Oaza w pobliżu wioski
Re: Oaza w pobliżu wioski
Podróż do pobliskiej wioski zakończyła się czym zakończyła, pewne wspomnienia, nawet gdy nie były zobowiązujące, nawet jeśli nie wiązały się z mocnymi doświadczeniami, zapadały głęboko w pamięci właśnie ze względu na swą idylliczność, nie przez wzgląd na ciężar, jaki ze sobą niosły. Czemu więc wracać do oazy, kiedy już zobaczył skrawek tutejszej ziemi? Czemu nie, była bardzo dobrym miejscem wypadowym, pozwalała na odpoczynek i zebranie sił przed dalszą wędrówką. gdzie dalej? Może Kinkotsu? Nie było żadnych ograniczeń, które dyktowałoby, w którą stronę miałby się udać. Tak oto była droga i nieograniczone możliwości, w końcu tą drogę mógł rysować sobie sam.
Czy bardzo się zdziwił widząc "starą ekipę" na ich miejscu? Troszeczkę. Najwyraźniej bardzo dobrze się dogadywali, rozmowa się kleiła, albo wszyscy posnęli - Cztery się nad tym nie zastanawiał.
- Witam ponownie. - Uśmiechnął się ciepło wkraczając do zielonej perły pustyni i podchodząc do zebranych przy jeziorku. Już przekraczając zieloną linię dosłyszał pytanie znajomego głosu, czy należy do klanu Aburame - ten nowy, tak? Ten młodzik, na którym spoczęło spojrzenie czarnych oczu.
Czy bardzo się zdziwił widząc "starą ekipę" na ich miejscu? Troszeczkę. Najwyraźniej bardzo dobrze się dogadywali, rozmowa się kleiła, albo wszyscy posnęli - Cztery się nad tym nie zastanawiał.
- Witam ponownie. - Uśmiechnął się ciepło wkraczając do zielonej perły pustyni i podchodząc do zebranych przy jeziorku. Już przekraczając zieloną linię dosłyszał pytanie znajomego głosu, czy należy do klanu Aburame - ten nowy, tak? Ten młodzik, na którym spoczęło spojrzenie czarnych oczu.
0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
Z kwestii technicznych:
1) Jeżeli używacie jakiejś techniki, do dodawajcie ją w spoilerze i ewentualnie hajdzie
1) Jeżeli używacie jakiejś techniki, do dodawajcie ją w spoilerze i ewentualnie hajdzie
jeżeli macie taką ochotę. Warto mówić reszcie czego się używa :P
2) W każdym poscie, w którym jest walka dodawajcie mi swoje statystyki. Krótko wypisane
3) Używając technik dodajcie jaką KC posiadacie i odliczajcie chakrę. Np macie 90% chakry, technika wymaga 10% piszecie "90%-10% = 80%"
4) Więcej rzeczy pewnie mi się przypomni w trakcie
5) Gdyby ktoś się pytał czemu tylko 15 postów, to liczę tylko swoje. Nie chce się pogubić w waszych i liczyć do tych bodajże 90
6) Jest to misja C, wiec uważajcie na to co robicie. Tym bardziej, że jest was więcej
7) Wszelkie uwagi na GG. Jeżeli zauważycie, że gdzieś źle doczytałem waszego posta / mieliście co innego na myśli, napiszcie po prostu do mnie
2) W każdym poscie, w którym jest walka dodawajcie mi swoje statystyki. Krótko wypisane
3) Używając technik dodajcie jaką KC posiadacie i odliczajcie chakrę. Np macie 90% chakry, technika wymaga 10% piszecie "90%-10% = 80%"
4) Więcej rzeczy pewnie mi się przypomni w trakcie
5) Gdyby ktoś się pytał czemu tylko 15 postów, to liczę tylko swoje. Nie chce się pogubić w waszych i liczyć do tych bodajże 90

6) Jest to misja C, wiec uważajcie na to co robicie. Tym bardziej, że jest was więcej
7) Wszelkie uwagi na GG. Jeżeli zauważycie, że gdzieś źle doczytałem waszego posta / mieliście co innego na myśli, napiszcie po prostu do mnie

0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
I kiedy tylko jeden z karawaniarzy podszedł i zapytał, czy zechcą ich chronić (profesjonalne usługi, wiadomo, w końcu obecne tutaj towarzystwo miało tylko swagu, że przyciągali w trybie nał), Cztery spanikował i uciekł.
Tak naprawdę to nie.
Odświeżenie w karczmie, zjedzenie tutejszego posiłku, świeża wody - wszystko składało się na przyjemne rozprężenie, które jednak nie opatulało go lenistwem - bliżej było temu do dziwnego marazmu, który nie topił w głębinach własnego jestestwa, a pozwalał bezwolnie dryfować po powierzchni. Nic nie przeszkadzało jednak temu, żeby się uśmiechać. Ten łagodny uśmiech nie spłynął z jego warg nawet kiedy nieznajomy zbliżył się do ich dziwacznej grupki, w której ciężko było mówić o graniu, ale kotów ze sobą nie gryźli, rozmawiali? - rozmawiali! - nie było więc niczego dziwnego w tym, że ktoś mógł ich wziąć za "drużynę co się zowie". Nie żeby coś, ale żaden kupiec nie marnowałby pieniędzy, gdyby droga była faktycznie taka "prosta" na wynajęcie czwórki shinobi. Dodatkowo nie robiąc jakiegokolwiek wywiadu, jeśli chodzi o ich zdolności. Z drugiej strony prawdą było, że większa grupa najzwyczajniej w świecie odstraszała większość zwierząt i bandytów.
- O jakiej trasie mówimy? - Skoro "droga była prosta, to wydaje się, że kupcy znają tą drogę. - I jakich ewentualnych zagrożeniach? - Potem można pytać "no i o jakiej kwocie będziemy mówić, drodzy panowie!". Shi przeniósł czarne ślepia na wozy, które zostały pokazane gestem. Zazwyczaj kupcy nie lubią ciekawskich - i nie to, żeby Czwórkę naprawdę obchodziło, co oni tam przewożą, dobrze by było po prostu wiedzieć, czy to coś może ciągnąć za kupcami jakiś desperatów, czy jest to może towar, który by nie ciągnął zbyt wielu długą drogą. Nie zamierzał jednak pytać.
Tak naprawdę to nie.
Odświeżenie w karczmie, zjedzenie tutejszego posiłku, świeża wody - wszystko składało się na przyjemne rozprężenie, które jednak nie opatulało go lenistwem - bliżej było temu do dziwnego marazmu, który nie topił w głębinach własnego jestestwa, a pozwalał bezwolnie dryfować po powierzchni. Nic nie przeszkadzało jednak temu, żeby się uśmiechać. Ten łagodny uśmiech nie spłynął z jego warg nawet kiedy nieznajomy zbliżył się do ich dziwacznej grupki, w której ciężko było mówić o graniu, ale kotów ze sobą nie gryźli, rozmawiali? - rozmawiali! - nie było więc niczego dziwnego w tym, że ktoś mógł ich wziąć za "drużynę co się zowie". Nie żeby coś, ale żaden kupiec nie marnowałby pieniędzy, gdyby droga była faktycznie taka "prosta" na wynajęcie czwórki shinobi. Dodatkowo nie robiąc jakiegokolwiek wywiadu, jeśli chodzi o ich zdolności. Z drugiej strony prawdą było, że większa grupa najzwyczajniej w świecie odstraszała większość zwierząt i bandytów.
- O jakiej trasie mówimy? - Skoro "droga była prosta, to wydaje się, że kupcy znają tą drogę. - I jakich ewentualnych zagrożeniach? - Potem można pytać "no i o jakiej kwocie będziemy mówić, drodzy panowie!". Shi przeniósł czarne ślepia na wozy, które zostały pokazane gestem. Zazwyczaj kupcy nie lubią ciekawskich - i nie to, żeby Czwórkę naprawdę obchodziło, co oni tam przewożą, dobrze by było po prostu wiedzieć, czy to coś może ciągnąć za kupcami jakiś desperatów, czy jest to może towar, który by nie ciągnął zbyt wielu długą drogą. Nie zamierzał jednak pytać.
0 x
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Oaza w pobliżu wioski
Seinaru poczuł, że nie został do końca zrozumiany. Jego głos utknął gdzieś w głowach pozostałych i najwyraźniej nie przebił się do nich na tyle, aby się nim przejęli. Cóż... wyglądało na to, że tej rozmowy nie da się już dłużej uciągnąć, a przynajmniej Kei nie zamierzał tego robić. Wycofał się z konwersacji i oddał lenistwu. Dopiero teraz zorientował się, że powinien zrobić to od samego początku. Nagle jakby cała gorąca krew z mózgownicy rozpłynęła się w gorącym piasku, na którym leżał. Zerknął tylko jeszcze na Yusuke, który dawał upust swojej ciekawości, a następnie nastąpiła długa, błoga cisza. Przerwał ją dopiero nieznajomy w czerni, który już zdążył do nich powrócić. Za nim do grupki nieznajomych sobie jeszcze osób dotarł ktoś nowy. Ktoś, kto okazał się bardzo niepozornym i bardzo interesującym przybyszem. Ochrona karawany? Samuraj uniósł przygaszone powieki, aby spojrzeć na chłopaka. Pomysł ponownego przedzierania się przez pustynię w samotności naprawdę nie przypadał mu do gustu. Myślał swego czasu o jakimś przewodniku, ponieważ ciągłe błądzenie wśród wydm może być dla niedoświadczonego wędrowca bardzo niebezpieczne. Teraz okazja sama wpadła mu w ręce. Była karawana, a więc tubylcy, woda, jedzenie i wiedza którędy iść, aby dostać się do jakiejkolwiek cywilizacji. Karawany wędrują przecież do gęsto zaludnionych miejsc, prawda? Seinaru podniósł się z ziemi i uzbrajając się w swoje rzeczy podjął już decyzję.
- Ja idę. Jeśli tylko wyprowadzicie mnie z tej dziury... - Nie patrzył nawet na innych, lecz stanął za chłopcem, w mig gotowy do drogi. Miał tylko nadzieję, że więcej osób już się nie zdecyduje... chociaż chłopak w czerni wykazał zainteresowanie... niestety. Seinaru miał ich już dość i chciał po prostu oddalić się już od wścibskich i nietowarzyskich nieznajomych. Czy wiedział na co się pisze? A czy miał jakieś wyjście? Jeśli teraz nie zdecyduje się na wymarsz, to Sol niedługo dopadnie go nawet w tej przyjemniej oazie.
- Ja idę. Jeśli tylko wyprowadzicie mnie z tej dziury... - Nie patrzył nawet na innych, lecz stanął za chłopcem, w mig gotowy do drogi. Miał tylko nadzieję, że więcej osób już się nie zdecyduje... chociaż chłopak w czerni wykazał zainteresowanie... niestety. Seinaru miał ich już dość i chciał po prostu oddalić się już od wścibskich i nietowarzyskich nieznajomych. Czy wiedział na co się pisze? A czy miał jakieś wyjście? Jeśli teraz nie zdecyduje się na wymarsz, to Sol niedługo dopadnie go nawet w tej przyjemniej oazie.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Re: Oaza w pobliżu wioski
Yusuke czekał na odpowiedź ze strony nieznajomego wyglądającego na członka klanu Aburame. Nie udało mu się jednak jej uzyskać, wszystko przez nieznajomego proponującego pracę. Ochrona karawany, niby łatwe zadanie, ale jednak po drodze mogą czyhać różne niebezpieczeństwa. Pytanie tylko na jakie trafimy gdy się zgodzimy. Chłopak doskonale zdawał sobie sprawę, że dla osób widzących naszą mała grupkę z daleka, wyglądamy jak profesjonalna i zorganizowana drużyna. Niestety dla osoby, która ową bandę wynajmie czeka jedynie rozczarowanie. Chociaż kto wie ? Yusuke nie miał jednak żadnych złudzeń, że o współprace miedzy nami będzie ciężko. Choć wiele aspektów podpowiadało mu aby odmówić udziału w misji, nie mógł zmarnować szansy na zdobycie nowej wiedzy. Czy były to informacje o samym zleceniodawcy, jego towarzyszach czy też zupełnie inne, każda była warta ryzyka utraty życia. Spojrzał na opalonego dzieciaka z turbanem na głowie i powiedział: Możesz na mnie liczyć, ale najpierw odpowiedź na wcześniejsze pytania, powiedz mi również co przewozicie ?
0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
Shumei przytaknął ostrożnie, kiedy nieznajomy zapytał go o jego pochodzenie. Nie znał ich imion, po wyglądzie nie rozpoznawał też klanów z jakich pochodzili - nawet kiedy padła nazwa "Kishima" nie potrafił skojarzyć jej z żadną istniejącą prowincją czy rodem. Nie zamierzał jednak drążyć tematu - jeżeli nieznajomy zdecyduje się na uchylenie rąbka tajemnicy co do historii swojego klanu, Shumei wysłucha go z ochotą. Jeśli nie, nie będzie ciągnął go za język.
Wtem jednak do czwórki młodych ninja podszedł jakiś chłopak, który zaoferował hurtowo pracę wszystkim obecnym. Młody Aburame rozejrzał się po swoich niecodziennych towarzyszach broni. Kiedy większość się zgodziła - jeden z nich chciał najpierw poznać odpowiedzi na kilka pytań - także on skinął głową i powstał z piasku, otrzepał dokładnie swoje ubranie i podszedł do wozów, szukając na nich najlepszego miejsca do obserwowania okolicy.
Wtem jednak do czwórki młodych ninja podszedł jakiś chłopak, który zaoferował hurtowo pracę wszystkim obecnym. Młody Aburame rozejrzał się po swoich niecodziennych towarzyszach broni. Kiedy większość się zgodziła - jeden z nich chciał najpierw poznać odpowiedzi na kilka pytań - także on skinął głową i powstał z piasku, otrzepał dokładnie swoje ubranie i podszedł do wozów, szukając na nich najlepszego miejsca do obserwowania okolicy.
0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
Shinrin? Cel podróży jak cel podróży, niby zamierzałeś pobłąkać się po złotym oceanie pustyni, ale nic nie wadziło, żeby zmienić kierunek, w końcu - nic cię nie ograniczało, prawda? Szczęśliwi ci, na kogo w domu czekała kochająca matka, kochający ojciec, żona, dzieci - tam, gdzie cztery ściany nie biły pustkami, gdzie wracało się nie do czegoś, a do kogoś. Prastary las niemal majaczył już na horyzoncie - widziałeś zielone drzewa na krańcu piasków, nad którymi falowało rozgrzane powietrze, majaczyły obietnicą chłodu i cienia. Wyobrażenie? Zwykła iluzja, którą umysł rozpłynął, kiedy tylko głos Seinaru zabrzmiał tuż obok ciebie, skupiając cię znowu na ziemi, na "tu i teraz", bo chcąc nie chcąc - pustynia była tutaj, a las? Las był tym sennym marzeniem, które pryska tym mocnej, im bardziej staramy się je złapać i zapisać.
Zupełnie jakby byli drużyną, naprawdę - przynajmniej Cztery tak to odebrał, splatając ich cieniutką nicią porozumienia, która pęknie przy pierwszych lepszych słowach i to pęknięcie nawet nie zaboli, bo przecież była tylko umowna, należała tylko do niego i pewnie tylko on ją widział - zwyczajnie o wiele wygodniej było złapać kraniec tej nici i za nimi powędrować, niż puścić i pójść we własnym kierunku, zwłaszcza, że padły tutaj bardzo mądre słowa, które Cztery brał pod uwagę: więcej osób i więcej broni lepiej odstraszą ewentualnego łamacza prawa niż jeden człowiek - i jeden krótki nożyk dopięty do jego pasa. Skierował się w stronę wozu zamykając pochód, poprawiając czarny szal na szyi - albo raczej ten cienki materiał, który szal tworzył - nasuwając go na nos i na usta, żeby piasek tak nie drażnił.
Sol miała to do siebie, że zaglądała wszędzie, wyłączając miejsce, w którym plecy traciły swoją szlachetną nazwę.
- Dużo podróżujecie, Panie, po prowincjach? - Zapytał z czystej ciekawości? Handlarze posiadali sporo wiedzy, prawda? Forma per "pan" była czystą kurtuazją. - Zamierzałem zabawić na tym morzu piasków nieco dłużej, najwyraźniej przeznaczenie miało dla mnie inne plany. - Uśmiechnął się ciepło, co było ledwo widoczne przez cienki materiał.
Cztery wersja Allah Akbar part II.
Zupełnie jakby byli drużyną, naprawdę - przynajmniej Cztery tak to odebrał, splatając ich cieniutką nicią porozumienia, która pęknie przy pierwszych lepszych słowach i to pęknięcie nawet nie zaboli, bo przecież była tylko umowna, należała tylko do niego i pewnie tylko on ją widział - zwyczajnie o wiele wygodniej było złapać kraniec tej nici i za nimi powędrować, niż puścić i pójść we własnym kierunku, zwłaszcza, że padły tutaj bardzo mądre słowa, które Cztery brał pod uwagę: więcej osób i więcej broni lepiej odstraszą ewentualnego łamacza prawa niż jeden człowiek - i jeden krótki nożyk dopięty do jego pasa. Skierował się w stronę wozu zamykając pochód, poprawiając czarny szal na szyi - albo raczej ten cienki materiał, który szal tworzył - nasuwając go na nos i na usta, żeby piasek tak nie drażnił.
Sol miała to do siebie, że zaglądała wszędzie, wyłączając miejsce, w którym plecy traciły swoją szlachetną nazwę.
- Dużo podróżujecie, Panie, po prowincjach? - Zapytał z czystej ciekawości? Handlarze posiadali sporo wiedzy, prawda? Forma per "pan" była czystą kurtuazją. - Zamierzałem zabawić na tym morzu piasków nieco dłużej, najwyraźniej przeznaczenie miało dla mnie inne plany. - Uśmiechnął się ciepło, co było ledwo widoczne przez cienki materiał.
Cztery wersja Allah Akbar part II.
0 x
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Oaza w pobliżu wioski
Bez większego entuzjazmu słuchał dalszych pytań i odpowiedzi. Tak naprawdę niezbyt interesowało go co lub kogo będą ochraniać. W tym prostym zleceniu widział nie tylko możliwość wynagrodzenia, lecz również szansę na szybkie ruszenie się z miejsca. A jeśli rzeczywiście zostaną napadnięci po drodze? Handlarze na pewno dokładnie skalkulowali ryzyko i zdecydowali się zatrudnić aż czterech ochroniarzy co oznacza, że przeprawa przez pustynię tylko pozornie może być bezpieczna. Skoro doszli do wniosku, że opłaca im się taka duża obstawa... Kei rozmyślał o tym przez dłuższą chwilę, w czasie której reszta kompanii chyba również zdecydowała się podjąć zadania. Pal ich licho, byle tylko już wyruszyć do... Sakai i Shinrin... Nie znał tych okolic i nie wiedział jak długiej wędrówki się spodziewać. Cóż... najwyżej odłączy się gdzieś w połowie, jak już wydostaną się z pustyni. Samurajowi niezbyt zależało na bezpieczeństwie kupców, bardziej skupił się na swojej osobie i tym, aby z przewodnikiem opuścić piaszczyste tereny.
- No to jedziemy... - Odparł tylko krótko na zaproszenie chłopaka i ruszył za nim ku karawanie.
Łucznik zajął miejsce gdzieś w na początku formacji, jednak nie w pierwszej linii. Największą skuteczność osiągał w walce na dystans, co łatwo można było wywnioskować po łuku. Poza tym, jakoś nie czuł się w obowiązku chronić nieznajomych własną piersią. Niech ktoś inny wystawi się na front i bierze na siebie pierwsze oznaki ewentualnego niebezpieczeństwa.
Seinaru był już gotowy do drogi, więc gdy tylko konwój ruszy, będzie im towarzyszył na upatrzonej przez siebie pozycji.
- No to jedziemy... - Odparł tylko krótko na zaproszenie chłopaka i ruszył za nim ku karawanie.
Łucznik zajął miejsce gdzieś w na początku formacji, jednak nie w pierwszej linii. Największą skuteczność osiągał w walce na dystans, co łatwo można było wywnioskować po łuku. Poza tym, jakoś nie czuł się w obowiązku chronić nieznajomych własną piersią. Niech ktoś inny wystawi się na front i bierze na siebie pierwsze oznaki ewentualnego niebezpieczeństwa.
Seinaru był już gotowy do drogi, więc gdy tylko konwój ruszy, będzie im towarzyszył na upatrzonej przez siebie pozycji.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Re: Oaza w pobliżu wioski
Odpowiedzi jakie udzielił kupiec w ogóle nie spełniły oczekiwań Yusuke. Liczył na coś więcej niż artykuły pierwszej potrzeby, coś co miałoby w sobie jakąś ciekawą historie aby móc się czegoś dowiedzieć. Musiał się jednak zadowolić tym co usłyszał. Niby mieli pełnić rolę straszaków, jednak nie wiadomo czy skutecznie ją odegrają. Gość z łukiem, facet w czerni, blada twarz i mumia, chyba bardziej przypominaliśmy grupę cyrkową niż agencję ochrony. Nie mieli nic cennego, ryzyko napadu jednak i tak dalej istniało. Teraz pozostało jednak ustalić co i jak. Wiadomo kierunek Shinrin, dwa wozy do ochrony. Pozostało jedynie mądrze się ustawić. Tutaj niestety już pojawiły się problemy, Yusuke miał już pewien pomysł jak to rozegrać. Niestety dla niego jego towarzysz Robin Hood miał inne zdanie co do wyglądu ich formacji. Rzucił się na przód co mocno zdziwiło chłopaka, miał on bowiem inny pomysł na miejsce dla niego. Mimo iż nie posiadał zbyt wielu informacji o swoich wspólnikach coś tam zdołał w tej swojej głowie wykombinować. Robin Hood wiadomo walka dystansowa, pan Aburame podobnie, sam Yusuke również wiedział, że do walki w grupach raczej się nie nadaje. Został tylko mister Black, o którym nic nie wiedział, nie miał nawet cienia informacji. Jedynie tanto mogło sugerować, że nadaje się do walki w zwarciu ale pewności nie miał. Licząc się z zagrożeniem, Yusuke postanowił przedstawić swój pomysł na ustawienie reszcie. Podniósł rękę do góry by dać sygnał innym, że chce coś powiedzieć. Jak tylko zwrócił na siebie uwagę swoich towarzyszy zaczął mówić: Nazywam się Yusuke, słabo u mnie z walką wręcz, w grupach mogę pełnić rolę wsparcia, mogę walczyć za pomocą shurikenów i kunai. Jeżeli pozwolicie mam pewien pomysł na nasze ustawienie. Mimo, że nie wiem o was za dużo to jestem pewien co do efektywności tej formacji. Po pierwsze pan w czerni idzie na przodzie, jego zadaniem będzie wypatrywanie wrogów, zagrożeń. Będzie pełnił rolę naszych oczu. Pan z łukiem idzie za wozami. Posiada największy zasięg ataku więc to miejsce powinno być dla niego idealne, osłania nasze tyły. Pan robal pójdzie z lewej strony i skupi się na obserwowaniu otoczenia z boku. Ja pójdę z prawej strony i podobnie jak osoba z lewej, będę obserwował głównie otoczenie po swojej stronie. Dzięki takiemu ustawieniu zwiększymy pole widzenia i szybciej dostrzeżemy ewentualne zagrożenia. Najważniejsze w tym wszystkim będzie trzymanie niebezpieczeństw z dala od powozów. Mamy je chronić, więc nie pozwalamy się do nie zbliżyć. W przypadku niebezpieczeństwa, osoba która je dostrzeże musi poinformować o nim resztę. Następnie dwójka skrajnych, która jest najbliżej osoby zgłaszającej doskakuje jako wsparcie. Osoba, która jest najdalej zostaje i pilnuje powozów. Nie atakujemy nikogo, jedynie bronimy. Gdyby pierwszy atak okazał się dywersją, osoba na tyłach ma za zadanie spowolnić drugą grupę do przybycia jednego z nas. Gdyby doszło do dywersji, w zależności z której strony doskakuje do pomocy ten, który był za daną strefę odpowiedzialny. Mam nadzieje że zrozumieliście i zaakceptujecie mój pomysł. Pan kupiec będzie szedł koło mnie, mam do niego masę pytań.
mistrz painta
obrazkowo co i jak mam nadzieje że zrozumiale i że pójdziecie na to bo się nagadałem a jak wy powiecie nie to na darmo xD





0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
Pan robal? - pomyślał Shumei, marszcząc czoło. Nie zdziwiło go to przezwisko - w końcu pochodził z klanu Aburame, który szczycił się wręcz niesamowitą kontrolą nad owadami. Chłopak nie wiedział jednak, czy pseudonim nadany przez członka tajemniczego klanu Kishima nacechowany był pewną dozą nieprzyjaźni czy pejoratywności. Wzruszył jednak ramionami - mało obchodziło go zdanie człowieka, które poznał dzisiaj, a jutro, kiedy ich drogi się rozejdą, nie będzie go nawet zapewne pamiętał. Ustawił się więc z lewej strony wozów i zaczął obserwować otoczenie, cierpliwie czekając na początek podróży. Zastanawiał się, jak jego robaki spiszą się w tak nieprzyjaznym otoczeniu - miał jednak nadzieję, że nie będzie musiał tego sprawdzać.
0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
//w poprzednim poscie pisałem chyba o większej ilości osób, w karawanie, ale za dużo mi wyszło 

0 x
Re: Oaza w pobliżu wioski
Seinaru chyba gładko wlepił się w ospały, leniwy ton, w którym wreszcie nie musiał z siebie wyciskać ostatnich soków, żeby jakkolwiek zlepić to dziwne towarzystwo - robił to, bo nie lubił ciszy, czy może był bardziej przyjacielski, niż wyglądał? Nie to, żeby wyglądał źle. Wręcz przeciwnie. Kwestia powłóczystego spojrzenia, nieco podkrążonych oczu (śnią ci się koszmary, Przyjacielu?), nie miał wokół siebie aury, o której wcześniej wspominał, tej aury "nie tykaj!" - miał spokojną aurę kogoś, obok kogo można się ułożyć i badać kształty chmur na niebie. W zupełnej ciszy. Takie towarzystwo było bezcenne, powiedzieli mi kiedyś w okolicach rodzimego domu, od którego dzieliły mnie całe mile, że prawdziwego przyjaciela poznaje się po tym, że można z nim pomilczeć - i nic złego się przez to nie dzieje. Trochę pokrętne, bo sam Seinaru chyba jednak za tą ciszą nie przepadał. Już bardziej powinien się w ten opis wpasowywać "Pan Robal", może Cztery nie miał po prostu za dużo czasu na poznanie go, ale nie wydawał się bardzo rozmownym człowiekiem. Zresztą, ha! - przyganiał kocioł garncowi, naprawdę.
- Najmocniej przepraszam... Jestem Mikoto. - Cicho się zaśmiał na groźbę o przerzucaniu łajna. Chyba nikt nie chciał go przerzucać. Nikt. Nikt? Od rozmowy jednak z handlarzem, który okazał się bardzo wciągającym mówcą, oderwał go Yusuke, który postanowił przypomnieć, że ten teren jest jego - i że on dowodzi tymi samotnymi wilkami, które zbiły się w stado i chwilowo drużynę ustawiły. Ciężko było nie czuć do niego sympatii. Jego bezpośredniość i szczerość były najzwyczajniej w świecie rozczulające.
-
Nie pozostawało im nic innego jak ruszyć - a rozmowy przy intensywnym marszu były zbyt banalnym sposobem na utratę energii.
- Najmocniej przepraszam... Jestem Mikoto. - Cicho się zaśmiał na groźbę o przerzucaniu łajna. Chyba nikt nie chciał go przerzucać. Nikt. Nikt? Od rozmowy jednak z handlarzem, który okazał się bardzo wciągającym mówcą, oderwał go Yusuke, który postanowił przypomnieć, że ten teren jest jego - i że on dowodzi tymi samotnymi wilkami, które zbiły się w stado i chwilowo drużynę ustawiły. Ciężko było nie czuć do niego sympatii. Jego bezpośredniość i szczerość były najzwyczajniej w świecie rozczulające.
-
Jestem medykiem.
- Powiedział wprost, kiedy Yusuke chciał go ustawiać na pierwszym froncie, przymykając oczy w ciepłym, szczerym uśmiechu. Chyba szczerym. - Jeśli chodzi o obserwację to możesz zaufać moim oczom w pełni, Yusuke. - Och tak, co do tego nie było wątpliwości. Pełne pole widzenia w pełnym wymiarze. No, może nie pełnym, technika wciąż wymagała solidnego odpracowana, ale hej - dla chcącego nic trudnego prawda? Nie pozostawało im nic innego jak ruszyć - a rozmowy przy intensywnym marszu były zbyt banalnym sposobem na utratę energii.
0 x
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Oaza w pobliżu wioski
Seinaru zerkał co chwila na nowe osoby. Jak do tej pory wszyscy milczeli, tak teraz głosy co chwila innych osób nakładały się na siebie. Kei nie lubił takiego chaosu, uważał że wszystko to co zostało powiedziane można było powiedzieć krócej i konkretniej. Nie zdziwiła go inicjatywa Yusuke. Od początku ich spotkania widać było, że nie wstydzi się innych ludzi, choćby nawet próbował udawać, że jest inaczej. Od razu przedstawił swój plan, a reszta ekipy jakoś bezwiednie się do niego zastosowała. Dzięki temu wszystkie pozycje w szyku zostały obsadzone, z wyjątkiem tej, na której, według Mumii, miał znajdować się Łucznik. No dobrze... nie ma problemu... kilka kroków na tył dla świętego spokoju i uniknięcia jakiejś paplaniny od wszystkich to rozsądna cena. Kei zajął zatem pozycję, na której widział go Yusuke. Do tego wszyscy się sobie przedstawiali, a reszta karawany jeszcze nie znała Seinaru. Wypadałoby, aby nie zwracali się do niego per "ty".
- Seinaru, łucznik. - Z rozbrajającym uśmiechem przedstawił się, zdradzając swoją mocną stronę, jakby jeszcze ktoś nie rozpoznał po łuku na plecach. Nie chciał być gorszy, każdy nadał sobie jakąś funkcję w zespole, to i on chciał mieć. Poza tym znudziły go już te przebieranki w inne imiona. Na początku zabawy było fajnie, lecz teraz był już nieco bardziej poważny.
- I nic nie rozumiem z reszty taktyki. Tylko coś tam że doskakujemy do siebie, hue hue. - Rzeczywiście, Mumia przedstawiła całą taktykę w dość zawiły sposób. "Jak ten tu to tamten tam, a doskakuje tylko ten po zachodniej ręce od strony prawego oka". Jakoś tak to szło...
- Chodźmy już... - Burknął tylko pod nosem, ledwo słyszalnie.
- Seinaru, łucznik. - Z rozbrajającym uśmiechem przedstawił się, zdradzając swoją mocną stronę, jakby jeszcze ktoś nie rozpoznał po łuku na plecach. Nie chciał być gorszy, każdy nadał sobie jakąś funkcję w zespole, to i on chciał mieć. Poza tym znudziły go już te przebieranki w inne imiona. Na początku zabawy było fajnie, lecz teraz był już nieco bardziej poważny.
- I nic nie rozumiem z reszty taktyki. Tylko coś tam że doskakujemy do siebie, hue hue. - Rzeczywiście, Mumia przedstawiła całą taktykę w dość zawiły sposób. "Jak ten tu to tamten tam, a doskakuje tylko ten po zachodniej ręce od strony prawego oka". Jakoś tak to szło...
- Chodźmy już... - Burknął tylko pod nosem, ledwo słyszalnie.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Re: Oaza w pobliżu wioski
Zostaliśmy wynajęci do ochrony, a oni grozili nam sprzątaniem końskich odchodów. Ktoś tu chyba się pomylił co do zakresów naszych obowiązków. Yusuke nie miał najmniejszego zamiaru tego robić, nie za to zobowiązali mu się zapłacić. Wszyscy byli już na swoich miejscach, teraz jedynie koncentracja i jakoś to będzie. Tak właśnie wydawało się chłopakowi, jednak nie znał scenariusza tej historii. Zdarzyć się mogło wszystko, niby wszystko przemyślał. Jednak wychylając się ze swoim planem wziął na barki odpowiedzialność za życie ludzi, którzy mu zaufali. Chyba niezbyt chętnie ale jednak. Jesteśmy w stanie obserwować przód, boki oraz własne plecy. Ciężko będzie nas zaskoczyć, a w razie zagrożenia szybko sobie pomożemy. Pozostało jedynie nie bawić się w bohatera i poinformować wszystkich w razie niebezpieczeństwa. Cóż plan chyba idealny, przynajmniej tak się wydawało jego pomysłodawcy. Czy skuteczni będzie wiadomo po zakończeniu misji. Przyszedł czas aby w końcu ruszyć. Nie mówiąc nic więcej, Yusuke ruszył przed siebie i skupił się na obserwacji swojej strony. Zwrócił również uwagę jaki dzieli dystans, osoby na przodzie z tą na tyłach oraz jaka jest różnica metrów między nim a panem robaczkiem. Bolał go również fakt, wysłania akurat tej osoby na szpice formacji, jednak wymyślając go nie wziął pod uwagę tej możliwości. Teraz pozostało jedynie skupić się na swoim zadaniu i zaufać swoim towarzyszom.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości