"Zakazany Owoc"

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3910
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Ichirou »

Obrazek Nie musiał się długo zastanawiać nad otrzymaną ofertą. Tak na dobrą sprawę to nie musiał się wcale zastanawiać, ale mimo wszystko szybko przeanalizował. Nie oszukujmy się, brązowowłosy był bardzo chętny zdobycia wspominanej potęgi, a przynajmniej sprawdzenia, czy takowa faktycznie istnieje. Bez zająknięcia się mógł przytaknąć na wszystkie postawione mu warunku, choć tak naprawdę miał je zupełnie gdzieś. O ile powierzone zadanie będzie mu po drodze i nie będzie kolidowało z jego osobistymi interesami, wykona je. Jeżeli jednak umowa okazałaby się zbyt kłopotliwa w realizacji, złotooki akolita z ironicznym wzruszeniem ramion oleje sprawę ciepłym moczem, kolokwialnie rzecz ujmując. Obiektywnie oceniając, Asahi w żadnym wypadku nie był osobą godną zaufania, która dotrzymywała danego słowa. Rzecz jasna nie znaczy to, że notorycznie łamał wszystkie obietnice, ale po prostu spełniał je tylko wtedy, gdy było mu to na rękę. Biorąc zatem pod uwagę wszelkie pozytywne jak i negatywne konsekwencje, warto było jednak spróbować zająć się tym całym Shiro. Jak łatwo można było wywnioskować, Kyuoshi był bardzo wpływową osobą, a z takimi zawsze lepiej jest mieć dobre relacje. Oczywiście, gdyby zapytać chłopaka o opinię, to w dupie ma tego całego typa, ale jeżeli napotka go podczas swych poszukiwań, to zajmie się nim odpowiednio.
Swoją drogą, już po raz kolejny zauważył, że los lubił stawiać na jego drodze różne nadzwyczajne wydarzenia lub persony. Nie raz i nie dwa, tam gdzie się pojawił dwudziestolatek, tam zaraz pojawiało się zamieszanie, często na dużą skalę. Wielkie dramy, waśnie między rodami, zamachy, wybuchy wojen. Los regularnie umiejscawiał dwudziestolatka w burzliwych wydarzeniach i na swój sposób był dla niego łaskawy, cały czas utrzymując jakimś sposobem bohatera przy życiu. Do tego należy dodać osobistości, z którymi miał okazje się spotykać, właśnie w głównej mierze zupełnie przypadkowo. Ktoś mógłby go nazwać dzieckiem szczęścia, ale on osobiście wolałby to określić jako umiejętność pojawiania się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. A co różniło zwykłych, szarych ludzi od wielkich ludzi? Właśnie często były to takie, wydawać by się mogło, drobnostki.
- Cóż, nie bez powodu na siebie trafiliśmy. Zrobię, co trzeba. Powodzenia w interesach - odrzekł na pożegnanie, spokojnie obserwując jak dwójka mężczyzn odchodzi od stolika. Teraz już wiedział, gdzie szukać. Tajemniczy Las, miejsce, które ludzie zazwyczaj mijali szerokim łukiem. Nie dziwne zresztą, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa, które ponoć tam czyhały. A może to jedynie wymyślone legendy, by odstraszyć intruzów? Tak czy inaczej, Sabaku miał się wkrótce przekonać o tym na własnej skórze. Uśmiechnął się drwiąco do pleców naburmuszonego biznesmena, a gdy obaj opuścili salę, mógł wreszcie skupić się na sednie sprawy. Chociaż nie, jeszcze nie. Najpierw sięgnął po dziwną notatkę, którą przeczytał z zainteresowaniem. Jej treść była dość niejasna, traktowała o... Bestii? Czy to była mowa o tej samej Bestii, o której padła wzmianka podczas jednej z jego ostatnich misji? Może, cholera wie. Na ten moment schował kartkę i przestał o tym myśleć, bo o swojej obecności przypomniała właśnie gejsza, która przecież była u jego boku cały ten czas.
- Trochę usłyszałaś i jak zapewne się domyślasz, czeka mnie mała podróż - odpowiedział, rozlewając przyniesione przez nią wino do dwóch kieliszków. - Chciałbym się więc nieco zrelaksować i wypocząć, zanim wyruszę w drogę - dodał, sięgając po trunek. Na koniec uśmiechnął się do niej figlarnie, bo w obecnej chwile różne myśli przechodziły mu przez głowę. Był przecież klientem, a ona była tutaj po to, by umilić mu czas, nieprawdaż?
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3910
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Ichirou »

Obrazek Hedonista taki jak on nie potrafił zrezygnować z kuszących propozycji odpoczynku, szczególnie, że dotychczasowe koszty zostały pokryte przez jegomościa, który przed momentem opuścił stolik. Oczywiście, nie zapominał o wyprawie, które lada moment go czekała, ale nie rwał się, by natychmiast wyruszyć w podróż. Zresztą, tak jak właśnie skomentował, przed taką wędrówką odpoczynek i naładowanie akumulatorów były jak najbardziej potrzebne. O Tajemniczym Lesie wiedział tyle, co mniej więcej przeciętny zjadacz chleba. Nigdy nie miał okazji być w tym obszarze, stąd też jego informacje ograniczały się do ogólnych podań, plotek i tym podobnych. Mimo wszystko miał jednak świadomość, że przynajmniej cześć obiegowych wiadomości o tymże miejscu musi być choć trochę prawdziwa. Jeśli tak było, to wcale nie czekała go miła przeprawa, a śmiertelne wyzwanie, które - jak miał nadzieję - faktycznie prowadziło do zdobycia potężnej siły. Rzecz jasna nie zamierzał dzielić się z nikim skrytą tam mocą i jeśli na jego drodze stanąłby wspólnik dwójki mężczyzn, z którymi nie tak dawno odbył rozmowę, to nie wahałby się nawet przez sekundę przez wyeliminowaniem rywala. W takich sprawach Ichirou potrafił być egoistyczną, zaborczą szują, która wytrwale dąży do celu, nie zważając na pozostawione za sobą straty. Był przecież jednym z Sabaku, a ci wbrew pozorom należeli do najbardziej bezwzględnych rodów. Kwestia wyprawy została jednak odłożona na moment później, bo w tej chwili brązowowłosy chciał nacieszyć się dostępnymi możliwościami.
- A po co miałbym wybierać? Z przyjemnością skorzystam z obu ofert, moja droga - odparł, a kilka sekund później zaśmiał się na jej słowa. Osobiście nie miałby nic przeciwko udaniu się z dziewczyną do pokoju na górze, no ale skoro ta jasno określiła warunki, to nie zamierzał za bardzo naciskać. - Cóż, obejdzie się i bez tego - odpowiedział, posyłając jej figlarny uśmiech, po czym podał jej kieliszek z Pocałunkiem Hyuo. Sam również skosztował nieco tego wybornego trunku, potem odstawił naczynie na stolik i założył nogę na nogę, oczekując rzecz jasna na mały pokaz różowowłosej. Cenił sztukę i piękno w każdej formie, zatem zatem muzyka i śpiew autorstwa atrakcyjnej gejszy jak najbardziej budziły jego zainteresowanie i uwagę. Przyjemność zarówno dla zmysłu wzroku jak i uszu powinny świetnie sprawdzić się w oderwaniu młodego bohatera na moment od rzeczywistości i wprawieniu go w błogi stan w relaksu. A potem? Potem rzecz jasna czekał na jej delikatne, zgrabne dłonie, które miały wypędzić z jego mięśni stres i wszystkie nerwy, których sporo się nazbierało w ciągu ostatnich dni.
Ot, prawdopodobnie ostatnie błogie chwile przed nadchodzącą, prawdopodobnie szalenie niebezpieczną przygodą.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3910
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Ichirou »

Obrazek Role odrobinę się odwróciły, bo teraz to on dostosowywał się do jej inicjatywy, układając się dokładnie tak, jak ona sobie tego życzyła. A potem? Potem oddał się błogiemu relaksowi, pozwalając wymasować sobie mięśnie i zapomnieć o wszystkich problemach przynajmniej na parę chwil. Jej zgrabne palce uciskały z wyważoną, nieprzesadzoną siłą, a dłonie wodziły dokładnie tam, gdzie powinny. Różowowłosa znała się na tym bardzo dobrze i nie było zresztą to dziwne, bo gejsze miały szeroki wachlarz umiejętności służący dogadzania innym osobom. Nieustannie otwarte przez spory słowotok usta młodzieńca, pełne jadu i kłamstw, teraz na pewien czas się zamknęły. Brązowowłosy wyciszył się i odprężył, zrzucając z napiętych mięśni barku balast przytłaczających do ziemi wydarzeń i problemów. Po wykonanym masażu czuł się znacznie lepiej, bardziej świeżo i jakby z większym zapasem energii, a ta z pewnością będzie mu potrzebna podczas wyprawy.
Później nadszedł czas na drugą część atrakcji zapewnionych przez damę o różowych włosach. Ichirou usiadł wygodnie i wsłuchał się w dźwięki w harfy, do których dołączył zaraz melodyjny głos dziewczyny. Trzeba przyznać, że występ był niesamowity. Gejsza wykazała się niesamowitą empatią i wczuciem się w odgrywaną sztukę, szczerze, bez zakłamania przeżywając piosenkę. I wcale nie było to subiektywne wrażenie bohatera, bo również inni zebrani w lokalu przerwali wszystkie swoje dotychczasowe czynności i pozwolili się oczarować spektaklowi panienki.
- Masz niesamowity talent. Wiele bym dał, za taki dar poruszania sercami ludzi - oznajmił całkiem szczerze, kiedy ta zakończyła swój występ i wróciła do niego. Prawdę mówiąc, to jej zazdrościł. Dziewczyna swoim autentyzmem potrafiła przyciągnąć do siebie wszystkich tu zebranych, a był to bardzo wartościowy talent. Reprezentant szczepu Sabaku raczej takiego nie posiadał. Nie potrafiłby w tak szczery sposób poruszyć innych. Jeśli już, musiałby posiłkować się wymuszonym aktorstwem, ułudą, kłamstwami, ale to nie byłoby to samo, bo byłoby po prostu powierzchowne, fałszywe i bez głębi. Cóż, każdy jest inny i może dla tego świat jest ciekawy.
Spędził jeszcze trochę czasu ze swoją towarzyszką, popijając wyśmienite piwo, częstując się przystawkami i rzecz jasna rozmawiając. Teraz już prowadził raczej luźną pogawędkę, nie skąpiąc na najróżniejszych pochlebstwach skierowanych w stronę gejszy, opiewających w głównej mierze jej wdzięki oraz liczne talenty. Nie traktował jej już tak jak z początku, jako swego rodzaju rozpraszacz odciągający od nurtującej go sprawy. Mógł teraz jej poświęcić całą uwagę i pozwolić jej być na swój sposób adorowaną.
Choć nie miałby nic przeciwko, to nie mógł tutaj pozostać dłużej. Umilił sobie nieco czasu, odpoczął i poprawił humor, ale w końcu nadeszła pora na wrócenie myślami na ziemię. Ziemię pokrytą piaskiem, nasączonym krwią obu stron konfliktu rodów. Podziękował więc różowowłosej za wspólnie spędzony czas, pożegnał się i obiecał ponowną wizytę, później zaś ruszył w stronę obsługi, by uregulować płatności. W jego stylu byłoby co prawda ciche zniknięcie z miejsca bez oddania zapłaty, ale jednak nie chciał robić kłopotów dziewczynie, która wzbudziła jego sympatię, a nawet i uznanie.
Opuszczając Zakazany Owoc, w myślach rozważał stopień swojego przygotowania do wyprawy. W kwestii ekwipunku nie było raczej niczego do poprawy, bo akurat niedawno zrobił przegląd i uaktualnienie swego wyposażenia. Umiejętności? Cóż, tutaj rzecz jasna miał wysokie mniemanie o własnej osobie i był przekonany, że sobie poradzi. Spraw do rozwiązania w Sabishi nie miał, więc właściwie nic go tu nie trzymało i nie opóźniało jego wyprawy. Przed wyjściem z osady chciał załatwić jedynie dwie rzeczy - prowiant i przede wszystkim wodę na drogę oraz wysłanie krótkiej notki informującej lidera o jego zamiarach.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Jiro

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Jiro »

Uchiha dobrze trafił, ponieważ gdy tylko zadał pytanie przechodniu, ten od razu wskazał mu drogę, w sumie nie powinno to być jakieś trudne dla tutejszych mieszkańców, bo pytał o lokal, którym był "Zakazany Owoc", gorzej byłoby, gdyby miał pytać o prywatny adres, bo nie każdy musi musi znać wszystkie ulice i domy w osadzie. Jiro po otrzymaniu informacji, bez zbędnej paplaniny, poszedł wskazaną drogą, podziwiając przy okazji tutejsze miasto, w końcu był prawie na drugim końcu świata, więc architektura całkowicie się różniła.
Przechodząc mniejszą uliczką, znalazł się przy lokalu, którego szukał, od razu wszedł do środka, a tam zobaczył kobietę, która przywitała go ukłonem, poczuł się przy tym nieco dziwnie, ale nie chciał się teraz rozpraszać, w końcu nie po to tak szybko tutaj przybył, zaraz po dostaniu informacji, odnośnie drogi.
- Witam, szukam pewnego jegomościa, który podobno jest właścicielem tegoż lokalu, możesz mnie do niego przyprowadzić? - spytał, z dość nienaturalnym i dziwnym jak na niego uśmiechem na twarzy.
0 x
Masaru

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Masaru »

0 x
Jiro

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Jiro »

Uśmiech dziewczyny, wywołał w młodzieńcu coś, czego praktycznie nigdy do tej pory nie czuł, może zdarzało się to jeszcze raz, czy dwa, od kiedy pamięta, ale wtedy, mógł po prostu nie zwrócić na to większej uwagi. Stał tak, z głupim i niekontrolowanym uśmieszkiem, aż do póki nie przyszedł właściciel "Zakazanego Owocu", wtedy ogarnął się i stanął niczym na baczność, oczywiście nie dosłownie, ale na pewno bardziej spoważniał, co było dla niego chyba jedną z cech rozpoznawczych, otóż nie licząc niektórych, pomniejszych sytuacji, praktycznie nie rozpraszał się, podczas zadania, lub gdy miał do osiągnięcia jakiś konkretny cel.
Lalkarz rzeczywiście wyglądał na kogoś, kto potrafi walczyć, o czym świadczył chociażby jego wygląd i wzbudzająca szacunek postawa, jednak młodzieniec widział już większych wojowników, chociażby pod Kodokunayamą, "Czyli tutaj także będę miał okazję zobaczyć bitwę, a może i w niej uczestniczyć? Mógłbym dzięki temu uzyskać nieco informacji o tutejszych klanach." pomyślał Jiro.
- Witam, nazywam się Uchiha Jiro, przybyłem tutaj, na zlecenie pewnego człowieka, którego powinien pan znać, a przynajmniej takich udzielił mi informacji. Ów człowiek, ma problem z wywiązania się umowy, którą uzgodnił z pewnym kupcem, otóż miał go wytrenować, ale nie udało mu się to, a teraz kupiec oznajmił, iż nie tylko mu nie zapłaci, za niewykonane zadanie, ale także zabije jego matkę, na której leczenie miał otrzymać pieniądze. Tutaj powinno być wszystko napisane... - powiedział Uchiha, podając kartkę z adresami i notatką, -...czy mógłbym porozmawiać z pańskimi klientami, ze szczepu "Sabaku"... - ostatnie słowo powiedział niepewnie, by w razie pomyłki w wymawianiu go, ktoś go poprawił, -...mógłbym zaoferować swoje usługi, jako najemnik. Oczywiście, jeżeli nie będą chcieli, bym im przeszkadzał podczas gościny w owym lokalu, mogę zaczekać. - powiedział, zależało mu na tym, by przyłączyć się do bitwy.
0 x
Masaru

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Masaru »

Wynagrodzenie standardowe.
0 x
Jiro

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Jiro »

Właściciel "Zakazanego Owocu", dobrze przyjął wiadomość, które niósł Jiro, Uchiha nie musiał nic specjalnie tłumaczyć, po prostu szybko przedstawił sprawę, taką, jaka była, żadnego dodatkowego paplania, nie licząc poproszenia o przysługę, którą było spotkanie z szczepowcami. Młodzieniec ucieszył się w duchu, że być może, będzie miał możliwość uczestniczenia w bitwie, jako najemnik. Chciał jak najszybciej załatwić tą sprawę i wybrać się w drogę, toteż od razu poszedł za napakowanym właścicielem lokalu. Minęli kilka korytarzy i po już po chwili, weszli do pięknej sali, ze stołem na środku i siedzącym przy nim człowiekiem, zapewne jednym z członków szczepu Sabaku, o których przed chwilą słyszał.
- Witam, nazywam się Jiro Uchiha, chciałbym dołączyć dołączyć do Waszego oddziału, świadcząc swoje usługi, jako najemnik, nie jestem jakoś przesadnie silny, można powiedzieć iż jestem jeszcze nowicjuszem, lecz robię co mogę i myślę iż przydam się w walce ze zwykłymi żołnierzami szczepu Kaguya. - powiedział, na tyle doniośle i pewnie, by wyglądało to na poważną propozycję, co innego że aż taka, to ona nie była, w końcu nie był nie umiał wytworzyć olbrzymiego, drewnianego, bądź kryształowego smoka, ani czarnych płomieni, ale chciał się zaciągnąć i w walce z podstawową armią, miał nieco większe szanse, niż zwykli ludzie.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Jiro

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Jiro »

Młodzieniec na początku nie przypatrzył się zbyt dobrze, albo miał omamy wzrokowe, ale jak dopiero teraz zauważył, w sali, w której się znajdował, było jeszcze czterech członków szczepu Sabaku. Mieli zakurzone, brudne i widocznie zaniedbane ubrania, co mogło świadczyć o tym, iż albo byli w podróży, albo życie po zniszczeniu ich wioski, było dla nich naprawdę ciężkie, młodzieniec pomyślałby o tym drugim. Dlaczego pomyślałby? Ponieważ nie wiedział, o tym, co stało się z ich wioską, dla niego więc wyglądali na ludzi, którzy przybyli tutaj, po naprawdę długiej podróży. Dodatkowo, ciekawą i charakterystyczną rzeczą, którą każdy z nich nosił na plecach, była gurda. "Ciekawe, po co je noszą. A jeszcze bardziej zastanawia mnie, co w niej noszą, wodę? Może coś związanego z umiejętnościami ich szczepu, ale co to może być?" głowił się Uchiha, "Wyglądają, jakby przeżyli coś równie przerażającego, lub nawet gorszego, niż szczep Juugo, wykorzystany przez Kazuyoshiego, jako broń. Chociaż nie, nie wyobrażam sobie niczego gorszego..." pomyślał, patrząc na ich posępne, wyssane z radości twarze.
Starzec wiedział o czym mówi, jednak dla Jiro to nie wystarczyło, postanowił sobie za cel zobaczenia bitwy, a nawet uczestniczenia w niej. Nie chciał zostać mięsem armatnim, to fakt, lecz wiedział, iż tym razem lepiej poradzi sobie w walce, minęło kilka miesięcy, od kiedy uczestniczył w bitwie i zdążył nieco polepszyć swoje umiejętności. Nadal nie był na tyle mocny, by pokonać każdego, jednak nie był na tyle słaby, by zginąć w pojedynku jeden na jednego, ze zwykłym żołdakiem. Sabaku wspomniał o broni dystansowej, balistach i hwacha, o pierwszym typie broni, Uchiha słyszał (czy się mylę?), jednak o drugim nie.
- Mięsem armatnim, ne? - powiedział młodzieniec, zamyślając się, na krótką chwilę, - Myślę, iż poradzę sobie w walce, oczywiście nie będę się pchał od razu do pierwszej linii, przynajmniej nie przeciwko pełnoprawnym shinobi. Zdaję sobie sprawę z tego, iż podczas takiej potyczki, najpewniej zginąłbym po kilku chwilach, tym bardziej iż nie znam umiejętności Kaguya. - przyznał czarnowłosy, ktoś mógłby powiedzieć teraz, iż nie powinien się w ogóle pchać do walki, do póki nie przyswoi podstawowych informacji, na temat wroga, ale on nie miał tutaj żadnych informatorów, dlatego miał nadzieję, iż uda mu się przeanalizować ich moc podczas bitwy.
- Nie potrafię strzelać z balisty, jednak szybko przyswajam wiedzę, właściwie, to wystarczy że raz zobaczę, jak ktoś, coś robi i w większości przypadków, mogę to powtórzyć. Mogę więc się przydać, przy balistach, a także, gdy dojdzie do bezpośredniej walki. - powiedział Uchiha, wierzącego w umiejętności swych oczu, które mogły mu się teraz przydać.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Jiro

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Jiro »

"Ich puste spojrzenia... Stracili sens życia, więc powinni mnie rozumieć..." pomyślał młodzieniec, najwidoczniej obie strony się nie rozumiały. Sabaku, z którymi rozmawiał, szli na bitwę, ale nie łudzili się wygraną, można więc rzec, iż szli na rzeź, bo niemożliwa jest wygrana, jeżeli ci, którzy walczą, mają gdzieś losy bitwy, po co wtedy w ogóle walczyć? By "bohatersko" zakończyć swój żywot? Młodzieniec chciał dołączyć do tej bitwy, ponieważ przynajmniej on wierzył, iż nie wszyscy Sabaku są tacy, jak ci tutaj i że naprawdę zależy im na zwycięstwie. I mimo, iż wcześniej nie miał żadnego powodu, by do nich dołączyć, to teraz, widząc ich obojętność, chciał pomóc im w tej bitwie, nie chodzi tu o same umiejętności, lecz chciał ich wspomóc swoją postawą. On, shinobi z dalekich krain, który nic nie wie o życiu, nie zna sytuacji, w jakiej znalazł się szczep Sabaku, ich umiejętności, możliwości, pobudek, ani wrogów, nagle postanawia im pomóc, mimo iż tak samo jak oni, nie ma celu w swym życiu, była to chyba jedyna rzecz, która ich łączyła.
Reakcją młodzieńca, na zachowanie starca, było odruchowe cofnięcie się, o niecały krok do tyłu, niby mógł się tego spodziewać, ale ciało, samo uruchomiło naturalne mechanizmy, przygotowując się do walki, lub ucieczki, która w tej sytuacji, nie była potrzebna. Nie licząc nagłego poderwania się starca, Uchiha przyjął całkiem dobrze to, co rozmówca miał mu do powiedzenia, a raczej uparcie pozostał przy swoim, jedynie zmieniając pogląd na sytuację. Informacje o klanie Kaguya, były dla młodzieńca fascynujące, zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz, zafascynował się umiejętnościami, o których dopiero co usłyszał. "Uważać na kości? Robi się coraz ciekawiej." pomyślał, słuchając dalej członka szczepu.
- Bitwa, może i będzie rzezią, ale już raz w takowej uczestniczyłem, widziałem wojownika z chakry, większego niż wieża, walczącego z olbrzymim, drewnianym smokiem, widziałem wyrastające w mgnieniu oka lasy i działo, zdolne do zniszczenia puszczy, którego huk wystrzałów, usłyszeć można było w całej prowincji, jakby tego było mało, krew, ciała i to co się z nich wylewało, sięgało niekiedy po kolana. Można więc rzec, iż tak, z całą pewnością, widziałem już rzeź, w pełnym tego słowa znaczeniu. - mówił donośne, przerwał jedynie na moment, by się nieco uspokoić i nabrać tchu, - Chcę wspomóc was w tej bitwie, dlaczego, spytacie? Otóż dlatego, iż wy sami idziecie na śmierć, widać po was, iż obojętne wam, czy wygracie, czy może zgniecie, a nie da się wygrać, gdy się nie oczekuje zwycięstwa! Powiem więcej, niektórzy z was czekają tylko, aż rozpocznie się rzeź, by móc umrzeć bohaterską śmiercią, co jednak ona wam da? Według mnie, jest to droga na skróty, bo ci, którzy zginęli, nie muszą się już o nic martwić, jednak pozostawiają po sobie tylko ból ukochanych i przyjaciół, czasem nawet tych, po których by się tego nie spodziewali. Ból z kolei, może przerodzić się w nienawiść, a to prowadzi tylko do kolejnych śmierci i tak zamyka się to nieskończone koło. Więc jeżeli już macie walczyć, to przynajmniej chciejcie to wygrać. Ja chcę, nie wiem jak wy. - przemówił pewnie, mogli sobie zapewne pomyśleć "Ot, młodzik się czegoś nachlał i prawi tutaj, co mu ślina na język przyniesie", kto miał rację? Każdy może ocenić sam, jednak Jiro powiedział swoje, ponieważ czuł, iż musi tak właśnie przemówić.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: "Zakazany Owoc"

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość