Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya , starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 25 paź 2023, o 23:09
Wioska Omonogawa umiejscowiona została na granicy z Shigashi, a dokładniej na głównym szlaku handlowym między mafijnym miastem a pustynią. Z tego też powodu, niekiedy nazywa się tą miejscowość „Wrotami pustyni”. Zamieszkała przez prawie tysiąc obywateli cesarstwa, plasowała się raczej w granicach miasteczka, aniżeli wioski. Niestety ze względu na jej umiejscowienie geograficzne, brakowało tutaj wielu udogodnień, jakie można było odnaleźć w głębi Unii. Nie było tutaj akweduktów, ani też studni głębinowej. Dlatego też mieszkańcy zmuszeni są polegać na regularnych dostawach od swych władców jak i na handlu wodą z Shigashi. Nie było tu też szkoły, czy porządnego szpitala. Był za to zielarz jak i dość sporych rozmiarów garnizon, w którym ilość żołnierzy to rosła to malała, w zależności od potrzeb. Dlaczego więc tak wiele osób zechciało zamieszkać w tym miejscu? Odpowiedzi na to były dwie. Po pierwsze, graniczenie z Shigashi, powodowało że warunki atmosferyczne były o wiele lżejsze aniżeli w głębi kraju. A drugi, to umiejscowienie przy głównym szlaku handlowym. Każdego dnia, przez wioskę przejeżdżały setki, jeżeli nie tysiące handlarzy. Niektórzy byli tylko przejazdem, inni nie chcieli pchać się w głąb kraju i sprzedawali swoje towary innym kupcom tutaj a tamci pchali towar głębiej w Sabishi i Unię. Jednakże i jedni i drudzy potrzebowali coś zjeść, odpocząć i wiele innych usług, na których można było się wzbogacić.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 25 paź 2023, o 23:10
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 5:
Rokudo Gaika: 4
Minoru: 5
Cała kolumna licząca około 70 ludzi + 1, ruszyła wzdłuż ubitego traktu, prowadzącego między piaskami pustyni, w kierunku granicy z Shigashi. Ich celem była wioska Omonogawa, gdzie miały działać wrogie, terrorystyczne siły będące solą w oku Unii. Droga nie należała do trudnych. No, może dla zwykłych ludzi pustynne warunki na trakcie stanowiły jakiś problem. Lecz nasz zabijaka nie odczuł całej drogi nawet odrobinę. A trwała ona wiele godzin, podczas których słońce zdążyło przejść z zenitu w kierunku zachodu, aż ostatecznie schowało się za widnokręgiem całkowicie. Jedynie coraz mniejsza łuna, dawała znać o tym, że gdzieś tam było. Nasz bohater odłączył się od swoich „towarzyszy”, gdy nieliczne światła miejscowości, zamajaczyły na horyzoncie. Wszystko odbywało się według planu.
Nim jednak to nastało, Gaika miał możliwość pytać o co tylko zechce. Nasz zabijaka najwidoczniej nie był jednak w nastroju do pogawędek, ponieważ interesowała go tylko jedna informacja.
- Hmm. - Hiroshi potarł swój podbródek, gdy usłyszał pytanie Gaiki odnośnie nazwy wspomnianej wcześniej grupy terrorystycznej.
- Sami chyba nigdy nie przedstawili się z nazwy, lecz ludzie mówią na nich Uroboros… a może było to Oroboros. Coś w ten deseń - Przypomniał sobie nagle, a jego przyjaciele przytaknęli mu, rozwiewając w ten sposób wszelkie wątpliwości. Potem nastała jednak cisza, jako że nasz „najemnik” nie miał już więcej pytań.
W wiosce panował względny spokój. Dzień pracy zakończył się, dlatego też po ulicach przechadzało się niewiele osób, a te z powodu bliskości do granicy, całkowicie nie zwracały uwagi na nietutejszego jegomościa jakim był Gaika, dzięki czemu mógł rozejrzeć się po okolicy. Pierwszym co rzuciło się mu w oczy była trwająca budowa, ogromnego pomnika wykonanego z precyzyjnie wyciosanych piaskowców. Aktualnie najwięcej kręciło się tam miejscowych strażników, więc zapewne nie było to najlepsze miejsce do zbyt długiego myszkowania. Największy ruch panował aktualnie w tawernie gdzie odbywał się chyba właśnie jakiś wiec. Było to również miejsce, gdzie można było wynająć pokój jak i najeść się do syta i opić. Była też dzielnica mieszkalna, gdzie znajdowało się kilka opuszczonych budynków, w których mogliby ukrywać się terroryści. Przedostatnim miejscem był targ, aktualnie zamknięty i opustoszały. No i ostatnie miejsce. Siedziba miejscowej władzy. Ciemne okna, również wskazywały, że aktualnie nic się tam nie działo. Do przybycia nowych ziomków Gaiki, co na pewno zaowocuje zaciekawieniem gapiów i niezłym popłochem, zostało jeszcze około godziny, toteż nasz bohater mógł sobie wybrać co też zamierza czynić.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 6 mar 2024, o 21:10
8*9 -1 ludzi wyruszyło ubitym szlakiem, w kierunku wsi Omonogawa. Srebrnowłosy pięściarz po akceptacji zadania wszedł w tryb wywiadu i zdecydował się zadać te najważniejsze pytanie, związane z nazwą organizacji, przeciwko której miał występować z ramienia piaskowej policji. Szczęśliwie szczwany lis, jakim był niechciany dziedzic rodu Rokudo, potrafił pociągać za język nawet bez dodatkowych fizycznych motywacji. Zanotował w pamięci nazwę… Znaczy się obie nazwy i w ciszy ruszył razem z kordonem do ich celu podróży.
Nocną porą spacer po wydmach był znacznie przyjemniejszy niż w szczerym słońcu. Co prawda trening był to niewielki, za to dawał wytchnienie mocno spalonej skórze przyszłego bohatera pieśni ludowych. Zgodnie z planem odłączył się od grupy i poszedł naprzód w celu rekonesansu i odcięcia jego osoby od nadciągających przedstawicieli władzy Unii.
Z racji tego, że nawet takim twardzielom jak on mogło czasem zaschnąć w gardle, zwłaszcza gdy samemu się wystawiał na bezlitosny żywioł przez ostatnie parę godzin, jego pierwsze kroki były w kierunku karczmy, gdzie można było coś zjeść i czegoś się napić. Ci, którzy znali Gaikę dobrze wiedzieli, że jego apetyt jest całkiem spory. Być może ktoś w jego rodzince był spokrewniony z klanem Akamichim. Było to tym bardziej prawdopodobne, że miał dość przyjemny charakter. Zwłaszcza dla zwierzątek. W tawernie było też najwięcej potencjalnych mord do obicia, bo przecież jak się wykonuje zadanie główne, to nikt nie zabraniał przecież na wykonanie jakichś wątków pobocznych. Jedno z drugim się nie wyklucza. Jak już w końcu udało mu się dostać do samego szynku, to szybko zaczepił oberżystę przy pomocy charakterystycznego brzdęku monet o blat. - Dajcie mi to, co tamtemu. - Wskazał kciukiem na jednego z bywalców. Czy zwracał na siebie uwagę? Być może. Nie było to jednak niczym nadzwyczajnym w życiu żółtookiego, a jak ktoś będzie próbował go ustawić, to prędzej sobie połamie zęby. On jednak nie miałby nic przeciwko temu, aby ktoś podjął takie próby.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 13 mar 2024, o 00:51
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 6:
Rokudo Gaika: 5
Minoru: 6
Gdy tylko Gaika przekroczył drzwi karczmy, uderzyły w niego dwie rzeczy. Pierwszą była fala światła. Główna sala tego przybytku była bardzo mocno doświetlona, co było dość odmienne od innych spelun, w małych mieścinach, gdzie preferowano raczej poczucie prywatności. Drugą falą był dźwięk. Od samego wejścia słychać było gwar rozmawiających ze sobą ludzi. A były to rozmowy iście żarliwe, jakby co najmniej ważyły się tu losy świata. Ciężko było wyłapać o co chodziło, ponieważ słowa z różnych rozmów nakładały się na siebie, zlewając w jeden potwornie irytujący szmer. Domyśleć można się było jednak, że prowodyrem tego zachowania był dorosły mężczyzna, stojący na prowizorycznej scenie, stworzonej ze złączonych ze sobą, czterech okrągłych stołów. Ów mężczyzna, na oko trzydziestoparoletni, stał wyprostowany, podpierający swe dłonie na biodrach, rozglądając się i wyczekując aż ludzie ucichną na tyle by znów można było go usłyszeć. Ubrany był jak kupiec, w długie i ozdobne szaty, mieniącymi się, wszytymi złotymi nićmi. Twarz zdobiła mu krótko i schludnie przystrzyżona broda, a włosy nosił ukryte pod turbanem. Całego obrazu dopełniały pierścienie, które zdobiły palec serdeczny jak i środkowy, na obu dłoniach.
Jasnym było, że coś się tutaj działo, lecz właśnie trwała przerwa w tym wydarzeniu. I kto wiedział jak długo będzie trwała ów przerwa. Zatem Gaika postanowił wykorzystać ten czas i zamoczyć swe usta w czymś zimnym i mokrym. Dlatego też zbliżył się on do szynkwasu, gdzie po drugiej stronie, urzędował oberżysta tego lokalu. Wysoki, barczysty, z twarzą poznaczoną bliznami i spojrzeniem, od którego trzęsły się kolana. A jednak, gdy tylko Gaika pojawił się przy nim, ten natychmiast przerwał polerowanie jednego z dziesiątek naczyń i skupił całą swoją uwagę na nim.
- Hmm. - Mruknął, spoglądając w kierunku, który wskazywał palec naszego zabijaki. Po chwili wyciągnął spod lady jedno z naczyń i drugi niewielki kieliszek, a następnie sięgnął do jednej z szaf skąd wyciągnął dwie butelki.
- Piwo jest tutaj importowane z Shigashi, dla wielu miejscowych jest ono zbyt… wytrawne, choć ty nie wyglądasz na tutejszego. Napijesz się jednak jak tutejszy. W kieliszku masz Arak, z samego serca Sabishi. Dolej do piwa ile chcesz i delektuj się tą ambrozją. - Nalał dwa trunki do odpowiednich naczyń. Piwo do kubka, a Arak do mniejszego kieliszka i podsunął oba w kierunku naszego bohatera i stanął, w oczekiwaniu na zapłatę.
Dosłownie momenty później, ludzie zaczęli cichnąć, skupiając swoją uwagę ponownie na mężczyźnie stojącym na stołach. Ten również to zauważył, ponieważ zaczął się przechadzać po nich, spoglądając po twarzach zebranych ludzi. Gaika mógłby przysiąc, że zauważył również jego i że jego spojrzenie spoczęło na nim odrobinę dłużej niż na innych.
- Większość handlu idzie przez nasze rejony, to my zbieramy dla nich cła, to my wypychamy im kabze pieniędzmi! A oni co robią dla nas w zamian?! Nie mamy żadnych ogrodów, studnię musieliśmy wykopać sami, a nasze dzieci nie mają szansy na edukację. Ale za to dostaniemy ogromny pomnik jakiegoś człowieka, o którym może i słyszeliśmy, ale nigdy w życiu nie zobaczymy na oczy! - Przemówił do tłumu, a ten odpowiedział cichymi przytaknięciami. Ludzie zachowywali się, jakby byli w transie i widocznie większość zgadzała się ze słowami człowieka stojącego na stole.
- Ale, jest na to wyjście. Okażmy naszym miłościwie panującym, co też o nich myślimy! Jak bardzo potrzebne nam są ich pomniki, jak bardzo pragniemy ich na naszych ziemiach! Róbcie to jednak z rozwagą. Naszym celem nie jest przelewanie krwi. Jeżeli jednak trzeba, wspierajcie swych braci. Pamiętajcie! Ich jest garstka, nas jest mrowie! - Mężczyzna stanął w miejscu, unosząc swe dłonie coraz wyżej i wyżej. Nabudowując w ten sposób napięcie. Gdy skończył, część tłumu wybuchła brawami i wiwatami. Lecz Gaika mógł dostrzec, że pomimo tego, że „kupiec” miał dość spory posłuch, to dużo mniej osób było fanatycznie w niego wpatrzonych. Przemawiający mężczyzna, ukłonił się wszystkim, a następnie zeskoczył ze swej sceny i skierował się ku schodom, prowadzącym na górne piętro, gdzie też znajdowały się pokoje gościnne.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 14 mar 2024, o 21:24
Nasz wspaniały bohater, wkraczając do wioski, niczym rycerz na białym koniu (minus zbroja i koń) szybko znalazł się w przybytku, gdzie była największa szansa na bitkę. W całym tym rozgardiaszu właściwie to zapomniał, co konkretnie miał tutaj robić. Dobrze się składało, bo dzięki temu był tak głęboko zakonspirowanym agentem, że nawet na torturach nic by nie powiedział. Barman coś tam pomarudził, rzucił nazwę jego pięknej ojczyzny, gdzie diabeł mówi dobranoc, aby w końcu napełnić przed nim naczynie. Żółtooki jednak nie bardzo słuchał swojego rozmówcy, tylko się głupkowato uśmiechał, dlatego też nie nalał sobie nic do piwa. W kciuk i palec wskazujący wziął sobie szota czegoś, co nazywało się Arak i przechylił sobie do gardła jednym wielkim haustem. Nie czekając specjalnie długo, na przetrawienie to samo uczynił z piwem, które nawet smakowało znajomo. Dziwna sprawa. W sprawie zapłaty zaś podniósł lewą rękę, jak imadło przyciskającą złoty brzdęk, którym tutaj, jak zresztą w każdym zakątku cywilizowanego świata można było zapłacić za różne przyjemności. Choćby, aby dostać w mordę.
Aklimatyzacja i zapoznawanie się z lokalsami jednak została przerwana przez dość osobliwą scenkę. Ot jakiś ktoś, najpewniej kupieckiego pochodzenia. Przynajmniej patrząc na ubiór, można było dojść do podobnych wniosków. Zrobił sobie tutaj przechadzkę po blatach, grożąc rozlaniem czyjejś zupy, albo nawet piwa. O zgrozo!
Mówił kwieciście, tak jak niechciany dziedzic rodu Rokudo najmniej lubił. Wyłączał się co drugie słowo, co trzecie wyrzucał z głowy. O czwartym nie wspominając. Był jednak profesjonalistą i próbował w tym całym hałasie wyłapać te elementy, które były ważne. Sens wypowiedzi.
Wyraźnie nie był fanem sztuki. To nie pomniki były w jego głowie. Z drugiej strony, obwieszony był świecidełkami jak choinka. Hipokryzja wręcz się wylewała z tego obrazka. Ludzie jego pokroju jednak byli rdzeniem społeczności, z której pochodził. Typek też był dość dobrym obserwatorem, skoro wyłapał z całego tłumu naszego dzielnego podwójnego agenta, który tutaj przybył incognito, aby robić za… Właśnie, kogo? Pustka w głowie i same pytania.
- Co to za jeden? - Odezwał się po tym, jak przedstawienie się już skończyło, a aktorzyna zszedł ze sceny. Celem jego słów był oczywiście karczmarz, no bo kto jak kto, ale on chyba wie, co to za element mu się tu schodzi. Możliwe, że był zniesmaczony zachowaniem Gaiki, ale ten nic sobie nie robił z tych, czy tamtych fochów. Życie jest za krótkie, aby się przejmować pierdołami.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 15 mar 2024, o 23:59
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 7:
Rokudo Gaika: 6
Minoru: 7
Nasz bohater i zabijaka w jednym, dokonał szybkiej oceny sytuacji i wysnuł pierwsze wnioski. I kto wie, może nawet trzeba by coś z tym zrobić. Wszak został wynajęty przez wojsko by zapewnić bezpieczeństwo przed wywrotowcami, którym przeszkadzały pomniki ważnych w tym kraju ludzi. Tylko, że nie pamiętał. A może miał to najzwyczajniej w dupie. Zamiast tego, obrócił się ponownie do karczmarza, opróżniając przy tym swoje naczynka i zadał jedno, bardzo konkretne pytanie.
- On? Cholera go wie. Pojawił się jakiś czas temu i zaczął nagabywać miejscowych by walczyli o swoje. Ma jeszcze dwóch kumpli, niezłe zakapiory. Ale zakładam, że każdy kto próbuje się narazić rządzącym, musi zapewnić sobie jakiś rodzaj ochrony. - Oznajmił obsługujący w tym przybytku mężczyzna, odstawiając polerowany przez niego kufel by sięgnąć po jakąś butelkę i dwa kieliszki, a następnie wypełnić je cieczą zawartą w butelce i podając je zamawiającym.
- Jak na moje, ma trochę racji. Polityka w Unii jest bardzo prosta, wszystkie pieniądze skupiają się wokół stolic każdego regionu. Im dalej od nich, tym gorzej. Rzeczywiście na początku unii było naprawdę dobrze. Widziałem akwedukty, widziałem te… jak im tam… kenelizycje. Tylko, że nic z tego do nas nie dotarło. A to przez nas przechodzi większość transportu z Shigashi. - Karczmarz powrócił na chwilę do Gaiki, tylko po to, by dorzucić swoje przemyślenia, o które właściwie nikt nie pytał i gdy tylko skończył, natychmiast rzucił się do obsługi kolejnych osób. Gaika mógł teraz zająć się czym tylko zechce. No właściwie mógłby gdyby nie jeszcze jedno wydarzenie.
Do budynku wpadł, niczym bomba, jakiś mężczyzna. Dyszał on ciężko i widać było, że biegł bardzo szybko, lub też pokonał znaczny dystans. Chyba chciał coś powiedzieć, lecz przez swoje zmachanie, nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Chwycił więc, za stojący na pobliskim stoliku kufel i nie zważając na protesty właściciela, wlał sobie zawartość do gardła. Jeszcze wziął głębszy oddech i wreszcie doszedł do siebie na tyle by móc przekazać jakże ważną informację, która przyniósł.
- ŻOŁNIERZE! UNIJNI ŻOŁNIERZE ZBLIŻAJĄ SIĘ DO WIOSKI! - Wykrzyczał, przebijając się przez część tłumu. W pomieszczeniu zrobiło się wyraźnie ciszej, choć ci do których wiadomość jeszcze nie dotarła, wciąż dysputowali żywo. Ktoś z ludzi zapytał przybysza o to jak daleko się znajdują.
- Góra pół godziny. Duży oddział, będzie ze stu ludzi, nie liczyłem dokładnie. - Odpowiedział, a na sali zapanowała już niemalże całkowita cisza, nie licząc tych, którzy mieli to totalnie w dupie. Inni zaczęli naradzać się między sobą. Większość jednak, podniosła się ze swoich miejsc i ruszyła ku wyjściu, zapewne by obejrzeć przybycie Unijnych oddziałów.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 16 mar 2024, o 13:42
Chwilowa amnezja opuściła głowę naszego bohatera w momencie, gdy zaczęli krzyczeć, jak to żołnierze się zbliżają do wioski. Faktycznie, było coś takiego i chyba nawet miał z nimi jakiś układ. Kawałki układanki wyjaśniającej, po co właściwie miał tutaj przyjść przed nimi, zaczęły do siebie pasować. Rozbić od środka zachowania wywrotowe. Teraz nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, aby wyczuć, że łażący po stołach kupczyna, który niedawno się pojawił i budował antysystemowe nastroje wśród bywalców tego lokalu, pasował jak rękawiczka do potencjalnego zagrożenia, o którym mówili zapiaszczeni wojskowi. Niemniej jednak były to tylko poszlaki, a nie jasny dowód, że ten zamierza zbrojnie występować przeciwko lokalnej władzy. Jakby to było na jego podwórku w Shigashi, to pewnie nie zastanawiałby się dwa razy przed podjęciem działania. Tutaj jednak był tak jakby ambasadorem swojego miasta o niezbyt zresztą dobrej reputacji. Warto było trzymać nerwy na wodzy. Im dłużej jednak czekał, tym bardziej cieszyła go otrzymana nagroda.
Słowa karczmarza przyjął, lekko kiwając głową, dając do zrozumienia, że słyszy. Tutaj nie bawił się w komunikacyjne półśrodki i uważnie pozwalał, by słowa wpływały do jego uszu. Powodowało to wzrastanie irytacji srebrnowłosego, ale mógł sobie na to pozwolić. Jego opinie jednak go interesowały tyle, co ilość ziarenek na pustyni. Nie musiał więc zaprzątać swojego umysłu treścią tych dyrdymałów. Że ludziom było ciężko? Że każdy ma jakieś problemy? Facet myślał, chyba że cały świat się uwziął na jego społeczność. Jasne, prosto było narzekać, ale wziąć dupę w troki i coś z tym zrobić, to już nie tak bardzo. Dla niego jednak to były dobre wieści, bowiem niedługo da upust własnym hamulcom i będzie mógł robić to, co umie najlepiej. Okładać po mordach. Fantastycznie!
Pojawienie się zwiadowcy w lokalu od razu spowodowało, że wiele oczu się zwróciło właśnie w jego stronę. Wybornie! To samo też uczynił przyszły bohater pieśni ludowych, który skupił właśnie na nim swoją uwagę. W końcu on sam mógł doprowadzić go po nitce do kłębka tutejszych wywrotowców, których miał powstrzymać przed wyrządzeniem większych szkód. Skierował więc wzrok, zasłaniając twarz pustawym kuflem po swoim napitku. Tak sprytnie, aby ukryć jego drapieżny uśmieszek, który wymalował mu się na ustach, na myśl o zbliżającym się starciu. W końcu był gotowy do łowów, jak tylko znajdzie odpowiednią zwierzynę. Miał tylko nadzieje, że będzie mógł pozwolić sobie na nieco większe rozbujanie się, niż zazwyczaj.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 17 mar 2024, o 00:03
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 8:
Rokudo Gaika: 7
Minoru: 8
Gaika, co tu dużo mówić, podekscytował się. Wreszcie przypomniał sobie po co przybył do tej mieściny. Przynajmniej po części. Wyczuł również w powietrzu zbliżającą się bitkę. Tylko pozostało jeszcze jedno pytanie. Komu należało spuścić wpierdol? Karczma zaczęła opróżniać się coraz bardziej. Wszyscy kierowali się w tym samym kierunku. Zobaczyć nadchodzące wojsko. Rumor przy tym zrobił się tak wielki, że nawet stołowy mówca pojawił się ponownie. Pytał się o coś innych, zapewne chciał dowiedzieć się o co cały ten hałas. I widocznie ktoś mu odpowiedział, ponieważ wyprostował się wyraźnie i wybiegł na zewnątrz. Jeszcze kilka minut i karczma niemalże całkiem opustoszała
Wszyscy ustawili się w rzędach po obu stronach ulicy, poczynając od samego początku miejscowości, aż do samego centrum. Wszyscy wypatrywali tego samego, nadciągających żołnierzy unii. Ci początkowo byli tylko niewielkimi punkcikami oddalonymi od wszystkich o kilka kilometrów. Z każdą jednak chwilą robili się coraz więksi i wyraźniejsi. Wśród ludzi panowało wyraźne poruszenie. Napięcie w powietrzu było tak wielkie, że można by je ciąć siekierą. W końcu jednak armia dotarła na miejsce. Wmaszerowali główną drogą, czwórkami, nie zważając na ludzi którzy wyszli ich obejrzeć. I tu stało się coś dziwnego. Zwykle, gdy żołnierze należący do armii tego samego kraju co ludność cywilna, wkraczali do jakiejś miejscowości, witano ich wiwatami. Tutaj panowała całkowita cisza. Na czele wojskowej kolumny, szło trzech shinobi, których Gaika zdołał poznać już wcześniej. Również i oni nie zważali uwagi na otaczających ich ludzi. Zupełnie jakby byli tylko scenerią.
Gaika mógł dostrzec stołowego mówcę, stojącego między ludźmi i przypatrującego się z ponurą miną, żołnierzom. Nigdzie nie można było jednak dostrzec dwóch pozostałych jegomości, o których wspomniał karczmarz. Kolumna dotarła do samego centrum wioski, gdzie żołnierze przyjęli formację musztrową, zwiększając ilość osób w rzędzie, tak, że zajmowali całe centrum.
- Mieszkańcy Omonogawa. Jestem Nobuko Sabaku, dowódca trzydziestej ósmej kompani unijnej. Zostaliśmy tu przysłani by zapewnić spokój miejscowej ludności i upewnić się, że każdy mieszkaniec wioski będzie mógł uczestniczyć w festiwalu ku czci naszych bohaterów. - Jego głos niósł się miedzy budynkami, rezonując z ich ścianami, dzięki czemu wydawał się jeszcze mocniejszy niż był naprawdę. Po ludziach poniósł się szmer. Cywile rozglądali się między sobą, jakby nie wiedzieli jak przyjąć tą wiadomość. Również mówca nie wychylał się zbytnio. Nie miał również skwaszonej miny. Biła raczej od niego determinacja. Nie czekał na to co unijni mają jeszcze do powiedzenia, zawrócił się na pięcie i ruszył ponownie w kierunku karczmy.
- To tyle, możecie się rozejść. Żołnierze! Rozbić namioty, zająć nieużytki. Zrobimy sobie tutaj piękny obóz. - Zakończył spotkanie. I rzeczywiście ludzie zaczęli się rozchodzić. Niektórzy wracali do karczmy. Inni do swoich domostw. A żołnierze zabrali się do tego co im rozkazano. Zaczęli ściągać z wozów części na namioty, inni ruszyli ku pustym budynkom by sprawdzić w jakim są stanie. Jeszcze inni zaczęli ściągać z siebie swój rynsztunek.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 18 mar 2024, o 20:39
Nie planował opuszczać karczmy, ale kiedy cel jego obserwacji zdecydował się na taki ruch, to zachowując zdrowy dystans, również ją opuścił. W jego zachowaniu nie było jednak nic dziwnego, gdyż tłumy gapiów wychodziły naprzeciw oddziałowi żołdaków. Napięcie w powietrzu spowodowane zaistniałą sytuacją jednak było bardzo gęste. Tutejsi chyba niespecjalnie się spodziewali tak zdecydowanych kroków ze strony lokalnej władzy. Dla niechcianego dziedzica rodu Rokudo nie była to jednak pierwszyzna. Sam często powodował podobną konsternację w swoich rodzinnych stronach. Zobaczenie tego z boku było ciekawym doświadczeniem i pomagało nabrać perspektywy wobec swoich przeszłych działań. Tych w przyszłości również, nie oszukujmy się.
Można było usłyszeć skrzypienie piasku pod nogami maszerujących sił militarnych, gdy pojawili się w osadzie. Nikt nie pokusił się na oklaski, czy wiwaty. Czyżby ta miejscowość została już stracona, a parszywe węże podgryzające swoją własną dupę miały tu swoją bazę? Dla żółtookiego byłoby to optymalne rozwiązanie. Mógłby nie przejmować się ofiarami w ludziach i dopaść kogo trzeba. Jego celem nie było wygranie konkursu popularności, a uzupełnienie kilku rubryczek ze swojego raportu dla swoich przełożonych. W dużej mierze miał to już zapewnione ze strony napotkanych oficerów, ale dla dokładności warto było jeszcze przesłuchać drugą stronę. Teraz jednak nie pozostało mu nic innego, jak napawać się widokiem i karmić ciężką atmosferą. Z jakiegoś powodu poprawiało mu to nastrój.
Gaika przyglądał się paradzie wojskowej z umiarkowanym zainteresowaniem. Znacznie bardziej ciekawiły go reakcje ludzi na pojawienie się przedstawicieli władz Unii. Z twarz w końcu można było wyczytać najwięcej. Reakcja charyzmatycznego kupca była raczej do przewidzenia. Jak na kogoś, kto tak chętnie podjudzał przeciw rządzącym, to szybko odzyskał rezon i wrócił do swojego dawnego miejsca rekrutacji. Cóż innego pozostało młodemu pięściarzowi, niż za jego przykładem wrócić do przybytku uciech alkoholowych? Zachowując bezpieczną odległość, wrócił tam, skąd przyszedł i zamówił kolejny napitek u znajomego mu już barmana. - Tym razem nalej mi coś mocniejszego. - Odpowiedział z drapieżnym uśmieszkiem, kładąc monety na blacie. Kiedyś alkohol jednak działał na niego mocniej. Teraz nawet nie miał tego przyjemnego mrowienia w czaszce po paru głębszych. Wyglądało na to, że próba nadwyrężenia i osłabienia swojego organizmu była znacznie trudniejsza, niż początkowo zakładał. Może chociaż odbije to sobie na mordobiciu? Można pomarzyć.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 19 mar 2024, o 00:31
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 9:
Rokudo Gaika: 8
Minoru: 9
Tłum przerzedził się. Wszyscy napatrzyli się na przybywające wojsko dowoli i usatysfakcjonowani mogli wrócić do domu. Unijczycy zabrali się za stawianie obozu. Jedyny i niemalże oczywisty złoczyńca zawinął się ponownie do karczmy. A Gaika… Gaika jakby nigdy nic wrócił do picia. Karczmarz, nie skrywał swego zdziwienia, widząc ponownie tego nietypowego jegomościa, który wyglądał jakby codziennie podnosił kegi pełne piwa. Lecz gdy kasa zabrzęczała na stole a on sam zażądał kolejnych trunków, natychmiast wziął się do roboty. Już po chwili pierwszy kieliszek został wypełniony jakąś przeźroczystą, lekko brązową cieczą, która pachniała lekko sfermentowanymi owocami figi. W smaku było słodkie, palące w gardło, czy mocne? Gaika mógłby pić spirytus, a zapewne nie odczuł by tego jakoś szczególnie. Ot jego ciała nie można było już porównywać do typowo ludzkiego.
Godziny mijały, podczas których nasz bohater mógł wsłuchiwać się w tłum, który rósł i malał w zależności od czasu jaki mijał. Ludzie rozmawiali, jak nietrudno zgadnąć, przede wszystkim o przybyciu żołnierzy i tym jak bardzo mogliby się tu nie pojawiać. Wyraźnie było widać, jak duży wpływ miał na wszystkich chodzący po stołach jegomość. Tematyka zmieniła się dopiero w momencie, gdy do budynku wkroczyli ów znienawidzeni unijni żołnierze. Ubrani byli po cywilnemu, wszak ich warta się skończyła, więc panowie postanowili zaczerpnąć miejscowych rozrywek. I zupełnie jakby nie zwracali uwagi na to, że nie wszyscy patrzyli na nich przychylnie.
W końcu jednak, ludzi zaczęło tylko ubywać. Noc zapadła już głęboka i ludzie musieli odpocząć przed kolejnym dniem. Przez cały ten czas, cel Gaiki nie pojawił się na dole ani razu. Więc właściwie jaki był plan? Działać, czekać?
- Kolego, czas iść do domu. Zaraz będę zamykał. No chyba, że nie masz domu, wtedy możesz wynająć pokój. Mam ich kilka wolnych. - Rokudo został zaczepiony przez karczmarza, który zdążył już wyczyścić wszystkie naczynia i pochować je do odpowiednich szafek. W środku zostało już tylko pięciu klientów, ale to od naszego bohatera zaczął swój obchód właściciel tego przybytku. Pozostali klienci przysypiali na swych miejscach.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 19 mar 2024, o 22:52
Kiedyś to robili mocne te alkohole. Młody pięściarz pamiętał, jak schlał się z kolegą Junem, po czym ten spuścił mu, sromotny wpierdol. To dopiero były czasy! Teraz to nawet nikt się bić nie umiał, a lokalsi najwyraźniej przerażeni faktem, że mają tutaj mieć cały garnizon na czas nieokreślony, nie mieli najmniejszej ochoty wszczynać burd barowych. Cóż to za skandal! Srebrnowłosy uważał, że każda okazja jest dobra do bójki, a już najlepsza, gdy ktoś inny ją sprowokuje. Teraz niestety był w pracy, więc na przyjemności musiał dopiero zasłużyć. Taki jest ten cały zawszony profesjonalizm…
Wsłuchiwał się w prowadzone rozmowy, korzystając z idealnego przebrania, jakim jest zalany w trupa gość. W końcu po tej ilości czystej nie było mowy, aby ktoś mógł ustać na nogach. Dlatego też główny aktor z teatru zwanego życiem co jakiś czas pozwalał sobie na lekkie kołysanie się na stołeczku, na którym posadził swoją dupę. Trzeba było sprawiać jakieś pozory, nie?
Bywalcy jednak okazali się niezmiernie nudni. Tematy poruszane nie były zanadto interesujące, a ich reakcje łatwe do przewidzenia. Jakby jeszcze mówili coś ciekawego, a nie tylko o tym, że „nie na to idą ich podatki”, czy „zabrali ich ulubioną kozę do spędzania wolnego czasu po pracy”. Ot małomiasteczkowe problemy typowych pustynniaków, których niechciany dziedzic rodu Rokudo zdążył nawet na swój sposób polubić. W końcu jak ktoś lubi zwierzątka, to jak może być zły, nie?
Całą ta przyjemność jednak nie trwała specjalnie długo, jedynie kilka godzin. Gdy się pojawił w osadzie, to już się mocno ściemniało i huczało jedynie w tym miejscu, gdzie wszyscy się zawsze zbierają po pracy. Emocje dnia jednak uległy pod naporem zmęczenia materiału i jedynie najtwardsi zawodnicy pozostali na tym elitarnym ringu do samiutkiego końca. Nie powinno nikogo specjalnie zaskoczyć, że jednym z takich zwycięzców był nie kto inny jak żółtooki miłośnik zwierzątek. - Masz pokój? Biorę. - Odpowiedział swoim niezmiennym tonem. Jeśli szynkarz mógł myśleć, że jego klient był już mocno wczorajszy, to teraz urok prysnął. Niestety Gaika nie bywał w kinach czy teatrach, gdzie na deskach wystawiano różne formy sztuki. Tych pierwszych to nawet nie wynaleziono, bo Ayatsuri mocno się opierdalali, wpuszczając ludzi w kanał. Czy tam kanalizacje? Trudno stwierdzić.
Przyszły bohater pieśni ludowych sypnął jeszcze raz grosiwem swojemu patronowi i odebrał kluczyk wraz z instrukcjami do swojej komnaty. W nocy jest zazwyczaj tak cicho, że można było słyszeć najmniejsze nawet szmery. On miał kogo obserwować, a tak się pięknie składało, że mieli dzielić wspólną karczmę. Na spanie jeszcze przyjdzie czas. Teraz był w pracy, a jego stawka godzinowa była dość wysoka. Wszystko to jednak brzmiało zbyt prosto jak odebranie dziecku lizaka. Co mogło pójść nie tak?!
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 20 mar 2024, o 22:31
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 10:
Rokudo Gaika: 9
Minoru: 10
Czy karczmarz został zaskoczony tym, że Gaika zdawał się być nieporuszonym ilością alkoholu jaki przyjął? Oczywiście. A przynajmniej w pierwszej chwili, ponieważ szybko doszło do niego, że nietypowy osobnik musiał być przecież shinobi, a ci dziwacy potrafili rzucać ogniem z ust, więc dlaczego nie mieliby być odporniejszymi na alkohol? Tylko jednak myśl kołatała mu się wtedy w głowie. Po jaka cholerę marnować kasę na alkohol?!
- Mam kilka wolnych pokoi. Wybierz sobie któryś. Płatne z góry, nie mamy żadnych dodatkowych udogodnień niż to co znajdziesz w pokoju. Do południa powinieneś mieć cicho, ponieważ nikt z rana nie przychodzi się napić. Gdy wstaniesz przygotuję ci jakieś śniadanie. - Wyjaśnił karczmarz, sięgając jednocześnie za ladę i wyjmując zza niej pęczek kluczy. Gdy nasz twarzoobijca zdecydował się, w końcu który pokój przypasował mu najbardziej, właściciel tego przybytku wyciągnął do niego dłoń, żądając w ten sposób zapłaty. Dopiero wtedy wręczył mu klucz, podał numer pokoju i ruszył na dalszy obchód, by obudzić i wyrzucić pozostałych śpiochów.
Pokój nie był apartamentem. Brak było tutaj wielu rzeczy, choć było łóżko, nawet poduszka się znalazła. Oprócz tego stolik, krzesło, nawet lustro i bania, do której zapewne można było nabrać wody na kąpiel. Tylko skąd wziąć wodę? Tego mu nie wyjaśniono. Lecz nasz bohater nie przybył tutaj dla wygody. Miał misję. Szpiegowską misję! Więc nasłuchiwał. Słuchał i słuchał. Aż doszło do niego. Jego sąsiedzi spali. Jedyne co słyszał to głośne chrapanie. Cóż się dziwić, był środek nocy, a jeżeli ci planowali coś złowieszczego, to wypadało jutro być wyspanym. Kto wie, być może gdyby Gaika zaczął swe przeszpiegi wcześniej? Cóż więc zamierzał dalej, spać, czekać?
Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia. W nocy nie zadziało się dosłownie nic, a po kolejnych kilku godzinach wstało słońce i ludzie ruszyli do swych prac jakby nigdy nic. Gaika mógł spędzić ten poranek jak zechciał. Jeśli chciał mógł dostać śniadanie, jeśli chciał mógł zacząć pić od samego rana, jeśli chciał mógł szpiegować dalej. Jego współlokatorzy z innego pokoju wstali niemalże o świcie. Z rozmów wynikało, że było ich tam więcej niż jeden, choć ciężko było określić jak wielu. Nasz zabijaka mógł jednak wnioskować po rozmiarze swojego pokoju, że więcej jak dwóch zakrawałoby na jakieś homoseksualne zapędy. Nie sposób było jednak dosłyszeć o czym rozmawiają, nie dało się również dostrzec nikogo więcej aniżeli tego który tak pięknie memlał jęzorem, czarując miejscowych. Tylko on wyszedł ze swego pokoju, by zabrać spore ilości jedzenia i wrócić do niego chwilę później, uprzednio obrzucając Gaike podejrzliwymi spojrzeniami. Wszystko zmieniło się jednak w okolicach południa, gdy słońce wzniosło się wysoko na niebo i zaczęło niemiłosiernie palić. Był to moment gdy większość ludzi robiła sobie przerwę od swej pracy i chyba o to właśnie chodziło tamtym, ponieważ drzwi do ich pokoju stanęły nagle otworem a z pokoju wyszedł on. Ubrany był dzisiaj w dużo bardziej przylegające do ciała szaty, obite gdzieniegdzie skórą, a przy jego pasie wisiał najprawdziwszy bicz. Zaraz za nim szedł prawdziwie mroczny mściciel. Mężczyzna był od Gaiki o głowę niższy i dużo starszy, ubrany po samurajsku, co podkreślało jeszcze bardziej przytroczony do boku ostrze oraz słomkowy kapelusz. Ostatnim, który wyłonił się z pomieszczenia był również mężczyzna. Ten jednak był prawdziwym monstrum. By zmieścić się w drzwiach, musiał się pochylić i obrócić. Całe jego ciało zdawało się być jednym wielkim mięśniem. Miał na sobie tylko proste ciuchy, które nosili wieśniacy w shigashi, albo jeszcze dalej w głąb kontynentu. Twarz miał pooraną licznymi bliznami. Straszny zakapior, choć bił od niego ogromny spokój. Cała trójka podziękowała za nocleg karczmarzowi i życzyła mu dobrego dnia. Wszyscy udali się ku wyjściu.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 21 mar 2024, o 19:04
No tak. Wystarczyło, że człowiek pił jak smok i nie ruszało to nim za bardzo, aby już szarzy zjadacze chleba mieli go za wypluwającego lawę z ust użytkownika chakry. No to na pewno bardziej prawdopodobne, że chłopak po prostu ma jakiś metabolizm na sterydach czy po prostu wieloletnie doświadczenie w przyjmowaniu napitków wyskokowych. Obserwacja jednak została poczyniona, a wnioski wyciągnięte. Po co jednak marnował kasę na alkohol? Powodów było kilka albo przynajmniej dwa.
Po pierwsze primo, jak ktoś siedzi w barze o suchym pysku, to będzie zwracać na siebie niepotrzebną uwagę. Trochę jakby poszedł na basen postać przy brzegu i gapić się na wodę. Srebrnowłosemu zależało, by jeszcze nie rzucać się aż tak bardzo w oczy. Swojej charakterystycznej sylwetki młodego Adonisa ukryć na długo nie mógł, bo nawet Henge no jutsu miało swoje ograniczenia. A może po prostu był taki kiepski w kumulowanie chakry? Kto to wie.
Po drugie primo, Gaika był człowiekiem głęboko wierzącym. Nie w jakieś bóstwa czy przesądy. Po prostu wierzył, że jak coś zrobi odpowiednio długo, to efekt będzie co najmniej odczuwalny. Optymalnie zadowalający, ale hej. Małymi kroczkami osiągnięto wielkie zmiany. Jak wypije wiadro i to nic nie da, to następnie spróbuje balię. Balia nie pomoże, to może (hehe) morze? Przyszły bohater pieśni ludowych jednak był jednym z tych twardych, a nie miętkich, więc nie zamierzał łatwo rzucić ręcznika.
- Świetnie, wystarczy mi sam pokój. - Odpowiedział na długi monolog mężczyzny, którego imienia nawet nie poznał. Żyli w czasach, gdzie nikt nie nosił plakietki z imieniem na piersi, więc było to jak najbardziej zrozumiałe. A czy łóżko było miękkie, czy nie nie miało najmniejszego znaczenia, bo nie była to noc na spanie, a na działanie. Trzeba było zbierać informację i przynajmniej sprawiać pozory tego, że jest się shinobi.
W nocy niemal nie zwariował z nudów. Musiał się szczypać w udo, aby nie stracić koncentracji na swoim zadaniu, jakim było nasłuchiwanie. Jakby jego cel mu się nieopatrznie wymknął nocą, to nie dość, że byłoby to niezwykle nieprofesjonalne z jego strony, że dopuścił do takiego niedopatrzenia, ale również straciłby potencjalną okazję do mordobicia. To już ciężkie przestępstwo w jego prywatnym kodeksie. Podsłuchiwanie przyniosło mu jakieś sensowne informacje o ilości celów. Wszystko się zgadzało z wcześniejszymi słowami karczmarza. Dwóch karków do pilnowania kupczyny. Gdy już rankiem tamten obdarzył go swoim spojrzeniem, to posiadacz małego shigashińskiego zoo odpowiedział mu lekko drwiącym uśmieszkiem. W końcu jak na kogoś, kto zatrzymał się jeno noc w tym przybytku, w jakiś sposób przyciągał uwagę swojego celu. Może warto pomyśleć o jakichś innych metodach na wtapianie się w tłum niż zalewanie się w trupa?
Po południu, gdy na zewnątrz wściekła gwiazda przypiekała piasek na szkło, a ludzie chowali się po karczmach, uzupełniając wylane hektolitry potu, cała ferajna gamoni zebrała się w głównej izbie, najprawdopodobniej szykując się na kolejny show. Do oczu młodzika w końcu dotarł obraz obstawy handlarza bullshitem, który prawdopodobnie miał go wspierać, teraz gdy wioskę nawiedzili gwardziści. Na widok kawałka mięśnia ubranego w ubrania prostaczka zrobiło mu się wręcz ciepło na serduszku. Pan w słomkowym kapeluszu zaś wywołał lekkie uniesienie brwi. W końcu poznał już kogoś o dość podobnym oprzyrządowaniu i ten ktoś spuścił mu, sromotny wpierdol. Zajebiście!
Nie pozostało mu nic innego jak posłuchać jakiego rodzaju propagandę przyszykowali sobie na dzisiaj. W końcu będą musieli powiedzieć coś na tyle głupiego, by wymusić na nim konkretne działanie. Rokudo jednak nie był pochopny jak jakiś piaskowy żółtodziób i na samo przeczucie nie będzie kazał im się rozbierać do rosołu. Frajerzy jednak wyszli, więc co pozostało bohaterowi tej historii, jak nie podążyć za nimi. Oczywiście zachowując odpowiedni dystans.
0 x
Minoru
Posty: 832 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 22 mar 2024, o 22:39
Zadanie specjalne rangi B:
“Wilki w owczej skórze”
Rokudo Gaika
Kolejka 11:
Rokudo Gaika: 10
Minoru: 11
Gaika przewidywał kolejną tyradę, tym razem wykonaną w tercecie. Lecz nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego trojaczki opuściły lokal udając się bogowie raczą wiedzieć gdzie. Gaika rad lub nie, musiał udać się za nimi. Wszak był szpiegiem na misji, a co robią szpiedzy? No jasne, że chodzą za swoim celem, aż nie zrobi czegoś głupiego. A wtedy, ciach, trzask, bach, jak na prawdziwego szpiega przystało.
Na zewnątrz, Gaika, mógł dostrzec że wojskowi niemalże całkowicie opuścili obóz i udali się w miejsce gdzie odbywała się budowa ogromnej podobizny jakiegoś ważnego jegomościa. W dokładnie to samo miejsce udali się trzej amigos. Przy budowie zebrało się naprawdę wielu mieszkańców wioski. Stali oni w odległości kilkuset metrów od powstającej rzeźby, oddzieleni od niej, szczelnym murem stworzonym z żywych ludzi, stojących ramię w ramię i uzbrojonych w piki. Naszemu zabijace nie umknęło to, że miejscowi byli wyraźnie wzburzeni zachowaniem unijnych, ani to, że miejscowi przewyższali ilościowo żołnierzy 6 do 1. Choć byli oni dużo gorzej uzbrojeni.
- Proszę się rozejść! Rozumiemy, że nasze pojawienie się jest dla was niedogodnością, lecz gdy tylko budowa zostanie zakończona, wrócimy do stolicy! - Jeden z dowódców starał się uspokoić tłum. Jako jedyny stał na przedzie swych wojsk, gdy pozostała dwójka, znajdowała się na tyłach.
- Twoi ludzie ukradli nasze zapasy! - Natychmiast odpowiedział mu ktoś z tłumu nakreślając powód dzisiejszego konfliktu. Jeżeli wczoraj atmosfera była napięta, to dzisiaj można było ją kroić nożem. Zapach krwi wręcz wisiał w powietrzu i brakowało tylko iskry by nastąpiła eksplozja.
- Zapewniam was, że rozumiem przez jakie trudności musicie przechodzić. Lecz żołnierze muszą jeść. Proszę byście spisali wszystko co zostało wam odebrane, a po wszystkim zostaną wypłacone wam rekompensaty. - Sytuacja wydawała się patowa. Miejscowi nie chcieli się dzielić. Żołnierze musieli zapewnić sobie zapasy, tak by te które przywieźli ze sobą wystarczyły na jak najdłużej. Wszak kto wie ile tu pozostaną.
- Złota nie można zjeść! Zresztą znamy te wasze rekompensaty. Zapłacicie połowę tego co nam zabraliście. - I oto wtrącił się on, pseudo kupiec, który wczorajszego dnia nawijał makaron na uszy mieszkańców, a teraz zwęszył okazję by zrobić to jeszcze raz. Wyszedł on przed tłum, tak by stanąć twarzą w twarz z Hiroshim. Dryblas i słomkowy kapelusz rozeszli się, starając wmieszać w tłum.
- Odejdźcie i zabierzcie swoich bożków! Powiedzcie w stolicy, że ludzie mają dość fałszywych panów, którzy myślą tylko o sobie, a swych mieszkańców traktują jak obywateli drugiej kategorii! - Kontynuował, jednocześnie podnosząc rękaw swej koszuli, aż do łokcia, tak by pokazać wytatuowany na przedramieniu symbol. Wąż zjadający swój własny ogon. Widzieli go wszyscy żołnierze, a już na pewno dowódcy unijczyków. Cywile natomiast nieszczególnie. I pewnie dlatego stało się później dokładnie to…
- Pojmać go! - Krzyknął Nobuko, zaczynając się przedzierać między swoimi ludźmi. Krok za nim podążał Jun, ostatni z unijnych dowódców. Uzbrojona falanga, zrobiła krok do przodu, a przerażony tłum krok do tyłu. To jednak wzmogło tylko wściekłość wśród cywilów. Nagle ktoś rzucił kamieniem, wprost w unijną falangę. I to był ów zapalnik. Wszystkim puściły nerwy. Żołnierze ruszyli przed siebie, starając się zmusić tłum do posłuszeństwa. Cywile, czując swoją przewagę liczebną, rzucili się na żołnierzy. Dowódcy mieli jednak inne priorytety. Hiroshi rozłożył swe dłonie na boki, a z nadgarstków wyrosły mu kościane ostrza. Tylko na dużo się to nie przydało, ponieważ jego przeciwnik zamachnął się z dużą prędkością na niego i uderzył go w twarz. Niebo rozerwała eksplozja. Twarz Hiroshiego została pochłonięta przez kulę ognia, a chwilę później jego ciało zostało wyrzucone do tyłu. Chaos zaczął przybierać na sile.
- Nobuko -
- Hiroshi -
- Jun -
KaPejki Ukryty tekst
Użyte techniki Ukryty tekst
Poziomy chakry Ukryty tekst
Obrażenia Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 22 mar 2024, o 23:38
Frajerzy nie zawiedli. Ich mała wycieczka na plac, gdzie gwardziści stawiali pomnik jakiegoś ważniaka, okazała się znacznie bardziej interesująca, niż małe agitacje, jakimi raczyli się w karczmie wczorajszego dnia. Tutaj nie było łażenia po stołach i rzucania propagandowych hasełek, które tutejsi łykali jak bocian żabę. Co to, to nie. Tłumek gapiów szybko okazał się czymś więcej. Atmosfera zbliżających się rozruchów udzieliła się nawet srebrnowłosemu, choć zamiast determinacji wymalowanej na twarzach tych wszystkich, rzucających oskarżycielskie hasła wobec ich wojska, u niego pojawił się drapieżny uśmiech. Koniec tego szpiegowania. Chyba adepci Hachimonu średnio się nadają do tej roli. Przynajmniej to można było powiedzieć o niechcianym dziedzicu rodu Rokudo.
Oskarżenia. Czy to puste, czy zasadne? Nie miało to znaczenia. To była woda na młyn kupczyny i jego bandzie pachołków. Oni jednak sprawiali wrażenie, że mógłby się na nich na chwilkę zatrzymać. Mogli stawić opór jego pięściom i ciału na dużej niż moment. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Znów jadowity język mówcy wylał jad podstępu na tłumy, którym naprawdę niewiele było potrzeba do niezadowolenia. Czy w Unii faktycznie było tak źle? Kogo to kurwa obchodzi? No, na pewno nie dla przyszłego bohatera pieśni ludowych. Polityka to bagno. To, co się dzieje w Shigashi, było znacznie gorsze dla ogółu. A jednak jakoś ludzie żyli, a nawet prosperowali! Widać piaskowe dziadki z Koziej Wólki nie wiedzieli, co to są trudności. Na szczęście był tam ktoś, kto mógł im to zademonstrować. Z pierwszej ręki.
Wizualny dowód w postaci tatuażu na ręce wystarczył, by podjąć jakieś działania. Nobuko, czy jak on tam miał, nie musiał krzyczeć rozkazu, aby żółtooki skoncentrował się na swoim nowym celu. Dopaść i obezwładnić. Sam miał kilka pytań. Bardzo możliwe, że w jego raporcie umieści więcej szczegółów, niż planował. Skierował się więc wprost w rozszalały tłum, który zdecydował się odpowiedzieć przemocą na rozkazy oficerów. Bardzo głupio, ale może desperacja miejscowych była wystarczająca. Nie liczyło się to teraz. Był cel i zadanie. - Rozejść się. - Odpowiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu. Wątpił oczywiście, by go ktoś posłuchał, ale dał sygnał ostrzegawczy. Drugiego nie będzie. Ludzkie baloniki z krwi nie stanowiły żadnej przeszkody, aby zbliżył się do wrogów. Najpierw trzeba było obezwładnić zakapiorów, więc tam właśnie skierował swoje kroki. Tak, dokładnie. Kroki. Kto by biegał, gdy można się tak fantastycznie napawać zbliżającym się wpierdolem? Spuszczonym, otrzymanym. Każdym. W tym swoim ślimaczym tempie zauważył, że jeden z obstawy zastosował jakąś ciekawą sztuczkę. Notka wybuchowa? Za blisko ciała. Takie sztuczki pozostawały w arsenale pięściarza, wątpił, by ktoś go naśladował.
Panował już chaos. Krzyki i głosy zmieszały się w jedno. Trudno było zwrócić na siebie uwagę w takiej sytuacji. Dodatkowo te wszystkie rozbiegane mrówki w świecie słoni mogły dostać rykoszetem. Mało kto mógłby w to uwierzyć, ale Gaika nie lubił zabijać. Po co sobie marnować perfekcyjnie dobrych przeciwników? Zawsze jest szansa, że jednak nie zmądrzeją po starciu i będą próbowali wrócić, się zemścić. Ciężko o większą frajdę.
Po wybuchu przyspieszył nieco kroku. Jego pracodawca odniósł pierwsze ofiary. Sprawnie zrobił sobie miejsce w tłumie, rozpychając pospólstwo na boki, tak aby używając całej swojej siły… Klasnąć w dłonie, przebijając się przez krzyki i dźwięki tutaj zebranych. Czy mu się to udało? Być może. Trudno było ocenić takie rzeczy, zwłaszcza gdy nie zwraca się uwagi. - Zapraszam do wspólnej zabawy! - Zawołał głośno. Czy zwrócili na niego uwagę? Może. On dalej szedł, blisko szybkiego truchtu w kierunku zasranego węża, gryzącego własną dupę. Tylko tyle i aż tyle.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości