Strona 1 z 3
Piekarnia
: 30 kwie 2018, o 13:36
autor: Sou
Piekarnia - خبز جيد
Jest to niewielki sklep z całkiem sporym zapleczem, który znajduje się przy głównej ulicy w północnej części placu centralnego. Główne wejście skierowane na ulicę prowadzącą przez wioskę, połączoną bezpośrednio z centrum jak i z główną bramą. Szczęśliwie popularna lokalizacja przy takiej drodze, zagwarantowała właścicielowi znaczne przychody!
Wnętrze sklepu jest jasne, posadzka wyłożona kamiennymi idealnie wyciosanymi cegiełkami z gipsu i pół okrągły sufit zdobi plafon który przedstawia czarnego aniołka, lecz z wybielonymi od ciężkiej pracy dłońmi (w mące), trzymający na drewnianej tacy wielki bochen chleba.
Wewnątrz jest niewielki kontuar z ladą, a po bokach koszyki ustawione z przeróżnymi wypiekami. Arabskie pity (Khubz), chleb z tymiankiem, kajzerka z biedronki, chleb z ciecierzycą, chleb z serem, Shrek który właściwie można nazwać naleśnikowym plackiem, beduiński chleb wyglądający jak wypieczone ciasto z pizzy i wiele innych... Wypieki znane przez wszystkich, niektóre nadające się do spożycia jedynie tego bądź następnego dnia, inne które wytrzymać potrafią wiele dni i szykowane są z myślą o długich przeprawach. Pomieszczenie nie jest wielkie, dlatego klientela może uświadczyć baldachim przed wejściem, by zbytnio nie ogorzeć od słońca oczekując swojego ulubionego wyrobu w wybitnie długiej kolejce.
Za ladą znajdują się drzwi, które prowadzą bezpośrednio do obszernego pomieszczenia w którym praca aż wrze. Na drewnianym podeście znajduje się stanowisko wyposażone w szeroki stół i wałek, na których to pracuje się dziennie by wywałkować tonę ciasta przeznaczonego na różne rzeczy. Stół jest połączony z podobnym mu drugim dębowym okazem, na którym są przyprawy tworząc kolejne stanowisko pracy. Pas stołowy zakończony jest opadającym zjazdem, by wyrobione ciasta zsuwały się na podaną niżej tacę, przy pomocy której wkłada się do pieca. Piec wypełnia środek sali, będąc gorącym sercem napędzającym całą piekarnię. Pomieszczenie ma mały magazyn w rogu, do którego można się dostać schodami prowadzącymi w dół i służy on za "lodówkę" na na przykład sery. Do sali można dostać się nie tylko od sklepu, jest także tylne wyjście, które za dnia otwarte na oścież prowadzi na prowizoryczne zaplecze. Są to kosze na chłodzenie chlebów i bułek, wystawione zwyczajnie na tylnej alejce.
Re: Piekarnia
: 1 maja 2018, o 16:12
autor: Yamanaka Inoshi
Misja Rangi - D - 18/...
- Rok 384 - Jesień - Sou
- Plac Centralny -
- Własny rachunek -
" Zakłopotanie. Wielka ucieczka! "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ea0dRzz ... udmtAFbYN- [/youtube]
Kto by się spodziewał, jeden drobny cios, dwa szybkie ruchy i gość leżał na łopatkach. Czyżbyś był zaskoczony własnymi umiejętnościami? Ponownie odzywały się w tobie pierwotne nawyki, gesty jak u zwierzaka można by powiedzieć. Twój atak nie był czymś szczególnym, to że powiodło ci się wykonanie jednego ataku nie znaczy jeszcze, że stałeś się mistrzem w tej dziedzinie i jesteś jakoś szczególnie wyjątkowy, może tak naprawdę miałeś tylko szczęście? W czepku urodzony, tak można cię nazwać, z jakiegoś powodu los nigdy się od ciebie nie odwracał. Ludzie nie zrobili nic widząc twoje kolejne poczynania, faktycznie grupka szabrowników zaczęła szperać w rzeczach kupca zabierając co ich, a właściwie jego, teraz należące do nich.
Dostrzegłeś, że twoje czyny przyprawiły cię o grupę gapiów, wszyscy wpatrywali się zarówno w ciebie jak i małych szabrowników którzy zaczęli wyciągać to równego rodzaju monety i inne skarby zrabowane przez hazardzistę. Byli wyjątkowo szybcy w obrabianiu jego kramiku. Nim zdążyłeś się zorientować rozbiegli się na wszystkie strony placu ze zrabowanymi fantami a na plac zaczęli wbiegać strażnicy. W tym czasie ty również już uciekałeś przepychając się przez tłum. - To on, patrz ucieka! - Krzyknął jeden ze strażników i ruszył za tobą w pogoń podczas gdy pozostali rozbiegli się za pozostałymi urwipłociami. Przeciskanie się przez tłum ludzi sprawiło ci drobny problem ponieważ nie chcieli cię wypuścić skrzętnie tarasując ci drogę. Twoje kroki od początku kierowały się w stronę piekarni do której z jakiegoś powodu chciałeś się dostać. Byłeś już blisko wydostania się z tłumu ludzi i jakimś piekielnym zrządzeniem losu okazało się, że strażnik który cię zaczął gonić również ma problemy z tłumem, który jego również nie chce przepuścić. Ci ludzie to jednak są tępi czyż nie?
Po wydostaniu się z pułapki biegłeś dalej zostawiając swój ogon w tyle. Mogłeś jedynie usłyszeć pośród podnieconego tłumu jak się odgraża, że cię dopadnie. Gdy poruszałeś się w obranym przez siebie kierunku skrzętnie wymijałeś innych ludzi z myślą znalezienia się w swoim bezpiecznym miejscu. Zdarzyło ci się jednak spojrzeć w zaułek gdzie dostrzegłeś młodego chłopaka którego mógłbyś rozpoznać jeszcze z przed chwili, to jeden z szabrowników, biegł on ulicą obok, gdy go wyprzedziłeś byłeś w stanie dostrzec, że w pogoni za nim jest dwójka mężczyzn w lekkich pancerzach i bronią przy boku a on ma ma w rękach sporawy mieszek z którego prawdopodobnie dzwoni ryo. Wydaje się, że strażnicy powoli go doganiają...
Re: Piekarnia
: 9 maja 2018, o 09:34
autor: Sou
Sou zerkając przez ramię w biegu, ujrzał znajdującego się tam w dosyć trudnej sytuacji młodego chłopaka. Skojarzył po sylwetce, czy po ubraniu, że to ten sam który chwilę temu szabrował stoisko tego *tfu* "oszusta". Najpierw dopomógł mu tłum, a teraz większość strażników rzuciła się na tych dzieciaków. Podsumowując w głowie, Sou był przekonany że wykroczenie chłopaków było większe niż jego i to dlatego straż nie ma na nim priorytetu. Choć właściwie, gdyby nie on to prawdopodobnie nie dostaliby szansy ukraść czegokolwiek. Ale czyż można winić Obamę atakującego Irak, za spowodowane tam kradzieże ze sklepów w których były ataki rakietowe? Sou w sumie mógłby dostać nagrodę pokojową Nobla...
Uciekający w czerń odziany chłopak, mimo zatrzymania się na moment by uchwycić interwencję straży, nie zmienił swojego pierwotnego planu by uciekać do piekarni. Właściwie, bardzo dobrze się stało że zdał sobie sprawę ze zmniejszenia ogona jaki za nim powstał. Tylko teraz, czy ten strażnik który wygrażał się mu jeszcze w tłumie, nadal pała chęcią niesienia sprawiedliwości i kary do Sou? Chyba dowie się w międzyczasie, tymczasem czmycha biegiem w kierunku fabryki wypieków.
Re: Piekarnia
: 10 maja 2018, o 21:29
autor: Yamanaka Inoshi
Misja Rangi - D - 20/...
- Rok 384 - Jesień - Sou
- Piekarnia -
- Własny rachunek -
" Jeden za jednego, ty cholerny szczęściarzu! "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Q_7a0be ... 82D01&t=2s [/youtube]
Kto by się spodziewał jakiegoś... Bohaterskiego zachowania z twojej strony, od razu skojarzyłeś drugiego uciekiniera z chłopakiem którego przez chwilę widziałeś, przywódcę swoistych sępów. Ty natomiast byłeś prowodyrem tego całego ekscesu, co dalej? Strażnicy mogli być dalej w pogoni za tobą, chwilowo jednak nie byłeś w stanie dostrzec nikogo kto by sprawiał ci bezpośrednie zagrożenie. Nikogo takiego w zasięgu twojego wzroku, po lewej idą ludzie, po prawej też, ulice są spokojne. Ścigającego Cię strażnika zostawiłeś daleko w tyle, prawdopodobnie zginął jeszcze gdzieś w tłumie. Czy to było jednak mądre posunięcie doprowadzać do burdy w centrum targu i uciekać z miejsca zdarzenia? A co jeśli zostałeś zapamiętany?
Pozostali z sępów prawdopodobnie mieli różne losy, w tej chwili ciężko jest założyć co się z nimi stało, lecz jeśli ich przywódca, zakładając, że jest najlepszy z nich został pojmany to co stało się z resztą? Czy główna pogoń goniła tylko za tobą i nim czy może rozbiegli się jak karaluchy za pozostałymi? Nawet jeśli ich dorwali... Czy to dotyczy ciebie? Raczej nie, nicie waszego losu splotły się szybko i równie szybko rozplotły dzięki twojej decyzji, czy była ona mądra? Czas pokaże. W obecnej chwili zbliżałeś się już do budynku upragnionej fabryki wypieków, biegłeś i biegłeś. Niektórzy ludzie zwracali na ciebie uwagę gdy tak nieprzerwanym susem biegniesz przed siebie. Czy to jednak coś niespotykanego w piaskowej osadzie? Raczej nie, zdarzają się tutaj pogonie za złodziejami, czy codziennie jednak tacy noszą kelnerskie ubrania z tutejszego lokalu? Kolejny oddech i znalazłeś się przed wyczekiwaną piekarnią. Tutaj czułeś się dobrze i bezpiecznie, niemal jak w domu, chociaż tak właściwie czy znałeś to uczucie?
Udało ci się wejść bez problemu, minąłeś baldachim i tym razem, natrafiłeś na moment bez kolejki, w środku stały może dwie osoby, dwójka klientów a za ladą znajdował się jeden z pracowników. Dalej znajdowała się właściwa część budynku do której jednak wstęp ograniczony był dla pracowników. Szybkim ruchem otworzyłeś drzwi i twoim oczom ukazał się znajomy widok. Nie byłeś tutaj pierwszy raz, zapach wypieków był tym co przyciągało nie tylko nos ale i wzrok, w końcu smaczne wypieki przyciągają wszystkie zmysły, ten zapach musiał być nad wyraz kojący skoro zdecydowałeś się tutaj przyjść, akurat tutaj w te jedno konkretne miejsce jako ucieczkę i kryjówkę przed swoim prześladowcą. W jakim jednak celu tutaj przybyłeś? Wiedziałeś tylko ty. Nawet wiedzący wszystko narrator nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń i jest ciekaw co planujesz zrobić, Sou .
Re: Piekarnia
: 16 maja 2018, o 12:06
autor: Sou
Chłopak nie znalazł w sobie choćby krzty heroizmu i jedynie postrzegał sytuację jako łaska losu, by ten byt zwany Sou mógł zbiec bezpościgowo. Dlaczego jednak postanowił skryć się tu, w bez kolejkowej piekarni? Właściwie to takiego pytania nawet nie było, chłopak po prostu tu przybył nie zastanawiając się specjalnie nad tym, a także takie pytanie teraz nie powstawało. Jego obecność tutaj w jakiś sposób musiała być "na miejscu", gdyż nie zrodził się nawet zalążek opcji tego kwestionującej.
Sou otrzepał z grubsza ubranie, po czym odetchnął głośno i głęboko, by sobie ulżyć po stresującym i szybkim przemieszczeniu się do tegoż sklepu i ruszył do lady. Wyciągnął przed siebie worek z monetami i teatralnie upuścił go na stół, a ten swoim spadkiem zabrzęczał całkiem niebiednie.
-- Biorę tyle kaizerek ile mogę za to kupić. -- Zadeklarował bardziej, niż uprzejmie prosił o ich wydanie. -- Pakowane w jakiś wór, albo dwa. -- Dodał po pauzie i próbie zamyślenia, trąc kciukiem o podbródek. -- Albo nie!!! -- Wrzasnął. -- Pewnie tyle teraz nie macie. Wypieczta i dostarczyć do "Pustynne Dango". -- Poprawił się, zaskakując nawet samego siebie.
Re: Piekarnia
: 19 maja 2018, o 21:36
autor: Yamanaka Inoshi
Misja Rangi - D - 22/...
- Rok 384 - Jesień - Sou
- Piekarnia -
- Własny rachunek -
" Nowa dostawa. Świeże buły dla klanu Rindou! "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=SjMVvIT ... 1&index=30 [/youtube]
Kto by się spodziewał, ty i słowo bohater nigdy nie szliście w parze, oj nie. Za to szczęście i ty znaliście się od zawsze. Można by nawet rzec, że czasami zbijaliście pionę jak nikt nie patrzył. Los... Los bywał dla ciebie różny o czym świadczy twoja historia jednak właśnie w chwilach absurdu, sytuacjach takich jak ta szczęście zawsze stawało po twojej stronie. Nic nie mogłeś na to poradzić, lecz czy chciałeś coś w tym aspekcie zmieniać? Nie było po co, w końcu miałeś farta jak mało kto...
Gdy wszedłeś do środka i tak głęboko odetchnąłeś wszyscy zwrócili na ciebie swój wzrok. Przyciągnąłeś uwagę niemal każdego w sklepie. Tylko sprzedawca wciąż był zajęty obsługą klienta. - Proszę poczekać w kolejce - rzucił w twoją stroję mężczyzna za ladą w sytuacji gdy ty rzuciłeś na stół monety. Po tym wyraźnie cię ignorował, nie trwało to długo ponieważ pozostali klienci z jakiegoś powodu, może to właśnie twoje szczęście? Mieli w planach niewielkie zakupy, toteż szybko się uwinęli, nie przyszedł też nikt nowy by kupić pieczywo dlatego stanąłeś przed ladą sam i mogłeś w spokoju realizować swoje zamówienie.
Sprzedawca przeskakiwał tylko z półki na półkę, za swoimi plecami, wzrokiem zastanawiając się przy tym skąd wziąć taką ilość - Wszystkie? Naprawdę? - Jego źrenice się powiększyły z tego powodu, był wyraźnie podekscytowany twoją ofertą kupna większości jego wypieków. - No nie wierzę, że faktycznie chłopak chcę tego aż tyle. - Wzruszył ramionami zerkając na zaserwowane mu pieniądze które po przeliczeniu faktycznie starczyły na parę worków pieczywa. Poleciał na zaplecze przygotowywać wszystko co sobie zażyczyłeś i usłyszał twój krzyk, stanął w miejscu jakby zaraz miała się rozpaść jego nadzieja na ubicie interesu a tutaj proszę. Niespodzianka, dodatkowy czas i dostarczenie do lokalu. - Naruhodo! Gozaimasu - Odparł w stronę chłopaka w czarnym stroju z wyraźnym uśmiechem na twarzy podczas swojego powrotu z zaplecza - Tak też zrobimy. Dostawa prawdopodobnie będzie... Hmm, jeśli zaczniemy teraz to późnym wieczorem. Może być? - podparł swoją brodę palcem wskazującym i kciukiem swojej dłoni w geście zastanowienia. Jakby coś przeliczał. - Mamy mało czasu, wrzucaj jak najwięcej, Ishi! - Krzyknął w stronę zaplecza przykładając do boku twarzy jedną dłoń, jakby chciał sprawić, że jego głos rozniesie się nieco lepiej po budynku.
Re: Piekarnia
: 1 cze 2018, o 23:19
autor: Sou
Sou chwycił się pod czoło i przejechał ręką po włosach, wcierając krople potu we włosy. -- No, to załatwione. -- Powiedział sobie pod nosem, jednocześnie łapiąc się za kark. -- Cholera, trochę mi to zajęło. -- Dopowiedział, tym razem rozglądając się po piekarni. Ciepła nie brakowało, a miało się zrobić jeszcze goręcej jak zapowiadali piekarze. Trzeba się więc zapewne stąd zabierać.
Sou wyszedł przed budynek, wiedząc jak wyglądał plan: "Wejdę tam, powiem że wszystko zostało przyszykowane, wszystko jest opłacone i zostanie na wieczór dostarczone. Nie trzeba się nic martwić, tylko dopłacić za szczere chęci." Oczywiście nie było to takie wszystko proste, ale dlaczego się zamartwiać na zaś. Zawsze wszystko lepiej wychodzi spontanicznie, o ile ma się głowę na karku. Sou to karku na pewno miał sporo, ale czy reszta się zgadzała?
Właściwie, to zleceniodawca był w stanie zapłacić byle łachudrze z ulicy żeby ten zrobił za niego zakupy. Przyodział w swoje ubrania i wypuścił, oczekując jedynie ... ? ... zwrotu o wartości "true" ..?
Jakby się zastanowić, to facet musiał być albo niewiarygodnie naiwny i wielkoduszny, albo jest przepysznym bogaczem niemającym szacunku dla pieniądza. W obu przypadkach jest to “facet jest winny przez swój charakter”, czyli klasyka.
Sou się zatrzymał, zdając sobie sprawę że ma aż takie przemyślenia. Zszedł z głównej w stronę bocznej uliczki, by się zatrzymać na mały ulgowy postój.
Niedowiarek
Wystąpić zachowania mogą dwa. Facet pierwsze co zrobi, to zacznie się wydzierać jak tylko usłyszy moje tłumaczenie. Zamiast „bawić się grzecznie” cała ta przebieranka zamieni się w gonitwę z cyklicznie występującymi wykrzyknieniami „Złodziej! Kurwiszonie ściągaj to! Oddawaj worek i to co ci naliczę za wodę!”. W takim układzie byłbym z pustymi kieszeniami, chociaż czysty, z utraconą możliwością na stały zarobek no i ewentualnie w areszcie z obitym ryjem, albo i w ogóle wszystkim. Żałowałbym wtedy najbardziej, że nie zabrałem tego worka i nie poszedłem w siną dal.
Rozpiął rozporek i wyciągnął swojego kogucika na światło dzienne. Rozciągnął się prężnie wzwyż i przyszykował na lekturę. „Siłaczka” możliwe że nie była ukochaną ani nawet znaną lekturą dla Sou, ale na pewno tytułowo oddawała przyszłe zdarzenia w miarę składnie.
Szoł mast goł on
Jest szansa, że facet po prostu uwierzy na słowo. Wtedy też mógłbym np. uciec czym prędzej, ale nic mi to nie da i ściągnę na siebie jakąś pogoń, tylko później. Trzeba wtedy mi byłoby grać! A z tym to wiadomo jak najlepiej, IMPROWIZACJA. Nakręcać się po kolei i wmawiać, co po czym następuje… To zawsze kończy się tak, że jeden stały element „spektaklu” okazuje się dość nieoczekiwanie zwyczajną zmienną i wszystko potem się sypie, prowadząc i tak do improwizacji..! Do momentu pojawienia się gości, facet by się niecierpliwił męczył i pocił, schodzący goście sprowokowaliby go do zachowania maski przymilstwa i gdy wpadłyby bułki i tak byłoby po sprawie, serwowane z przymusu kajzerki. Gdyby piekarnia się uwinęła przed gośćmi i tak pewnie by nie zdążył zmienić menu , bo przecież jest na tyle zdesperowany że zatrudnił kogoś z ulicy. Ktoś kto robi coś takiego, już na pewno próbował innych rzeczy i to rozwiązanie z kelnerem-Sou jest ostateczne.
Wydawało się, że przeszło przez niego nikłe napięcie, które zaparło dech w piersi, ale widziana też ulga w oczach dla innych mężczyzn zdradzała czymże Sou teraz się zajmuje. Wtem poleciały pierwsze krople na ziemię.
Złożę mu propozycję nie do odrzucenia. Mario Puzo – Ojciec Chrzestny
A co jak, to wszystko jedna wielka mistyfikacja? Ja działam w jakimś większym kole zębatym i jestem jedynie ziarnkiem piasku w ich kołach, które tak naprawdę nie jest w stanie i nic też nie zmieni? Pustynne Dango, to tak naprawdę przykrywka i te wszystkie razy które mijałem to miejsce, to oszustwo? Jest to wielki dom zajmujący się handlem niewolnikami, ja teraz jestem wysłany na obchód by mnie ktoś mógł mnie obserwować? Przy stanowiskach znajdują się ludzie, którzy mają oczekiwać osoby w czarnym stroju i oglądają, zupełnie jak na wybiegu, okaz do zakupu.
Wodospad Kamieńczyk zamienił się w swoistą Niagarę w drugiej połowie pierwszej sekundy ulgowania . Nieposkromiona woda uciekała z cylinderka z prędkością nie pozostawiającą daleko w tyle jej białawo jogurtowej kuzynki, która tymiż samymi ścieżkami chodziła. Wzrastające ciśnienie w rurce nawet nie oddało siły popędu, jaki zaraz nadszedł. Wąż strażacki Sou przebudził się ze snu, a nieprzygotowany strażak Sam miał się temuż przekonać.
*
Ochotnik straży pożarnej Vic, zgłasza się na awaryjne zwołanie. - Powiedział młodziak w skafandrze, który ewidentnie był na niego zbyt duży. Jeszcze nie wyglądał na zestresowanego, ale na pewno adrenalina miała się na dobrze w krwiobiegu.
NIE! No musisz się wczuć, a nie tak... Jak ty chcesz, żebym poczuła że faktycznie ratujesz mnie z opresji, jak tak bez werwy i sztywnie to robisz? - Powiedziała Lisa przekręcając się na łóżku. Jej ciało oplatała pościel, ukazując wszystko, czego każda inna mogłaby pozazdrościć, a mężczyzna pragnąć. Rudawy kosmyk włosów padł jej na czoło, lekko przykrywając jedno z niebieskich i zmrużonych oczu.
W pomieszczeniu panował zaduch, w którym było pełno dymu po papierosie, kobiecych perfum, zakurzonych książek i prawie zero czegokolwiek symbolizującego nadchodzący stosunek, ale dziewczyna była wprawiona w tego rodzaju teatr.
Tak!? O TY ****O zaropiała, ostatnio cię widziałem jak wychodziłaś od Sebastiana. Tobie chodzi tylko o to, że on …
*
Klasycznie. - Powiedział Janusz zamykając książkę i cisnął ją na łóżko. Mimochodem zerknął na drugą, pustą stronę łóżka i sięgnął do wyłącznika lampki nocnej, by zgasić światło. Poprawił się, mocno przyciskając poduszkę by łatwiej zasnąć.
I zwykły czytelnik pomyślałby, że to jakiś smutny rozwodnik… ale Janusz także rozpiął rozporek. Mimo ciemnego pokoju, na poduszce wciąż widać było postać małego chłopczyka w czerwonym stroju na żółtej chmurce z kijem Bō w dłoni.
Chodź do papy, ty mój dragonbulu…
Ech, odbija mi jak się nie wyleje. -- Powiedział do siebie, odtelepał na odchodne i sprawdził w głowie, czy aby na pewno nic mu się tam nie szwendało. Ale już wszystko w porządku, już było sucho.
Zt.
Re: Piekarnia
: 5 cze 2018, o 21:18
autor: Yamanaka Inoshi
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 09:08
autor: Ario
Shi
Misja rangi D
1/15
Shi przemierzała ulice osady, gdy przechodząc obok jednego z budynków, zapachniało bardzo intensywną, miłą wonią - robionego pieczywa. Charakterystyczny budynek, który cechował się dużą ilością okien i buchającej zewsząd pary, mieścił się zaraz obok zaciekawionej kunoichi.
W pewnej chwili z środka wypadł jakiś chłopak, dość młody. Włosy miał czarne i delikatne rysy twarzy. Można powiedzieć, że był w wieku Shi. Popatrzył załamany dookoła, po czym gdy tylko dostrzegł dziewczynę, jako jedyną w okolicy, szybko do niej podbiegł.
- Przepraszam! Bardzo przepraszam! Pomożesz mi? - zaczął chłopak. Był zestresowany, co trochę mogło przypominać zachowanie Ario na początku, ale raczej nie miał złych intencji.
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 09:27
autor: Shi
Dziejszego dnia, zresztą jak co dzień dziewczyna przemierzała ulice osady, w której się znajdowała. W pewnym momencie kunoichi idąc poczuła charakterystyczną woń dobiegającą z pewnego budynku. Zapach był wręcz świetny, w końcu kto nie lubi świeżego wypieczonego pieczywa. Budynek był spory, miał dużo okien i praktycznie z każdego wylatywała para. Dziewczyna będąc nie daleko budynku zauważyła, że wypadł z niego jakiś chłopak. Swym wyglądem był zbliżony do wieku naszej młodej bohaterki. Z obserwacji kunoichi wywnioskowała, że był chyba załamany. Po pewnym czasie kiedy ten dostrzegł, że tylko ta się znajduje na ulicy, podbiegł do niej i zaczął prosić o pomoc. Dziewczyna widząc jego zachowanie, od razu pomyślała o możliwie łatwym zarobku. W końcu kasa była potrzebna. Prawda? Tak też jej rozmówca nie musiał długo czekać na odpowiedź kunoichi.
-Co się stało? -zapytała chcąc nawiązać temat do dalszej rozmowy. W końcu jeżeli nie dowie się o co chodziło to mu nie pomoże...
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 11:13
autor: Ario
Shi
Misja rangi D
3/15
Chłopak trochę się zmieszał, po czym podrapał po głowie i krzywo uśmiechnął.
- Ano...mój piec się zepsuł, a dostawca mąki nie dotarł na miejsce...niestety nie mogę poświęcić czasu, żeby go teraz poszukać, czy mogłabyś postarać się go odnaleźć? Muszę zająć się piecem, bo jak się nie wyrobie, to nie zdążę zrobić chleba na rano! - piekarz zaczął tłumaczyć dość chaotycznie, po czym załamał ręce i wziął głęboki oddech. Wciągnął powietrze i popatrzył na Shi.
- Czy mogłabyś poszukać dostawcę mąki? Jest gruby i nie nosi bluzki. Ma czarne włosy. Powinien być już dawno temu, więc napewno coś się stało! Proszę...zapłacę!
Wydawało się, że chłopak nie jest oszustem czy coś w tym stylu. Na jego dłoniach widać było ślady odcisków, także był z grupy osób pracujących, ciężko pracujących. Żar, jaki towarzyszy przy wypiekaniu pieca jest bardzo duży, a przebywanie na pustyni potęguje to zjawisko jeszcze mocniej. Tylko ciekawe co mogło stać się z dostawcą mąki...raczej nikt by nie zaatakował takiej osoby pośrodku osady. Co zrobi więc Shi?
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 12:12
autor: Shi
Dziewczyna zadała jedno proste pytanie, na które uzyskała całkiem obszerną odpowiedz. Chłopak wytłumaczył jej wszytko od a do z i ta nie musiała więcej raczej o nic pytać. Tak czy inaczej z tego co mówił to wynikało, że dostawca mąki nie dotarł na miejsce, a ten nie ma czasu żeby go szukać. W końcu nic dziwnego, że tak było. Przecież ten z pewnością miał czas wyliczony odpowiednio i każde opóźnienie mogło go kosztować utratą klientów i tak dalej. Tak czy inaczej dziewczyna stała i słuchała jego słów. Ten w pewnym momencie opisał wygląd owego dostawcy. Zadaniem Shi miało być odnalezienie go. No niby nic trudnego. Prawda?
-Dobrze poszukam go, a w którym kierunku mam się udać? Jaką drogą zazwyczaj idzie? -zapytała kunoichi, dziewczyna chciała się dowiedzieć gdzie powinna rozpocząć poszukiwania. W końcu osada jest duża i szukanie jednej osoby w takim miejscu mogło by potrwać bardzo długo...
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 13:15
autor: Ario
Shi
Misja rangi D
5/15
Mężczyzna podrapał się po brodzie, zostawiając na niej smugę białego proszku, który ostał mu się na dłoniach. Spojrzał na dziewczynę po czym odparł.
- Napewno dostawca jedzie przez plac główny, przez bramę i szlak...może warto by było najpierw sprawdzić przy bramie głównej? Chociaż ja nie jestem zbytnio dobry w takie rzeczy, więc ciężko mi powiedzieć. Przepraszam, ale muszę wracać do pracy! Bardzo proszę, postaraj się go odnaleźć! - po tych słowach, piekarz wrócił do budynku, znikając w drzwiach.
Tak więc Shi miała już prawie pełny obraz sytuacji. Zleceniodawca, który poszukuje swojego dostawcy, a ten prawdopodobnie przepadł gdzieś w osadzie...tylko skąd piekarz wiedział, że akurat przepadł w mieście? Może to część jakiejś mistyfikacji, która jest lepiej zaplanowana, niż to się wydaje? A może to zwykły przypadek? Jedno jest pewne - Shi będzie musiała zdecydować, od czego zacząć poszukiwania.
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 13:30
autor: Shi
Tak więc nasza młoda bohaterka chciała mieć pewien obraz drogi jaką pokonuje owy dostawca. W końcu dziewczyna nie ruszy na ślepo szukając go nie wiadomo gdzie. Prawda? Tak czy inaczej kunoichi po krótkim czasie uzyskała odpowiedz dzięki czemu mogła wiedzieć mniej więcej od czego zacząć. Widząc jak ten powoli odchodzi dziewczyna dodała mówiąc.
-Dobrze, odnajde go... -powiedziała spokojnym tonem głosu. Zaś kiedy ten odszedł ta ruszyła zupełnie tak jak ten jej wskazał. Najpierw kunoichi chciała się udać na plac główny tą ulicą, która do niego prowadzi. Być może wcale nie musiała nie wiadomo gdzie szukać go. Możliwe, że ten już dochodził do tego miejsca. Jednak jeżeli go tam nie będzie to ruszy do bramy, a później na szlak. Tylko najpierw trzeba będzie poszukać na bliższym obszarze. Tak też jak sobie Shi zaplanowała tak zamierzała zrobić ruszając wpierw w pierwsze wskazane sobie miejsce. Prawda?
Re: Piekarnia
: 31 sie 2020, o 14:41
autor: Ario
Shi
Misja rangi D
7/15
Shi nie musiała daleko szukać. Po tym jak tylko ruszyła w stronę placu głównego, zauważyła za jednym z budynków wóz, który leżał na boku i jakiś hałas dookoła. Im bliżej była, tym bardziej obrazowało jej się to, co tam się działo. Wóz na boku, gruby facet bez koszulki z obwisłym bebechem, który coś krzyczał, obok rozwalony stragan, a mąka wszędzie rozsypana dookoła.
- Jak jeździsz tym wozem! Rozwaliłeś mi mój stragan! - krzyczał jakiś dziadek, wymachując przy tym laską. Rzeczywiście - stragan obok wozu był przewrócony na bok, a towary na nim rozrzucone dookoła na ziemi.
- Co jak jeżdze! Tu jest ulica, a nie targ! Oddawaj pieniądze za mąkę! - krzyczał grubasek, a przy tym jego brzuch śmiesznie podskakiwał, gdy ten zamachał rękami.
Tak więc sytuacja była jasna i przerzysta. Konflikt, dwóch mężczyzn, dwa stanowiska - jedno dotyczące wozu i mąki, drugie dotyczące straganu, oraz Shi, która dopiero przybyła na miejsce. Jaką taktykę przyjmie dziewczyna? Jak ma zamiar zdobyć mąkę dla piekarza? Tego dopiero się dowiemy.