Mała oaza przy trakcie handlowym

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Nie wierzyła w to co słyszy. On naprawdę musiał mieć coś nie tak z głową, bo właśnie zaprzeczał sam sobie i jakiejkolwiek logice. Przecież Youmu nie znała całej jego twarzy, a w tym momencie już rozpoznałaby go na ulicy, gdyby go tylko poszukiwała. I nawet ta odległość jej nie przeszkadzała, bo wzrok miała dobry, a spostrzegawczość jeszcze lepszą. Mówił też o tym, że nie wpadł na pomysł, iż zdjęcie samej maski zapewni nierozpoznawalność, a jeszcze chwilę temu zapewniał, że taki uczynek to doskonały pomysł, bo "wystarczy ściągnąć maskę i już wyglądasz inaczej". Jakby tego było mało, to na koniec dodał o szacunku do niego, co już zupełnie rozłożyło czarnowłosą na łopatki i wybuchła wesołym, melodyjnym śmiechem. Nie trwało to długo i powód rozbawienia mógł być dla chłopaka zagadkowy, gdyż Youmu nic nie powiedziała. Nie wyjaśniła. Przemilczała sprawę z wielu powodów, ale jednym z nich była po prostu niechęć do tracenia czasu na tłumaczenie półgłówkowi dlaczego jest półgłówkiem. I tak by nie pojął.
Kolejną wypowiedź nieznajomego panna Nanatsuki trochę ignorowała przez wrażenie, jakie sprawił poprzednią, ale gdy usłyszała jak jego ton się zmienia i mówi nagle rozmarzony, a później pełen jakiejś dziwnej nostalgii, to spojrzała na niego z miną wyrażającą pewną dezorientację wymieszaną z politowaniem. I co to miała być za gadka? Sprawa była banalna - nie zabijasz niewinnych publicznie, o ile nie masz dobrej wymówki dlaczego to zrobiłeś. Jeżeli zabijasz niewinnych publicznie i dajesz się przyłapać, a w dodatku nie masz alibi, to jesteś idiotą, szaleńcem tańczącym na krawędzi klifu. Ile razy maska i przebieranie się pomoże w ukryciu tożsamości? Może wiele razy, ale prędzej czy później zawiedzie. Porażka była kwestią czasu. Jaki był sens w dopuszczaniu do ryzykownej sytuacji, jeżeli nie miało się nawet pewnego sposobu na poradzenie sobie z nią? Gwoździem do trumny dla ciemnowłosego było ostatecznie mówienie o rozpoznawalności. Youmu bardzo ciężko westchnęła. Można zaliczyć to westchnięcie do top 10 ciężkich węstchnięć Youmu. Chwilę milczała, jakby nie wiedząc czy odzywanie się w tym momencie ma sens. W końcu stwierdziła, że uświadamianie półgłówka nie ma sensu, ale jednak tak bardzo chciała w tym momencie zaznaczyć jak nielogiczne był ten bełkot, który wydostawał się z jego ust. I ta prosta satysfakcja, która miała towarzyszyć tej wypowiedzi przekonała ją do odezwania się do niego. Ponownie uraczyła go swoją wspaniałomyślnością, która niekoniecznie była ubrana w piękne słówka.
- Wiesz, kiedyś w oazie spotkałam kogoś podobnego do Ciebie. Naprawdę. - zaczęła, patrząc na niego, ale w pauzie między wypowiedziami, spojrzała gdzieś w dal, stając się na chwilę, jakby nieobecną. - Też chciał być brutalny, budzić grozę swoimi czynami, ale był niesamowicie głupi. Macie naprawdę wiele wspólnego. - po tych słowach chwilę milczała, nadal mając na twarzy wypisany totalny brak emocji. Nagle jakby się ocknęła, zamrugała kilkukrotnie i zadarła głowę, wpatrując się w błękitne niebo. - Najpierw pierdolisz o ukrywaniu tożsamości, o pozostawaniu nierozpoznawalnym, a później o postrachu jaki wynika z Twojej sławy. Nie razi Cię Twój idiotyzm? Drugi raz zaprzeczasz sam sobie. Zupełnie jak Akashi. - ostatnie zdanie wręcz wymruczała, więc chłopak niekoniecznie mógł usłyszeć co powiedziała. Jakoś tak ulżyło jej, gdy już wyłożyła kawę na ławę zamaskowanemu młodzieńcowi. Może przy okazji tymi słowami doprowadzi do większej frasobliwości ciemnowłosego? Może w ten sposób nie tylko nabierze trochę rozsądku, ale także pomyślunku w tym, co mówi. Chociaż nie bełkotał tak, jak na samym początku ich "znajomości", to nadal po prostu paplał to, co mu ślina na język przyniosła. Wydawał się po prostu mówić wszystko to, co wydawało mu się sprytne i ciekawe. Może w kontakcie z rozmówcą, który nie analizuje słów, by wyciągnąć z nich wnioski, naprawdę wypadał na wygadanego i elokwentnego. Tego Youmu ocenić nie mogła.
Rzeczywiście ptak był jego, więc czarnowłosa upewniła się w swoich przypuszczeniach co do jego umiejętności. Wiedziała na co uważać, gdyby chłopak postanowił ją zaatakować. Właściwie to miała wrażenie, że zadziała na niego tak, jak na Akashiego, którego chyba tylko ta durna zasada, o braku przemocy wobec kobiet, powstrzymała przed zaatakowaniem panny Nanatsuki. Chociaż miała wiedzę na temat jego możliwości i domyślała się możliwych wydarzeń, to w żaden sposób nie przygotowywała się dalej do akcji. Nie czuła potrzeby. Same informacje wystarczały, w jej mniemaniu, by go pokonać w dowolnym momencie. Jej zdolności nie wymagały większego przygotowania i mogła z nich skorzystać w ułamku sekundy. Szybciej, niż spodziewałby się tego każdy i, co najlepsze, bez sygnalizowania ataku. Tak czy inaczej, młodzieniec zaczął mówić o lataniu, które to akurat było całkiem przyjemnym i intrygującym tematem. Ciekawiło Youmu jak to jest latać, czuć pęd wiatru, patrzeć na świat z góry. Niby to ostatnie czarnowłosa i tak robiła, ale chciała spróbować w ten mniej metaforyczny sposób. Nie myślała też o tym w taki sposób, że wyżej jest chłodniej. W tym momencie ciemnowłosy pierwszy raz powiedział coś, czego panna Nanatsuki do końca nie była świadoma i nie było to totalną bzdurą, które zwykł wypowiadać wcześniej.
- Lot musi być przyjemny. Pustynia z góry pewnie napełnia podziwem. Taka przestrzeń zupełnie pusta. - i przez chwilę Youmu brzmiała bardziej ludzko, jakby miło. Teraz to ona odezwała się rozmarzonym głosem, zapatrując się w niebo. Odpłynęła gdzieś myślami, aż została wyrwana w brutalny sposób pytaniem o jej zdolności. Zamaskowany osobnik po raz kolejny wykazał się brakiem większej inteligencji. Szkoda, że zaraz po tym, jak zrobił pierwszy raz jakieś pozytywne wrażenie na kunoichi.
- Tak, jedyna. Umiem rzucać tylko dużymi shurikenami. Małymi już nie. - postanowiła poczęstować go jego własną trucizną - sarkazmem, który zapewne wydawał mu się zabawny, gdy sam z niego korzystał. Nawet w tym momencie, gdy wypowiadała go Youmu nie wydawał jej się śmieszny. Zrobiła to tylko po to, aby uświadomić mu jak durnie on brzmi, gdy jest zastosowany w tak barbarzyńsko prosty i mało błyskotliwy sposób. - Dlaczego miałabym zdradzać takie rzeczy, panie Dōhito? - zapytała, ponownie odchylając głowę do tyłu i spoglądając na niego kątem oka. Tym razem na jej ustach zagościł jeszcze wredny, szyderczy uśmieszek. - Informacje są wartościowe, a ja nie jestem organizacją charytatywną. - dodała na sam koniec, mając nadzieję, że zrozumie o co jej chodziło. To, że wiedziała co potrafi i do jakiego klanu przynależy było spowodowane tym, iż niezbyt ukrywał się z byciem Dōhito, a Youmu potrafiła to dostrzec i połączyć z posiadanymi informacjami, aby wysnuć wnioski. Wymagało to trochę więcej, niż po prostu zapytać jak dureń i liczyć, że ktoś jest większym głąbem, który odpowie.
- Jesteś ninja, powinieneś wiedzieć jak cenna jest przewaga informacji. Wiem czego mogę się po Tobie spodziewać, wiem na co uważać, czego wypatrywać, a gdybym chciała, to już bym opracowała przynajmniej kilkanaście sposób na zabicie Ciebie lub obronę. Ty zaś możesz jedynie spekulować na podstawie mojego ekwipunku. - odezwała się beznamiętnie, ponownie pluskając wodę nogami. Nie wierzyła, że chłopak jest w stanie odgadnąć, iż jest Maji po samym dużym shurikenie czy torbie na broń. Każdy ninja posiadał taką, a wielu nosiło przy sobie przerośnięte shurikeny, bo były prostą i silną opcją na atak dystansowy. Zazwyczaj jednak były to wersje Fuuma, a niekoniecznie po prostu powiększone, zwyczajne shurikeny. Youmu była świadoma, że członka szczepu Maji było ciężko rozpoznać, o ile nie posiadał gurdy na plecach, bo wtedy szanse były wysokie. Czarny piach mógł zostać stworzony w każdej chwili, a senbony, kunaie czy inne żelastwo, które składało się na zdolności Jintonu, posiadał każdy ninja. W tym momencie sięgnęła do torby, jakby chcąc zaprezentować kolejny element jej ekwipunku, ale wyciągnęła z niej... suszone mięso, dokładniej to jeden pasek, który ugryzła i zaczęła żuć, mając wymalowany na twarzy nieznaczny uśmieszek. Sytuacja stała się jeszcze przyjemniejsza, gdy posmakowała swojego ulubionego prowiantu.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Drobny, figlarny uśmiech zawitał na buźce Youmu, gdy chłopak zaczął tłumaczyć jak ona wszystkiego nie pojmuje, jak wybiórczo go słucha i nagina fakty, aby dopasować je do swojego światopoglądu. Nie dał żadnego kontrargumentu, a zaczął po prostu zarzucać jej pewne rzeczy, zatem musiała trafić w jakiś czuły punkt. Najpewniej uważał się za geniusza, który nie zostanie rozpoznany z wyglądu, ale gdy ktoś wypowie jego imię, to wszystkie dzieci w okolicy kilku kilometrów narobią w gacie. Albo celował w takie "ambitne" sfery. Mierzył ją swoją miarką, próbował udowodnić, że czegoś nie rozumie, ale czy było tutaj coś do rozumienia? Dla niej oczywistym było, że nie będzie się ukrywać. Nie ma powodów, aby to robić i miała zamiar podejmować takie decyzje, które nie będą ją do tego zmuszały. Nie chciała udawać, że nie jest sobą, bo to było obrzydliwe. Jeżeli nie sobą, to kim? Kimś innym? Nikt nie zasługiwał, aby być nią. Jednak to, co było dla niej oczywiste, dla młodzieńca musiało być naprawdę zagadkowe, bo jego życie, zdawało się, opierało się na przestępstwach i ukrywaniu się z ich powodu. Tym samym mogli poszczycić się porywacze bydła, kieszonkowcy i gwałciciele. W skrócie - najprostsze ścierwo świata, które jest uznawane za nic nawet przez szarych mieszkańców. To był ten jego sposób na grozę? Być pozbawionym szacunku za własną osobę, ale wzbudzanie strachu czynami? Doprawdy żałosne.
- Tak, może nie jestem wysoka, ale nie potrafię się zniżyć do Twojego poziomu, by to zrozumieć. - odezwała się tonem pełnym nonszalancji, jakby ta odpowiedź miała być jedynie zakończeniem tematu, który naprawdę nie chciało jej się ciągnąć dalej. Nie miała na celu instruowanie go co powinien poprawić, aby nie być tak durnym, na jakiego wypadał, ale skoro już tu była, skoro siedziała, to mogła podzielić się swoją mądrością dla własnej satysfakcji. Nie dla niego. Jednak jeżeli był tak opornym uczniem, jakim właściwie był, to nie miała zamiaru strzępić języka dalej. Nie zasługiwał na jej instrukcje.
Słysząc kolejne słowa, aż zaprzestała pluskania nogami. Nie wierzyła w to co słyszała. On naprawdę musiał być niespełna rozumu, aby wpaść na takie rzeczy. Nawet przez myśl Youmu nie przeszło, aby przelecieć się na jego wybuchowej pułapce i to jeszcze wraz z nim. Pomijając to, że w każdej chwili mógłby ich wysadzić, nawet poświęcając swoje nic nie warte życie, to dlaczego miałaby robić to z nim? Kim był, aby zasłużyć na taki zaszczyt? Nikim. A z pewnością nie dla Youmu. Po raz kolejny westchnęła, ale nie zamierzała się odzywać. Zupełnie przemilczała sprawę lotu, bo, prawdę mówiąc, mogła polatać sobie sama, gdyby tylko chciała. Tylko chłopak pewnie nie potrafił pojąć tego, że pewne rzeczy mogą wydawać się nam świetne, ale niekoniecznie chcemy je dokonać, gdy nie ma ku temu odpowiedniej okazji. Latanie z nim byłoby uwłaczające i niebezpieczne, a latanie samej... niekorzystne. Zbyt duże zużycie chakry, a za mała frajda. Latanie nie było raczej czymś, co bardzo ceniła panna Nanatsuki, a jedynie uznawała, że musi być przyjemne. Nic po za tym.
Zajadała się suszonym mięsem, słuchając co ma do powiedzenia zamaskowany jegomość. Miała w zwyczaju nadawać każdemu jakąś ksywkę, która ułatwi kojarzenie jego osoby, ale on dopiero w tym momencie zyskał pseudonim najbardziej do niego pasujący.
Pojeb.
Zupełnie nie zrozumiał o co jej chodziło, ale właściwie powinna się tego spodziewać. Nie darzyła go wielkim szacunkiem, ani nawet jakimkolwiek szacunkiem, toteż nie zakładała, że jego zdolności intelektualne są w stanie pojąć cokolwiek, co wydostaje się z jej ust. Nawet, gdyby na niego napluła. Zatem oczywistym było, że wszystko sobie przekręcił i zaczął potyczkę z nieistniejącym wrogiem. To musiało być jego ulubionym zajęciem, zaraz po tej grozie i patroszeniu. Nie chciała mówić, więc nie mówiła - tak jak powiedział. Właściwie to nie miało dla niej większego znaczenia czy odkryje, że jest Maji, czy nie, bo nie uważała go za godnego jej przeciwnika. Wątpiła, aby takich znalazła też na turnieju, ale takie sztuczne pojedynki nijak się mają do prawdziwej walki, w której w grę wchodzi więcej, niż siła. Podstęp, taktyka, szantaż i wiele, wiele innych czynników, które uwielbiała wykorzystywać Youmu pozostawały nie do osiągnięcia na takim polu walki otoczonym widownią, gdy walczy się jeden na jednego w obecności, najpewniej, sędzi, który ma przerwać bój w odpowiednim momencie. Nuda. Aż zawahała się czy nie zostać jedynie członkinią widowni, bo i tak, i tak by zyskała informacje o umiejętnościach. Tylko co innego spróbować ich na własnej skórze, a co innego obserwować. Musiała wiedzieć co może okazać się pełne potencjału, a co jest jego pozbawione. Nikt nie pozwoli uczestnikowi umrzeć na oczach setek widzów, więc nie obawiała się o swoje życie, ani zdrowie. Bez ryzyka mogła testować swoich przeciwników, nawet dając im zwyciężyć, byleby pokazali coś więcej.
W końcu dziewczyna się podniosła, po dłuższym milczeniu i zajadaniu się swoim przysmakiem. Założyła obuwie ninja i podeszła do płaszcza, dotykając go, sprawdzając czy już może sobie pójść. Było przyjemnie, ale jej rozmówca chyba tracił nerwy, a kolejna jatka w oazie znów prowadziłaby do samych strat. Do tego dopuścić nie chciała, zatem miała nadzieję wyruszyć w drogę. Niestety płaszcz, chociaż już nie był zupełnie mokry, to nadal suchy też nie był, więc podczas podróży tylko przylepiałby do siebie jeszcze więcej piasku i pyłu. Westchnęła, tym razem zasiadając obok drzewa, opierając się o nie plecami.
- Słyszałeś o turnieju w Lazurowych Wybrzeżach? - postanowiła zapytać o jakiś neutralny temat, który zdoła pojąć Pojeb i nie zagotować się z powodu braku zrozumienia. Naprawdę nie chciało jej się tracić czasu na jego bełkot, który miał jej w jakiś sposób dopiec. Była ponad to, bo miała daleko w nosie zdanie innych na jej temat. Nie miała takiego celu jak on - by ludzie jej się bali, a raczej tego, co może z nimi zrobić. Inni nie mieli żadnego znaczenia w jej życiu, zaś jego zdawało się być zbudowane na opiniach innych. We wszystkim pomagał, oczywiście, narcyzm, który sprawiał, iż nawet komplement od kogokolwiek był dla niej jak... miłe słówko i nic więcej, bo w porównaniu do niej byli nikim. Trzeba było być kimś na miarę Kirino, aby jakkolwiek Youmu uznawała słowa za wartościowe. Przynajmniej trochę. Najcenniejsze pochwały wychodziło od niej samej dla niej samej. Te posiadały największą wartość, najbardziej na nich się skupiała. Reszta była bez znaczenia.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Może chłopak miał zajęty umysł swoją rozmówczynią, ale nie było to z wzajemnością. Dłuższe milczenie wyprowadziło ją na rozważania nad turniejem, odnośnie którego zadała też pytanie. Niekoniecznie ją ta sprawa interesowała, ale właściwie to pierwszy raz spotykała się z takim wydarzeniem. Co prawda słyszała o kilku innych, ale nie uczestniczyła, ani nie dopytywała. Zamaskowany jegomość mógł powiedzieć coś ciekawego lub przynajmniej zajmie chwilę rozmową Youmu, może niekoniecznie umilając, ale pomagając w zabiciu czasu. Jak się okazało - coś tam słyszał o turnieju, schodząc przypadkiem na temat... klimatu? Pogody? Nie przerywała mu jednak, bo właściwie nie mówił nic złego. Miał trochę racji z tym, że te tereny były podobne, niezależnie od regionu. Pejzaż z Prastarego Lasu mógł być równie dobrze jakimś miejscem w Karmazynowych Szczytach lub Wietrznych Równinach. Wszystko różniło się tylko natężeniem lasów lub gór. Wyraźne pory roku jednakowo zmieniały miejsca, tym razem dzieląc je jedynie na te z większą lub mniejszą ilością śniegu. A pustynia... nigdzie poza Samotnymi Wydmami nie było takich miejsc. Prawda, nie dało się odróżnić Atsui od Sabishi lub Tsurai, ale całego regionu nie dało się pomylić. Zresztą właśnie ten brak jasnych podziałów sprawiał, że na pustyni było czuć pewną jednolitość. Ludzie byli tacy sami dla mieszkańców z innych prowincji, bo ich życie było pełne takich samych trudów, ale jednakowo innych, niż ze zdecydowanie zieleńszych terenów. Tylko niekoniecznie to denerwowało Youmu. Owady, owszem, były upierdliwe, ale nie bardziej niż wdzierający się do oczu i butów piach. Śnieg znów zalegał tylko jakiś czas, a pustynia była cały rok piekielnie gorąca za dnia i okropnie zimna nocami.
- Byłam w wielu prowincjach. Ostatnio odwiedziłam Hyuo. Ze skrajnych upałów, do skrajnych mrozów. - odparła, wpatrując się w dal, gdzieś w stronę wydm. Jednolity, pomarańczowy piach pustyni łączył się z jednolitym błękitem czystego nieba. Wzięła jeszcze jeden pasek suszonego mięsa i wysłuchała ponowionego pytania. Uśmiechnęła się lekko, zwracając oczy w kierunku chłopaka, który nadal stał od niej znaczny kawałek, jakby bał się podejść bliżej. Youmu taki stan rzeczy nie przeszkadzał, a nawet była zadowolona, że dystans jaki jest między nimi przypomina w jakiś sposób ten metaforyczny.
- Może. - odparła, uśmiechając się wrednie. Było to raczej oczywiste, że bierze udział skoro zadała pytanie o turniej i teraz odpowiedziała w ten sposób, ale nie chciała dawać mu pewności. - Bardziej interesują mnie informacje. Ciekawią mnie zdolności innych ninja, którzy myślą, że mają potencjał. - postanowiła wyjaśnić nieco dlaczego może się tam pojawić. Jednocześnie ostatecznie nie zdradzała czy będzie uczestniczką, czy członkinią widowni. Prawdę mówiąc, sama wciąż nie była do końca pewna czy chce jej się walczyć. Istniało ryzyko, że przegra, bo była jeszcze młodą kunoichi, która, tak naprawdę, dopiero zaczynała swoją przygodę. W końcu zostanie ninja nie było wcale jej marzeniem, a jedynie metodą do osiągnięcia marzeń. W takim wypadku mogła wygrać kilka walk, a przegrać najważniejszą, co w ostatecznym rozrachunku nie byłoby zbyt korzystne. Może nawet straciłaby na tym. Przegrana w pierwszej walce, bo najpewniej przeciwnicy byliby dobierani losowo, pozostawała najgorszą opcją. Drugą złą było odpadnięcie w półfinale, bo nikt nie pamięta o półfinalistach, a żeby do nich dojść trzeba było dużo ze swych sił stracić. Opłacalna była tylko opcja zwyciężenia całego turnieju, bo dawało to najwięcej korzyści, jednak niestety mogło być to poza zasięgiem Youmu. Mimo swego zapatrzenia w siebie, to miała świadomość, że nie jest tak silna jak niektórzy. Potrafiła się do tego przyznać, bo ślepo wierzyła w to, że gdyby tylko trenowała tak długo i intensywnie jak reszta, to w tym samym czasie byłaby znacznie lepsza od nich. Po prostu chodziło o potencjał, który widziała w sobie. Na ile prawdziwy? To się miało okazać w momencie jej śmierci. Wtedy mogłaby zrobić podsumowanie tego, co osiągnęła i w jakim czasie. Najbezpieczniejszą opcją z turniejem było po prostu zostanie widzem - zebrać informację, może poznać kogoś interesującego i wrócić. Jednak była to trochę mało ekscytująca opcja, która trochę nie pasowała do panny Nanatsuki, uwielbiającej utrudniać sobie życie.
- Dziwi mnie, że Ci zacofani samurajowie organizują turniej również dla ninja. Nie chce mi się wierzyć, że ich pierdolenie o honorze przekroczyło granicę niechęci do chakry. Jeżeli na turnieju pojawi się samuraj i dostanie wpierdol od ninja, to będą mogli sobie podetrzeć tyłki honorem. - postanowiła się nieco podzielić swoimi przemyśleniami z zamaskowanym, który może wie coś więcej na ten temat. Youmu właściwie nie interesowało nic więcej, niż miejsce turnieju i czy może w nim startować. Cała otoczka, wstęp i piękne wyjaśnienie powodu organizacji, były dla niej tak istotne, jak śnieg w ich krainie. Wiedziała jednak, że mieszkańcy Lazurowych Wybrzeży brzydzą się chakrą i... to tyle. Każdy to wiedział, tak samo jak to, że pozostawali rzekomo neutralni w konfliktach. Szkoda tylko, że samurajów dało się znaleźć niemalże na każdej wojnie jako prostych najemników.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Niby niemożliwe, a jednak zaczęli się ze sobą zgadzać. Dzielili zainteresowanie umiejętnościami innych, chociaż pewnie nie z tych samych powodów. Mieli także bardzo podobne zdanie o samurajach i ich kodeksie, a zderzeniu z rzeczywistością. Zamaskowany młodzieniec nawet powiedział coś, czego Youmu nie wiedziała, mianowicie zasadę odnośnie kolejnych lokalizacji turnieju. No i nie była świadoma, że akurat zwyciężył jakiś samuraj. Może jednak nie byli wcale tak słabi, za jakich ich miała czarnowłosa? Jeżeli nie korzystali z chakry, to musieli ćwiczyć ciało. Innej opcji nie było. Gdyby tylko nie posługiwali się metalową bronią, to mogliby stanowić zagrożenie dla panny Nanatsuki, która musiała unikać zwarcia jak ognia. Jednocześnie samuraj byłby doskonałym uzupełnieniem słabszych stron kunoichi. Ona zajmowałaby się dystansem, a on lub ona zwarciem. Tylko czy na świecie nie było lepszych kompanów, których umiejętności nie tylko uzupełniałyby luki, ale także wzmacniały zdolności Youmu? Teoretycznie Akashi, nieśmiertelny fanatyk rozmiłowany w bólu, był wręcz idealny. Nie tylko zajmował się zwarciem, ale miał także defensywne techniki, jednocześnie samemu nie potrzebując obrony. Dodatkowo panna Nanatsuki nie musiała uważać na niego, a mogłaby atakować zarówno swojego towarzysza, jak i przeciwnika. Albo lepiej! Wykorzystywałaby jednookiego, by podstępem zabijać, robiąc z niego przynętę. Wtedy Akashi byłby naprawdę wartościowy i, może, czarnowłosa zaczęłaby go wtedy doceniać.
- Honor to też sztuczne ograniczenie siebie w imię idei, która nie przynosi żadnego zysku. Może on być jakąś satysfakcją albo... albo sposobem, by się dowartościować. Jeżeli nie masz czym się poszczycić, to zawsze możesz się powołać na swój nieskazitelny honor. Wystarczy nic złego nie zrobić, być potulnym. W imię godnej pożałowania idei. - postanowiła dodać swoje zdanie odnośnie poruszanego zagadnienia, gdyż wydawało jej się, że chłopak nie poruszył, według Youmu, najważniejszej kwestii. - To tak, jakby najgorsze ścierwo ubrać w najpiękniejsze szaty. - dorzuciła swoją krawiecką metaforę, bo wydało jej się to obrazowym porównaniem. Najmniej wartościowy człowiek w najwspanialszych ubraniach był wciąż tym samym gównem. Otoczka nic nie znaczyła, jeżeli samemu się nie miało znaczenia. Panna Nanatsuki miała jednakowe podejście do kwestii ubrań i życia - stroje miały tylko podkreślać wspaniałość, a nie ją nadawać. Tak samo było z takimi ideami, którymi ludzie się szczycili.
Nastała chwila ciszy, podczas której czarnowłosa dokończyła pasek suszonego mięsa i pociągnęła jeszcze łyk wody ze swojego bukłaka. W tym momencie jej umysł był zajęty przemyśleniami na temat natury ludzkiej i ich wrodzonej potulności. Poddawali się presjom społecznym, uginając swój kręgosłup moralny do wybranego kształtu, zupełnie nie zastanawiając się nad zyskami i stratami. Byli też tacy, którzy stawiali opór, ale byli zbyt durni, aby zrozumieć kiedy warto go stosować, a kiedy nie. Dla takich przykładem mogła być Youmu, która niby rozwiązywała problemy w imię dobra, ale jednocześnie robiła to w taki sposób, który dawał jej najwięcej korzyści, a to często wiązało się z łamaniem lub naginaniem prawa. Ilu cywilów zabiła, aby zamordować tamtego Kaguyę odpowiedzialnego za napady w Promyku? Wielu. Jeszcze więcej niebezpośrednio, gdy w pożarze magazynu spłonęły leki, zapasy, ubrania i... chorzy. Ale była to opcja dla niej najwygodniejsza. Czy Yurei musiał zginąć poprzez zmiażdżenie czaszki? Nie musiał wcale umierać, ale czarnowłosa zdecydowała, że to dla niej najkorzystniejsze.
- Opowiedz mi coś ciekawego. Zabaw mnie opowieścią, skoro i tak czekam. - odezwała się zapatrzona gdzieś w dal, jakby wciąż nieobecna. Jej beznamiętny głos dodawał tylko wrażenia, że umysłem jest gdzieś dalej, jakby wciąż rozmyślając o czymś. Chwilę tak trwała w milczeniu, aż nagle ocknęła się, zwracając oczy na zamaskowanego chłopaka, oczekując, że ten zrobi to, co mówiła. Był to jakiś sposób na umilenie sobie czasu i, może, zdobycie jakichś informacji. Jeżeli nie przydatnych, to chociaż satysfakcjonujących. Jeżeli jego opowieść będzie nudna, to może znajdzie w niej chociaż jakieś punkty, w które mogłaby wbić szpilę i znów podenerwować nieznajomego. Zawsze to coś.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Wysłuchawszy słów chłopaka, pokiwała głową, zgadzając się z nim. Honor był doskonałą wymówką, bo niczym więcej. Nie przynosił żadnych prawdziwych korzyści, a nawet był stratą, bo blokował wiele wyjątkowo korzystnych czynów. Przykładowo - Youmu już nieraz wbiła nóż w plecy swojemu misjodawcy, bo było to bardziej opłacalne. Aktualnie, gdy misje zlecał jej szczep, takie zagranie było trudne do wykonania. Samuraj, kierujący się kodeksem honoru, zwyczajnie wykonywałby zlecenia, nie zważając na to co mu się bardziej opłaca. Nie cenił siebie, ani niczego innego, poza urojoną ideą, która zresztą została mu wpojona ogromną presją społeczną. W końcu jak to można być bez honoru? Za to ludzi zabijano. A raczej sami się zabijali. Tak słyszała, ale nie wierzyła, że ludzie z Lazurowych Wybrzeży mogą być aż tak głupi. Popełnić samobójstwo, bo się złamało swoją ideę? Bardziej teatralnego tragizmu chyba nie dało się osiągnąć.
- I co oznacza ich honor jak zostaną pokonani w niehonorowy sposób? Znasz kogoś sławnego lub z kart historii, który znany jest za swój honor? Ja nie. Za siłę, za dokonania, za okrucieństwo - tak. Honor nic nie znaczy, to ułuda. - postanowiła już zakończyć ten temat i więcej go nie ciągnąć. Zostało powiedziane chyba wszystko, co mogło być. Co prawda w dyskusji brakowało im jakichś kontrargumentów, bo się zgadzali, ale przynajmniej oboje upewnili się, że samurajowie są naprawdę zacofani. Jednocześnie zamaskowany chłopak wykazał się pewną dozą intelektu, o co nie posądzałaby go czarnowłosa. Nie wzbudzało to w niej większych emocji, bo miała w pamięci jego poprzednie, pozbawione sensu słowa, ale było to jakąś nadzieją, że może zeszły z niego nerwy i teraz potrafi myśleć trzeźwiej.
Dōhito spełnił jej życzenie i zaczął opowiadać historię, która pozornie była zwyczajnym zleceniem. Youmu spodziewała się jakiegoś zwrotu akcji, skoro ją opowiadał, bo nie chciała wierzyć, że po poprzedniej, całkiem inteligentnej dyskusji, znów wróci do bełkotu. Nie zawiódł jej, bo historia zaczynała być coraz ciekawsza, gdy pojawił się pseudonim porywacza, który to brzmiał rażąco podobnie, do klanowego nazwiska chłopaka. Zaczynała mieć swoje spekulacje na temat dalszego przebiegu historii, ale raczej oczekiwała, że celem jego zadania będzie ktoś mu znany, może nawet brat lub kolega ze szczepu. Prawda była zupełnie inna i zaskakująca. Ostatnie wyjaśnienie spowodowało, że panna Nanatsuki roześmiała się wesoło, co było w jakiś sposób nawet dla niej niewiarygodne. Zamaskowanemu pojebowi coś się udało. Może nie był aż tak beznadziejny, jak myślała?
- Przyznaję, ciekawa historia. - odezwała się, gdy już złapała oddech. Intrygowała ją dalsza część opowieści, a raczej rozwiązanie problemu polowania na samego siebie. Jeszcze bardziej zastanawiające było czemu chłopak miał taki pseudonim? I co on miał oznaczać? - Czemu masz taki pseudonim? - zapytała bez chwili zastanowienia lub zawahania. Obawiała się, że sam sobie nadał taką ksywkę jako swój "pseudonim artystyczny", co by tłumaczyło mniej-więcej o co mu chodziło z ukrywaniem się i byciem rozpoznawanym. Jeżeli jesteś znany jako, przykładowo, Antykreator, to każdy wie, że jesteś potężnym arcywrogiem, ale nikt nie wie kim naprawdę jesteś poza swoimi występkami, które podpisujesz przydomkiem. Tak czy inaczej - dla Youmu żenującym byłoby przedstawianie się pseudonimem, a nie imieniem i nazwiskiem. Dla niej przydomek był czymś, co mogło nadawać pewnej aury jej osobie i sprawiać, że nawet najbardziej durne jednostki kojarzyłyby ją i, chociaż nie pojmowały całej wspaniałości czarnowłosej, to wciąż mogliby odczuwać odpowiedni respekt. - No i dokończ historię, jestem ciekawa jak to rozwiązałeś. - powiedziała, by nie przyszło mu do głowy zmieniać teraz temat. Ona miała już kilka swoich pomysłów, ale jeden zdawał się być dziecinnie prosty i najpewniejszy. Najpierw upewniłaby się jak dużo wiedzą na temat porywacza i wynajętego ninja do poszukiwań. Jeżeliby nie znali jego, przede wszystkim, umiejętności, to sprawa stawała się banalna. Jak poznali jego aparycję, to należało znaleźć jakiegoś w miarę podobnego cywila albo nawet nie - jedynie mniej-więcej podobnego. Później należało go zabić w odpowiednio brutalny sposób, który pokiereszowałby ciało do pewnego stopnia. Następnym krokiem było okazanie zwłok misjodawcy z wyjaśnieniem, że poszukiwany ninja zdradził lokalizację porywacza, a przy okazji wyjaśnił, że ten pod postacią Henge wykonywał swój napad. Wszystko to ubrać w odpowiednie słowa i drobne szczegóły, o które Youmu lubiła dbać i misja zakończona powodzeniem przy śmiesznie niskim nakładzie sił. Oczywiście kiedyś pewnie wyszłoby na jaw, że był to blef, ale wtedy byłoby już dawno za późno. Ona aż takich absurdalnych sytuacji raczej nie miała. Chociaż całe spotkanie z Akashim było jednym, wielkim absurdem. Począwszy od rozmowy z jednookim, po spotkanie Badyla i jego przeciwników, z którymi to został stoczony dziwny bój. W końcu ciężko było nazwać normalnym takie starcie, w którym czarnowłosa zostaje schwytana w kamienną kopułę, mającą ją udusić, lecz ona wpada na pomysł, że zwyczajnie przeczeka to, po prostu odpoczywając i unikając zbędnej walki, by ostatecznie okazało się, iż zabicie dziewczyny w ten sposób trwa zbyt długo, czego skutkiem jest jej zwycięstwo. Zdecydowanie był to jeden z dziwniejszych jej pojedynków. Absurdalny mógł być też atak tamtego Yukiego w środku własnej osady, czego skutkiem była jego śmierć i jeszcze puszczenie Youmu wolno, chociaż zabiła klanowicza w centrum jego wioski. Zatem może jednak miała jakieś dziwne, absurdalne i ekstrawaganckie historie.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Nic ciekawego? Jakoś nie chciało jej się wierzyć. Nie zamierzała jednak ciągnąć go za język, bo ostatecznie niewiele ją obchodziła geneza przydomku chłopaka. Pytanie i tak zostało spowodowane nikłą ciekawością podsyconą kaprysem. Wtedy to dotarło do niej, że najpewniej jej występ na turnieju sprawi, że zyska jakiś przydomek lub określenie, bo wątpiła, aby szary lud zapamiętał Youmu Nanatsuki. Imię miała... egzotyczne. Nie słyszała nigdy o drugiej Youmu, więc raczej ciężko było je zapamiętać. Nazwisko zaś wymyśliła sobie sama, bo matka korzystała z fałszywego Yagyuu, które nie brzmiało dobrze i było pozbawione znaczenia. Mimo że jej własne było dźwięczne i z jakąś symboliką, to jednak nie należało do krótkich. Zdawało się być oczywistym, że prosty chłop jakoś sobie uprości sprawę, by w rozmowie z drugim prostakiem znaleźć porozumienie. Ileż to razy słyszała po prostu "mała, czarna", gdy próbowano do niej nawiązać. Jeszcze więcej razy nazywano ją "suką" albo innym, życzliwym określeniem, które tylko podkreślało jaka przepaść ich dzieli, by tak bardzo nie zrozumieć geniuszu panny Nanatsuki.
Nendouhito kontynuował historię tak, jak chciała tego Youmu, więc grzecznie, w milczeniu go wysłuchała, jedynie prychając śmiechem, gdy powiedział o wysadzeniu zleceniodawcy na oczach rodziny. Rzeczywiście musiał być to naprawdę ciekawy widok - najbliższa osoba po prostu eksploduje, zmienia się w krwawą mgiełkę, rozrzucając swoje wnętrzności dookoła, brudząc swoimi trzewiami osoby, na których jej najbardziej zależało. Coś musiało wtedy pęknąć w członkach rodziny, nie wierzyła, że wyszli z tego bez szwanku - mając na myśli obrażenia psychiczne. Każdy umysł miał swoją najwyższą wartość i, tak się składało, że ludzkie ścierwo prawie zawsze na pierwszym miejscu stawiało rodzinę. Utrata czegoś tak cennego w tak brutalny sposób musiało wywołać ogromną traumę. Umysł był kruchy, gdy tracił coś, na czym mu zależało. Dlatego właśnie czarnowłosa miała tak wspaniale przemyślany system wartości, który nie zakładał, że bliska jej osoba jest najważniejsza. Najważniejsze było to, ile zyskuje, a ile traci. Pewnie dlatego śmierć matki ucieszyła ją, a nie zasmuciła. Właściwie to nie wiedziała czy ta zginęła, czy nie. Jednak skoro dorwały ją mafie, to... raczej nie skończyło się to dla niej dobrze.
Naturalnie dla niej było zupełnie absurdalnym wykonanie tej misji w taki sposób. Skupiał się on na czystej przyjemności z jakiejś idei, wokół której zamaskowany chłopak zbudował swoje życie. Czy naprawdę rozrywanie ludzi od środka sprawiało mu aż taką satysfakcję? Musiał był prawdziwym psychopatą, jeżeli rzeczywiście go to tak bardzo bawiło. Tak wiele ryzykował, a tak niewiele zyskiwał. To było postępowanie, które cechowało osoby szalone. Youmu do tych świętych nie należała, ale jej działania były poparte jakąś głębszą logiką i swe fundamenty miały w specyficznie ukształtowanym kręgosłupie moralnym, który należało winić za to, jaka była. W ten sposób nie była psychopatką, chociaż jej czyny mogły być niekiedy gorsze, niż te chłopaka.
- I co z tego miałeś? - zapytała go retorycznie, bo raczej oboje wiedzieli, że nic. Przynajmniej w takiej wersji historii, jaką przedstawił czarnowłosej, która nijak miała się domyślić, że coś nie gra. Koniec opowieści był też momentem ciszy, która trwała tak długo, aż w oazie pojawiła się kolejna osoba. Tym razem był to Kaguya, którego klan rozpoznała zanim jeszcze ten zdążył się przedstawić. W końcu zdradzały ich te dwie charakterystyczne kropki na czole, będące znakiem przynależności. Całe szczęście Maji nie mieli takiej durnoty. Chociaż w przypadku Youmu, to i tak nie miałaby żadnego symbolu, bo jej matka była uciekinierką i zdrajczynią, zaś dziewczyna urodziła się w Ryuzaku no Taki, gdy jej rodzicielka była "pod przykrywką". Tak czy inaczej - drugi nieznajomy potrafił zdecydowanie lepiej się zachować. Jego wyprana z emocji twarz nie zdradzała uprzejmości, ale przeprosił ich za wtrącenie i przedstawił się, co było tak miłą odmianą dla panny Nanatsuki, że z miejsca polubiła go bardziej, niż przez cały ten czas obecności zamaskowanego jegomościa. Który teraz też nie był aż taki zły, gdy wyraził co myśli o samurajach, podał jakąś informację i opowiedział całkiem ciekawą historię.
- Youmu Nanatsuki. - po prostu przedstawiła się, gdy już białowłosy dokładnie zbadał ją wzrokiem. Może poczułaby się dziwniej, gdyby stała, a ten zmierzyłby ją tak wzrokiem, jak jakąś kobietę lekkich obyczajów, ale teraz siedziała sobie oparta o palmę obok swojego płaszcza, a że kunoichi wysoka nie była, to wiele spojrzeniem nie trzeba było obejmować. Po chwili okazało się, że dwójka chłopaków się zna, ale Kaguya nie zamierzał uczestniczyć w rozmowach, a przynajmniej nie tuż obok nich. Właściwie to Nendouhito też nie znajdował się blisko Youmu, więc takie nabranie dystansu mogło wydać się Yoshimitsu naturalne. Panna Nanatsuki odprowadziła wzrokiem jasnowłosego, przyglądając się nieco bliznom, które posiadał, a miał ich wiele. Najbardziej w oczy rzucały się poparzenia, które obejmowały niemalże całe ciało młodzieńca. Tak to już było, gdy zdolności klanowe zmuszały do walki w zwarciu, przy wykorzystaniu własnego ciała, jako broni. I tak jak miecz nosił ślady walk, tak i ciało Kaguyi. Różnica była taka, że ostrze dało się zawsze naprawić, naostrzyć lub, zwyczajnie, wymienić, ale ciało? Niekoniecznie. A przynajmniej kunoichi nie znała na to sposobu, chociaż nie wierzyła, że to niemożliwe. Ile lat zmagali się z Antykreatorem? Trochę za długo, jak na jeden żywot w takich czasach, w których ludzie umierali szybko, a ninja jeszcze szybciej. Przypomniało jej się jeszcze o Akashim, który był ponad problemami śmiertelności. Jego ciało regenerowało się z najgorszych obrażeń i pozostawało młode. Nawet czas nie mógł go zabić. Kaguya zatem zdawali się idealnymi maszynami do walki, które jednak szybko się zużywały. Niezbyt wydajny kompan na dłuższą metę.
- Kolegę też częstowałeś wybuchem? - zapytała całkiem radośnie, jakby chcąc wytknąć Nendouhito jego zamiłowanie w wysadzaniu wszystkich jak popadnie. Chociaż, jeżeli dobrze zrozumiała i spekulowała, to akurat zamaskowany chłopak upodobał sobie rozrywanie od środka. W końcu mówił o patroszeniu, a historia jasno wskazała, że lubi napychać ofiary swoją eksplodująca gliną. W końcu mówił to z takim zadowoleniem.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Mała oaza przy trakcie handlowym

Post autor: Youmu Nanatsuki »

"To i owo", czyli gówno. Nie zaskoczyło to Youmu, gdyż spodziewała się takiej odpowiedzi, więc jedynie westchnęła, nie komentując sprawy dalej. Pozwoliła mu spokojnie tkwić w swoim grajdołku, który kręcił się wokół wysadzania żywych istot od środka. Tak czy inaczej, później pojawił się Yoshimitsu, który zmienił trochę tor rozmów dwójki. Czarnowłosej zupełnie nie przeszkadzał taki obrót spraw, w którym zamaskowany chłopak rozmawiał ze swoim znajomym, bo w ten sposób wyciągała znacznie więcej wniosków, niż jakby sama musiała zadawać pytania. Duet Kaguya i Douhito był całkiem interesujący. Obaj musieli mieć jakieś korzyści z takiej współpracy, ale co ich łączyło? Białowłosy o twarzy wypranej z uczuć nie mógł być takim psychopatą, jakim był jego kompan. Tak zakładała kunoichi. Nie mógł być też zupełnie normalny, skoro zadawali się ze sobą. Ostatecznie niezbyt interesowali ją obaj, ale że i tak czekała na wyschnięcie płaszcza, to było to jednym z bardziej intrygujących tematów. W końcu co miała tutaj robić, w towarzystwie dwóch nieznajomych posiadaczy Kekkei Genkai? Niewiele miała możliwości. Rozmawiać z nimi i poznawać ich, by wyciągnąć z tego jakąś wartość. Może kiedyś mogłaby skorzystać z nich? Ich niekoniecznie prosty kręgosłup moralny pozwalał na współpracę w takich sprawach, w jakich Youmu nie znalazłaby wspólników. W dodatku pojeb od wybuchów był zdecydowanie łatwy w manipulacjach, bo zależało mu jedynie na wysadzaniu. Wystarczyło nie dać samej się wysadzić, bo czarnowłosa była niemal pewna, że by tego spróbował i zagwarantować mu coś innego do patroszenia. Przecież to była jego największa wartość. Z Yoshimitsu byłoby trudniej, bo nie wiedziała co mu siedzi w głowie. Miała jednak jeszcze trochę czasu, aby cokolwiek więcej się dowiedzieć. Domyślała się, że nie jest zadowolony z rządów Sabaku i współpracy z Maji, a więc mógłby też znaleźć rolę dla siebie w planie panny Nanatsuki.
Zwyczajna gadka między znajomymi tylko nakierowała dziewczynę, że są sobie nieco bliżsi, niż po prostu znajomi, którzy współpracują. Łączyła ich albo przyjaźń, albo wspólne interesy, ale ostatecznie szkarłatnooka nie mogła niczego stwierdzić, bo nie miała przyjaciół... nigdy. Dobrze, może Ayako była dla niej jak swoista przyjaciółka i mistrzyni, ale Youmu wolała myśleć o ich relacji, jako o udanej współpracy i niczym więcej. Po latach, gdy kunoichi dojrzała, to zaczęła mniej podziwiać krawczynię, która nauczyła ją wszystkiego o tym zawodzie. Nauczyła też wiele więcej, bo dała podstawy pewnych filozofii, którymi czarnowłosa się kierowała teraz. Wszystko to przeszło oczywiście pewien szlif, dopasowanie do paskudnego charakteru młodej Maji.
Wiedziała już, że to nie zamaskowany chłopak był sprawcą blizn Yoshimitsu, a ten tylko to potwierdził. Raczej nie walczyliby między sobą, a przynajmniej wydawało się, że Nendouhito by nie zaatakował Kaguyi. Wciąż nie znała na tyle białowłosego, aby cokolwiek więcej o nim powiedzieć. On... on mógł mieć coś z Youmu. Naturalnie dziewczyna w życiu by się do tego nie przyznała, że ma coś wspólnego z takim robakiem, a jeżeli już, to jedynie ociupinkę, która jest znakiem nie jej ułomności, a jego rozsądku, który pozwolił mu na zrozumienie kwestii, będących dla panny Nanatsuki oczywistymi. Naturalnie ciemnowłosy wspomniał o tym, że oczywiście zabił tamtego gościa, który pokiereszował jego towarzysza, zaś sposób wypowiedzi zdradzał, że rzeczywiście byli ze sobą blisko. Milczała, aż dwójka podjęła rozmowę o niej, jak gdyby na chwilę jej tu nie było. Nie zabolał ją fakt tego krótkiego zignorowania jej osoby, bo nie byli nikim, na kim chciałaby zrobić wrażenie. Yoshimitsu zadał jej pytanie, jakby ją lekceważył. Nie był to pierwszy raz, gdy ktoś nie doceniał jej mocy i nie gniewała się. Rozumiała, że jej drobna budowa nie budzi raczej grozy, o którą tak starał się Douhito. Kaguya też żadnym sensorem nie był, aby móc cokolwiek wywnioskować z chakry albo z ekwipunku, który posiadała, zatem prostą koleją rzeczy było uznanie jej za słabą. Odchyliła głowę bardziej do tyłu, spierając ją na pniu palmy, zmrużyła oczy i uśmiechnęła się, jakby wiedziała coś, czego oni nie byli zupełnie świadomi.
- Wszystko co warte mej uwagi. - odparła krótko zadowolona, aż w końcu przechyliła głowę na bok, spoglądając raz na jednego chłopaka, raz na drugiego. Wypowiedź Pojeba kolejny raz zdradzała więcej informacji, niż ten był świadomy, dając znać Youmu, że nie tylko on sam idzie na turniej, ale ze swoim towarzyszem. - Nie wyglądacie na członków widowni. Może przyjdzie Wam się zmierzyć ze sobą? - wyciągnęła wniosek i zadała takie pytanie, które było tylko spekulacją, zmuszeniem ich do pewnej wypowiedzi na ten temat. Kilka słów zwrotnych wystarczyłoby dziewczynie, aby określić coś więcej o nich, a nawet o ich sile. Na ten moment sytuacja prezentowała się tak, jak wcześniej - niewesoło dla pojeba i lepiej dla skwarka. Ten pierwszy tworzył aurę psychopaty, który jeszcze nie zdążył skosztować jak wygląda życie oraz prawdziwy przeciwnik. Nie wiedział jak wygląda sytuacja, w której śmierć zagląda Ci w oczy. Ten drugi zaś wyglądał tak, jakby już zbyt wiele razy tańczył na granicy życia i miał znacznie większe doświadczenie. Stawiałaby na białowłosego, ale ze względu na ich skrajne umiejętności, nie wiedziała co myśleć. Nendouhito miał przewagę zasięgu, a jego twory pewnie nie tylko były śmiertelnie groźne, ale także szybkie, zwinne i z możliwością podążania za celem wedle komendy. W końcu latał na ptaku, to ten musiał słuchać się jego... rozkazów? Chakry? Czegoś na pewno. W pewnym stopniu było to zbliżone do zdolności Maji, a Youmu już jednego Kaguya zabiła i to jeszcze zanim odblokowała kolejny poziom wtajemniczenia w Jinton, więc wiedziała jak trudna była dla nich walka z oponentem wyspecjalizowanym w dystansie.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości