Światynia Shichi-fukujin 七福神

Awatar użytkownika
Kutaro
Posty: 885
Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar

Re: Światynia Shichi-fukujin 七福神

Post autor: Kutaro »

Młodszy ninja na początku był sceptyczny co do osoby Nishiyamy. Nie każdy przepadał za byciem łapanym za ramię przez obcych ludzi. Nawet jeśli nie było to żadne zamierzone uchybienie w stronę Doko. Słysząc jednak ofertę, która była całkiem wygodna, na początku się skrzywił ale po chwili kiwnął głową na zgodę. Wysiłku wymagało to od niego minimum, a zawsze było to nieco więcej Ryo w sakiewce. No i pewnym bonusem było wpisanie do akt. Formalnie misje D wiele nie znaczyły, jednak zawsze lepiej wyglądała jedna więcej w dokumentach w siedzibie władzy. Przez moment na jego twarzy pojawił się grymas “trzeba było powiedzieć dwieście”, ale po chwili przeżuł ten problem i wystawił dłoń po pieniądze i list.
- W porządku, niech będzie to sto. Hiroki Seiji Doko. - Przedstawił się bo w końcu to było dla niego najważniejsze. - A od kogo list? - Również zapytał o to samo. Następnie go wziął i ruszył w kierunku domów mieszkalnych. Patetyczną wypowiedź o “marnym doko” przyjął bez słowa, choć niewykluczone, że pozwolił sobie na obrót oczami wobec takich zapewniem.

Kiedy Toshiro ponownie powrócił pod świątynię, tym razem już o umówionej porze, było tu znacznie mniej ludzi. Nawiasem mówiąc, ciekawym zagadnieniem była sytuacja, gdyby ciemnowłosy nie pojawił się przy stoisku z talizmanami. Co jeśli pojawiłby się następnego dnia? Również otrzymałby identyczną wiadomość mówiącą, że ma się pojawić tego wieczoru? Bardzo możliwe, że sprawa nie była, aż tak nagląca, a kobieta była dosyć uniwersalnym posłańcem dla Saisei. Jeśli taka była sytuacja to dobrze było to wiedzieć na przyszłość.
Tuż obok kompleksu religijnego znajdował się mały park, o ile w ogóle można było go tak nazwać. Trzy drzewa, parę krzaczków i równie kilka miejsc do siedzenia. Raczej pełnił funkcję ozdobną, niż miał być lasem w mieście. Co tylko było podkreślone przez dobrze zadbane rośliny i ogólną czystość. Na jednej z ławeczek siedział rozparty mężczyzna w małym słomianym kapeluszu. Widząc Nishiyamę już z dosyć dużej odległości lekko skłonił ów nakrycie głowy witając przybyłego oraz leniwie zaprosił go machnięciem ręki.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Seiyama (Osada Rodu Kōseki)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości