Gorące źródła hotelu Yokka

Mai

Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »


-----------------------------------
0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Nie jestem do końca przekonany, czy zgodzenie się na tajemnicze słowa dziadka było rozsądnym posunięciem. Nie żeby tajemniczy jegomość wyglądał na takiego co lubi zaciągać bezbronnych młodzieńców w ciemne zaułki by pokazać im różne, często zadziwiające i bolesne techniki. A potem ów młode, niewinne duszyczki nie mogły usiedzieć z emocji. Choć tak naprawę nikt nie jest niewinny, nie licząc dzieci, ale i one po przekroczeniu pewnego progu dojrzałości psychicznej przestają być traktowane "na specjalnych zasadach". Ale w tej chwili to nieistotne, znacznie ważniejszą sprawą było, dokąd tak właściwie zmierzaliśmy. Opuszczenie areny przyjąłem ze spokojem, w końcu co takiego mogłem zrobić w obliczu takiego tłumu? Chociaż nie mogłem zajrzeć do głowy mlaskającego starca, wątpiłem, by to co mogło mnie zainteresować znajdowało się właśnie tutaj, skoro sam przyjrzałem się już chyba wszystkiemu i wszystkim. I rzeczywiście, powędrowaliśmy znacznie dalej, opuszczając piaski legendarnego miejsca w którym ponownie przelewano krew i szliśmy tak długo, aż doszliśmy. Hue, mądrość wręcz ocieka z mych słów. Dobra, wystarczy tych nie do końca świadomych podtekstów.
Zawitaliśmy do stolicy tej prowincji, miasto należało ponoć do rodu... Em... Am... Ayatsuri. Tak, czymkolwiek by się ów shinobi nie parali, mieli swój dom na środku pustyni. Nie żebym nie lubił podróżować, ale klimat tego miejsca budził we mnie lekką niechęć. Nie ma nic lepszego od miejsca, w którym występują wszystkie pory roku, a wodę można znaleźć nie tylko w studni i sklepie. Życie szybko uświadomiło mnie, w jakim błędzie byłem. Dotarliśmy bowiem WRESZCIE do hotelu. Nie żebym nudził się po drodze, widoki były całkiem ciekawe, a mamrotanie mojego przewodnika takie uspokajające... Tak. Niemniej, budynek, jak się później okazało, hotel, reprezentował się naprawdę wspaniale, jak na miejsce gdzie budulec jest równie sypki co piasek. Choć jednak nie, drewniane ściany najeżone kolcami przeczyły moim podejrzeniom. Swoją droga, czy mieszkańcy pustyni naprawdę poszukują kolejnej okazji do ogrzania się? Nawet jeśli ów woda została naznaczona przez samego boga shinobi, o ile taki istnieje, to wizja relaksu tutaj jakoś mnie nie kusiła. Zacisnąłem powieki, zdając sobie sprawę z własnej głupoty. Przecież noce na pustyni są zimne! Miejsce musi się więc cieszyć sporą popularnością. Albo tylko najbogatsi mogą sobie na taką przyjemność pozwolić.
Nie miałem zamiaru poganiać dziadka, bo jeszcze stwierdzi, że nie nadaję się do zadania, na czymkolwiek by ono nie polegało. Milczałem więc, czekając cierpliwie aż wyjawi mi cel naszej wizyty w tym miejscu. Moja ciekawość stopniowo rosła od pierwszych kroków po stopniach areny i to przez nią towarzyszyłem nieznajomemu. Musiał skrywać nie lada sekret, czyż nie? A gdy w końcu raczył się odezwać i wyjaśnić, po co się tu tak właściwie znalazłem.. Nie spodziewałem się tego. Jednocześnie stwierdziłem, że zlecenie, choć brzmiało nieco nieprawdopodobnie, nie wiązało się z żadnymi moralnymi rozterkami. Jeśli ów dziewczę było piękne, a wnioskując z opisu było, nie pozostało mi nic innego jak podzielenie się jej pięknem ze światem. Pragnienie te narastało we mnie tym bardziej, że Yukina Tessa bardzo strzegła swojej urody. Biedna, nie mogła mieć pojęcia, że dziś na jej drodze stanie pewien młodzieniec z klanu Hyuuga, zwany też zakałą klanu, wiecznym leniem i innymi, mniej życzliwymi określeniami. Kto wyjdzie z tego spotkania obronną ręką a kto rumieńcem przegranej?
Zadania z radością podejmę się, proszę tylko o pędzel i zwój na którym uwiecznię jej urodę. Gdzie mam pana szukać gdy skończę? - Skłoniłem się jeszcze na znak szacunku, a może raczej przez zrozumienie jego słabości. Świat długi i szeroki, a zboczeńcy tacy sami. No, może jedynie występują pewne wahania w poszczególnych zainteresowaniach, ale punktem wspólnym zawsze pozostawało piękno. Kobiece piękno.
Podszedłem do swojej misji jak prawdziwy shinobi z rodu władającego byakuganem. Poczekałem tylko, aż "klient" da mi wymagany ekwipunek i zająłem się realizacją misji. Najpierw zszedłem nieco z pola widzenia, chyba, że w okolicy nie było już żadnego przypadkowego przechodnia, wtedy mogłem stać w tym miejscu. Później nastąpiła aktywacja niezwykłych oczu mojego klanu i skan terenu. Wypatrywanie zagrożeń, ocena sytuacji... Dobra, po prostu znajdowanie kobiet i porównywanie ich do opisu celu, bardzo dokładne porównywanie. A gdy panna Tessa znajdzie się w zasięgu mojego wzroku... Cóż, chwycę za pędzel i postaram się nie narobić plam. Eh, baka.

W poprzednim poście użyłem byaka by sprawdzić dziadka, jak rozumiem nic ciekawego się o nim nie dowiedziałem, ne?

Do namalowania kobiety używam oczywiście byakugana, ranga D pozwala mi widzieć na te 1500 metrów w linii prostej, nie powinno być więc problemu z całą akcją, o ile cel znajduje się w budynku czy okolicach (skoro kąpiel za pół godziny to przygotowania powinna już podjąć, jak to kobiety). Do tego opcja bez widzenia chakry, żeby tenketsu nie przeszkadzały w wiernym odwzorowaniu modelki.

Pobór 5% chakry za aktywne ślepia
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Byakugan. Błogosławieństwo które otrzymywał prawie każdy członek klanu Hyuuga. Źródło potęgi mojego rodu, a jednocześnie jego najściślej strzeżony sekret. Kto by się spodziewał, że dorosły shinobi będzie korzystał z ich mocy by podglądać dziewczęta w gorących źródłach hotelu na środku pustyni? No, ci z klanu którzy mnie znali pewnie się tego spodziewali. I ja się im nie dziwię. Ale na szczęście dla mnie w okolicy nie było żadnego krewnego, jedynie wujek z obstawą siedział na turnieju, jak na lidera przystało. Raczej nie posłał nikogo za mną, ne? To by dopiero było bez sensu, skoro... Dobra, nieważne. Ja mogę nie mieć wartości, moje oczy owszem. Dobrze, że nie da się ich zabierać, bo miałbym na głowie sporo chętnych. Bleh.
Wystarczyło je aktywować i znieść zaskoczenie staruszka. Albo i nie, w tej chwili się zbytnio nie liczył, nawet jeśli miał podziwiać jak wytrzeszczam swoje ślepia i żyły. Taaa, używanie byakugana nie było zbyt estetyczne ale co poradzić, takie już mam kekkei genkai... Które okazało się bardzo, ale to bardzo przydatne w zadaniu którego się podjąłem. Rozpostarły się przede mną zaiste rajskie widoki. Chyba wymogiem wejścia do hotelu był nie tylko majątek, ale też posiadanie odpowiednich wymiarów, tylko to może tłumaczyć cud, jakim były przebywające tam kobiety. Oh nie, przedmiotowe traktowanie kobiet. Ale jakbym już powiedział o cudownych mężczyznach to byłoby jeszcze gorzej. A moja prawda jest taka, że ludzkie ciało jest piękne. O ile spełnia pewne kryteria. Inna sprawa, że obserwacja szczegółów kobiecej aparycji jest dla mnie znacznie przyjemniejsze niż wpatrywanie się w męskie, obijające się... No, mniejsza. Podniecenie na widok tych wszystkich kobiet było skutecznie zbijane widokiem facetów, eh, co oni tam robili zamiast, idąc moim przykładem, podziwiać z bezpiecznej odległości. Może to niedowiarki? Nie uwierzę dopóki nie dotknę i tak dalej, bla bla bla. Takie zabawne.
Lawirując nieskutecznie między kobiecymi kształtami wypatrywałem swojego celu. Szło całkiem nieźle, bo szybko znalazłem pięć. Ot, przewrotność losu, szukasz jednej jedynej, dostajesz pięć. A jak próbujesz osiągnąć ten sam cel w prawdziwym życiu dla perspektywy stałego związku to nie znajdziesz żadnej, huh. No nic, przyjrzałem się każdej, bo mogłem. Żywe piękno, nic tylko przelać je na papier. Inna sprawa, że nadal nie wiedziałem która z nich jest tą, którą mam uwiecznić. Wystarczyło jednak przestać się na nie gapić, policzyć do dziesięciu... Dwudziestu... No, byłem przytomny. Czas skorzystać ze wskazówek udzielonych przez dziadka. Zawsze ma ręcznik. Ma przyjść za pół godziny do gorących źródeł. Tyle czasu raczej nie minęło od naszej rozmowy i rozpoczęcia poszukiwań. Więc nie jest to chyba żadna z dziewcząt na zewnątrz. Oprócz tego wiedziałem jeszcze, że jej pokój znajduje się na trzecim piętrze. Wgapienie tam szarych ślepi w niczym mi prawie nie pomogło... Ale! Była jeszcze wzmianka o strażnikach, ne? Że niby mają mnie zbić za próby zaprowadzenia szczęścia i pokoju na świecie. Wystarczyło więc znaleźć piękność której pilnowały inne kobiety. Liczba mnoga bo tak powiedział. A że strażnicy to kobiety... Chyba oczywiste, że przy facetach nie czuła się tak swobodnie. Chyba. W każdym razie, poszukiwania zostały nieco zawężone, może z piątki zostanie jedna jedyna?
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Cierpliwość jest cnotą. Ów cnota pozwoliła mi jedynie wpatrywać się w te wszystkie piękne ciała, każde inne od drugiego nawet jeśli zmieniały się drobne szczegóły pokroju twarzy i większe jak wielkość właśnie. Napawałem się ich pięknem w poszukiwaniu celu, co było olbrzymim osiągnięciem. Gdyby inny zboczeniec otrzymał dar moich oczu, już dawno byłby martwy, a jego truchło leżące w kałuży skrzepłej krwi znaleziono by przypadkiem w krzakach. Ludzi, którzy by go znaleźli zdziwiłby najbardziej fakt, że mężczyzna z białymi oczami nie ma nosa. Ale nie ma co gdybać, byakugana posiadałem ja i choć widok tych wszystkich piękności w jednym miejscu rozgrzewał i pobudzał moją krew do krążenia. Dobra, do płynięcia w jedno, konkretne miejsce, co symbolizowało pewne znaczące wybrzuszenie części spodni... Cóż, jestem tylko człowiekiem. Szczególnie wtedy, gdy poszukiwane dziewczę przewyższało urodą wszystkie inne w tym miejscu, choć jej obstawa była tuż za nią. Dosłownie jak i na metaforycznym podium w konkursie nieświadomego seksapilu. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie osoba która mnie tu przywiodła. Prawie pozbyłem się go ze swojej świadomości, ale nie, musiał się odezwać, erotoman jeden.
- Tak tak mistrzu, daj mi chwilę. I przestań sapać. - Jeszcze tego brakowało, by stary zboczeniec popędzał mistrza do pracy. Shiroe mistrzem nie był, ale magiczny pędzel już tak. A jeśli uzna, że nie lubi dziadka i samo dorysuje to i owo kosztem tego i siamtego dla pięknej modelki? To byłaby niepowetowana strata dla mnie i mojego zleceniodawcy, z tym, że ja przynajmniej sobie popatrzyłem, a on widzi zbliżającą się śmierć. Ale nawet jeśli dziewczę zyskałoby fallusa to i tak obrazy znalazłby nabywcę... Możliwe nawet, że za sporą sumkę. Nieskończoność wszechświata przebija jedynie nieskończoność fetyszy gnieżdżących się w ludzkich głowach.
Zaklinałem w myślach talent Hyuuga do niebywałej kontroli nad swoim ciałem, by okazał się wystarczająco silny w tej godzinie próby. A potem zabrałem się do pracy, trzymając stanowczo pędzel w dłoni. Jeśli rzeczywiście był taki niezwykły to może nie potrzebował atramentu ani żadnego barwnika, ne? Inaczej dostałbym spory zapas od starszego erotomana, chyba. Skupiłem swój wzrok na pannie kryjącej swe wdzięki pod ręcznikiem, tak nieprzydatnym w starciu z potęgą byakugana. Nie zerkałem nawet na to, co rysuję, pozwoliłem dłoni prowadzić się samej, wierząc, że nie popełniłem głupiego błędu. Kartka, po niej jeździł pędzel przelewając to, co widziałem na papier. A widziałem prawdziwe cudo.
Długie nogi, tak długie, że sięgały aż do ziemi. Zadziwiające. Sztuk dwie, złożone blisko. Jednak z drugiej strony kończyły się tyłkiem, za które oddałbym wszystko co mam. Nie, źle to obrazuje jego piękno, bo posiadam mało. Dla niego stałbym się złodziejem... Nawet gdy na nim siedziała było coś... Nie, bo się jeszcze podniecicie, zboczeńcy. Już z tej perspektywy mogłem podziwiać jej jędrne uda i szczupłe łydki. Dlaczego moje zboczenie musi być tak silne? (;-;) Po chwili udało mi się jednak pokonać piękno jej ud i spojrzeć wyżej, starając się dalej funkcjonować. Płaski brzuch z ledwo widocznymi mięśniami, tak lekko, że można ich nawet nie dostrzec. Piersi, a konkretnie jedna pierś objęta ręcznikiem. Arcydzieło matki natury, symbol płodności, dziecięcej radości i strumieni życiodajnej, białej cieczy. Tej mniej gęstej, choć wszystko jest względne... No i wyżej była twarz, ale kto by się tym przejmował? Nie no, tam też było na co popatrzeć. Ucho które chciałoby się lizać i nos... Eee, nawet ja nie wymyślę czegoś z nosem.
Kiedy już skończyłem, uwieczniając jeden profil kobiety, oderwałem pędzel od kartki i dopiero wtedy pozwoliłem sobie zerknąć na moje dzieło. O dziwo, nie dałem plamy. Sami zgadujcie w jakim znaczeniu. Oddałem kartkę erotomanowi, ponownie obserwując poczynania panny Yukiny Tessy. Moc musiała mi sprzyjać, bo dziewczę zmieniło pozycję, zanurzając się głębiej w wodzie. O dziwo, z ręcznikiem, co dla mnie było dziwne. Skoro było ją stać na ochronę to nie łatwiej było wybudować coś podobnego w mniejszej skali we własnym domu? Chyba, że źródła te miały działania lecznice... Mniejsza. Wystarczyło zrobić kilka kroków w bok by ująć cały jej przód.
Blond włosy związane w misterną fryzurę, jedynie pojedyncze pasma opadały luźno na jej twarz, która również mogłaby doprowadzić niejednego do szaleństwa. Duże oczy w zielonym kolorze i drobny, prosty nos między nimi. W tej chwili okna duszy były wpółprzymknięte, pewnie z przyjemności jaką odczuwała korzystając z dobrodziejstw tego miejsca. Niżej usta, idealne do całowania, albo robienie innych rzeczy... Ale, zdaniem wielu, ważniejsze rzeczy kryły się niżej, tuż pod łabędzią szyją i obojczykami. Piersi kształtne, niemal symetryczne, lekko unoszące się na wodzie pomimo pętającego ich ręcznika. Wielkość? Idealne dla moich dłoni, może nawet część by uciekała. Szkoda, że nie dane mi będzie sprawdzić. Gdyby źródła były zimne, jej sutki z pewnością by sterczały, dodając jej jeszcze więcej sami wiecie czego. Sylwetka szczupła, z widoczną talią ale tłuszczem w tych miejscach, w których był potrzebny. Biodra gwarantujące płodność i łatwy poród, a niżej... Niżej zaczynał się raj. Takiego! Moje oczy widziały rzeczy tak piękne, że zostaną tylko ze mną. No i na kartce która powędrowała do starego zboczeńca. A ja potrzebowałem chwili, by przypomnieć sobie o trudnej sztuce oddychania.
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Eh... Głupi erotoman, jakby nie mógł napawać się cudnymi widokami bez wydawania tych wszystkich dźwięków. Jak zwierzę, a nawet gorzej, bo one nie szukają możliwości do podglądania samic. A już na pewno nie zlecają tego innym samcom. Po przekroczeniu pewnego wieku powinien zdać sobie sprawę z tego, że kultywowanie tego, hm, hobby, może się dla niego bardzo źle skończyć. Krwotoku już dostał, serce pewnie też przyśpieszyło... Jak umrze to co wtedy? Zostawię ciało tutaj, by znaleźli go strażnicy? Całkiem dobry plan, choć kłócił się z moim kodeksem, o ile nadal miałem go przestrzegać. W każdym razie, zrobiłem zaledwie połowę zadania, a penis uciekał. Jeszcze piękność uzna, że dość relaksu na dzisiaj... muszę się pośpieszyć. A z drugiej strony, co mi z pośpiechu, jeśli dziadek nadal będzie hałasował, zaraz zlecą się strażnicy i tyle z całej operacji.
Odłożyłem pędzel i kartki na ziemię, przybierając jednocześnie typową dla klanu Hyuuga pozę w trakcie walki. Chyba nie trzeba jej opisywać, ne? Wygląda śmiesznie, ale jest idealnym wstępem dla miękkiej pięści. Co nastąpiło potem łatwo przewidzieć, kilka szybkich uderzeń w zboczeńca. Nie, nie biłem samego siebie. Tego starszego zboczeńca. Wycelowane tak, by nie uszkodzić mu organów, ale zadać trochę bólu i ogłuszyć go na jakiś czas. Po wszystkim nie zostało mi nic innego jak powrót do malowania.
Los nadal mi sprzyjał, bo dziewczę zajęło się rozmową ze swoją ochroną, odwracając się do jednej z sióstr. Idealna okazja do uwiecznienia jej prawego profilu. Wiele nie różnił się od lewego, mógłbym powiedzieć, że tworzył symetryczne odbicie. Czy coś takiego, orłem z tego typu pojęć nie byłem. Te same złote proporcje, krągłości tu i tam... Po co powtarzać raz jeszcze, skoro obraz był już skończony?
Yukina Tessa skończyła konwersację i chyba uznała, że wystarczy jej leżenia po piersi w gorących źródłach. Wyszła z basenu, czy jak inaczej nazwać ten akwen wodny, to w tej chwili nieistotne. Ociekała wodą, tak samo jej ręcznik, ściągany bezlitosną siła grawitacji w dół, więc musiała go podtrzymywać drugą dłonią. Ponownie... Wyprostowana sylwetka, prosty kręgosłup, żadnych blizn ani pieprzyków na plecach. Ideał, niczym nieskalany anioł. I jakby tego było mało, miała jeszcze miejsce na palce... Znaczy dołeczki sami wiecie gdzie. W końcu dane mi było ujrzeć jej cztery litery w całej okazałości. Widok, którego nie da się zapomnieć. Na szczęście nigdy nie puściła mi krew z nosa, więc nie zaplamiłem papieru. Schodząc niżej, uda, wiadomo już jakie. Ale dopiero teraz zauważyłem, że ma między nimi przerwę. Nie żebym był fetyszyst... Dobra, nie ważne.
O ile nie zabiłem dziadka to zadanie mogłem uznać za wykonane, profile narysowane, a teraz dla bezpieczeństwa lepiej się stąd oddalić. W końcu erotoman powinien już dojść do siebie po ataku, więc nie powinno być problemów.
Byak dalej aktywny ~
Nazwa
Shōtei
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
E: 12%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta technika stylu Jūken, polegająca na zadaniu kilku szybkich uderzeń, które w połączeniu z Byakuganem i precyzją mogą zadać dość duży ból przeciwnikowi. Dodatkowo jest wysoce prawdopodobne, że osoba potraktowana takim uderzeniem będzie przez chwilę ogłuszona i nie zdolna do zareagowania w jakikolwiek sposób na następne ataki.
Nie wykonuję techniki do końca by mi tu przypadkiem dziadek nie zszedł przez te wszystkie emocje. Powinno go to na jakiś czas uciszyć.
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Misja zakończona sukcesem, obrazy tak doskonałe, jakby wyszły spod ręki mistrza. Rzeczywiście, magiczny pędzel był groźną bronią w nieodpowiednich rękach. W odpowiednich zresztą też. Gdyby tak ktoś tworzył ciągle wspaniałe pejzaże, portrety, ujmował martwą naturę... Zabierałby pracę dla artystów obdarzonych prawdziwym talentem, wspomaganym ciężką pracą. A może narzędzie było tak naprawdę pułapką dla duszy najlepszego malarza który kiedykolwiek stąpał po ziemi? To dopiero byłoby pokręcone, ale w dzisiejszych czasach wszystko było możliwe.Zostawię jednak temat magicznego pędzla na później, kiedy będę się nudził. Czyli za godzinę, może dwie.
Erotoman wręcz nie posiadał się z radości, podniecenia albo nagłego ataku serca. W każdym razie, nieźle podziałały na niego wdzięki uwiecznione na papierze. Gdyby zobaczył ją w tym stanie na żywo, kto wie, czy w ogóle dożyłby kolejnego dnia? Podziękował w zaiste wytworny sposób, po prostu coś wspaniałego. A tak serio, miło było poczuć się docenionym, szczególnie w zadaniu tak pasującym do mojego charakteru. Sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Najważniejsze, że zadanie wykonane a ja mogę się uwolnić od nieco niezręcznej obecności staruszka. Niech tylko zapłaci za moją pracę. I rzeczywiście, pojawił się mieszek wypełniony monetami i jeden z profili chodzącego cudu, ten pokazujący najwięcej...
A potem wszystko prysło. Dosłownie. Dziadek zaczął uciekać na widok strażników. Czyli jednak prawo równomiernej wymiany musiało zostać zachowane. Pojawia się dwóch mężczyzn więc inny duet musiał opuścić to miejsce. Proste. Szkoda tylko, Yari coś tam nie zdążył mi zapłacić. Zero wdzięczności. Pytam się, gdzie jest honor i godność człowieka?! No dobra, zboczeńcy mają inne poczucie honoru, humoru i hedonizmu, ale to akurat nieistotne. Doprawdy, powinno się mieć pewne zasady.
Nie miałem zamiaru wdawać się w walkę ze strażnikami. Raz, że było ich dwóch, a dwa, że zamieszanie stałoby się jeszcze większe. Lepiej udać się śladami starego erotomana i również uciekać. Jednak dla pewności, że duet nieświadomych niczego mężczyzn nie będzie mnie gonił, posłałem w ich stronę po jednej gwiazdce ninja. Celowałem w ich uda, by w razie trafienia spowolnić możliwą pogoń albo sprawić, by kompletnie jej poniechali skoro podejrzani oddalają się od hotelu. A jeśli są choć trochę ogarnięci, zdołają uniknąć żelastwa, co zdoła kupić mi i mojemu przewodnikowi na drodze erotomanii trochę czasu. Zresztą, nie są nawet shinobi więc powinienem uciec przed nimi bez problemu, wystarczy biec.
Kiedy już dogonię dziadka zmuszę go do zatrzymania się na chwilę, oddania mi zapłaty i jednego obrazu... A potem? Potem jestem wolny, chyba, że sprawy skomplikują się jeszcze bardziej.
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Eh... Za głupotę się płaci. Całkiem słusznie zresztą, bo jakoś uczyć się trzeba, nawet na własnych błędach. Choć zazwyczaj wolałem wyciągać wnioski z obserwacji cudzych porażek. No nic, sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, alarm nie sprzyjał ucieczce. Ochraniacze na ich ciałach też nie ułatwiały sprawy, może sam powinienem zainwestować w taką obronę, zamiast ślepo wierzyć potędze Byakugana i własnej szybkości? Heh, ślepo wierzący Hyuuga, zabawne. Biegłem więc dalej za staruszkiem, ufając, że skoro potrafił trafić do hotelu to ma gdzieś w pobliżu wygodne miejsce do spania, jakiś punkt widokowy czy po prostu karton. Schowanie się do pudła nie było w tej chwili takim złym pomysłem, tylko nikt inteligentny by się na to nie nabrał. Gdyby tylko oddał mi kasę... Chwila, czy ja naprawdę jestem taki pazerny? Chyba nie, ne? Przecież mam trochę własnych funduszy, zawsze mogę pożyczyć od rodziny... Piękne kobiety muszą mieć jakieś tajne jutsu od mieszania w głowach mężczyznom. Coś w stylu erekcji przywołanie no jutsu. Będzie trzeba rozwinąć moc oczu, by uniknąć tego typu zdarzeń.Tylko że teraz było już za późno na tłumaczenie się straznikom, było trzeba uciekać i tyle.
W chwilach takie jak te przydałoby się mieć nieco więcej sprzętu, niż kilka sztuk żelastwa. Nadawało się do rzutu, do walki zwarciu zresztą też, jednak Juken był znacznie lepszy. Nie żeby zamierzał walczyć z nimi bezpośrednio. Musiałbym wtedy podbiec do nich, albo pozwolić im się zbliżyć. Nie o to prosił mnie w końcu erotoman, ne? Z drugiej strony, gdyby nie odgłosy wydawane przez niego, nie musielibyśmy teraz uciekać przed strażnikami. Eh... Los mnie nie oszczędzał, wredny gnojek. Chociaż da się to uzasadnić równowagą wszechświata. Najpierw cudne, relaksujące widoki a potem kara za nie. Choć wolałbym chyba odwrotną kolejność, hum. Albo po prostu mieć relaks bez kar, proste.
Brakowało mi granatów dymnych i im podobnych wybuchowych niespodzianek. Pozostało liczyć na potęgę jutsu. Kilka pieczęci i wokół mnie zaroiło się od moich podobizn. Równe grupki wyruszają na oba duety goniących mnie strażników. Mają zasłonić im pole widzenia, zdekoncentrować, a po zniszczeniu pozostanie przez chwilę biały obłok pełniący rolę zasłony dymnej. Słabej, ale jednak. Tymczasem prawdziwy ja ucieka dalej za starym zboczeńcem, co nie powinno być takie trudne.
Nazwa
Bunshin no Jutsu
Pieczęci
Baran → Wąż → Tygrys
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1% (za 2 iluzje)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta technika Ninjutsu, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy – w zależności od kontroli chakry – jesteśmy w stanie stworzyć od jednej do kilkunastu iluzji, które wyglądają jak my i robią to co zasugerujemy. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem. Warto również zauważyć, że iluzje nie wydają żadnych dźwięków, dodatkowo nie rzuca swym "niematerialnym" ciałem cienia, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.


Klonów robię 10, bo mogę.
0 x
Mai

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Mai »

Misja zakończona \o/
0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Shiroe »

Post numer 69! Pszypadek?

Prosta, podstawowa technika dla każdego szanującego się ninja tym razem wystarczyła, by poradzić sobie ze ścigającym mnie i starego zboczeńca ogonem. Może rzeczywiście nie płacono im tak dobrze, skoro woleli nie ryzykować walki z dziesięcioma przeciwnikami jednocześnie? Choć przewaga liczebna była tak naprawdę po ich stronie, huh. Tak się kończy nieuważanie podczas szkolenia, lekcja piąta, jak rozpoznać klona. Bo chyba coś takiego przechodzili, ne? A zresztą, najważniejsze w tej chwili było to, że nie stanowili już zagrożenia.
Co prawda braki w błękitnej energii dawały o sobie znać, podobnie jak zmęczenie samym biegiem ale szczęście był to już koniec trasy. Dezaktywowałem byakugana, wracając do normalnej wizji, żyły przestały pulsować i co najważniejsze, przestałem tracić i tak już skąpe rezerwy chakry. Stary erotoman w końcu podarował mi zapłatę za mój wysiłek, a także jeden z obrazów namalowany magicznym pędzlem. Idealny przedmiot na długie, samotne wieczory. Ale nie uprzedzając zdarzeń warto zatrzymać się na chwilę. Ot, kilka sekund. Wystarczająco długo by schować ciężko zarobione ryo i zwinąć arcydzieło za które każdy zboczeniec dałby zabić. Niezły zarobek jak na zrządzenie losu.
- Dziękuję za wyciągnięcie mnie z tego turnieju... To było znacznie ciekawsze. - Skłoniłem się jeszcze przed erotomanem i odszedłem swoją drogą. Jak najdalej od podejrzanego domu i grupy skonfundowanych strażników. Może jeszcze kiedyś spotkam tego staruszka w znacznie milszych okolicznościach? W końcu każdemu należy się kawałek cycka za bycie dobrym człowiekiem, ale tylko prawdziwym mistrzom drogi podglądania i puszczania krwi z nosa należą się pełnoprawne piersi. Ciekawe, co ja otrzymam od losu... Nie liczą połajanki od Lidera, jeśli dowie się do czego wykorzystałem sekret klanu. O ile się dowie. Wujek i tak ma dużo na głowie, turniej, stado mających na niego ochotę kobiet.... Mógłby mnie z nimi umówić. Albo po prostu podszyłbym się pod niego.

W pośpiechu oddaliłem się od gorących źródeł. Na myśl o tym, że wszystkie te piękności były tam teraz samotne i opuszczone moje serce biło szybciej. Zresztą nie tylko ono. Nie mogłem tam jednak wrócić. Przynajmniej nie teraz. Nie miałem funduszy pozwalających mi na wejście tam, nawet pod przykrywką henge. Zamiast tego wędrowałem ulicami w coraz gorsze rejony. Próba oczyszczenia duszy? Skądże. Zdałem sobie sprawę z mojej słabości. Ot, kilka prostych technik, chwila używania byakugana i już czułem zmęczenie. Tragiczne, niedopuszczalne wręcz. Nie tylko dlatego że jestem jednym z Hyuuga, ale dlatego, że w przyszłości najsłabsze sztuczki nie wystarczą. Dlatego, korzystając z okazji, szkoliłem się równocześnie w lepszej kontroli błękitnej energii, by nie tracić jej przy bunshinah. A przynajmniej tracić jej trochę mniej.

KC na D - 40PH - 3h - 5 linijek

[z/t]
0 x
Ayato

Re: Gorące źródła hotelu Yokka

Post autor: Ayato »

Upalny wieczór w Sabishi wyraźnie dawał się zielonowłosemu we znaki. Rozgrzane ściany budynków i droga, oddawały zgromadzone przez cały dzień ciepło. Chłopak czuł się jakby gorące powietrze uderzało prosto w niego. Już przy niewielkim upojeniu alkoholowym, był nieco zdezorientowany. Delikatne zawroty głowy i miękkie kolana, sprawiały że od czasu do czasu zataczał się do boku. Szumienie w uszach zniechęcało go do dalszej zabawy.
Sporej wielkości szyld, tuż obok wielkiego hotelu, w którym planował spędzić noc, nieco przyciągnął jego uwagę. Gorące źródła były miejscem, w którym mógł się odprężyć i odrobinę wytrzeźwieć, a przynajmniej ochłonąć na tyle by dalsze ruchy nie sprawiały mu zbyt wielkiej trudności.
Otworzył wielkie drewniane drzwi, a ciepłe lecz znacznie bardziej przyjemne, nieco wilgotne powietrze uderzyło mu prosto w twarz. W nozdrzach poczuł zapach mydła i innych olejków do pielęgnacji ciała. To było właśnie to, czego potrzebowała szorstka i cała okurzona skóra chłopaka w tym momencie. Przetarł lekko nadgarstki, a później ramiona. Opalona skóra zaczęła schodzić z jego barków. Delikatnie skubną jej kilka płatów i wyrzucił na ziemie z niewielkim grymasem na twarzy.
-Witam. – mruknął gdy znalazł się wewnątrz przy ladzie za którą stałą pracownica odpowiadająca za cały dobytek. Na jego twarzy było widać wyraźne rozbawienie spowodowane lekkim upojeniem alkoholowym. Na policzkach miał delikatne rumieńce, oczywiście nie z zawstydzenia. Z kieszeni z lekkim trudem wyciągnął kilka monet i zapłacił za co najmniej godzinna przyjemność w wodzie, po czym wolnym krokiem udał się do szatni.
Wszystkie swoje ubrania oraz rzeczy beztrosko zostawił zamknięte na jednej półce w szafce. Przed wyjściem odpalił sobie jeszcze papierosa, którego wraz z tylko dwoma ręcznikami zabrał do wody. Jeden owinięty wokół pasa, drugi założony za głowę. Przed wejściem gorącego źródła, zamoczył go w zimnej wodzie i ułożył sobie wygodnie na czole.
Tuż przed zbiornikiem rozejrzał się dokładnie. Nie było zbyt wielu ludzi. O tej porze były to właściwie pojedyncze jednostki, które albo korzystały z chwili wytchnienia po pracy, albo tak jak młody Akimichi nie mieli nic lepszego do roboty.
Wraz z papierosem w ustach, zanurzył się aż po samą szyję. Jeden ręcznik podwodą okrywał dolne partie ciała chłopaka. Nie było to zbyt przyjemne uczucie, mimo wszystko nie chciał się go pozbywać. Drugi zaś ochładzał nieco czoło zielonowłosego. Wywołana przez to różnica temperatur była na tyle dziwna, że szybko wyrzucił go gdzieś na bok.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ningyō-shi (Osada Rodów Ayatsuri i Kaguya)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości