Zawsze kiedy jest ryzyko, to jest zabawa. Stając przed wyborem musisz powiedzieć sobie co jest dla Ciebie najważniejsze. Z jednej strony Kuroi mógł się ich pozbyć na miejscu, ale ryzykując dalsze obijanie sobie mordy nie było zbyt dobrym pomysłem. Z jego gurdy wylał się więc piasek, ale więcej nie mógł zrobić, bowiem jego ciało podmieniło się z zamienionym piaskiem. Przegrał walkę, ale nie przegrał jeszcze bitwy. Był teraz w o wiele lepszej pozycji, na pięterku, z dala od ludzi, chociaż Ci pędem zorientowali się gdzie jest i nie mogli go przecież ot tak zostawić na pastwę losu.
Plan jednak szedł perfekcyjnie bowiem to nie więźniowe Bambiki były celem... a Łysolek, który przebiegł dosłownie po miejscu, gdzie Kuroi zostawił swój piasek. Sądząc po ilości pewnie została go tam niezła kupka, którą przecież można było wykorzystać. Wyciągnął więc rękę przed siebie - gest chyba znany wszystkim którzy mieli z Sabaku jakkolwiek do czynienia. Piasek miał się zgromadzić wokół naszego pięknego Łysolka, otoczyć go jak matka swoimi łapkami i złapać mocno - trochę za mocno jak na swoje dzieciątko. Zaciskająca się pieść kończyła więc efekt pozbywając się przywódcy tego zgromadzenia, to może i reszta stwierdzi, że nie warto i trzeba iść do domu - na to ciągle liczył, lecz duch walki tych więźniów (każdego z osobna) był chyba większy niż Kuroia i Tetsuro razem wziętych. Piasek wykorzystany, pozostawało tylko pytanie co zrobić z resztą naszych ludzi... więźniowie przecież biegli w stronę Kuroia i chyba chcieli się do niego dostać i uścisnąć niczym przyjaciela za to, że pomógł im rozwiązać problem Łysego jegomościa. Nie ufał im jednak na tyle, by stwierdzić - hej, jesteśmy kumplami! W sumie to mało komu ufał. Mając widok na to wszystko co się działo spoglądał czy faktycznie na niego biegną i czy jest potrzeba osłaniania się, bo od tego wszystko przecież zależało.
Jeśli będą wchodzić po schodach, co byłoby mocno nierozsądnym wyjściem, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, to po prostu skieruje tam wiązkę piasku ze swojej gurdy i trzaśnie ich jeden po drugim. Proste, skuteczne, niezbyt wyrafinowane, czyli jak Kuroi, wszystko się zgadza. Ważne, że przejście będzie zamknięte i nie będą mogli się tu dostać nie przekopując się przez piasek. Gdyby część z nich zaczęła rzucać żelastwem czy innymi kamieniami to pewnie sobie jakąś tarczę z piasku stworzy - reberu miało całkiem sporo możliwości.
Jeśli jednak zaczną wchodzić po ścianach, poręczach, nie wiem... stworzą pomniki małych małpek, które ułożą się w schody na piętro, to upraszcza sobie zadanie i zrzuca ich piaskiem jednego po drugim piętro niżej. Czy to ich poturbuje? Pewno tak. Czy zabije? Nie i raczej mu na tym nie zależało, bo więcej wycierpią się tutaj w zamknięciu, niż po skończeniu swojego żywota. Ciekawe w sumie jak tu karmili? Może warto było siedzieć w ciepełku jeśli było tez dobre jedzonko? Kto to wie. W tym wszystkim dawał Tetsuro czas, bo sądził że to on dostał się do celi i zajmuje się zakładnikami. Piaskowa trumna pewno też zagrodziła nieco wejście, więc będzie też trochę więcej czasu do działania.
1. Piaskowa trumna na Łysolka
2. Reagowanie na resztę zbójów - albo torowanie sobie wejścia na górę albo zrzucanie ich na dół, jak coś rzucają to stworzenie osłony przed sobą... ciężko przewidzieć.
Ukryty tekst