Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya , starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 3 lip 2020, o 19:21
Los jej sprzyjał, podczas podróży obyło się już bez nagłych zmian pogody, dzikich i zawziętych zwierząt czy wyczekujących znużonych wędrowców rabusiów, którzy tylko czyhali na towary, jakie ze sobą wiozła do Urugi. Nie nadszedł jeszcze moment górowania słońca, skwar nie był więc szczególnie dotkliwy. Zwierzęta brnęły do przodu przez piaszczysty krajobraz, powoli i konsekwentnie, a Ren rozsiadła się na grzbiecie jednego z nich, wyglądając celu swojej podróży na horyzoncie. Czuła się już o wiele lepiej niż wczoraj, choć nie była w pełni formy - choć stopy mogły zaznać trochę wytchnienia, gdy większość drogi spędziła w pozycji siedzącej, a nowe buty z czubami chroniły jej stopy przed kolejnymi otarciami, to rany nadal doskwierały jej. Dodatkowo, choć udało jej się przespać, to spała płytko i niespokojnie. Większość drogi pokonała więc walcząc z sennością, czego nie ułatwiał bujający krok wielbłąda.
W Urugi beduinkę powitał komitet powitalny. Ren zsunęła się sprawnie ze zwierzęcia, przekazując lejce komuś, kto lepiej niż ona zajmie się rozdysponowaniem odzyskanych dóbr społeczności wędrownej osady. Z momentem zetknięcia się jej nóg z podłożem skrzywiła się, natychmiast jednak wzięła się w garść, skupiając swoją uwagę na babuleńce. Jej usta były spękane - cholera, wróciła z wodą w samą porę. Niewiele trochę i najsłabsi członkowie tej małej społeczności mogliby coraz gorzej znosić postępujące odwodnienie.
- Zwykli zbóje. Nie mieliśmy za bardzo okazji pogadać – odpowiedziała na pytania babci dość zwięźle, z roztargnieniem szukając nad jej głową wzrokiem czegoś, na czym mogłaby przysiąść, by jak najmniej używać własnych nóg. Jeśli znalazła się dla niej jakaś skrzynka lub cokolwiek innego, to chętnie skorzystała z tego prowizorycznego siedziska, a następnie ściągnęła buty i bandaże, prezentując starowince niewesoły widok podeszew swoich stóp. Nie miała poczucia, jakoby było o czym opowiadać. Ważne, że dostali to, co utracili. Teraz pora na to, by starowinka odwdzięczyła się za tą przysługę. – Poradzi babcia coś na to?
Niezależnie od tego, czy beduinka otrzymała żądaną opiekę medyczna, czy nie, sprawa kontuzji jakie odniosła przypomniała jej o jednym – braku sprzętu, który zniknął z namiotu starowinki. Dziwne – nie wyrzucili go po drodze, uznając go za ciężki i bezwartościowy, bo natknęłaby się na niego, idąc po śladach grupy rabusiów. W takim razie musieli się chyba rozdzielić? Faktycznie, w którymś miejscu ślady rozgałęziały się, ale zignorowała to wówczas, skupiając się na swoim właściwym zadaniu – odzyskaniu wody i żywności. Gorzej, że bez tych wszystkich dziwnych urządzeń starowinka może nie być dla niej tak użyteczna, jak niegdyś. Ren westchnęła ciężko. Czy w takim razie warto było tyle ryzykować?
- Wśród łupów nie było rzeczy z namiotu babci – mruknęła niechętnie.
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 lip 2020, o 20:24
Misja rangi C
Ren
31/30
Zaledwie z dnia na dzień Ren urosła z poziomu zwyczajnego, zaprzyjaźnionego pielgrzyma, który czasami odwiedzał wędrowne obozowisko, do rangi prawdziwej bohaterki, która wyratowała całą społeczność Urugi od cierpienia i prawdopodobnej śmierci przez odwodnienie. Do stolicy było zbyt daleko, by wysłany posłaniec zdążył obrócić, a poza tym utracono pieniądze czy nawet towary na wymianę, by sprowadzić stamtąd wodę i żywność. Skontaktowanie z inną przemieszczającą się grupą również nie było takie proste, a poza tym wiązało się z zabraniem części zapasów drugiej wspólnoty, która z pewnością nie narzekała na nadwyżkę środków do życia. Alternatywną opcją było odszukanie naturalnego źródła wody, ale trudno było oszacować szanse na powodzenie tego przedsięwzięcia.
Czy Ren była świadoma, jak wiele zrobiła dla tutejszych ludzi? Nawet jeśli nie, to oni byli. Panowie, którzy odebrali od dziewczyny wierzchowce, skinęli do niej z wdzięcznością. Kobieta, która przed momentem próbowała wydobyć ostatnie krople wody z bukłaka, teraz wskazała dziecku Ren i oznajmiła mu, że ta siostra przyniosła jej picie . Babunia z kolei spoglądała na młodą Kaguyę z dumą i uznaniem. Jeżeli miałaby mieć wnuki, to chciałaby, żeby były takie jak nastoletnia reprezentantka Rodu.
– Szubrawcy – skomentowała krótko na równie zdawkową relację. Nie dopytywała więcej. Zbóje to zbóje. Potem przyjrzała się Ren, która przycupnęła na pobliskiej skrzynce i zaczęła zdejmować fikuśne buciki.
– Nori też nie chciał siedzieć bezczynnie i postanowił ruszyć na północ za tymi pojedynczymi śladami, które odbiegały od mojego namiotu. Jeszcze nie wrócił. Ale wróci. Tak jak i ty wróciłaś – wtrąciła nieco smętniej w międzyczasie, a potem znowu się rozchmurzyła, gdy ze strony Kaguyi padła prośba.
– Oczywiście, moja droga – odpowiedziała ciepło i zbliżyła się, by obejrzeć okaleczone stopy.
– Bardzo niekorzystne rany, ale znajdziemy radę i na to – stwierdziła po chwili obserwacji, a potem spojrzała w stronę obozowiska, chyba rozważając przejrzenie juk w poszukiwaniu jej przyborów i zapasów. Szybko jednak wróciła swoimi starymi, teraz rozszerzonymi ślepiami na nastolatkę, kiedy ta oznajmiła brak aparatury i alchemicznych środków. Otworzyła usta, z których wydobył się komentarz dopiero po chwili pauzy.
– To niedobrze.
Kobieta jednak spróbowała pomóc na tyle, na ile mogła. Straciła swoje przybory i większość surowców, ale coś jeszcze udało się znaleźć w obozie. Ren dostała niedużą porcję maści, którą musiała oszczędnie wcierać w rany przez kilka najbliższych dni. Otrzymała również zalecenie ograniczenia dłuższych wędrówek. Yuro wręcz zalecała, aby dziewczyna zatrzymała się w Urugi na trochę i odpoczęła, co powinno przyspieszyć proces rekonwalescencji. Wspólnota wędrownej osady w ramach wdzięczności za ratunek była chętna ugościć ją tak długo, jak tylko chciała. Prócz tego każdy podług swoich możliwości odstąpił od odrobiny swoich zaskórniaków, by bohaterka mogła otrzymać godziwą zapłatę w pieniądzach.
Atmosfera w Urugi wyraźnie się poprawiła, ale wciąż było daleko do sielanki wczorajszego biesiadowania, szczególnie że należało pochować dwa trupy. Jeżeli Ren skorzystała z oferty, co w jej przypadku było bardzo wskazane, to otrzymała nocleg, wyżywienie, wodę i sporą porcję życzliwości ze strony wszystkich członków wspólnoty.
Mimo wcześniejszych zapewnień babuni Nori nie wrócił.
Misja zakończona sukcesem.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 4 lip 2020, o 15:18
Ren spędziła kilka dni w Urugi, korzystając z gościnności tutejszych i dając sobie czas na wylizanie się z ran, jakie odniosła podczas próby odzyskania skradzionych dóbr. Tak jak rozcięcie ramienia nie doskwierało jej szczególnie, tak wpadka z wparowaniem na środek pułapki stworzonej z makibishi była o tyle niefortunna, że głupotą byłoby ruszanie w dalszą drogę. Dni więc płynęły jej powoli, głównie na przesiadywaniu to tu, to tam, i obserwowaniu z boku życia mieszkańców Urugi. Ze względu na przysługę, jaką zrobiła lokalsom, mogła bez skrępowania korzystać z ich zapasów, z czego korzystała bez zbędnych oporów. Zapracowała na to i teraz ich rolą było pozwolić jej się zregenerować po solidnie odwalonej robocie. Co prawda cały czas z tyłu głowy miała przedłużającą nieobecność Noriego, ale pozostało jedynie wzruszyć ramionami – może, gdy zorientował się, że tropy się urywają, ruszył w pustynię podążając swoimi ścieżkami? Nie byłoby to niczym dziwnym.
Po kilku dniach bezczynności szybko miała dosyć – nie była przyzwyczajona do przedłużającego się marazmu, a zastygłe stawy domagały się ruchu. Nadal nie mogła sobie pozwolić na normalny trening, ale to nie znaczy, że powinna sobie odpuszczać. Któregoś ranka zebrała więc swoje manatki, pamiętając o tym, by wyposażyć się w zapas wody, by nie zrobić sobie przypadkiem krzywdy, i – ostrożnie stąpając po miękkim piasku – oddaliła się kawałek od osady. Na tyle, by nikt jej nie przeszkadzał.
W momencie, gdy uznała, że dalej iść już nie ma sensu, ściągnęła z siebie warstwy materiału, które dotychczas chroniły ją przed słońcem, izolując ciało przed jego ostrymi promieniami, zostając jedynie w szarawarach i bandażu, który oplatał jej klatkę piersiową. Tkaninę schludnie złożyła w kosteczkę, układając na piachu. Odpięła też pas, by ułożyć go na tym stosiku. Obok odstawiła swoje nowe pantofle, zwieńczone bardzo modnym w pustynnych rejonach zawiniętym długim czubem. Po namyśle jednak zostawiła chustę na głowie, rozsądnie decydując, że choć warunki treningu powinny być niekoniecznie komfortowe, to przegrzanie czarnej łepetyny może być ryzykownym ruchem. Tak przygotowana umościła się na powoli rozgrzewającym się od słońca piachu w pozycji kwiatu lotosu, splatając dłonie na swoim podołku – i w tej pozycji została już wiele długich godzin.
Ukryty tekst
Spędziła tak całe godziny, z krótkimi przerwami na uzupełnienie płynów, gdy czuła, że zaczyna kręcić się jej w głowie. Dopiero z momentem, gdy poczuła, że robi się coraz chłodniej i ciemniej, a ona jest nieprzyzwoicie głodna, w końcu podniosła się z tej pozycji, by dotelepać się z powrotem do Urugi. Straciła tyle sił i miała taki apetyt, że obawiała się, że to ona będzie powodem następnej klęski głodu wśród mieszkańców osady.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 5 lip 2020, o 14:17
Nie minęło kilka dni, gdy czuła się już o niebo lepiej - chodzenie nie było już taką katorgą jak wcześniej, a ona mogła powoli wracać do normalnej aktywności. Na razie jednak odpuściła sobie jakieś susy i biegi, ale to nie oznaczało, że mogła odpuścić sobie pracę nad poprawą swojej sprawności w trakcie walki. Znalazła więc szybko jakiegoś znudzonego chłystka, który zgodził się towarzyszyć jej w ćwiczeniach, a potem wraz z nim udała się na otwartą przestrzeń niedaleko miejsca, gdzie rozbili się mieszkańcy wędrownej osady.
Ukryty tekst
Z momentem, gdy była zadowolona z efektów treningu, zwolniła kompana, a sama udała się coś przekąsić. To nie był jeszcze koniec pracy na dziś.
Ukryty tekst
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 5 lip 2020, o 14:31
Ukryty tekst
No, po tym wszystkim mogła czuć się spokojna o swój rozwój. Ciało pozwalało jej na coraz więcej, a ona sama zaczynała powoli mieć dosyć zastoju, do jakiego zmusiły ją odniesione obrażenia. Jeszcze dzień, może dwa, i - o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego - chyba będzie mogła ruszać w dalszą drogę?
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 8 lip 2020, o 23:55
Misja rangi C
Mayū, Ren
1.2/45
Życie wspólnoty Urugi wróciło do normy, okraszonej w dużej mierze monotonią i spokojem, który był pożądany przez wszystkich po burzliwym dniu późnojesiennego świętowania na cześć Hoteia. Za sprawą Ren skradzione dobra wróciły do majątku komuny, zmarli zostali pochowani i opłakani, a członkowie wędrownego obozu wrócili do swoich codziennych zajęć, walcząc o przetrwanie na piaskach pustyni, które nie miały w zwyczaju wybaczać słabym, osamotnionym jednostkom.
Przez najbliższe dni nikt niczego nie wymagał od młodej beduinki. Dziewczyna mogła więc skupić się na wypoczynku, rekonwalescencji i lekkich treningach, mając do dyspozycji wyżywienie oraz skromne schronienie nad głową podczas zimnych nocy. Jako że zahaczała o Urugi zwykle na bardzo krótko, bo zatrzymując się jedynie na wymianę towarów, to tym razem dzięki dłuższemu pobytowi miała okazje zaobserwować, jak funkcjonuje tutejsza społeczność i jak każdy jej członek ma swoje konkretne miejsce, dokładając coś od siebie podług swoich możliwości dla dobra ogółu.
Ci najzdrowsi i najsilniejszy rozeszli się w różne strony w celach poszukiwań zwierzyny do upolowania oraz dogodnego miejsca na relokację obozowiska. Starzy i młodzi zostali na miejscu i oddali się różnym pracom w obozie. Babunia wróciła do swoich zajęć, operując na prowizorycznych przyborach i resztkach ziół, ale miała mocno uwiązane ręce i tak naprawdę oczekiwała na powrót posłańca, który miał udać się do innego wędrownego obozu i nabyć jakieś podstawowe narzędzia alchemiczne. Mała grupka łowczych w międzyczasie udała się do kanionu, w którym stacjonowali polegli już szabrownicy, ale nie znaleźli tam nic więcej prócz pozostałości po obozowisku i kręcących się w pobliżu hien. Sprawdzili też drugi trop, który odłączył się tuż przed skałami, ale według ich relacji ślady te urwały się po niewielkim odcinku – ich autorzy musieli albo zawrócić, zapaść się pod ziemię lub wzbić w powietrze, albo nadzwyczaj umiejętnie zatrzeć za sobą trop. Łowczy podzielili się tą relacją z Ren, która dzięki swoim dokonaniom urosła do rangi lokalnej bohaterki.
Nawet jeśli nastolatka po swoim heroicznym czynie zamierzała osiąść na laurach, to los szykował dla niej kolejną przygodę, nie chcąc marnować jej ukrytego potencjału.
Minęło kilka dni. Młoda Kaguya zdążyła wrócić do pełni sprawności, z kolei mieszkańcy Urugi powoli przymierzali się do przenosin obozowiska bardziej na zachód, w okolice niewielkiej oazy. Możliwe, że beduinka rozmyślała już o opuszczeniu wspólnoty i ruszeniu w samotną wędrówkę. Yuro ją jednak uprzedziła, nawiedzając jej namiocik pewnego poranka.
– Skarbie, jak twoje stopy? – zagaiła z troską w głosie. Jeżeli Ren nie była w tej kwestii pewna, to staruszka dokonała oględzin i zadeklarowała, że młode syry bohaterki są już w pełni zdrowe.
– Nie chcemy nadużywać twojej pomocy i wiemy, że słowo podziękowania to żadna waluta, dlatego mielibyśmy dla ciebie odpłatne zlecenie. O ile oczywiście wyrazisz chęć – dopowiedziała, uważnie łypiąc oczkami na nastolatkę, chcąc wybadać jej zainteresowanie. Bez względu na to, czy ta kręciła noskiem, czy zapałała entuzjazmem, babunia przeszła do sedna sprawy.
– Dobrze wiesz, że straciłam przybory i zioła. Z tym pierwszym jeszcze jestem w stanie sobie poradzić i trochę improwizować, ale bez składników nie jestem w stanie nic przygotować, również lekarstw dla twojej schorowanej matki. Zebranie wszystkich podstawowych roślin pustyni to żmudna i przede wszystkim czasochłonna praca. Dumałam nad tym trochę i postanowiłam, że nabędziemy zioła z plantacji. Plantacji w Atsui – urwała na moment w tym momencie, bo musiała odkaszlnąć. Nawet dla tak rozsądnej i stonowanej osoby ugadywanie się z przeklętym sąsiadem nie przychodziło zbyt łatwo. – Masz doświadczenie w handlu, odwiedzasz tamte rejony, nie dasz się im naciągnąć. Nie ma lepszej osoby do tego zadania, moja droga. A jeśli zapłata w pieniądzach to mało, to przyrzekam ci na moje stare kości, że dla twojej matki będę wyrabiała medykamenty za jedynie skromny koszt składników – zaoferowała, starając się przekonać nastolatkę do jeszcze jednej przysługi dla społeczności Urugi.
Jeżeli Ren wyraziła zgodę, to otrzymała notkę z listą ziół potrzebnych babuni oraz wskazówki dotyczące położenia wspomnianej plantacji, która zlokalizowana była na zachód od Kinkotsu. Trasa więc krótsza od tej, którą zazwyczaj pokonywała do stolicy celem opchnięcia koziego serka za zawyżoną cenę.
Ren [zt] jeżeli podejmuje się misji i kolejny post tutaj z podróżą -> Szlak transportowy i na szlaku [zt] od razu
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 28 wrz 2020, o 17:29
Misja rangi C
Mayū, Ren
46.2/45
Do tej pory była zwykłym, pustynnym włóczęgą – jedną z wielu podobnych jej osób, błąkających się po rozgrzanych piaskach pustyni, walczących z dnia na dzień o przetrwanie swoje i swoich bliskich. Dobijając jednak do wędrownej osady Urugi, Ren mogła odczuć, że jest kimś więcej. Pojawienie się anonimowego przybysza nie wzbudziłoby takiego zainteresowania członków wspólnoty, ani tym bardziej ich entuzjazmu. Postać młodej Kaguyi była bowiem kojarzona tutaj z samymi pozytywami – oznaczała nie tylko ratunek przed zgubą, ale też przywracała w wiarę w sprawiedliwość, a także swoim talentem dawała nadzieję na lepsze jutro dla swojego wymęczonego ostatnimi latami klanu. Może i na tle regionu wciąż była zaledwie nierozpoznawalną Dōkō, ale dla niemalże wszystkich z tej niewielkiej społeczności była prawdziwą bohaterką.
Poczciwa Yuro nie była tutaj wyjątkiem. Była wielce uradowana, widząc beduinkę całą i zdrową, a przy tym z ziołami, o po które została wysłana.
– Niech promienie słońca zawsze będą ci przychylne, Ren – odpowiedziała bardzo miło, a potem łypnęła swoimi starymi, mądrymi ślepiami na towary, które zostały wyłożone na blat stołu.
– Tak, tak, wygląda na to, że przyniosłaś wszystko. Zapasy powinny nam wystarczyć na jakiś czas. Podróż obyła się bez większych problemów, mam nadzieję? – zagaiła, przenosząc spojrzenie z powrotem na nastoletnią bohaterkę. Jej uwadze teraz z pewnością nie umknęły ślady krwi na stroju Kaguyi, ale babunia była na tyle taktowna, że nie drążyła, jeśli młoda wojowniczka wolała nie przytaczać swoich burzliwych przygód.
– Oczywiście, że się znajdą. Ren, ratujesz naszą wspólnotę po raz drugi. Mamy u ciebie wielki dług, jesteś naszą najprawdziwszą siostrą. Wiedz, że będę zajmować się twoją schorowaną matką tak długo, jak tylko starczy mi sił. Pozostali mieszkańcy Urugi też z pewnością przywitają cię z otwartymi ramionami i pomogą, jeśli będziesz w potrzebie. Wypoczywaj, moja siostro, wypoczywaj tak długo, na ile tylko masz ochotę – oznajmiła ciepło, bo naprawdę nikt nie miałby problemu z tym, żeby Ren zatrzymała się w obozie na dłużej. Posiłek czy miejsce w namiocie należały się jej jak mało komu.
W tym momencie babcia nie kłopotała bohaterki kwestiami rozliczeniowymi i pozwoliła beduince zregenerować siły. Nie było żadnych podstaw, by podejrzewać chęć oszustwa – wdzięczność staruszki, ale również pozostałych, była jak najbardziej szczera, więc kiedy tylko Ren wypoczęła, panie mogły dogadać się co do wynagrodzenia. Kaguya w zasadzie nie wydała ani grosza za uzyskane zioła, więc Yuro zaproponowała jej uczciwe, aby ta zachowała otrzymaną wcześniej kwotę. Do tego oczywiście dochodziła sprawa schorowanej matki - stara zielarka była gwarantem przyzwoitych lekarstw, które mogły ulżyć cierpieniom rodzicielki Ren.
Niedługo później miał nadejść czas rozłąki – zarówno wspólnota Urugi jak i Ren wyruszyły własnymi ścieżkami.
Nie było jednak powiedziane, że te ścieżki jeszcze kiedyś się nie skrzyżują.
Misja zakończona sukcesem.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 29 wrz 2020, o 19:32
Staruszka Yuro powitała ją ciepło. Była to miła odmiana po tym, jak obchodziła się z Ren gospodyni plantacji, która - choć od początku nie była najprzyjemniejsza w obyciu - z momentem odkrycia pochodzenia Kaguyi stała się wręcz ostentacyjnie wyniosła i odpychająca. Pobyt w Urugi pozwalał dziewczynie w końcu opuścić gardę. Wystarczyło nagiąć parę razy karku, by awansowała tutaj do szczególnie miło widzianego gościa, w końcu mogła więc przestać drżeć o to, co zje, gdzie znajdzie wodę i czy prześpi spokojnie i bezpiecznie noc. Z każdym kolejnym slowem starowinki Ren czuła, jak miękną jej dotychczas napięte mięśnie, a ciało rozluźnia się wraz z nadejściem ogarniającego ją stopniowo zmęczenia. Z momentem dotarcia do mety o wiele łatwiej przychodziło jej dopuszczenie do siebie uczucia emocjonalnego i fizycznego wykończenia.
Spędziła w Urugi noc, bez zbędnego skrępowania korzystając z dostępnego tutaj jadła. Nie wytrwała zbyt długo wieczorem, udając się na spoczynek wraz z momentem, gdy tylko zaszło słońce - tej nocy spała twardo i długo, regenerując siły utracone podczas kilku ostatnich intensywnych dni.
O poranku, wraz z nadejściem świtu, zwinęła manatki i zapakowała zapasy na drogę, a następnie ruszyła w swoją stronę, nie kłopocząc się rzewnymi pożegnaniami. Rozczulanie się nad każdą rozłąką było nader męczące w momencie, gdy ze względu na wędrowny tryb życia co rusz przychodził moment kolejnych pożegnań. Odpuściła więc sobie całą tą farsę, po prostu znikając wczesnym rankiem. W końcu wiedziała, że prędzej czy później znów pojawi się w Urugi, czy to przypadkiem, czy w interesach.
I miała rację – zawitała w Urugi szybciej niż się spodziewała.
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 29 wrz 2020, o 22:31
Misja rangi C
Ren
1/30Na tle całego kontynentu pustynia była na pozór najbardziej monotonnym, jeśli nie powiedzieć nudnym, miejscem. Jeżeli chodziło o kolorystykę krajobrazów oraz zmienność pogody na przestrzeni całego roku, to faktycznie można było się z tym zgodzić, ale gdyby spojrzeć na ten region pod innym kątem, optyka mogła stać się zupełnie różna. To właśnie Samotne Wydmy na przestrzeni ostatnich lat były najgorętszym obszarem i wcale nie chodziło tutaj o wysoką temperaturę, co tempo politycznych przeobrażeń. Kiedy reszta kontynentu pogrążona była we względnym marazmie, czasem pourywanym pojedynczymi konfliktami, przez pustynię przetaczały się kolejne burzliwe wydarzenia. Z innych śmiesznych wojenek wynikało tyle, co nic, bo wszystkie kończyły się impasem, z kolei każdy z głośniejszych sporów na Samotnych Wydmach wywierał duży wpływ na późniejszy rozkład sił poszczególnych klanów. Może krajobrazy skąpanych w słońcu terenów były najmniej dynamiczne, ale ich mieszkańcy już zupełnie przeciwnie, czego nawet nie zmieniał fakt sjestowania każdego południa.
Ciemnoskóra beduinka mniej lub bardziej świadomie przeżyła już trzy wzniosłe wydarzenia, które przewinęły się przez jej region. Teraz nadeszła kolej na czwarte, które – w przeciwieństwie do poprzednich – pojawiło się bardzo spokojnie i bez nasączania krwią piasków pustyni. Utworzenie Unii Samotnych Wydm, obejmującej wszystkie klany zamieszkujące przesuszoną krainę, przyniosło największe zmiany kościanemu szczepowi, który po wygnaniu z Atsui został zmuszony do tułaczki po sąsiedniej prowincji przez parę lat. Dawne niesnaski – przynajmniej w teorii – odeszły w zapomnienie i nastąpiło zupełnie nowe rozdanie, w którym wszystkie klany zasiadły na równi przy jednym stole. Kolejne obozy kościanych wspólnot zaczęły migrować za grube mury Ningyō-shi, gdzie uwito sobie nowe gniazdo obok Ayatsuri. Wszystko wydawało się więc zmieniać ku lepszemu, chociaż nie brakowało głosów niezadowolenia spowodowanych głównie faktem, że na czele nowego politycznego tworu zasiadł lider cholernego klanu Sabaku. Cena jednak nie była wygórowana, jeśli brać pod uwagę zamianę namiotu na prawdziwy dom, większą stabilność oraz socjalne świadczenia.
Nie wszystkim jednak był w smak powrót do miejskiego życia. Niektórzy członkowie kościanej rodziny przyzwyczaili się do wędrówki przez rozgrzane piaski, która ich zdaniem dawała poczucie prawdziwej wolności. Inni z kolei byli nieprzychylni nowej polityce i podtrzymywanie świeżej tradycji koczowniczego obozowania stanowiło dla nich swego rodzaju demonstrację sprzeciwu. Z różnych więc powodów pozostała więc grupa członów rodziny Kaguya, która nie przeniosła się wraz z liderką do stolicy i pozostała przy nieco bardziej prymitywnym, hartującym ducha i ciało stylu życia.
W okresie dużych zmian wędrowna wioska Urugi urosła do rangi największego wędrownego obozu podległego kościanemu klanowi. Gdy inne obozowiska rozwiązywały się i przemieszczały do głównej osady Sabishi, Urugi niezmiennie wędrowało od oazy do oazy i przyjmowało kolejnych odszczepieńców, nabierając na rozmiarze. Utrzymywany był przy tym ciągły kontakt ze stolicą, głównie oparty na wymianie towarów i informacji, dzięki czemu nawet w tej koczowniczej osadzie poziom życia znacząco wzrósł i niedostatek jakichś podstawowych dobór stał się naprawdę rzadkością.
Ren bez problemu mogła znaleźć swoje miejsce w tej wspólnocie. Wciąż była znana i wielce ceniona przez wielu mieszkańców, ale co najwyżej kojarzona przez tych, którzy dołączyli do obozu po powstaniu Unii. Nie było to jednak złe, bo na miejscu pojawili się inni klanowi wojownicy, dzięki czemu z jej szerokich ramion spadł obowiązek ratowania członków komuny przed kolejnymi problemami.
Nie znaczyło to jednak, że całkowicie o niej zapomniano, bo pewnego dnia społeczność Urugi znowu odezwała się do pustynnej bohaterki z prośbą o pomoc.
Beduinka była akurat ze starowinką Yuro, która wręczała wyrośniętej nastolatce porcję medykamentów dla jej matki i być może jeszcze jakieś maści, jeśli Ren użarły podczas ostatniej podróży parszywe insekty lub na jej skórze wyszło jakieś przetarcie czy gorsze cholerstwo.
– Takeo chciał się z tobą widzieć, droga siostro – oznajmiła poczciwa staruszka na koniec krótkiej wizyty. Ren z pewnością kojarzyła wspomniane imię. Nosił je potężnie zbudowany, trochę dziki, ale nie nieokrzesany Sentoki , który od jakiegoś czasu przejął opiekę nad społecznością, chroniąc ją przed niebezpieczeństwami i odpowiadając za utrzymywanie kontaktu z liderką. Jeżeli więc to on wzywał do siebie beduinkę, to ta mogła mieć pewność, że nie chodziło o przytaszczenie kolejnej dostawy ziółek, tylko o poważniejszą robotę z ramienia klanu.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 30 wrz 2020, o 15:42
Oj, pozmieniało się. Jeszcze parę miesięcy temu Kaguya była członkinią wędrownego rodu, który tułał się po pustyni po wygnaniu z rodzinnej osady. Teraz świat Ren zmienił się diametralnie - nowopowstała Unia zagwarantowała rodzinie dziewczyny stałe miejsce do życia i opiekę w Ningyō-shi, przenosząc wędrowców Kaguya do pustostanów lub budowanych na szybko domostw. Choć było to upokarzające - w końcu nie w Sabishi było miejsce jej rodu, a w Atsui! - to nowa sytuacja polityczna miała swoje plusy; klan Kaguya oficjalnie odzyskał status rodu i teoretyczną równość wśród innych mieszkańców pustyni, a Ren mogła w końcu przestać polegać na wiedzy znajomych znachorów, zyskując możliwość korzystania z unijnej opieki medycznej, bądź co bądź lepiej wykształconej niż (nie odmawiając im, oczywiście, ludowej mądrości) wędrowni zielarze. Wraz z nadejściem zmian Ren uzyskała więc status obywatelki Unii Samotnych Wydm, co pozwoliło jej przenieść matkę i siostrę do Ningyō-shi, gdzie mogły cieszyć się mniej obciążającym, osiadłym stylem życia. Ceną, jaką poniosła beduinka, był jednak obowiązek stania się częścią unijnej armii – świadomość, że liderka klanu zgodziła się na przywództwo tego cholernego zbrodniarza Sabaku Jou napawała ją obrzydzeniem. To miała być ta upragniona wolność? To była ta duma rodu Kaguya? Zadowolił ich żałosny skrawek ziemi udzielony w akcie łaski, gdzieś daleko od domu, w zamian za zasilenie wojsk dowodzonych przez klan Sabaku i uznanie zwierzchnictwa Jou? Kaguya była pewna tego, że choć teoretycznie władza przekazywana miała być między rodami rotacyjnie, to piaskowi zasrańcy zadbają o to, by za sznurki w Unii pociągał ich despota. W chwili, gdy oficjalnie odbierała kartę obywatela i swoją odznakę, Ren chciało się po prostu rzygać.
Kaguya nie identyfikowała się z nowym porządkiem. Z momentem, gdy tylko opuszczała mury osad należących do Unii, chusta z emblematem przedstawiającym słońce o sześciu promieniach znikała w odmętach jej torby, uniemożliwiając jednoznaczną identyfikację jej przynależności do nowego mocarstwa. Jej rodzina wiedziała dobrze, że w momencie, gdy dłużej nie pojawi się w Ningyō-shi, to do Urugi należy kierować wszelkie wiadomości. Im bardziej formalne więzi między klanami zacieśniały się, tym częstsze były ucieczki beduinki do Urugi, która pozostała dalej odrębną społecznością - miejsce stało się dla niej jej nowym, nieoficjalnym domem. Tutaj była wśród swoich, była Kaguyą – a nie pionkiem sztucznego i na wskroś niesprawiedliwego tworu, jakim była Unia.
Okazało się, że nie była jedyna - trudno powiedzieć, że niegdyś osobiście zaznajomiona była z całą społecznością Urugi, ale nie uszło jej uwadze, że przybyło tu nowych twarzy. Widać nie wszystkim odpowiadał nowy porządek – niektórzy po prostu byli stworzeni do tego, by żyć w drodze. Tym lepiej – choć parę osób pamiętało jej ostatnie wyczyny, to większa anonimowość odpowiadała beduince. Ważne, że stara dobra babunia Yuru pamiętała o tym, co obiecała jej jakiś czas temu.
Odbierała akurat od kobieciny jakieś nieskomplikowane medykamenty, w ten sposób zapewniając sobie wymówkę do tego, by znów opuścić mury Ningyō-shi i zbiec na pustynię. Plan był prosty – pokręcić się parę dni w pobliżu wspólnoty, krążąc wokół niej jak satelita, a potem wrócić do osady, którą teraz dzielili z Ayatsuri – a potem znów zniknąć przy pierwszej możliwej okazji. Wychodzi jednak na to, że ktoś miał na nią inny pomysł.
- Takeo? – kojarzyła go bardzo dobrze. Choć staruszka była matkowała tutejszej ludności, to formalną opiekę nad tutejszymi sprawował shinobi, który zapewniał łączność z rodowymi władzami. Ren niekoniecznie miała ochotę odpowiadać na jego wezwanie – od czasu powstania Unii niechętnie wchodziła kontakt z podporządkowanymi rozkazom liderki strukturami rodu. Z drugiej strony nieposłuszeństwo i wejście w konflikt z Takeo mogło sprawić, że nie będzie tu więcej miło widziana. Niechętnie odnalazła namiot mężczyzny.
- Jestem. – Zapukała w drewniany słup, na którym wsparty był materiał, a chwilę potem i tak zajrzała do środka. – O co chodzi, bracie? - Choć brzmiała na znużoną, to w duchu modliła się do wszystkich bogów i bożków, by nie był to rozkaz powrotu do głównej osady. Przecież dopiero co się wyrwała.
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 1 paź 2020, o 10:39
Misja rangi C
Ren
3/30Wspomniany przez babunię Yuro opiekun wędrownej osady - o ile tylko nie kręcił się po okolicy, co zdarzało mu się dość często, bo nie był typem domatora - urzędował zazwyczaj w jednym z większych namiotów w centralnej części obozu. To właśnie do tego okrągłego, mogącego pomieścić bez ścisku przynajmniej kilka osób, szałasu pokierowała się Ren, mijając podczas tego krótkiego spaceru inne namioty i pochowanych pod zadaszeniami członków wspólnoty, którzy z powodu aktualnego górowania słońca przerwali swoje codziennie obowiązki i urządzili sobie milutką przerwę. Ciemnoskóra beduinka na swojej drodze z pewnością minęła parę znajomych twarzy, którzy powitali się z nią kiwnięciem głowy. Jej czarnym jak smoła oczom i przede wszystkim uszom nie mogła również umknąć nastoletnia dziewczyna, która kaleczyła melodię na kościanym flecie - instrumencie, który otrzymała od Ren. Widok lokalnej bohaterki trochę speszył młode dziewczę, które spaliło się teraz ze wstydu, spuściło głowę i przycisnęło flet do klatki piersiowej.
Chwilę później Kaguya znalazła się przy właściwym szałasie. Zastukała w podtrzymujący materiałowe sklepienie słup i ogłosiła swoje przybycie, a w odpowiedzi otrzymała jedynie mlaskanie. Zaraz po tym zajrzała do środka i tam zastała białowłosego Bojownika o czekoladowej karnacji, z licznymi zygzakowatymi malunkami na twarzy i całym ciele. Mężczyzna był duży, bardzo duży, co było od razu widoczne nawet w obecnej sytuacji, w której siedział na ziemi ze skrzyżowanymi nogami. Porównując się do niego, wyrośnięta beduinka mogła poczuć się przy nim jak naprawdę drobniutka i zgrabniutka panienka.
Takeo siedział na środku przed wielka misą z kawałkami pieczonego mięsa, które łowczy przyciągnęli do obozu poprzedniego dnia. Jak na dzikusa przystało, mężczyzna jadł dość nieelegancko, posługując się jedynie niezgrabnymi dłońmi. Pożerał kolejne porcje praktycznie na raz do gołych kości, które potem odrzucał niedbale do drugiego naczynia na resztki.
- Usiądź, siostro - oznajmił sucho, gdy tylko opędzlował kolejny kawałek mięsa do czyścutkiej kostki, której zresztą użył w następnej sekundzie do wskazania miejsca przed sobą. Kontynuując konsumpcję, poczekał, aż młoda bohaterka sobie klapnie, a potem przysunął naczynie z jedzeniem w jej stronę.
- Jedz, musisz rosnąć w siłę. Będzie dla ciebie zadanie - oznajmił, obdarowując ją typowym dla niego, surowym spojrzeniem. Po jego wymownej minie łatwo było odczytać, że oczekuje poczęstowania się. Gdyby jednak Ren odmówiła, to łypnął na nią niemiłym okiem i wydał z siebie pomruk niezadowolenia.
Po chwili przerwał jedzenie, niezbyt kulturalnie oblizał po kolei wszystkie palce u dłoni, a następnie przeszedł do sedna sprawy.
- Posłano do Sabishi małą karawanę z towarami na shandlowanie. Głównie skóry i wyroby Yuro. Brak odzewu. Podejrzewam grabież, bo co innego mogło przytrafić się na środku pustyni. Transport obstawiał Doko, nasz młody brat, ale mógł nie podołać, jeśli napastnicy byli wyszkoleni. Potrzeba kogoś zaznajomionego ze szlakiem, tropieniem i walką - wyjaśnił zwięźle i zrobił krótką pauzę, obdarowując Ren spokojnym spojrzeniem. Mówił oczywiście o niej - nastolatka w swoich dokonaniach dla wspólnoty Urugi wykazała się wszystkimi wymienionymi rzeczami.
- Trzeba podążyć tą sama trasą, co karawana. Ruszysz na północ - oznajmił, sięgając po po obgryzioną kość, przy pomocy której zaczął kreślić na piasku prymitywny, ale zrozumiały rysunek okolicy. - Szlak mało uczęszczany, najkrótszy do Shigashi. Pójdziesz tędy, potem tamtą drogą i w ostateczności tamtędy dotrzesz do stolicy kupców. Miej szeroko oczy otwarte, sprawdzaj każdy ślad. Jeżeli nasza dostawa przepadła, trudno. Musimy wiedzieć, czy szlak jest bezpieczny, czy trzeba znaleźć inną trasę i nadłożyć drogi, czy zwiększyć obstawę... Jeżeli wrócisz z niczym, trudno. Brak informacji to też informacja - skończył, opierając swobodnie dłonie na kolanach. Nie był głupcem, ale wypowiedzenie bardziej złożonego zdania chyba stanowiło dla niego pewien wysiłek intelektualny.
- Czego potrzebujesz? - zapytał później, skłonny udzielić dodatkowych informacji lub przygotować jej wyprawkę na kilka najbliższych dni podróży.
Jeżeli Ren w międzyczasie rozejrzała się po wnętrzu namiotu, to mogła dostrzec rzucony gdzieś w kąt (o ile można było mówić o kątach w okrągłym szałasie) emblemat z symbolem Unii. Najwyraźniej Takeo miał podobny stosunek do nowego politycznego układu na pustyni, co młoda wojowniczka.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 5 paź 2020, o 16:24
Odnalezienie namiotu Takeo nie wymagało dłuższego śledztwa - ze względu na to, że pełnił dość istotną rolę w tutejszej społeczności, zajmował też jeden z bardziej okazałych i pojemniejszych namiotów. Nie musiała więc marnować czasu na zasięganie języka, nawet jeśli po drodze napotkała parę znajomych twarzy. Choć Urugi zwiększyło swoje rozmiary wraz z powstaniem Unii, to rdzeń ludności pozostał taki sam. Kaguya wymieniła po drodze parę pozdrowień, nie przystając na dłuższe pogawędki o pogodzie – wyjątkiem było skrępowane dziewczę, ćwiczące grę na kościanym fleciku, który jakiś czas temu powstał z rąk Ren. Beduinka zmierzwiła włosy młodszej nastolatki niedbale, kiwając głową zachęcająco, a potem ruszyła w obranym wcześniej kierunku. Nie zamierzała krępować dzieciaka swoją obecnością, niech się uczy. Sama była daleko od wirtuozerii i nazwałaby siebie co najwyżej amatorskim grajkiem, a miała jeszcze gorsze początki.
Takeo nie oczekiwał jej bezczynnie – gdy odwiedziła jego lokum, to ten zajęty był jednoosobową ucztą. Daniem dnia był talerz jeszcze ciepłego pieczystego. Sam widok porządnego kawałka mięsa sprawił, że zdwoiła się ilość śliny w ustach Kaguyi. Ren miała niepohamowany apetyt, który rzadko kiedy w pełni udawało jej się zaspokoić; w Urugi jedzenie dzielone było między całą społeczność, z wyjątkiem nielicznych uczt i świąt nie miała więc zbyt często okazji napchać się tu do syta. Przełknęła ślinę, prostując się i przenosząc spojrzenie na gospodarza i sadowiąc się naprzeciw niego w siadzie skrzyżnym po zachęcie do dołączenia do niego. Uniosła brwi nieznacznie, gdy Takeo przysunął ku niej misę z daniem – najpierw spojrzała na niego jedynie pytająco, ale dwa razy nie trzeba było jej powtarzać. Natychmiast sięgnęła po solidny kąsek bez zbędnego skrępowania, by pożreć go łapczywie, jakby nie chcąc ryzykować tego, że sentoki zmieni zdanie i jednak odmówi jej poczęstunku. Zajęła się więc dokładnym obgryzaniem mięsa z kości, niezbyt przejmując się teraz tym, że jej twarz i palce oblepione są zwierzęcym tłuszczem, i pozwoliła słowom Takeo płynąć.
- Da się zrobić. Ile czasu temu – tu zrobiła pauzę na moment, by przetrzeć brudne usta nadgarstkiem; Takeo nie wydawał się być kimś, kto wymagałby od niej niepotrzebnych manier – wyruszyli? Byli jakoś oznaczeni, że należą do naszych? Albo do Unii? – My i Unia to były dla niej dwie różne, całkowicie osobne rzeczy. I najwyraźniej nie tylko dla niej – spojrzenie Kaguyi spoczęło krótko na porzuconym gdzieś na boku emblemacie przynależności do nowego mocarstwa, które najprawdopodobniej należało do jej rozmówcy. Nie mogła powstrzymać zadowolonego drgnięcia kącika ust.
Nachyliła się bliżej sentokiego, przyglądając się prowizorycznej mapie trasy, którą ten rozrysował na piasku. Nigdy wcześniej nie opuściła terenów Piaskowych Wydm – wiedziała, gdzie orientacyjnie znajduje się droga do Shigashi, ale dotychczas nie przeszkadzało jej krążenie pomiędzy pustynnymi prowincjami. Jej świat był dostatecznie ogromny nawet wówczas, gdy nie opuszczała tego, co zna.
- Wodę i zapas jedzenia. Macie jakieś silne konie? – spytała dość niezobowiązująco, czując się już na tyle pewnie, by rzucić tak odważną propozycję i - przy okazji - wyciągnąć rękę po kolejny kawałek pieczonego mięsa. Nie to, żeby nie polubiła muła, którego ostatnio użyczyli jej na drogę do plantacji, ale jeśli teoretycznie miałaby dogonić karawanę, to zwierzę mogłoby nie dać rady wyzwaniu, jakim byłaby taka przeprawa.
Po uzyskaniu informacji i zjedzeniu jeszcze tyle mięsa, ile dała radę w siebie wcisnąć zanim odebrano jej michę, Ren była gotowe odebrać wyposażenie, które miał jej przydzielić wyższy od niej stopniem mężczyzna. Po krótkiej odprawie mogła ruszać w drogę śladem zaginionej karawany - czas to pieniądz, jak to mówią. Tym bardziej, gdy kogoś ścigasz.
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 7 paź 2020, o 15:54
0 x
Ichirou
Posty: 3928 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 6 gru 2020, o 11:49
Misja rangi C
Ren
31/30Ren, poturbowana jak chyba nigdy, mogła wreszcie klapnąć, odpocząć i przynajmniej prowizorycznie zająć się ranami. Oczyszczenie i przysłonięcie głęboko skaleczonego ramienia powinno wystarczyć do czasu powrotu do obozu, w którym kochana babunia Yuro zapewni profesjonalną opiekę. Pozostałe obrażenia były do zniesienia – wszystkie obite miejsce i przeciążone kolana miały się odezwać dopiero na kolejny dzień, ale nie na tyle, by wpłynąć w istotny sposób na dokończenie zadania.
Mistrz przygotował napar z ziółek, odstąpił też część swojego ciepłego posiłku (chociaż w razie czego Ren dysponowała własnym prowiantem otrzymanym przed wyruszeniem na misję), potem wysłuchał ze spokojem opowieści dotyczących przygód w kanionie, ograniczając się – jak zwykle z resztą – do dość skąpych i enigmatycznych komentarzy. Utrata zmarłego wciąż nieco mu ciążyła, ale przynajmniej pojawiła się namiastka ulgi w postaci wyrównania rachunków. Poinformował też, w którym kierunku planuje zmierzać przez kolejne tygodnie, a także zapytał o położenie Urugi. Nie wyraził tego wprost, ale zainteresowanie lokalizacją obozu młodej Kaguyi pewnie wynikało z dopuszczania możliwości ponownego spotkania – może w formie treningów, a może znowu w postaci małej współpracy.
Wojowniczka odpoczęła tyle, ile potrzebowała, a potem zebrała się do powrotnej drogi.
– Może nasze ścieżki jeszcze się splotą. Bywaj w zdrowiu, Ren – pożegnał się i odprowadził wzrokiem beduinkę odjeżdżającą na wypoczętym, białym rumaku.
Całe szczęście, że podróż do Urugi minęła spokojnie, bo pewnie nastolatka miała już po dziurki w nosie kolejnych przygód. Minęła malownicze jak na Sabishi tereny sawanny i trafiła znowu na bezkresną, suchutką pustynię, by jakiś czas później wreszcie dobić do obozowiska kościanego klanu, któremu nie w smak było funkcjonowanie nowopowstałej Unii.
Spotkała Takeo niemal od razu po powrocie, bo w rozległym namiocie pełniącym funkcję stajni. Potężnie zbudowany Sentoki doglądał właśnie wierzchowców.
– Jak zadanie? – przeszedł od razu do rzeczy, bo chyba oboje nie byli zbyt dobrzy w rozmówki o niczym. Potem zamienił się w słuch, rozrysował kijem na piasku wskazówki Ren odnośnie dotarcia do wąwozu, odebrał notes celem późniejszego zapoznania się z jego treścią i wspomniał również o Norim. Cichego krewniaka nikt z Urugi nie widział od czasu pamiętnej biesiady zakończonej kradzieżą zapasów i dobytku Yuro.
Na koniec położył swoją wielką dłoń na ramieniu Ren i odrzekł, spoglądając jej prosto w oczy.
– Dobrze, że z nami jesteś, siostro. – A potem opuścił namiot, ponieważ z związku z właśnie przedstawionymi faktami miał kilka dodatkowych zajęć. Tym właściwie zakończyła się misja nastoletniej Kaguyi.
Jeszcze tego samego dnia w rączki bohaterki trafiła odpowiednia sumka w ramach wynagrodzenia za wsparcie społeczności. Takeo nie zamierzał obciążać jej dodatkowymi obowiązkami, bo zrobiła już i tak wiele, dlatego do kanionu przy granicy wysłał innych członków klanu.
Jeżeli Ren pozostała w obozie przynajmniej na kilka kolejnych dni, to z pewnością była świadkiem powrotu krewniaków z wędrówki, którzy odzyskali utracone towary. Takeo z kolei przy okazji jakiegoś przypadkowego spotkania wspomniał dziewczynie, że pokonana przez nią grupa należała do jednej z mafijnych rodzin, a przejęty notes został wysłany prosto do rąk liderki.
Możliwe, że walka z nowo poznanym wrogiem wymagała znacznie szerzej zakrojonych działań.
Misja zakończona sukcesem.
0 x
Ren
Posty: 370 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 10 gru 2020, o 20:43
Ren, doprowadzona do porządku po ostatnich starciach przez dobrotliwą babunię Yuru, odpoczęła po przebytych przygodach w wędrownej osadzie. Nie martwiło ją zbytnio rozcięcie na ramieniu, oczyszczone dokładnie przez znachorkę, ale doskwierał jej ból kolan po tym, gdy przy ich pomocy zamortyzowała karkołomne zderzenie z kamienną ścianą, które mogło skończyć się tragicznie. Pozwoliła więc odpocząć zmęczonym nogom, spędzając nadmiar wolnego czasu na kręceniu się między mieszkańcami Urugi bez celu, przysiadając tu i ówdzie i obserwując codzienne życie wioski. Nie lubiła bezczynności, ale – choć była przeświadczona, że jej kości wytrzymają wiele – wiedziała, że musi sobie tym razem odpuścić.
Wytrzymała tak dwa dni. Może i powinna była pozwolić sobie na dłuższe słodkie nieróbstwo, ale Kaguya nadal pamiętała drobną sztuczkę, którą pokazał jej starzec przed paroma dniami, i obawiała się, że jeśli nie przećwiczy tego, co miała okazję zaobserwować, to zawiodą ją w końcu możliwości jej pamięci. Choć kolana nadal jej trochę dokuczały, to nie ograniczało to jej sprawności na tyle, by zupełnie spocząć na laurach. Kaguya odnalazła jakiegoś skorego do treningu młodzika, który miał gabaryty w miarę podobne do niej samej, a potem oddaliła się wraz z nim od Urugi na odległość parunastu metrów, by tam przećwiczyć wspólnie na gorącym piasku manewr.
Ukryty tekst
Po zakończonym treningu Ren wróciła do obozowiska, zjadła coś lekkiego i praktycznie od razu poszła spać – wiedziała, że nazajutrz ból nóg przypomni jej o tym, że - mimo tego, że poczuła się na tyle pewnie, by pozwolić sobie na trening - nadal nie przestała odczuwać na własnej skórze skutków ostatnich akrobacji. Ale hej! Przynajmniej nie zmarnowała zaufania, jakim obdarzył ją Miyagi.
Choć zamierzała spędzić jeszcze kilka dni w Urugi, to do jej rąk trafiła wiadomość - nadesłana prosto ze stolicy. Wezwanie do powrotu do Ningyō-shi. Ren ruszyła w drogę praktycznie natychmiast.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości