Prowincja w regionie Samotnych Wydm, wysunięta najdalej w kierunku zachodnim. Zamieszkana jest głównie przez Ród Ayatsuri i Ród Kaguya , starające się strzec granic tych terenów - niestety, jest to trudne zadanie ze względu na wielkość Sabishi oraz sąsiadujące z prowincją nieznane tereny. Krajobraz okolicy jest dosyć monotonny - gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie ogromne połacie pustyni, z niewielkimi wyjątkami w postaci oaz. W trakcie podróży można się czasem natknąć na gliniane budynki, doskonale zamaskowane przed wzrokiem postronnych.
Uchiha Matsu
Posty: 111 Rejestracja: 2 paź 2021, o 20:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z logiem Uchiha, Katana na plecach, torba na prawym udzie, kabura na każdej z nóg.
Link do KP: viewtopic.php?p=51961#p51961
Multikonta: Nima
Post
autor: Uchiha Matsu » 15 lis 2021, o 12:12
Znajduje się ona dwa dni drogi na poludnie od granicy z Shigashi no Kibu. Jaskinia ta niewidoczna gołym okiem z daleka znajdowała się kilka kilometrów od najbliższej oazy. Oprócz tego otaczała ja wszechobecna pustynia. Przy jej wejściu można było dostrzec rozbite karawany, towary wszelkiej maści, porozrzucane po całym obszarze. Ktokolwiek zamieszkuje te grotę, na pewno nie jest przyjaźnie nastawiony. Wejście jest tylko jedno, A jej głębokość nie jest znana nikomu. Z środka biło przytlumione światło jak gdyby pochodnie, lub ognisko. Wejście jest małe, zaledwie trzy metry wysokości I szerokości. W środku jednak znajduje się wiele innych niespodzianek. Ale czy ktoś będzie miał odwagę do niej wkroczyć ?
0 x
MG SPOT REKLAMOWY:
"Nuży Cię czekanie na Twojego MG? Chcesz solidnej misji z ciekawą fabułą I rozwojem swojej postaci? Może lubisz szybkie odpisy I budząc się z rana siadać sobie z kawką do kolejnego posta? Nie szukaj więcej. MG Uchiha Matsu jest na wyciągnięcie ręki. Napisz PW lub Discord ze swoimi wymaganiami, A ja dostosuje się do Ciebie. Zapraszam serdecznie. Ps. Podmiot nie jest odpowiedzialny za Twoją ewentualną śmierć.
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 31 maja 2022, o 10:12
Gaika nie należy do osób specjalnie cierpliwych. Do ufnych też nie należy. Cała ta sytuacja w oazie śmierdziała mu na kilometr podstępem, ale jak się dogadał z dziadygą, on nie był od mówienia, tylko działania. Uzupełniając wodę i zapasy brał poprawkę na to, by nikt inny nie ruszał ich dobytku. Starał się też zwracać uwagę, czy ktoś nie opuścił oazy po ich przybyciu. Takie ciągłe spięcie nie sprzyjało specjalnie w nawiązywaniu nowych przyjaźni, ale srebrnowłosemu na tym zależało mniej więcej, jak na zeszłorocznym śniegu. Udało mu się uspokoić dopiero, jak ruszyli w dalszą drogę, kierując się do swojego celu. – Wierzysz tym ludziom? – Odezwał się do dziadygi, który zaciągnął go na tę całą wycieczkę po pustyni.
Wracając do swojego ślamazarnego tempa dwóch żółwi z ciężarkami, powoli zbliżali się do celu swojej wyprawy, jakim była jaskinia, zresztą dość dobrze zamaskowana. Oczywiście niechciany dziedzic rodu Rokudo dojrzał ją pierwszy, ale trudno było się spodziewać, że w tej kwestii przewyższy go jakiś ślepiec. Nawet były sentoki. – Widzę nasz cel. – Powiedział krótko. W odpowiedzi spodziewał się, że starzec mu wyłoży jakiś plan, a nie po prostu wbiją z bara we frontowe drzwi i załatwią wszystkich, którzy nie zdołali się schować. Jemu to mogłoby w sumie jeszcze odpowiadać, ale starzec pewnie by go opóźniał.
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 31 maja 2022, o 12:11
PRZEJMUJE MISJE no Jutsu!!!
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
9/28
Podróż z dziadkiem mijała dosyć przyjemnie. Kiedy tylko nasi bohaterowie opuścili oazę, staruszek zaczął opowiadać różne historie z czasów, kiedy był młodym Shinobi. Opowiadał o krajach które zwiedził, o tym, jak pierwszy raz zdziwił się, kiedy przyszło mu zobaczyć śnieg. Zapewne powrót w rodzinne strony spowodował atak sentymentu. Teraz, po latach wraca tutaj po raz kolejny na służbę, tym razem jednak bez wzroku. Wieczorami, kiedy odpoczywali po całym dniu podróży, staruszek przygrywał na fujarce i śpiewał smutne pieśni o wojnie. Jak wiele przeżył ten człowiek? Jak wielu ludziom odebrał życie? Być może to właśnie teraz sumienie go zaczęło łapać. Na starość dzieją się różne rzeczy...
- Na pustyni życie jest trudne, trzeba ufać ludziom, jeśli chcesz przetrwać, inaczej dzika natura cię zmiażdży. Mimo tego, trzeba być także nieufnym do przybyszów. Nie raz ludzie zabijali się za wodę.. - czy to było odpowiedź, której oczekiwał chłopak? Czy to w ogóle była odpowiedź? Staruszek czasami mówił zagadkami, trzeba było się do nich przyzwyczaić.
Następnego dnia podróży, kilka godzin przed dotarciem do jaskini, nasi bohaterowie dostrzegli tuman kurzu wznoszący się na horyzoncie ze strony, z której szli. Młody Gaika szybko dostrzegł, że jest to 3 jeźdźców na wielbłądach, a kiedy zbliżyli się na zasięg jego szczegółowego wzroku, zauważył, że w jego kierunku jedzie strażnik, który ostatnio przywitał ich w osadzie nad oazą. Co więcej, jechało z nim 2 podobnie odzianych ludzi. Wszyscy mieli broń ze sobą oraz wielbłądy obładowane zapasami. Zatrzymali się oni tuż obok dwójki podróżników, a strażnik z którym rozmawiali zeskoczył z siodła i podszedł w ich kierunku, odsłaniając na chwilę twarz, tak aby byli pewni, że to jest on.
- Dobrze, że was dogoniliśmy nim dotarliście do celu. Bogowie byli łaskawi i wiatr nie zatarł waszego tropu. Wczoraj, po waszym odejściu długo rozmawialiśmy i starszyzna uznała, że nie możemy zostawić was bez pomocy. Wysłali nas, żebyśmy pomogli wam w walce i odzyskaniu naszych dzieci. - Mężczyzna miał poważną miną, sprawa była dla nich ważna, co więcej, wszyscy wyglądali, jakby byli zapłacić nawet najwyższą cenę za powodzenie zadania.
- Przepraszam, zapomniałem się przedstawić wczoraj, jestem Akihisa, a ta dwójka za mną to Takeru i Mia. - wskazał na pozostałych jeźdźców. Oni także mieli przypięte do siodeł miecze oraz naginaty. Cali byli zawinięci w materiał swoich ubrań, więc dopiero po chwili do Gaiki dotarło, że jednym z nich jest kobieta.
- Dobrze mieć was z nami, chodźmy, jeszcze daleka droga do przejścia. - odpowiedział staruszek, po czym wyciągnął dłoń w stronę Akihisy. Ten oczywiście odpowiedział na uścisk.
Kiedy nastał wieczór, w końcu dotarli do jaskini. Kiedy tylko Gaiki poinformował wszystkich, że widzi cel. Jeźdźcy zsiedli ze swoich wielbłądów i przygotowali się do walki. Na horyzoncie tliło się niewielkie światło, zapewne od pochodni zawieszonych przy wejściu. Po podkradnięciu się bliżej, można było dostrzec, że wejścia strzeże 3 ludzi, każdy z nich wyposażony w zakrzywiony, szeroki miecz oraz łuk. Ciężko było ich dostrzec i gdyby nie cienie sylwetek rzucane przez ognisko, można by pomyśleć, że wejście jest puste. Aktualnie stali przy ognisku i rozglądali się po okolicy. Na szczęście, jeszcze nie dostrzegli nadchodzącej grupy.
To co tu widzimy, to tylko straż. Musimy ich sprzątnąć po cichu, jeśli nie chcemy żeby zaalarmowali wszystkich odpoczywających w jaskini. Nie wiemy ilu ich tam jest, więc lepiej załatwiać sprawy po cichu, jakieś pomysły? - wspomniał Akihisa. - Co więcej, nie znamy tych jaskiń, może być ciężko wziąć ich szturmem. - zagryzł zęby. Wiedział, że to nie jest prosta sprawa, dostać się tam od tak. Z jakiegoś powody, ludzie wybierali życie. jaskiniach.
- Gaika-kun, posiadasz jakieś umiejętności, które pozwolą ich pokonać po cichu, albo na tyle szybko, by nie dobiegli do dzwonka, który zapewne jest zawieszony na ścianie jaskini? - staruszek spojrzał na niego swoimi zamkniętymi oczami, a następnie na chwilę rozsiadł się na piasku, tak jakby chciał pomyśleć.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 1 cze 2022, o 19:07
Pustynia to takie milutkie miejsce. Jeśli oczywiście lubisz, jak jest bardzo gorąco i sucho w dzień oraz przeraźliwie mroźno nocą. Dziadek Shigisano był niesamowicie denerwującym towarzyszem podróży. Nie dość, że odczytywał milczenie srebrnookiego, jako przyzwolenie do dyskusji, to jeszcze rzępolił na tych swoich dmuchawkach smutne przyśpiewki rodem z 350 roku. Na domiar złego, zamiast jakoś sensownie uspokoić niebezpodstawne podejrzenia niechcianego dziedzica rodu Rokudo, wypluł ze swoich ust taki nonsens, że na czole chłopaka można było zauważyć, jak wyskakuje metaforyczna żyłka frustracji. Oczywiście trzeba było wpierw mieć wzrok.
Zanim jednak Gaika dał upust swojej złości i ogólnemu niezadowoleniu to dostrzegł sylwetki jeźdźców nadciągających z kierunku, z którego ruszyli. Czyżby jednak Beduini byli w zmowie z tą cała parszywą bandą, którą teraz przyjdzie im tłuc? – Jeźdźcy z oazy. – Zakomunikował dość głośno. -Trzech. – Może zaraz się przekonają, czy paranoja młodzieńca jest taka zupełnie nie na miejscu. Ku jego zdziwieniu ten nic sobie z tego nie zrobił. Dobrze się składało, że jego głowa okryta była chustą i turbanem, bo z każdym kolejnym słowem Akihisy i jego bandy jego brwi wędrowały coraz wyżej na czole. Po prostu tego nie kupował. Może to wina wychowania w grzesznych murach Shigashi, gdzie nikt nikomu tak naprawdę nie ufał. Nie bez podstaw zresztą. – Tylko nie plączcie się pod nogami. – Rzucił oschle. Z jednej strony był dość niezadowolony i wciąż podejrzliwy do niespodziewanych członków ich wyprawy. Z drugiej strony starzec przynajmniej przestanie być tylko jego problemem.
Wieczór i przyjemny chłód owiał jego twarz. Był to też moment, w którym mógł się pozbyć tej niedorzecznej chusty przykrywającej twarz. Te wszystkie fatałaszki strasznie ograniczały ruchy, więc zanim ruszy do boju pewnie się ich wszystkich pozbędzie. A skoro mowa o przejściu do jakiejś solidnej akcji, to wyglądało na to, że dotarli na miejsce. Czekali na nich strażnicy, którzy nie zdołali ich jeszcze dostrzec. To wszystko pewnie przez bliskość ognia, który o późnych porach oślepiał. Przynajmniej przed dostrzeżeniem tych, którzy byli dość daleko. Czy byłby skłonny do nich dobiec, jakby wycisnął z siebie ostatnie poty? Pewnie tak. – Mogę być szybki, ale nie licz na to, że będę cichy. – Proste stwierdzenie faktu. Tak jak starożytnemu grajkowi jadaczka się nie zamykała prawie całą drogę, tak samo Rokudo był dość głośny w swojej sztuce, która polegała na zadawaniu ciosów i łamaniu kości. Nie wspominając już nawet o tym, co robił ze swoimi "przyjaciółmi" po fakcie.
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 1 cze 2022, o 21:56
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
11/28
Pustynia była dosyć cicha o tej porze. Jedynie dało się słyszeć wiatr, który rozpędzał się na otwartych przestrzeniach i rozbijał się o skały wejścia do jaskini. Czasami także do uszu naszego bohatera dochodziły dźwięki skwierczącego ogniska przy którym stali sobie strażnicy. Byli jakieś 50 metrów od nich, więc światło generowane przez płomienie powodowało, że nie widzieli oni nieproszonych gości.
- Możemy spróbować podkraść się bokiem, jeżeli podejdziemy od strony jaskini, na jej szczyt, to nie powinni nas dostrzec. Jednakże my nie będziemy w stanie zaatakować z góry, będziesz musiał tego dokonać sam, a my spróbujemy się spiąć za tobą. - Powiedział Akihisa, patrząc na Gaikę. Oni nie byli shinobi, więc skok z kilku metrów mógł być dla nich śmiertelny. Niestety, nie każdy urodził się tak uzdolniony jak nasz młodzieniec. Staruszek przejechał palcami od swojego policzka w dół brody, cicho przy tym mrucząc, widać było, że zastanawiał się nad czymś, w tym czasie wiatr zawiał mocniej i wzbił w powietrze trochę ziarenek piasku, które powoli zaczęły opadać na ramiona staruszka. Wydawało się wręcz, że orbitują one w koło niego, jednakże na pewno było to jakieś złudzenie. Po chwili wstał i odwrócił się w stronę jaskini.
- Dobrze, zróbmy tak. Ja ruszę w kierunku wejścia, w razie jakbym usłyszał jakieś zamieszanie, postaram ich skupić na sobie, żeby dać wam okienko do ataku. Idźcie. - dziadek odczekał chwilę, aż wszyscy odejdą, a następnie powolnym krokiem zaczął iść w stronę jaskini. Miał nadzieję, że jego plan wystarczy.
Widać było, że to nie pierwszy raz tej trójki. Mieszkańcy pustyni przemieszczali się bezszelestnie po piasku, stawiali spokojnie kroki, nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Z każdym krokiem nasz bohater był coraz bliżej i mimo tego, że nie skradał się on tak dobrze jak pozostali, to pogoda im sprzyjała. Wiatr się wezbrał, dzięki czemu nie było słychać ich kroków. W końcu, kiedy dotarli wystarczająco blisko, można było usłyszeć rozmowy ludzi przy ognisku. Początkowo były to zwykłe dyskusje o niczym, od tak żeby zabić czas, jednak w pewnym momencie padło pytanie, które odmieniło sytuację.
- Jak myślisz, co Kitsume zrobi z tymi dzieciakami? Ostatnie znalazłem po trzech dniach, były martwe... całe wypatroszone... To było straszne... - Słowa te padły, kiedy to już nasi bohaterowie byli dosyć blisko skarpy, na której znajdował się wejście do jaskini. Słysząc to, krok Akihisy zachwiał się, przez co też trącił on nogą jeden z kamieni, ten niefortunnie potoczył się i odbił od skały, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk. To wystarczyło, żeby wzbudzić podejrzenie strażników. Bardzo szybko sięgnęli po broń i zaczęli patrzeć nad skarpę nad wejściem do jaskini.
- Wiemy, że tam jesteś. Wyjdź a nie się skradasz. - krzyknął jeden ze strażników, przy okazji wydając metaliczny dźwięk, uderzając swoją bronią o metalowy kawałek pancerza, który nosił na sobie. Sytuacja nie była zła, jeszcze nie wiedzieli gdzie są, światło ogniska oślepiało ich oczy. Za to nasi przybysze z Gaiką na przodzie mieli doskonałe miejsce do ataku. Do samej skarby dzieliły go 3 metry, później tylko 4 metry w dół i mógł on wylądować ze 3 metry przed ogniskiem, w około którego stało trzech ludzi. Każdy miał na sobie szatę z metalowymi elementami, dwoje z nich trzyma miecze w dłoniach, to oni stoją bliżej naszej gromady, za nimi znajduję się trzeci strażnik z łukiem, właśnie nakładający strzałę na cięciwę swojej broni.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 1 cze 2022, o 22:46
Chłód nocy dobrze studził gorący temperament. Izolacja od wnerwiającego dziadka działała tylko lepiej. Niemal od razu przystał na plan zajścia ich od tyłu. Grupka Beduinów była na pewno przyjemniejszą kompanią od podśpiewującego starucha. Rokudo obserwował uważnie mieszkańców pustyni. Jak się poruszali, jak stawiali kroki. Odległości między nimi oraz ułożenie kolan. Tego ostatniego musiał się bardziej domyślić z powodu długich szat, ale doskonale wiedział, jak porusza się ciało. Jak biegnie, jak walczy, jak ucieka. Jego styl walki polegał przecież na naśladownictwie. Tym właśnie się zajął i po krótkim marszu, pomimo niedogodności z tym związanych szedł jak jeden z nich, albo przynajmniej próbował.
Niestety problem z cywilami był taki, że mieli słabe serca, przez co słowa mogły spowodować, że popełnią błędy. Jakie one były? To już zależało od osoby. Na jednych działała drwina, na innych groźba. Najgorsza jednak była brutalna prawda, która często objawiała człowiekowi, że najgorszy scenariusz w głowie jednak nie był tylko jego czarnowidztwem. Był faktem dokonanym.
Kamyk się potoczył po skałach, ściągając swoją uwagę. Za duży, by zwalić na wiatr. Za mały, aby zabić. Ich próby podchodów szybko się zakończyły niepowodzeniem, ale nie wszystko stracone. Srebrnowłosy też słyszał słowa tych zbójów. Jego usta wygięły się w nieprzyjemnym grymasie, karykaturalnym uśmiechu, z którego można było odczytać całą jego żądze krwi. A to wszystko z jednej prostej przyczyny. Trafili dobrze, to była JEGO zwierzyna. Smutne było to, że nie mógł się bawić po swojemu, bo wtedy byłoby nawet głośniej niż po wzniesieniu alarmu.
Podchody się skończyły. Szybkim ruchem zrzucił z siebie pustynne wdzianko, pozwalając, by dreszcz zimna przeszedł jego ciało. Czy też może wynikał on z ekscytacji? Łapiąc za obie metalowe tonfy, był gotowy do działania. Teraz przyszła pora się odpalić. Nie chciał jednak JESZCZE iść na całość, bo wiadome było, że typy, które pilnują drzwi to zawsze najwięksi frajerzy i krzykacze, jakich ziemia nosiła. Inaczej by nie byli tacy skorzy do podnoszenia alarmu. Rokudo wszedł zatem, w swój bojowy trans pozwalając, by błogi spokój spłynął na jego ciało. Nie minęła nawet chwila, kiedy ruszył do dzieła, rzucając się do ataku.
Pierwszym jego celem był łucznik. Z nim nie miał litości. Tutaj nie było zabawy, bo kogo bawią uniki. Miał przewagę wysokości, z której zamierzał skorzystać. Rozbiegł się na tyle, by nabrać pędu. Zeskok planował połączyć z techniką opadającego kopnięcia. Celem? Dystansowiec. Niestety ustawiłoby go to bokiem względem jednego z mieczników. Na tego bliżej miał prosty plan w postaci innej przyjemnej techniki – ciosu zadanego łokciem. Na razie nie planował być zabójczy, tylko szybki i skuteczny. Na to ostatnie jeszcze przyjdzie pora, kiedy frontalnie natrze na trzeciego z nich, blokując lub zbijając ostrze miecza na tonfy. Tylko czy będzie dość szybki?
Użyte techniki:
Pierwsza:
Nazwa Doroppu Kikku
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Uderzenie musi nadejść z powietrza | Podczas wykonywania techniki: +15 Siły i +15 Szybkości. Opis Przydatne Taijutsu, pozwalające na ogłuszenie przeciwnika i odrzucenie go na bezpieczną odległość. Użytkownik wykonuje ją, poprzez wybicie się w powietrze i lot w kierunku przeciwnika. Następnie wysuwa przed siebie nogę, wykonując standardowy drop kick - najczęściej w klatkę piersiową, lecz to już kwestia gustu shinobi. Uderzenie jest silne samo z siebie, a dodatkowo z im większej wysokości się spadało, tym jest silniejsze - może nawet połamać żebra przeciwnikowi.
Druga:
Nazwa Konoha Kaiganshō
Ranga C
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +10 Szybkości i +10 Siły.
Opis Silne uderzenie, wykonywane łokciem. Tym razem użytkownik doskakuje do oponenta, wysuwając przed siebie zgiętą rękę. Uderzenie następuje niemal od razu, w dowolne miejsce na ciele przeciwnika. Cios jest dosyć bolesny ze względu na to, że cały impet nabrany w doskoku przechodzi na łokieć, a następnie jest przekierowywany na przeciwnika. Technika idealna na sytuacje, gdy przeciwnik zachodzi nas od boku lub od tyłu.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 1 cze 2022, o 23:11
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
13/28
Nie trzeba było wiele, aby zerwać Gaikę z więzów. Kiedy tylko dotarło do niego, że akcja po cichu się nie uda, skupił się aby wzmocnić swoje ciało. Poczuł, jak jego mięśnie luzują się i jest gotowy do akcji. Wybił się przed siebie, wyprowadzając kopnięcie wprost na stojącego z tyłu łucznika. Jego ruchy były na tyle szybkie, że jego przeciwnicy nawet nie zdążyli odwrócić głowy, kiedy to ich kolega dostał bardzo silne uderzenie w klatkę piersiową. Gaika poczuł, jak pod wpływem jego siły pękają kości ofiary. Ten charakterystyczny dźwięk na chwilę zagłuszył nawet wiatr, a przynajmniej w głowie delektującego się tym młodzieńca.Po uderzeniu łucznik odleciał na 3 metry, lądując na piasku. Nie był to dla niego nokaut, zaczął się powoli podnosić z ziemi, jednak chwilę zajmie, zanim stanie na równych nogach. W tym czasie pozostali dwoje wiedzieli, że nie trafili na byle kogo. Stojący bliżej strażnik zrobił krok do tyłu, stając między Shinobim a jaskinią. W tym czasie jego towarzysz zerwał się pełnym biegiem w stronę wejścia, gdzie teraz można było dostrzec zawieszony na skale dzwon. Zapewne miał on zaalarmować wszystkich w siedzibie, że nadciągają przeciwnicy.
Mina mężczyzny blokującego przejście nie była najlepsza, doskonale wiedział, że raczej nie da sobie rady, jednakże chciał on dać swojemu towarzyszowi wystarczająco dużo czasu, żeby ten mógł dobiec do dzwonu. Zaciskał swoje spocone dłonie na mieczu, przyjmując pozycję obronną. Jednakże nawet to nie uchroniło go przed bardzo szybkim ciosem wyprowadzonym przez Gaikę. Wzrok wojownika nie był w stanie nadążyć za jego ruchami, przez co ostatecznie nie dał rady zablokować uderzenia. Przyjął on bardzo silny cios łokciem wprost na swoją rękę, co spowodowało, że po raz kolejny dało się usłyszeć nieprzyjemny dźwięk pękających kości. Z bólu rzucił on miecz na ziemię i przykląkł na ziemi w miejscu, w którym wylądował po ciosie. Dalej jednak próbował się podnieść, żeby zablokować dostęp do swojego kolegi. Ten z kolei był już całkiem blisko, potrzebował jeszcze dwóch metrów, aby móc chwycić za serce dzwonu i w nie uderzyć. Gaika z kolei miał do przeciwnika około 5 metrów i jedną osobę po drodze.
Towarzysze młodego shinobiego nie byli tak szybcy, Ci wybrali bezpieczniejszą drogę i zaczęli się wspinać po ścianie w dół, tak aby móc do niego dołączyć. A dziadek... No właśnie, co z nim? Nie dało się go dostrzec w tej ciemności, wszystko przez ciągle palące się ognisko. Miał się zbliżać, miał ich ubezpieczać, a nie było go widać. Czyżby stchórzył?
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 1 cze 2022, o 23:48
Zapowiadali taką zimną noc, a jednak było całkiem gorąco. Przyjemne uderzenia ciepła, były czymś, za czym tak bardzo tęsknił. Jeden na deskach, ale już się podnosił. Drugi ze złamaną ręką, bo w sumie tak miękko ustąpiła przed jego łokciem. Trochę szkoda, że nie w brzuch, bo by miał zamiast tego zadyszkę i nie zdążył zajść wojownika. Ból jednak sprawiał, że ten się słaniał na nogach, co było zrozumiałe w jego pozycji. Trzeci ze strażników zrobił to, co tacy tchórze robią najchętniej, czyli biegł wznieść alarm. Takie zachowanie zupełnie nie pasowało do pojedynku, jaki planował. Miało być przecież światło księżyca, ich długie cienie na wydmie, wymiana ciosów, która niczego nie rozstrzyga. Cios, parowanie, podcięcie, unik. Znowu się złapał na tym, że zbyt romantyzował normalne starcia. Zamiast podjęcia rękawicy wszędzie byli tchórze, którzy tylko silni byli w grupie. No bo kupy nic nie ruszy.
Szczęśliwie się składało, że było ich tylko dwóch. Z większą ilością ten manewr by się nie udał. Ocenił ich szybkość i była żałosna. Pod jego ciosami łamały się kości. Chciał ich oszczędzić, by sobie dziadek z nimi pogadał, a może i jemu, by pozwolono się pozaprzyjaźniać. Niestety okazali się zwykłymi pachołami, na których nie warto splunąć. On dobry samarytanin chciał im dać szansę na pozostanie na deskach. Przecież z takim złamaniem nikt by się nie obraził, czy miał pretensje. Nieszczęsny przeciwnik sam sobie wykopał grób, w którym srebrnowłosy go umieści.
Wcześniejsze techniki miały być szybkie i skuteczne. Ta miała boleć. Miała ściągnąć ich obu za jednym zamachem. Pięć metrów to był dobry dystans, ale pocisk musiał otrzymać odpowiednie przyspieszenie, aby zatrzymać trzeciego typka. Dla pokiereszowanego bandyty na nieszczęście to oznaczało więcej bólu. Rokudo odrzucił swoje tonfy, którymi miał parować ciosy na boki. Tutaj nie było sensu ich używać. Uniósł otwarte dłonie skierowane do góry i cofnął łokcie. Następnie z całą swoją siłą natarł na głupca, który chciał opóźnić jego drogę, odpalając kolejną technikę, co ciekawego defensywną. W tym wypadku miała jednak chronić tyłek samego Rokudo, który niemal nie wykonał prostej czynności, jaką jest wyeliminowanie trzech patałachów. Jak już na pełnej szybkości zbliżył się przy swoim celu, ludzkim pocisku, to z całą dostępną siłą po prostu go popchnął w kierunku trzeciego celu. Ciekawe jak mu się będzie biegało, kiedy w plecy uderzy go jego kolega. Nie zamierzał jednak stawiać wszystko na jedną kartę. Po wystrzeleniu człowieka ruszył za nim niechciany dziedzic domu Rokudo. W końcu może trzeba im pomóc pozostać na deskach. Zacisnął jednak mocno pięść, szykując się na zakończenie tego przykrego obowiązku przy pomocy prostego ciosu, najlepiej w kark lub głowę. Pytanie tylko, kiedy będzie czas na przyjemności?
Użyte techniki:
Nazwa Hando Ōda
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.
Opis Technika stosowana zazwyczaj w defensywie. Polega ona na przelaniu odrobiny chakry w ręce, a następnie silnym uderzeniu oboma dłońmi w brzuch przeciwnika. Cios ten jest w stanie bez problemu oszołomić przeciwnika i odrzucić go na sporą odległość za siebie. Jeżeli zaś cios spadł na okolice klatki piersiowej, można dodatkowo sprawić że przeciwnik będzie miał problem ze złapaniem tchu, a nawet - przy odpowiedniej sile - złamać kości.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 2 cze 2022, o 01:12
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
15/28
Nasz bohater bardzo szybko odnalazł się w swoim żywiole, którym była walka. Nie minęła minuta, kiedy pierwszy przeciwnik leżał już na ziemi i starał się z niej podnieść, a drugi ledwo stał na nogach i drżał na jego widok. Mężczyzna blokujący przejście młodemu shinobiego, nie był dla niego żadnym zagrożeniem, nie miał w dłoni broni, cały czas się chwiał, wystarczyłoby lekko pchnąć i by się przewrócił. Tak też zrobił Gaika, jednakże stosując dosyć niekonwencjonalną metodę. Odrzucił swoje bronie, które wpadły w piasek, po czym wyprowadził bardzo silne uderzenie wprost w klatkę piersiową stojącego przed nim przeciwnika. Młodzieniec od razu przy uderzeniu poczuł jak jego ofierze pękają żebra przy uderzeniu. Przeciwnik poleciał niesiony nieludzką siłą ciosu i uderzył plecami w zbliżającego się do dzwonu ostatniego strażnika. Był on niecały metr od celu, kiedy w jego plecy uderzył jego ledwo żywy towarzysz. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem chłopaka, otóż, splecione ze sobą dwa ciała strażników, niesione pędem ciosu, wpadły wprost w dzwon, uderzając w niego głową. Bardzo głośne brzmienie rozeszło się wtedy echem po ciemnym korytarzu prowadzącej w głąb ziemi. Dźwięk nie trwał długo, gdyż po chwili nasz Gaiki był na miejscu i mógł uspokoić szalejące serce dzwonu. Jednakże sygnał już poszedł, we wnętrzu jaskini wiedzieli, że coś się dzieje.
Przeciwnicy leżeli jeden na drugim. Ten, którego młody shinobi zdewastował dwoma ciosami, leżał na swoim koledze, nie pozwalając mu na wstanie z ziemi. Ten próbował się jakoś wyrwać spod nieprzytomnego towarzysza, jednak wtedy jego ruchy zatrzymało znajdujące się przy szyi ostrze Akihisy, który zdążył jako pierwszy zejść po stromej skarpie. Wtedy też był czas na zerknięcie na łucznika. Jakże wielkie musiało być zdziwienie chłopaka, kiedy zobaczył jak mimo ogromnego bólu, jego przeciwnik napina łuk i stara się w niego wycelować. Niestety dla strażnika, nagle jego głowa zaczęła grzęznąć w piasku. Wiatr zaczął nanosić go coraz więcej, napierając na jego czaszkę, która ostatecznie pękła pod naporem piasku.
- Ten został dla mnie. - odezwał się głos dziadka, który w końcu się pojawił. Wyglądał jednak trochę inaczej, tak jakby przeszedł właśnie przez burzę piaskową, gdyż wszędzie, na ubraniu, na twarzy, miał sporo leżącego piasku, co więcej, zdawało się, że część pyłu lewituje w koło niego.
- Słyszałem, że nie udało się powstrzymać sygnału. No trudno, będziemy musieli sobie poradzić inaczej. Co chcesz zrobić z tą dwójką? - spojrzał na Gaikę, po czym przeniósł wzrok na leżącą na ziemi dwójkę, która aktualnie jest trzymana przez towarzyszy Akihisy.
- Nie ma co zwlekać, słyszałeś co oni robią z dziećmi. Nie mamy czasu! - rzucił Akihisa do Gaiki, próbując wywrzeć na nim presję czasu. W końcu, to chodzi o życie porwanych dzieciaków.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 2 cze 2022, o 23:09
Presja czasu była czymś, co bardzo go męczyło. W końcu on zawsze się starał czerpać z każdego starcia, ile się dało. Nawet na takich pachołach jak tutaj można było przetestować nowe chwyty i techniki. Efekt niestety nie był do końca zadowalający, bo dźwięk dzwonu jednak się rozniósł po jaskini. Teraz mogli się spodziewać posiłków.
Opcji mieli kilka. Mogli oszukiwać i przy pomocy Henge no jutsu zgłosić koleżkom, że przez pomyłkę puknęli w dzwonek. Mogli też poczekać, aż przyjdą do nich sami. Najbardziej jednak odpowiadała mu ostatnia z możliwości, jakie jest przenieść walkę na dół, do nich. – Są wasi. Róbcie z nimi, co chcecie. – Rzucił krótko do jednego z Beduinów. On starał się nie zadawać śmierci swoim przeciwnikom. Zabijało to przecież połowę zabawy po pojedynku, jak dochodziło do tych miłych chwil związanych z jego zaprzyjaźnianiem się. Trupy nie krzyczą, ból nie wykrzywia ich twarzy, nie sypną czasem ciekawą informacją. Jak już się zdecydował zgasić typka jak świeczkę, to prawie zawsze był akt łaski. Oni byli mu za to wdzięczni. Mocno w to wierzył.
Po krótkim starciu uwolnił się z zastrzyku energii, jaki dawała mu ścieżka spokoju. To nie było złe uczucie. Dalej tylko on i jego ciało, bez żadnych oszustw. Tutaj właściwie tez nie musiał stosować takiego wspomagania, ale chciał rozwiązać to szybko i w miarę cicho. No cóż, nie wyszło. – Przenieśmy walkę do nich. Idziemy? – Odezwał się do swojego kompana, który też nie bardzo się wykazał w tym starciu. Dołączył dość późno, ale trzeba było przyznać, że skutecznie dobił jego zwierzynę. Coś tam jednak potrafił. – Wy zostańcie tutaj. Zadzwońcie w dzwon, jakby nadchodziły posiłki z zewnątrz. – Niechciany dziedzic rodu Rokudo odezwał się do trzech pustynnych fajtłapów, którzy utrudnili jego pracę shinobi. Trzeba było się pozbyć ich z możliwego starcia, tylko zabraliby jego cenne ofiary. Młodzieniec liczył w końcu, że znajdzie tutaj kogoś z kim będzie mógł pójść na całość. Takie poklepywanie się, jakiego doświadczył w żadnym stopniu, nie zaspokajały jego żądzy krwi.
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 3 cze 2022, o 00:07
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
17/28
Nie trzeba było długo mówić mieszkańcom pustyni, kiedy tylko usłyszeli słowa chłopaka, podnieśli obu jeszcze żywych mężczyzn, po czym odciągnęli ich delikatnie na bok. Ci starali się szarpać, krzyczeli, wręcz błagali o litość, patrząc na Gaikę, nie chcieli, żeby oddawał ich w ręce tych zamaskowanych zbirów. Ci jednak bardzo szybko uciszyli ich silnym uderzeniem w brzuch. Akihisa trzymał jednego strażnika a jego kolega drugiego, idąca między nimi dziewczyna sięgnęła do paska, zza którego wyjęła długi, zakrzywiony nóż i zaczęła wypowiadać jakieś tajemnicze, nie znane obecnemu tutaj chłopakowi słowa. W tym samym momencie, pokonani mężczyźni zaczęli krzyczeć, starali się, jednak ich zmęczone, pokonane ciała nie dawały rady. Dziewczyna podeszła najpierw do jednego, a potem do drugiego i nie przerywając melodycznej wypowiedzi, poderżnęła im gardła. Krew trysnęła na piasek i zaczęła ściekać po ich ciałach. Jeszcze przez chwilę wypowiadała dziwne zdania, po czym nagle, w jednej chwili obaj mężczyźni odpowiedzieli jej churalnym zaśpiewem i rzucili ciała w piach. Trwało to może 2-3 minuty, po czym wrócili do Dziadka i Gaiki.
- Idziemy z wami, Mia zostanie na czatach i będzie ubezpieczać nas w razie przybycia posiłków. - powiedział Akihisa, który teraz miał wierzchnie ubranie pokryte krwią. - Mia, schowaj się gdzieś tutaj i zgaś to cholerne ognisko, będziesz widziała, czy ktoś nadciąga, w razie czego, wal w dzwonki i biegnij po wielbłądy. - dziewczyna skinęła porozumiewawczo, a następnie ruszyła w stronę ogniska, aby je zagasić. Pozostali mężczyźni obnażyli broń, dobywając swoich długich, szerokich i lekko zakrzywionych mieczy. Akihisa wziął także łuk i strzały leżące na ziemi. Staruszek cały ten czas milczał. Było bardzo dziwnie skupiony a piasek, który cały czas przylegał do jego ciała nie chciał odpaść, nawet przy dosyć pokaźnych ruchach.
Wejście do jaskini, było wąską, ale wysoką szczeliną, która prowadziła w głąb ziemi. Dopiero po kilku metrach zaczęła się trochę rozszerzać i przybierać bardziej okrągły kształt w przekroju. W powietrzu dało się wyczuć wilgoć, a także usłyszeć płynącą wodę. Na ziemi leżało trochę kości, jednakże wydawały się one dosyć stare, przykryte sporą ilością nierównej wielkości kamieni. W tej jaskini, musiały kiedyś mieszkać dzikie zwierzęta. Korytarz ciągnął się w dół i już po chwili było w nim ciemno, początkowo nie dało się dostrzec żadnego źródła światła, kolejne było dopiero po 20-30 metrach spaceru w ciemności, dopiero tam dało się dostrzec palący się płomień. Każdy stawiany krok odbijał się echem po korytarzu, zdecydowanie, nie dało się tu skradać. Staruszek szedł pierwszy, a Akihisa i jego koledzy szli na końcu, cały czas rozglądając się na boki i oglądając ściany, tak jakby czegoś na nich szukali. Jednakże to na co powinni patrzeć, było przed nimi, a nie po bokach. Z każdym kolejnym krokiem Gajka widział coraz więcej szczegółów i mimo oślepiającego go ognia, dostrzegł coś, co było bardzo niepokojące. Otóż, światło, które widział, znajdowało się w głębi korytarza, w części, która trochę rozszerzała się, tworząc pieczarę. Było ono nie w centrum tego pomieszczenia, lecz z boku, tak jakby specjalnie miało przyciągać uwagę. Dodatkowo, dwie-trzecie wejścia było zablokowane przez barykadę sięgającą mniej więcej do łokci, na której czekało 3 ludzi z przygotowanymi w rękach kuszami wycelowanymi w wejście. Zdawało się, że było tam jeszcze kilka innych osób, jednakże ciężko było to ocenić przez delikatnie tańczące w tle światło ogniska. Zdawało się, że jeszcze nie dostrzegli naszych bohaterów, jednakże wyglądali na skupionych, zapewne oczekiwali aż ci wyjdą z cienia, aby powitać ich grotami prosto w klatkę piersiową.
Zielona kropka - Grupa infiltracyjna - Gaika, Dziadek i 2 beduinów
Brązowy kształt, barykada do wiejścia - 10 metrów od was
Czerwona kropka - lekko oślepiające ognisko - 13 metrów od was
Niebieska kropka - ludzie na barykadzie - od razu za barykadą
Niebieska kreska - potencjalny zasięg widzenia - nie jesteście pewni tego - postulujecie 5 metrów od was
Jaskinia ciągnie się dalej, jednakże nie widzicie do końca co jest dalej.
Hajd dla sprawdzacza Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 3 cze 2022, o 13:17
Pomimo jego najlepszych intencji oraz sporej niechęci Beduini wykazali się niezwykłą wręcz upartością we wcinaniu się w jego pracę. Z jednej strony ich reakcja wobec strażników jaskini raczej wykluczała potencjalną zdradę z ich strony, ale ich nieumiejętność w szybkim rozwiązywaniu konfliktów stanowiła sporą przeszkodę w efektywnym zakończeniu misji. Poza tym była szansa, że Gaika będzie miał mniej mord to tłuczenia, jak mu się wpieprzą miedzy wódkę, a zakąskę. Po tym, jak zabrał swoje tonfy z piasku, ruszyli razem. Srebrnowłosy z trudem powstrzymywał swoją żądzę krwi, który każdy roślinożerca w okolicy wyczułby na kilometr. Te pachoły pewnie głównie jadły korzonki z jaskini, więc nie chciał im dać dodatkowej przewagi, nie po tym, jak już usłyszeli dzwonek na alarm.
Byli głośni, to fakt. Nawet nie próbowali specjalnie cicho stawiać kroków. Widać pustynniaki potrafili się po cichu poruszać jedynie po wydmach. Daj bardziej solidne podłoże, to od razu stawali się niemal jak słonie w składzie porcelany. Posłanie starucha przodem było ogólnie słabym pomysłem, ale ten się jakoś dziwnie sam wyrywał. Nie spodziewał się, by jego zmysł percepcji był na tyle rozwinięty, aby ostrzec ich przed zbliżającym się niebezpieczeństwem lub pułapką. Na szczęście rozbiegane żółte ślepia syna potwora dostrzegły zagrożenie w pierwszej kolejności. Znowu się nasadzili na nich i tym razem mieli ze sobą ciężką artylerię. Cholerne kusze. Rokudo gestem ręki zatrzymał beduinców, a puknięciem w ramie dziadka. Miał już serdecznie dość tych wszystkich pomniejszych frajerów, którzy okopali się w wygodnej jaskini i walczyli, nie wyściubiając nosa poza swoją strefę komfortu. Wpierw więc się wnerwił, a następnie bardzo szybko uspokoił. Zeszła z niego cała złość momentalnie, gdy poczuł rozchodzącą się aurę następnego stopnia ścieżki. Nie było co ich oszczędzać i iść na pół gwizdka. Trzeba było się rzucić ze wszystkim, co fabryka dała. Nie miał zamiaru jednak iść w prostej linii, o ile to było możliwe. Manewr, który usiłował wykonać, był raczej w stylu korkociągu. Miał się odbijać od ścian, sufitu, drugiej ściany i podłogi zmierzając wprost na swoich przeciwników. Potencjalne zabłąkane pociski chciał odbijać swoją metalową bronią. A dalej jaki miał plan? Nie było miejsca na subtelności. Po prostu dopaść swoich wrogów i rozbić serią ciosów tonfami. Tchórze niech cierpią.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 3 cze 2022, o 14:03
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
19/28
Zdawać by się mogło, że każdy rozsądny shinobi poinformuje swoich towarzyszy o tym co znalazł i jakie rozwiązanie chcą zastosować. W końcu była tutaj cała grupa, a nie tylko jeden srebrnowłosy Heros. Jednakże, Gaika był zupełnie inną osobą. On liczył tylko na siebie, działał żywiołowo, nie miał czasu zastanawiać się, gdyż żądza walki narastała w nim z każdą chwilą. Ochłonął tylko na chwilę, zamykając przy tym oczy i skupiając się. Przez ten ułamek sekundy, ułożył sobie jeden, bardzo prosty plan. Wiedział już, w jaki sposób chce rozwiązać ten problem. Nim jeszcze jego towarzyszy zdążyli zareagować, ten zerwał się do przodu, odbijając się z miejsca w którym stał. Nie zamierzał on jednak biec po podłodze, niczym dziecko bawiące się w "Ziemia to Lawa" zaczął odbijać się od ścian, z każdym kolejnym krokiem zbliżając się do barykady. Strażnicy, którzy w skupieniu wyczekiwali nadejścia przeciwnika, nie spodziewali się, że ten nadejdzie tak szybko. Próbowali w niego wycelować, wystrzeliwując bełty ze swoich kusz, jednak te nie były wolniejsze niż nadciągający wojownik. Jeden pocisk, który zabłąkał się w całym tym zamieszaniu, leciał wprost na chłopaka, jednak dzięki swojemu unikowi i zbiciu go tonfą, skończyło się na delikatnym draśnięciu ramienia i rozcięciu skóry. Nie było to nic co mogłoby przeszkadzać w dalszej ofensywie.
Kiedy tylko Gaika przeskoczył nad barykadą, wyprowadził pierwsze uderzenie obalające kusznika, a chwilę później druga tonfa wgniotła drugiego z nich w ziemię. Zapewne, byłby to już koniec walki, gdyby nie to, że nasz heros odkrył, że za barykadą było więcej osób. Poza kusznikami, dostrzegł tutaj także troje odzianych w szaty mężczyzn trzymających krótkie włócznie. Wymierzyli oni ostrza w jego kierunku, jednakże nawet to nie powstrzymało Gaiki prze spuszczeniem im srogiego łomotu. Słychać było jedynie trzask pękających kości i łamanych drewnianych broni. Przeciwnicy zostali rozgromieni, nim pozostali towarzysze chłopaka, którzy widząc jego atak od razu ruszyli do biegu, dotarli do barykady.
Czyżby w całej tej jaskini mieszkali tylko nic nie znaczące patałachy? Tak mogło wydawać się Gaice, który cios za ciosem rozgramiał tutejszych kultystów. Ci nie potrafili mu stawić należytego oporu. Po kilku chwilach wszyscy leżeli i udawali martwych, licząc, że dzięki temu uratują swoje życia.
- Wystarczy!! Chodź do mnie bestio, jeśli masz odwagę!! - odezwał się głos, który początkowo ciężko było zlokalizować. Dopiero po chwili, kiedy wzrok przyzwyczaił mu się znowu do ciemności, dostrzegł ciemną sylwetkę w długim płaszczu i masce, która stała w progu kamiennej budowli. Zamaskowany mężczyzna nie czekał aż Gaika zareaguje, po prostu wszedł, niknąc w ciemności kamiennego korytarza. Jednakże, nie była to jedyna rzecz, którą przyszło odkryć chłopakowi, kiedy kurz walki opadł. Budynek przypominający świątynię, znajdował się na lewo, jakieś 15 metrów od chłopaka, jego front był oświetlony delikatnymi pochodniami, a do środka prowadziła ścieżka z gładkich, kamiennych płyt. Ale, w miejscu za ogniskiem, znajdowało się zejście, taki niewielki stok, na którego końcu znajdowało się niewielkie jeziorko i kilkanaście porozbijanych materiałowych namiotów. Widać było tam także kilkoro kręcących się ludzi.
- idź za nim, my zajmiemy się tamtym obozowiskiem. Poszukamy Cywili. - odpowiedział dziadek, który wręcz znikąd pojawił się za plecami Gaiki. Poklepał go po ramieniu, a następnie wraz z Akihisą i jego drugim kolegą, pobiegli w stronę zejścia, mijając przy tym dogadasające ognisko strażników. Czyżby staruszek zostawił główne danie młodzieńcowi? A może spietrał, że z poważnym przeciwnikiem, który jest przywódcą kultu, może nie dać rady. Nim jednak ktokolwiek zdążył zadać to pytanie, Gaika był już sam, otoczony stękającymi z bólu ludźmi, którzy nieudolnie starali się udawać zmarłych.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 3 cze 2022, o 14:18
Plan się udał w stu procentach. Jeśli ktoś kiedyś będzie miał wątpliwość, że przy pomocy przemocy fizycznej nie może rozwiązać jakiegoś problemu, można wysnuć prosty wniosek – stanowczo nie stosuje jej wystarczająco. Lekka ranka do kolekcji na ramieniu tylko przypominała mu, że główne danie czeka. Na pewno nie było go wśród tego zbiegowiska pędraków, które rozgromił jednym, góra dwoma ciosami. Oni byli jak przystawka, która tylko zaostrzała apetyt. Z głębi jaskini jednak wynurzył się jakiś bardziej obiecujący element dzisiejszego dnia. Może on mu dotrzyma tempa, kiedy ten będzie wymieniał z nim ciosy? Znając jednak jego szczęście do przeciwników, to ten pewnie też go zawiedzie.
Dziadek może i by go klepnął, gdyby nie to, że srebrnowłosy zareagował błyskawicznie na zaproszenie do walki. Nie potrzebował lepszej zachęty. Odwaga? Komu to potrzebne? Teraz najważniejsze było zadanie największej ilości ciosów przy odebraniu jak najmniejszej. Rokudo nie podziwiał architektonicznych elementów tutejszej budowy. Nie interesowało go czy ktoś faktycznie przeżył jego atak. Miał ich rozgromić i to uczynił. Jedyne co go ekscytowało bardziej niż sama walka, to reszta wieczorku zapoznawczego z zamaskowanym typkiem w płaszczu. Wtedy już nie będzie bestią. Będzie prawdziwym potworem. Rzucił się zatem w ciemny korytarz.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 3 cze 2022, o 15:44
"Tajemnice pustyni"
Misja rangi C dla Rokudo Gaika
21/28
Nasz narwany bohater chyba nie mógł się doczekać jakiejś poważnej walki, bo nawet nie poczekał na swoich kompanów, tylko od razu pobiegł w paszczę lwa.Kiedy tylko wszedł do kamiennego korytarza, znowu znalazł się w ciemności. Na szczęście dla niego, przejście było dosyć wąskie i nie było na nim skrzyżowań, więc nie musiał się zastanawiać dokąd iść. Jedyny problem, to było to, że korytarz cały czas skręcał, to szedł delikatnie w górę, to w dół, przez co nie dało się na nim osiągnąć pełnej prędkości. Kamienie po których stąpał cały czas szurały mu pod nogami, odbijając się echem między kamiennymi, grubo ciosanymi ścianami. Ciężko było powiedzieć jak długo szedł, ale w końcu zobaczył on światełko na końcu tunelu.
Kiedy tylko Gajka wyszedł z korytarza, dostrzegł całkiem dużą salę o bardzo wysokim suficie. Pierwsze co dostrzegł to szereg starych, obłupanych kolumn pokrytych zaschniętą krwią oraz idący między nimi dywan, który także miał sporo czerwonych plam. Pomiędzy kolumnami oraz na boki od dywanu, leżało sporo ciał. Część z nich wyglądała na świeże, część z nich zdecydowanie leży tu od dłuższego czasu. Miedzy tym wszystkim leżało też trochę broni, resztki ubrań, stare kości. Dziwna mieszanka przeróżnych rzeczy. Ozdobny dywan kończył się przed kamiennymi schodkami, które prowadziły do postumentu, na jego szczycie znajdował się duży, kamienny tron, na którym siedział zamaskowany mężczyzna. Po obu stronach wzniesienia znajdowały się duże metalowe misy. W obu paliły się duże, czarne bryłki, które oświetlały i ogrzewały całe pomieszczenie. Zamaskowany mężczyzna miał na sobie długi, czarny płaszcz oraz ceramiczną maskę także w czarnym kolorze z czerwonymi ornamentami. Zdawało się, że są to jakieś dziwne symbole, jednak nie mówiły one nic naszemu herosowi.
- Czyli miałeś odwagę. Co sprowadza cię do świątyni. Czyżbyś chciał wesprzeć naszą sprawę? - zażartował mężczyzna, w spokoju siedząc sobie na tronie. Nie reagował on na przybycie Gaiki, przyglądał mu się, oczekując aż ten jaki pierwszy podejmie akcję. Czy będzie chciał wysłuchać jego oferty? A może będzie chciał po prostu go wyeliminować.
- Mogę zaoferować Ci dużo więcej niż ten Starzec. Pieniądze, kobiety, wspaniałe pojedynki. Mogę dać Ci wszystko o czym marzysz. - kontynuował składanie oferty, cały czas przyglądając się chłopakowi. Ciekawiło go, w jaki sposób podejdzie do tej sprawy. W końcu, co takiego trzymało go przy tym ślepym staruszku. Czy czuł do niego jakieś przywiązanie? Na czym tak naprawdę zależało intruzowi? Tyle pytań, a póki co, ani jednej odpowiedzi...
Zielona Kropka - Gaika
Czerwona kropka - Siedzący na tronie zamaskowany koleś - 20 metrów odległości
Brązowe małe kropki - kolumny
Bordowe duże kropki - metalowe misy w których pali się ogień
Zielone - leżący na ziemi długi dywan
Niebieskie - leżące na ziemi resztki, stare i świeże ciała, kości, poszarpane ubrania
Dla sprawdzających
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości