Do sprawdzającego:
Szlak transportowy
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei musiał zająć się wszystkim co nagle wydarzyło się na ich drodze do celu. Ludzie zatrudnieni do prowadzenia karawany nie należeli do najtwardszych, można nawet powiedzieć że odbiegali inteligencją od przeciętnych podróżników. Rozczarowany ich brakiem reakcji w jakikolwiek sposób, zajął się problemem podpalonych wozów a następnie zwrócił całkowicie siłę na przeciwnika. Mężczyzna z łukiem musiał zrozumieć jaki błąd popełnił ignorując jego słowa, jaki błąd popełnił oceniając Zero przez pryzmat samego wieku. Chłopak z zawziętością na twarzy zbliżał się coraz bardziej do miejsca jego obecnej pozycji, blokując przy okazji kolejny strzał drewnianego łuku. Magnetyczny piasek zebrał się wokół ciała członka klanu Maji, czekając na kolejny rozkaz swego twórcy. Rei wiedział że jego głównym atutem był mizerny wizerunek, ludzie sądzili że ktoś taki nie będzie stanowił zagrożenia... Od kolejny piętnastolatek który dopiero wchodzi w prawdziwe życie, który dopiero zaczyna rozumieć mechanizmy napędzające ten świat do przodu.
-Wracaj pieprzony tchórzu!
Na jego nieszczęście Zero zdobył już własny przydomek, oraz rangę Akoraito którą osiągali ludzie starsi i bardziej doświadczeni. Na jego nieszczęście Zero znaczyło tyle co całkowita eliminacja wyznaczonych celów. Wioska była jego przewodnikiem, a on shinobim którego honor znaczył więcej niż wszelkie skarby ukryte w czeluściach tego świata.
Chłopak zauważył nagle jak przeciwnik rezygnuje z dalszego ataku, umykając w miejsce z którego się pojawił. Rei wiedział że może to być część podstępu, więc z pewnością nie miał zamiaru wchodzić w potencjalną pułapkę. Kumulując pokłady chakry, wykorzystał kolejny raz czarny twór który wirował wokół jego ciała. Tym razem zamierzał skorzystać z fortelu, dzięki reberu którym przy obecnym poziomie rozwinięcia mógł sterować dowolnie. Była to idealna okazja żeby sprawdzić swoje możliwości. Używając połowy objętości piasku, chłopak chciał unieść się na nim ponad skałę zza której wyłonił się przeciwnik, a następnie w razie potrzeby odstrzelić go porcjami czarnych pocisków które stworzył z reszty materiału.
-Wracaj pieprzony tchórzu!
Na jego nieszczęście Zero zdobył już własny przydomek, oraz rangę Akoraito którą osiągali ludzie starsi i bardziej doświadczeni. Na jego nieszczęście Zero znaczyło tyle co całkowita eliminacja wyznaczonych celów. Wioska była jego przewodnikiem, a on shinobim którego honor znaczył więcej niż wszelkie skarby ukryte w czeluściach tego świata.
Chłopak zauważył nagle jak przeciwnik rezygnuje z dalszego ataku, umykając w miejsce z którego się pojawił. Rei wiedział że może to być część podstępu, więc z pewnością nie miał zamiaru wchodzić w potencjalną pułapkę. Kumulując pokłady chakry, wykorzystał kolejny raz czarny twór który wirował wokół jego ciała. Tym razem zamierzał skorzystać z fortelu, dzięki reberu którym przy obecnym poziomie rozwinięcia mógł sterować dowolnie. Była to idealna okazja żeby sprawdzić swoje możliwości. Używając połowy objętości piasku, chłopak chciał unieść się na nim ponad skałę zza której wyłonił się przeciwnik, a następnie w razie potrzeby odstrzelić go porcjami czarnych pocisków które stworzył z reszty materiału.
Ukryty tekst
0 x
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
[/center]
Mapka
Legenda:
Brązowy trapez - zawalisko, ziemia piasek, kamienie etc
Obszar za zawaliskiem zakreskowany na czarno, teren którego Rei jeszcze wzrokiem nie objął
Czarne koło - polowa porcji czarnego piachu na którym chłopak leci
Zielone koło - Rei
Szara kreska- żyłka kończąca się strzałą umieszczona gdzieś na dole chmury Reia
Czerwony ,,sprej" na linie - lecący ogień
Do sprawdzającego:
Mapka

Brązowy trapez - zawalisko, ziemia piasek, kamienie etc
Obszar za zawaliskiem zakreskowany na czarno, teren którego Rei jeszcze wzrokiem nie objął
Czarne koło - polowa porcji czarnego piachu na którym chłopak leci
Zielone koło - Rei
Szara kreska- żyłka kończąca się strzałą umieszczona gdzieś na dole chmury Reia
Czerwony ,,sprej" na linie - lecący ogień
Do sprawdzającego:
Ukryty tekst
0 x

- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei znalazł się w samym centrum walki z nieznanym łucznikiem. Jego umiejętności wyrastały ponad poziom osób w podobnym wieku, jednak nawet to nie mogło go uchronić przed wszelkimi niespodziankami które mógł zastosować przeciwnik. Mimo że uchronił wozy przed pożarem, a ostatnia strzała została zablokowana przez magnetyczną ścianę, chłopak nie zauważył że do jej końca przymocowano metalową żyłkę. Uniesiony na czarnej chmurze, Rei wypatrywał przeciwnika a zamiast tego dojrzał coś czego z pewnością nie przewidział. W jego stronę mknął ogień, przeskakujący centralnie w punkt gdzie się znajdował. Dopiero wtedy młodzieniec zauważył to co od początku stanowiło problem jego planu. Przeklinając się pod nosem, szybko jednak starał się zareagować właściwą kontrą. Anulując własną technikę chmury, postanowił swobodnie opaść kilka metrów niżej tak aby uniknąć zderzenia z podstępem bandyty. We właściwym czasie jednak na powrót zebrał pokłady chakry, tworząc pod stopami prywatny "szybowiec".
- Chyba mnie wkurzyłeś... WRACAJ TU!
Krzyknął w niewidomym kierunku, licząc że przeciwnik wreszcie ujawni swoją pozycję. Był dość poirytowany sytuacją w której się znalazł, zwłaszcza że nie mógł stoczyć z oponentem bezpośredniej rywalizacji. Jego słabość to fortele, najgorsze w tym wszystkim było to że zawsze parł do przodu bazując na szczęściu i własnej wytrzymałości fizycznej. Często jednak to było zdecydowanie zbyt mało, zwłaszcza gdy później musiał przysłowiowo lizać rany... Rei wiedział że musi jednocześnie bronić karawany, dlatego nie chciał oddalać się zbytnio od punktu ich postoju. Niestety nasyp utrudniał jego widoczność, dlatego musiał okrążyć go na swojej chmurze, aby dopaść wreszcie przeciwnika. Cała kumulacja czarnej materii posłużyła do stworzenia latającego tworu, w razie potrzeby jej część mógł poświęcić do walki z przeciwnikiem.
- Chyba mnie wkurzyłeś... WRACAJ TU!
Krzyknął w niewidomym kierunku, licząc że przeciwnik wreszcie ujawni swoją pozycję. Był dość poirytowany sytuacją w której się znalazł, zwłaszcza że nie mógł stoczyć z oponentem bezpośredniej rywalizacji. Jego słabość to fortele, najgorsze w tym wszystkim było to że zawsze parł do przodu bazując na szczęściu i własnej wytrzymałości fizycznej. Często jednak to było zdecydowanie zbyt mało, zwłaszcza gdy później musiał przysłowiowo lizać rany... Rei wiedział że musi jednocześnie bronić karawany, dlatego nie chciał oddalać się zbytnio od punktu ich postoju. Niestety nasyp utrudniał jego widoczność, dlatego musiał okrążyć go na swojej chmurze, aby dopaść wreszcie przeciwnika. Cała kumulacja czarnej materii posłużyła do stworzenia latającego tworu, w razie potrzeby jej część mógł poświęcić do walki z przeciwnikiem.
Ukryty tekst
0 x
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
Re: Szlak transportowy
[/center]
Może nie mapka ale obrazek poglądowy:
Do sprawdzającego:
Może nie mapka ale obrazek poglądowy:

Ukryty tekst
0 x

- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei nie przewidział kilku czynników tej walki, które mogły spowodować jego przedwczesną śmierć. Przeciwnik był cwany i stosował taktykę radzenia sobie z młodym Majim z odległości. Zero stracił mnóstwo chakry na swoje akrobacje magnetyczną chmurą, oraz ugaszenie ognia i obronę przed bandytą. Musiał działać szybko inaczej cała ta sytuacja przestanie być możliwa do rozwiązania. Co prawda jego pomysł był dość radykalny, a efekt dość łatwy do przewidzenia. Chłopak spadł z wysokości kilku metrów, czując jak jego kostka wygina się niebezpiecznie w niewłaściwym kierunku. Zaciskając zęby nie miał nawet czasu żeby krzyknąć, widząc jednak że płomień wciąż mknie po metalowej żyłce którego zwieńczeniem była strzała leżąca na ziemi, Rei musiał zareagować bardzo szybko. Czuł że z każdą chwilą poziom jego energii drastycznie spada, dodatkowym problemem był fakt że w stronę płomienia kierowała się szara chmura którą stworzyć musiał przeciwnik. Jeśli jego doświadczenie dobrze mu podpowiadało, lepiej było nie dopuszczać by oba te obiekty złączyły się ze sobą. Rei mimo wszystko widział jasny punkt sytuacji, znał dokładne położenie oponenta, który musiał się odsłonić by wykonać swoją technikę. Postanowił na powrót zastosować swoje reberu, by ugasić płomień który znalazł się centralnie pod nim. Połowa magnetycznego piasku powinna wystarczyć by ugasić płonącą pułapkę. W drugiej kolejności jeśli jego pomysł wypalił, chłopak chciał na swym transporcie powietrznym zbliżyć się do nasypu na bezpieczną odległość, aby móc oddać skok na niego. Wtedy drugą połową pozostawionego piasku, która wciąż przebywała w powietrzu miał zamiar przemienić w ostry szpikulec posyłając go prosto w obecną pozycję swego przeciwnika.
- Proszę bardzo, to właśnie ja!
Krzyknął w odpowiedzi na zaczepkę swego przeciwnika... Tutaj właśnie zakończy się ich walka. W taki czy inny sposób.
- Proszę bardzo, to właśnie ja!
Krzyknął w odpowiedzi na zaczepkę swego przeciwnika... Tutaj właśnie zakończy się ich walka. W taki czy inny sposób.
Ukryty tekst
0 x
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei spoczął na lurach, zanim na dobre zaczął swoją walkę. Nie interesował go skutek ani poniesione rany, przeciwnik musiał zostać pokonany. Tym razem trafił na mężczyznę który ostrzegał że misja może pochłonąć ofiary. Niestety pycha chłopca, oraz niepoprawna chęć bycia najlepszym ze wszystkich, często zaskakiwała wojownika podobnymi sytuacjami. Teren zamienił się w istne pole bitwy, brakowało jeszcze żeby ten dziwny pył zmieszał się z ogniem i wszyscy mieli szansę zobaczyć gwiazdy z bliska. Maji postawił wszystko na jedną kartę, starając się powstrzymać próby zniszczenia karawany. Na swoje nieszczęście wpakował się w kolejne pułapki i przeoczenia własnych ruchów, kończąc jako żywy pocisk który ktoś wystrzelił ze skalnego nasypu. Próba bezpiecznego skoku nie wyszła najbezpieczniej, a kostka Reia eksplodowała pokonując jego pionową stabilizację. Znalazł się tuż pod zapadliskiem, kilka metrów przed swoim przeciwnikiem. Chłopak był na tyle otumaniony, że nie myślał przez chwilę zupełnie o niczym, gdyby oponent miał odrobinę szybszą reakcję... Jego kariera mogła znaleźć wreszcie swój kres. Rei zauważył obok siebie resztki magnetycznego piasku, który dzielił go od przeciwnika przebywającego teraz centralnie przed jego wymowną pozycją. Maji wiedział że tamten próbuje czegoś nowego. Ich walka właśnie odnalazł swoje epicentrum, a moment kulminacji miał wyłonić tylko jednego zwycięzcę. Zero postawił wszystko na jedną kartę, nie był w stanie wykonać odpowiedniego uniku, nie miał szans na nagły powrót do pełnych sił. Kumulując zminimalizowane pokłady chakry, poczuł pulsowanie w głowie które jasno wskazywało że zbliżał się do własnych granic... Ostatnia możliwość aby nie stracić dobrego imienia.
- Koniec...
Zero skumulował wszystkie siły aby podnieść piasek z ziemi, chciał przerobić go na ścianę skierowaną centralnie w przeciwnika. Z pełną prędkością reberu miała wylecieć na przeciw przeciwnika, by zderzyć się z nim i jego techniką ognia. Miał nadzieję że siła wybuchu skieruje się na stronę łucznika, by mógł przygnieść jego ciało czarnym tworem. Wszystko działo się zbyt szybko, a może to tylko obrażenia cielesne które potęgowały uczucie przebywania w innej strefie upływu czasu. Wszystko miało się rozwiązać w ciągu kilku minut, w ciągu najbliższych chwil wszyscy przekonają się kto mocniej walczył o swoje racje. Czy tak wyglądać miał koniec przygody młodego Maji. Musiał po wykonaniu techniki chociaż spróbować się poruszyć, postarać się zejść z linii potencjalnego ognia gdyby coś nie wyszło... Przecież musiał dać radę.
- Koniec...
Zero skumulował wszystkie siły aby podnieść piasek z ziemi, chciał przerobić go na ścianę skierowaną centralnie w przeciwnika. Z pełną prędkością reberu miała wylecieć na przeciw przeciwnika, by zderzyć się z nim i jego techniką ognia. Miał nadzieję że siła wybuchu skieruje się na stronę łucznika, by mógł przygnieść jego ciało czarnym tworem. Wszystko działo się zbyt szybko, a może to tylko obrażenia cielesne które potęgowały uczucie przebywania w innej strefie upływu czasu. Wszystko miało się rozwiązać w ciągu kilku minut, w ciągu najbliższych chwil wszyscy przekonają się kto mocniej walczył o swoje racje. Czy tak wyglądać miał koniec przygody młodego Maji. Musiał po wykonaniu techniki chociaż spróbować się poruszyć, postarać się zejść z linii potencjalnego ognia gdyby coś nie wyszło... Przecież musiał dać radę.
Ukryty tekst
0 x
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Satoshi
- Posty: 583
- Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz.
Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie. - Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku,
Kamizelka Shinobi (biała),
Kabura na broń (na prawym udzie),
Gurda,
Torba na prawym biodrze - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
- GG/Discord: Satoshi#3881
Re: Szlak transportowy
Poprzednia lokacja
Dokąd: Ningyō-shi (Prowincja Sabishi)
Przez:Atsui(Start)->Sabishi(Koniec)
Środek transportu: Pieszo
Czas podróży: 30min
0 x
- Kaiho
- Martwa postać
- Posty: 331
- Rejestracja: 18 kwie 2021, o 14:03
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - Inuzukowe, zielone ślepia
- Cienka, pionowa blizna na lewym oku
- Proste, długie włosy, część zapleciona w warkoczyki
- Niski - Link do KP: viewtopic.php?p=170221#p170221
- GG/Discord: Angel Sanada #9776
- Multikonta: Koala, Yugen
- Aktualna postać: Yugen
Re: Szlak transportowy
To było kilka bardzo intensywnych dni. Bardzo. Ostatniego dnia Kaiho obudził się nieprzytomny, zwalając ze swojego brzucha jakąś męską rękę tylko po to, żeby przy drugim boku spojrzeć na jakąś niewiastę. Huh Głowa go tak bolała, że początkowo sam nie był pewien, jak się nazywa. Wystarczająco wielokrotnie powtórzone nazwisko we własnym łbie pozwoliło tylko samemu sobie udowodnić, że żart to teraz nie on robił ludziom, a żarty płatała mu rzeczywistość. Zaraz, zaraz... gdzie właściwie też jest to tu, skoro znalazł się w teraz? Przynajmniej - częściowo. W półmroku sypialni udekorowanej zasłonami i kotarami ciężko było stwierdzić godzinę, ale słońce przelewało się już przez zasłonę. Wszystko pachniało... wszystkim. Ciałami, kadzidłami, seksem, w ustach był ten paskudny posmak alkoholu dnia wczorajszego. Bo dzień wczorajszy, a konkretniej jego wieczór, był absolutnym spełnieniem wisienki na torcie. I mówiłam, że Kaiho nie był wielkim fanem alkoholu? Ha! Nie to, że go nie lubił. Po prostu nie znosił, kiedy ktoś zamiast brać od życia, czego potrzebował, zatracał się w przyjemnościach i zapominał zupełnie o tym, że nie jest sam jeden, jak palec. Jak tamten nieszczęsny ojciec, który zmarł na... choroba "wątroby", tak mu wtedy powiedzieli w szpitalu. Ale zaraz, czemu ty w ogóle teraz o tym myślisz? Wgapiając się bez żadnego polotu w przejście zasłonięte koralikami, nagi, nakryty tylko cienkim materiałem... czegoś tam. Na pewno nie kocem i na pewno nie szmatą. Było miłe w dotyku, prawie jak satyna. Czy to już ten słynny kac moralny?
Zrzuciłeś nieswoją rękę ze swojego brzucha i wygramoliłeś się mimo protestów partnera, przełażąc mu bezczelnie po plecach. Ale prócz jęku była tylko podniesiona ręka... która zaraz znowu opadła. Wyglądało to prawie jak "ale mamo, jeszcze tylko 5 minut". Pokręciłeś głowę i wywróciłeś oczami. Czas zebrać swoje rzeczy, zebrać siebie, zmyć z siebie ten smród przede wszystkim i przygotować się do powrotu do domu. Oooj, ależ będzie przyjemnie! Kiedy stanąłeś na równych nogach jeszcze ci się nieco zakręciło w głowie, aleee! Stop! Stój! Równowaga jest. Jest? Jest. Teraz tylko utrzymać prostą linię, kiedy szedłeś do przodu.
Kyo nawet nic nie mówiła, kiedy wrócił do niej. No dobra, mówiła. Skomentowała, że kiepsko wygląda i matczynie dopowiedziała, że nie powinien tak szaleć ostatniego dnia. Kiedy... to właśnie ostatni dzień był najważniejszy! Jego uczucia, jego smak, to właśnie to chciał zapamiętać! I niczego nie żałował. Pobyt na Pustyni okazał się jeszcze wspanialszy, niż podejrzewał.
Po umyciu się na własnych warunkach i spakowaniu wszystkich rzeczy odmeldowali się w karczmie, dziękując za przemiłą obsługę. Bo była przemiła! Ale taka chyba rola obsługi - żeby dawać z siebie wszystko, to przyciągało klientów. I chociaż Kaiho lubił nowe rzeczy, to zdecydowanie by tutaj wrócił. Stop! Nie "by". Na pewno tutaj wróci! Bo zamierzał wrócić na pustynię.
Zanim jednak wyruszyli razem z Kyo w drogę powrotną zarządził jedno - zawrócenie do Haruko! Odwiedzenie jej i pozdrowienie i podziękowanie, co najważniejsze. Ale nie z pustymi rękoma! Nie wiedział, jakie tutaj obowiązywały zwyczaje, ale u nich dawanie prezentów na wszelkie okazje było bardzo mile widziane! Nawet jeśli to były drobnostki, jak jedzenie. Więc W podziękowaniu zostawił jej rysunek przedstawiający zasypane śniegiem Antai. I powiedział, że koniecznie musi go kiedyś odwiedzić.
Z takim akcentem Kaiho przyłączył się do jakiejś karawany, bo tak bezpieczniej, gdzie przynajmniej przewodnicy przeprowadzą go przez pustynię. I ruszył w drogę powrotną do domu. Naprawdę długą drogę powrotną.
Dokąd: Antai
Przez: Atsui -> Sakai -> Sogen
Środek transportu: nóżki
Czas podróży: 1h
Zrzuciłeś nieswoją rękę ze swojego brzucha i wygramoliłeś się mimo protestów partnera, przełażąc mu bezczelnie po plecach. Ale prócz jęku była tylko podniesiona ręka... która zaraz znowu opadła. Wyglądało to prawie jak "ale mamo, jeszcze tylko 5 minut". Pokręciłeś głowę i wywróciłeś oczami. Czas zebrać swoje rzeczy, zebrać siebie, zmyć z siebie ten smród przede wszystkim i przygotować się do powrotu do domu. Oooj, ależ będzie przyjemnie! Kiedy stanąłeś na równych nogach jeszcze ci się nieco zakręciło w głowie, aleee! Stop! Stój! Równowaga jest. Jest? Jest. Teraz tylko utrzymać prostą linię, kiedy szedłeś do przodu.
Kyo nawet nic nie mówiła, kiedy wrócił do niej. No dobra, mówiła. Skomentowała, że kiepsko wygląda i matczynie dopowiedziała, że nie powinien tak szaleć ostatniego dnia. Kiedy... to właśnie ostatni dzień był najważniejszy! Jego uczucia, jego smak, to właśnie to chciał zapamiętać! I niczego nie żałował. Pobyt na Pustyni okazał się jeszcze wspanialszy, niż podejrzewał.
Po umyciu się na własnych warunkach i spakowaniu wszystkich rzeczy odmeldowali się w karczmie, dziękując za przemiłą obsługę. Bo była przemiła! Ale taka chyba rola obsługi - żeby dawać z siebie wszystko, to przyciągało klientów. I chociaż Kaiho lubił nowe rzeczy, to zdecydowanie by tutaj wrócił. Stop! Nie "by". Na pewno tutaj wróci! Bo zamierzał wrócić na pustynię.
Zanim jednak wyruszyli razem z Kyo w drogę powrotną zarządził jedno - zawrócenie do Haruko! Odwiedzenie jej i pozdrowienie i podziękowanie, co najważniejsze. Ale nie z pustymi rękoma! Nie wiedział, jakie tutaj obowiązywały zwyczaje, ale u nich dawanie prezentów na wszelkie okazje było bardzo mile widziane! Nawet jeśli to były drobnostki, jak jedzenie. Więc W podziękowaniu zostawił jej rysunek przedstawiający zasypane śniegiem Antai. I powiedział, że koniecznie musi go kiedyś odwiedzić.
Z takim akcentem Kaiho przyłączył się do jakiejś karawany, bo tak bezpieczniej, gdzie przynajmniej przewodnicy przeprowadzą go przez pustynię. I ruszył w drogę powrotną do domu. Naprawdę długą drogę powrotną.
Dokąd: Antai
Przez: Atsui -> Sakai -> Sogen
Środek transportu: nóżki
Czas podróży: 1h
0 x

Love, don't get in the way
Of this game I was born to play
Your feelings, they can't have a say
In this game you're either hunter or prey.
ph • bank • głos • a to cały art od Kaisy ♥
- Rei Uta
- Posty: 678
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Szlak transportowy
Rei postawił wszystko na jedną kartę, tak jak sobie to założył kilka sekund wcześniej. Jego chakra zmieszana z magnetycznym piaskiem, miała zakończyć zmagania z oponentem. Chłopak przez chwilę patrzył jak ognisty płomień wroga zderzą się z jego własnym tworem, a chwilę później słychać już było tylko trzask i śmiertelną ciszę. Zero nie był w stanie samemu unieść się z ziemi, nie potrafił nawet składnie poskładać rozbieganych myśli. Kolejne chwile pozwalały mu jedynie na uspokojenie oddechu, później opuściła go adrenalina przynosząc bolesne uczucie zadanych ran. Rei wiedział jednak że wygrał walkę, przeciwnik leżał kilkanaście metrów przed jego obecną pozycją z ciałem strzaskanym kamiennym blokiem. Mimo tego że młody Maji czuł niemal każdy siniak na swym ciele, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przecież miał powody, dał z siebie wszystko i nawet mimo głupoty mógł wszystko naprawić. Jego opowieść dalej trwała, a to co znajdowało się za kolejnym zakrętem było częścią oddzielnej przygody. Towarzysze z karawany postanowili jednak sprawdzić co dzieje się z ich obrońcą, spoglądając sceptycznie w stronę zwłok oponenta. Zero poczuł jak unoszą go z ziemi, starając się aby nie nadwyrężyć obolałego ciała. Pomogli mu dostać się na wóz, sadzając go wygodnie między belami z materiałem. Wojownik magnetycznego klanu nie mówił zupełnie nic, spoglądając jedynie w czyste niebo wskazujące że jak zwykle jutro nadejdzie upalny dzień. Miał wiele do przemyślenia, i jeszcze więcej do nadrobienia. Umiejętności które wykazał pozwalały mu mieć wątpliwości czy faktycznie powinien piastować obecne stanowisko. Karawana po kilkunastu minutach od zakończenia walki postanowiła wreszcie ruszyć dalej. Chłopak nawet nie wiedział kiedy jego oczy powoli się zamknęły, a sam mógł przenieść się w świat gdzie wszystko wyglądało dużo lepiej. Rei mógł zregenerować utracone siły, czując że stracił sporo czasu gdy na powrót spojrzał przed siebie. Dzień zakończył się już dawno, a wokół niego rozstawiono namioty w których ludzie z karawany mieli spędzić noc. Wtedy też przyszedł czas żeby opowiedzieć ciekawskiemu zleceniodawcy o całej sytuacji, oraz o tym w jaki sposób doprowadził się do obecnego stanu. Chłopak nie miał zamiaru pomijać żadnych szczegółów, zwłaszcza że nie wyznawał dziwnego zjawiska jakim był "wstyd" i "zakłopotanie". Gdy doszedł do samego końca swych wspominek, spojrzał na zebranych z szerokim uśmiechem.
- A tak już z innej beczki... To powiem wam że strasznie jestem głodny, straciłem tyle energii że zjem konia z kopytami
W tej samej chwili spojrzał na wierzchowce które teraz stały luźno, zastanawiając się czy pieczona konina może być smaczna. Wzrok ich transportu skierował się wprost na niego, i dałby głowę że pojawiło się w nich przerażenie. No cóż, żarty żartami ale przecież coś zjeść musiał... Był tutaj ochroniarzem który wywiązał się ze swojego zadania, gdzie jest jego pieczyste!
- A tak już z innej beczki... To powiem wam że strasznie jestem głodny, straciłem tyle energii że zjem konia z kopytami
W tej samej chwili spojrzał na wierzchowce które teraz stały luźno, zastanawiając się czy pieczona konina może być smaczna. Wzrok ich transportu skierował się wprost na niego, i dałby głowę że pojawiło się w nich przerażenie. No cóż, żarty żartami ale przecież coś zjeść musiał... Był tutaj ochroniarzem który wywiązał się ze swojego zadania, gdzie jest jego pieczyste!
0 x
- Renkuro
- Posty: 568
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Airan
- Posty: 328
- Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Akoraito / Rekrut
- Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=9681
- Multikonta: Yukirin
Re: Szlak transportowy
Och. Nie było ludzi idealnych, i Airan zdecydowanie do takich również nie należała. Miała swoje zalety, oczywiście i one były widoczne na pierwszy rzut oka (a przynajmniej ich część), do niektórych trzeba było ją poznać nieco bardziej, a jeszcze inne były praktycznie niewidoczne i skrzętnie skrywane przed światem. Czasami łatwiej się było przez kimś otworzyć na piśmie, listownie – i w sumie w jej przypadku tak to działało. Bo wbrew pozorom kobieta nie była zbyt towarzyska, nie miała legionu lgnących do niej znajomych – zaniedbała tę sferę swojego życia na rzecz napędzającej jej ambicji, by dogonić siostrę, a później ją przegonić. Więc była taka jedna osoba, która znała jej inną stronę, taką łagodniejsza, melancholijną wręcz czasami, choć na co dzień była raczej energiczna. Inne wady? Uparta, bezczelna, złośliwa. Mściwa. Raczej bezwzględna. Choć to są takie banały, ogólniki, które można rzucać, a które i tak są weryfikowane przez konkretne sytuacje, w których było zbyt wiele zmiennych, by ta prosto powiedzieć co właściwie się może wydarzyć.
- Ach tak, kto nie ryzykuje nie pije sake – odparła na stwierdzenie mężczyzny. Ale ryzykować nie warto było zawsze, tego już jednak nie dopowiedziała. Brawura, ach, zwłaszcza tutaj na pustyni, potrafiła się skończyć tragicznie. - Jak sobie życzysz…– panie Tokugawa, ale tego już nie powiedziała, chociaż miała to na końcu języka. Złośliwie oczywiście, bo całkiem nieźle się bawiła w ten sposób prowadząc rozmowę ze swoim, na to wyglądało, pracodawca. Nawet jeśli był raptem kilka lat starszy od niej – bo tak rzeczywiście wyglądał, ale kto to wiedział? Nie pytała go przecież o wiek, tak jak on nie pytał jej.
- Pewnie znajdziemy ich jeszcze całkiem sporo. Na przykład w tych ruinach – ona na sztuce nie znała się jakoś bardzo. Chyba, że sztuka nazywać umiejętności, jakimi dysponowała i to, na ile sposobów potrafiła pozbawić człowieka życia – to wtedy była ogromnym znawca sztuki, tak. Ale uśmiechnęła się tylko i nie powiedziała tego wszystkiego, co plątało jej się po glowie. - Rzeczywiście dziwne… może się nie spodziewali, że kogoś powiadomi? Nie, to głupie, musieli to brać chociaż pod uwagę. Ale może nie myśleli, że ktoś jednak będzie się chciał tam wybrać znowu? Też naiwne.. no nie wiem – głośno myślała, bo to było bez sensu, zupełnie tak jak powiedział Momoshiki, że nie wie dlaczego tak się zachowali. Airan też nie widziała.
- W takim razie może innym razem – odpowiedziała rozbawiona. Nie powiedziała za to, że jej też się trochę spieszy. Że była umówiona, tyle, że nie tutaj, w Kinkotsu, a trochę dalej i nie chciałaby tego za nic przegapić, mimo tego, że wliczała sobie w kalendarz kilka dni poślizgu. I dobrze zrobiła, bo się zapowiadało, że kilka dni to ona spędzi w podróży i z Momoshikim. - Jestem praktycznie gotowa. Planowałam wziąć misję i zająć się nią od razu. Ale skoro to kilak dni drogi stąd, to wezmę więcej prowiantu no i mogę wyruszać.
I tak zrobiła. Udała się więc jeszcze do domu zabrać ze sobą więcej rzeczy, a kiedy była już całkiem gotowa, czyli niedługo później, udała się tam, gdzie się umówili, czyli pewnie przy stajniach, żeby wziąć ze sobą wielbłądy, w końcu kilka dni podróży przez pustynię na własnych nogach to nie byłoby zbyt mądre…
- Ach tak, kto nie ryzykuje nie pije sake – odparła na stwierdzenie mężczyzny. Ale ryzykować nie warto było zawsze, tego już jednak nie dopowiedziała. Brawura, ach, zwłaszcza tutaj na pustyni, potrafiła się skończyć tragicznie. - Jak sobie życzysz…– panie Tokugawa, ale tego już nie powiedziała, chociaż miała to na końcu języka. Złośliwie oczywiście, bo całkiem nieźle się bawiła w ten sposób prowadząc rozmowę ze swoim, na to wyglądało, pracodawca. Nawet jeśli był raptem kilka lat starszy od niej – bo tak rzeczywiście wyglądał, ale kto to wiedział? Nie pytała go przecież o wiek, tak jak on nie pytał jej.
- Pewnie znajdziemy ich jeszcze całkiem sporo. Na przykład w tych ruinach – ona na sztuce nie znała się jakoś bardzo. Chyba, że sztuka nazywać umiejętności, jakimi dysponowała i to, na ile sposobów potrafiła pozbawić człowieka życia – to wtedy była ogromnym znawca sztuki, tak. Ale uśmiechnęła się tylko i nie powiedziała tego wszystkiego, co plątało jej się po glowie. - Rzeczywiście dziwne… może się nie spodziewali, że kogoś powiadomi? Nie, to głupie, musieli to brać chociaż pod uwagę. Ale może nie myśleli, że ktoś jednak będzie się chciał tam wybrać znowu? Też naiwne.. no nie wiem – głośno myślała, bo to było bez sensu, zupełnie tak jak powiedział Momoshiki, że nie wie dlaczego tak się zachowali. Airan też nie widziała.
- W takim razie może innym razem – odpowiedziała rozbawiona. Nie powiedziała za to, że jej też się trochę spieszy. Że była umówiona, tyle, że nie tutaj, w Kinkotsu, a trochę dalej i nie chciałaby tego za nic przegapić, mimo tego, że wliczała sobie w kalendarz kilka dni poślizgu. I dobrze zrobiła, bo się zapowiadało, że kilka dni to ona spędzi w podróży i z Momoshikim. - Jestem praktycznie gotowa. Planowałam wziąć misję i zająć się nią od razu. Ale skoro to kilak dni drogi stąd, to wezmę więcej prowiantu no i mogę wyruszać.
I tak zrobiła. Udała się więc jeszcze do domu zabrać ze sobą więcej rzeczy, a kiedy była już całkiem gotowa, czyli niedługo później, udała się tam, gdzie się umówili, czyli pewnie przy stajniach, żeby wziąć ze sobą wielbłądy, w końcu kilka dni podróży przez pustynię na własnych nogach to nie byłoby zbyt mądre…
0 x

·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
- Toshiro
- Posty: 1355
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości