Południowa Oaza

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

Południowa Oaza była miejscem, które każdemu ninja kojarzyło się z treningiem. Idealne warunki, by móc rozwijać swoje umiejętności. Odosobnienie, woda i twarde podłoże. Więcej nie trzeba było mieć. Życie na pustyni nie było wcale łatwiejsze, niż na wyspach, chociaż oczywiście zadufani w sobie wyspiarze rozgłosili o sobie, że przez harde warunki są również sami hardzi z natury. Kiku nazywała ich raczej... prymitywniejszymi. Agresywni i morderczy, jakby żyli wciąż w czasach, gdy wojują o przeżycie ze zwierzętami. Mrozy wcale łatwe nie były, ale jednak nie trwały okrągły rok, a przynajmniej nie na całym Hyuo. Wyspa odmarzała tam, gdzie ludzie akurat zamieszkiwali. Jak najbliżej zachodu. Z pustyniami było tak, że tutaj zawsze panują warunki, które nie dają szans. Zawsze gorąco za dnia, zawsze sucho, zawsze strasznie zimno na noc. Wahania były ogromne, a brak wilgoci utrudniał przeżycie chociażby roślinom, a co dopiero ludziom. I właśnie takimi rozmyślaniami zajęła się Tsukiko, gdy zmierzała do Południowej Oazy. Droga minęła jej wyjątkowo szybko. Dotarła na miejsce i w sumie nie zastanawiając się długo rozpoczęła trening. Początek jak zwykle był rozgrzewką dla taijutsu, a treningiem kondycji fizycznej. Najpierw dziewczyna postanowiła zrobić trochę pompek, bo przez protezę jej prawa ręka słabła, gdyż nie była tak samo obciążana jak lewa. Ćwiczyła i szeptała sobie pod nosem liczbę wykonanych powtórzeń.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

Gdzieś istniała granica między głupotą, odwagą i hartem ducha. Kiku z pewnością znajdowała się po trochu z każdej strony i, oczywiście, była tego świadoma. Największy gorąc, który sprawiał, że nawet najbardziej rozkrzyczane dzieciaki wracały do domu, by schronić się przed bezlitosnym słońcem nie działał jednak podobnie na Tsukiko, która to od dawna uznawała ten moment dnia jako kluczowy dla treningu. W końcu gdyby przyszło jej walczyć o takiej porze, to przecież nie przerwie ot tak pojedynku, by przeczekać południe i wrócić do starcia po kilku godzinach, prawda? Otóż to. Zatem dziewczyna hartowała się w najbardziej nieprzyjaznych warunkach, aby w przyszłości być przygotowaną na więcej, niż na mniej.
Pompki, brzuszki, przysiady i już miał nastąpić trening Taijutsu, gdy poczuła się taka, jakby jednak nie była tutaj samotna. Przetarła pot z czoła i rozglądnęła się dokładniej po oazie, dostrzegając jakąś postać po drugiej stronie. Przetarcie oczu i chwila zastanowienia, to naturalny odruch mieszkańców pustyni o takiej porze dnia. No i trenujący, niby-towarzysz znikł równie tajemniczo, co się pojawił. Kiku wzruszyła ramionami. Widocznie była to jedynie fatamorgana. Słońce grzało w jej głowę tak samo mocno, jak innym i wcale nie dawało jej taryfy ulgowej za to, że była tak ambitną kunoichi z niemożliwym do ostudzenia zapałem. Postanowiła jednak, że trzeba schłodzić ciało i nawodnić się, więc powoli zeszła bliżej wody, nabrała jej trochę w dłonie i napiła się. Nie za dużo, aby żaden skurcz jej nie złapał przy treningu, ale na tyle, by nie odwodnić się podczas niego. Później zaczęła zanurzać lewą rękę w wodzie, by następnie ocierać nią to twarz, to kark, to brzuch, to ramiona i inne odsłonięte części ciała, które zdążyły rozgrzać się nie tylko od słońca, ale i od treningu. A fatamorgana? Cóż, jeżeli była fatamorganą rzeczywiście, to raczej nie pojawiłaby się identyczna jeszcze raz, a jeżeli nie była nią... no to też problemu nie było, bo przecież każdy mógł tutaj przyjść i poćwiczyć.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

Wiatr? Gdyby nie przyzwyczajenie do piasku w oczach, to Kiku z pewnością już zaprzestałaby wszystkiego, co robiła, by jak najszybciej znaleźć sobie kryjówkę przed tym, co było zwiastowane. Burza piaskowa była wyjątkowo groźna, a szczególnie, gdy przebywało się samemu. Piach potrafił dosłownie pochłonąć człowieka i wygrzebanie się spod niego było niemożliwe w pojedynkę. Zwierzęta pierwsze ruszyły do ucieczki przed gniewem pustyni, ale, po raz pierwszy, myliły się. Nie były już tak nieomylnym znakiem rozsądku, bo po chwili bezlitosne słońce wróciło, a po, poniekąd, przyjemnym wietrze nie było większego śladu, niż nowe smugi piasku ułożone w kierunku, w którym znikł podmuch.
- Dziiiiwneee... - mruknęła dziewczyna sama do siebie, gdy spojrzała w niebo. Raczej takie sytuacje nie zdarzały się, a przynajmniej ona niezbyt pamiętała, by pogoda tak gwałtownie i na chwilkę się zmieniała. Schłodziła się wodą i wtedy dostrzegła dwie postacie. - Czyli to nie były zwidy! - pomyślała głośno i wesoło, stając na proste nogi oraz przysłaniając oczy dłońmi, by słońce nie raziło jej. Dwóch mężczyzn skrajnie różniło się wyglądem. Jeden mały, w sile wieku, ale z młodzieńczym błyskiem w oku, a drugi... wielki, potężny i pokracznie dziecięcy z twarzy tak gładkiej, jak niemowlaka. Stroje mieli zniszczone, a to wskazywało na kilka możliwości. Pierwsza z nich, to pustelnicy - ludzie, którzy wybrali życie w osamotnieniu na pustyni, bo jakie inne miejsce na świecie jest bardziej opustoszałe, niż śmiertelnie gorąca pustynia. Druga, to zwyczajni biedacy, których nie jest stać na lepsze ubrania, chociaż pośród tych piasków niewiele trzeba było - kilka szmat wystarczało. Trzecia możliwość zakładała, że to podróżnicy. Rozmowy, które zaczęły się między nimi postawiły pod znakiem zapytania wszystkie trzy opcje. Czego od niej chcieli? Od razu Kiku zrozumiała, że niekoniecznie muszą być przyjaźnie nastawieni, chociaż jej prawdziwą pierwszą myślą była chęć popisania się jakąś techniką, skoro już skupiła ich uwagę na sobie. Trzeba było twardo stawić im czoła.
- Wszystko słyszałam! Czego ode mnie chcecie, co?! - krzyknęła w ich stronę, zakładając lewą rękę na biodrze, a prawą wskazując prosto na nich, aby nie było żadnych wątpliwości do kogo kieruje swoje słowa. - Radzę Wam się wytłumaczyć, bo rozgrzewkę mam za sobą, hah! - i na koniec zaśmiała się dumnie, a na jej twarzy zagościł cwaniacki uśmiech, jakby rzeczywiście myślała, że bez problemu poradzi sobie z tym upasionym wielkoludem. Problem w tym, że ona tak właśnie myślała.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

I znów ten piach! Znów piach i wiatr! Coś było na rzeczy z tym. Sabaku potrafili władać piaskiem, ale z tego co było wiadomo Kiku, to z wiatrem mieli niewiele wspólnego. A może jak kontrolowali ten piasek, to tworzyli podmuchy? Falami nim poruszali? Albo ten wiatr, to powietrze poruszane chakrą, by unieść piasek? Dziewczyna tymczasowo zrezygnowała z głębszej analizy, bo było to zbędne. Nie lubiła głowić się nad takimi bzdurami, które aktualnie nie mają żadnego znaczenia. Chociaż siostrzyczka Hotaru zawsze powtarzała, że rozpoznanie, informacje i wiedza, to broń groźniejsza, niż nóż przy gardle. Tsukiko sceptycznie do tego podchodziła, bo miała już kiedyś nóż przy gardle, jak ćwiczyła z bratem i jej wiedza o tym, że kopnięcie w jaja pozwoli jej wygrać nie sprawiła, że i Eizo miał nóż przy gardle czy tam kroczu.
Trwający śmiech zdezorientował Kiku. Z czego się tak śmiali? Dlaczego tak długo. Jej wystawiona w ich stronę ręka-proteza opadła, a cwaniacki uśmiech zamienił się w grymas... zagubienia, a następnie irytacji. Ramię które opadło, natychmiast znów wskazało palcem na dwójkę nieznajomych mężczyzn.
- Jeżeli śmiejecie się, bo mnie lekceważycie, to tylko dajecie mi przewagę! - po tych pełnych powagi i złości słowach, założyła ręce na piersi i czekała, aż śmiech ustanie. Stała taka naburmuszona, ale w sumie nie wiedziała czy śmieją się, bo jest słaba i mała, czy śmieją się, bo ona chce ich bić, a oni niekoniecznie są wrogami. I ponownie jej minka zaczęła się zmieniać. Najpierw uniosła brwi w wyrazie zdumienia, później je ściągnęła ze sobą widocznie zagubiona w tym wszystkim, co słyszała, a na koniec po prostu stała zupełnie zdezorientowana, z opuszczonymi rękoma. Kiedy padło retoryczne pytanie, to nastała cisza, dłuższy moment milczenia, który oczywiście przerwała Kiku.
- Yyy... kim jesteście? - zapytała i zaczęła się zbliżać. - Nie chcę was martwić czy rozczarować, ale chyba mnie z kimś mylicie. Jestem Tsukiko Ayatsuri i mam już rodzeństwo, więc muszę zrezygnować z waszej propozycji z rodziną i tak dalej. - i stanęła naprzeciwko nich. Przyglądnęła się dokładnie i jednemu, i drugiemu. Eizo wyglądał zupełnie inaczej, a Akisuke nie żył od kilku lat, więc gorąc nie mógł aż tak jej namieszać w głowie. Była do niego przyzwyczajona i raczej wykryłaby fatamorganę. - Przyglądnijcie się mi dokładnie. Czy z pewnością wyglądam jak wasza siostra? Jak tak, to muszę przyznać, że macie wyjątkowo urodziwą siostrę, ale ja nią nie jestem. - i rozłożyła ręce na boki, by powoli obrócić się, aby mogli obejrzeć ją z każdej ze stron. I tak, że już ją pomylili tworzyło pewne wątpliwości związane z ich inteligencją lub pamięcią. Ewentualnie, to oni zmagali się z wszystkimi urokami pustyni i teraz zwidywało im się, że Kiku to ich siostra.
- Albo wiem! Powiedzcie mi jak wyglądała wasza siostra, ale najpierw zamknijcie oczy! Może ją widziałam? Może wcale nie jest do mnie podobna? - zamknięcie oczu było po to, aby nie wzorowali się na jej wyglądzie. Coś czuła, że ten wielki gość odpowiedziałby na jej pytanie "no, jak ty", a drugi możliwe, że by mu przytaknął i pozostaliby w punkcie wyjścia.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

A mogłoby się zdawać, że pustynia to takie spokojne i nudne miejsce, w którym mało się dzieje. Przy Kiku zazwyczaj było odwrotnie, bo dziewczyna zawsze, ale to zawsze pakowała się w takie sytuacje, które ją poniekąd przerastały. I ta nie była inna. Nagła panika braci sprawiła, że Tsukiko prawie sama spanikowała i złapała się za głowę, gdy ujrzała, jak wielkolud prawie zostaje ugryziony przez jadowitego węża. Takie ukąszenie na pustyni to praktycznie wyrok śmierci, więc odetchnęła, gdy mężczyzna wrócił cały i, przynajmniej fizycznie, zdrowy. Z psychiką to obaj mieli coś nie tak, ale młoda Ayatsuri była tak zdezorientowana wydarzeniami, że ciężko było jej podjąć jakąś rozsądną decyzję co zrobić z tym fantem. To wachlowanie było całkiem przyjemne, jeszcze mogliby ją pokarmić trochę, osłonić przed słońcem i zanieść w jakieś fajne, chłodniejsze miejsce, by razem poćwiczyć, ale nie chciała wykorzystywać ich dobroci. A mogłaby!
Zwariowała? Przez chwilę nawet Kiku zastanawiała się czy rzeczywiście nie postradała rozumu od słońca i może akurat jest ich siostrą? Albo po prostu wydaje jej się, że ma przed sobą jakichś ludzi, a tak naprawdę ich nie ma. Sytuacja z każdą sekundą stawała się coraz bardziej absurdalna, więc Tsukiko postanowiła podjąć poważne kroki, aby to wszystko odkręcić tak, aby nikomu się krzywda nie stała. Bo braciom z pewnością się właśnie działa czy to z własnej winy, czy z winy skwaru.
Rozmowa między groteskowym duetem sprawiła jednak, że kunoichi nie zdołała utrzymać powagi. Najpierw tylko parsknęła śmiechem, gdy Ayst zaczął ją diagnozować, a gdy skończył, to już śmiała się na całego. Trochę jej było głupio, bo w końcu martwili się, ale jednak usłyszenie o objawach "no przynajmniej kilku dni" sprawiło, że nie dała rady się powstrzymać. Złapała się za brzuch i zwyczajnie śmiała tak mocno, że aż się popłakała. Otarła łzy, wzięła manierkę z wodą i upiła z niej łyk tak na uspokojenie.
- Ale wy też się napijcie. Słońce nikogo nie oszczędza! Może nie jestem waszą siostrą, ale zadbam o was jakbym była! - powiedziała radośnie i podała manierkę najpierw Uke, gdyż ten wyglądał na najbardziej "przygrzanego" słońcem. No i w sumie chciała, aby przestał machać, bo rzeczywiście musiało być to męczące, a tak niewielki ruch powietrza i to gorącego niewiele zmieniał. I wtedy starszy z braci złożył prośbę, aby wróciła z nimi. Kiku nawet się nie zastanawiała, gdyż odpowiedź miała przygotowaną.
- Dobrze, to chodźmy do domu. - odparła i rozłożyła ramiona, by zwyczajnie, "rodzinnie" przytulić się. Chciała ich trochę uspokoić, bo autentycznie zrobiło jej się szkoda braci, którzy szukali swojej siostry. Całkiem rozczulająca historia, zważywszy na ich zapał. Kiku nawet chciała w tym wszystkim pomóc, bo, jak było widać, Ayst i Uke niezbyt radzili sobie z poszukiwaniami. Jak już przestali się ściskać, to Tsukiko poklepała się protezą po głowie, by zwrócić uwagę braciom na coś bardzo ważnego. - Tacy duzi, a tacy nieodpowiedzialni! Zakładać coś na głowę! Raz, raz! Inaczej nie wracam i możecie próbować mnie gonić przez pustynię, a zaznaczam - jestem cholernie szybka! - wygłosiła głośno swój warunek, bo odsłonięta łysina Uke aż prosiła się o porządny udar, który możliwe, że zabiłby go, bo w jaki sposób mieliby szybko przenieść go do cienia jakichś zabudowań skoro byli z dala od osady? Zresztą rozmiary mężczyzny uniemożliwiały jakiekolwiek przenoszenie go i najwyżej wraz z Aystem mogliby go ciągnąć po piekielnie rozgrzanym piasku.
- Opowiedzcie mi o Shido, to może sobie przypomnę kim jestem. Jak wyglądam, jak się zachowuję, dlaczego uciekłam no i wszystkie ważniejsze informacje. Słyszałam kiedyś, że jak ktoś straci pamięć, to czasami potrzebuje takiego wiecie... no, jakby ważnego, kluczowego wspomnienia, a później już przypomina sobie wszystko! - postanowiła trochę poudawać i chociaż kłamanie ich nie należało do szlachetnych, tak poznanie Shido z ich opowieści, by im pomóc, już wręcz przeciwnie. Może Kiku ją widziała? Może o niej słyszała? Nawet jeżeli nie, to będzie wiedzieć coś o ich siostrze i może akurat ją kiedyś dostrzeże? Albo po prostu wyruszy na jej poszukiwania, gdyby miała odpowiednio dużo informacji. Kto wie. Teraz jednak wolała wrócić do ich domu, do ich rodziców, aby ci zobaczyli, że Kiku to nie Shido i uspokoili oraz zajęli się braćmi.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Kiku

Re: Południowa Oaza

Post autor: Kiku »

Pierwszy punkt planu został osiągnięty - bracia rozpogodzili się i nabrali energii. Nawet posłuchali się co do okrycia głowy. Uke intelektem nie grzeszył, ale lepszy ten liść niż brak czegokolwiek nad jego łysym łbem. Ayst zrobił sobie prowizoryczną chustę czy tam bandanę - jak zwał tak zwał. Kiku niezbyt znała się na modzie, aby poprawnie określić, ale też w sumie nie było to istotne. Ruszyli i zaczęła się opowieść. Nie tak wyobrażała ją sobie Tsukiko. Liczyła bardziej na konkrety, a otrzymała rozczulające wspomnienia z czasów, gdy jeszcze rodzeństwo było razem i żyło szczęśliwie mimo różnych przeciwności. Młoda Ayatsuri do jakichś płaczek nie należała i ciężko było ją rozkleić, ale gdyby nie usilne starania, to pewnie uroniłaby kilka łez. W końcu sama straciła brata i to tak nieodwracalnie. Rozumiała ból straty kogoś tak bliskiego. Zresztą straciła też Sanę, która to była dla niej jak siostra. Z obojgiem miała niezliczoną ilość wspomnień, które wywoływały na jej twarzy uśmiech, dlatego tak dobrze rozumiała Uke. Sama roześmiała się, gdy wielkolud zaczął rechotać. Oczywiście nadal nie dowiedziała się jak Shido wygląda, ale jakoś jej to nie dziwiło - w końcu nie widzieli różnicy między ich siostrą, a Kiku, która raczej tak zwyczajnie nie wygląda - proteza, kolor włosów, makijaż i strój. To wszystko było na swój sposób unikatowe, a przynajmniej w tym połączeniu. Następnie opowieść przejął Ayst, który już był bardziej rzeczowy. Ucieczka, by robić coś, o czym się marzy. Tsukiko potrafiła sobie wyobrazić siebie w roli takiej uciekinierki. U niej nie było takiego problemu, bo cała rodzina była ninja i marzeniem Kiku było zostanie ninja, chociaż po stracie ręki raczej widzieli ją w innym zawodzie. Wiedzieli jednak, że jakiekolwiek próby ograniczenia córki czy wymuszenia na niej czegokolwiek spełzną na niczym. Złotooka miała swój charakterek, buńczuczny charakterek, który lubił swobodę i nie pozwalał sobie niczego narzucić. Widocznie z Shido łączyło ją naprawdę wiele.
Pytanie Aysta nieco zasmuciło Kiku, która chętnie odpowiedziałaby, że oczywiście, że już wszystko pamięta, a przynajmniej to, co opowiedzieli, byleby tylko nie sprawić im przykrości, ale... nie chciała ich kłamać. Przecież nie będzie do końca życia udawać ich siostry, a jedynie do momentu dotarcia do rodziców dwójki braci, by wszystko wytłumaczyć. Za to chciała dołożyć wszelkich starań, by znaleźć uciekinierkę i przemówić jej do rozumu. Ale najpierw trzeba było wytłumaczyć jej ojcu, że hodowla kaktusów to nie jest praca marzeń dla Shido! To był priorytet. Zresztą powinien już to rozumieć.
- Jeszcze niezbyt, ale coś czuję, że mimo różnych sporów, to kochamy się na zabój! Wiecie, takie z nas rodzeństwo, że palec w oko sobie włożymy o byle pierdołę, ale komuś spoza rodziny, to ręce połamalibyśmy, jakby chociaż krzywo spojrzał na bliskich. - a przynajmniej tak to wyglądało u Kiku. Rodzeństwo doskonale udawało, że się nie lubi i dokuczali sobie tak mocno, jak tylko mogli, ale jedno za drugim w ogień by skoczyło, a jakby ktoś inny zaczął dokuczać... no to biada mu. Eizo był szczególny w tym przypadku. Działał na nerwy Hotaru i Kiku tak, że przy jednym stole nie dało się czasami zjeść, ale jak usłyszał, że mieszkający niedaleko chłopak naprzykrzał się oraz nie rozumiał słowa "nie", to później trzeba było ratować tego chłopaka, bo by go Eizo rozerwał.
- Jak dawno znikłam? Ile mnie już nie ma w domu? - postanowiła zapytać, aby rozeznać się ile już bracia mogą ją poszukiwać. Tsukiko nie chciała myśleć w ten sposób, ale może było to tak dawno, że zapomnieli jak wygląda ich siostra? Może stracili rachubę czasu przez poszukiwania? Niepokoił ją fakt, że rzeczywiście jej nie poznają. Coś musiało być nie tak, bo o ile potrafiła uwierzyć, że Uke z powodu swojego niezbyt światłego umysłu może ją mylić z Shido, tak z Aystem... no, była to naciągana teoria. Starszy wyglądał na rozsądniejszego, chociaż, jak wspomnieli, to właśnie najmłodsza była "ziarenkiem" mądrości. I to akurat schlebiało Kiku! Jednak nie chciała cieszyć się z takich prostych komplementów, gdy dwójka braci była zmartwiona.
- Tak w ogóle, to gdzie idziemy? Nie pamiętam gdzie mieszkamy, to też pewnie do domu nie mogłam wrócić. Nawet jakbym chciała. - powiedziała i poprawiła rozczochrane włosy. - Hmm, skoro hodowla kaktusów, to gdzieś tutaj - na Samotnych Wydmach. Swoją drogą, to sok z kaktusów jest przepyszny, nie? A taki chłodny... mmm... napiłabym się takiego. Dlatego hodowla kaktusów jest ważna! Ale nie ważniejsza, niż marzenia i własne plany na życie. Bo wyobraźcie sobie, że, dla przykładu, chcecie być kowalami. Zawód ciekawy, męski i jak wykujesz dobry oręż to i opłacalny niezmiernie, a nawet sławę da się zdobyć! No, no i chcecie być kowalami, ale rodzina od wielu pokoleń zajmuje się ogrodnictwem. I co teraz? Albo możecie męczyć się przez resztę życia i podtrzymywać dawny, rodzinny biznes, albo możecie podążać za swoimi marzeniami, uwolnić się od cudzych oczekiwań wobec was i... no, zająć się tym, czym chcielibyście. Rozumiecie? Shido powinna móc dokonać sama wyboru, a rodzina, jak to rodzina, powinna ją wspierać w drodze do szczęścia. - i podczas tego wykładu Kiku żywo gestykulowała, starając się jakoś obrazowo przetłumaczyć braciom kilka życiowych tematów, które mogłyby ich siostrę uchronić od ucieczki lub ponownej ucieczki, gdyby ją oczywiście znaleźli. Tsukiko mimo wszystko czuła się nieco dziwnie w roli tej, która to przekazywała jakieś mądrości i nauki. Raczej to ona była słuchaczem takich wywodów, chociaż może mniej... liberalnych. W końcu wychowanie wyglądało inaczej. Dziewczyna przekazywała zresztą jedynie swoje spostrzeżenia na temat życia, swój własny światopogląd, który jakoś tam wymyśliła sobie po wszystkich przejściach.
0 x
Ginjiro

Re: Południowa Oaza

Post autor: Ginjiro »

0 x
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Południowa Oaza

Post autor: Yoshimitsu »

Yoshimitsu dotarł na miejsce... Nareszcie był sam tak jak sobie to wymarzył. Jak najprędzej zajął miejsce w cieniu i pogrążył się w swoich myślach. Przejmował go jak zawsze los rodu Kaguya, ale tym razem przykuł uwagę jeszcze na jedną rzecz... Nie zastanawiał się nad wzmocnieniem rodu, lecz nad zmianą nastawienia do siebie i swoich pobratymców. Wiedział o tym, że pustynia jest wrogo nastawiona kościstym shinobi, ale nie miał pomysłu jak na to zaradzić... Wciąż liczył, że próba godnego zachowania zostanie zauważona.
-Gdyby tylko myślenie zdominowało agresje... Mówił sam do siebie licząc, że usłyszy go może jakaś nadprzyrodzona siła.

Yoshi wstał i zaczął delikatną rozgrzewkę w celu rozprostowania swoich kości. Wybrał jedną z palm i rozpoczął swój trening... Jedno kopnięcie lewą nogą drugie wyprowadzone prawą niemal od razu gdy lewa noga dotarła do podłoża. Uderzał i uderzał, szukając natchnienia poprzez ból i trening. Po kilkudziesięciu kopnięciach, padł na ziemię zaczynając serię brzuszków. Chciał żeby wszystko co robi było jak najbardziej dynamiczne, więc dbał o prędkość wykonywanych ćwiczeń. Kończąc delikatny trening fizyczny, wskoczył na wodę i rozpoczął próbę opanowania na lepszy poziom swojej chakry, ale szybko opadł z sił i wrócił do cienia odpocząć. Chcąc spróbować ponownie za jakiś czas...
0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Południowa Oaza

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Południowa Oaza

Post autor: Yoshimitsu »

Pobożne życzenia o dominacji myślenia ponad agresję mogły spełnić się wszędzie, ale nie na pustyni. Kaguya mimo, że lekkomyślni przedstawiali charakter piaskowych wydm. Nienawiść do obcych, agresja i siła ponad wszystko... Yohisimitsu poprawił rękaw swojej koszuli, który mimo że był w idealnym stanie ciągle mu przeszkadzał. Odpoczynek młodego shinobi przerwały jakieś krzyki...

-No to miałem spokój... Powiedział i wstał dość leniwie. Poprawił swój rękaw, a jego oczom ukazał się dość makabryczny obraz. Rana krzyczącego mężczyzny nie wzruszyła Yoshiego. Pewnie jakiś bogacz myślał, że wszystko można kupić... Kaguya przeanalizował całą sytuację, był gotowy sięgnąć po kunai żeby jak najszybciej rzucić w kierunku napastnika.
-Czym zawinił? Zapytał dość obojętnie. Kaguya był ciekawy tego co tutaj właśnie zaszło, ale pewność siebie, która biła od zamaskowanej postaci wprowadzała pewną dozę niepokoju.
-Nie obchodzi mnie jego życie. Zastanawia mnie tylko powód, dla którego atakujesz kogoś słabszego od siebie. Yoshi poprawił rękaw koszuli, spojrzał w niebo żeby zaczerpnąć trochę słońca. Gotowość kościstego chłopaka była wyjątkowa nawet jak na Niego... Był nieco zdezorientowany mimo, że na zewnątrz widać było jego obojętność wobec całej tej sytuacji.
-Czekam na odpowiedź, a Ty chłopcze przestań wreszcie krzyczeć, proszę.

Mowa
Myśli
0 x
Obrazek -Mowa Myśli
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości