Gorące źródła hotelu Yokka

Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

Relaks w gorącej wodzie na środku pustyni, miał swój urok. Kurz który przez cały dzień zgromadził się na lekko opalonej skórze chłopaka, zwyczajnie spłynął z niego, dając ulgę dla ciała. Chyba o nic więcej nie można było prosić w takiej sytuacji. No może poza odrobiną świętego spokoju, który chciał tutaj zaznać. Niestety zawsze znajdzie się ktoś komu coś się nie spodoba. Kobieta, która wyraźnie miała problem z wyjątkowo spokojnym zachowaniem młodzieńca.
Jak gdyby nigdy nic, Akimichi zaciągnął się swoim papierosem. Wypuścił z ust kilka kółeczek, które przez parującą wodę szybko zostały rozwiane na wszystkie strony. Zmrużył delikatnie oczy, delektując się tym nieprzyjemnym dla wielu zapachem tytoniu. Dla chłopaka był to zapach, bez którego nie potrafił żyć. Na jego twarzy zagościł delikatny arogancki uśmieszek, wyraźnie skierowany na nieco starszą od niego kobietę. Pokręcił lekko głową na boki, dając jej wyraźny znak, że nie ma zamiaru tego zrobić. Była to dla niego zbyt ważna forma relaksu.
-Jeśli próbujesz mnie poderwać, to nie tędy droga. – mruknął, na tyle głośno by to usłyszała, ale nie koniecznie reszta klientów. Może jego budowa ciała była daleka do Akimichi, ale miało to też swoje plusy. Dzięki nieco wytrenowanemu ciału, mógł pochwalić się może nie wystrzałową, ale przyzwoitą tkanką mięśniową. Wraz z przyjemną dla oka twarzą, miał o sobie bardzo wysokie mniemanie i gdyby tylko się nie co postarał, nie miałby problemów z znalezieniem kobiety na jeden wieczór. –Ale jeśli jesteś taka chętna, to zawołaj córkę. – dodał lekceważącym tonem i posyłając tym samym oczko, w kierunku kobiety. Ręce założył za głowę i rozejrzał się dookoła ciekaw jak wielu innym osobom, przeszkadza towarzystwo zielonowłosego. Zaśmiał się tylko pod nosem. Niektórzy ludzie bywają tacy prości, wystarczy jeden papieros, by rozzłościć ich do granic możliwości, a przecież na ulicach mijają setki takich i nikomu to nie przeszkadza, każdy potrafi zaakceptować to dosyć nieprzyjemne hobby.
-No chyba, że zamierzasz mnie stąd wyrzucić. – w co wyraźnie wątpił. Nawet jeśli mogła okazać się jakimś shinobi to nie oczekiwał od niej zbyt wielkich umiejętności. Głównie dla tego, że łaźnia jest miejscem bardziej luksusowym. Przekonał się o tym płacąc tutaj za wejście, co mogło okazać się błędem. Nie za wielu zabójców preferuje takie luksusy. Bądź co bądź to ciężka i nie za specjalnie dobrze płatna praca.
0 x
Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

To zabawne jak ludzie łatwo się oburzają. Wystarczy kilka prostych słów, a durne poczucie dumy, sprawia że stają się one rzeczą wręcz niewybaczalną. Żądanie przeprosin, czy czasem nawet przejście do rękoczynów. Niekiedy mogło to być nawet przyczyną wielu ogromnych konfliktów. Brak dystansu jaki reprezentowała spora cześć populacji był przygnębiający i nieco irytujący. Momentami nie można było się odezwać, by kogoś nie urazić.
Dla młodzieńca było to na swój sposób zabawne. W końcu było to z igranie z emocjami drugiej osoby. Coś co kochał naprawdę mocno w tym szarym i nudnym świecie. Czysta manipulacja i zmuszanie ich do czynów, których sami świadomie by nie popełnili.
Pojawienie się strażnika, nie było dla zielonowłosego niczym specjalnym. Nie znajdował się w brudnym barze, gdy zapach krwi, wymiocin i alkoholu unosi się w każdym zakamarku, a w miarę luksusowych źródłach, gdzie ludzie płacą sporą sumę za wejście. Bardziej intrygował go fakt, jak silny jest strażnik. Czy był to zwykły najemnik dorabiający na siebie, czy może wyszkolony shinobi zatrudniony przez hotel, by zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa. Czerwone oczy chłopaka, delikatnie zabłyszczały z ekscytacji. Dokładnie zmierzył wzrokiem mężczyznę w poszukiwaniu charakterystycznych przedmiotów. Kabury na kunai, torby z shurikenami, czy nawet broni ukrytej za pasem.
Zaciągnął się papierosem, biorąc tym razem znacznie większy wdech. Doskonale widział jak koniec papierosa błyskawicznie się spopiela, zostawiając za sobą tylko wygięty nieco do dołu stożek szarego pyłu. Strzepał go gdzieś na ziemie. Mimo wszystko nie chciał zabrudzać sobie wody, w której się sam znajdował. Chciał się zrelaksować.
-To chyba jakaś pomyłka. – mruknął rozglądając się na wszystkie strony. Robił to bardziej by odwrócić uwagę od podejrzeń skierowanych w jego stronę, niż by znaleźć sprawcę tego całego zamieszania. Co prawda kątem oka starał się wyłapać osobę, która unikała jego spojrzenia, która wyraźnie bała się niegroźnie wyglądającego młodzieńca.
-To może gdzieś stamtąd. – dodał pokazując palcem gdzieś w głąb przybytku. Zerknął na stojącego tuż obok strażnika, a na jego twarzy pojawiła się nieco głupawa mina, która wyrażała więcej niż jakiekolwiek słowa. Było to coś w stylu „Problemy? Co? Ja nic nie wiem.” Westchnął cicho i przesunął głowę lekko w kierunku kobiety, która to wszystko zaczęła. Co za głupia suka…
0 x
Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

Zielonowłosy uniósł ręce nieco ponad wodę. W bardzo powolny sposób zaklasnął trzy razy, kręcąc przy tym głową na boki z wyraźnie niezadowoloną miną. No po prostu gratulacje dla wszystkich tutaj zgromadzonych. Jak bardzo żałosnym trzeba być, by tak szybko szukać pomocy wśród straży. Nienawidził tej słabości u ludzi. Nie potrafili załatwić nic sami. Najpierw albo wołali po pomoc, później wracali w większych grupach by się zemścić. Spojrzał na kobietę, wyraźnie darząc ją chłodnym uczuciem. Jego oczy zabłyszczały, budząc w nim żądzę krwi. Nie mógł jednak nic z tym zrobić. Był w zbyt dużej kropce, przez co wkurzał się jeszcze bardziej i bardziej.
-Obelgi? Co kurwa? – mruknął lekko zakłopotany i wyraźnie zaskoczony. Naprawdę coś takiego powiedział? Zacisnął zęby na dolnej wardze, żeby przypomnieć sobie co się działo przed momentem. Mimo wszystko nie potrafił. Syknął cicho, czując jak ostre kły wbiły się na tyle mocno, że do jego ust zaczęła spływać słodka krew.
-Ale nikt się zachowywał głośno. – odparł na wcześniejsze oskarżenia. Samo palenie było małą sprawą, w tym całym chaosie. Delikatnie osunął się, zanurzając w wodzie aż po samą szyję. Zmrużył delikatnie oczy, wyraźnie dając znak, że nie ma zamiaru się stąd ruszać.
-Nie mam zamiaru nigdzie się stąd ruszać. Zapłaciłem za to i mam prawo korzystać z tego luksusu. – ręce założył za głowę i zerknął na strażnika. Uzbrojenie wyraźnie działało na jego korzyść. Miał przy sobie wszystko, dosłownie wszystko. Ayato za to był jedynie owinięty w ręcznik. Reszta jego rzeczy pozostała w szatni. Uśmiechnął się delikatnie. W odbiciu wody widział swoje podniecenie. Delikatne rumieńce na jego policzkach, wynikające z gorące i działania alkoholu świeciły się. Podobnie było z jego oczyma, w których dominowała żądza krwi.
0 x
Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

-Spierdalaj! – krzyknął wyraźnie oburzony. Na jego twarzy malowała się ogromna złość. Jak widać każdy miał swoją prawdę i nikt nie miał zamiaru się liczyć ze słowami chłopaka. Chciał się postawić, jakoś uderzyć mężczyznę, czy nawet wciągnąć go do wody, by spróbować wykorzystać ją do zabójstwa. Niestety nie było mu to dane. Shinobi okazał się znacznie silniejszy niż wyglądał. Nie byłoby błędem powiedzenie, że przerastał Akimichiego o głowę pod względem umiejętności. W jednym momencie został wyciągnięty z wody i uderzony prosto w twarz. Syknął cicho z bólu i złapał się jedną ręką za bolący policzek. Na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech, ale też i odrobina irytacji. Obezwładniony nie mógł za wiele zrobić. Każdy najmniejszy ruch sprawiał, że ból przeszywał całe jego ramię. Na swój sposób był on nawet przyjemny. Pomimo szarpania nie był w stanie się wyrwać i musiał ulec zaciągnięciu do szatni, gdzie dopiero został puszczony.
Stanął naprzeciwko mężczyzny i spojrzał mu prosto w oczy. Wyglądał jakby chciał sobie dokładnie zapisać każdą jego rysę w pamięci. Pozwolić sobie na takie pomiatanie, nie było czym, koło czego zielonowłosy przeszedłby obojętnie. Uniósł obolałą rękę do gór i bez słowa pokazał środkowy palec mężczyźnie.
-Masz rodzinę? – spytał z niezwykłą obojętnością w głosie, jakby chciał nawiązać z nim prostą rozmowę. W jego przyjemnym głosie ciężko było wyczuć złe intencje, może nawet takich nie miał. Ciężko powiedzieć, co siedziało w głowie chłopaka, gdy zadawał takie pytania. Jedno było pewne, nikt normalny po czymś takim, nie pytałby o takie sprawy. Uśmiechnął się nieco, chociaż wyraźnie było widać, że wymuszał na sobie ten gest. Jakby coś go wewnętrznie gryzło.
Powoli zdjął mokry ręcznik z pasa i spojrzał na niego. Zacisnął nieco w dłoniach, a woda zaczęła kapać na podłogę. Zerknął za siebie. Długi sznurek ciągnął się za nim po ziemi od samego źródła. Uniósł go nieco do góry, na wysokość oczu, by przyjrzeć się mu dokładnie.
Kątem oczu zerknął na strażnika. Nie wydawał się być straszny, wręcz przeciwnie, sprawiał wrażenie osoby z którą można bez większych problemów na spokojnie pogadać. Szkoda tylko, że zielonowłosemu na tym nie zależało.
Mokry ręcznik podrzucił nieco do góry, a właściwie to spróbował go narzucić na głowę mężczyzny. Miał tylko jedną szansę i to właśnie teraz, więc niemalże od razu zacisnął pięść i skierował ją w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą widział twarz swojego rywala. Chciał w to jedno proste uderzenie, włożyć całą swoją siłę z nadzieją, że śliska, mokra posadzka w szatni nieco mu pomoże i pod wpływem uderzenia wywróci strażnika.
0 x
Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

Jak bardzo trzeba być przewrażliwionym, by w zwykłym pytaniu doszukiwać się drugiego dna. Zielonowłosy, bardziej drażnił się ze strażnikiem, niż starał się mu grozić. Jeśli chodzi o jakąkolwiek chęć zemsty, lepiej wykonać ją na oprawcy, a nie jego bliskich. Młody Akimichi miał już doskonałą okazję się przekonać, że nie każdemu zależy na dobru własnej rodziny. Taką osobą był jego własny ojciec, który miał go po prostu w dupie. Wiadomość o śmierci syna jedynie przyniosłaby mu radość i wytchnienie.
-Kto tu mówi o grożeniu. – odparł, a zaraz po tym czas błyskawicznie przyśpieszył. Najpierw chwila radości, po skutecznie wykonanym ciosie. Szeroki uśmiech zagościł na twarzy chłopaka. Nie trwał on jednak za długo. Mężczyzna jak stał, tak w ogóle nie drgnął. Takie bezpośrednie trafienie prosto w twarz, chyba każdego powinno zaboleć. Parsknął coś cicho pod nosem zirytowany. Zacisnął mocno pięści, ale wielki cień zasłonił mu oczy. Dłoń która spoczęła na jego czole wydawała się dużo większa niż normalnie. Czuł się jakby obmacywał go wielki goryl, który zaraz zaczynie nim rzucać jak jakąś zabawką. Poczuł jak stopy odrywają mu się od mokrej posadzki, a zaraz po tym rozbija się o ścianę.
Zaśmiał się gdy wraz z głośnym plasknięciem mokrego ciała, zaczął osuwać się bezsilnie na podłogę. Krew zbierała mu się w ustach, część z niej splunął na ziemię, inną na nogę strażnika, gdy miał taką okazję.
-Ty jebany skurwysynie. – wydukał z siebie z lekkim trudem, gdy obezwładniony został położony na ziemi. Nie było to nawet takie złe, właściwie to wszystko wydawało się mu nawet zabawne. Tylko ręcznik na głowie, sprawiał pewien dyskomfort. Nie za bardzo rozumiał jaki był jego cel. Ukryć twarz zielonowłosego, czy może spróbować go ośmieszyć. W każdym bądź razie, czuł się trochę jak prowadzony na egzekucję, co nie za bardzo mu się podobało. Mimo wszystko umrzeć za palenie w miejscu publicznym czy w najgorszym wypadku przemoc wobec stróża prawa, było czymś absurdalnym.
Czując przyjemny powiew ciepłego pustynnego wiatru, na własnej skórze, szybko zdał sobie sprawę, że jest prowadzony przez wioskę. Chociaż nie było tego widać, to na jego twarzy gościł delikatny uśmieszek. Z każdym krokiem, wykonywał niewielki ruch biodrami, jakby chciał w ten sposób, by szmata owinięta wokół jego pasa po prostu spadła. Chociaż był wieczór, to chciał usłyszeć reakcję przechodniów, o ile tacy byli, na widok jego przyrodzenia.
-Masz zamiar ściągnąć mi ten ręcznik z twarzy? – spytał, doskonale sobie zdając, że próba uczynienia tego samemu, nie skończy się dla niego za dobre. Poza krępującymi ruchy sznurem, za plecami miał uzbrojonego po zęby strażnika, który nie miałby pewnie żadnych oporów, gdyby przyszło mu zabić młodego Akimichi.
0 x
Shinji

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shinji »

0 x
Masaru

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Masaru »

Masaru powolnym krokiem dźwigając zakupione towary z zadowoleniem ujrzał cel swojej wędrówki czyli hotel. Cóż były tam też gorące źródła, ale nie to go interesowało. Podszedł do recepcji gdzie siedziała bardzo urodziwa kasjerka. Poprosił ją grzecznie o pokój na kilka dni i zapłacił z góry, był już masę czasu w drodze, ale jednak miło czasem spędzić czas w relaksującym miejscu. Zaprowadzono go do jego kwatery gdzie ku swojej radości płacącego było dużo miejsca. Naprawdę tak jak prosił dano mu pomieszczeni z biurkiem i sporą ilością wolnej podłogi. Co prawda patrzono dziwnie na jego zakupy, ale trudno. On płacił on wymagał. Gdy wyszła, on szybko zabrał się za działanie.
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=43&p=49217#p49217
Usiadł spokojnie przy biurku wyciągając kartkę papieru i pióro. Rozrysował projekt, a raczej luźny szkic tego co zamierzał stworzyć. Na oko to było pudło na plecy, ale z raamionczkami jak do plecaka. Po kilku minutach i kilku kartkach w śmietniku wyrysował mniej więcej to o co mu chodziło. Wzbogacił początkowy projekt o dodatkowego węża trzymanego na stojaku, oraz zmianie układu strzałek. Potem przeniósł się na ziemię na której usiadł i wyją po kolei zakupione materiały. Na starcie zaczął składać i segregować drewno. Podzielił je na w miarę równe kawałki, a następnie rozpoczął proces cięcia ich na deski. Piłował piłą równe kawałki, dokładnie z wyliczeniami takiej wielkości i takiej ilości jakiej być powinny. Następnie z metalowych rur stworzył porządny stelaż. Potem postawił deskę w środku niego i przykręcił śrubkami. Ta sama czynność została wykonana stawiając dno pudła. Następnie wziął 4 pieńki podobnej wielkości i wywiercił je w środku. Do każdego przyczepił hak a do niego linę. Następnie zrulował na każdym z nich op 8m liny. Po kolei wkładał je na ich miejsce przybijając drewnianymi prętami je do podstawki, oraz metalowymi haczkami do stelażu. Do każdego krańca liny podczepił wykonany na zlecenie metalowe ostrza w kształcie strzałek. Pocięte deski powoli przykładał do ścian i wbijał po 2 gwoździe do nich aby przywarły do metalowej konstrukcji. Do każdej pary desek łączono je inną mniejszą deską od wnętrza, w celu mocniejszego ich utrzymania. Po skończeniu całości wbił 4 metalowe patyki na samą górę. Potem liny przewlókł przez dziury które wywiercił, po to aby można było je swobodniej wysuwać i wsuwać. Przymocował końce ich do ścian od zewnątrz i zabrał się za tworzenie węża. Szybko wziął głowę i wsadził w nią miotacz żywiołów, potem zebrał stawy kuliste i bale drewna grubości reki i łączył je na zakładkę, potem wszystko połączył w całość.
Stworzony przedmiot założył na plecy i rozpoczął naukę nowej rzeczy.
0 x
Masaru

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Masaru »

Kuglarz postanowił iż po stworzeniu kukiełki pora zabrać się za naukę kolejnych śmiercionośnych technik. Albo raczej czegoś co pozwalać by mu mogło pożyć odrobinę dłóżej. Porpo życia dłóższego musiał w końcu poskładać kilka medykamentów i zacząć uczyć się technik leczących. Ale na to przyjdzie pora, teraz ważniejszym było znaleźć sposób na rodzeństwo które było najwyraźniej potworami. Albo ofiarami potwora które stały się takie same jak ich oprawcy. Co by to nie było jedynym wyjściem będzie po porstu ich pozabijać, brutalnie lub troszkę mniej. Teraz jednak poszedł do kuchni złapał kubek zimnej wody i wypił go duszkiem.
Fūka Hōin B
Położył na stole zwój który podkradł sobie z recepcji oraz szybko narysował na niej piórem formułę potrzebną do techniki. Potem poszedł do kominka gdzie nawrzucał śmieci głównie papiery ze wcześniejszych szkiców i podłożył pod nie ogień. Cóż można by rzecz że po chwili ogień buchał już wesoło trawiąc najpierw śmieciową rozpałkę a potem bele drewna które były tam cały czas. Rozłożył zwój który już wysechł w odległości 5m od ognia i zaczął składać powoli pieczęcie. Przypomniał sobie każdą po kolei zaczynając od szczura przez ptaka, potem jakaś dziwna specyficzna pieczęć i zakończenie tygrysem który był częstą pieczęcią przy tych technikach które miały coś wspólnego z ogniem. Za nim przystąpił do działania otworzył książkę którą zabrał ze sobą w podróż jej tytuł to techniki pieczętujące dla opornych. Faktycznie dla bardzo opornych, on sam nie lubił tego typu technik, a nie miał wyjścia ponieważ sytuacja wymagała często od niego posiadania takowej wiedzy. Cóż trudno się mówi, tak więc szybko poszukał zakładki średnio zaawansowanych technik i tam odnalazł tą której szukał. Z jej działania można wywnioskować że zabiera ona ogień do zwoju, bądź innego wymiaru i czakrą która niczym gorące żelazo zasycha i tworzy pieczęć której tak jak zresztą metalowe konstrukcje bardzo trudno złamać. To tyle jeśli chodzi o teorię, nadszedł czas na naukę praktyczną jak złożyć specyficzną pieczęć. Poznał jej wzór więc powoli ja złożył. Potem powoli powtarzał kilkukrotnie całą sekwencje pieczęci, aby umieć zrobić to szybko i bez problemów. Następnie stanął przed ogniem i koncentrując czakrę użył techniki która wciągnęła do zwoju buchający ogień, zostawiając niedopalone resztki drewna. Jeszcze do ideału troszkę brakowało tak więc ponownie namalował na kilku zwojach które ukradł z recepcji wzory do techniki, a potem rozpalając ogień wciągnął go ponownie kilka razy, ponieważ trening czyni mistrza. Po skończeniu tego rozpalił naprawdę spory ogień na środku podłogi na zwojach i drewnie a potem zapieczętował to szybko i wybiegł przez okno żeby nie zemdleć od nagromadzonego w sporych ilościach trującego dymu.
0 x
Masaru

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Masaru »

Masaru poznał ciekawą technikę przy okazji o mało nie spalając domu, no ale trudno, zabawy z ogniem tak się kończą. Nie pozostało mu nic innego jak wywietrzyć pokój, a nastpnie jak przyszła sprzątaczka sprawdzić co się pali to udawac debila i iść w zaparte że nic tutaj z ogiem wspólnego się nie działo. Dobrze lekko spaloną podłogę tatkycznie przykrył dywanem. Tak więc po odpoczynku i relaksującej chwili z książką poczuł że powinien znowu poćwiczić. Westchnął, ale nie było rady, pora powiększyć swój zakres umiejętności, zwłaszcza że to była jedna z tych technik przekazywanych z pokolenia na pokolenie w jego klanie.
Ayatsuri Fūka Hōin B
Usiadł na łóżku odkładając w kąt swoją kukiełkę zwaną również przez niego plecakiem. Jedyne co zrobił to złapał węża za głowę i mu ją otworzył. Wyjął z niej zwój który znajduje się w miotaczu żywiołów. Wiedział że jest to ulepszenie poznanej wcześniej techniki która pieczętowała ogień. Tym razem jednak chodziło tutaj o zamknięcie w zwoju jakiejś techniki żywiołowej, przynajmniej tak opowiadała mu ciotka. Z tego co pamiętał wspominała też że to musi być jego, ale jest metoda żeby to była technika sojusznika. No nic na pewno kiedyś się przyda ta druga opcja, ale teraz trzeba pierwsza wprowadzić w życie, w końcu taki jest cel węża w kukle. Tak więc rozłożył zwój i składając połowę pieczęci barana do techniki wiatrowej postarał się przesłać podmuch zamiast na zewnątrz to do wnętrza zwoju, a następnie zablokować go kolejną ilością czakry. Nie wyszło gdyż zapomniał narysować specjalnej formuły na nim. Po poprawieniu swojego błędu skupił się ponownie i wkładając całe skupienie wypuścił technikę ze swoje ciała, a raczej w momencie kiedy już miała wylecieć przez skórę zmienił jej kierunek. Troszkę zajęło mu wyuczenie się tego ruchu, w końcu kontrola czakry na takim poziomie jest trudna troszkę. Gdy udał mu się pierwszy etap przekierowania w stronę którą chciał podmuchu nastąpiło jego uwolnienie i uderzenie w zwój. Wtedy druga część polegająca na wlaniu czakry w niego i otworzeniu techniki czasoprzestrzennej która wrzuciła podmuch z czakrą do swojego wnętrza, a potem nastąpił trzeci etap zalania swoją czakrą atramentu który zmienił swój kształt na zwoju zamykając wejście przez które technika została wepchnięta. Potem zabrał się zrobienie tego samego, ale tym razem po otwarciu i wlaniu nowego podmuchu do zwoju, należało pilnować żeby umieszczony tam wcześniej nie wyleciał. Ponowił to kilka kolejnych razy, aby napełnić zwój do maksimum objętości. I załadował miotacz żywiołów. W ten sposób zadowolony z siebie usiadł i westchnął.
Po treningu posprzątał i udał się na sen. Jednak po śnie podjął decyzję że wybierze się do biblioteki.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Rika Kari Matsubari »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości