Oaza w pobliżu wioski

Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji. Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Oaza w pobliżu wioski

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Kto by pomyślał, że w takiej ciemności może być goręcej niż na środku pustyni? Z pewnością nie Youmu, która chociaż była w potrzasku, a jej sytuacja nie wyglądała najlepiej, to zrozumiała, że wewnątrz takiej kopuły jest gorzej, niż na zewnątrz w kwestii odczuwania temperatury. Może ziemia nie nagrzewała się tak szybko, ale lita skała w moment wydawała się gorąca. Było to specyficzne przeżycie - pustynia, ciemność i gorąc. Jeżeli nie ma światła w tym regionie, to najczęściej jest niewiarygodnie zimno. Tym razem było inaczej. Czarnowłosa z nienaturalnym spokojem zwyczajnie czekała uwięziona w technice Dotonu, rozmyślając nad sprawami niekoniecznie pierwszorzędnego priorytetu. Odczuwała jednak jak coraz gorzej jej się oddycha, jak musi się wysilać, by czuć, że nabrała powietrza. Temperatura, niski poziom chakry i zwyczajne zmęczenie również robiły swoje. Powoli zbliżał się moment, w którym musi się wydostać na zewnątrz. Ale jeszcze miała czas. Jeszcze kilka chwil. Domyślała się, który moment będzie tym krytycznym, który zmusi ją do działania.
Cisza była wspaniała. Panna Nanatsuki na nowo odkryła jak wspaniały jest świat, w którym nie ma ludzi, a jest tylko ona. Żadnego brudu, prostactwa, głupoty, brzydoty, słabizny, miernoty, biedoty i zgiełku. Tylko ona - wspaniała w każdym calu, chociaż okoliczności nie były jej sprzyjające. Sprowokowało to dziewczynę do pewnych rozmyślań, które natychmiast określiła jako szalone, ale piękne.
Gdybym tak przeprowadziła selekcję ludzkości?
I chociaż był to pomysł wariata, może brzmiał jak zaczerpnięty od Akashiego, to był kusząco wspaniały. Wizja samej siebie górującej nad ludźmi, to nic nowego, ale dokonywania osądu kto jest warty przetrwania, a kto nie? Aż Youmu uśmiechnęła się tak szczerze, wesoło, jakby pomyślała o czymś przyjemnym jak kąpiel z pachnącymi olejkami albo chłodny sok z kaktusa sączony pod palmą. Szkoda, że nikt nie był w stanie tego dostrzec w tej odizolowanej od świata ciemności. Myśli pomknęły dalej. Takie przetrzebienie społeczeństwa nie tylko usunęłoby jednostki pozbawione wartości, ale również sprawiłoby, że poprzez zostanie samych najlepszych kolejne pokolenia byłyby jeszcze bardziej wartościowe. To wprowadzało ludzkość na drogę stania się tak wspaniałymi, jak sama Youmu, chociaż był to plan na wiele pokoleń, na świat, w którym nie ma już czarnowłosej, wrednej smarkuli, a taki świat ją nie interesował. Liczył się tylko ten, w którym była w stanie trwać, a wciąż ograniczały ją ramy życia przeciętnego śmiertelnika. Zresztą naprawa świata miała dla niej jeszcze mniejsze znaczenie. Doskonale czuła się w samozwańczej roli tej sprytnej, wręcz, półbogini, która wykorzystuje swoją wyższość dla egocentrycznych zysków.
Wszystko co piękne szybko się kończy - była to jedna ze starych prawd życiowych, które dziewczyna przyjmowała z prychnięciem śmiechem. Te "prawdy" były często tak proste, jak lud, który w nie wierzył. Teraz jednak zrozumiała, że może ziarnko tej "prawdy" jest w każdym z nich. Jej błoga cisza została zakłócona przez dudnienie. Ktoś się dobijał do kopuły od zewnątrz. I chociaż była to szansa na wydostanie się, a więc przeżycie, to kunoichi poczuła jakieś niezadowolenie, że jej rozmyślania zostały tak brutalnie przerwane. Uśmiech znikł, a analityczny umysł wrócił do działania. Ktokolwiek próbował się dostać do środka, to nie był to przeciwnik - on mógłby zrobić to od dołu, ale też nie miał powodu tworzyć otworu w swojej technice nastawionej na powolną eliminację zamkniętego w niej celu. Akashi? Wydawał się silniejszy, a nawet wystarczająco silny, by swoimi kosami skruszyć tę skałę. Żywy trup? Może. Częstotliwość uderzeń mogła pokrywać się z tempem, które posiadał, a które Youmu zdążyła chwilę poobserwować przed uwięzieniem. Musiała znaleźć miejsce, w które ktoś uderza. Przynajmniej mniej-więcej. Oczywiście nasłuchiwała w tym celu skąd dochodzą te łupnięcia, by określić to jak najlepiej. Następnie wyciągnęła jeden z namagnesowanych kunaiów, by nim cisnąć w to miejsce. Następnie chwilę się skupiła, by z całej siły swych klanowych zdolności pchnąć broń, by przebić skałę. Nie miało znaczenia kto stoi po drugiej stronie - jeżeli przeciwnik, to oberwie kunaiem i bardzo dobrze, zaś jeżeli Akashi, to nic mu nie będzie, a jeżeli trup, to bez znaczenia. Właściwie nie śpieszyło jej się z wyjściem na zewnątrz. Otwór, który pozwalałby jej oddychać byłby wystarczający. Nie musiała być to od razu dziura, by wyjść, chociaż oczywiście taka opcja była najwygodniejsza.
Jednak nie mogła zapominać o możliwym ataku. Poprzedni plan obrony był wciąż aktualny. Nadal znajdowała się na "suficie" kopuły i nadal miała te same zamiary w przeciwdziałaniu atakom z niewiadomej strony. Teraz jednak dochodziło niebezpieczeństwo z zewnątrz, na które wiele zdziałać nie mogła. Placu do manewrowania nie miała zbyt wiele, więc o ile drobne uniki nie miały prawa jej uchronić, o tyle miała ciągle swoją ulubioną defensywę - ofensywę. Senbon w drugiej ręce cały czas gotowy był z zatrważającą prędkością ruszyć przed siebie, by przebić jakiś witalny punkt, który był oczywisty nawet dla osoby niewyedukowanej w medycynie, a jaką była Youmu.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection