Zaduma, odcięcie się od zewnętrznego świata i skupienie jedynie na kontemplacji nad własnym uczuciami. Rzecz niemalże niespotykana w jego przypadku, ale obok wydarzeń w Sachū no Senjō nawet osoba z tak lekkim podejściem do życia jak on nie potrafiła przejść obojętnie. Zastanawiał się, jak ponownie ułożyć rozbitą na drobne kawałeczki układankę. Rozmyślał, jak przełknąć gorycz i żal po stracie najbliższych, jak wypełnić rozszerzającą się pustkę, jak okiełznać swój gniew i nabrać zimnej krwi. Zaczynał sobie uświadamiać, jak odległa jest realizacja rzeczy, na której w obecnym momencie jedynie mu zależało - zemsty. Jego przepełnione złością, wcześniejsze słowa o natychmiastowym odwecie były jedynie efektem wzburzenia, niepopartego jakąkolwiek kalkulacją. Jou miał wiele racji. Należało dokonać wielu przygotowań i umocnień, by myśleć o zwycięstwie w otwartej konfrontacji. Sabaku byli na ten moment osłabionym, opłakującym poległych szczepem, chroniącym się za murami innego rodu. Ichirou musiał zdobyć siłę, nie tylko w indywidualnym aspekcie swoich umiejętności, bo samotna, pojedyncza jednostka nie wygra wojny. Chodziło o poszerzenie potęgi w bardziej rozległym sensie. Tylko jak tego dokonać? Asahi rozmyślał nad tym długo, ale wciąż nie wpadł na konkretne rozwiązanie.Sytuacja się zmieniła, a sytuacja zmieniła jego. Normalnie to on pierwszy, już z daleka, wypatrzyły piękną dziewczynę i zdążyłby się jej dobrze przyjrzeć. Teraz jednak, pogrążony w zadumie, nie zwracał za wiele uwagi na to, co działo się wokół. Dopiero dotyk zgrabnej dłoni na jego plecach wyrwał go z zadumy. Obrócił się od razu i bez zastanowienia odpowiedział na usłyszane słowa.
- Stało się i to zbyt wiele. Możesz pomóc mi zdetronizować wrogi ród, słodziaku. - Mimo pieszczotliwego zakończenia, jego ton głosu był dosyć chłodny, a raczej pozbawionych większych emocji. Podobnie z wyrazem twarzy, który sprawiał wrażenie obojętnego. Dawało to więc efekt zupełnej powagi wypowiedzianych słów, które w istocie takie były. Dopiero po udzielonej odpowiedzi zaczął swoimi bursztynowymi oczami rejestrować, z kim miał do czynienia. Jak się okazało, była to młodziutka, zgrabna dziewczyna, o bardzo przyjemnej dla oka aparycji. Po prostu śliczna, że chciałoby się rwać. Tylko, że - uwaga, bo to jest warte historycznej notki - Ichirou ze względu na obecny nastrój nie miał wielkiej chęci do romansowania.


