Mała oaza przy trakcie handlowym

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Kiedy już prawie zapomniała, że zamaskowany chłopak jest idiotą, to ten nagle postanowił jej to dosadnie przypomnieć. Westchnęła ciężko, nawet nie siląc się na jakiś komentarz, bo szkoda jej było śliny na tego durnia. Widocznie miał tylko przebłyski jakiegokolwiek intelektu, a później wracał do swojego wyjątkowo mrocznego umysłowo stanu. I nie miała na myśli jego psychopatyczne zapędy, bo w tym przypadku był jak nastolatek w okresie dojrzewania - zafascynowany skrajnymi tematami, nieudolnie próbując zrobić jakieś wrażenie. Jakieś, bo o konkretach nie miał zielonego pojęcia. W tym momencie należało zaklaskać Yoshimitsu, który musiał mieć złotą cierpliwość do swojego kompana. Gdyby to zależało od Youmu, to już dawno napełniłaby jego żołądek czarnym piachem, a później postarała się go wyciągnąć przyciągając go we wszystkich kierunkach. Poczułby smak własnej trucizny w nieco brutalniejszy sposób i, wbrew pozorom, bardziej widowiskowy. Białowłosy wyjaśnił szybko co by się wydarzyło, gdyby przyszło im zawalczyć między sobą. Tak naprawdę nie chodziło jej o to kto jest silniejszy, ale jak by taką sprawę rozwiązali. Dla obu zdawało się być oczywistością, że walczyliby tak, jakby się nie znali. Niby rozsądnie, bo nikogo nie czekała śmierć na takim turnieju, ale w praktyce można było to rozwiązać rozsądniej. Korzystniej dla obu stron.
- Dobrana z Was para. Ty jesteś słaby, ale masz coś w głowie, a On jest pojebem, ale silnym. - odparła beznamiętnie, patrząc gdzieś w kierunku Kaguyi. Był daleko, więc nie przyglądała mu się zbytnio, a jedynie starała się jakoś wskazywać do kogo kieruje słowa. Wolała utrzymywać kontakt wzrokowy, gdy mówiła, bo to tworzyło pewną presję, z którą nie każdy był w stanie sobie poradzić. A szczególnie, gdy wywoływała ją tak wredna, mała i przebiegła osoba, jak Youmu. - Albo i nie. To, że jest silniejszy od Ciebie nie znaczy, że jest silny. Niczego to nie mówi. Obaj możecie być żałośnie słabi. - dodała zdecydowanie weselej, nawet uśmiechając się w charakterystyczny dla niej sposób, który jasno wskazywał innym, że dziewczyna czerpie przyjemność z poniżania innych, z wyrażania swoich jadowitych myśli. Swoją drogą, to poznała przy okazji, prawdopodobnie, imię Nendouhito - Shins. Nie miało to wielkiego znaczenia tak, jak i imię Yoshimitsu, bo i tak zapomni oba najpewniej w przeciągu kilku dni. Zapamięta tylko tyle, że ten ciemnowłosy to Pojeb z Douhito, a ten białowłosy to Kaguya. Miała słabą pamięć do imion, a jeszcze słabsze chęci, aby zapamiętać czyjąś godność. Dlatego też korzystała ze swoich "ksywek", które znacznie upraszczały sprawę. Oczywiście do momentu, bo powoli zaczynało się roić od kolejnych idiotów, pojebów, ścierw czy śmieci. Niedługo mogła zacząć ich mylić, aczkolwiek nie uważała to za problem. Jeżeli byliby warci jej uwagi, to zapamiętałaby ich imiona i nie zostaliby zmieszani z resztą szarej masy, która dla Youmu była jak błoto - wolała je omijać i nie brudzić się.
Zaśmiała się melodyjnie, gdy usłyszała pytanie Yoshimitsu. Przez moment brzmiała i wyglądała tak niewinnie, w kontraście do słów, które wypowiadała kilka chwil temu. Naprawdę jej duży shuriken robił takie wrażenie? Nie wierzyła, że i białowłosy jest nim zaintrygowany. Panna Nanatsuki go bardzo lubiła i było to spowodowane nie tylko jego użytecznością, ale i estetyką. Widziała coś satysfakcjonującego w kształcie wielkiej gwiazdy. Jeszcze lepiej się czuła, gdy wizualizowała go na swoich plecach. Dodawało jej to jakiegoś uroku, którego nawet ona nie potrafiła do końca pojąć. Na swój sposób traktowała przerośniętego shurikena jak element biżuterii. Bardzo zabójczej i ekstrawaganckiej. Oprócz tego, to broń ta była w rękach wyszkolonego ninja czymś, co mogło zabić jednym trafieniem nawet bez wykorzystania Jintonu. Jej klanowa zdolność dodawała dużemu shurikenowi wiele więcej ról oraz sposobów wykorzystania go. Rzadko korzystała z niego tak, jak inni - dla niej był bardziej dywersją, elementem chaosu na polu bitwy, który ona miała w garści. Rozmiary żelastwa robiły wrażenie, a prędkość lotu dodawała tylko grozy, przez co każdy o zdrowych zmysłach starał się za wszelką cenę uniknąć spotkania z tą częścią arsenału Youmu. Niewiele osób wiedziało o tym, że w rękach czarnowłosej nawet i pojedynczy senbon stanowił jednakowe zagrożenie, co ten wielki kawał żelaza w kształcie gwiazdy. To dawało jej psychologiczną kontrolę nad polem walki. Mogła raz korzystać z shurikena jako odciągnięcia uwagi od innej broni, a raz ukrywać w jej cieniu inną broń. Innym razem mogła specjalnie dać wrażenie, że to tylko zmyłka, by z niego w ostatniej chwili zrobić element ofensywy, mającej wykończyć wroga. Tyle możliwości, a był to tylko duży shuriken. Nic ponad to.
- Pochodzę z Ryuzaku no Taki i tak, walczę tym żelastwem. Twój przyjaciel też zdawał się być tym zaskoczony. Tutaj to takie niecodzienne? - powiedziała prawdę, pozostawiając w tajemnicy to, że od kilku lat zamieszkuje Atsui i jest już, jakby, z pustyni. Sprawa pochodzenia była dla niej prosta - wychowała się w kraju kupieckim, więc stamtąd pochodziła. To jej szczep pochodził z pustyni, ale nie ona sama. Zadane pytanie też było szczere, bo dziwił ją fakt zaskoczenia jej ekwipunkiem. Czasami zapominała, że jest taka drobna, że robi wrażenie kruchej i słabej. Czasami też zapominała, że osoby o jej posturze nie powinny być tak sprawne fizycznie, zatem postanowiła zrobić mały, malutki pokaz. Nieśpiesznie podniosła się spod palmy i podeszła do wbitego w ziemię dużego shurikena, który chwyciła w jedną rękę i podniosła do góry, jak gdyby ten nie ważył wcale więcej, niż jego karłowaty brat bliźniak. - Jesteście aż tak słabi czy żartujecie sobie ze mnie? - zapytała, powoli opuszczając broń, która natychmiast została wyrzucona zręcznie w powietrze, pionowo. Gwiazda obracała się szybko, wylatując jakieś niecałe dziesięć metrów do góry, aż w końcu zaczęła spadać, wciąż wirując. Nim jednak dotarła do ziemi, to Youmu chwyciła broń w locie za otwór w środku, zatrzymując ją i natychmiast puszczając, by ta ponownie wbiła się w ziemię. Naturalnie nie wyrzuciła z całej siły i nie nadała broni całej rotacji, bo wtedy nie mogłaby tak bezproblemowo chwycić swoje żelastwo ponownie, prezentując kilka swoich cech. Skoro wiedziała o nich tak wiele, to mogła zrobić na nich wrażenie, że jest silniejsza, a także zręczniejsza, niż wyglądała. No i pokazała nieco swojego zabójczego refleksu, co mogło dać chłopakom do myślenia, że wcale nie musi specjalizować się w walce na dystans, a przynajmniej na półdystans. Co zresztą było, niejako, prawdą. Na wiele metrów i w zwarciu była równie groźna, ale niekoniecznie równie efektywna w defensywie. Chociaż... na ten moment nawet pewniej czuła się, gdy atakowano ją z bliska, niż z daleka - jednak tego nie wiedzieli.
- Nie wszystko złoto co się świeci. - rzuciła zupełnie bez kontekstu, nie dając szans na pełne zrozumienie jej słów. Naturalnie ona nie powiedziała tego bez powodu, a było to odniesieniem do mylnych założeń Shinsa i Yoshimitsu odnośnie jej osoby. I przy okazji pstryczkiem w nos, gdy uznali ją za fizycznie silną. Zwyczajnego, szarego człowieka położyłaby w zwarciu bez najmniejszego problemu, ale ze specjalistami w sztukach walki z grupy ninja, to nie miała większych szans. Musiałaby polegać nie tyle na swoim ciele, co umyśle. Była przekonana, że nawet bez ataków na dystans byłaby w stanie pokonać jakiegoś szermierza czy użytkownika taijutsu, wyłącznie wykorzystując swój spryt. Całe szczęście nigdy nie wpadła na pomysł, aby ograniczyć swoje zdolności, by coś udowodnić. Nie w ten sposób budowało się respekt. W ten sposób można było zaimponować dzieciom albo jakiejś dziewce z karczmy, ale nie rozsądnemu człowiekowi. Tak czy inaczej - po swoim drobnym pokazie nie wróciła pod palmę, a usiadła nad wodą, wpatrując się w swoje odbicie w wodzie. Oczywiście był to dla niej bardzo przyjemny widok, bo nikt nie kochał nikogo na tym świecie tak bardzo, jak Youmu samą siebie. Nawet z aparycji.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Niepotrzebne rzeczy były jedynym, co mogli otrzymać od niej w tym momencie. Próbowała już nawiązać jakiś kontakt z Shinsem, ale niestety nie spotkała się z inteligentną formą życia, a przynajmniej nie na tyle rozwiniętą, aby wejść w jakąś konkretniejszą dyskusję, oprócz wyśmiewania samurajów i ich honoru. Dlatego też mówiła do nich trochę tak, jak mówiło się do niemowląt - bez większego sensu, dla samej zabawy i iluzji, że prowadzą dialog. W rzeczywistości było to przedstawienie, w którym Youmu obrażała chłopaków, a Ci zdezorientowani, próbowali się bronić w jakieś naturalne dla nich sposoby. Nendouhito był po prostu idiotą, więc kontynuował swój bełkot, a Yoshimitsu, chociaż zdecydowanie bardziej bystry niż jego kompan, nieudolnie próbował się odgryźć. Ciężko było skomentować jego wypowiedź na temat oceniania. Po pierwsze, to czarnowłosa nie musiała być ostrożna w ocenach, bo czego miała się obawiać? Pomyłki? Niech udowodnią jej, że się myli. Niech sprawią, że się pomyli, a wtedy zyskają w jej oczach. Zresztą nikogo jeszcze nie oceniła, bo ostatecznie stwierdziła, że przecież obaj mogą, aczkolwiek nie muszą, być żałośnie słabi. Było to założenie, a nie stwierdzenie, bo nie widziała ich umiejętności. Ale tak drobne zagadki logiczne z pewnością przerastały możliwości pojmowania duetu, zatem oszczędziła sobie tłumaczenia. Ciężko westchnęła i to musiało wystarczyć. Ani jedno, ani drugie nie zaprzeczyło jej słowom, ale właściwie nie musieli. Skoro wybierali się na turniej, to mieli doskonałą okazję przekonać się czy rzeczywiście coś potrafią, chociaż, niestety, w tak sztucznych warunkach, w jakich tylko się dało. Arena, widownia, zachowana odległość i rozpoczęcie walki na sygnał, a na dodatek brak możliwości zabicia. Takie scenariusze nie działy się naprawdę. Nie było takiej misji, w której pojedynek wyglądałby w ten sposób. Nie było też tak na wojnach i ich bitwach. Właściwie to zwycięstwo w takiej walce nie mówiło nic konkretnego o użytkowniku. Najwyżej zdradzało umiejętności. Nie liczył się spryt, taktyka, podstęp, dialog, fałsz, ani wiele innych czynników. Może dlatego Youmu podchodziła do całego tego wydarzenia niezbyt entuzjastycznie i ostatecznie nawet bardzo jej nie zależało na wygraniu turnieju.
Zarówno Yoshimitsu, jak i Shins odebrali cały "pokaz" Youmu mylnie. Mogła się tego spodziewać, bo nie obiecywali zbyt wiele swoim poprzednim zachowaniem. Jednak byli warci siebie, gdy odezwał się najpierw jeden, a później drugi. Dziewczyna zaśmiała się melodyjnie, bo przecież sami byli zaskoczeni, że walczy taką bronią, a teraz, gdy po prostu pokazała, że może ją unieść i posługiwać się bez problemów, to udawali, że nie są jednak zaskoczeni. Gorzej niż z kobietami. Było to tak absurdalne, że panna Nanatsuki, gdy już zdawała się uspokoić, to jednak znów wróciła do śmiania się, tym razem ciszej, jakby jednak starając się opanować. Chwilkę to trwało, ale w końcu kunoichi spoważniała, chociaż wciąż miała na ustach uśmiech rozbawienia. Wzięła dwa głębokie wdechy, bo ten chichot pozbawił ją tchu.
- Na taki zasługujecie. - odparła krótko, w odpowiedzi na jej mierny pokaz. Jakby chciała pokazać im co potrafi, to obaj leżeliby teraz martwi. A z pewnością Shins, który nie dość, że był bliżej, to musiał przygotować swoje figurki, by cokolwiek zrobić. Kaguya miał broń zawsze przy sobie, a nawet w sobie, zatem jego szanse na przeżycie rosły. Nie drastycznie, ale zawsze do pewnego stopnia, który mógł mu dawać złudną nadzieję. - Gen-co? Daktyle Ci zaszkodziły, zabiły ostatnie iskry inteligencji. - nie wiedziała nawet co wybełkotał Douhito, gdy się odezwał do niej. Nazwał ją gen-kimś i brzmiało to tak, jak gaworzenie niemowlęcia - próba inteligentnego kontaktu bez posiadania odpowiedniej inteligencji.
Zgodnie z planami, usiadła nad wodą, zapatrując się w swoje odbicie na dłużej, niż kilka sekund. Milczała przez ponad minutę, aż ocknęła się znów, wracając ze swoich przemyśleń. Tak, jakby rozmowa z nimi była gdzieś na szarym końcu aktywności, które miały zabić czas w tej oazie. Dokładniej, to odzywanie się do nich było zaraz za myśleniem o... czymkolwiek, bo widok samej siebie w tafli wody skłoniło czarnowłosą do przemyśleń na temat wielkości łezek pod jej oczami. Tego dnia chyba namalowała je zbyt małe albo to lustro wody zniekształcało je i robiło takie złudne wrażenie. Później zastanowiła się czy przypadkiem nie zmienić kiedyś łezek na coś innego, ale nic nie wyglądało w wyobraźni tak korzystnie, jak aktualny kształt. Ostatecznie zastanowiła się nad kolorem, jednak szkarłat mógł zostać zamieniony jedynie na czerń - albo podkreślała oczy, albo tworzyła kontrast oczu z włosami. Innych opcji nie było. Zatem jak już wróciła z krainy nieistotnych rozważań, to postanowiła odezwać się do dwójki młodzieńców.
- Shins opowiedział mi wiarygodną historię, która udowodniła, że coś potrafi, a Ty, Yoshimitsu? Ty jesteś tylko od dostawania wpierdolu w tym duecie? - nic ją to nie interesowało, ale postanowiła przetestować ich chwilę, dając im szansę na zabawienie jej jeszcze jakiś czas. Kiedy tak siedzieli i milczeli, zajmując się sobą, to tracili jakąkolwiek użyteczność oraz wartość. Mogli chociaż doznać tego zaszczytu zostania błaznami Youmu, na których dziewczyna patrzyłaby swoim znużonym wzrokiem, obserwując ich żenujące popisy. Tak, jak to zazwyczaj bywało z władcami i błaznami. Nie chodziło o zabawę, o śmiech, o nic konkretniejszego, niż zabicie czasu. - Kiedyś przyszło mi walczyć z Kaguyą i Waszym barbarzyńskim sposobem pojedynkowania się. Żałosny starzec musiał przyjąć wszystkie moje ataki, aby móc mnie chociażby dotknąć. - nie dodała tego, że ten dotyk był naprawdę poważną raną, która na dłuższą metę mogłaby ją zabić. A szczególnie w przypadku, jak została przez niego przygnieciona w płonącym magazynie. Zabiłby ją albo ogień, albo utrata krwi, jednak wtedy pierwszy raz przydał się złoty chłopiec, który nie wierzył, że Youmu rozwiąże problem napadów na Promyk. Dziewczyna dopięła swego, zresztą jak zwykle. Chociaż los był dla niej brutalny, to ostatecznie i tak wychodziło na jej, więc nawet nie czuła, że jej charakter, który prowadził do decyzji, wpędza ją w coraz większe bagno. Kiedyś musiał nastąpić moment, że nie wykaraska się i problemy jakie spowoduje, przerosną ją. Ale jeszcze nie teraz. Teraz była problemem dla innych, nie dając im spokojnie odpoczywać w oazie, dręcząc ich obelgami i zmuszając do jakichś reakcji, by tylko czas upłynął jej nieco szybciej.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Ile jeszcze razy będą ją rozbawiać absurdami, które wygadują? Yoshimitsu był tak śmieszny, gdy mówił najpierw jedno, a później robił drugie, jakby obrażony. Najpierw opowiadał o nieostrożnej ocenie, a później na podstawie podrzucenia shurikenem chciał oceniać jej umiejętności. Dziewczyna ponownie zachichotała, raz jeszcze nie tłumacząc powodu rozbawienia. Taki obrót sytuacji pasował Youmu, bo przynajmniej mogła się pośmiać z żałosnych śmiertelników, do których oczywiście siebie nie zaliczała. Ona była, we własnej, upojonej narcyzmem ocenie, bytem wręcz boskim. Brakowało jej tylko grona wyznawców i braku istnienia, a już mogłaby być jakąś boginią. Uważała siebie za patronkę wartości, jednak w rzeczywistości byłaby raczej patronką pychy. O ile to, czym pełna była panna Nanatsuki, dało się jeszcze nazwać pychą.
Chyba i jasnowłosy dostał udaru, bo on rozumiał czym była "userka", a Youmu mogła kląć się na swoją zmarłą matkę, którą niezbyt szanowała, że nie słyszała takiego słowa. Może było specyficzne dla Sabishi, a niekoniecznie dla Ryuzaku czy Atsui? Tak czy inaczej, wzruszyła tylko ramionami, pozostając w totalnym niezrozumieniu bełkotu dwóch kompanów. Widocznie ich proste umysły działały na podobnych falach. Nie miało to większego znaczenia, bo istotnym faktem było to, że trafiła wreszcie w czuły punkt lub zmęczyła Yoshimitsu na tyle, że ten zaczął się denerwować. Nawet nazwał ją robaczkiem, na co, wbrew pewnie oczekiwaniom, wcale nie zareagowała tak żywiołowo, jak którykolwiek z nich na obelgę w ich kierunku. W końcu jej, poniekąd, Nindo było stwierdzenie, że wilk nie przejmuje się tym, co myślą o nim owce. Paskudny charakterek kunoichi żywił się tym, że wywoływał w innych negatywne emocje. Kochała zadawać ból, ale taki psychiczny, który nie jest tak banalny jak ten fizyczny. Wystarczyło nacisnąć na odpowiednie klawisze, a instrument reagował. Czasami był to płacz, czasami smutek, czasami złość, a czasami cokolwiek co chciała wywołać Youmu. Tym razem po prostu szukała zajęcia, prowokując chłopaków coraz bardziej. Musieli w końcu się złamać i zrobić coś ciekawego, powiedzieć coś interesującego.
- Gówno mnie obchodzi kim jestem dla Ciebie. - odparła zupełnie spokojnie, chociaż na jej twarzy znajdował się zadowolony uśmieszek, oznaczający tryumf. Kim on był, aby jej zależało na jego opinii? Nikim. W dodatku Kaguya. Zabicie go przyniosłoby same korzyści, a jego dobre zdanie nie przynosiło żadnych. Był nikim, toteż oferował nic. Tak rozumiała to panna Nanatsuki. Później wyraziła się na temat Kaguya, co widocznie zdenerwowało skwarka, który postanowił coś z tym zrobić. Może gdyby nie miała w zwyczaju patrzeć w oczy rozmówcy albo chociaż w jego kierunku, to bardziej by ją zaskoczył nagłym poderwaniem się, ale tak to przyglądała mu się spokojnie, jak ten zeskakuje z palmy i delikatnie wysuwa swoją broń. Szkarłatne oczęta Youmu były czymś więcej, niż tylko intrygującym elementem jej urody. Musiała nadążać wzrokiem za swoim żelastwem, do którego prędkości Yoshimitsu jeszcze nie dorastał. Stanął niedaleko niej, ale nie wiedział, że robił to tylko dlatego, że mu pozwoliła. Odkąd znalazł się w zasięgu jej pola magnetycznego, to mogła w każdej chwili rzucić nim jak szmacianą lalką. Wystarczył tylko sygnał, że atakuje, ale tego nie zrobił. Wydobył z siebie za to kilka słów. I dopiero te słowa zaskoczyły czarnowłosą, a nie czyny. Jej oczy otworzyły się szerzej, a ona tak wpatrywała się w niego, aż ten postanowił wrócić znów na swoje miejsce na drzewie. W momencie jak się odwrócił, to dziewczyna wybuchła śmiechem tak szczerym i intensywnym, jak rzadko kiedy. Dotarło do niej sedno jej czynów. To nie Kaguya był hipokrytą, a ona robiła z nim co chciała. Swoimi słowami zmuszała go do zapewniania jednego, buntowania się jak nastolatek, by później kolejnymi zagraniami sprowokować chłopaka do zrobienia drugiego. W ten sposób ciągle wychodził na idiotę, udając nie wiadomo kogo.
- Znowu... - odezwała się jeszcze przez śmiech, który w końcu zakończyła, głośnym, ciężkim odetchnięciem. Zmęczyła się już tym rozbawieniem. - Znowu sobie zaprzeczyłeś. - dokończyła wypowiedź, powoli podnosząc się od brzegu. - Jednak poczułeś się do tego, by mi zaimponować. - dodała, otrzepując tyłek z kurzu i poprawiając swoją spódniczkę. Chciała już się stąd zabrać, bo chociaż robiło się coraz ciekawiej, to nadal miejsce to było tylko i wyłącznie przystankiem w dłuższej podróży. Zdecydowanie bardziej wolała luksusy karczmy, niż zabawę jakimiś śmieciami. Było to najlepszą opcją z najgorszych, gdy tutaj przesiadywała. Przynajmniej zapewniali jakieś zajęcie, ale ich rola powoli dobiegała końca i mogli powrócić do swojego bezwartościowego życia.
- Wiesz co Shins? Z dwojga złego, to nie jesteś taki najgorszy. Przynajmniej jesteś szczery ze sobą. - rzuciła, spoglądając w kierunku Douhito, który widocznie przygotowywał się do akcji. Trochę po fakcie, bo popisówka Kaguyi była już za nimi, a Youmu nie zamierzała tracić siły w nierównej walce, która to naprawdę, ale to naprawdę zupełnie nie przynosiła jej żadnych korzyści. Niby zamordowanie Kaguya było w jakiś sposób korzystne, jednak zapomniała, że znajduje się na terenach Sabishi, a nie Atsui. Ta jednakowość pustyni miała także swoje wady. Gdyby tylko znajdowali się w terenach jurysdykcji Sabaku, to mogłaby z radością zamordować białowłosego i jeszcze zyskałaby uznanie, wszak chociaż było już dawno po wojnie, to niegdysiejszy Ród z Atsui był z zamiłowaniem wybijany dalej. Każdy trup Kaguya na koncie kogokolwiek z Atsui był jak trofeum, za które można było zostać nagrodzonym, a z pewnością zyskać uznanie.
Chociaż sytuacja dla dwójki młodzieńców mogła wydawać się napięta, a z pewnością dla Nendouhito, który to zaczął sięgać do swoich toreb, a jego ręce przygotowane były jakby do składania pieczęci albo użycia konkretnej techniki, to Youmu sobie nic z tego nie robiła. Po prostu odwróciła się i podeszła pod płaszcz, który dokładnie wymacała, by sprawdzić czy ten jest już suchy. Pustynne słońce, suche powietrze i drobny wiatr, to kombinacja, która suszyła ubrania bardzo szybko. Właściwie to spędziła już trochę czasu w oazie, więc nie zdziwiło ją, że jej ulubiona część garderoby nadaje się już do ubrania.
- Tamten starzec był szybszy. - rzuciła beznamiętnie zgodnie z prawdą. Wtedy też nie miała tak wprawnego wzroku, jak teraz, więc mogła źle oceniać Yoshimitsu, ale na ten moment nie wydawał jej się tak szybki, jak nieszczęśnik z magazynu. On, chociaż lata świetności miał dawno za sobą, to pozostawał niesamowicie sprawny, zdawałoby się, że znacznie sprawniejszy, niż młodzieniec z oazy. Oprócz tego, że Youmu była słabsza i zdołał się do niej zbliżyć, to najpierw zdołał się obronić przed atakiem, który mógł całe starcie zakończyć zanim się jeszcze zaczęło na dobre. Wątpiła, aby ten Kaguya zdołał uniknąć jej pełnej ofensywy nawet zachowując cały czas taką prędkość, jak teraz. Oprócz szybkości liczyło się też nadążanie wzrokiem nie tylko za własnymi ruchami, ale także przeciwnika. Młoda Maji była pewna, że jakimś atakiem trafi, bo korzystała z wielu elementów ekwipunku, by zbudować swoje natarcie. Żelastwo było przerażająco szybkie, mało kto za nim nadążał, a co dopiero za całą masą senbonów, kunaiów i shurikenów. Nie dało się skupić na wszystkim, toteż coś trafić musiało, a to zaś jasno mówiło, że wygrana Youmu jest kwestią czasu. Nie było gorszej opcji, niż dać się jej namagnesować, a Yoshimitsu, który to rzekomo nie jest prędki w ocenie, stwierdził, że takie nagłe zbliżenie się do czarnowłosej, której umiejętności zupełnie nie zna, jest rozsądne. Był to fatalny ruch, a w dodatku przewidywalny, bo zapowiedziany złością i gadaniem, przez które dziewczyna skupiła uwagę na rozmówcy. Nic nie wiedział o podstępie, jeżeli chciał ją zaskoczyć w ten sposób. Gdyby tylko wyciągnął broń dalej, to przybiłby gwóźdź do swojej trumny. Mogła go zabić szybko, na tyle szybko, że nie doszłoby do walki dwóch na jednego. Jednak Shins był problematyczny, bo miał dystans i miał swojego ptaka. Tak czy inaczej - walka była cholernie nieopłacalna, zatem Youmu wolała jej uniknąć.
Po co babrać się w gównie?
Ta krótka myśl zawitała w jej główce, gdy zakładała na siebie płaszczyk. Poprawiła włosy, poprawiła też założony ciuch, a następnie wyciągnęła wbity w drzewo kunai, który robił za wieszak. Broń schowała do torby i podeszła pod swój duży shuriken, na którym oparła dłoń, lecz jeszcze nie podniosła go. Popatrzyła na chłopaków, zastanawiając się co jeszcze mogą jej zaoferować zanim opuści oazę i ruszy w drogę. Myślenie jednak w tak żałosnych kategoriach było niewiarygodnie trudne. Nie potrafiła zniżyć się umysłem do tego poziomu, a z pewnością nie pozwalała jej na to duma, która pieściła tę wyimaginowaną wyższość. Wyższość, którą Yoshimitsu chciał zachwiać swoim spojrzeniem z góry, jak na gorszą. Dziewczyna była przyzwyczajona, że patrzono na nią w różne sposoby, a zawsze z góry, bo była niziutka, więc wrażenia na niej nie zrobił, a tym bardziej swoim zachowaniem, które przeczyło temu, co mówił. Posłusznie pokazał co potrafi, chcąc jej zaimponować.
- Grzeczny z Ciebie piesek, Yoshimitsu. Może nie na komendę, ale prezentujesz sztuczki. - właściwie to nawet na komendę, bo swoim pytaniem czy rola jasnowłosego sprowadza się do obrywania właściwie dawała mu znać, że teraz chce zobaczyć co umie, że ma teraz zabłysnąć przed nią. Zrobił to, chociaż początkowo się wzbraniał, co tylko mu umniejszyło. Gdyby od razu postanowił skrócić odległość między nimi, bez tych zbędnych słów, które, jak na hipokrytę przystało, wypowiedział, to zrobiłby większe wrażenie. Tak to tylko podwójnie zaprzeczał sam sobie, robiąc z siebie większego pojeba, niż pierwszy posiadacz tego przydomka. Teraz uznała, że Shins to krótkie i proste imię, łatwe w zapamiętaniu, a Yoshimitsu brzmiało tak skomplikowanie, że niewarte było zajmowania jej pamięci. Zatem na mocy prawa Youmu, Shins stał się Shinsem, a Yoshimitsu Pojebem. Przynajmniej w główce zadufanej dziewczyny. - Umiesz coś jeszcze? Opuszczę kolejny żałosny spektakl szybkości, gdy odejdę z oazy? Nie śpieszy mi się i, może, gdybyś nie przyszedł, to zostałabym tu na dłużej, ale teraz naprawdę już nie mam ochoty oddychać z Tobą jednym powietrzem. - zapytała, tym razem już w taki sposób, w jaki prezentowała się Nendouhito - beznamiętny ton i znudzona mina. Sytuacja przestała być już zabawna, ale kolejne popisy jasnowłosego mogły to zmienić. Był jak taka... właśnie! Małpa! Nawet drzewo się zgadzało i analogia inteligencji tego zwierzęcia w porównaniu do ludzkiej. Niby małpy były cholernie mądre jak na świat zwierząt, a jednak w zestawieniu z człowiekiem wypadały okropnie. - Shins, życzę Ci dotarcia do finału. Jak tego dokonasz, to w przyszłości będę miała dla Ciebie ofertę nie do odrzucenia. Zresztą wiem już, że nie odrzuciłbyś takiej oferty. - dosadnie zaakcentowała słowo "takiej", by poczuł, że ma na myśli coś konkretnego. I rzeczywiście miała nadzieję, że ten dojdzie do finału, bo przynajmniej znała trochę jego umiejętności i charakter. Mogła jakoś spekulować co się wydarzy, jak się zachowa i jakie ma możliwości, co niekoniecznie musiało być możliwe z innymi, potencjalnymi oponentami. Naturalnie założyła, że w finale chłopak zawalczyłby z nią, stąd też te życzenia, które z ust Youmu mogły wydawać się nie na miejscu. Oferta zaś byłaby kusząca także dla samego Yoshimitsu, ale, jak mówiła, nie chciała mieć z nim nic wspólnego, bo okazał się naprawdę niewartym uwagi osobnikiem. Właściwie jej współpraca z nim tylko by jej umniejszała. I to niezmiernie znacząco - oczywiście we własnym mniemaniu.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Wszystko powoli stawało się jasne. Kolejne części układanki łączyły się ze sobą, tworząc obraz tego kim był Yoshimitsu i Shins. Ten drugi, miłośnik eksplozji, został początkowo mylnie odebrany przez Youmu i była w stanie przyznać się do tego przed sobą. Może nawet i przed nim, gdyby dyskusja doprowadziła do takiego tematu. Nendouhito nie był pozbawiony rozumu, nie był zupełnym idiotą, a nawet kierował się jakąś swoją logiką. Problem tkwił w tym, że ta jego logika była wypaczona i skupiała się wokół nic niewartego tematu "patroszenia". Oczywiście przy wykorzystaniu wybuchów. Zatem miał potencjał, aby pod odpowiednią komendą stał się kimś wartościowym, kimś lepszym tak, jak panna Nanatsuki. Naturalnie nie do tego stopnia, ale jednak do takiego, w którym potrafiłaby się odnieść do niego bez ubliżania. Białowłosy był jednak beznadziejny. Za jego czynami i słowami nie kryło się żadne wypaczenie światopoglądu, żadne fałszywe wartości, a prosta zwyczajność, która niestety mijała się z jakimkolwiek rozsądkiem. To Kaguya, chociaż z wyemancypowanym zachowaniem, był tym prawdziwym idiotą. Mówił jedno, a później zaprzeczał sobie, by na koniec uczynić coś, co zaprzecza jego jednym i drugim słowom. Youmu spisała go na zupełne straty. W milczeniu, z politowaniem wypisanym na twarzy wysłuchiwała jego uwagi o tym, że nie zaatakuje go, bo uważa go za silniejszego. Była to prowokacja na poziomie dziecka z podwórka - "nie zrobisz tego". I kunoichi nie zamierzała go atakować, ale nie dlatego, że uważała go za silniejszego, a dlatego, że nie przynosiło jej to żadnych korzyści. Zresztą te słowa odbijały się rykoszetem i trafiały prosto w jasnowłosego, bo to on trafiony w ego postanowił spróbować wystraszyć pannę Nanatsuki swoim śmiałym skróceniem dystansu. Gdyby jej się nie bał, to zaatakowałby, pokazując co potrafi naprawdę, by jasnym było, że się myliła w ocenie i jest lepszy od niej. A jednak tego nie zrobił. Obawiał się, że nie powiedzie mu się, że nie zrobi tego tak, jak sobie to wyobraził, a dziewczyna, której umiejętności nie znał, wykorzysta to i go pokona. Niewiedza rodziła strach i wiedział to każdy, kto nim operował.
- Mówisz o sobie? To Ty nie zdołałeś wyciągnąć miecza w obawie przede mną. - odparła lekko, bo jego obelgi nie robiły na niej wrażenia. Charakter dziewczyny uodparniał ją na wszelkie prowokacje słowne z ust kogoś, kogo uważała za gorszego. Dzięki temu z pełną nonszalancją mogła wypowiadać się tak, jak gdyby nigdy nic. W dodatku wywoływanie negatywnych uczuć u innych napawało ją radością, więc doskonale bawiła się, mając taką zabawę, jak Yoshimitsu. Niby starał się zachować spokój, dystans od jej słów, ale jednocześnie bolały go na tyle, że nie umiał sam się zamknąć. Nawet chciał dać jej wybór - albo milczy, albo go zaatakuje, jednak dziewczyna nic sobie nie zrobiła z jego słów. Wybrała opcję trzecią, czyli zupełne zignorowanie dwóch poprzednich.
- Naprawdę myślałeś, że Cię zaatakuje? Co mi przyjdzie z zabicia Ciebie? Nic nie znaczysz, nic nie oferujesz, nie przejawiasz żadnej wartości. - powiedziała beznamiętnie, podnosząc duży shuriken i zakładając go na plecy. - Żyj sobie. Twoje istnienie i tak nie ma wpływu. - dodała zgodnie z przekonaniami, bo skoro było się nikim, to nie można było czegoś dokonać. Śmierć takiego "nikogo" była bez znaczenia, tak jak jego życie. Niczego nie zmienią, do niczego nie doprowadzą. Nikt o nich nie pamięta, więc nikt nawet ich nie zapamięta, gdy już umrą. Banał tego świata.
Powoli zbliżał się czas rozstania z dwójką młodzieńców i chociaż Youmu nie chciała mieć nic wspólnego z Yoshimitsu, to ten jednak był zbyt wdzięcznym workiem treningowym, na którym dziewczyna mogła rozładować swoje rozmiłowanie do zabawy czyimiś uczuciami. Bardzo bawiły ją reakcje chłopaka na jej słowa, jego wypowiedzi i czyny. Było to dla niej komiczne w jednakowy sposób, w jaki dla innych śmieszne jest jak ktoś się potknie i trafi gębą w wielbłądzie łajno. Ten sam poziom humoru. Jej słowa były tym, o co Kaguya się potykał, a metaforycznym łajnem były jego własne czyny oraz słowa. I tak było tym razem, bo najpierw mówił o przeszkadzaniu, a teraz sam się wtrącał i przeszkadzał jej, gdy nie zwracała się do niego.
- Jak to było? "Zamilcz albo zaatakuj. Przeszkadzasz mi". - na koniec uśmiechnęła się paskudnie tak, jak to miała w zwyczaju, gdy dosłownie wyciekał jad z jej słów. Nieświadoma była i ona, i oni, jaki sukces dydaktyczny tutaj osiągali. Ona, na pozór oddana szczepowi kunoichi, swoim charakterkiem wskazywała nawet bandytom z mafii, że najgorszym ścierwem jest ktoś, kto ma życie innych za nic, kto nie lubuje się w mordowaniu, a zwyczajnie uważa każdego innego za robactwo, niewarte nawet brudzenia podeszwy. Tak było w tym przypadku, bo Youmu wciąż nie miała zamiaru atakować Yoshimitsu. Nawet, gdy rzucił uwagą na temat jej aparycji, która była tak górnolotna, jak górnolotne były muchy krążące nad gównem. Nie komentowała tego dalej. Dla kobiety był to raczej komplement, że wygląda tak młodo. Kaguya zaślepiony nienawiścią do czarnowłosej zaczynał ją przypadkowo chwalić, myśląc, że ją obraża. Prychnęła śmiechem, gdy sobie to uświadomiła, ale nie komentowała tego dalej. Przytaknęła za to Shinsowi, który wyraził jasną postawę co do turnieju. Oczywistą, bo nikt nie zamierzał przegrywać, ale zaznaczył też, że nie chodzi mu tylko o dotarcie do finału.
- Właściwie to dlaczego wybierasz się na turniej? Zasady raczej uniemożliwiają Ci patroszenie swoich ofiar. W dodatku nabierzesz popularności, przez co ciężej będzie Ci się ukryć, gdy tego zechcesz. - nawiązywała do jego słów, które wypowiedział zanim pojawił się jeszcze jasnowłosy pojeb. Pytanie to było kolejnym kaprysem dziewczyny, mającym po prostu zaspokoić jej ciekawość. Lubiła badać tok myślenia innych ludzi, bo to dawało nie tylko informacje, ale też pewne doświadczenie. Znajomość ludzi, rozumiana ogółem, była bardzo istotna dla dziewczyny. Pomagało to w manipulacjach wszelkiego rodzaju - czy to opartych na kłamstwach, czy na zabawie uczuciami. Liczyła tym razem na normalną odpowiedź, bo normalnie zadała pytanie i darowała sobie tłamszenie psychiczne Shinsa, bo miała znacznie wdzięczniejszy obiekt do takich zabiegów. Yoshimitsu był jak gong - gdy uderzała, to wydawał dźwięk. Jak dla niej, ten dźwięk był bardzo głupiutki i przez to zabawny.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »



z/t
0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Nareszcie nastał moment, w którym Kaguya postanowił opuścić oazę. Właściwie, to Youmu sama wynosiła się z tego miejsca, więc nie miało to większego znaczenia. Na ten moment nie miała o czym rozmawiać z Shinsem, bo na pogaduchy tutaj nie przyszła. Miała jeszcze do zadania to jedno pytanie o cel uczestnictwa w turnieju. Zanim je zadała, to Yoshimitsu postanowił wtrącić się po raz ostatni. Chciał ją zepchnąć na bok, lecz ona z grymasem obrzydzenia usunęła się na bok. W tym momencie poparzony pojeb był dla niej jak śmieć, więc nie chciała mieć z nim kontaktu, tym bardziej fizycznego. Mógł to zrozumieć po swojemu i uznać, że panna Nanatsuki się go obawiała i dlatego zeszła mu z drogi, ale fakt był taki, że nie było gorszej rzeczy w przypadku pojedynku, niż dać się dotknąć Youmu. To oznaczało, że od tego momentu jesteś namagnesowany i broń, którą posyła, nie musi już kontrolować, a będzie ona przemieszczała się samodzielnie. W ten sposób ma szansę skupić się na innym ataku, zalewając oponenta ofensywą, której nie było końca. Prawie, bo limit wyznaczał ekwipunek i jej opanowanie Jitonu.
- Zawsze będziesz mi patrzył na plecy. - odparła na jego słowa, by spoglądała za siebie. Chciał jej pogrozić, ale Youmu nie dało się zastraszyć, bo była zbyt oddana pewności, że jest wspaniała i poradzi sobie z każdym zagrożeniem. Przy okazji wtrąciła sugestię opartą o jego słowa, którą sugerowała, że Yoshimitsu zawsze będzie za nią, będzie po prostu gorszy. I na tej wymianie grzeczności rozstali się, bo chłopak poszedł w tylko sobie znanym kierunku. Właściwie to nie, bo Shins wiedział gdzie go szukać. Tak czy inaczej, zamaskowany Douhito w końcu odpowiedział na zadane pytanie. Czarnowłosa pokiwała głową, zgadzając się z nim, bo rzeczywiście zwycięstwo w turniejowej walce nic nie znaczy, jeżeli ktoś w inny sposób Cię zabije kolejnego dnia. To obnażało pewną ułomność tego wydarzenia.
- Te walki nijak mają się do prawdziwej siły. Walczyłeś kiedyś na specjalnej arenie, w dobrych warunkach pogodowych, w równej odległości od przeciwnika i z pewnością, że nie możesz zginąć? Sztuczna sytuacja, w której najlepiej sprawdzają się ninja od walki bezpośredniej. Gdybym była kunoichi, która wykorzystuje ukrywanie się, podstęp i trucizny, to moje szanse na turnieju byłyby drastycznie niskie. W rzeczywistości taka kombinacja umiejętności jest przerażająco śmiertelna. - wyjaśniła swój punkt widzenia, chociaż ona zdecydowanie była od walki bezpośredniej. Ostatecznie jej wszystkie intrygi prowadziły do otwartej konfrontacji, w której jedynie miała większą lub mniejszą przewagę - w zależności ile swoim podstępem ugrała. Tak, jak było to z opiekunem Sanibare, którego to pokonała bez zadrapania. Kontrolowała sytuację od samego początku, więc nie był w stanie jej zaskoczyć nawet, gdy nie spodziewała się skąd nadejdzie atak. - Siła to nie tylko czysta moc. Siła to suma wszystkich naszych umiejętności i cech. - dodała na sam koniec i sięgnęła po kaptur, który zaciągnęła na głowę, ukrywając ją przed bezlitosnym słońcem pustyni. Nadszedł moment, w którym musiała ruszyć dalej. Tak naprawdę, to chciała już znaleźć się w ekskluzywnej karczmie, w wannie z letnią wodą i z lampką wina w ręce. Marzył jej się relaks w samotności, bo wszystkie te interakcje zarówno z Shinsem, jak i Yoshimitsu zmęczyły ją niezmiernie. Teraz, gdyby ktoś nadepnął jej na odcisk, to z pewnością skończyłoby się to krwawo. Ten ktoś musiałby być tak wdzięcznym workiem treningowym, jak Kaguya, aby nie doszło do walki. Takiego kogoś byłoby szkoda zabijać, bo straciłby wtedy swoją jedyną, użyteczną rolę. Trupy tu, na pustyni, nie użyźniały nawet gleby, więc ścielenie ich gęsto nie miało nawet tak prostego sensu.
- Marnujesz się przy nim. Marnujesz się, mając taki system wartości. Gdybyś tylko zauważył różnicę między Wami, to nie bylibyście przyjaciółmi. Coś Cię zaślepia, ale nie tylko Ciebie. Na to cierpi większość populacji. - mówiła to jakby od niechcenia, ale było oczywiście szczerymi myślami. Shins miał w sobie jakiś potencjał. Posiadał zdolności klanowe i swoje cele, jednak brakowało mu odpowiedniego ukształtowania. Wystarczyłoby, że przez... kilka miesięcy kierowałby się zasadami takimi, jak Youmu, a z pewnością znalazłby się w zdecydowanie lepszym miejscu w swoim życiu. Z pewnością pozbawionym towarzystwa Yoshimitsu, który, według czarnowłosej, dla Douhito mógł pełnić rolę żywej tarczy i odwrócenia uwagi. Niczego więcej. Naturalnie mając na myśli tylko praktyczne rzeczy, a nie bzdety typu "wsparcie", "przyjaźń", "sentyment", "poświęcenie".
- Do zobaczenia, Shins. - rzuciła lekko, nawet całkiem wesoło i uniosła dłoń w znaku pożegnania. Teraz mówiła do niego zupełnie normalnie, tak skrajnie inaczej, niż na samym początku ich znajomości. Wszystko nabierało kontrastu, gdy miało się porównanie. Nawet ktoś, kto został uznany na start za pojeba, zyskał jakiekolwiek uznanie od Youmu, gdy pojawił się absurdalny Kaguya. Właśnie, to jeszcze mogła być rola jasnowłosego - w jego towarzystwie Nendouhito wypadał naprawdę dobrze. Nie było to trudne, ale wrażenie robiło. Ostatecznie panna Nanatsuki nie podzieliła się tą myślą z chłopakiem, a odwróciła się i bez słowa odeszła. Ona szła w tylko jej znanym kierunku. Nikt nie wiedział gdzie zmierza teraz, bo cel ostateczny był jasny - turniej w Yinzin.

Z/T
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość