list i informacje o byle jakiej mobilizacji Jou - więc możesz stąd zrobić Z/T do lokalizacji eventu - Kotei możesz fabulić i zakupić sprzęt. Twoja postać i posty były dla mnie świetną rozrywką, świetnie pasowały do klimatu tego jaki zamysł miałem, ale także taktycznie dałeś czadu, powodzenia na evencie i baw się dobrze, powodzenia
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Shinsu
Posty: 811 Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
Wiek postaci: 23
Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
GG/Discord: Shins#7007
Post
autor: Shinsu » 5 lip 2023, o 17:12
Misja zakończyła się. Może nawet można powiedzieć, że sukcesem. Ale jeszcze kilka takich sukcesów i nie będzie czego bronić. Bo co to za sukces, gdy cała broniona osada leży zrujnowana, a jej mieszkańcy chcą Cię zlinczować? Raczej marny... niemniej wygląda na to, że cokolwiek dobrego udało się osiągnąć. Zobaczymy, co z tym fantem będzie się działo dalej.
Nowiny, jakie dowódca oddziału przekazał Shinsu'owi i Hayamiemu były niepokojące. Po pierwsze w ojczyźnie chłopaka działała grupa wywrotowa, która mogła mieć na celu wprowadzenie tutaj chaosu, a po drugie Mur upadł. MUR! Który bronił Sogen przed dzikimi. Gdy Shinsu o tym usłyszał wiedział, że jednak nie uda mu się wrócić do Tsurai, bo ktos musi bronić tej zrujnowanej prowincji. Strasznego pecha mają Ci Uchiha - podwójna wojna, zamach w czasie Turnieju, a teraz upadek Muru. Lekko pewnie nie będzie, ale to tym bardziej ważne, by udać się tam i ich wspomóc.
Gdy Shinsu został sam z samurajem postanowił wdrożyć go w swoje plany. Ich wspólna przygoda właśnie dobiegała końca, Hayami miał swoje plany odnalezienia Ichirou, a Shinsu miał właśnie plan zmierzać w przeciwnym kierunku. I to jak najszybciej! "No tak średnio nam to wyszło bym powiedział. Niby udało nam się powstrzymać sprawców, ale osada chyba będzie wymagała gruntownego remontu... niemniej, to już nie nasza sprawa. Słuchaj, słyszałeś, co mówił o Murze? Dopiero co wracam z Sogen, a okazuje się, że przyda im się każda para rąk do walki. No i jednak wracam bronić Uchihów. Choć dopiero co stamtąd wyszedłem" - Shinsu pokręcił głową w lekkim niedowierzaniu - "Niemniej, dobrze się z Tobą współpracowało. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja spotkać się kiedyś w przyszłości, w mniej nieprzyjemnych okolicznościach" .
Nie mając nic więcej do roboty w tym miejscu Shinsu ruszył przed siebie. Ku Sogen.
Ukryty tekst
0 x
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 5 lip 2023, o 19:11
Mur upadł.
Hayami słuchał tych wszystkich słów, tego, co wyjaśniał im bystrooki shinobi, i bez słowa przyjmował je do wiadomości, a potem przeszedł do informacji Shinsa. To zdecydowanie zmieniało jego perspektywę, wpływało na decyzje, jakie mógł podjąć... Ale tylko częściowo. Upadek Muru oznaczał, że cały znany im świat jest w niebezpieczeństwie, że shinobi i samurajowie są zagrożeni, że trudno powiedzieć, co się wydarzy dalej... Dlatego tym bardziej musiał wracać do domu, aby zanieść wieści do swoich braci i upewnić się, że są bezpieczni w razie czego. Jeżeli Dzicy przełamali Mur, oznaczało to, że - o ile shinobi nie odeprą ich ataków - w pewnym momencie mogą przedostać się także do innych części znanego im świata. Rodzina zawsze stanowiła dla Hayamiego priorytet, to o nich - o swoich braciach - głównie starał się myśleć, odkąd zabrakło im ojca. Teraz nie było już i matki, a to oznaczało, że powinien podjąć odpowiednie wybory. Tak, by chronić tych, którzy mu jeszcze pozostali. Pomyślał o Sagisie, o innych Uchiha, których spotkał, o małym Ryuujinie... Teraz już nie takim małym, co?
Problem był taki, że odkąd rozstał się z dziewczyną w raczej chłodnych relacjach, nie miał zbytniego powodu, aby wracać do Sogen. Z Airą nie udało mu się odnowić kontaktu - zakładał, że młoda Inuzuka radziła sobie jakoś w tym świecie, a co do jego kuzyna... Wątpił, by ten pozostał w Sogen po tym, co się wydarzyło pomiędzy nimi. Zapewne dawno już opuścił te tereny i znajdował się w zupełnie innej części świata - albo po prostu już nie żył. Inaczej miałby od niego jakieś informacje...
Ostatnio nie przydał się za bardzo pod Murem, gdy tam walczył. Wątpił, by jego poziom umiejętności był na tyle wysoki, by miał się przydać i teraz. Poza tym... Samurajowie zawsze najpierw pracowali dla pana feudalnego, potem dla rodu, a na końcu dla siebie lub innych zleceniodawców. Jeżeli nie wróci dość szybko, Sasaki mogą uznać go - tak jak jego wuja - za tchórza i zdrajcę. A zdrajcy nie kończyli zbyt dobrze na Lazurowym Wybrzeżu; ich historie znikały w ciszy, nie wspominano ich imion w rodzinnych rozmowach, starano się żyć tak, jakby nie istnieli. Zbyt dobrze widział to na przykładzie swojej rodziny. Do tego wciąż pozostawał problem Cesarstwa, wciąż pozostawały inne problemy nie do rozwiązania... Szczerze? Nie zazdrościł młodemu Shinichiemu roli, jaką przyszło mu przyjąć, odpowiedzialności daimyo, która spoczęła na nim po śmierci dziadka. Miał nadzieję, że ma na tyle rozsądku, by prowadzić samurajów ostrożnie...
...albo że znajdą się ludzie, którzy będą wiedzieli, jak to zrobić, gdyby młody przywódca zaczął się bawić w herosa.
- Mhm, słyszałem. Mur... - tu pokręcił głową. - Jego upadek jest niebezpieczny. Jeżeli padł, to znaczy, że Uchiha coś spieprzyli. Spieprzyli, a teraz próbują to naprawić kosztem krwi swoich i innych. Tak czy inaczej... To, co o tym myślę, nie ma znaczenia.
Westchnął. Zacisnął wargi. Są po prostu słabi. Jeżeli ich ludzie nie byli w stanie przezwyciężyć ataku dzikich hord, to jak można oczekiwać, że...
Nie żeby on sam był silny, doprowadzając do takich zniszczeń i rzezi jak tutaj, do końca się myląc, wierząc w biedne, dobre dziecko, osieroconego chłopczyka... Czy to nie była hipokryzja?
- Zakładam, że Sasaki-sama już wie o wszystkim, ale i tak wrócę na wyspy, aby powiadomić go o tym, co powiedział nam ten shinobi. - stwierdził. - Muszę także porozmawiać z braćmi. I zająć się tym, co potrzebne, jeżeli sytuacja aż tak się zmieniła. Trzeba wszystko odpowiednio zaplanować. Poszukiwania Ichirou i odpowiedzi muszą poczekać. Przynajmniej na razie.
Uśmiechnął się do Shinsa, tym razem już cieplej, bardziej szczerze. Bardziej... Ludzko.
- Dziękuję za naszą współpracę. Znajdź mnie po obronie Muru, będę na Yinzin lub na Teiz, o ile nic nie sprawi, że ruszę dalej. Niech strzeże cię Bishamonten, Ojciec Wojowników.
Z tymi słowami Hayami udał się do owego shinobi, z którym wcześniej rozmawiali. Jego twarz spoważniała, była spokojna. Trudno było z niej coś wyczytać. Chyba był... Zmęczony?
- Jeśli chcesz kogoś poinformować o tym, co zrobiłem, to moim liderem jest Sasaki Shinichi, daimyo Yinzin. Ale nie przyjmę żadnej nagrody - oświadczył. - Nie robiłem tego dla pieniędzy. Zamiast tego dajcie pieniądze ludziom z tej wioski.
To rzekłszy, samuraj bez słowa udał się do karczmy, skąd zabrał wszystkie swoje rzeczy. Przed opuszczeniem tego miejsca upewnił się, że niczego nie zostawił na miejscu, że jego ekwipunek jeszcze się nadawał do zabrania - i przekazał w ręce owej kobiety, rozkrzyczanej kelnerki, której pomógł, sporą sumę pieniędzy. Chciał w ten sposób podziękować jej za gościnę w wiosce, nawet jeżeli...
Tak chyba było właściwie.
Potem opuścił wioskę, zabierając ze sobą wszystko i złe wspomnienia.
____________________________________________________________________________________________________
zt ^^ Dziękuję za misję!
zabieram cały ekwipunek, który zostawiłam w karczmie - tak żeby to było jak byk na papierze!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości