Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya , starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 14 cze 2023, o 00:21
Misja rangi B:
“Bezgłos”
Tetsuro
Kuroi Kuma
Kolejka 20:
Tetsuro: 19
Kuroi Kuma: 19
Minoru: 20
Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się żaden z przeciwników naszych bohaterów. Sądząc po minie Sasakiego, to żałował on właśnie, że nie grał na zwłokę dłużej. Może jemu udałoby się jakoś z tego wykaraskać, skoro ten idiota Daisuke postanowił sprzedać siebie. Choć zdawał sobie sprawę, że najpewniej oszukiwał samego siebie. Wiedzieli, że Unia wyśle swoich ludzi by sprawdzić co się dzieje. Liczyli jednak, że stanie się to odrobinę później. Tak się jednak nie stało, a oni przegrali. Dlatego też Eiji nie stawiał więcej oporu, spoglądając na swego kompana, który właśnie obrywał serią senbonów.
Daisuke dostrzegł nadlatujące senbony i zasłonił się rękoma, chroniąc twarz przed nadlatującym zagrożeniem. Drewniane szpilki powbijały się w jego ramiona, sprawiając mu na pewno nie mały ból, lecz nie wyglądało na to, że miał on być na tyle duży by przeszkodzić mu w dalszym działaniu. Rzucił się na Kuroia, z zamiarem wysadzenia jego starego, głupiego łba. I kto wie, może nawet by mu się udało, gdyby nie to, że był na terenie wroga. Znajdujący się wokół niego piasek zawirował nagle, otaczając go ze wszystkich stron. Daisuke zatrzymał się gotując do kontrataku, który nigdy nie nastąpił. Piaskowa pułapka pochwyciła go, tworząc szczelny kokon, który zacisnął się wokół niego. Daisuke nie zdążył nawet krzyknąć, gdy piasek zacisnął się na nim łamiąc jego kości. Kuroi mógłby w tym momencie zaprzestać, mieliby pierwszego jeńca. Ale on łaknął krwi. Dźwięk miażdżonego ciała został zagłuszony przez piasek, a jedynym śladem, że były już dowódca garnizonu nie żyje, była czerwona plama krwi, przedostająca się przez pisaek.
Eiji patrzył na los swego towarzysza z grobową miną. Gdy krew zaczęła ściekać z piaskowej pułapki odwrócił wzrok, wbijając go w ziemię. Tetsuro starał się jeszcze przemówić do jego rozsądku. Mówił o jego życiu, o braku potrzeby jego tracenia. Ten drugi, był mniej pobłażliwy. Po prostu dał mu ultimatum. Poddaj się lub giń. Sasaki wstał ze swego miejsca, krwawiąc poważnie z wielu nacięć. Uniósł głowę dumnie do góry, patrząc Tetsu prosto w oczy. Wtedy też padły słowa „Kim są ludzie z listu”
- Rozejrzyj się, a być może ich dostrzeżesz. Bo oni widzą nas wszystkich - Eiji uśmiechnął się tak jak uśmiecha się człowiek pogodzony z samym sobą. Tetsuro mógł usłyszeć ciche syczenie dochodzące od zarządcy wioski. Chwilę później jego ciało zniknęło w serii silnych eksplozji. Ciężko było zliczyć jak wiele było tych wybuchów, efekt był jednak przerażający. To co pozostało z Eijiego można było zbierać do dużo mniejszych pudełek, a mieszkańcy zapewne będą znajdować jego resztki przez wiele tygodni. W strefę rażenia dostały się również dwie kukiełki, które zostały dość poważne uszkodzone do tego stopnia, że rozpadły się na części pierwsze. No cóż, Tetsuro na pewno ma wprawę w ich naprawianiu. Dwójka strażników, która przypatrywała się całej tej sytuacji zaczęła krzyczeć w niebogłosy. Na ulicy zaczęli pojawiać się pierwsi gapiowi, ściągnięci tu za sprawą hałasów walki. Coraz więcej ludzi zaczynało krzyczeć.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 14 cze 2023, o 01:45
Jesień 393
Misja B - Bezgłos
Walka została zakończona. Daisuke nie poddawał się, więc zakończył żywot zmiażdżony przez piasek Kuroi'a. Sabaku byli potężnymi wojownikami i dobrze, że walczyli po stronie Unii. Jakże wielką tragedią by było, gdyby zjednoczone rody rzuciły się sobie do gardeł. Zielonowłosy miał nadzieję, że to przemówi do rozsądku drugiego z podejrzanych. Przecież nikt nie musiał umierać, nie taki był cel ich zadania. Niestety, los chciał inaczej, widząc minę Eijiego i słysząc jego słowa, Tetsuro poczuł, że właśnie go stracił. Wykonał krok do tyłu, a chwilę później jego ciało zostało odepchnięte na kilka metrów do tyłu przez potężną eksplozję, która pożarła ciało zarządcy. Młodzieńcowi nie udało się uratować jego kukiełek, ogień strawił je dosyć mocno, przez co przyciągnął do siebie jedynie ich resztki.
Słowa Zarządcy utknęły w umyśle Zielonowłosego. O co mu chodziło, co tak na prawdę miał na myśli? Kim byli tajemniczy odbiorcy i dlaczego był tak zadowolony ze swojego końca? Tetsu nie rozumiał sytuacji. Dopiero teraz zaczęły dochodzić do niego emocje, które zatrzymał w trakcie walki. Dopiero teraz zrozumiał, że z powodu jego kontroli porządek w osadzie został wywrócony do góry nogami, a dowje ludzi zmarło. W tym jeden z nich popełnił widowiskowe samobójstwo. Czy to można było uznać za sukces? Na pewno nie... Niestety, nie to było jego celem, nie to chciał osiągnąć. Najchętniej teraz zaszyłby się w swojej pracowni na godziny, jak i nie dni i tak ochłonął, zbierając myśli. Czuł jak z nerwów drżą mu ręce, jak to wszystko zaczyna go przerastać.
*slap*
Uderzył się dłońmi w policzki, aby zebrać myśli i się uspokoić. Teraz nie było czasu na przejmowanie się. Mimo tego, że był niedoświadczony, mimo tego, że sytuacja go przerastała, musiał doprowadzić tę sprawę do końca. Musiał zminimalizować straty spowodowane przez rozlane mleko. Skierował on wzrok na dwójkę strażników, którzy stali osłupieni i nie wiedzieli co mają robić. To on teraz musiał chwycić stery tego statku i poprowadzić go, przynajmniej przez moment.
- Biegnijcie do garnizonu! Potrzebni są mi tutaj Takuya-san oraz Shota-san! Natychmiast! - powiedział do strażników, jednocześnie sięgając do swojej kabury i wyciągając zwój, w którym zapieczętował resztki swoich kukiełek oraz ostatniego, jeszcze zdatnego do użytku wojownika. Zdecydowanie będzie musiał powiększyć swój arsenał, gdyż nie do pomyślenia było, aby po jednej takiej walce nie miał czym się bronić. A co jeśli ktoś napadnie go po drodze?
W koło placu zaczęło zbierać się coraz więcej ludzi. To nie dobrze, widowisko się rozrastało, tak jak emocje, które były uwalniane przez krzyki i łkanie ludzi. Co takiego powinien z nimi zrobić? W jaki sposób zapanować nad tym tłumem?
- Kuroi-san, czy mógłbym Cię prosić o przeszukanie gabinetów Daisuke i Eijiego? Postaram się uspokoić zbierających się ludzi w tym czasie. - Zielonowłosy przekazał swojemu towarzyszowi prośbę, a następnie sięgnął po płaszcz na swoich ramionach, którym przykrył resztki ciała. Wolał aby co wrażliwsi mieszkańcy nie patrzyli na to, co pozostało z ich zarządców. Co prawda eksplozja nie zostawiła z nich wiele, jednakże plama także nie była najapetyczniejszym z widoków.
- Mieszkańcy Ashre! Dzisiejszej nocy doszło do wielkiej tragedii. Dwójka bohaterów, którzy od lat kierowali waszą osadą, poległa. Pogubili się i zamiast stawić czoła swoim problemom, poddali się, wybierając łatwiejszą drogę. Zamiast zadbać o przyszłość osady, postanowili opuścić posterunek. Jednakże nie rozpamiętujmy ich złych czynów, skupmy się na dobrych uczynkach, których przez lata uczynili wiele. Uczcijmy ich dzisiejszej nocy jak bohaterów, a jutro ruszmy dalej, ku jeszcze lepszej przyszłości. - Zielonowłosy nie do końca wiedział co ma powiedzieć. Wiedział, że mieszkańcy będą rozgoryczeni, przybył ktoś dla nich obcy, zaczął węszyć a z tego powodu dwójka ludzi, która przez lata zajmowała się ich bezpieczeństwem, odeszła. Czuł, że jest na straconej pozycji, jednakże musiał zyskać czas, czas potrzebny do przybycia ludzi z garnizonu, oraz potrzebny Kuroi'owi do prowadzenia przeszukiwań. Spojrzał on na miejsca, w których znajdowały się resztki zarządców tej osady, a następnie wziął garść piachu i wysypał, chcąc je symbolicznie przysypać, tak jak robiło się to na pustynnych pogrzebach. Chciał oddać honory dwójce ludzi, mimo tego, ze źle postąpili, zapewne byli zdrajcami spiskującymi przeciwko Unii, zależało im na dobrze mieszkańców tej osady, czyli wykonywali swoje nadrzędne zadanie. On to rozumiał, tylko czy mieszkańcy zrozumieją jego intencję? Czy może jednak będzie musiał brać nogi za pas i uciekać z tego miejsca jak najprędzej?
Prosiłbym o odliczenie mapy Sabishi od wynagrodzenia za tę misję
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Kuroi Kuma
Posty: 1518 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 14 cze 2023, o 12:02
Pewnych decyzji nie zrozumiesz. Daisuke i Eiji przecież mogli grać do końca dobrych chłopaczków, co przejmują się wioską, dbają o jej dobrobyt, a tymczasem chyba ze strachu zaczęli popełniać błędy i pierwszym z nich było wysłanie dosyć oczywistego listu, a drugim rozpoczęcie walki. Gdyby dobrze to rozegrać to pewnie dałoby radę zwalić winę na tego shinobiego, co to go wysłali, ale niby nie dotarł. Nieco było więc szkoda Staruszkowi, gdy senobny nie zadziałały na Daisuke i ten dalej parł do przodu nie chcąc się zatrzymać. Wybrał, taka była jego decyzja, a każdy powinien być panem swojego losu. Za każdym razem owijający się piasek na wrogu sprawiał, że Kuroi czuł się nieco zawiedziony. Nie musiało do tego dochodzić, zawsze można było zaprzestać i się poddać. Doskonale jednak rozumiał takie zachowanie, bowiem sam by walczył do końca nie chcąc się pogodzić z myślą, że zostanie zamknięty, porwany, jakkolwiek pozbawiony wolności. Tak po prostu się nie godziło. Jeżeli miał umrzeć, to na swoich warunkach. Łamiące się kości, ten dźwięk był nie do zapomnienia. Czy mógł przestać w tej chwili? Niby tak, ale to by nie dało Daisuke zbyt wielkich szans do tego, by przeżył dłużej i dał radę przetrwać do najbliższej wioski. Połamane kości to jedno, ale krwotoki wewnętrzne, które były następstwem takiego spustoszenia pewnie pozbawiłyby życia przeciwnika w ciągu najbliższych kilku minut, w towarzystwie ogromnego bólu. Byłoby okrutne mówić, że to bardziej szlachetne rozwiązanie - jak to mieli w zwyczaju samurajowie. Ciągle odbierasz komuś życie - czy szybciej czy wolniej, to robisz mu po prostu łaskę, a nie dodajesz sobie chwały w ten sposób.
W tym samym czasie, nastąpiła też seria wybuchów, to Eiji wysadził sam siebie odpychając Tetsuro. Jak widać nie tylko ich dwójka była zaangażowana w to przedstawienie, by utrzymywać spisek potrzeba było więcej ludzi - chociaż dalej ich dwójka nie wiedziała jak dokładnie spiskowali, więc w sumie zginęli na marne. Smutno. Kuroi złożył więc ręce ze sobą, ukłonił się przed dwójką, a dokładniej tym co z nich zostało, bo ludźmi to ciężko było teraz nazwać, ukłonił się nisko chcąc oddać im jakiś szacunek. Zginęli według swoich zasad, nikt ich nie zniewolił, nie zmusił do niczego, nie zakopał też kilka metrów pod ziemią na śmierć. Kuroi zaczął zbierać swój piasek z powrotem do gurdy, nie chciał zostawiać bajzlu na całą wioskę, a pewnie jej spora część była obecnie pokryta dodatkową warstwą piasku. Strażnicy zaczęli drzeć mordę, ludzie zaczynali się schodzić - rychło w czas, wybuchy ich wcześniej nie ściągnęły, to tutaj dzień jak co dzień?
-Damy radę - kiwnął głową do lalkarza, po czym wytworzył dwa klony i wysłał po jednym do każdego gabinetu, żeby je sprawdziły i ewentualnie przyniosły co tam ciekawego znajdą -Nie wiem czy uspokajanie ludzi jest w naszych kompetencjach. Było sprawdzić co się w wiosce dzieje, no jak widać dzieje się dosyć źle i... będą sobie musieli nowych dowodzących wybrać. Zbierzmy co możemy i czas się stąd zwijać, żeby zdać raport - dodał po wielkiej przemowie Tetsuro, która cóż... raczej nie uspokoi mieszkańców, po tym jak dwóch dziwnych typów przyszło, zabiło rządzących wioską ludzi i mówi że wszystko jest okej. I faktycznie sądził, że gadanie z ludźmi na niewiele im się zda. Nie wiedzieli kto jeszcze bierze udział w spisku, jedyne co, to mogli teraz zrobić wszystko tak, jak potrzeba. Pogrzebać tych dwóch chłopów, oddać im należyty hołd, wyznaczyć kogoś na tymczasowego dowodzącego, tak by w ciągu tych kilku dni, jak będą wracać do wioski, był ktoś kto trzyma wszystkich mieszkańców za jaja.
Ukryty tekst
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 14 cze 2023, o 14:41
Misja rangi B:
“Bezgłos”
Tetsuro
Kuroi Kuma
Kolejka 21:
Tetsuro: 20
Kuroi Kuma: 20
Minoru: 21
Chaos jaki zapanował w wiosce, był nie do ogarnięcia. Ludzie zaczęli schodzić się by zobaczyć co się stało. Ktoś zaczął wrzeszczeć na widok rozczłonkowanych ciał. Jeszcze ktoś inny zemdlał z natłoku emocji, gdy piach, którego zebrało się niesamowicie dużo zaczął sam z siebie poruszać się i zdawał się kierować do jednego z mężczyzn, stojących przed budynkiem zarządcy. Kobiety zasłaniały oczy dzieciom, by te nie patrzyły na ten widok. Ktoś inny uciekł, najwyraźniej nie dając sobie rady z natłokiem emocji. Mężczyźni szeptali coś między sobą, a jeszcze inni łapali za cokolwiek co przypominało broń. Brakowało tylko jednej, jedynej iskry, by wszystko wybuchło.
Tetsuro, mimo walącego serca w klatce, postanowił działać. Korzystając ze swego srebrnego języka, rozkazał dwóm strażnikom udać się do garnizonu by sprowadzić innych, przede wszystkim Takuya-san, ostatniego shinobi z garnizonu oraz Shota-san, dowódcę miejscowych strażników. Nie wiedzieć czemu, strażnicy wysłuchali jego słów i pobiegli w kierunku garnizonu. Być może było spowodowane to adrenaliną, być może chaos panujący wokół udzielił się im tak bardzo, że Tetsuro zdawał się im niczym latarnia porządku, na wzburzonym morzu.
Kuroi również przystał na jego plan. Dzieląc się na trzy identyczne kopie i wysyłając dwie z nich we wskazanych kierunkach. Bliżej miał do mieszkania zarządcy, choć tam musiał przeczesać dużo większy obszar, a do tego było tutaj mnóstwo bajzlu. Dużo dalej było do garnizonu choć tam, panował większy porządek. Kuroi był tak szybki, że już po chwili przegonił dwóch strażników, którzy kierowali się w tym samym kierunku w poszukiwaniu dwóch najwyższych rangą ludzi.
Tetsuro starał się przemówić do mieszkańców. Mówił głośno, mówił wielkie słowa, niczym bohater, po wielkiej tragedii. Jego słowa jednak zdawały się nie trafiać do tłumów. To znaczy, słyszeli go, nawet wysłuchali, ale wszystko wskazywało na to, że jego słowa wcale nie wywarły pozytywnego efektu na nich.
- ZABILIŚĆIE ICH, POTWORY! - Wrzasnął ktoś, ukryty między ludźmi, a po tłumie poniósł się nieprzyjemny pomruk.
- UNIA JAK ZWYKLE BIERZE CO ICH, A O NAS NIE MYŚLI! - Zawtórował ktoś inny, również stojący bardziej z tyłu. Po zebranych poniósł się kolejny pomruk niezadowolenia. Gdzieś spomiędzy ludzi, nadleciał pierwszy kamień, który upadł niebezpiecznie blisko Tetsuro.
- WYNOŚCIE SIĘ Z NASZEJ WIOSKI UNIJNE PSY! - Kolejny głos dołączył się do poprzednich. Tłum zaczął ścieśniać się i wyglądać na coraz bardziej rozgrzany. Jeszcze nie było iskry, ale napięcie przekraczało właśnie rubikon.
Jeśli Kuroi szukał czegoś konkretnego, to w gabinecie Eijiego nie mógł tego odnaleźć. Było tam mnóstwo szpargałów, które pasowałyby bardziej do człowieka który bywał w wielu miejscach, aniżeli siedział na tyłku w jednym, ale nie było to nic czego nie można by kupić od wędrownych kupców. Nie było jednak niczego, co mogłoby naprowadzić ich dwoje na źródło zdrady dwóch tak wysoko postawionych osobistości.
Trochę lepiej miała się sprawa w samym garnizonie. Po pierwsze, po drodze minął uzbrojony oddział miejskiej straży, która kierowała się w silnej grupie dwudziestu chłopa, w kierunku z którego przybywał klon Kuroia. Pomiędzy nimi, mógł on dostrzec Shota, choć wszyscy byli do siebie tak podobni, że mógłby równie dobrze się pomylić. W samym budynku, na parterze widział, że chłopakom musiało się śpieszyć. Wszędzie leżał porozrzucany sprzęt, a na stojakach brakowało dużej ilości broni, którą strażnicy ciągnęli teraz ze sobą na plac. W gabinecie niewiele się zmieniło, od jego ostatniej wizyty. Zniknęła mapa, zniknął kielich, barek był zamknięty, a ze stojaka na zbroję, zniknął mundur Daisuke. Również i tutaj Kuroi nie mógł odnaleźć niczego, co mogłoby wskazywać na powód zdrady, lub kim byli ludzie stojący za zdradą.
Na placu wszystko wskazywało na to, że rozpęta się jeszcze jeden pojedynek. Coraz więcej ludzi chwytało za to co miało pod ręką, a czym można by zrobić komuś innemu krzywdę. Nagle, na plac wylało się dwudziestu strażników, stając między ludźmi, a przybyszami ze stolicy. Wycelowali oni ostre końce swych włóczni w obu kierunkach, tworząc swego rodzaju jeża. Spomiędzy nich wyszedł Shota, kierował się do naszych shinobi.
- Wypierdalajcie stąd, nim się rzucą na was… - Rzucił rozkazująco w kierunku Tetsuro i Kuroia. Można by powiedzieć, że po tym mężczyźnie sprzed kilku godzin, który kulił się na samą myśl o wizytacji ze stolicy, nie było śladu. Lecz wystarczyło jedno spojrzenie w jego oczy, by dostrzec, że chłop robił pod siebie. Był jak zwierzę, zagonione w kąt, które chciało uciec, ale wiedziało, że musi walczyć.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 14 cze 2023, o 18:52
Jesień 393
Misja B - Bezgłos
Tłum denerwował się z każdą chwilą. Słowa, które chciał im przekazać niestety nie trafiły do nich w takich sposób, w jaki zamierzał. Byli na niego źli za zaburzenie porządku tej osady, która latami nieprzerwanie tak funkcjonowała. Nie dziwiło go, że byli wściekli, w głębi siebie wiedział, że nie tak to powinno się skończyć.
Kuroi stworzył dwie swoje podobizny, które o dziwo ruszyły na poszukiwania. Bardzo zaciekawiło to zielonowłosego, gdyż nigdy wcześniej nie słyszał o tak inteligentnych klonach. Te techniki, które znał, wymagały ciągłej kontroli i wydawania im poleceń. Te zdawały się rozumieć co mają zrobić i nie potrzebowały nadzoru. Bardzo ciekawe, będzie musiał dowiedzieć się, czy jest to jakaś sztuczka jego klanu, czy może coś innego.
Robiło się coraz goręcej, w ruch poszły kamienie i zapewne zaraz sytuacja zmieniła by się w rzeźnię, jednakże wtedy nadciągnęła odsiecz. Strażnicy dowodzeni przez mężczyznę, z którym Tetsu rozmawiał na początku pobytu w osadzie, odgrodzili ich od rozwścieczonego tłumu. Przesłanie było jasne, mieli się ewakuować z tego miejsca jak najszybciej bo nie byli mile widziani. Zielonowłosy rozumiał sytuację, dlatego też nie oponował, jedynie przytaknął głową dowódcy, po czym odwrócił się i wykonał kilka susów po dachach, chcąc uciec z tego miejsca. Po drodze musiał jeszcze odzyskać swoje wielbłądy, które wyczekiwały go w stajni przy koszarach. Później już mógł ruszać w drogę w stronę Ningyo-shi.
Młodzieniec odetchnął dopiero jak Ashre zniknęła za horyzontem. Wtedy też sięgnął do swoich zapasów i wyciągnął wodę, której wziął dużego łyka. Podróżowali w nocy, wiec powinno być chłodno, jednakże on był cały gorący, dalej trzymały go nerwy związane z tą całą sytuacją.
- Kuroi-san, dlaczego oni to zrobili? Rozumiesz coś z tego? Z kim oni spiskowali i w jakim celu? - Zielonowłosy starał się zrozumieć co się stało. Dlaczego doszło do tej tragedii i co mogli zrobić lepiej, żeby nie dopuścić do tego co zaszło. Zastanawiał się też w jaki sposób zaraportować o tym wszystkim w siedzibie. Co tak na prawdę się stało i jak to ubrać w słowa. To nie było proste zadanie. Nie chciał, aby przez jego złe sformułowanie doszło do jeszcze większej tragedii. Ci ludzie działali w nerwach, nie byli niczego nikomu winni.
- Jeżeli mogę zapytać, cóż to była za technika, którą użyłeś po walce. Ta do stworzenia klonów. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale wysłałeś je od tak do przeszukiwania pomieszczeń. Skąd one wiedziały czego mają szukać i jak trafić na miejsce? Klony, których ja używam są niczym kolejne marionetki. Nie pierdną bez mojego słowa i muszę je cały czas kontrolować. - Zielonowłosy musiał zmienić temat, musiał zapomnieć o tym co się wydarzyło w osadzie, przynajmniej na moment, aby oczyścić umysł i się uspokoić. Dlatego też postanowił zapytać o coś z z zupełnie innej beczki. Poza tym, na rozmowy o tym co się wydarzyło, mieli jeszcze sporo czasu. Przez następne kilka dni będą podróżować po piachu aż dotrą do miasta. Tak więc, nie było powodu do pośpiechu.
Prosiłbym o odliczenie mapy Sabishi od wynagrodzenia za tę misję
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Kuroi Kuma
Posty: 1518 Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda Plecak Wielki wachlarz
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
GG/Discord: Michu#5925
Post
autor: Kuroi Kuma » 14 cze 2023, o 20:42
Witajcie dzieci w prawdziwym świecie! Mdlejący ludzie, kobiety zasłaniające oczy nieletnim. Zupełnie tak jakby to było dla nich coś nowego - całkowita sielanka w wiosce, która była stworzona praktycznie jako obóz pracy. Skoro zdecydowana większość ludzi tutaj to mężczyźni to bądźmy szczerzy, powinni oni być doświadczeni do widoków ludzi, którym zapadł się tunel, byli bliscy uduszenia, ogólnie w niezbyt dobrym stanie, więc słysząć krzyki Kuroi po prostu ściągnął brwi ze zdziwieniem, że kogoś to w ogóle jeszcze rusza. Byli w świecie shinobi nie od dzisiaj, dużo gorsze rzeczy działy się... cóż praktycznie wszędzie. Karawany atakowane pewnie za każdym razem, bo ładunek drogocenny, woźnicy powinni machnąć po prostu ręką i pójść na kolejne piwo, bo robiło się już późno i szkoda tak czas marnować na takie pierdoły. A jednak! Możliwe że Eiji był tu jednak lubiany i wszystkim codziennie zanosił koszyk świeżych owoców i warzyw, by żyło się lepiej. Kuroi totalnie tego nie rozumiał, ale za to wiedział że z tymi ludźmi po prostu nie ma co walczyć ani dyskutować. Są przestraszeni, a człowiek w takim stanie może robić głupie rzeczy - na przykład wybuchnąć się tak jak jegomość przed chwilą. Marnotrawstwo czasu... Klony ruszyły w poszukiwaniu dokumentów, trupów w szafie, ogólnie ciekawych rzeczy które mogli znaleźć w biurach dwóch trupów, ale nie poprzednio nie było czasu na ich przeszukanie.
-No i masz pertraktacje - powiedział do Tetsuro ciszej, by reszta wioski nie słyszała, chociaż tak wrzali, że pewnie nic nie słyszeli i nawet nie chcieli słyszeć. Rzucane kamienie, unijne psy, normalnie człowiek czuł się jak w domu! Chwila Kuroi, przecież mieszkałeś sam... No nie ważne.
Drugi z Kuroiów zaczął poszukiwania w gabinecie Eijiego i matko pustynna, ten człowiek chyba gromadził wszystko na swojej drodze. Prędzej było powiedzieć czego tutaj nie było niż co tutaj było. Wszelkiego rodzaju szpargały, pewnie tak by wyglądało biurko Kuroia, gdyby tylko z każdego odwiedzonego miejsca zabrał jedną rzecz. A to jakaś figurka, a to dokumenty odnośnie przewozu, które wyglądały na normalne dla niewprawionego oka Kuroia. Poszukiwania niestety nie były owocne i mógł sobie tutaj jeszcze posiedzieć chwilę, ale nie miało to większego sensu. Drugi Kuma wziął więc coś ostrego z biurka, położył dłoń na stole i nadział sobie swój paluszek, by zaraz rozpuścić się w chmarze dymu.
-U Eijiego nie było nic ciekawego, może dobrze się chował - powiedział do Tetsuro Kuroi #1, ten będący na placu nie ruszając się praktycznie z miejsca. Wyglądało to jakby dostawał informacje z powietrza, z nicośći, CIEKAWE CO TO MOGŁO BYĆ CHŁOPIE, NO CIEKAWE.
Kuroi z numerkiem trzy za to trochę lepiej się bawił, bo raz że minął uzbrojony oddział i to już nie zwiastowało nic dobrego, ale przynajmniej to nie on będzie się z nimi mierzył. Szedł jednak dalej, tutaj było o wiele mniej rzeczy, ale też... nie było nic, co by mogło jednoznacznie wskazywać, że Daisuke coś kombinował. To nie było nic dobrego, bo jakby był chociaż jeden taki papier który mówił "Ja, niżej podpisany Daisuke, jestem zdrajcą narodu i morduje małe kotki", to sprawa rozwiązana, pokazujesz ludziom i cyk, jest pięknie. Gdy tylko przeszukał pomieszczenie do końca, zrobił to samo co drugi Kuroi.
-U Daisuke zniknęła mapa, barek się zamknął no i przywdział zbroję, ale na niewiele mu pomogła heh - dopowiedział jeszcze, jednak teraz już podążał razem z młodzikiem, by - zgodnie z tym co sam uważał za najlepsze rozwiązanie - po prostu się stąd ulotnić i zdać raport w odpowiednim czasie. Proste, wygodne, bezpieczne. Najlepiej.
-Jak widać nie lubili Unii, Daisuke to Haretsu, a Ci po wojnie nie byli zbyt dobrze traktowani no i była grupa, która chciała odwetu. To było już kilka lat temu, ale może ich zaopatrywali, by Ci się dobrze odwdzięczyli? Chuj ich wie - można było to rozważać, tylko czy to miało większy sens? Nie za bardzo, mieli po prostu za mało informacji, by mieć pełen obraz sytuacji, ale na pewnowiedizeli, że tu jest coś nie tak. Staruszkowi to wystarczyło. Oddalali się od wioski, pędzili sobie na wielbłądach bogatsi o diświadczenie i ubożsi o chakrę i Tetsuro o części do lalek.
-Możesz zapytać. W sumie ciekawe że pytasz o coś tak mało użytecznego, a nie o to jakim cudem Daisuke zamienił się w krwawą miazgę. Młodzież. To trochę inne klony, w sumie to bardziej jak klony. Kopia tego, co je stworzy. Natrafiłem na nie kiedyś, nie są jakoś bardzo użyteczne, ale czasami się przydają tak jak tutaj.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 14 cze 2023, o 23:01
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości