Las wielkich palm

Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya, starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Kiku

Re: Las wielkich palm

Post autor: Kiku »

Oho, Kiku chyba trafiła w jakiś słaby punkt planu lub nawet samej nieznajomej. Zakłopotanie? Irytacja? Zażenowanie? Ciężko było określić emocje zakapturzonej postaci, ale coś było nie tak, jak sobie zakładała. Tak czy inaczej - nie miało to teraz większego znaczenia, bo informacja była znikoma, niepewna i średnio użyteczna, ale potwierdzała nieco założenie, które Tsukiko nie chciała, aby się potwierdziło. Coraz więcej rzeczy wskazywało na to, że to właśnie Shido jest ukryta pod kapturem i wykręca na własnej rodzinie wielki przekręt. Tylko to wszystko jakoś nie pasowało do siebie. Coś było nie tak.
- Myślałem, że Sekotatmi ma chociaż tyle jaj, aby załatwić sprawę osobiście. - rzuciła Kiku tonem okraszonym zdenerwowaniem. - A on wysyła jakąś gówniarę, która nie rozumie sytuacji. Ani ja, ani ty nie stawiamy warunków. Jeżeli nie zrobisz tego, co chcę, to nie dostaniesz umowy. Wtedy będziecie musieli zabić całą rodzinę i nawet jeżeli wam się to uda, to ta sprawa będzie większa, niż moglibyście sobie z nią poradzić. Zawiśniecie za zbrodnie. Więc, z łaski swojej, zamknij jadaczkę dzieciaku i pokaż mi córkę. - dodała z pełną determinacją, cedząc słowa przepełnione złością, jakby w każdej chwili mogła wybuchnąć złością i rzucić się z pięściami na nieznajomą. Była to poniekąd gra. Prawda, gotowało się w niej, ale nie postąpiłaby teraz tak lekkomyślnie. Chodziło o życie Shido, a nie jej. Nie mogła ryzykować, chociaż i tak to teraz nieco robiła. Musiała, bo inaczej jej plan mógł spalić na panewce.
- Dziecko drogie, gówno wiesz o biznesie. Po pierwsze - to nazywa się umową. Po drugie - jak dam obydwie, to możesz wytrzeć sobie oczy nimi, jak Sekotatmi skarci cię tak, jak takie smarkule powinno się karcić. Aby umowa sprzedaży była ważna muszę mieć i ja umowę z kompletem podpisów. A sprzedaję to Sekotatmiemu za moją córkę, więc kto podpisze papier? - dalej mówiła tak, by wiadomo było, że jej ubliża i ma ją za nic. Chciała ją sprowokować, sprawdzić. Mimo wszystko nie mogła ryzykować w pełni, więc ruszyła w stronę kamienia, wyciągając jedną umowę z kieszeni.
- Boisz się mnie, jesteś przesadnie ostrożna. Myślałem, że Sekotatmi wynajmuje porządnych zbirów. Gniew ojca, któremu się odbiera córkę jest ponad wyobrażenie. Słusznie robisz. - mówiła, podchodząc, a na koniec krzywo uśmiechnęła się. Rysowała siebie jako osobę, która jest twarda i nie da się zastraszyć. - Jedną umowę mogę zostawić, ale na drugiej muszę mieć podpis. - powiedziała i odłożyła papier we wskazane miejsce, a po chwili wyciągnęła drugi i rozwinęła na kamieniu.
- Ale najpierw muszę zobaczyć swoją córkę całą i zdrową. Wasze zapewnienia o jej stanie są dla mnie gówno warte. Chcę ją widzieć! - podniosła głos na koniec. Wciąż czekała na chwilę ze sztuczką. Nie odchodziła od kamienia, a jej dłoń spoczywała na kartce, na której wymagała podpisu. W całej tej sytuacji nie stawiała oporów przed oddaniem farmy, by nieznajoma wiedziała, że nie to ją interesuje, a Shido. Z nimi było na odwrót, ich interesowała farma, a nie Shido. Chciała współpracować, ale na swoich zasadach.
Oczywiście jej ostrożność podczas tego wszystkiego nie zmalała. Wciąż bacznie obserwowała zakapturzoną postać i nasłuchiwała otoczenia. Była gotowa do uniku, gdyby tylko tego wymagała sytuacja. Nie zakładała planu ataku, bo na to wpływało zbyt wiele czynników. Wyjątkowo ważne dla Kiku było dostrzeżenie czegoś więcej na temat wyglądu nieznajomej. Chciała porównać jej sylwetkę i wzrost ze swoim, bo przecież sama rzekomo przypominała Shido nie tylko z charakteru. Jakby dostrzegła coś więcej, to byłoby świetnie. Największym dowodem byłby kolor włosów, to chciała ujrzeć szczególnie.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Las wielkich palm

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Kiku

Re: Las wielkich palm

Post autor: Kiku »

Jakie to życie bywało emocjonujące! Jak potrafiło wzbudzać tak dobrze znane uczucia w tak nieznane dotychczas sposoby. Tsukiko dotychczas była przekonana, że jej serce najszybciej bije podczas walki, chociaż w tym momencie wahała się czy aby na pewno. Podstęp i gra, która mogła kosztować życie kogoś więcej, niż tylko ją lub jej przeciwnika. Stawka była wysoka a Kiku musiała dawać z siebie wszystko nawet w kwestii aktorstwa, które było jej obce. Pewność siebie dla głupich była tym samym, czym klapki na oczy dla koni. Młoda Ayatsuri nigdy nie uważała siebie za geniusza, ale miała świadomość, że sprytu jej nie brakuje. Dlatego też teraz tak pewnie grała rolę twardego, wkurzonego ojca, który chce odzyskać córkę. Stawiała na to, że Shido nie znała ojca od tej strony, a więc nie mogła spodziewać się pewnych zachowań. Zapewne pierwszy raz mogła dostrzec rzekomego Nobuo w takich okolicznościach. Kiku nie próbowała udawać kogoś, kim nie była, a raczej sama tworzyła rolę, której Shido nie znała, ani nawet Nobuo. To ona wyznaczała jaki był jej ojciec w tym momencie i nie musiała podrabiać swej wiarygodności - była kimś innym, ale czy wiedziała to Shido?
Ruch pod płaszczem. Nie dało się tego nie dostrzec. Następnie jakby nieznajomą opętał jakiś inny duch. Najwidoczniej był to ten, który nie znał strachu i nerwów, które wcale nie były obce prawowitej właścicielce ciała. Jednak Kiku nie wierzyła w bzdury z duchami. Jej życie było pozbawione fantastyki i delikatności, a odziane było w twarde zasady brutalnego świata ninja. Co dawało odwagę słabym? Broń. Nagłe zbliżenie się było zapewne podstępem. Nieznajoma mogła czekać na ruch Kiku gotowa, by wykonać go szybciej.
- Nie uwierzę w te bzdury! Przestań ze mną grać w gierki! Chcę ją widzieć tu i teraz. - znów emocje zdawały się ponosić Nobuo, ale nie Kiku. Ona dalej tworzyła rolę, w którą się wcielała. Wyprostowała się i bacznie patrzyła na nieznajomą, która zbliżyła się. Nie mogła teraz nic zrobić, bo jej przeciwniczka była gotowa. W głowie pojawiła jej się myśl, że często od samej broni jest silniejsza jej groźba. Jeżeli to Shido, to walka nie powinna być jej mocną stroną, a jeżeli nie jest to Shido... to cały plan staje pod znakiem zapytania, a Shido znajduje się w niesamowitym niebezpieczeństwie. Teraz nie mogła ryzykować.
Czekała na inny moment. Musiał nastąpić taki, który wskazywał na pełnej uwagi nieznajomej. Najlepiej gdyby była to chwila, w której chowałaby umowę lub odwracała się. Chodziło o to, aby nie mogła dostrzec dokładnie ruchów Kiku pod postacią Nobuo.
Gdyby nastąpił "ten" moment, to jej noga natychmiast ruszyłaby, aby podciąć nieznajomą. Miała ten ruch wyćwiczony, zatem liczyła na powodzenie. W tym samym momencie upuściłaby na ziemię jednego senbona, do którego przyczepiła nić chakry, zaś drugą ręką chwyciła za kunai, który to najszybciej jak się dało miał powędrować w stronę szyi nieznajomej. Oczywiście nie chciała jej zabić, zatem ostrze jedynie naciskałoby niebezpiecznie na skórę. W miarę możliwości postarałaby się ściągnąć płaszcz nieznajomej z głowy.
Gdyby jednak nie nastąpił żaden "ten" moment, to najzwyczajniej w świecie kontynuowałaby całe przedstawienie. Obserwowała co się dzieje i reagowała. Naturalnie cały czas przygotowana była do starcia. Stawiała na szybki unik, a w ostateczności bloki.
A gdyby wydarzyło się coś niespodziewanego... no to działałaby spontanicznie. W końcu nie dało się przewidzieć wszystkiego i przygotować na wszystko. Jej plan zakładał jedynie sukcesy, tak jak zawsze. Teraz nie mogło być inaczej. Liczyła na siłę swojego podstępu, zaskoczenia i szybkości, a także własnych umiejętności. Była to jej pierwsza tak poważna misja. Traktowała to jak swoisty test czy naprawdę nadaje się do prawdziwych misji dla ninja, a nie takich, które mógłby wykonać każdy.
To podcięcie to Konoha Reppu. Techniki znajdziesz poniżej. Lewą ręką przyczepiam nić chakry do senbona i upuszczam go, a prawą wyciągam kunai.
Nazwa
Konoha Reppū
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Podczas wykonywania techniki: +10 Szybkości.
Opis Proste uderzenie, zwalające przeciwnika z nóg. Gdy ktoś się zbliży na odległość nogi, użytkownik obraca się, uginając jedną nogę, zaś drugą wyprowadzając low kick na stopy przeciwnika. Poprawnie wykonana sprawia, że oponent ląduje na ziemi, wystawiony na dalsze uderzenia. Technika jest prosta do opanowania, wymaga ona jednak trochę doświadczenia, by móc wybrać idealny moment na jej wyprowadzenie.
Nazwa
Chakura no Ito
Pieczęci
Brak
Zasięg
100 metrów
Koszt
E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)
Dodatkowe
Płacimy tylko za wytworzenie nici.
Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 30
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 31
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 136
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI: +2% Chakry z wytrzymałości
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Gōken - C

Chakrę odejmę w następnym poście w razie czego.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Las wielkich palm

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Kiku

Re: Las wielkich palm

Post autor: Kiku »

Nerwy i stres były domeną ludzi rozsądnych, mierzących siły na zamiary i trzeźwo oceniających sytuację. Kiku nie należała do żadnej z tych grup. Była wciąż młodą dziewczyną, którą targały emocje, a fascynacja zawodem ninja przysłaniała jej świat. Tak naprawdę, mimo częściowego zrozumienia powagi sytuacji, cała ta akcja była dla mniej swoistą rozrywką. Ekscytacja zamiast stresu i nerwów. Nie było to nic dobrego, gdy w rękach miało się więcej niż swoje życie. Ale Tsukiko nie była idealna i wiele jej brakowało nie tylko do bycia wzorem ninja, ale także zwyczajnego człowieka. Miała to swoje zacięcie, które sprawiało, że lekceważyła zagrożenie, że wszystko było dla niej swoistą rozrywką. Jednak to, co napędzało Kiku, to nie świadomość swojej wyższości, swoich asów w rękawkach, ale to napięcie, ta adrenalina i zagrożenie. Wychodziło na to, że lubiła ryzyko. Czy można mieć gorszą cechę jako ninja? Naprawdę ciężko.
Każdy ruch i gest nieznajomej sprawiał, że młoda Ayatsuri nabierała pewności co do swoich spekulacji. To musiała być Shido. Kiku mogła udawać Nobuo, zwyczajnie stojąc i mówiąc, lecz podczas pewnych czynności, w których nie miała wprawy nie ukryłaby tego, że nie jest Nobuo. Podobnie było z nieznajomą, która próbowała zgrywać groźną i tworzyć wrażenie, że jest ninja. Shinobi to nie tylko techniki i sztuki walki, ale także tysiące zachowań, odruchów i drobnych nawyków. Tsukiko wychowywała się w rodzinie, która składała się z samych ninja, zatem wpojono jej złote zasady. Pech w tym, że Kiku nie zawsze je stosowała. Ona podchodziła do sprawy bardziej elastycznie i spontanicznie. Mniej metodycznie, a bardziej intuicyjnie i z prądem.
Dlatego właśnie teraz, gdy rozmawiała z rzekomym porywaczem nie działała według rozsądku i schematu, a ryzykowała i korzystała z własnego, wymyślonego planu. Upadająca nieznajoma była natychmiastowym potwierdzeniem dla Tsukiko, że jej spryt zatryumfował i powinna częściej z niego korzystać, odchodząc od utartych planów działania. Kunai poszedł w ruch, a senbon okazał się być zupełnie zbędny, a nawet nie upuszczony. Ostrze rozcięło sznurek płaszcza, a kaptur został natychmiast ściągnięty, by ujrzeć nikogo innego, a Shido we własnej osoby. Jej podobieństwo do Kiku nie ruszyło samej dziewczyny. Nie jej wygląd przysłonił jej myśli, a sam fakt kim była.
Emocje poniosły Tsukiko. Henge prysnęło jak mydlana bańka, a dziewczyna w mig, ukryta jeszcze w obłoku dymu z techniki, usiadła na Shido tak, by przytrzymać ją na ziemi. Kunai uniósł się w górę i nagle ruszył w dół, by wbić się prosto w... ziemię obok głowy dziewczyny, która mogłaby być bliźniaczką Kiku. Młoda Ayatsuri lewą ręką przytrzymywała przyciśniętą do ziemi oszustkę, zaś prawą wymierzyła jej soczystego, solidnego plaskacza prosto z drewnianej protezy.
- Jak możesz?! - ryknęła Tsukiko i chwyciła dziewczynę teraz również drugą ręką. - Czemu im to robisz, co? Twoja matka odchodzi od zmysłów! Twoi bracia ryzykują życie! Jesteś obrzydliwa. - po tych słowach Kiku chwyciła za kunaia i podniosła się, lecz położyła nogę na Shido, by ją przyciskać wciąż do ziemi. Tak na wszelki wypadek, jakby coś głupiego przyszło jej do głowy. Rozglądnęła się po okolicy, aby upewnić się, że to nie jakaś pułapka. Że nie ma tutaj nikogo innego, kto mógłby jej zagrozić.
- Ayst! Uke! Nobuo! Chodźcie! - krzyknęła ile miała tchu w piersi. Spoglądnęła znów na Shido i patrzyła na nią w milczeniu przez dłuższą chwilę. Spojrzenie zdradzało pogardę i złość. Albo żadne z nich, jeżeli dziewczyna nie potrafiła odczytywać emocji z samego wzroku.
- Zresztą, kurwa, nie tłumacz się mi. Wytłumacz to wszystko im. - burknęła zdenerwowana i znów zaczęła się rozglądać, by sprawdzać okolicę. Czy nikogo nie zwabiła swym krzykiem? Musiała zachować ostrożność. W razie czego była gotowa na uniki, a jeżeli ataki skierowane byłyby na Shido, to wciąż miała metalową tonfę przy pasie, z której mogła skorzystać czy to do odbicia shurikenów, czy ataków wręcz. Techniki... cóż, spróbowałaby jakoś chwycić Shido i rzucić się z nią w którymś kierunku, by nie oberwać centralnie. Innych planów nie było.
Statystyki podawałam w poprzednim poście. Tutaj nie wykonuję żadnego jutsu, to nie daję uhide.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Las wielkich palm

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Kiku

Re: Las wielkich palm

Post autor: Kiku »

Emocje. Wielu rzeczy mogło brakować Kiku - rozsądku, umiejętności, biustu czy wieku, ale nie emocji. Była wulkanem, aktywnym wulkanem, który mógł wybuchnąć ekspresją w każdej chwili. Najdrobniejsze rzeczy wywoływały w niej szereg uczuć i odczuć, a od tego momentu była krótka droga do uzewnętrznienia ich. No bo po co trzymać to wszystko w sobie? Zamiast podzielić się ze światem tym, co się czuło, większość ludzi wolało tłamsić to w sobie tak długo, aż traciło dawnego siebie. Woleli powariować, niż być ekspresywnym. Negatywne emocje były najsilniejszą z trucizn, najpotężniejszym z kwasów, który potrafił przeżreć się przez najpiękniejszy charakter i zatruć duszę. Tsukiko wolała pozbyć się tego, niż krzywdzić samą siebie. Inaczej było z pozytywnymi uczuciami. Tutaj Kiku zwyczajnie nie widziała sensu, aby ich nie okazywać. Przecież chodziło o to, aby być radosnym, wesołym i zadowolonym z życia. Chyba, że ktoś był takim wanna-be mrocznym kimś, to sprawa miała się inaczej. Ale o takich ludziach Tsukiko nie myślała, bo wywoływali w niej zażenowanie.
Shido zachowywała się tak, jak każda bezbronna dziewczyna, gdy ktoś ją obezwładniał. Wierzgała nogami, rzucała rękami i starała się drapać. Aż dziw, że nie gryzła, chociaż wtedy Kiku chętnie dałaby jej swoją prawą rękę na uspokojenie. Najwyżej połamałaby zęby na drewnie. Głęboko w podświadomości Tsukiko rozpaliła się iskierka czegoś, co nazywało się "satysfakcją". Nie była tego świadoma, zatem nie potrafiła też uzasadnić skąd się wzięła. Czy było to spowodowane sukcesem i rozwiązaniem sprawy zaginięcia Shido, czy może faktem dominacji nad drobną dziewczyną, która teraz zdana była na łaskę Kiku? Bóg, którykolwiek z wielu, raczy wiedzieć. Może to nie jej wina? Może to wina bogów i Tsukuyomi, tej przeklętej nocy i księżyca? W końcu ciemność była czymś naprawdę potężnym. Na pustyni istniał kult słońca, ale matka Kiku, Aika, znacznie bardziej ceniła sobie noc. Długo trzymała w tajemnicy przed córką, która wciąż była bardzo młoda, dlaczego wolała tę nieprzyjazną część dnia, jednak w końcu podzieliła się swoją mądrością. Noc była szczera. Za dnia ludzie świadomi byli, iż każdy ich ruch, każdy gest, a nawet drobne drgnięcie kącików ust może zdradzić to, co tkwi wewnątrz nich. Każdy przywdziewał maskę i nie chodziło wyłącznie o tych, których prawdziwe "ja" było okropne, ale także o tych, którzy nieświadomi byli samych siebie. "Człowiek to zwierzę stadne", tak mawiał pewien starzec w Sabishi i Tsukiko widziała w tych słowach jedynie to, że ludzie trzymają się razem. Z czasem zrozumiała, że społeczeństwo, to sieć zależności i kontroli. Założony ogół norm był przestrzegany przez członków społeczeństwa. Nawet jeżeli nie każdy go popierał, to nikt nie chciał być tym "innym". Tacy ludzie stawali się natychmiast ofiarami dla reszty, by budować swoje ego i pewność siebie. Wyśmiewani i obrażani, by inni poczuli się lepiej. Między zwierzętami, a ludźmi nie istniała duża przepaść. Jedyne co nas dzieliło, to rozum. Wszelkie zachowania i instynkty zostały przełożone na bardziej rozwiniętą, inteligentną strefę, ale nigdy nie zanikły. Każdy był wciąż prymitywny. A gdy zapadała noc, a spojrzenia ludzi stawały się niewyraźne, krótkie i rzadkie, to każdy z członków społeczeństwa czuł się pewniej i swobodniej. W końcu noc była niczym opaska na oczy dla społeczności. Budziła w ludziach tę myśl, że mogą zaszaleć, mogą dać sobie upust, bo i tak nikt nie będzie wiedział, że to oni. W nocy ludzie stawali się sobą, prawdziwie okrutnymi, obrzydliwymi osobnikami. Każdy miał to w sobie i Kiku, w tym momencie, mogła również stać się ofiarą szczerości ze światem. Czy ta satysfakcja naprawdę wynikała z sukcesu?
Dziewczyna nie robiła sobie nic z prób drapania, łapania i wierzgania. Miała więcej siły, a także więcej doświadczenia w obezwładnianiu. Przytrzymała Shido przy ziemi i nie odezwała się słowem, gdy ta próbowała cokolwiek tłumaczyć. Nic nie zrobiła? Dobre sobie. Namacalnych szkód może nie wyrządziła, ale jej rodzina ucierpiała na tym bardziej, niż mogła sobie wyobrażać. I, gdyby nie Kiku, pewnie ucierpiałaby znacznie, znacznie bardziej. I może nawet namacalnie.
Cała trójka przyszła. Nobuo zaczął zadawać pytania, a Tsukiko postanowiła zejść z ich córki. Schowała kunai, odsunęła się i z zaciśniętymi pięściami stała obok, gotowa natychmiast powtórzyć podcięcie, gdyby tylko Shido postanowiła uciekać. Złość na dziewczynę przysłaniała jej logiczne myślenie. W tym momencie zwyczajnie chciała jej wpierdolić za to, co zrobiła. Nie chciała słuchać tłumaczenia, nie chciała też zadawać pytań, jednak musiała zaprezentować sytuację rodzinie Katori. Zaciśnięte były nie tylko pięści, ale zęby. Musiała chwilę uspokoić się, aby móc zabrać głos. Spoliczkowanie to zbyt mało, aby rozładować swoją złość. Odczekała kilka sekund, zanim odezwała się.
- Podawała się za kogoś innego i chciała zdobyć farmę. Po jaką cholerę, to jej się pytajcie. Sekotatmi nie są pewnie niczemu winni. Ale dalej, Shido, wytłumacz nam jak to było i jak niczego złego nie zrobiłaś. - ostatnie słowa nasyciła jadem tak mocno, jak tylko mogła. Już chciała ponownie spoliczkować ją, ale obecność jej braci i ojca powstrzymała pochopne decyzje. Należało się jej? Może nie, ale Kiku w tym momencie nie myślała tymi kategoriami. Teraz, po dłuższej chwili czuła niesamowite rozczarowanie tym, że naprawdę była to Shido. Uważała ją, za kogoś innego, bo w końcu cała rodzina ją chwaliła. Była ich skarbem i dało się to dostrzec nie tylko u Nobuo i Anyi, ale także u Aysta i Uke. Jedyna córka, najmłodsza z rodzeństwa, najmądrzejsza i najsprytniejsza. Nic dziwnego, że ze słów rodziny dało się wywnioskować, iż była dla nich najcenniejsza. A ona miała ich uczucia za nic i wywinęła im taki numer. Może za wcześnie było na osąd, ale Kiku naprawdę się nią brzydziła. Jej rodzina nie była taka zżyta, taka normalna i kochająca, ale każdy był związany miłością, która nie pozwalała czynić wbrew dobru reszty członków. Shido zdawała się czarną owcą.
Kiku nie chciała zadawać pytań. Najwyżej wtrąciłaby się, gdyby dziewczyna próbowała kłamać lub obracać kota ogonem. Nie była też częścią rodziny nawet, jeżeli jeszcze w domu czuła od nich taką bliskość, jakiej nigdy nie zaznała. Musieli sobie wyjaśnić kilka spraw, a ona zamierzała im to umożliwić poprzez zagwarantowanie im spokoju w tym momencie i wsparcie w jej sprycie oraz znajomości sytuacji. W końcu Shido ich przechytrzyła na samym początku, więc kto wie, czy ta lisica nie spróbuje czegoś znowu? Dlatego też Tsukiko przysłuchiwała się temu, co mówiłaby dziewczyna, a jednocześnie pełniła po prostu straż, by nic ich nie zaskoczyło. Plan obrony był taki sam, jak wcześniej. Nic się nie zmieniało.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Las wielkich palm

Post autor: Shikarui »

Misja zakończona sukcesem ♥
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Kiku

Re: Las wielkich palm

Post autor: Kiku »

Nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy, prawdziwy tryumf. Rozwiązanie sprawy, która należała do najcięższych, gdyż zakładała zakładników. Była zaskoczona tym, że zwycięstwo może być tak cierpkie, że sukces niekoniecznie przynosi radość, a strata nie musi oznaczać smutku. Wulkan emocji był dławiony przez własny pył. Czemu nic nie mogło być proste? Czemu ta historia nie kończyła się szczęśliwie, czemu Nobuo nie płakał z radości, że odzyskał córkę, a ta czemu nie rzucała mu się w objęcia?
- Pierdolony świat. - warknęła, ucinając wszelkie myśli, które kotłowały się w jej głowie. Pozostał tylko niesmak, rozczarowanie i złość. Nie chciała rozwodzić się dalej nad tym co zrobiła i jak się czuła. Sukces to sukces, nie? Może jednak nie. Była tego świadoma, ale i tak ...sukces to jebana radość wmawiała sobie, jakby na siłę starając wywołać u siebie dumę i uśmiech zadowolenia. Ale nic się nie zmieniało nieważne jak wiele razy powtórzyła w myślach słowa, a nawet rozkazy.
Wróciła w milczeniu razem z resztą. Nie chciała nocować, ale w sumie nie miała wyboru. Podróż w noc nie była najlepszym pomysłem. Nie miała zamiaru też podsłuchiwać tej tragicznej rozmowy, chociaż kiedy przechodziła obok drzwi, to ciężko było nie usłyszeć te słowa, które mimo, że nie były kierowane w jej stronę, to zdawały się ciążyć jej jak największy głaz. Kiku należy do tego typu osób, który wściubia nosa w nie swoje sprawy. Teraz, po raz pierwszy, zawahała się. Chwyciła za klamkę, by wedrzeć się do środka, zwyzywać Shido, wzbudzić w niej skruchę i pocieszyć jej rodziców, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że nikomu by nie pomogła, oprócz sobie. To, co chciała uczynić, było jej potrzebne, a nie innym. Nie mogła na siłę zmienić Shido i sprawić, że reszta rodziny zapomni o krzywdzie, jaką im wyrządziła. Nie weszła do środka. Klnąc pod nosem ruszyła dalej.
Skorzystała z noclegu, a z samego rana postanowiła opuścić dom rodziny Katori. Dostała wynagrodzenie, które przyjęła. Rodzice, a także rodzeństwo powtarzali, że zapłatę należy zawsze brać i to nawet od najbiedniejszych. Ninja też byli ludźmi, a nie męczennikami lub zbawicielami świata. Wszystko miało swoją wartość, a ich usługi kosztowały. Chodziło o to, aby mieć cel nawet tak próżny, jak zarobek. W końcu tak czy siak pomagała innym, napędzała interes dobroci. Ninja, którzy walczyli wyłącznie dla idei albo szybko umierali, albo szybko ze sobą kończyli.
- Tsukiko Ayatsuri z Sabishi. To ja wam pomogłam i pomogę, jeżeli będziecie mnie potrzebować. Wystarczy, że mnie znajdziecie. - sztywne słowa wydobyły się z ust Kiku, która chciała jakoś pocieszyć Nobuo, lecz nie potrafiła. Jej słowa nie miały siły. - Nie dajcie się pokonać problemom. Inaczej mój wysiłek pójdzie na marne. Do zobaczenia. - i sztywne pożegnanie, po którym ruszyła w swoją stronę. Kierunkiem była rodzinna osada i rodzinny dom. Potrzebowała trochę kontaktu z Aiko, Hayate, Eizo i Hotaru.

Z/T
0 x
Goro

Re: Las wielkich palm

Post autor: Goro »

Obrazek
Misja D - Nanoko
Światło.
1/15
Wygląd:
Obrazek
0 x
Nanoko

Re: Las wielkich palm

Post autor: Nanoko »

Kiedy zemdlała na piasku, to była pewna, że więcej się nie obudzi. Jak zwykle niezbadane są wyroki losu, które tym razem pozytywnie zaskoczyły dziewczynę. Chociaż czy pozytywnie to się dopiero okaże. Dziewczyna nie wiedziała przecież, czy znowu nie trafiła w ręce kultystów.
Gdzie ja jestem?
Chciała podnieść rękę by potrzeć oczy, ale wszystkie jej mięśnie zawyły z bólu. Skrzywiła się i syknęła. To nie tak, że nigdy nie miała zakwasów, ale tym razem odczuwała to jakby ktoś wbijała jej deskę najeżoną gwoźdźmi w każdą część ciała. Podejrzewała, ze to przez tak ogromne zużycie chakry, ale nigdy wcześniej nie była w takiej sytuacji, żeby balansować blisko krawędzi przesady.
Na dźwięk cudzego głosu wzdrygnęła się, ale nie próbowała uciekać. Coś w tonie nieznajomego sprawiło, że Nanoko czuła się bezpieczna. Poza tym, zmęczenie było zbyt silne by była w stanie cokolwiek zrobić. Wpierw chciała oswoić się ze swoim aktualnym stanem, a potem myśleć nad ewentualnym zmyciem się, ale najpierw...
- Herbata... Dziękuję - mruknęła i uśmiechnęła się słabo podciągając się do pełnego siadu by móc pociągnąć chociaż łyk dobrej herbaty. A ta była naprawdę dobra, przyjemnie rozgrzewała ją od środka, co na pustyni mogłoby się wydawać niewskazane, ale to był inny rodzaj ciepła, taki kojący.
Nieznajomy zdawał się być niegroźny, ba, wyglądał na sympatycznego, a właśnie takiego człowieka Nanoko potrzebowała w tamtej chwili.
- Można tak powiedzieć - zaczęła i wzięła kolejny łyk wbijając wzrok w czarkę i pływający w niej ciepły napar.
0 x
Goro

Re: Las wielkich palm

Post autor: Goro »

Obrazek
Misja D - Nanoko
Światło.
3/15
Wygląd:
Obrazek
0 x
Nanoko

Re: Las wielkich palm

Post autor: Nanoko »

Pozwoliła porwać się swoim myślom, kiedy tak popijała sobie herbatę i pozwalała sobie na nadzieję, że jest to magiczny eliksir, który sprawi, że nie będzie czuła się jak po podróży po układzie pokarmowym pustynnego ślimaka. Jednak okazało się, że dziewczyna nie ma możliwości uspokojenia swoich zszarganych nerwów.
- Gdzie to pan znalazł? - zapytała z nutką wrogości, którą w ogóle nie chciała tam dodawać. Ten zbieg okoliczności wydawał się wręcz niesamowity, ba! Wyjątkowy, a Nanoko bardzo chciała być wyjątkowa, przez co ta próżnia część jej osoby została mile połechtana sytuacją, ale tym razem to rozum postanowił się odezwać. Chociaż było wiele mniej lub bardziej romantycznych wyjaśnień zaistniałej sytuacji, to ta mniej przyjemna wersja zdawała się najbardziej prawdopodobna, ale mimo obaw odezwała się po raz drugi tym razem lustrując uważnie nieznajomego.
- Nanoko... Ayatsuri. Miło mi - Te słowa zdawały się powoli przeciskać jej przez gardło, ale tym razem nie kłamała. Uznała po prostu, że powiedzenie swojego nazwiska może wzbudzi jakiś respekt w mężczyźnie i ten postanowi ją puścić.
0 x
Goro

Re: Las wielkich palm

Post autor: Goro »

Obrazek
Misja D - Nanoko
Światło.
5/15
Wygląd:
Obrazek
0 x
Nanoko

Re: Las wielkich palm

Post autor: Nanoko »

Nanoko patrzyła się na mężczyznę wielkimi oczami, jakby niepewna czy w tym momencie powinna już uciekać, czy może jednak nie. Pojawił się nawet pomysł by oblać rozmówce herbatą i wiać, ale rozum podpowiadał, że to nie ma żadnego sensu skoro prawdopodobnie sam poradził sobie z całą grupą. Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że jej nie chce wyrządzić krzywdy i że nie kłamie. Niestety takie postawienie sprawy nie sprzyjało uspokojeniu się, dlatego, kiedy na nowo mocowała do uda kaburę, a torbę do pasa to trochę trzęsły jej się dłonie. Z picia herbaty zrezygnowała już w trakcie wyznania Ito.
- Ja? co planuję? - głupio zrobiła za echo niezbyt wiedząc co ma na to wszystko powiedzieć. Postanowiła więc wybrać najbezpieczniejszą opcję i nie komentować historii staruszka. Chociaż bardzo ją nurtowało jedno pytanie.
Co się stało z tamtymi ludźmi?
Nie chciała dopuszczać do siebie tej najgorszej myśli. Mimo tego, że ci ludzie ją porwali, to byli nadal ludźmi i Nanoko nie życzyła im śmierci, nikomu jej nie życzyła. Te całe rozterki było widać na jej twarzy, co szybko postanowiła ukryć odzywając się.
- Chyba dalej ruszę w drogę... Muszę wydostać się z pustyni mam... um... ważne zadanie - nie brzmiało to źle, ale też niekoniecznie dobrze, ale można chociaż się łudzić, że mężczyzna jej uwierzy i nie będzie dopytywał.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabishi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość