Kawiarnia

Masaru

Kawiarnia

Post autor: Masaru »

0 x
Toshirō

Re: Kawiarnia

Post autor: Toshirō »

Do chłopaka dotarł tylko głośny krzyk. Włos trochę mu się zjeżył, ale nie miał najmniejszego zamiaru tam wracać. Zostawił tą całą sprawę za sobą i nie obchodziło go już, co tam się stanie. Mogli się nawet nawzajem pozabijać. Toshiro był skupiony na celu swojej wyprawy, czyli głównej osadzie w Sabishi. Na szczęście, bez żadnych przeszkód dotarł do wioski i zaczął rozglądać się dokoła. Nie miał pojęcia gdzie mógłby znaleźć jakąś robotę, więc wstąpił do kawiarni, którą zauważył po drodze. Był trochę zmęczony podróżą, więc usadowienie się w wygodnym krześle wydawało się rozsądnym pomysłem. Jak nazwa wskazywała, chłopak postanowił zamówić sobie filiżankę kawy. Rzadko ją pijał, jednak dawno nie czuł już tego gorzkawego posmaku w ustach. Pomyślał, że to jest dobra okazja, by to wykonać. Później zajmie się poszukiwaniem jakiejś roboty.
Kiedy napój pojawił się przed nim, chłopak od razu uiścił płatność i pociągnął porządny łyk, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, które pojawiło się w jego ustach. Od razu wiedział, iż to były dobrze wydane pieniądze. W międzyczasie zastanawiał się, gdzie mógłby pójść, by znaleźć jakąś robotę. Oficjalne władze raczej odpadały plus na pewno mieli swoich shinobi. Może poszuka czegoś na jakiejś tablicy ogłoszeń. Na razie jednak popijał kawę.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

0 x
Toshirō

Re: Kawiarnia

Post autor: Toshirō »

Toshiro nie musiał się już zastanawiać, gdzie mógłby znaleźć pracę. Najwyraźniej ona znalazła jego. Chłopak podziękował kelnerce za informacje i zabrał ze sobą filiżankę z napojem i usiadł przy stoliku oznaczonym jako loża nr 3. Siedzący przy nich mężczyźni jakoś nie zwracali na siebie uwagi. Fakt, jeden z nich był ubrany całkiem bogatego, ale pewnie nie był to niespotykany widok w tej wiosce.
Chłopak wsłuchiwał się w propozycję, którą przedstawiał mu mężczyzna, jednocześnie biorąc z talerza jeden słodycz, by nie urazić bogacza. Popił to kawą i czekał, aż mężczyzna skończy. Zadanie wyglądało na ciekawe i względnie proste, więc postanowił, że do niego przystąpi. Dodatkowo zapewnił tym sobie również następne zlecenie.
-Chętnie Panu pomogę - powiedział tylko krótko i wyciągnął rękę w geście uścisku, by zatwierdzić umowę między nimi. Następne słowa wypowiedział już do Masaru. - No to kiedy wyruszamy? Ja się dostosuje.
Oczekiwał na reakcję łowcy, jednak nie miało to dla niego większego znaczenia, gdyż mógł ruszyć od razu lub czekać nawet do następnego dnia.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=69&t=2139
0 x
Senju Toshio

Re: Kawiarnia

Post autor: Senju Toshio »

Toshio był na razie za młody, żeby móc cokolwiek sądzić o zwodniczym działaniu alkoholu na organizm. Dorośli z jakiegoś powodu spożywali go dla zaspokojenia żądzy i w wielu przypadkach kończyło się to różnymi skutkami. Jak wiele ze środków mamiły umysł, nie tylko ciało. Ninja za nic nie mógłby pozwolić sobie na zatrucie swojego napoju czy jedzenia. Szybko jednak odstąpił tych myśli, kiedy ze zdecydowanym zaskoczeniem usłyszał od pana Aoi odpowiedź. Zadowolenie pojawiło się na twarzy młodego Senju i wiedział, że zadanie przebiegnie o wiele ciekawiej niż byłoby to planowane standardowo. Los zgotował mu ciekawą wycieczkę, której nie w sposób nie odbyć za wszelką cenę i przy użyciu wszelkich sił. Kiwnął przychylnie głową i już nastrajał się do wyruszenia. W międzyczasie wystrój piaskowej stolicy Sabishi zapierał dech swym mistycznym wręcz wyglądem. Niecodzienne widoki owszem odciągały uwagę, lecz nie naszego Toshiego, który równie skrupulatnie obserwował drogę przed nimi i wszystkich ludzi po obu stronach, kroczących nieopodal z różnych kierunków oraz różnymi intencjami. Nie stwarzało to wielkiego obciążenia dla niego, bo siedział na powozie i mógł się tym zająć, nie rozproszony niczym specjalnym.
- Czyli handel w większości dotyczy wielu spotkań i negocjacji, a nie oglądania i wybierania towaru, jak się patrzy. - zagadnął w trakcie drogi całkiem niespodziewanie. Był ciekaw mechanizmów i wkraczając w ten świat uczył się nowych rzeczy. Sprawy te musiały być bardzo podobne do tych, które każdy ród i klan toczyły wewnątrz u siebie. Polityczne czy nie, zawsze zdarzy się ktoś nieuczciwy. I może to zabrzmi dziwnie, lecz Toshio czyhał już tylko na coś niezgodnego z wizerunkiem porządnych kupców. Nie znaczyło to od razu, że miał zamiar zrujnować plan na zdobycie odpowiednich dóbr przez Aoi-san. Tego by sobie nie wybaczył nigdy. Jakoś musiał zdobyć całe to doświadczenie i w tym kierunku patrzył.
Pospieszna droga, aby nie tracić czasu doprowadziła do dość atrakcyjnego miejsca, które nastolatek musiał wybić sobie z głowy. Podążał za pulchnym Zleceniodawcą w głąb kawiarni i przechodził go dreszczyk podniecenia. Tereny te z jakiegoś powodu siedziały w podświadomości każdego dziecka i podpowiadały, że to właśnie za kulisami kryje się większość tajemnic. Stali się gośćmi w czyimś misternym domu i chyba z właścicielem toczone będą negocjacje. Po wkroczeniu do pokoju ze stołem wystawionym obszernie jedzeniem i napitkiem, Toshio pociekła ślinka. Zainteresował się również postaciami, jakie już na nich czekali. Dwójkę niechybnie przygotowanych na to samo zadanie, co jego, prześwietlił dłuższym spojrzeniem. Tak wielkie zwoje widywał tylko w sklepach, a nawet myślał o prezencie i w ostateczności zdecydował się na mniejsze. Zasiadając u boku Aoi nie wiedział, gdzie zwrócić wzrok, więc to wędrowało chwilę po stole i po nowych twarzach. Na końcu zaś złapało go przeświadczenie, że obecnie zebrani zastanawiają się nad jego dalszym ruchem. Delikatnie i przemyślanie postąpił według własnych zasad.
- Aoi-san może szklanka wody? - z wyraźną troską o mężczyznę i pomyślność w przedsięwzięciu, chciał zadbać o jego najlepsze samopoczucie i ton głosu bez żadnych skaz. Głównie chodziło mu o zaspokojenie własnego pragnienia i kupienia sobie trochę czasu na uboczu. Jako słuchać mógł bez przeszkód przedsięwziąć taką akcję i obserwować mistrza przy pracy.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

0 x
Senju Toshio

Re: Kawiarnia

Post autor: Senju Toshio »

Będąc drugoplanową postacią, towarzyszącą Aoi-san nie powinien martwić się niczym szczególnym. Żadne przyziemne sprawy nie wymagały dłuższych przemyśleń. Czy to wzrok ze strony siedzących naprzeciwko albo to, że kompletnie nie był odpowiednią osobą do towarzyszenia w tego typu kwestiach. Każdy mógłby wygarnąć mu wiele na ten i wiele innych spraw. Srogość pojawiająca się w wątpliwościach Toshiego nie wydawała się mieć bezpośredniej kwestii na całe zdarzenie. W trakcie mógł zająć się połowicznym słuchaniem nie do końca zrozumiałego słownictwa, więc znaczną część uwagi skierował na stół wypchany jedzeniem. Kilka kęsów leżących na nim owoców na pewno nie zaszkodzi. Samopoczucie chłopaka było w najlepszym porządku. Niezręczność nadal pozostawała, bo dobrze odczuwał intencje ochroniarzy siedzących w asyście swojego właściciela. Mógł wyciągnąć z tego jeden wniosek. Nie każdy kupiec podróżował, jak Aoi, a niektórzy rozprzestrzeniali swoje wpływy w mieście. Kto wie, jak bardzo niebezpieczny może być taki człowiek. Samo wejście tutaj wiele o tym świadczyło. Niepewność w fachu shinobi wcale nie oznaczała czegoś złego. Negatywne formy traktować można, jako wyzwanie. Wtedy stres jest mniejszy i nie powoduje zbędnych niedociągnięć.
Jak dotąd mógł siedzieć i wpatrywać się we wszystko byle nie być zakłopotanym. Nadal był najmłodszym uczestnikiem takiego spotkania. Nie ważne, jak bardzo uzdolniony byłby w roli ninja. Przekonania większości kończą się na traktowaniu nazbyt protekcjonalnie. Uważanie się za lepszego Toshio traktował, jak coś smutnego. Z takimi osobami nie chciało się mieć za wiele do czynienia. I nim doszło do zakończenia nużącej bądź co bądź rozmowy, pojawiła się nieco delikatna kwestia, która zaniepokoiła naszego Senju. Takich informacji nie spodziewał się usłyszeć, ale nie zaszkodziłoby mieć dalej baczenie. Okazja do dalszego siedzenia rozwiała się, jak poranna mgła. Przeciwny jegomość z głową na karku nie życzył sobie obecności własnych przybocznych. Toshio domyślał się, że jemu też przyjdzie wyjść, ale chwilę zaczekał, jakby z nadzieją, że jakoś go to nie będzie dotyczyło. Aoi jednak postanowił to samo, krótkim spojrzeniem. Teraz to już nie mógł się niczemu sprzeciwić. Pospiesznie chwycił kubek wody, aby mieć co robić na zewnątrz. Nie był to jakiś wielki odstęp czasu, więc spodziewał się dogonić dwójkę mężczyzn przed nimi. Miejscami ich złowrogie spojrzenia wywierały pewną presję, ale nie taką, żeby się bać. Nieustraszony Toshio stawi czoła każdemu zagrożeniu. Miał wyjść i nie zamierzał czekać dalej niż za drzwiami. Zależało mu na podsłuchiwaniu, gdyby tylko ktoś podniósł bardziej głos. W innym wypadku nie poświęcał temu całej uwagi. Mógł popijać wodę, ale nie zamierzał tak właściwie jej wypić. Chciał mieć zwilżone gardło na każdą ewentualność, a jako użytkownik elementu wody lubił jej właściwości i ogromne zastosowanie. Cenna substancja wykorzystywana miarodajnie rozwijała w nim nowe umiejętności i zwiększała zakres możliwości. Nie mając z kolei wyjścia, zwłaszcza gdy kuglarze musieli znosić jego obecności, zdawał się lubić ryzyko związane z pierwszym wyciągnięciem dłoni.
- Hej wam. - odezwał się dość sztywno, zważając na niezręczną ciszę.- Ktoś z takimi zwojami musi być naprawdę silny. Dużo trenujecie? Pewnie tak. Fajny tu u was upał, ale trochę nieznośny, jakby nie patrzeć. - dodał piętnastolatek. Zaraz po własnej osadzie pobyt w piaskowym otoczeniu był jego ulubionym. Miał swój urok, co sprawiło że nie w sposób się nie zakochać. Jak na razie asymilacja kogoś spoza tego kraju przysparzała udręki. Toshi był niemal dokładnie przygotowany, obwiązany szalem, który chronił newralgiczne części ciała przed piaskiem i promieniami słonecznymi.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

Opisz jak tam przebiega wyładunek i załadunek, i jak tam się tym zajmujesz. Obyło się bez jakiś incydentów.
0 x
Senju Toshio

Re: Kawiarnia

Post autor: Senju Toshio »

Bijąca od nieznajomych shinobi aura negatywnej energii raziła nie mniej dotkliwie niż padające na tę krainę promienie Słońca. Gdyby okazała się równie namacalna, co ten gorąc, to twarz Toshio byłaby teraz czerwona od gorąca. Nie spodziewał się również tego, że w ogóle zdoła rozpocząć jakąś rozmowę. Musiał wydusić z siebie parę słów, co było u niego normalne. Ignorowanie obu Ayatsuri potraktował jako solidarne odmówienie. Nadal było to na tyle uszczypliwe doświadczenie, że aż sam naburmuszył się w duchu. Świat był niesprawiedliwy, a tym bardziej okrutny względem jednostki. W końcu chłopiec nie wyróżniał się niczym szczególnym, a do tego potrzebne było powszechne poważanie i respekt nabyty poprzez doświadczenie.
Wszakże jedyne, co mu pozostało, to bycie czujnym względem tej dwójki oraz nasłuchiwanie odgłosów, jakie mogły być niepokojące z wnętrza pomieszczenia. Coś, co stanowiłoby pretekst do szybkiej reakcji. Ci goście po obu stronach drzwi na pewno zareagują, kiedy doszłoby do sprzeczki i sporu między kupcami. Na szczęście długie oczekiwanie spełzło na niczym. Żmudne wyczekiwanie i nic więcej. Przynajmniej miał czym zwilżyć gardło i usta. Wydawał się być wystarczająco nawodniony, aby znieść trud dalszej przeprawy. Tu po wyjściu Aoi-san rozprostował ramiona, podnosząc je ku górze. Nabrał wigoru, którego nie dało się mieć w tak oziębłym towarzystwie. Skutki mroźnych intencji ze strony przeciwnej wcale go już nie interesowały. Pochłonął swoja uwagę słowom, jakie wypowiadał do niego Zleceniodawca.
- To dobra wieść, przynajmniej częściowo. Lepiej, żeby trochę więcej wysiłku się opłaciło. Nie możemy pozwolić sobie na przegraną z kimś takim. - odparł przyjaźnie i w miarę słów zniżył głos, żeby nie zabrzmieć niestosownie wobec mogących być w pobliżu właścicieli. Zaraz potem zabrał się do wykonywania polecenia.
Po wyjściu na zewnątrz bez trudu zlokalizował powozy, które do nich należały. Przekazał Masaru, że ten jest potrzebny Aoi-san do omówienia dalszych kroków w sprawie niechcianego problemu. Jeśli szykowało się na podbój, to byli do tego najlepszym celem, niekoniecznie chcąc nim być. Udał się na tyły karawany z zamiarem wejścia na powóz, gdzie miała znajdować się skrzynia. Jak się można było spodziewać, ów kufer wypełniony bogactwami, jakie oferowała matka ziemia nie należał do lekkich. Dźwignięcie go kosztowało chłopaka trochę wysiłku, lecz nie było to coś nadzwyczajnego. Ze starannością i wyrobioną poprzez treningi zręcznością zabrał go na powóz z balami Inu. Dziwiło go to, że wozy był w cenie sprzedanych towarów. To dałoby zdecydowanie lepszy element obronny i strategiczny. Mając wszystko na jedynym środku transportu dawało oczywisty sygnał, gdzie skieruje się całe oblężenie. Oby nic nieodpowiedniego nie zdarzyło się tuż pod miastem. Jakby miał wybrać, gdzie zaatakować, to byłoby to wkrótce po ruszeniu uliczką ku wyjazdowi albo daleko od jakiejkolwiek oazie, w szczerym pustkowiu piasków. Wkrótce po upewnieniu się, że skrzyneczka leży bezpiecznie skryta między belami, zwrócił się bezpośrednio do najemników. Nadal miał w pamięci, jak ci nie uznali jego poświęcenia dla misji i potraktowali, jak smarkacza. Wyminął tę myśl i w pełni zdecydowanie zamierzał pokierować tą zgrają.
- Słuchajcie! Musimy być teraz dyskretni i szczególnie wyczuleni na napastników. Byłbym wdzięczni gdyby nie doszło do niechcianego ataku, tylko dlatego, że próżność uderzy wam do głowy. Zachowajmy pełną kontrolę nad planem naszej podróży. - motywująco klasnął w dłonie i miał nadzieję, że to cokolwiek poskutkuje. Pozytywny wydźwięk to już połowa sukcesu, a resztą musi okazać się dobra reakcja na atak z zaskoczenia. Czym miałaby być ta wisząca w powietrzu napaść.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 2&start=60 po wyjściu z miasta. Opisz jak to zrobiłeś żeby nikt cię nie widział.
0 x
Masaru

Re: Kawiarnia

Post autor: Masaru »

Masaru powoli przespacerował się w nocy do kawiarni. Nigdy w niej nie był tak więc miał pewne obawy co do niej. W sumie to warto pamiętać że było już późno i mogło się okazać że lokal już zamknięto. Na szczęście obawy nie były słuszne bo lokal był otwarty zawsze, nigdy go nie zamykali. Tak więc mógł spokojnie do niego wejść, rzucił okiem na tych kilku siedzących tam ludzi i udał się do najbliższego stolika. Gdy podeszła do niego ładna kobiecina postanowił on zamówić kawę oraz butelkę sake. Gdy już popił w samotności udał się na wyższe piętro zakupując wcześniej jeden fajny pokój na nocleg. Cóż od jakiegoś czasu toi było jego główne zajęcie, czyli poza szukaniem informacji i trenowaniem, chodzeniem od lokalu do lokalu i wynajmowanie noclegu. Ciężki los jak na kogoś kto starał się pomóc swojemu klanowi za wszelką cenę. Potem wstał i wyszedł.
z/t
0 x
Shapu

Re: Kawiarnia

Post autor: Shapu »

Shapu plątał się po osadzie bez większego celu. Niedawno zakończył zażartą partię gry karcianej ze swoim wujem, więc dopisywał mu nie najgorszy humor. Krocząc uliczkami Ningyō-shi obserwował mijanych ludzi. Większość z nich wykonywała swoje codzienne obowiązki, co nie było zbyt ciekawe. Minął jednak także kilku shinobich, którzy to albo udawali się na misje, albo właśnie z nich wracali. Wtedy zdał sobie sprawę, że i dla niego nadszedł czas, aby zrobić coś dla swojej wioski. Nie mógł tego jednak dokonać, nie posiadając żadnej marionetki, był wszakże kuglarzem. Jakiś czas temu, wuj został przymuszony przez władze wioski, aby przekazać Shapu podstawowe informacje, dotyczące tworzenia kukiełek. Przyszedł czas, aby wykorzystać tę wiedzę. Potrzebował więc cichego miejsca, w którym mógłby się skupić. Nie wiedzieć czemu uznał, że kawiarnia będzie do tego odpowiednia. Po wejściu do środka uderzyła go ilość plątających się tu osób. Kiedy już miał zawracać, dostrzegł, że w jednym z narożników znajduje się nieduży, pusty stolik, do którego dosunięte są dwa krzesła. Odległość od zgiełku mogła zapewnić w miarę komfortowe warunki do pracy.
Zanim zajął miejsce poprosił o herbatę, oraz kartkę i coś do szkicowania. Kiedy otrzymał to o co prosił, zabrał się za kreślenie projektu, popijając od czasu do czasu gorzki napój.
0 x
Hatake Jin

Re: Kawiarnia

Post autor: Hatake Jin »

Misja Dla Shapu
1/15
0 x
Shapu

Re: Kawiarnia

Post autor: Shapu »

2/15 Shapu był w swoim żywiole. Czuł to, choć robił to pierwszy raz w życiu. Nie sądził, że coś może być równie interesujące, co gra w karty. A to przecież dopiero faza projektu. Jak to będzie móc w końcu zacząć ją składać? Widzieć jak element po elemencie powstaje jego pierwsza kukiełka. Cóż za emocje! Młodzian był wciągnięty do tego stopnia, że zupełnie odciął się od tego, co dzieje się dookoła. Zupełnie ignorował cały tłum i szum jaki był przez niego generowany. Nie liczyło się teraz nic innego. Kreślił kolejne linie na kartce papieru. Pokusił się nawet o to, aby tu i ówdzie cieniować co nieco, nadając prowizoryczny efekt głębi. Kiedy był mniej więcej w połowie pracy, poczuł że zaczyna zasychać mu w gardle. Sięgnął więc po kubek herbaty, stojący na środku stolika. Za ręką podążył także i wzrok. W tym momencie zauważył, że przy jego stoliku stał jakiś mężczyzna. Nie zauważył go wcześniej. Nie był nawet w stanie stwierdzić od jak dawna znajduje się on w tym miejscu. Dlaczego tak elegancko ubrany człowiek przygląda się młodemu kuglarzowi? Odpowiedź na to pytanie nadeszła w ciągu kilku następnych sekund. Jak gdyby nigdy nic bowiem, tamten zaczął swój monolog. Shapu starał się skoncentrować, bowiem nagle dotarł do niego hałas z pozostałej części kawiarni, przez co ciężko było skupić się na kolejnych słowach. Jego prośba była nieco dziwna, podobnie jak i jego zachowanie. I co dokładniej mają oznaczać te "pewne predyspozycje"? Chłopak dopiero po chwili zorientował się, że przez dłuższą chwilę wpatrywał się w mężczyzną z dość głupim wyrazem twarzy, który był połączeniem zdziwienia, oraz niedowierzania. Siedział tak w ciszy starając się poukładać sobie w głowie całą tą sytuację. Dopiero po chwili wydusił z siebie odpowiedź.
- Emm... dobrze. Myślę, że to nie powinno być jakimś dużym problemem. Czy Pańska żona znajduje się tutaj?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość